ZBIÓRKA KRYZYSOWA
Potrzebujemy 125 tys. zł do końca 2024 roku, żeby móc dalej funkcjonować. Dlaczego?

Szacowany czas do końca: -
Juliusz Słowacki, Mnich

Spis treści

    Spowiedź mnicha
    1. I
    2. XI
    3. XII
  1. Brat: 1 2
  2. Chrzest: 1
  3. Duch: 1
  4. Dusza: 1 2
  5. Góry: 1
  6. Grzech: 1
  7. Kara: 1
  8. Kobieta: 1 2
  9. Koń: 1 2
  10. Kwiaty: 1
  11. Miłość silniejsza niż śmierć: 1
  12. Miłość tragiczna: 1
  13. Modlitwa: 1
  14. Ojciec: 1 2 3
  15. Przekleństwo: 1
  16. Pustynia: 1 2 3 4
  17. Raj: 1
  18. Religia: 1 2 3 4
  19. Rodzina: 1 2
  20. Samobójstwo: 1
  21. Syn: 1 2
  22. Sztuka: 1
  23. Śmierć: 1 2 3 4
  24. Światło: 1
  25. Uroda: 1 2
  26. Wiara: 1
  27. Wizja: 1 2
  28. Woda: 1
  29. Wspomnienia: 1 2
  30. Wyrzuty sumienia: 1
  31. Zbrodnia: 1 2
  32. Zdrada: 1 2 3 4
  33. Zemsta: 1

Uwspółcześnienia pisowni łącznej/rozdzielnej oraz pisowni wielką/małą literą: w ten czas -> wtenczas; przedemną -> przede mną; nademną -> nade mną; z pod -> spod; niewiem -> nie wiem; niepytaj -> nie pytaj; niema -> nie ma; napół -> na pół; napróżno -> na próżno; nie znane -> nieznane; nie jeden -> niejeden; koranu -> Koranu; Zakonnej celi -> zakonnej celi.

Uwspółcześniono interpunkcję zgodnie z obowiązującymi zasadami (usunięto przecinek przed jak/jako w prostym porównaniu, wstawiono przecinek przed powtórzonym członem rozpoczynającym się od spójnika „i”; wstawiono przecinek przed spójnik „który” itp.). Pozostawiono charakterystyczny dla epoki zapis emocjonalny, gdy wykrzyknik lub znak zapytania zastępuje przecinek i dalsza część zdania po tym znaku przestankowym rozpoczyna się małą literą.

Szczególna zmiana zapisu dla zachowania poprawności interpunkcyjnej, a jednocześnie zapisania zamierzonej najwyraźniej w określonym miejscu pauzy:

Przeklął, i wszyscy przede mną pomarli -> Przeklął — i wszyscy przede mną pomarli

Zmieniono ponadto zapis:

Było to w roku — Narodzenia Pana — -> Było to w roku… Narodzenia Pana…

Dobrze mi znana — Już nie miałem brata -> Dobrze mi znana… Już nie miałem brata.

Pozostawiono charakterystyczne dla autora formy, np. Sinaju, pargaminie, ochłódło, niósłem. Przywrócono równie typową formę zapisu: drzeć, drzenie zam. drżeć, drżenie itp.

Juliusz SłowackiMnichPowieść wschodnia

Jeden z braciszków zakonu w klasztorze na górze Sinai w Arabii, trudniący się zwyczajem średnich wieków przepisywaniem dzieł starożytnych pisarzy, na ostatniej karcie przepisanej księgi dodaje następujące słowa.

1
W samotnej celi w Sinaju klasztorze
Czekam posępny, aż wiek mój przeminie.
Modlę się, patrząc na Czerwone Morze,
Albo na skwarne Arabów pustynie.
5
Oto jest owoc pracy zakonnika;
Oto na białym księgi pargaminie[1],
Co się na klamry srebrzyste zamyka,
Są dzieje Rzymian, są dumania Greków,
Wskrzeszone myśli, które się zatarły,
10
Wskrzeszona pamięć dawnych wielkich wieków,
Które bez pisma jak ludzie pomarły.
Moja to praca nadal je zachowa,
Pod mojem piórem wzrastały wyrazy.
Różnie barwiłem początkowe słowa,
15
Po ścianach błyszczą święcone obrazy.
Purpurę, złoto i drogie błękity
Łączyłem cudną malowidła sztuką.
Księga ta będzie dla wieków nauką,
Księgę tę pisał mnich w celi ukryty.
20
Oto została karta nieskalana,
Zapiszę na niej zdarzenie klasztorne.
Było to w roku… Narodzenia Pana…
W dniu, gdyśmy zbójców odparli napady;
Gdy już ucichły modlitwy wieczorne,
25
Stałem przy łożu śmiertelnem z gromnicą,
Brat jeden konał, posępny i blady,
Tak pod spowiedzi mówił tajemnicą:

