Spis treści
- Bijatyka: 1
- Córka: 1
- Dama: 1 2
- Dar: 1
- Filozof: 1
- Flirt: 1
- Gniew: 1
- Grzeczność: 1 2 3
- Jedzenie: 1
- Klejnot: 1
- Kłótnia: 1 2
- Kobieta: 1
- Kochanek: 1
- Małżeństwo: 1 2 3
- Mąż: 1 2 3
- Mieszczanin: 1 2 3 4 5
- Miłość: 1 2
- Młodość: 1
- Muzyka: 1
- Nauczyciel: 1 2 3
- Nauka: 1 2 3 4 5
- Pan: 1 2 3 4
- Państwo: 1
- Pieniądz: 1 2 3 4 5
- Pogarda: 1
- Polityka: 1
- Pozycja społeczna: 1 2 3 4 5 6 7
- Serce: 1 2
- Słowo: 1 2 3 4
- Sługa: 1 2 3 4
- Starość: 1
- Strój: 1
- Szczęście: 1
- Szkoła: 1
- Szlachcic: 1 2 3 4 5 6
- Sztuka: 1
- Śmiech: 1
- Śpiew: 1
- Taniec: 1
- Uczeń: 1 2
- Uczta: 1
- Wino: 1
- Wiosna: 1
- Zabawa: 1
- Zima: 1
- Zwierzęta: 1
- Żona: 1 2 3 4
Mieszczanin szlachcicemkomedia w pięciu aktach z baletemtłum. Tadeusz Boy-Żeleński
Osoby komedii:
- pan Jourdain, mieszczanin
- pani Jourdain, jego żona
- Lucylla, córka pana Jourdain
- Kleont, zalotnik Lucylli
- Dorymena, markiza
- Dorant, hrabia, zalotnik Dorymeny
- Michasia, służąca pana Jourdain
- Covielle, służący Kleonta
- Nauczyciel Muzyki
- Uczeń Nauczyciela Muzyki
- Nauczyciel Tańca
- Nauczyciel Fechtunku
- Nauczyciel Filozofii
- Krawiec
- Czeladnik krawiecki
- dwóch lokajów
Osoby baletu w pierwszym akcie:
- Śpiewaczka
- dwóch śpiewaków
- tancerze
Osoby baletu w drugim akcie:
- czeladnicy krawieccy tańczący
Osoby baletu w trzecim akcie:
- kucharze tańczący
Osoby baletu w czwartym akcie (Ceremonia turecka):
- Mufti
- Turcy śpiewający, towarzyszący Muftiemu
- Derwisze śpiewający
- Turcy tańczący
Osoby baletu w piątym akcie (Balet narodów):
- człowiek rozdający książeczki, tańczący
- natręty, tańczące
- tłum widzów, tańczący
- pierwszy elegant
- drugi elegant
- pierwsza elegantka
- druga elegantka
- pierwszy gaskończyk
- drugi gaskończyk
- Szwajcar
- Stary mieszczuch gaduła
- Stara mieszczka gaduła
- Hiszpanie, śpiewający i tańczący
- włoszka
- włoch
- arlekiny
- pajace
- skoczki
- śpiewacy
- tancerze
Rzecz dzieje się w Paryżu, w domu pana Jourdain.
AKT PIERWSZY
SCENA I
NAUCZYCIEL MUZYKI
NAUCZYCIEL TAŃCA
NAUCZYCIEL MUZYKI
UCZEŃ
NAUCZYCIEL MUZYKI
NAUCZYCIEL TAŃCA
NAUCZYCIEL MUZYKI
NAUCZYCIEL TAŃCA
NAUCZYCIEL MUZYKI
NAUCZYCIEL TAŃCA
NAUCZYCIEL MUZYKI
To prawda. Obaj znaleźliśmy człowieka, jakiego nam było trzeba. To mi gratka dla nas ten pan Jourdain ze swymi pretensjami do szlachectwa i elegancji! Należałoby życzyć pańskiemu tańcowi i mojej muzyce, aby wszyscy byli doń podobni.
NAUCZYCIEL TAŃCA
NAUCZYCIEL MUZYKI
Prawda, że się nietęgo rozumie, ale tęgo płaci — a naszym sztukom trzeba tego obecnie więcej niż czegokolwiek.
NAUCZYCIEL TAŃCA
Co do mnie, przyznam, iż mimo wszystko sława ma jednak swój powab. Poklask nie jest dla mnie rzeczą obojętną; uważam, że w jakiej bądź dziedzinie sztuki przykro jest dla artysty popisywać się przed stadem nieuków i zdawać swoje utwory na łaskę barbarzyńskich sądów lada cymbała. Mów, co chcesz, jednak miło jest pracować dla osób zdolnych ocenić delikatne odcienie sztuki, umiejących odczuć piękność dzieła i pochlebnymi słowy uwieńczyć naszą pracę. Tak, najmilsza nagroda, jaką można otrzymać za swą działalność, to wiedzieć, że jest zrozumianą, słyszeć, jak się spotyka z zaszczytnym poklaskiem. Nic, moim zdaniem, nie może lepiej opłacić trudów i nie ma dla uszu wyborniejszej słodyczy niż oświecona i rozumna pochwała.
NAUCZYCIEL MUZYKI
Zgadzam się na to i smakuję w nich niemniej od pana. To pewna, nic milej nie głaska po sercu — ale cóż: z kadzidła nie zrobi się chleba. O samych zachwytach niedaleko człek zajedzie, trzeba dołączyć coś podstawniejszego: najlepszy sposób chwalenia, to chwalić pełnymi rękami. Jest to w istocie człowiek ograniczony, bez wykształcenia; paple i mędrkuje o wszystkim trzy po trzy; jeśli co pochwali, to z pewnością najgłupiej w świecie — ale pieniądze jego prostują sądy jego umysłu, jego sakiewka ma wiele zdrowego rozsądku i smaku, pochwały, którymi nas raczy, posiadają dźwięk czystego złota. Sam widzisz, ten ciemny mieszczuch więcej wart jest dla nas od światłego magnata, który nas tu wprowadził.
NAUCZYCIEL TAŃCA
Jest w tym coś prawdy. Jednakże moim zdaniem za wiele nacisku kładziesz na stronę pieniężną: korzyści materialne są rzeczą tak niską, że nie godzi się przyzwoitemu człowiekowi zdradzać do nich przywiązania.
NAUCZYCIEL MUZYKI
NAUCZYCIEL TAŃCA
Zapewne, ale nie pokładam w nich całego szczęścia; pragnąłbym, aby przy swoim majątku posiadał także nieco znawstwa i gustu.
NAUCZYCIEL MUZYKI
I ja bym wolał — nad tym też pracujemy, ile w naszej mocy. Tymczasem on daje nam sposobność zyskania w świecie jakiego takiego rozgłosu i płaci za innych to, co inni będą chwalili za niego.
NAUCZYCIEL TAŃCA
SCENA II
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
Dałem wam troszkę czekać, ale bo też dzisiaj ustroję się tak, jak się ubierają ludzie dystyngowani… Szelma krawiec przysłał mi parę jedwabnych pończoch: uf, myślałem, że już nigdy nie wdzieję.
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
Pan, SługaPAN JOURDAIN
PIERWSZY LOKAJ
PAN JOURDAIN
Nic. Chciałem się przekonać, czy dajecie baczenie, do Nauczyciela Muzyki i Nauczyciela Tańca Jak się wam podoba moja liberia?
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
PIERWSZY LOKAJ
PAN JOURDAIN
DRUGI LOKAJ
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
Chciałem przedtem, abyś pan usłyszał jedną aryjkę ułożoną wskazując Ucznia do serenady, którą pan był łaskaw zamówić. To jeden z moich uczniów, obdarzony wielkim talentem do rzeczy tego rodzaju.
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
Nie trzeba, szanowny panie, fałszywie tłumaczyć sobie nazwy „uczeń”. Tego rodzaju uczniowie nie ustępują największym mistrzom; co zaś do aryjki, jest po prostu zachwycająca. Niech pan posłucha!
PAN JOURDAIN
Dajcie szlafrok, lepiej mi będzie słuchać… Czekajcie, nie: zdaje mi się, lepiej będzie bez szlafroka. Nie, dawajcie zresztą, tak będzie lepiej!
ŚPIEWACZKA
PAN JOURDAIN
Piosenka coś trochę smutna — to mnie usypia; wolałbym, żebyście ją przypieprzyli tu i ówdzie trochę.
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
ZwierzętaPAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
Zatem będę się uczył. Ale nie wiem, doprawdy, gdzie znajdę czas na tę naukę: oprócz fechmistrza, który mię kształci w robieniu szpadą, przyjąłem także nauczyciela filozofii; ma rozpocząć właśnie dziś rano.
NAUCZYCIEL MUZYKI
Muzyka, Taniec, Polityka, PaństwoNAUCZYCIEL TAŃCA
NAUCZYCIEL MUZYKI
NAUCZYCIEL TAŃCA
NAUCZYCIEL MUZYKI
NAUCZYCIEL TAŃCA
NAUCZYCIEL MUZYKI
NAUCZYCIEL TAŃCA
Wszystkie nieszczęścia ludzkie, klęski, których tak pełno w historii, głupstwa polityków, przegrane bitwy — wszystko to pochodzi jedynie z niedostatecznej umiejętności tańca.
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
Gdyby więc wszyscy uczyli się muzyki, czy nie byłoby to drogą do zgodnego zestroju, który zapewniłby pokój całemu światu?
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
Skoro człowiek popełni jakiś błąd, bądź w sprawach rodzinnych, bądź w rządzeniu państwem lub prowadzeniu armii, czy nie powiada się: zrobił fałszywy krok?
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
Proszę, chciejcie się zbliżyć! do pana Jourdain Niech pan sobie wyobrazi, że oni są przebrani za pasterzy.
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
Skoro się każe ludziom wyrażać myśli za pomocą muzyki, trzeba dla prawdopodobieństwa przenieść ich w świat pasterski. Śpiew był zawsze umiłowany przez pasterzy, nie byłoby zaś rzeczą naturalną, aby na przykład książęta lub mieszczanie wyśpiewywali swe uczucia.
PAN JOURDAIN
WSTAWKA MUZYCZNA
ŚPIEWACZKA
PIERWSZY ŚPIEWAK
DRUGI ŚPIEWAK
PIERWSZY ŚPIEWAK
ŚPIEWACZKA
DRUGI ŚPIEWAK
PIERWSZY ŚPIEWAK
ŚPIEWACZKA
DRUGI ŚPIEWAK
PIERWSZY ŚPIEWAK
ŚPIEWACZKA
DRUGI ŚPIEWAK
ŚPIEWACZKA
DRUGI ŚPIEWAK
ŚPIEWACZKA
DRUGI ŚPIEWAK
WSZYSCY TROJE
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
Oto znów z mego zakresu mała próbka najpiękniejszych ruchów i najwdzięczniejszych póz, jakimi tylko taniec może być urozmaicony.
