1
Których blask ci na niebie cień zasłania Ziemi,
I tęsknij za tonami, które wtedy brzmiały,
Gdyś gonił uchem słowa z szmerem aksamitu;
5Co gdyś wzrok od twej duszy odwrócił błękitu,
Z jękiem lutni, co milknie, w nicość się rozwiały.
Za tymi, co ci w nocy szumiały nad głową,
A teraz gdzieś w twej duszy ukryły się głębi,
Co leciały, jak białych szeregi gołębi
10Ponad morzem i wpadły w bezdeń szafirową,
Za tymi patrz, co łupem stały się jastrzębi.
Dźwięków nie licz rozkoszy, ale wytęż ucho
Na jęki, co ci w piersi wyją w nocy głucho,
Co ci w ciemnej, samotnej szeptają godzinie,
15Że cierpisz i — na próżno, co cię szponem ranią,
Tych, co czarną rozpaczy straszą cię otchłanią!
Chwyć je i zaklnij w słowa, nim czar chwili minie.