Spowiedź mnicha

I

W zakonnej celi pod habitem mnicha
Konam samotny. Włóż kamień pod głowę,
30
Niech na nim zasnę. Noc ciemna i cicha.
Myśl moja wyschła jak źródło stepowe,
Ja sam jak palma usycham i więdnę.
Niegdyś na czele pokolenia ludu
Ścigałem w piaskach z płócien miasta błędne.
35
Niegdyś szczęśliwy wśród nędzy i trudu,
Pogardy okiem patrzałem na nędzę.
A gdy mnie rozpacz przyciśnie gwałtowna,
Nie zwykłem jęków tłumić pod namiotem;
Sam cierpiąc, drugim cierpienia oszczędzę,
40
I cisnę sztylet; stal jego hartowna,
Tak można było pisać na nim złotem[2],
Jako ty piórem piszesz w swojej księdze.
Marzyła dusza. Ileż razy w spieki
Ścigałem w stepach znikome obrazy;
45
Często myślałem, że już niedaleki
Odpocznę w cieniu kwiecistej oazy;
Płoche to było i marne złudzenie.
Ale raz z wiatru zachodnim powiewem
Doszło mię dzikie, melodyjne pienie,
50
Wypuszczam konia i gonię za śpiewem.
Śpiew ten brzmiał w niebie, na ziemi, dokoła,
Coraz doganiam wyraźniejsze tony;
Wkrótce ujrzałem złoty krzyż kościoła,
Tym smutnym śpiewem brzmiały wasze dzwony.
55
Chrzest, Religia, SztukaWchodzę, stanąłem przy ciemnym filarze,
Już nie pamiętam wrażenia tej chwili.
W oczach się lśniły złociste ołtarze,
Wyście śpiewali i światła palili.
Ściana jak niebo gwiazdami okryta;
60
Każda kolumna jak palma stepowa,
A na jej czole złoty liść rozkwita,
A pod jej stopą skała marmurowa.
Promień z barwionych bijąc szyb kościoła,
Niósł z sobą obraz na szkle malowany,
65
A potem w dymie kadzideł zbłąkany,
W mglistych błękitach utworzył anioła;
Nie znałem wówczas sztuki malowidła,
Widziałem tylko, że anioł nade mną
Roztaczał złotem malowane skrzydła,
70
Spływał i patrzał w duszę moję ciemną…
Wtenczas rzuciłem ojców moich wiarę….
Kara, Ojciec, Syn, PrzekleństwoTy mówisz mnichu, że to dzieło cnoty?
Ale Bóg ciężką zesłał na mnie karę:
Dni moje gorzkie zatruły zgryzoty,
75
Wszyscy odbiegli, bracia się zaparli,
Sam ojciec przeklął… «Idź, wyrodne dziecię!
Idź w świat i zostań sam jeden na świecie!»
Przeklął — i wszyscy przede mną pomarli.
Kobieta, Uroda, KwiatyJej piękność wiecznie tkwi w sercu wyryta!
80
Piękność dziewicy jest jak piękność kwiatu,
Cudnie się błyszczy, lecz prędko przekwita.
Ale gdy róża strojna w liść szkarłatu
Utonie kiedy do mogiły piasku,
Jeśli ją tuman nakryje stepowy,
85
Róża w nim uschnie, lecz nie straci blasku;
wiecznie zachowa swój liść rubinowy,
Jak gdyby wczoraj rosła wśród oazy,
Jak gdyby wczoraj zerwana na błoni;
Tak postać Zary kwitnącą od skazy
90
Mogiła myśli gasnących ochroni…
Wspomnienia, Góry, ŚwiatłoPamiętam dotąd jej dziecinne słowa,
Patrząc na śnieżne gór Iranu szczyty,
Raz mnie pytała: «Tam, pod gwiazd błękity,
Co to za lampa błyszczy kryształowa?
95
Patrz, jakim blaskiem gór wierzchołek spłonął;
Zapewne księżyc w ich łono utonął,