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
SCENA BALETOWA
AKT DRUGI
SCENA I
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
Skoro taniec przepleciemy muzyką, będzie robił jeszcze korzystniejsze wrażenie; zobaczysz pan, co to za cacko ten balecik, który ułożyliśmy dla pana.
PAN JOURDAIN
Spieszcie się tylko, panowie: osoba, dla której zgotowałem wszystkie te komedie, uczyni mi ten zaszczyt, iż przybędzie tu dziś na obiad.
NAUCZYCIEL TAŃCA
NAUCZYCIEL MUZYKI
Zresztą niech pan nie myśli, że to już koniec: osobistość taka jak pan, człowiek prowadzący dom tak wspaniale i mający tyle zrozumienia dla wszystkiego, co piękne, powinien dawać u siebie koncert co środę albo co czwartek.
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
I jak! Potrzeba panu trzech głosów: sopran, tenor i bas; do akompaniamentu zaś altówka, teorban, klawicymbał dla basso continuo i dwoje skrzypiec do riturneli.
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
Tak, menuet to mój taniec; chciałbym, abyś mnie pan mógł w nim widzieć. Dalej, panie tancmistrzu!
NAUCZYCIEL TAŃCA
Niech pan włoży kapelusz z łaski swojej. Pan Jourdain bierze kapelusz z rąk lokaja i kładzie go na szlafmycę. — Nauczyciel Tańca ujmuje Pana Jourdain za rękę i prowadzi w taniec na nutę menueta, którego sam śpiewa La, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la. Proszę w takt, jeśli łaska. La, la, la, la, la. Nogi prosto stawiać! La, la, la. Nie ruszać tak ramionami! La, la, la, la, la. Podnieść główkę! Stopy na zewnątrz! La, la, la. Piersi naprzód!
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
Pozycja społeczna, GrzecznośćPAN JOURDAIN
Aha, jeszcze coś! Naucz mnie pan ukłonu, jaki się składa na powitanie markizy: będzie mi to niedługo potrzebne.
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
Jeśli pan chce ją pozdrowić z wielkim uszanowaniem, trzeba najpierw cofnąć się nieco wstecz przy pierwszym ukłonie, zbliżyć wśród trzech następnych, przy ostatnim zaś pochylić się aż do jej kolan.
PAN JOURDAIN
SCENA II
LOKAJ
PAN JOURDAIN
Powiedz, niech wejdzie; tu odbędziemy lekcję. do Nauczyciela Muzyki i Nauczyciela Tańca Chcę, abyście widzieli.
SCENA III
NAUCZYCIEL FECHTUNKU
Proszę pana, ukłon. Ciało prosto. Oprzeć się trochę na lewym udzie! Nogi nie tak szeroko. Stopy na jednej linii. Dłoń na wysokości biodra. Koniec szpady naprzeciw własnego ramienia. Ramię nie tak wyprężone. Lewa ręka na wysokości oka. Lewa łopatka nieco wstecz. Głowa prosto. Patrzeć śmiało! Naprzód! Ciało spokojnie. Proszę się złożyć w kwarcie i atakować tak samo. Raz, dwa. Do pozycji! Jeszcze raz wypad; śmiało! Uskok w tył! Kiedy pan atakuje trzeba, aby szpada szła naprzód, a ciało było dobrze podane wstecz. Raz, dwa. Dalej, złóż się pan w tercji i atakuj tak samo! Naprzód! Ciało spokojnie. Naprzód! Wypad! Raz, dwa. Do pozycji! Jeszcze wypad! Raz, dwa. Skok wstecz! Parować proszę, parować! Nauczyciel Fechtunku daje mu kilka pchnięć, wołając Parować!
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
NAUCZYCIEL FECHTUNKU
Już panu tłumaczyłem, cała tajemnica robienia bronią polega tylko na dwóch rzeczach, to jest, aby bić a nie dostawać. Wykazałem to panu kiedyś w sposób doświadczalny: niepodobieństwem jest, abyś dostał pchnięcie, o ile zdołasz uchylić szpadę przeciwnika od linii własnego ciała, a to znów zależy jedynie od małego ruchu przegubem do wewnątrz albo na zewnątrz.
PAN JOURDAIN
Zatem w ten sposób, choćby nawet człek nie był zbyt odważny, może być pewny, że zabije przeciwnika, a sam nie oberwie?
NAUCZYCIEL FECHTUNKU
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FECHTUNKU
Z tego wynika jasno, jakim szacunkiem powinno by się nas otaczać w każdym państwie i o ile sztuka robienia bronią góruje nad innymi zbytecznymi umiejętnościami jak taniec i muzyka.
NAUCZYCIEL TAŃCA
NAUCZYCIEL MUZYKI
NAUCZYCIEL FECHTUNKU
NAUCZYCIEL MUZYKI
NAUCZYCIEL TAŃCA
NAUCZYCIEL FECHTUNKU
Mój ty wielki tancmistrzu, ja cię tu nauczę tańczyć jak należy. A ty, mój wielki muzykancie, zaraz mi zaśpiewasz i to bardzo cienko.
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
Czyś pan oszalał, szukać kłótni z człowiekiem, który ma w małym palcu wszystkie kwarty i tercje i umie zabić człowieka w sposób doświadczalny?
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FECHTUNKU
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FECHTUNKU
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FECHTUNKU
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
SCENA IV
Nauczyciel, Filozof, Nauka, Gniew, Kłótnia, BijatykaPAN JOURDAIN
Na miłość boską, panie filozofie, w samą porę się zjawiasz ze swą filozofią. Chodź pan, pomóż mi ich trochę uspokoić!
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
Zaczęli sobie oczy wykłuwać wzajem wyższością swoich zawodów, aż od obelg przyszło prawie do bicia.
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Ależ, panowie! Godziż się unosić w podobny sposób? Nie czytaliście uczonej rozprawy o gniewie, którą nam zostawił nieśmiertelny Seneka? Możeż być coś bardziej niskiego i haniebnego niż ta namiętność, która człowieka zamienia w dzikie bydlę? Czyż rozum nie powinien być panem wszystkich uczuć i czynności?
NAUCZYCIEL TAŃCA
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Mądrość podnosi człowieka nad wszystkie zniewagi, najlepszą zaś odpowiedzią na obelgi jest spokój i cierpliwość.
NAUCZYCIEL FECHTUNKU
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Czyż to powinno pana tak poruszać? Nie o czczą sławę i o przodujące stanowisko przystoi ludziom walczyć; roztropność i cnota — oto najlepsze wyróżnienie.
NAUCZYCIEL TAŃCA
NAUCZYCIEL MUZYKI
NAUCZYCIEL FECHTUNKU
A ja powiadam obu, że kunszt robienia bronią jest najpiękniejszym i najużyteczniejszym ze wszystkich.
NAUCZYCIEL FILOZOFII
A czymże będzie w takim razie filozofia? Uważam to z waszej strony za wielkie zuchwalstwo, aby tu, wobec mnie przemawiać z taką butą i wynosić bezczelnie do wysokości nauk rzeczy, których nawet nazwiskiem sztuki zaszczycać się nie godzi i które można jedynie objąć mizernym mianem rębajły, dławidudy i linoskoczka!
NAUCZYCIEL FECHTUNKU
NAUCZYCIEL MUZYKI
NAUCZYCIEL TAŃCA
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FECHTUNKU
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL TAŃCA
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL MUZYKI
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
SCENA V
PAN JOURDAIN
Ech, tarmoście się, ile wam się podoba — ja na to nie poradzę. Nie będę sobie niszczył szlafroka, aby was rozdzielać. Byłbym chyba szalony pchać się między nich i jeszcze oberwać guza.
SCENA VI
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
To drobnostka. Filozof umie z hartem znosić przeciwności losu; napiszę satyrę w stylu Juwenala, w której się załatwię z nimi jak należy. Nie mówmy już o tym! Czegóż się pan pragnie uczyć?
PAN JOURDAIN
Czego się tylko da; chciałbym z całej duszy być uczonym. Nie mogę przeboleć, że rodzice nie dali mnie kształcić za młodu we wszelkich umiejętnościach.
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Chwalebne uczucie: nam sine doctrina vita est quasi mortis imago. Rozumiesz pan to? Umiesz po łacinie, oczywiście?
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Pierwsza, druga i trzecia. Pierwsza zasadza się na należytym pojmowaniu za pomocą uniwersaliów; druga na należytym osądzeniu za pomocą kategoryj; trzecia zaś na należytym wyprowadzeniu konsekwencyj za pomocą figur: Barbara, Celarent, Darii, Ferio, Baralipton.
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
Nie, dajmy temu pokój! Jestem pasjonat jak wszyscy diabli i żadna moralność nic na to nie poradzi: kiedy już na mnie przyjdzie, muszę się wykląć do syta.
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Fizyka to nauka, która objaśnia zasady naturalnych zjawisk i właściwości ciał, poucza o przyrodzie żywiołów, metali, minerałów, kamieni, roślin i zwierząt, wskazuje na przyczyny wszelakich meteorów, tęczy, błędnych ogników, komet, błyskawic, grzmotów, piorunów, deszczu, śniegu, gradu, wiatru i wirów powietrznych.
PAN JOURDAIN
Nauczyciel, UczeńNAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Niech i tak będzie! Aby tedy dobrze wniknąć w myśl pańską i traktować ten przedmiot ze stanowiska filozofii, trzeba zacząć wedle przyrodzonego porządku rzeczy od dokładnego poznania natury głosek i różnorakich sposobów wymawiania tychże. W tym przedmiocie muszę panu powiedzieć, że głoski dzielą się na samogłoski, tak nazwane samogłoskami, ponieważ wyrażają same, czyli czyste głosy, i na spółgłoski, tak nazwane spółgłoskami ponieważ wymawia się je zawsze społem ze samogłoskami i ponieważ oznaczają jedynie różnorodne artykulacje głosowe. Istnieje pięć samogłosek, czyli głosów: A, E, I, O, U.
PAN JOURDAIN
Słowo, NaukaNAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Zaś głoskę I, zbliżając jeszcze bardziej szczęki do siebie i rozsuwając kąty ust ku uszom: A, E, I.
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Głoska O powstaje wówczas, gdy otwieramy szczęki i zbliżamy wargi dwoma kącikami, górnym i dolnym: O.
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Głoskę U wydaje się, zbliżając do siebie zęby, nie łącząc ich wszelako całkiem i wydłużając wargi ku przodowi tak, iż również zbliżają się do siebie, nie łącząc się całkowicie: U.
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Pańskie wargi wyciągają się tak, jak gdybyś się przedrzeźniał; stąd pochodzi, iż, gdybyś chciał pokrzywić się komuś i zadrwić zeń sobie, nie mógłbyś powiedzieć nic innego, jak tylko: U.
