Spis treści
Pisownia łączna/rozdzielna, np.: niedarmo > nie darmo, Toćżeś > Toć żeś, niema > nie ma, z podemnie > spode mnie, po prostu > poprostu, pocóż > po cóż, jakto > jak to, zwolna > z wolna, którąby > którą by.
Pisownia joty, np.: djabli > diabli, komedja > komedia, serjo > serio, genjusz > geniusz, warjat > wariat, laboratorjum > laboratorium itp.
Pisownia głosek dźwięcznych i bezdźwięcznych: z podemnie > spode mnie itp.
Fleksja: czem > czym, którem > którym, zielonem > zielonym; byłożby możebnem > byłożby możebne itp.
Inne zmiany: paskustwo > paskudztwo; wciurności > wciórności.
Lekarz mimo wolitłum. Tadeusz Boy-Żeleński
OSOBY:
- GERONT, ojciec Lucyndy
- LUCYNDA, córka Geronta
- LEANDER, zalotnik Lucyndy
- SGANAREL, mąż Marcyny
- MARCYNA, żona Sganarela
- PAN ROBERT, sąsiad Sganarela
- WALERY, sługa Geronta
- ŁUKASZ, mąż Jagusi
- JAGUSIA, mamka u Geronta a żona Łukasza
- THIBAUT, ojciec Piotrusia, wieśniak
- PIETREK, wieśniak
AKT PIERWSZY
SCENA PIERWSZA
SGANAREL
MARCYNA
A ja ci powiadam, że musisz robić, co zechcę, i że nie po to cię wzięłam, aby znosić twoje wybryki.
SGANAREL
Mąż, Żona, Kłótnia, Przemoc, ObyczajeA cóż to za utrapienie mieć żonę na karku! Jakże słusznie powiada Arystoteles, że kobieta gorsza jest od diabła!
MARCYNA
SGANAREL
Aha, mądrala. Znajdźże mi, proszę, drugiego z mojej profesji, coby umiał tak jak ja rozprawiać o świecie. Toć nie darmo człek obsługiwał sześć lat sławnego lekarza i za młodu gryzł łacinę jak rzepę.
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
I ty jeszcze masz czoło[1] narzekać! Toć żeś ty powinien od rana do nocy dziękować niebu, że mnie masz za żonę! Warteś może był[2] takiej?
SGANAREL
To pewna, żeś mi zrobiła za wiele zaszczytu; istotnie, miałem się z czego cieszyć w noc po ślubie! Ej, do licha, nie ciągnij mnie za język, bo mógłbym łatwo powiedzieć coś…
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
Gdzież niby to szczęście? Żem znalazła człowieka, który mnie zapędzi do szpitala; rozpustnika, gałgana, który przejada wszystko, co posiadam!…
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
SCENA DRUGA
PAN ROBERT
MARCYNA
PAN ROBERT
MARCYNA
PAN ROBERT
MARCYNA
PAN ROBERT
MARCYNA
PAN ROBERT
MARCYNA
PAN ROBERT
MARCYNA
PAN ROBERT
MARCYNA
PAN ROBERT
MARCYNA
PAN ROBERT
MARCYNA
PAN ROBERT
MARCYNA
PAN ROBERT
Sąsiedzie, przepraszam was z całego serca. Wal, bij, pierz swoją żonę, ile ci się podoba; jeżeli sobie życzysz, pomogę ci.
SGANAREL
PAN ROBERT
SGANAREL
PAN ROBERT
SGANAREL
PAN ROBERT
SGANAREL
PAN ROBERT
SGANAREL
PAN ROBERT
SGANAREL
I jesteś pan dureń, aby się mieszać w cudze sprawy. Dowiedz się, że już Cycero mówi, że nie trzeba wkładać drzwi między palce[3].
SCENA TRZECIA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
Masz źle w głowie, aby takie rzeczy brać na serio. Takie drobnostki nieuniknione są w miłości; między ludźmi, którzy się kochają, parę kijów od czasu do czasu tylko odświeża serdeczność. No, teraz idę w las i przyrzekam ci więcej niż setkę wiązek.