I w alabastrach błyszczy się ukryty…»
Nie przeszła chwila, już byłem na górze
Wśród śniegów lodu; i w tak prędkim biegu
100
Wróciłem nazad, że doliny róże
Kwitły utknięte w wazonie ze śniegu.
Brat, Rodzina, ZdradaJa miałem brata… Całe pokolenie
Było mi niegdyś jak wierna rodzina,
Dzieliło razem i głód, i pragnienie;
105
A teraz każdy z braci mię przeklina
I chce mi szkodzić jawnie lub obłudnie.
Pustynia, Koń, Zdrada, Woda, Zemsta, ReligiaRaz zapędzony na łowach daleko,
Wracałem w skwarne pustyni południe.
Koń mój spod kopyt miotał piasek wrący,
110
Chwiał się znużony pragnieniem i spieką,
W rozwarte nozdrza chwytał wiatr gorący.
Wtem jedzie Arab przez pustyni błonia.
Rzekłem do niego: «Słuchaj, bracie młody!
Musisz mieć wodę, daj mi kroplę wody.
115
Widzę, że pełne twe juki podróżne,
Wody! nie dla mnie, lecz dla mego konia».
A on mi na to: «Czary moje próżne,
Ostatnia pełna, ciskam ją o głazy;
Umieraj zdrajco! Giaur niech nie żyje!
120
Gdybym gdzie wiedział pobliskie oazy,
Z których ty pijesz albo koń twój pije,
Zatrułbym wody — Bogdaj nie ochłódło
Niebo, skąd chłodu twa dusza wygląda».
Krzyknąłem wściekły: «W żywocie wielbłąda
125
Dla mego konia znajdę wody źródło!».
Brat, ZbrodniaI oba[3] zbrojni zwarliśmy się razem
Jako dwa wichry wśród piasków tumanu.
Upadł przeciwnik przebity żelazem…
Koń mój pił wodę!!! Turban wroga zlata[4],
130
Patrzę się, przebóg! ta twarz spod turbanu
Dobrze mi znana… Już nie miałem brata.
Koń, Pustynia, Ojciec, Syn, ZdradaLecz koń mi został i biegł przez pustynie,
Koń, który myśli Araba przenika.
Jak struś na stepach, gdy skrzydła rozwinie,
135
Ledwie się ziemi stopami dotyka;
I grzywa konia z wiatrami igrała.
Lecz przebóg! koń mój chwieje się, upada.
Patrzę! a w piersiach tkwi zbójecka strzała….
Ojcze mój! Ojcze! okropna to zdrada!
140
Tę strzałę w twoim widziałem kołczanie!
Rumaka mego przeszło śmierci drganie,
Parsknął i głowa na piasku zaległa.
Wtenczas spojrzałem na pustyni błonia,
Pierwszy raz mi się zdała tak rozległa…
145
Stepy bez końca… Już nie miałem konia.
ŚmierćPatrz! czy to śmierci posłaniec ponury
Wleciał do smutnej celi zakonnika?
Motyl niestrojny w złoto ni w lazury,
Ledwo z jedwabnej dziś zmartwychwstał truny[5],
150
I znów tak blisko pogrzebu świecznika.
Skrzydła czernieją jak zmarłych całuny
I ma na skrzydłach pisany gniew boży[6]
Co mu tak cięży, że je w ogniu pali…
Tak dziki Arab, gdy się los rozsroży,
155
W dzień jest spokojny i zatłumi[7] jęki;
Lecz gdy noc ciemne przywdzieje zasłony,
Lśni przed nim jasność samobójczej stali,
Patrzy posępny na niebios sklepienia,
Twarz ma pobladłą i wzrok zapalony,
160
I widać drzenie[8] wstrzymywanej ręki,
Silne jak drzenie głodu lub pragnienia.
Piękny nasz kościół! u stóp jego wały[9]
Spienione miecą[10] na głazy ukropy;