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Niewątpliwie. Spółgłoskę D na przykład wymawia się, przyciskając koniec języka, do zębów górnych: DA.
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Głoskę R, podnosząc koniec języka aż do górnego podniebienia w ten sposób, iż, potrącony z pewną siłą przez wychodzącą falę powietrza, ustępuje jej i wraca ciągle na to samo miejsce, wprawiony w niejakie drżenie: R, RA.
PAN JOURDAIN
R, R, RA, R, R, R, R, R, RA. To prawda. Co z pana doprawdy za uczony człowiek! Ach, ileż ja czasu straciłem! R, R, R, RA.
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
Bardzo pana proszę. A teraz muszę się panu zwierzyć z jedną rzeczą. Kocham się w pewnej bardzo wysoko postawionej osobie i pragnąłbym, abyś mi pomógł napisać bilecik, który chciałbym upuścić u jej stóp.
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Tak, panie. Wszystko, co nie jest prozą, jest wierszem, a wszystko, co nie jest wierszem, jest prozą.
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
Daję słowo, zatem ja już przeszło czterdzieści lat mówię prozą, nie mając o tym żywnego pojęcia! Jestem panu najszczerzej obowiązany, żeś mnie pouczył. Pragnąłbym więc napisać w owym bileciku: „Piękna markizo, twoje piękne oczy sprawiły, iż umieram dla ciebie z miłości” — ale chciałbym, aby to wyrazić w sposób doborowy, żeby to było jakoś zgrabnie powiedziane.
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Napiszemy, że płomienie jej oczu obracają w popiół twoje serce, że dzień i noc cierpisz dla niej najgwałtowniejsze…
PAN JOURDAIN
Nie, nie, nic takiego. Chcę tylko to, co powiedziałem: „Piękna markizo, twoje piękne oczy sprawiły, iż umieram dla ciebie z miłości”.
NAUCZYCIEL FILOZOFII
PAN JOURDAIN
Nie, mówię panu! Chcę, żeby były tylko te słowa, ale jakoś modnie wykręcone, przyprawione jak się należy. Prosiłbym pana, abyś mi podał, tak, na próbę, rozmaite sposoby, jakimi by to można wyrazić.
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Można wyrazić po pierwsze tak, jak pan to powiedziałeś: „Piękna markizo, twoje piękne oczy sprawiły, iż umieram dla ciebie z miłości”. Albo: „Iż z miłości umieram dla ciebie, twoje piękne oczy sprawiły, piękna markizo”. Albo: „Sprawiły piękne oczy twoje, iż z miłości, piękna markizo, umieram dla ciebie”. Albo: „Oczy twoje, iż umieram, piękna markizo, dla ciebie z miłości, sprawiły”. Albo: „Dla ciebie, piękna markizo, iż umieram, sprawiły twoje piękne oczy, z miłości”.
PAN JOURDAIN
NAUCZYCIEL FILOZOFII
Ten, którego pan użyłeś: „Piękna markizo, twoje piękne oczy sprawiły, iż umieram dla ciebie z miłości”.
PAN JOURDAIN
A przecież ja się nie uczyłem — i tak udało mi się trafić od razu! Dziękuję panu z całego serca. Proszę przyjść jutro wcześnie.
NAUCZYCIEL FILOZOFII
SCENA VII
PAN JOURDAIN
LOKAJ
PAN JOURDAIN
Ten przeklęty krawiec wytrzymuje mnie tak długo i to właśnie dziś, kiedy mam tyle na głowie! To się wściec można! Ażeby febra wytrzęsła tego hycla! Niech go diabli porwą! Niech go zaraza udławi! Gdybym miał teraz w ręku tego wściekłego krawca, tego psa, łotra…
SCENA VIII
PAN JOURDAIN
Strój, Pozycja społecznaKRAWIEC
PAN JOURDAIN
Przysłałeś mi pan pończochy tak ciasne, że ledwo z największym trudem udało mi się je włożyć; dwa oczka mi trzasły.
KRAWIEC
PAN JOURDAIN
KRAWIEC
PAN JOURDAIN
KRAWIEC
PAN JOURDAIN
KRAWIEC
PAN JOURDAIN
KRAWIEC
Proszę pana, oto prześliczny strój dworski, obmyślony jak nie można lepiej. Była to prawdziwa sztuka skomponować ubiór poważny, a jednak nie czarny, ale w kolorze — wyzywam najznakomitszych krawców, czy potrafią rozwiązać to zadanie.
PAN JOURDAIN
KRAWIEC
PAN JOURDAIN
KRAWIEC
PAN JOURDAIN
KRAWIEC
PAN JOURDAIN
KRAWIEC
PAN JOURDAIN
KRAWIEC
PAN JOURDAIN
Nie, powiadam! Dobrześ pan zrobił, jak jest. Jak się panu zdaje: czy ubranie będzie dobrze leżało?
KRAWIEC
Pytanie! Konia z rzędem dam malarzowi, jeżeli pędzlem potrafi lepiej dopasować. Mam czeladnika, który w zakresie pludrów jest największym geniuszem świata; drugi znów w skrojeniu kaftana jest wprost bohaterem epoki.
PAN JOURDAIN
KRAWIEC
PAN JOURDAIN
KRAWIEC
PAN JOURDAIN
KRAWIEC
PAN JOURDAIN
KRAWIEC
Niech pan zaczeka! Tak nie idzie. Przyprowadziłem z sobą czeladników, aby pana ubrali do taktu; takiego ubrania nie wkłada się ot tak, bez ceremonii. Hej tam! Chodźcie tu wszyscy!
SCENA IX
KRAWIEC
PIERWSZA SCENA BALETOWA
Pozycja społeczna, Słowo, Pan, Sługa, PieniądzCZELADNIK
PAN JOURDAIN
CZELADNIK
PAN JOURDAIN
Jaśnie panie! Oto, co znaczy przebrać się po szlachecku! Ubierajże się, człeku, całe życie z mieszczańska, ciekawym, czy usłyszysz od kogo: jaśnie panie, dając pieniądze Masz, masz, za jasnego pana.
CZELADNIK
PAN JOURDAIN
Jaśnie oświecony! Och, och! Jaśnie oświecony! Czekaj, przyjacielu! Jaśnie oświecony wart jakiejś nagrody, to nie byle jakie słowo: jaśnie oświecony! Macie tu, daje wam jaśnie oświecony!
CZELADNIK
PAN JOURDAIN
Waszej ekscelencji! Och, och, och! Czekajcie no, nie odchodźcie! Moja ekscelencja! po cichu na stronie Daję słowo, jeśli dojdzie do „wysokości”, dostanie całą sakiewkę, głośno Bierz, chłopcze! To za ekscelencję!
CZELADNIK
PAN JOURDAIN
DRUGA SCENA BALETOWA
AKT TRZECI
SCENA I
PAN JOURDAIN
Chodźcie za mną! Chcę trochę obnieść po mieście nowe ubranie — ale pamiętajcie postępować krok w krok tuż za mną, aby każdy mógł zaraz zgadnąć, że to moja służba.
LOKAJ
PAN JOURDAIN
SCENA II
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
Sługa, Pan, ŚmiechMICHASIA
Ach, panie, niech się pan nie gniewa, ale pan wygląda tak zabawnie, że nie mogę się wstrzymać. Hi, hi, hi!
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
Słuchaj, jeśli się jeszcze raz zaśmiejesz, przylepię ci na tę facjatę najtęższy policzek, jaki kiedy ktoś oberwał od stworzenia świata.
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
Nie, panie, niech mnie pan wybije, ale niech mi pan pozwoli wyśmiać się do syta — już to wolę! Hi, hi, hi, hi!
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
Nie! Widział kto kiedy taką szelmę! Toż ona w nos się śmieje najbezecniej, zamiast słuchać moich rozkazów!
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
Ech, daję słowo, już mi przeszła ochota do śmiechu: pańscy goście robią w domu tyle nieporządku, że to jedno słowo wystarczy, aby mnie wprawić w najgorszy humor.
PAN JOURDAIN
MICHASIA
SCENA III
Mieszczanin, Szlachcic, Mąż, ŻonaPANI JOURDAIN
Ho, ho, to znowu coś nowego! Cóż to ma być, mężu, ta cała parada? Czy ty kpisz sobie z ludzi, żeby się tak wysztafirować? Masz ochotę, aby wszyscy sobie na tobie jęzory ostrzyli?
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
Doprawdy! Myślisz może, że czekali z tym do tej pory — od dawna już cały świat sobie pokpiwa z twoich fanaberyj.
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
Ten cały świat to świat, który zna się na rzeczy i więcej ma w głowie oleju od ciebie. Co do mnie, już te szlacheckie bziki kością w gardle mi stają. Własnego domu, doprawdy, poznać nie mogę. Myślałby kto, że tu co dnia tłusty wtorek: od białego rana, żeby czasu nie tracić, słychać tylko harmider grajków i śpiewaków rozdzierających uszy całemu sąsiedztwu.
MICHASIA
Dobrze nasza pani mówi. Ani sposób domu oporządzić jak się należy przy tej zbieraninie, która wiesza się tu koło pana. Buty mają takie, jak gdyby zbierali nimi błoto po wszystkich przedmieściach, aby je tutaj przynosić; biedna Franusia ostatni dech z siebie wypiera na szorowanie podłogi, którą pańscy śliczni bakałarze zapaskudzają codziennie na nowo.
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
Michasia ma słuszność; to pewna, że rozsądniejsza jest od ciebie. Chciałabym bardzo wiedzieć, na co tobie w twoim wieku nauczyciel tańca?
MICHASIA
I tamten wielki drab od fechtów, który tupie nogami, aż dom się trzęsie, i obcasami wydziera w salonie deski z podłogi?
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
Cicho siedźcie, powiadam! Nie macie o niczym pojęcia i nie wiecie, co to wszystko robi z człowieka.
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
Pomyślę wówczas, kiedy się nastręczy stosowna partia, ale chcę również myśleć o tym, aby się nauczyć pięknych i pożytecznych rzeczy.
MICHASIA
PAN JOURDAIN
Owszem, przyjąłem. Chcę zaostrzyć bystrość swego dowcipu, aby móc rozprawiać o wszystkim w dystyngowanym towarzystwie.
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
Czemu nie? Dałby Bóg, abym mógł dostać rózgi tu, przy wszystkich, a w zamian umiał to, czego uczą w szkole.
MICHASIA
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
Oczywiście. Mówicie jak dwie sroki — wstyd mi waszej ciemnoty, do pani Jourdain Powiedz mi, czy ty wiesz bodaj, co ty mówisz w tej chwili?
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
Mówię ci, nie o tym mowa. Pytam się: to, co ja mówię do ciebie, to, co ci powiadam w tej chwili, co to jest?
