ZBIÓRKA KRYZYSOWA
Potrzebujemy 125 tys. zł do końca 2024 roku, żeby móc dalej funkcjonować. Dlaczego?

Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Lubię, kiedy kobieta...

Pobieranie e-booka

Wybierz wersję dla siebie:

.pdf

Jeśli planujesz wydruk albo lekturę na urządzeniu mobilnym bez dodatkowych aplikacji.

.epub

Uniwersalny format e-booków, obsługiwany przez większość czytników sprzętowych i aplikacji na urządzenia mobilne.

.mobi

Natywny format dla czytnika Amazon Kindle.

Kiedy ten utwór ukazał się drukiem, od razu było o nim głośno. Wiersz prowokował, oburzał, fascynował i zachwycał. Wywoływał rumieńce i dreszcze. Po raz pierwszy w polskiej poezji erotyzm został ukazany tak bezpośrednio i bezpruderyjnie.

Lubię, kiedy kobieta… Kazimierza Przerwy-Tetmajera to jeden z najpiękniejszych i najbardziej popularnych polskich erotyków, a zarazem kamień milowy literatury polskiej, jeśli chodzi o przedstawianie miłości oraz kobiecości. Kazimierz Przerwa-Tetmajer opisał w nim akt miłosny i namiętność w jej czystej, niemal oddartej z kontekstów postaci, czym przełamał obyczajowe tabu swoich czasów. W ukazanej w wierszu intymności nie ma mowy o uczuciach i relacji, nie jest też widziana przez pryzmat duchowości czy metafizyki. Opiera się na fizycznych, zmysłowych doznaniach. Utwór, wchodzący w skład opublikowanego w 1894 roku drugiego tomu Poezji Kazimierza Przerwy-Tetmajera już za życia autora stał się jego najczęściej cytowanym wierszem i wraz z innymi zawartymi w tomie utworami rozsławił Tetmajera i zyskał mu opinię wyraziciela poglądów i nastrojów pokolenia Młodej Polski. Lubię, kiedy kobieta wraz z wierszami takimi jak Ta łza Adama Asnyka, Erotyk Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Prośba o wyspy szczęśliwe Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, W malinowym chruśniaku Bolesława Leśmiana oraz Wspomnienie Juliana Tuwima tworzy kanon polskiej poezji erotycznej.

Stosunek autora Lubię, kiedy kobieta… do erotyki był awangardowy wobec XIX-wiecznych norm kulturowych, a zarazem charakterystyczny dla młodopolskich artystów. Wcześniej poeci dość powściągliwie pisali o fizycznym wymiarze miłości, skupiając się raczej na jej aspekcie emocjonalnym i duchowym. Romantyczne muzy-kochanki były niemal bezcielesne, czyste, anielskie. Seksualność pozostawała w sferze sugestii i metafory. Kazimierz Przerwa-Tetmajer podszedł do tematu zupełnie inaczej — bezpośrednio i bezpruderyjnie. W Lubię, kiedy kobieta… poeta opisał kolejne fazy seksualnego zbliżenia za pomocą serii niezwykle subiektywnych i zmysłowych obrazów. Obrazów dość szczegółowych, a zarazem fragmentarycznych i skupionych na detalu. Gdyby utwór „przetłumaczyć” na język filmu, powstałby obraz zbudowany z serii zbliżeń — przymkniętych powiek, rozchylonych ust, drżących palców, paznokci wbijanych w skórę i napiętych mięśni — kadrów zmontowanych w rytmie przyspieszonych oddechów kochanków. W czasach Tetmajera takie spojrzenie budziło nierzadko oburzenie swoją dosłownością, choć przecież wiersz pozostał subtelny i daleki od wulgarności. Przedstawienie kobiety jako istoty seksualnej, pożądliwej, czerpiącej rozkosz z erotycznych doznań mogło być uważane za skandaliczne. Kobiety miały przecież być skromne i dbające o swoją dobrą reputację. Ruch emancypacyjny rozpoczął się niewiele wcześniej i powoli wkraczał na scenę życia społecznego, a temat moralnego i seksualnego wyzwolenia kobiet nie majaczył nawet na horyzoncie. Czy można zatem Tetmajera traktować jako piewcę seksualnej wolności kobiety? Cóż, byłby to stanowczo zbyt daleko idący wniosek. Lubię, kiedy kobieta… nie jest wolne od typowej dla Młodej Polski mizoginii. Utwór napisany jest z perspektywy mężczyzny i to on odgrywa w nim ważniejszą rolę, choć przedmiotem wiersza jest kobieta. Mężczyzna patrzy na nią z upodobaniem, ale i z dystansem. Kobieta oddaje się namiętności całą sobą, podczas gdy jej partner zachowuje postawę nieco chłodnego obserwatora, może nawet badacza jej zmysłowego uniesienia. To właśnie powtarzanie słowa „lubię” wpływa na taki odbiór jego postawy. Kiedy miłosny akt dobiega końca, kobieta leży nieprzytomna, wciąż pogrążona w odczuwanej rozkoszy, a świadomość mężczyzny jest już gdzieś indziej. Dystans między kochankami pogłębia się, mężczyzna nie towarzyszy kochance we wspólnym przeżywaniu błogiego wyczerpania po miłosnym akcie, lecz niejako odsuwa się od niej, aby oddać się refleksjom wyższej natury — filozoficznym lub metafizycznym. Warto także zwrócić uwagę na przywołany w utworze kobiecy wstyd. Kobieta wstydzi się swego pożądania i odczuwanej przyjemności i stara się je ukryć. Oczywiście, wstyd ten był rezultatem procesu socjalizacji do kulturowej roli dobrej żony i matki. Wartości takie jak powściągliwość i cnotliwość stoją w konflikcie z odczuwaną „występną” rozkoszą — stąd wstyd, a może nawet więcej — poczucie winy?