Stoi na skale, jego krzyż nad skały
165
Jak ptak uleciał aż pod nieba stropy;
A cudne palmy, pustyni królowe,
Przy nim się zdają jak powiewne zioła;
Czołem zmiatają ganki marmurowe,
Jak gdyby chciały w prochu złożyć czoła…
170
Lecz wczoraj! wspomnij godzinę przestrachu,
Kiedy na kościół napadli Araby[11].
Straszliwy odgłos rozbiegł się po gmachu,
W klasztornej sali zebrały się mnichy[12],
Ale cóż znaczył mnichów odpór słaby?
175
Już miano wydać kościelne kielichy,
Gdy ja stanąłem: «Bracia! czyż niegodnie
Mamy się poddać? niech nas Bóg ośmiela!
Weźcie do ręki psalmy i pochodnie
I czarne szaty, i krzyż Zbawiciela».
180
Rzekłem — i zbrojny rzuciłem się pędem
W sam tłum Arabów, niósłem ślepe ciosy.
Za mną się światła snuły długim rzędem
I brzmiały hymnów pobożne odgłosy.
Pod mieczem mnicha legł niejeden zbójca;
185
Ojciec, Zdrada, ZbrodniaA kiedy wodza spotkałem na błoni,
Mnichu, widziałeś! on poległ z tej dłoni;
W twarz mu zaglądam… Już nie miałem ojca.
A gdy nieszczęściu nie mogłem uwierzyć,
Rzekł mi, konając: «Synu! kryłem lica!
190
Abyś się w boju nie wahał uderzyć,
Abyś wyrzucał sobie śmierć rodzica.
Teraz, gdy możesz! teraz zapominaj
O zmarłych, ciesz się z tymi, co zostali…
Ona… umarła… od zgryzot? od stali?
195
Nie wiem, nie pytaj… lecz ojca przeklinaj!»
Rodzina, Wspomnienia, Wizja, Wyrzuty sumieniaI pokolenie płacze po swym królu;
A jam ostatni z królów pokolenia,
Jako pszczół matka, gdy w wymarłym ulu
Siedzi posępna nad córek grobami
200
I sama szuka grobowego cienia,
Ale łza moja pamięć przodków plami.
Myśl moja, niegdyś tak cudna, skrzydlata,
Błąka się w zbrodni i jak kwiat przekwita,
Dzisiaj w księżycu widziałem twarz brata;
205
Lecz kiedy oko podobieństwo czyta,
Znowu spostrzegłem rysy ojca twarzy;
I znów się głębiej oko moje wkrada,
I znowu patrzy, znowu dziko marzy:
Z łona księżyca wykwita twarz blada,
210
I znów poznałem… to były jej rysy;
Smutne pamiątki wzrastają bez końca
I tak się krzewią jak czarne cyprysy;
Już duszy mojej odjęły blask słońca.
Śmierć, Religia, WiaraTo moje życie… Teraz śmierć się zbliża
215
I w sercu czuję nieznaną tęsknotę;
Wyznam ci mnichu, choć ściskam znak krzyża,
Noszę na piersiach amulety złote[13]
Przez nią mi dane, jej ostatnie dary.
A w nich Koranu drzemie myśl zamknięta,
220
Nie drzyj… myśl godna chrześcijańskiej wiary,
DuszaTak mówi prorok: «Dusza wiernych święta
Niechaj miłością nienawiść odpłaca;
Niech jako muszla srebrzystego łona,
Kiedy pod ciosem chciwych ludzi kona,
225
Morderce swoje perłami zbogaca».
Mnie przyjaciele zdradzili najszczersi…
Mnichu, ty gniew mi ukazujesz z czoła,
Więc zerwij! zerwij talizmany z piersi!…
Muzułman[14] gdy się z amuletem dzieli,
230
Słyszy ostatnie westchnienie anioła…
Zerwij!… Co słyszę! czy to wiatr w tej celi
Smutnie zaszumiał?… Słyszałem westchnienie!