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
Tak, proza. Wszystko, co jest prozą, nie jest wierszem; co nie jest wierszem, jest prozą. O, widzisz, co to znaczy kształcić się! do Michasi A ty, wiesz ty bodaj, co trzeba zrobić, aby powiedzieć: U?
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
Och, skaranie boskie mieć do czynienia z takim bydłem! Wydłużasz wargi ku przodowi i przybliżasz szczękę górną do szczęki dolnej: U. Widzisz? O, jakbym się pokrzywiał: U.
MICHASIA
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
Ejże! Mój fechmistrz tak ci się nie podoba? Zaraz cię przekonam, jakaś głupia, każe podać florety i wciska jeden w rękę Michasi Masz tu: metoda doświadczalna, linia ciała. Kiedy się chce dać kwartę, wystarczy zrobić tak, a kiedy tercję, tak. Oto sposób, aby nigdy nie być zabitym. Czy to nie jest przyjemnie być tak pewnym swojej skóry, kiedy się człowiek ma pojedynkować? Dalej, próbuj nacierać na mnie, tak dla przekonania się!
MICHASIA
PAN JOURDAIN
MICHASIA
PAN JOURDAIN
Mieszczanin, Szlachcic, Mąż, ŻonaPANI JOURDAIN
Ty masz bzika, mężu, z tymi wszystkimi fanaberiami, które cię obsiadły od czasu, jak zacząłeś pchać się między szlachtę.
PAN JOURDAIN
Starając się obracać między szlachtą, daję tylko dowód rozumu: pewno, że to więcej warte, niż gnić wśród mieszczuchów.
PANI JOURDAIN
Także coś! Ładne będziesz miał zyski ze swoich szlacheckich znajomości, dobrze wyjdziesz na pięknym hrabiczu, w którymś się tak zacietrzewił.
PAN JOURDAIN
Cicho, babo, pilnuj swojej gęby! Sama nie wiesz chyba, o kim mówisz. To osoba większego znaczenia, niż sobie możesz wyobrazić, figura, którą cenią na dworze! Toć on rozmawia z samym królem, ot, tak, jak ja tu z tobą. Czy to nie jest prawdziwy zaszczyt, gdy wszyscy widzą, że tak dostojna osoba zachodzi po mnie raz po raz, nazywa mnie drogim przyjacielem i postępuje tak, jak gdybyśmy byli sobie równi? Nie masz pojęcia, jaki on łaskaw na mnie: w oczach całego świata obsypuje mnie uprzejmościami — nieraz jestem wprost zawstydzony.
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
A choćby! Czyż to nie zaszczyt dla mnie pożyczać pieniędzy człowiekowi o takim stanowisku? Czy mogę nie uczynić tego z radością dla wielkiego pana, który mnie nazywa swoim przyjacielem?
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
Basta! Nie mogę powiedzieć więcej. Zresztą, cóż? Pożyczyłem mu pieniędzy, prawda, ale odda mi wszystko z pewnością i to bardzo niedługo.
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
A ja jestem pewna, że nie i że te wszystkie czułości są tylko na to, aby cię wystrychnąć na dudka.
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
Tego nam właśnie było potrzeba. Może znowu przychodzi coś wyłudzić; kiedy go widzę, doprawdy flaki mnie bolą.
PAN JOURDAIN
SCENA IV
Mieszczanin, Szlachcic, Pozycja społeczna, GrzecznośćDORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
PANI JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
Doskonale panu, doprawdy, w tym ubraniu; niewielu młodych elegantów na dworze mogłoby się mierzyć z panem.
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
DORANT
PANI JOURDAIN
DORANT
Daję słowo, panie Jourdain, nie uwierzysz, jak mi było spieszno pana oglądać. Nikogo w świecie nie cenię tak jak pana: nie dalej jak dziś rano w gabinecie królewskim mówiłem właśnie o panu.
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
Wolę być raczej niegrzecznym niż uprzykrzonym.
DORANT
PANI JOURDAIN
DORANT
Był pan na tyle uprzejmym, aby mi kilkakrotnie pożyczyć pieniędzy, i delikatnością swoją zyskał pan mą serdeczną wdzięczność.
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
Przypomnę sobie. Zrobiłem nawet małą notatkę. Oto właśnie jest. Raz pożyczyłem panu dwieście ludwików.
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
Cztery tysiące trzysta siedemdziesiąt dziewięć funtów dwanaście soldów i osiem denarów innym dostawcom.
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
Słusznie. Piętnaście tysięcy osiemset funtów. Niech pan jeszcze doliczy dwieście pistolów, które mi pan doda dzisiaj: to uczyni równe osiemnaście tysięcy franków — wypłacę je panu w najbliższych dniach.
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
DORANT
Każdy ze znajomych najchętniej mi wygodzi tą drobnostką; ponieważ jednak pana uważam za najlepszego przyjaciela, sądziłem, iż uraziłbym go, gdybym się zwrócił gdzie indziej.
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
Cóż robić? Jakże chcesz, abym odmówił takiej osobie, człowiekowi, który mówił o mnie dziś rano w gabinecie królewskim?
PANI JOURDAIN
SCENA V
DORANT
PANI JOURDAIN
DORANT
PANI JOURDAIN
DORANT
PANI JOURDAIN
DORANT
Czy nie chciałaby pani którego dnia przyjść razem z córeczką zobaczyć balet i komedię, które mają grać właśnie na pokojach królewskich?
PANI JOURDAIN
DORANT
Jestem pewien, pani Jourdain, że pani musiała mieć dużo wielbicieli za czasu młodości: z pewnością nie zbywało pani na urodzie i wdzięku.
PANI JOURDAIN
DORANT
Ach, daję słowo, przepraszam panią, pani Jourdain! Zapomniałem zupełnie, że pani jest młoda — jestem doprawdy tak roztargniony. Niech mi pani łaskawie wybaczy mą niegrzeczność!
SCENA VI
PAN JOURDAIN
DORANT
Zapewniam pana, panie Jourdain, iż jestem panu z całego serca oddany i płonę chęcią wyświadczenia mu jakiej przysługi u dworu.
PAN JOURDAIN
DORANT
Jeżeli pani Jourdain zechce zobaczyć widowisko królewskie, postaram się dla niej o najlepsze miejsce na sali.
PANI JOURDAIN
DORANT
Flirt, Klejnot, DamaPiękna markiza, jak pana już uwiadomiłem, zjawi się niebawem na balet i ucztę; udało mi się ją wreszcie nakłonić, aby przyjęła zaproszenie na zabawę, którą pan na jej cześć zgotował.
PAN JOURDAIN
DORANT
Już od tygodnia pana nie widziałem i nie miałem sposobności nic panu donieść o diamencie, który mi powierzyłeś, abym go wręczył w twoim imieniu, ale bo też nie możesz sobie wyobrazić, jak trudno mi było przezwyciężyć jej skrupuły, zaledwie dzisiaj zgodziła się przyjąć.
PAN JOURDAIN
DORANT
Była zachwycona; toteż mamy wszelkie prawo spodziewać się, że ten piękny upominek bardzo pana posunie w jej dobrym mniemaniu.
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
Doprawdy, dobroć pańska przygniata mnie, panie hrabio. Jestem, w istocie, zawstydzony, widząc, jak osoba pańskiego znaczenia zniża się dla mnie do takich usług.
DORANT
Żartuje pan! Czy między przyjaciółmi zważa się na takie rzeczy? Czy pan nie uczyniłbyś dla mnie tego samego, gdyby była sposobność?
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
DORANT
Co do mnie, nie zważam na nic, gdy chodzi o oddanie przyjacielowi usługi. Skoro tylko mi się zwierzyłeś z miłością do uroczej markizy, z którą łączyły mnie życzliwe stosunki, widziałeś, że natychmiast sam z własnego popędu ofiarowałem się z pomocą.
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
MICHASIA
DORANT
Kobieta, Serce, Pieniądz, DamaObrałeś pan najlepszą drogę, aby trafić do jej serca. Kobiety są bardzo tkliwe na wydatki, jakie ktoś dla nich ponosi; toteż pańskie częste serenady, ustawiczne bukiety, wspaniałe ognie sztuczne, które kiedyś wyprawiłeś dla niej na jeziorze, ten świeżo ofiarowany diament i uczta, którą właśnie gotujesz, wszystko to lepiej przemawia na rzecz pańskiej miłości niż wszelkie słowa, którymi sam mógłbyś ją wyrazić.
PAN JOURDAIN
Nie ma wydatków, do których bym nie był gotowy, gdybym wiedział, że tą drogą uda mi się trafić do jej serca. Kobieta dystyngowana ma dla mnie niewysłowiony urok; łaski jej byłyby zaszczytem, którego nie mógłbym zbyt drogo opłacić.
PANI JOURDAIN
DORANT
Za małą chwilę będziesz się pan mógł napawać do syta rozkoszą jej widoku, oczy twoje będą kosztować tej słodyczy w całej pełni.
PAN JOURDAIN
Aby być zupełnie swobodnym, urządziłem się w ten sposób, iż żona będzie na obiedzie u siostry i spędzi tam cały wieczór.
DORANT
Roztropnieś pan uczynił: obecność jej tutaj byłaby nam bardzo nie na rękę. Dałem już w pańskim imieniu zlecenia kucharzowi i kazałem przygotować wszystko, co potrzebne do baletu. Balet jest mojego pomysłu i, byleby wykonanie odpowiedziało intencjom, jestem pewien, że spotka się…
PAN JOURDAIN
SCENA VII
MICHASIA
Oberwałam trochę za swoją ciekawość, proszę pani, alem się dowiedziała, że się tutaj coś brzydkiego święci. Oni coś knują za pani plecami.
PANI JOURDAIN
Moja Michasiu, ja już nie od dzisiaj mam podejrzenia. Coś mi się wszystko widzi, że tu się kryje jakaś romansowa sprawka… Koniecznie muszę wybadać, co to takiego. Ale pomówmy o córce! Wiesz, jak Kleont ją kocha — jest to człowiek zupełnie po mojej myśli, pragnę szczerze dopomóc jego staraniom i, jeśli się uda, oddać mu Lucyllę.
MICHASIA
Niech mi pani wierzy, że jestem uszczęśliwiona z tych zamiarów: jeżeli bowiem Kleont podoba się pani dla córki, mnie niemniej przypadł do smaku jego służący dla mnie samej i pragnęłabym, aby w cieniu tamtego małżeństwa mogło i nasze przyjść do skutku.
PANI JOURDAIN
Idź w moim imieniu odszukać Kleonta i powiedz mu, niech przybędzie niezwłocznie, abyśmy mogli razem przedstawić mężowi jego życzenia!
MICHASIA
Spieszę, proszę pani, z ochotą. Nie mogła mnie pani bardziej ucieszyć, sama Mam nadzieję, że jest ktoś, kto podzieli ze mną tę radość.