Podejście Kazimierza Przerwy-Tetmajera do miłości i erotyzmu, jakie wyłania się z wersów Lubię, kiedy kobieta… jest charakterystyczne dla czasów, w których tworzył. Miłość w utworach młodopolskich łączy element czysto fizyczny ze swoistą sakralnością. Przeżycia erotyczne mogą być drogą do osiągania wyższych stanów świadomości — to właśnie przeżywa kochanek z Lubię, kiedy kobieta…, którego „myśl (…) wybiega skrzydlata / W nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata”. Typowy dla młodopolskiej bohemy dekadentyzm traktował erotyzm także jako antidotum, czyli choćby chwilowy lek na ból istnienia, egzystencjalne lęki oraz uciążliwą, banalną codzienność. W erotykach Tetmajera bohater liryczny często szuka w namiętności ukojenia, ucieczki i zapomnienia. Rozkosz zmysłowa działa podobnie jak alkohol czy środki odurzające. Przynosi chwilową ulgę, zabiera w inny świat, ale powrót bywa okupiony wyczerpaniem i poczuciem pustki. Nie bez przyczyny jednym z emblematycznych obrazów okresu Młodej Polski stał się Szał uniesień Władysława Podkowińskiego — akt kobiecy na pędzącym koniu. Malarz nawiązał w nim do archaicznego motywu konia jako symbolu życiowej energii, gwałtowności i pożądania, ale płótno ma też w sobie potężny ładunek niepokoju, opętania, szaleństwa. Młodopolski mizoginizm przejawiał się w postrzeganiu kobiet jako istot motywowanych głównie instynktami biologicznymi, namiętnościami, podczas gdy mężczyznom przypisywano wyższe zdolności umysłowe i duchowe. Kobieca seksualność bywała przy tym traktowana jako zagrożenie — kto wie, do czego mogłaby prowadzić, gdyby nie ograniczono jej pancerzem kultury?

Anegdota głosi, że wiersz Lubię, kiedy kobieta… powstał jako odpowiedź na prośbę pewnej damy, która poprosiła Kazimierza Przerwę-Tetmajera o wpis do jej sztambucha (popularnego w tamtych czasach rodzaju pamiętnika, gdzie znajomi i przyjaciele wpisywali aforyzmy i wiersze „na pamiątkę”), zaznaczając zarazem, że ma to być wiersz „obyczajny”, który nie urazi uczuć jej męża. Historia atrakcyjna, biorąc jednak pod uwagę artystyczny kunszt utworu — zupełnie nieprawdopodobna. Wiersz, składający się z szesnastu wersów podzielonych na cztery strofy, został napisany trzynastozgłoskowcem, ze średniówką po siódmej sylabie. Rytm nadają mu parzyste, żeńskie rymy. Język Lubię, kiedy kobieta… jest prosty, pozbawiony nadmiaru środków stylistycznych, a jednak znakomicie oddaje emocje i zmysłowość aktu miłosnego. Duża w tym zasługa starannie dobranych epitetów (np. „palcami drżącemi”, „mdlejącym uśmiechem”). Zastosowane anafory (wersy czterokrotnie rozpoczynają się od słowa „lubię”, powtarza się także spójnik „gdy”) dodają mu muzyczności i wytworności w duchu barokowym, ale ich funkcja nie jest czysto techniczna — powtórzenia wyznaczają rytm dziejącej się sytuacji miłosnej, a zarazem określają stosunek podmiotu lirycznego do przedmiotu opisu. Sam podmiot liryczny ujawnia się już w tytule, używając czasownika w pierwszej osobie liczby pojedynczej, mamy zatem do czynienia z liryką bezpośrednią. Domyślamy się, że podmiot liryczny jest mężczyzną, choć de facto nie jest to powiedziane wprost.