XI

Cień dziewicy arabskiej

ŚmierćCiebie głos westchnień stłumionych zasmucił?
Zniknęłam niegdyś jak senne marzenie,
235
A obraz drzący i zbladły powrócił
Do twojej myśli, gdy masz zawrzeć oczy,
Aby cię znowu do snu ukołysał.
Pomyśl! sen wieczny wkrótce cię otoczy,
A ty się wiersza pozbywasz Koranu?
240
O luby! pomyśl, kto ten wiersz napisał!
Wspomnij na piękne krainy Iranu!
I patrzaj na mnie… tu jestem, tak blisko!
Czyliż ci moje nieznane wyrazy?…
PustyniaPamiętasz skwarów stepowych igrzysko,
245
Te cudne, błędne pustyni obrazy,
Których cień miły podróżnego nęci,
A gdy się zbliży, we mgłach się rozpływa[15]:
W nich teraz żyję, w nich cień mój przebywa,
Blady jak iskra gasnącej pamięci.
250
Kobieta, Uroda, DuchOto przybyłam na blasku księżyca,
Patrzaj! cień Zary ciebie nie przerazi;
Śmiertelna bladość twarzy mi nie kazi.
Chciałam być piękną, ukrasiłam lica
Kolorem róży czarownego kraju;
255
Chciałam być piękną, ożywiłam oczy
Promieniem rosy; woń moich warkoczy
Jest tak łagodną jak tchnienie róż maju.
Czyliż być mamy wiecznie rozłączeni?
260
Odrzuć daleko ten czarny znak krzyża!
On nas rozdziela, odrzuć go daleko!
Pójdziemy błądzić — para błędnych cieni —
W błędne krainy… Tam przed skwarną spieką
Wiecznie nas skryją z mgły uwiane drzewa;
265
Wśród kwiatów źródła z sennym szmerem płyną,
Jaśmin srebrnymi kwiatami powiewa;
Inne tam słońce lśni nad tą krainą,
Inny tam księżyc srebrzysty jaśnieje;
Jak eter czyste wody kryształowe,
270
Czarne cyprysy i drzewa palmowe;
A wiatr liściami[16] wonnych kwiatów wieje.
DuszaA gdy twa dusza już od ludzi stroni,
Będziemy żyli samotni w tym raju;
Ani Araba koń nas nie dogoni,
275
Gdy będzie ścigał, próżno się utrudzi;
Na skrzydłach wiatrów, po piasczystej[17] fali,
Kraj nasz czarowny i mieszkańce kraju,
Spłyniemy w stepy, coraz daléj! daléj[18]!
Żeby już nigdy nie napotkać ludzi.
280
Ach! pomyśl! pomyśl nad szczęścia obrazem,
Powiedz mi słowo!… sen twój niedaleki…
Ty milczysz!… Chcesz nas rozdzielić na wieki?
Pomyśl!… już nigdy nie będziemy razem,
I nigdy nasze nie złączą się duchy…
285
Ty milczysz!…

Mnich

Samobójstwo, WizjaBoże! zniknęła… O mnichu!
Precz mi z gromnicą! precz ze słowem skruchy!
Daj mi truciznę w święconym kielichu,
Albo mi powróć święty wiersz Koranu!
290
Słyszałeś! smutna to była rozmowa!
Słyszałeś?…

Spowiednik

Bracie, ufaj w niebios Panu.
Ty sam się łudzisz… swoje myśli, słowa
Brałeś za płonne wyrazy dziewicy….

XII

Mnich

295
GrzechOjcze! zgrzeszyłem… Gniew boskiej prawicy
Rozkruszy serce obłąkane, wrące…
Mnichu! gdzie koń mój? gdzie koń mój stepowy?
Koń, co tak prędko pustynie przelata[19],
Miecąc[20] kamienie i piaski kipiące…
300
Wody dla konia! choćby ze krwią brata.
Ach szybkie! szybkie odbyłem dziś łowy;
Ledwo wieczorem chmura tu nadpłynie,
Którąm dziś rano wyścignął[21] na wschodzie.
Mnichu! gdy potok lat prędki przeminie,
305
Zdaje się krótkim jako przelot konia.
A jam tak prędko spieszył się przez błonia,
Anim odpoczął gdzie w palmowym chłodzie.
Śmierć, ModlitwaNa próżno oczy podnoszę ku niebu,
Ciężka śmierć moja… z podwoi kościoła
310
Dochodzi do mnie smutny śpiew pogrzebu;
I orszak mnichów, niosą kir, kobierce,
I światła w rękach, i zakryte czoła…
Modlą się za mnie, lecz nawet pozoru
Nie ma boleści… Zimne mnicha serce!
315
I modły zimne jak mury klasztoru!…
PustyniaNieście mnie w stepy, tam szukać grobowca,
Miło umierać wśród kwietnej oazy.
Widziałem drzewa, co proszą wędrowca
Zachwianym liściem, by spoczął pod cieniem;
320
A gdy się zbliży, drzą radości drzeniem,[22]
Tam drzewa czują… tu ludzie jak głazy,
Niech po mnie zabrzmi w pustyni jęk dzwonu,
A może Arab, co się jazdą strudzi,
Kiedy go odgłos pogrzebowy zbudzi,
325
Na pół ockniony, nim znowu zadrzémie[23],
Przypomni sprawcę swego króla zgonu,
Senny, z przekleństwem wymówi me imię.