SCENA VIII
MICHASIA
KLEONT
MICHASIA
KLEONT
Odejdź, powtarzam, i spiesz powiedzieć swej niewiernej pani, że już w życiu nie uda się jej wywieść w pole zbyt łatwowiernego Kleonta!
MICHASIA
COVIELLE
Poczciwy Covielle, ty, żmijko mała! Dalej, prędko, znikaj mi z oczu, niegodziwa, i zostaw mnie w spokoju!
MICHASIA
COVIELLE
MICHASIA
SCENA IX
Pan, Sługa, Miłość, KochanekKLEONT
Ha! W ten sposób obchodzić się ze swoim wielbicielem i to najwierniejszym, najprzywiązańszym, jaki kiedykolwiek istniał!
COVIELLE
KLEONT
Okazuję tej istocie tyle tkliwości i przywiązania, ją tylko kocham na świecie, nie widzę po prostu nic poza nią, ona jest celem wszystkich mych starań, pragnień, radości, mówię, myślę, śnię tylko o niej, oddycham tylko dla niej, serce moje dla niej tylko bije — i oto nagroda takiego uczucia! Nie widzę jej całe dwa dni, dla mnie dwa wieki straszliwe; spotykam ją przypadkiem: na ten widok serce przestaje mi bić ze wzruszenia, radość tryska z mej twarzy, w upojeniu szczęścia lecę ku niej, a ta niewdzięczna odwraca po prostu głowę i przechodzi obojętnie, jak gdyby w życiu nie widziała mnie na oczy!
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
KLEONT
Kto wie, czy ten pan hrabia, który zachodzi tutaj, nie zawrócił jej w głowie; dusza jej, widzę dobrze, idzie na lep światowych błyskotek. Ale honor nie pozwala mi czekać chwili, aż niewierność stanie się oczywistą. Skoro jej serce dąży do odmiany i ja nie dam się wyprzedzić: nie będzie tryumfować, że to ona mnie porzuciła.
COVIELLE
KLEONT
Miłość, PogardaZespól się ze mną w urazie i podsycaj mą zawziętość w walce z resztkami miłości, gdyby chciały przemawiać w jej obronie! Zaklinam cię, mów mi o niej, co możesz najgorszego! Odmaluj jej osobę w sposób, który by zbudził we mnie jeno wzgardę, obrzydź mi Lucyllę, wytykaj wszystkie błędy, których kiedykolwiek się w niej dopatrzyłeś!
COVIELLE
Ona, panie? Ta wymuskana lala, ta mizdrząca się gąska! Miał się też pan w kim zadurzyć! To kąsek bardzo pospolity, doprawdy; znajdziesz pan sto innych, o ileż godniejszych! Po pierwsze: ma małe oczy.
KLEONT
Prawda, małe, ale za to ile w nich ognia, ile blasku, bystrości! Czyż mogą być w świecie oczy bardziej wnikające do duszy?
COVIELLE
KLEONT
Tak, ale pod względem powabu nie mają sobie równych w świecie: to usta najbardziej pożądane, pociągające, najbardziej miłosne pod słońcem.
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
KLEONT
To prawda, ale czyni to z niewysłowionym wdziękiem: każde jej poruszenie posiada dziwny czar, któremu serce oprzeć się nie może.
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
KLEONT
Chciałbyś, aby bezustannie buchała wesołością bez przyczyny i treści? Możeż być coś bardziej niecierpliwiącego niż kobieta, co się wciąż chichocze za lada pozorem?
COVIELLE
KLEONT
Tak, jest kapryśna, przyznaję, ale wszak piękności wszystko jest do twarzy i wszystko można darować za tyle powabu.
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
KLEONT
Tym chlubniejszą będzie zemsta: przez to właśnie chcę dowieść hartu mego serca, iż ją znienawidzę i rzucę, mimo że jest dla mnie najpiękniejszą, najmilszą i najpowabniejszą pod słońcem. Otóż i ona.
SCENA X
MICHASIA
LUCYLLA
KLEONT
COVIELLE
LUCYLLA
MICHASIA
LUCYLLA
MICHASIA
LUCYLLA
MICHASIA
KLEONT
COVIELLE
LUCYLLA
KLEONT
MICHASIA
COVIELLE
LUCYLLA
KLEONT
Tak, wiarołomna, to właśnie, jeżeli chcesz prawdy! Ale przyszedłem ci powiedzieć, że nie będziesz się cieszyła, jak mniemasz, chwałą swej niewierności. Pierwszy chcę zerwać z tobą, nie doczekasz się tej przyjemności, abyś ty miała mi dać odprawę. Ciężko mi będzie, to pewna, zwalczyć miłość, którą mam dla ciebie, sprawi mi to wiele przykrości, będę jakiś czas cierpiał — ale potrafię się przemóc i raczej przeszyję własne serce niż okażę tę słabość, bym miał do ciebie wrócić.
COVIELLE
LUCYLLA
To mi, doprawdy, wiele hałasu o nic! Powiem ci więc, Kleoncie, co za przyczyna kazała mi dziś rano unikać spotkania.
KLEONT
MICHASIA
COVIELLE
LUCYLLA
KLEONT
MICHASIA
COVIELLE
LUCYLLA
KLEONT
MICHASIA
COVIELLE
LUCYLLA
KLEONT
MICHASIA
COVIELLE
LUCYLLA
KLEONT
MICHASIA
COVIELLE
LUCYLLA
KLEONT
MICHASIA
COVIELLE
LUCYLLA
KLEONT
MICHASIA
COVIELLE
LUCYLLA
Dobrze więc, skoro nie chcesz mnie wysłuchać, możesz zostać przy swoim mniemaniu i uczynić, co sam uznasz za stosowne.
MICHASIA
KLEONT
LUCYLLA
COVIELLE
MICHASIA
KLEONT
LUCYLLA
COVIELLE
MICHASIA
KLEONT
LUCYLLA
COVIELLE
MICHASIA
KLEONT
LUCYLLA
COVIELLE
MICHASIA
KLEONT
LUCYLLA
COVIELLE
MICHASIA
KLEONT
LUCYLLA
COVIELLE
MICHASIA
KLEONT
LUCYLLA
COVIELLE
MICHASIA
KLEONT
Dobrze więc! Jeśli tak mało ci na tym zależy, aby uśmierzyć me zgryzoty i usprawiedliwić niegodny sposób, w jaki przyjęłaś me zapały, dobrze więc, niewdzięczna, widzisz mnie po raz ostatni w życiu: idę z dala od ciebie umrzeć z miłości i żalu.
COVIELLE
LUCYLLA
MICHASIA
KLEONT
COVIELLE
LUCYLLA
KLEONT
COVIELLE
LUCYLLA
KLEONT
LUCYLLA
KLEONT
LUCYLLA
KLEONT
LUCYLLA
Czyż to moja wina? Toż, gdybyś chciał wysłuchać, byłabym ci dawno wyjaśniła, że owo chłodne przyjęcie dziś rano spowodowała jedynie obecność starej ciotki, która uważa, iż samo zbliżenie mężczyzny uchybia młodej panience, prawi nam ustawicznie kazania na ten temat i przedstawia wszystkich mężczyzn jako diabelskie i zapowietrzone istoty.
MICHASIA
KLEONT
COVIELLE
LUCYLLA
MICHASIA
KLEONT
Ach, Lucyllo, jak rychło jedno słowo z twoich ust umie ukoić burze mego serca! Jak łatwo jest przekonać kogoś, kto tak bardzo kocha!
COVIELLE
SCENA XI
PANI JOURDAIN
Cieszę, się, że cię spotykam, Kleoncie: zjawiłeś się w samą porę. Mąż właśnie idzie — skorzystaj ze sposobności, aby się oświadczyć o rękę Lucysi!
KLEONT
Ach, pani, jakże miłe mi są te słowa i jak odpowiadają mym najszczerszym pragnieniom! Czyż mógłbym otrzymać rozkaz bardziej ponętny, łaskę bardziej cenną?
SCENA XII
Pozycja społeczna, Mieszczanin, Szlachcic, Mąż, Żona, Kłótnia, Córka, MałżeństwoKLEONT
Panie, nie chciałem się uciekać do niczyjego pośrednictwa, aby panu przedłożyć prośbę, z którą noszę się już od dawna. Dotyczy mnie ona dosyć blisko, abym miał prawo sam z nią wystąpić — bez długich tedy omówień powiem panu, iż śmiem ubiegać się o łaskę zostania pańskim zięciem.
PAN JOURDAIN
KLEONT
Szanowny panie, większość ludzi nie wahałaby się długo na mym miejscu z odpowiedzią: ten i ów przywłaszcza sobie tę godność bez najmniejszego skrupułu; kradzież taka stała się dziś niemal zwyczajem. Co do mnie, wyznaję, że mam na tym punkcie nieco surowsze zapatrywania. Uważam, że wszelkie szalbierstwo niegodne jest uczciwego człowieka, że dowodem niskich uczuć jest ukrywać urodzenie, które niebo dało nam w udziale, stroić się w oczach świata w samozwańcze tytuły oraz podawać się za to, czym się nie jest w istocie. Pochodzę z rodziny, która od dawna z ojca na syna piastowała zaszczytne urzędy; miałem honor spędzić sześć lat w służbie wojskowej i posiadam tyle majątku, aby zajmować w świecie miejsce dość poczesne — mimo to jednak nie chcę nadużywać miana, do którego wielu na mym miejscu przyznałoby sobie prawo, i powiem otwarcie, że szlachcicem nie jestem.
PAN JOURDAIN
KLEONT
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
Co tobie się ubzdurało w głowie z twoim szlachectwem? Czy może myśmy się poczęli z żebra świętego Ludwika?
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
Diabli nadali babę! Zawsze ją język świerzbi. Jeśli twój ojciec był kupcem, tymci gorzej dla niego, ale, co się tyczy mego ojca, tylko skończeni durnie mogą bajać takie rzeczy. Krótko mówiąc, chcę mieć zięcia szlachcica i basta.
PANI JOURDAIN
Córce potrzeba męża, który by jej odpowiadał; lepiej jej iść za porządnego człowieka, który jest przy tym zamożny i przystojny, niż za jakiego szlachciurę, dziada i niedołęgę.
MICHASIA
To prawda! Na przykład syn dziedzica z naszej wioski: toż to największy niezguła i najgłupszy wałkoń, jakiegom kiedy na oczy widziała.
PAN JOURDAIN
Cicho siedź, błaźnico! Zawsze się musisz wtrącać. Majątku mam dosyć sam dla córki, trzeba mi tylko zaszczytnego tytułu: chcę, aby została markizą.