Utwory Kaziemierza Przerwy-Tetmajera były wielokrotnie opracowywane muzycznie, m.in. przez Karola Szymanowskiego. Chętnie sięgają po nie także współcześni artyści. W 2009 roku Pih, czyli Adam Piechocki nagrał rapową wersję Lubię, kiedy kobieta, której można posłuchać w serwisie You Tube. Niezależnie od tego, jak zmieniło się nasze spojrzenie na miłość, kobiecość, erotyzm, wiersz ten nie przestaje zachwycać jako wybitny poetycko opis miłosnej gorączki.

E-book Lubię, kiedy kobieta… Kazimierza Przerwy-Tetmajera jest dostępny w formatach EPUB i MOBI oraz jako PDF.

Ta książka jest dostępna dla tysięcy dzieciaków dzięki darowiznom od osób takich jak Ty!

Dorzuć się!

O autorze

Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Aut. Zakłady Graficzne B. Wierzbicki i S-ka, domena publiczna, Wikimedia Commons

Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Ur.
12 lutego 1865 w Ludźmierz
Zm.
18 stycznia 1940 w Warszawie
Najważniejsze dzieła:
Na Skalnym Podhalu (1910), Legenda Tatr (1912); wiersze: Eviva l'arte; Hymn do Nirwany; Koniec wieku XIX; Prometeusz; Lubię, kiedy kobieta; Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej; Pieśń o Jaśku zbójniku; List Hanusi.

Poeta, jeden z czołowych przedstawicieli polskiego modernizmu (Młodej Polski); spośród jego obfitej twórczości poetyckiej najistotniejsze dla historii literatury pozostają wiersze z drugiej (1894), trzeciej (1898) i czwartej (1900) serii Poezji, oddające ducha dziewiętnastowiecznego dekadentyzmu, pesymizmu egzystencjalnego, a także fascynacji myślą Schopenhauera i Nietzschego oraz mitologią i filozofią indyjską, które właściwe było pokoleniu Tetmajera, szczególnie młodopolskiej bohemie. Tetmajer zasłynął ponadto jako autor śmiałych erotyków, a także piewca górskiej przyrody Tatr i popularyzator folkloru podhalańskiego; pisał również dramaty (Zawisza Czarny, Rewolucja, Judasz), nowele i powieści (Ksiądz Piotr; Na Skalnym Podhalu; Legenda Tatr; Z wielkiego domu; Panna Mery). Był przyrodnim bratem Włodzimierza Tetmajera, stanowił prototyp postaci Poety z Wesela Wyspiańskiego.
Jego ojciec, Adolf Tetmajer, brał udział w powstaniu listopadowym i styczniowym; matka, Julia Grabowska, należała do tzw. koła entuzjastek, literatek skupionych wokół Narcyzy Żmichowskiej. Podczas studiów na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego (1884-1886) zaprzyjaźnił się z Lucjanem Rydlem, Stanisławem Estreicherem i Ferdynandem Hoesickiem. Zajmował się twórczością poetycką i pracą dziennikarską w "Kurierze Polskim" (współredaktor 1989--93), "Tygodniku Ilustrowanym", "Kurierze Warszawskim" i krakowskim "Czasie". Przez wiele lat pełnił funkcję sekretarza Adama Krasińskiego (wnuka Zygmunta, zajmującego się wydawaniem spuścizny autora Nie-Boskiej komedii) i w tej roli przebywał w Heidelbergu (1895).
W czasie I wojny światowej był związany z legionami Piłsudskiego (redagował pismo "Praca Narodowa"); po wojnie wdał się w spór polsko-czechosłowacki o linię graniczną w Tatrach, był organizatorem Komitetu Obrony Spisza, Orawy i Podhala oraz prezesem Komitetu Obrony Kresów Południowych. W 1921 został prezesem Towarzystwa Literatów i Dziennikarzy Polskich, a w 1934 członkiem honorowym Polskiej Akademii Literatury.
Drugą połowę życia poety naznaczyła choroba. Powikłania wywołane kiłą doprowadziły najpierw do zaburzeń psychicznych (które ujawniły się już podczas obchodów 25-lecia jego twórczości w 1912 r.), a w późniejszym czasie do utraty wzroku. Pod koniec życia Tetmajer egzystował dzięki ofiarności społecznej, umożliwiono mu mieszkanie w Hotelu Europejskim w Warszawie, skąd został eksmitowany w styczniu 1940 r. przez okupacyjne władze niemieckie. Zmarł w Szpitalu Dzieciątka Jezus z powodu nowotworu przysadki mózgowej oraz niewydolności krążenia. Jest pochowany na Cmentarzu Zasłużonych w Zakopanem; na warszawskich Powązkach znajduje się jego symboliczny grób.

  • Przeczytaj artykuł o autorze w Wikipedii