1
Ileż to oczu jak gwiazd przeleciało,
Ileż to rączek, tonąc, uściskałem:
A serce nigdy z sercem nie gadało!
5Wydałem wiele serca, jak ze skrzyni
Młody rozrzutnik; lecz dłużnicy moi
Nic nie oddali. Któż dzisiaj obwini,
Że się rozrzutnik spostrzegł, że się boi
Zwierzać
[1] w niepewne i nieznane ręce?
10Żegnam was, żegnam nadobne dziewice;
Żegnam was, żegnam, o duchy, młodzieńce
[2]!
Rozrzutnik młody, resztę skarbu schwycę,
W ziemię zakopię; nie czas reszty tracić.
Już czuję starość: mam żebrać w potrzebie?
15Znalazłem tego, co zdoła zapłacić
Rzetelnie, z lichwą
[3] i na czas — On w niebie.