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
A ja powiadam, że na to nigdy się nie zgodzę. Takie pchanie się wyżej niż Pan Bóg człeka stworzył, kończy się zawsze bardzo smutno. Wcale nie mam ochoty, aby pan zięć miał wymawiać córce jej rodziców i aby jej dzieci wstydziły się nazywać mnie babką. Niechże przypadkiem zajdzie do mnie w odwiedziny wystrojona jak wielka dama i zapomni przez nieuwagę pozdrowić jakiego pana sąsiada lub panią sąsiadkę, co by to zaraz były za gadania! „Patrzcie no — tak by mówiono — jak ona zadziera nosa, ta pani markiza! A przecież to córka pana Jourdain; ot, pamiętam ją takim bębnem; kontenta była, kiedy się mogła z nami bawić w ślepą babkę. Nie zawsze była taką damą: toć obaj dziadkowie sprzedawali sukno koło bramy św. Innocentego. Ba! Zostawili dzieciom wcale ładny mająteczek, który teraz może drogo im przychodzi opłacić na tamtym świecie: z uczciwości nie bogaci się człowiek tak łatwo”. Nie mam wcale ochoty, żeby sobie na mnie ostrzyli języki; chcę po prostu człowieka, który byłby mi wdzięczny za mą córkę i któremu bym mogła powiedzieć: siadajże, miły zięciu, i zjedz z nami obiadek!
PAN JOURDAIN
Oto uczucia godne ciasnego pojęcia, chcieć na zawsze grzęznąć w mizerii swego stanu! Nie sprzeczaj się dłużej! Córka moja będzie markizą na przekór całemu światu, a jeżeli mnie będziesz drażnić, to zrobię z niej księżnę!
SCENA XIII
PANI JOURDAIN
Kleoncie, nie trać jeszcze odwagi!
789Chodź za mną, córko, i powiedz stanowczo ojcu, że, jeżeli nie wyda cię za niego, nie chcesz iść za nikogo!
SCENA XIV
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
Czy pan sobie żartuje, aby brać rzeczy na serio z tego rodzaju człowiekiem? Czyż pan nie widzi, że on ma bzika? Cóż panu szkodziło dostroić się do jego urojeń?
KLEONT
Masz słuszność, ale nie myślałem, że trzeba się będzie wywodzić ze szlachectwa, aby zostać zięciem pana Jourdain.
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
Z pewnej myśli, która mi przyszła do głowy. A gdyby tak za jednym zachodem zadrwić sobie z tego dudka, a zarazem uzyskać to, czego pan pragnie?
KLEONT
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
Przedstawiano niedawno w mieście maskaradę, która by tutaj znakomicie się nam nadała. Chciałbym tedy spożytkować to widowisko i wyprawić poczciwcowi paradną hecę. Trąci to wprawdzie komedią i to grubą, ale z nim można sobie na wszystko pozwolić: nie potrzeba zbytnio wytężać mózgownicy. Pewien jestem, iż pan Jourdain odegra cudownie swą rolę i przyjmie w świętej naiwności za dobrą monetę każde najdziksze błazeństwo. Mam aktorów i kostiumy pod ręką… Niech mi pan pozwoli działać!
KLEONT
COVIELLE
SCENA XV
PAN JOURDAIN
Cóż za dziwactwa! Pozycja społeczna, SzlachcicWszyscy na mnie powstają za tych wielkich panów, a, doprawdy, cóż może być milszego i godziwszego niż szukanie ich towarzystwa? Czyż ono nie przynosi jedynie zaszczytu i przyjemności? Ba, oddałbym chętnie dwa palce u ręki, aby się urodzić hrabią lub markizem.
SCENA XVI
LOKAJ
PAN JOURDAIN
SCENA XVII
LOKAJ
DORANT
SCENA XVIII
DORYMENA
Doprawdy, lękam się, Dorancie, że popełniam wielką nieostrożność, pozwalając ci się prowadzić w ten sposób do zupełnie obcego domu.
DORANT
Gdzież zatem każesz pani szukać schronienia mej miłości, która ci pragnie zgotować tę małą rozrywkę? Wszak dla zachowania pozorów nie chciałaś pozwolić, aby się to odbyło w twoim, ani też w moim domu.
Małżeństwo, DarDORYMENA
Ale tego nie bierzesz w rachubę, że dowody czułości, jakich doznaję od ciebie niemal co dzień, wkładają na mnie z każdym dniem coraz to większe zobowiązania. Daremnie próbuję się bronić: twoja wytrwałość, choć na pozór słodka i uległa, wyczerpuje mój opór i sprawia, iż powoli uzyskujesz wszystko, czego zapragniesz. Zaczęło się od częstych wizyt, potem przyszły oświadczenia, po nich serenady i zabawy, wreszcie podarki. Opierałam się długo, ale pan niczym się nie zrażasz i piędź po piędzi umiesz zdobywać grunt mej przychylności. Co do mnie, za nic już ręczyć dziś nie mogę: zaczynam wierzyć, iż w końcu uda ci się doprowadzić mnie do małżeństwa, od którego byłam zrazu tak daleka.
DORANT
Na honor, pani, już dawno powinno się było na tym skończyć. Jesteś wdową, zależysz tylko od siebie, ja również jestem wolny i kocham panią nad życie — cóż stoi na przeszkodzie, abyś dziś jeszcze uczyniła mnie najszczęśliwszym z ludzi?
DORYMENA
Mój Boże! Dorancie, wiele trzeba przymiotów z obu stron, aby żyć razem szczęśliwie. Wszak dwojgu najrozsądniejszym nawet istotom nie zawsze się udaje stworzyć związek, z którego by później były zadowolone.
DORANT
Żartuje pani! I po cóż dopatrywać się tylu trudności? Jedno doświadczenie, które pani uczyniła, nie przesądza wszak o innych.
DORYMENA
Słowem, wracam ciągle do tego samego — wydatki, które dla mnie podejmujesz, niepokoją mnie z dwojakiej przyczyny: po pierwsze zobowiązują mnie mocniej, niżbym pragnęła, po drugie, bez urazy, pewna jestem, iż nie przychodzą panu bez kłopotu, a tego bym bardzo nie chciała.
DORANT
DORYMENA
Wiem, co mówię. Pomijając inne rzeczy, sam diament, do którego przyjęcia pan mnie wprost zmusił, posiada taką wartość…
DORANT
Błagam panią, nie chciej przeceniać tej drobnostki, która miłości mojej wydaje się zbyt niegodną ciebie, i pozwól… Otóż i gospodarz domu.
SCENA XIX
GrzecznośćPAN JOURDAIN
DORYMENA
PAN JOURDAIN
DORYMENA
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
Pani, jest to dla mnie niezmierną chwałą ujrzeć się dość szczęśliwym, aby dostąpić tej radości spotkania się z tym szczęściem, iż jesteś tak łaskawą uszczęśliwić mnie tą łaską, aby mi uczynić zaszczyt zaszczycenia mnie dobrodziejstwem swej obecności. I gdyby jeszcze skromne me zalety zalecić mnie mogły w oczach osoby tak wysokich zalet i gdyby niebo… zazdrosne o me szczęście… chciało mnie obdarzyć… szczęściem ujrzenia się godnym… tych…
DORANT
Ależ dosyć już, kochany panie Jourdain. Pani markiza nie lubi długich ceremonij, a wie dobrze, że panu na dowcipie nie zbywa, po cichu do Dorymeny Jak pani widzi, dosyć sobie pocieszna figura — ot, łyczek[4].
DORYMENA
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
DORYMENA
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
Cóż znowu! Niech pana Bóg broni! To byłaby najwyższa niedelikatność; jeżeli chcesz się okazać dobrze wychowanym, powinieneś zachować się tak, jakby ten podarek zgoła nie pochodził od ciebie.
Pan Jourdain, markizo, mówi, że jest uszczęśliwiony z twoich łaskawych odwiedzin.
DORYMENA
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
DORYMENA
PAN JOURDAIN
DORANT
SCENA XX
LOKAJ
DORANT
SCENA XXI
AKT CZWARTY
SCENA I
Uczta, JedzenieDORYMENA
PAN JOURDAIN
Pani markiza raczy sobie żartować; pragnąłbym, aby ten posiłek był godniejszy jej łaskawej pochwały.
DORANT
Pan Jourdain ma słuszność, markizo, i wdzięczen mu jestem, że tak dobrze sprawuje honory domu. Podzielam najzupełniej jego zdanie, iż zastawa nie jest bynajmniej godną pani. To ja nią kierowałem, daleko mi zaś do doświadczenia, jakie w tym względzie posiadają niektórzy z naszych przyjaciół. Nie spotkasz się tedy, pani, z czymś bardzo kunsztownym, przeciwnie, znajdziesz niejeden występek przeciw prawidłom kulinarnym i niejedną niegramatyczność na punkcie dobrego smaku. Gdyby Damis, nasz przyjaciel, zajął się był tą sprawą, wszystko byłoby jak należy, jaśniałoby samą wytwornością i sztuką. Nie omieszkałby on sam skierować twej uwagi na każdą potrawę i dałby ci sposobność podziwiania jego wysokiego uzdolnienia w umiejętności smakołyków. Zwróciłby twoje spojrzenia na chleb, cały o złocistej skórce, wszędzie równo wypieczony, chrupiący mile pod twymi ząbkami, na wino o aksamitnym połysku, napełniające błogim ciepłem, a nieuderzające zbytnio do głowy, na ćwiartkę baraniny, szpikowanej pietruszką, na pieczeń z normandzkiego cielątka, białą, delikatną, która w ustach się rozpływa jak pasztet, na kuropatwy pachnące tak rozkosznie, a na zakończenie na wyborną zupę na bulionie, której towarzyszy młody tłuściutki indyk, otoczony gołąbkami i ozdobiony białą cebulką z domieszką różnorodnej sałaty. Co do mnie jednak, muszę się przyznać do swego braku znawstwa i, jak pan Jourdain… dobrze się wyraził, pragnąłbym, aby ta uczta była godniejszą pani.
DORYMENA
PAN JOURDAIN
DORYMENA
Nic w nich szczególnego, panie Jourdain… Chce pan raczej mówić o diamencie, który jest prześliczny.
PAN JOURDAIN
Ja, pani? Niech mnie Bóg broni, abym miał o tym wspominać! To by znaczyło okazać brak wychowania! Ten diament, to rzecz tak mizerna…
DORYMENA
PAN JOURDAIN
DORANT
Dalej, nalejcie wina panu Jourdain i tym panom, którzy będą tak uprzejmi zaśpiewać nam jaką piosenkę przy kielichu.
DORYMENA
Nie można lepiej zaprawić dobrej uczty, niż przeplatając ją muzyką; doprawdy, jestem oczarowana przyjęciem.
PAN JOURDAIN
DORANT
Panie Jourdain, posłuchajmy teraz chwilę tych panów: to, co oni zanucą, będzie z pewnością wymowniejsze niż wszystko, co moglibyśmy powiedzieć.
