5Aż tu pod bramą wąż mu do nóg pada plackiem:
Przeziębły, wpół skostniały, przysypany szronem,
Już zdychał, już ostatni raz kiwnął ogonem.
Chłop zlitował się nad tą mizeryją
[4] gadu
[5]:
Wziął go za ogon, niesie nazad
[6] w chatę,
10Kładzie go na przypiecku,
Podściela mu kożuszek jak własnemu dziecku
(Nie wiedząc, jaką weźmie od gościa zapłatę);
Póty dmucha, póty chucha,
Aż w nieboszczyku dobudził się ducha.
15Nieboszczyk wąż jak ożył, tak się wnet nasrożył:
Rozkręcił się, do góry wyprężył się, syknął
I całym sobą w chłopa się wycela
[7],
W swojego dobrodzieja, w swojego zbawiciela
I wskrzesiciela!
20«A to co się ma znaczyć — zdziwiony chłop krzyknął —
To ty w nagrodę dobrego czynu
Jeszcze chcesz mnie ukąsić? A ty żmii synu!»
I wnet porwawszy dubasa
[8],
Tnie węża raz pod ucho, drugi raz w pół pasa.
25Odleciał ogon w jeden, a pysk w drugi kątek;
Rozpadło się żmijisko na troje żmijątek.
Darmo drgają
I biegają,
Ogon za szyją, za ogonem szyja;
30Już nie zmartwychwstanie żmija.
Przytrafia się to często, że dobry człek jaki
Niewdzięcznika przygarnie;
Ale trafia się częściej, że niewdzięcznik taki
Przepada marnie.