1830.

Przypisy

[1]

pargamin — dziś popr.: pergamin. [przypis edytorski]

[2]

można było pisać na nim złotem — Jest to oznaką prawdziwej damasceńskiej stali, iż potarta złotem zatrzymuje na powierzchni ślady kruszcu. [przypis autorski]

[3]

oba — dziś popr.: obaj. [przypis edytorski]

[4]

zlata — dziś popr. forma: zlatuje. [przypis edytorski]

[5]

truna (daw.) — więzienie a. trumna. [przypis edytorski]

[6]

I ma na skrzydłach pisany gniew boży — Na skrzydłach wielu motyli, a mianowicie szarańczy, znajduje się niewyraźne znaki; lud prosty wierzy, iż to są litery arabskie i że zawierają napis: gniew boży. [przypis autorski]

[7]

zatłumić — dziś popr.: stłumić. [przypis edytorski]

[8]

drzenie — dziś popr.: drżenie. [przypis edytorski]

[9]

wał (daw.) — fala. [przypis edytorski]

[10]

miecą — dziś popr. forma: miotają. [przypis edytorski]

[11]

napadli Araby — dziś popr.: napadli Arabowie. [przypis edytorski]

[12]

zebrały się mnichy — dziś popr.: zebrali się mnisi. [przypis edytorski]

[13]

Noszę na piersiach amulety złote — Amulety są rodzajem talizmanów, urobione z drogiego kruszcu zamykają najczęściej wiersz Koranu. [przypis autorski]

[14]

muzułman — dziś popr. forma: muzułmanin. [przypis edytorski]

[15]

A gdy się zbliży, we mgłach się rozpływa — Wielu podróżnych wspomina o tych dziwnych zjawiskach przyrodzenia. Pielgrzym dręczony pragnieniem często spostrzega w pustyni niedalekie jeziora, a nawet obrazy palm, które za zbliżeniem się wędrowca nikną…. Są to może krainy duchów. [przypis autorski]

[16]

liściami — dziś popr. forma: liśćmi. [przypis edytorski]

[17]

piasczysty — dziś: piaszczysty. [przypis edytorski]

[18]

daléj — daw. forma z é (tzw. e pochylonym), tu: wymawianym jak i. [przypis edytorski]

[19]

przelata — dziś popr. forma: przelatuje. [przypis edytorski]

[20]

miecąc — dziś popr. forma: miotając. [przypis edytorski]

[21]

Którąm (…) wyścignął — konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika: którą wyścignąłem. [przypis edytorski]

[22]

A gdy się zbliży, drzą radości drzeniem — Tomasz Moor w poemacie Lalla-Rook wspomina o drzewach, które drzą liściami za zbliżeniem się człowieka. [przypis autorski]

[23]

zadrzémie — daw. forma z é (tzw. e pochylonym), tu: wymawianym jak y. [przypis edytorski]

15 zł

tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

35 zł

tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

55 zł

tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

200 zł

tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

500 zł

Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

20 zł /mies.

Dziękujemy, że jesteś z nami!

35 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

55 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

100 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

Dane do przelewu tradycyjnego:

nazwa odbiorcy

Fundacja Wolne Lektury

adres odbiorcy

ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

numer konta

75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

tytuł przelewu

Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

wpłaty w EUR

PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

Wpłaty w USD

PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

SWIFT

WBKPPLPP

x
Skopiuj link Skopiuj cytat
Zakładka Istniejąca zakładka Notka
Słuchaj od tego miejsca