PIERWSZY i DRUGI ŚPIEWAK
DRUGI i TRZECI ŚPIEWAK
WSZYSCY TRZEJ
DORYMENA
PAN JOURDAIN
DORYMENA
DORANT
PAN JOURDAIN
DORYMENA
DORANT
PAN JOURDAIN
DORYMENA
DORANT
To człowiek, który ma zawsze ciętą odpowiedź na języku. Ale czy pani nie widzi, że pan Jourdain połyka wszystkie kąski, których pani dotknęła.
DORYMENA
PAN JOURDAIN
SCENA II
PANI JOURDAIN
Ho, ho, zastaję tu oto wcale wesołą kompanijkę i widzę jasno, że mnie nie oczekiwano! To dla tej ładnej zabawy, szanowny panie mężu, tak ci było pilno wyprawić mnie do siostry? Na dole spotykam cały teatr, a tutaj, jak się zdaje, ucztę weselną. Więc ty w ten sposób trwonisz swoje mienie? W ten sposób ugaszczasz sobie damule w mej nieobecności, wyprawiasz dla nich muzyki i komedie, gdy mnie wysyłasz z domu na spacer?
DORANT
Co pani do głowy przychodzi, pani Jourdain? Cóż za dzika fantazja z pani strony, uroić sobie, że mąż trwoni majątek i że to on wydaje tę ucztę?… Dowiedz się pani zatem, że to ja; on użyczył mi jedynie swego domu. Powinna by się pani bardziej zastanowić nad tym, co pani mówi.
PAN JOURDAIN
Tak, błaźnico, to pan hrabia zgotował wszystko dla pani, która jest osobą z najwyższego towarzystwa. Uczynił mi ten zaszczyt, iż użył w tym celu mego domu i zaprosił mnie łaskawie w gościnę.
PANI JOURDAIN
DORANT
PANI JOURDAIN
Obejdę się bez okularów, mój panie, i widzę dosyć jasno, co się święci. Już od dawna zwąchałam pismo nosem; nie jestem taka głupia, jak wam się wydaje. To bardzo szpetnie z pańskiej strony, takiego wielkiego pana, służyć za pośrednika mężowi w jego łajdactwach. A i pani, takiej wielkiej damie, wcale nie przystało zaszczepiać niesnaski w małżeństwie i cierpieć, aby mąż durzył się w pani.
DORYMENA
Cóż to wszystko ma znaczyć? Czy ty drwisz sobie ze mnie, Dorancie, aby mnie narażać na niedorzeczne urojenia tej wariatki?
DORANT
PAN JOURDAIN
SCENA III
ŻonaPAN JOURDAIN
A, ty, błaźnico jedna! Ładnegoś piwa nawarzyła! Ty się ośmielasz lżyć mnie w oczy przy gościach i wypędzać z mego domu dystyngowane osoby!
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
Nie wiem, co mnie wstrzymuje, babo przeklęta, abym ci nie potrzaskał na łbie półmisków z tej uczty, którą przybyłaś zakłócić!
PANI JOURDAIN
Kpię sobie z tego wszystkiego. Bronię swoich praw w domu i nie ma kobiety, która by mi nie przyznała słuszności.
PAN JOURDAIN
SCENA IV
PAN JOURDAIN
Diabli ją nanieśli tak nie w porę. Właśnie zaczęły mi się udawać takie ładne powiedzenia; nigdy jeszcze nie czułem się tak pełen dowcipu. Cóż to znów za figura?
SCENA V
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
Tak. Był z pana najładniejszy dzieciak pod słońcem: wszystkie damy brały pana na ręce, aby cię upieścić.
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
Mieszczanin, SzlachcicPAN JOURDAIN
COVIELLE
On, kupcem! To czysta potwarz: nigdy mu się nie śniło być kupcem. Tyle tylko w tym prawdy, że był to człowiek niezmiernie uprzejmy, niezmiernie uczynny; że zaś znał się bardzo dobrze na suknach, wybierał je, gdzie tylko mógł, kazał do siebie przysyłać i odstępował je znajomym za zapłatą.
PAN JOURDAIN
Niezmiernie się cieszę, że pana poznałem; mam nadzieję, iż zechcesz zaświadczyć przed wszystkimi, że mój ojciec był szlachcicem.
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
Od czasu, jak znałem nieboszczyka pańskiego ojca, najgodniejszego szlachcica, jak panu mówiłem, podróżowałem trochę, ot, tak, po całym świecie.
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
Myślę sobie. Zaledwie przed czterema dniami wróciłem z odległych podróży, że zaś wszystko, co pana dotyczy i mnie niezmiernie obchodzi, przyszedłem, aby panu zwiastować najszczęśliwszą nowinę pod słońcem.
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
Jak to? Przybył wraz ze swoim wspaniałym orszakiem; wszystko spieszy go oglądać; przyjmują go w tym kraju z wszelkimi zaszczytami należnymi tak potężnemu władcy.
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
Syn sułtana tureckiego pańskim zięciem. Byłem mu złożyć czołobitność, że zaś mówię doskonale ich językiem, rozmawiał ze mną dość długo i wśród tej gawędki powiedział: Akciam krok soler onch alla mustaf gidelum amanahem narahini ussere kalbulalt, co znaczy: Czy nie znasz przypadkiem młodej osoby, która jest córką pana Jourdain, paryskiego szlachcica?
PAN JOURDAIN
COVIELLE
Tak. Gdy mu odpowiedziałem, że pana znam bardzo dobrze i że widziałem pańską córkę, rzekł: Ach, marababa sahem! — znaczy: Ach, jakże jestem w niej zakochany!
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
Daję słowo, dobrze, żeś mi to powiedział bo, co do mnie, nigdy bym się nie domyślił, że marababa sahem ma znaczyć: Ach, jakże jestem w niej zakochany! Cóż to za piękny język!
COVIELLE
Dużo piękniejszy jeszcze, niż się komu śniło. Czy wiesz pan, na przykład, co znaczy kakarakamuchen?
963COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
Ależ to cudowne! Kakarakamuchen: moje drogie serce. Kto by to powiedział? Człowiek głupieje, doprawdy.
COVIELLE
Słowem, aby się wywiązać z poselstwa, donoszę panu, iż on ma zamiar prosić pana o rękę córki; pragnąc zaś mieć teścia, który by był godnym jego powinowactwa, chce pana zamianować mamamuszi, co stanowi jedną z najwyższych godności w jego kraju.
PAN JOURDAIN
COVIELLE
Tak, mamamuszi; to znaczy po naszemu: wojewoda. Wojewoda to jeden z owych dawnych… słowem, wojewoda. Nie może być nic dostojniejszego w świecie; godność ta zrówna cię co do stanowiska z największymi panami w kraju.
PAN JOURDAIN
Syn sułtana tureckiego wyświadcza mi prawdziwy zaszczyt. Proszę cię, chciej mnie zaprowadzić do niego, abym mógł wyrazić mu podziękę!
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
Jedno tylko mnie niepokoi: to, że moja córka, bardzo uparta dziewczyna, nabiła sobie głowę niejakim Kleontem i przysięgła, że nie pójdzie za nikogo innego.
COVIELLE
Odmieni zdanie, skoro zobaczy syna sułtana tureckiego. Przy tym zachodzi tu doprawdy dziwny zbieg okoliczności: mianowicie syn sułtana podobny jest do tego Kleonta jak dwie krople wody — przed chwilą widziałem go właśnie, pokazano mi go — miłość zatem, którą córka pańska żywi dla jednego, z łatwością może się przenieść na drugiego. Ale słyszę głosy — otóż i on.
SCENA VI
SłowoKLEONT
COVIELLE
To znaczy: Panie Jourdain, oby twe serce było przez cały rok jako kwitnący krzak róży. To są takie uprzejme sposoby mówienia w tym kraju.
PAN JOURDAIN
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
PAN JOURDAIN
COVIELLE
KLEONT
COVIELLE
Mówi, abyś się z nim natychmiast udał przygotować wszystko do ceremonii oraz że pragnie jak najprędzej ujrzeć twą córkę i zawrzeć małżeństwo.
PAN JOURDAIN
COVIELLE
Tak. Język turecki już jest taki: umie dużo wyrazić w niewielu zgłoskach. Spiesz pan z nim prędko tam, gdzie sobie życzy!
SCENA VII
COVIELLE
Ha, ha, ha! Słowo daję, to można pęknąć ze śmiechu. Cóż za bałwan! Gdyby na pamięć wyuczył się roli, nie mógłby jej lepiej odegrać. Och, och!
SCENA VIII
COVIELLE
DORANT
COVIELLE
DORANT
COVIELLE
DORANT
COVIELLE
Mógłby pan hrabia długo sobie głowę łamać, nim by się domyślił, jakiegośmy się chwycili podstępu, aby nakłonić pana Jourdain do oddania ręki córki memu panu.
DORANT
COVIELLE
DORANT
COVIELLE
Niech pan będzie łaskaw usunąć się nieco, aby zrobić miejsce orszakowi! Może pan oglądać naocznie część naszej sztuczki, resztę zaś panu opowiem.
SCENA IX
SCENA X
MUFTI
SCENA XI
MUFTI
TURCY
MUFTI
TURCY
MUFTI
TURCY
MUFTI
TURCY
MUFTI
TURCY
MUFTI
TURCY
MUFTI
TURCY
MUFTI
TURCY
MUFTI
TURCY
MUFTI
TURCY
MUFTI
TURCY
MUFTI
TURCY
MUFTI
TURCY
SCENA XII
SCENA XIII
PAN JOURDAIN
MUFTI
TURCY
MUFTI
TURCY
MUFTI
TURCY
TRZECIA GRUPA BALETOWA
MUFTI
TURCY
MUFTI
MUFTI
TURCY
AKT PIĄTY
SCENA I
PANI JOURDAIN
Jezusie, Maryjo! Miłosierdzie Pańskie! A to znów co takiego? Jak ten wygląda! Błazna z siebie robisz? Czy teraz pora na maskarady? Mówże, co to ma znaczyć? Któż cię tak wystroił?
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
Od czegóż on mógł rozum tak postradać? Spieszmy, aby go przynajmniej zatrzymać w domu!
Masz, tych mi jeszcze brakowało. Ze wszystkich stron same utrapienia!
SCENA II
DORANT
Niech mi pani wierzy, zobaczy pani najzabawniejszą rzecz pod słońcem — nie sądzę, aby w całym świecie mógł się znaleźć człowiek tak pomylony. Przy tym trzeba nam koniecznie dopomóc Kleontowi w zamiarach i uświetnić tę maskaradę. To bardzo dzielny człowiek i wart, aby poprzeć jego sprawę.
DORYMENA
DORANT
Oprócz tego czeka nas tutaj balet, którego szkoda by stracić: jestem bardzo ciekawy, czy mój pomysł należycie się wyda w wykonaniu.
Małżeństwo, Pieniądz, SerceDORYMENA
Tak, widziałam już mimochodem wspaniałe przygotowania. Doprawdy, nie mogę dłużej cierpieć tego wszystkiego, Dorancie. Tak, chcę nareszcie położyć koniec twej rozrzutności i, aby przerwać szalone wydatki, na które się dla mnie narażasz, postanowiłam jak najprędzej wyjść za ciebie. To jedyny sposób: wiadomo, że wszystkie te wyskoki uprzejmości kończą się zazwyczaj po ślubie.
DORANT
DORYMENA
DORANT
Jakże wdzięczen ci jestem, pani, za troskliwość, z jaką czuwasz nad moim majątkiem! Składam go u twych stóp wraz z sercem, możesz nimi rozrządzać do woli.
DORYMENA
SCENA III
DORANT
Panie, pani markiza i ja przychodzimy złożyć hołd pańskiej nowej godności i cieszyć się wraz z tobą małżeństwem twojej córki z synem sułtańskim.
PAN JOURDAIN
DORYMENA
Cieszę się, że mogę jedna z pierwszych powinszować panu wysokiego szczebla chwały, na który wstąpiłeś.
PAN JOURDAIN
Pani, życzę ci, aby twój krzak róży kwitnął przez cały rok. Nieskończenie jestem pani wdzięczen za jej łaskawy udział w zaszczytach, które na mnie spływają, cieszę się zarazem niezmiernie, iż mogę panią oglądać z powrotem, aby ją najuniżeniej przeprosić za wybryki żony.
DORYMENA
To drobnostka, wybaczam jej najzupełniej podobny wybuch. Serce pańskie musi być bardzo cenne — nic dziwnego, kto posiada takiego męża, ten drży o swoje szczęście.
PAN JOURDAIN
DORANT
Jak pani widzi, markizo, pan Jourdain nie należy do ludzi, których powodzenie zaślepia: na wyżynach wielkości umie pamiętać o przyjaciołach.
DORYMENA
DORANT
Gdzie jego turecka wysokość? Chcielibyśmy bardzo w charakterze pańskich przyjaciół złożyć jej uszanowanie.
PAN JOURDAIN
SCENA IV
DORANT
Panie, przychodzimy, aby jako przyjaciele szanownego teścia złożyć waszej wysokości pokorne uszanowanie i zapewnić ją uniżenie o naszych najpoddańszych służbach.
PAN JOURDAIN
Gdzież tłumacz, aby mógł mu powiedzieć, kto jesteście, i wyłożyć, co powiadacie? Zobaczycie, że wam odpowie; znakomicie mówi po turecku. Gdzież on, u diaska, się podziewa?
Struf, strif, strof, straf. Ten pan to grando segnore, grando segnore, grando segnore, a pani to granda dama, granda dama.
Ten pan to francuski mamamuszi, a ta pani francuska mamamuszi. Nie umiem już jaśniej. No! Jest wreszcie tłumacz.
SCENA V
PAN JOURDAIN
Gdzież pan się podziewasz? Nie możemy się porozumieć bez ciebie.
Wytłumacz mu, że ten pan i ta pani są osobami wysokiego dostojeństwa, które przybyły tutaj w charakterze moich przyjaciół, aby mu złożyć czołobitność i ofiarować służby.
COVIELLE
KLEONT
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PAN JOURDAIN
DORANT
SCENA VI
PAN JOURDAIN
Chodź, córko, zbliż się i podaj rękę panu, który czyni ci ten zaszczyt, że pragnie cię pojąć za żonę.
LUCYLLA
PAN JOURDAIN
Nie, nie, to nie komedia, to sprawa nader poważna i bardziej dla ciebie zaszczytna, niż mogłabyś marzyć.
LUCYLLA
PAN JOURDAIN
LUCYLLA
PAN JOURDAIN
LUCYLLA
PAN JOURDAIN
LUCYLLA
Nie, ojcze powiedziałam już: nie ma władzy, która by mnie zdołała skłonić do oddania ręki komukolwiek innemu niż Kleontowi i raczej posunę się do wszelkich ostateczności…
To prawda, jesteś moim ojcem: winna ci jestem ślepe posłuszeństwo — do ciebie należy, ojcze, rozrządzać mym losem.
PAN JOURDAIN
No, cieszę się, że tak prędko wróciłaś na drogę obowiązku; szczęśliwy jestem, że mam posłuszną córkę.
SCENA VII
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
Będziesz ty cicho, zuchwały babski języku! Ciągle chcesz bruździć? Nie ma żadnego sposobu, aby ci wlać do głowy odrobinę rozsądku?
PANI JOURDAIN
To ciebie nie ma sposobu przywieść do rozumu: brniesz z jednego szaleństwa w drugie jak opętany. Cóż tobie znów do głowy wpadło? Co znaczy ta cała zgraja?
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
DORANT
Jak to, pani Jourdain! Pani sprzeciwiasz się tak zaszczytnemu związkowi? Nie chcesz przyjąć jej tureckiej wysokości za zięcia?
PANI JOURDAIN
DORYMENA
PANI JOURDAIN
DORANT
Jedynie przyjaźń, jaką jesteśmy przejęci dla pani, każe nam zabierać głos dla jej własnego dobra.
PANI JOURDAIN
DORANT
PANI JOURDAIN
DORANT
PANI JOURDAIN
DORANT
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
LUCYLLA
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
COVIELLE
PANI JOURDAIN
COVIELLE
PANI JOURDAIN
COVIELLE
Panie, jeżeli żona pańska zechce mi użyczyć chwili rozmowy na osobności, przyrzekam, że nakłonię ją z łatwością, aby się zgodziła na pańskie zamiary.
PANI JOURDAIN
COVIELLE
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
COVIELLE
PANI JOURDAIN
COVIELLE
Już od godziny dajemy pani znaki — czy pani nie widzi, że to wszystko jest jedynie po to, aby się dostroić do urojeń pani męża, że mamimy go tylko tym przebraniem i że Kleont właśnie jest synem tureckiego sułtana?
PANI JOURDAIN
COVIELLE
PANI JOURDAIN
COVIELLE
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
No, nareszcie wszyscy przyszli do rozsądku.
Widzisz, nie chciałaś słuchać. Wiedziałem dobrze, że on ci wytłumaczy, co to jest syn tureckiego sułtana.
PANI JOURDAIN
DORANT
Doskonale, pani Jourdain. Aby zaś pani mogła zupełnie rozpogodzić umysł i wygnać z niego wszelki ślad zazdrości, pragniemy i my, pani markiza i ja, skorzystać z bytności rejenta, by również i nasz związek doprowadzić do skutku.
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
DORANT
PAN JOURDAIN
DORANT
A teraz, zanim przybędzie i sporządzi kontrakty, pozwólmy się popisać baletowi celem rozweselenia jego tureckiej wysokości.
PAN JOURDAIN
PANI JOURDAIN
PAN JOURDAIN
COVIELLE
Jeśli jest w świecie ktoś, kto ma potężniejszego bzika, pozwolę sobie dać sto batogów.
BALET NARODÓW
SCENA I
WSZYSCY
ELEGANT
DRUGI ELEGANT
ELEGANTKA
DRUGA ELEGANTKA
GASKOŃCZYK
DRUGI GASKOŃCZYK
SZWAJCAR
STARY MIESZCZUCH GADUŁA
STARA MIESZCZKA GADUŁA
ELEGANCI i ELEGANTKI
GASKOŃCZYK
DRUGI GASKOŃCZYK
SZWAJCAR
GASKOŃCZYK
DRUGI GASKOŃCZYK
SZWAJCAR
STARY MIESZCZUCH GADUŁA
STARA MIESZCZKA GADUŁA
WSZYSCY
SCENA II
SCENA III
TRZEJ HISZPANIE
TRZECH ŚPIEWAKÓW HISZPAŃSKICH
HISZPAN
DWÓCH HISZPANÓW
HISZPAN
WSZYSCY TRZEJ RAZEM
SCENA IV
ŚPIEWACZKA WŁOSKA
ŚPIEWAK WŁOSKI
ŚPIEWACZKA
OBOJE RAZEM
ŚPIEWAK
ŚPIEWACZKA
OBOJE RAZEM
SCENA V
PIERWSZY ŚPIEWAK
DRUGI ŚPIEWAK
OBAJ RAZEM
SCENA VI
Przypisy
łyczek — zdrobn. od daw. łyk: mieszczanin; mieszczanie nosili ubrania łyczakowe (lniane, zazwyczaj żółtej barwy), w przeciwieństwie do karmazynów, czyli zamożnej szlachty noszącej czerwone żupany z wykwintniejszych materiałów. [przypis edytorski]
Ceremonia turecka — Język użyty przez Moliera w Ceremonii tureckiej nie jest fantastyczny, jak poprzednia turecczyzna. Jest to mieszanina złożona z arabskiego, tureckiego, maltańskiego, francuskiego, włoskiego, hiszpańskiego, którą posługują się mieszkańcy Wschodu dla porozumienia z Europejczykami. W przekładzie trzeba było znaleźć jakiś równoważnik; tłumacz szukał go w makaronicznej i zepsutej polszczyźnie. [przypis tłumacza]
Se ti wiada (…) ticha — Znaczy to: „Jeżeli wiesz, mów; jeżeli nie wiesz, milcz. Ja jestem Mufti; ty kto? Nie rozumiesz; milcz, milcz”. [przypis tłumacza]
Gada, Turka (…) Żurdina — znaczy to: „Mów, Turku, kto on jest? Anababtysta? — Nie. — Zwinglista? (wyznawca sekty protestanckiej Zwingli'ego) — Nie. — Koffita (chrześcijanie egipscy z sekty jakobitów?) — Nie. — Hussyta, morysta (Maur), Fronista (sekta kontemplacyjna)? — Nie, nie, nie. — Czy poganin? — Nie. — Luteranin? — Nie. — Purytanin? — Nie. — Bramina (bramin)? — Moffina, Zuryna (prawdopodobnie wymyślone)? — Nie, nie, nie. — Mahometanin? — Hi valla (po arabsku: „Tak, na Boga”). Jak się nazywa? — Jourdain, Jourdain. [przypis tłumacza]
Mahameta, per Żurdina (…) Palestina. — znaczy to: „Mahomecie, w każdej godzinie będę się modlił za pana Jourdain. Uczynię z pana Jourdain wojewodę. Dam mu turban i szablę wraz z galerą i brygantyną, aby bronił Palestyny”. [przypis tłumacza]
Ti non byl oszusta? (…) Dawar turbanta — ma znaczyć: „Nie jest oszust? — Nie. — Nie jest szelma? — Nie. — Dawajcie turban”. [przypis tłumacza]
Ti byl noble (…) tetu schiabbla — ma znaczyć: „Jesteś szlachcicem, to nie bajka; bierz oto tę tu szablę”. [przypis tłumacza]