SCENA CZWARTA
MARCYNA
Nie bój się, już ja swego nie zapomnę; łamię sobie tylko głowę, jak ci odpłacić kije, którymiś mnie uraczył[6]. Wiem dobrze, że żona ma zawsze pod ręką sposób zemsty; ale to za delikatna kara dla tego obwiesia; chcę zemsty, którą by uczuł nieco dotkliwiej; to byłoby mało za to, co on mi zrobił
SCENA PIĄTA
ŁUKASZ
Wciórności! Ładna zabawa, nie ma co gadać! akurat tyle, co gdyby nam kto kazał szukać wiatru w polu.
WALERY
Cóż chcesz, poczciwcze? musimy być posłuszni swemu panu. A zresztą, w naszym interesie jest starać się, by jego córka a nasza pani rychło wróciła do zdrowia; toć z pewnością jej małżeństwo, odwleczone przez tę chorobę, nie będzie dla nas bez jakiego obrywku[7]. Horacy, hojne panisko, największe ma widoki na ten związek, i, jakkolwiek pannie wpadł w oczko niejaki Leander, wiesz dobrze, że ojciec nie chce i słyszeć o takim zięciu.
MARCYNA
ŁUKASZ
Ale co stary za ćwieka zabił sobie w głowę, kiedy już wszystkie dochtory na darmo wygadały nad nią całą swą mądrość!
WALERY
Czasem, dobrze szukając, trafi się na to, czego nie można było znaleźć od razu: nieraz tam, gdzie byśmy się najmniej spodziewali…
MARCYNA
Tak, muszę się zemścić, żeby nie wiedzieć co! Czuję te kije w dołku aż pod samym sercem; nie mogę ich strawić…
Och, przepraszam, nie spostrzegłam panów, głowę mam tak nabitą kłopotami…
WALERY
MARCYNA
WALERY
Bardzo możliwe. Szukamy jakiegoś zdatnego człowieka, niezwykłego lekarza, który by zdołał co pomóc córce naszego pana, dotkniętej nagłą niemocą. Wielu lekarzy wyczerpało już przy niej całą swą umiejętność; ale zdarza się niekiedy spotkać ludzi znających jakieś cudowne sekrety, szczególne środki, za pomocą których umieją osiągnąć to, co dla innych było niepodobieństwem; kogoś takiego właśnie chcielibyśmy znaleźć.
MARCYNA
Ha! jakiż wspaniały pomysł zsyła mi niebo, aby się zemścić na obwiesiu!
Nie mogliście lepiej trafić: mamy tu właśnie takiego człowieka, niezrównanego wręcz, gdy chodzi o leczenie najrozpaczliwszych chorób.
WALERY
MARCYNA
ŁUKASZ
WALERY
MARCYNA
Gdzie tam! To skończony dziwak, który lubuje się w takich zajęciach: chimeryk, oryginał, pełen szczególnych narowów; słowem, nigdy nie wzięlibyście go za to, czym jest w istocie. Chodzi ubrany w najosobliwszy sposób, niekiedy lubi udawać zupełnego nieuka, ukrywa swą wiedzę i niczego się tak nie chroni, jak tego, aby mu nie kazano rozwinąć zdumiewających talentów lekarskich, którymi obdarzyło go niebo.
WALERY
Szczególna rzecz, że wszyscy wielcy ludzie mają jakieś dziwactwo, jakieś ziarnko szaleństwa domieszane do swego geniuszu.
MARCYNA
U niego szaleństwo idzie dalej, niżby kto przypuszczał; nieraz dochodzi do tego, iż tylko za pomocą kija można go zmusić, aby zrobił użytek ze swych zdolności. Mówię wam z góry, że, jeżeli przyjdzie nań taka fantazja, nie dojdziecie do niczego, nie przyzna się wam nigdy, że jest lekarzem, póki nie weźmiecie kija i nie zmusicie go tęgą porcją, aby się wreszcie zdradził. Wszyscy tak postępujemy, gdy potrzebujemy jego pomocy.
WALERY
MARCYNA
WALERY
MARCYNA
ŁUKASZ
WALERY
MARCYNA
Jakże! ten człowiek robi prawdziwe cuda. Przed pół rokiem była tu kobieta, którą opuścili wszyscy lekarze; od sześciu godzin uważano ją za umarłą: już mieli ją grzebać, kiedy sprowadzono jeszcze do niej przemocą tego człowieka. Obejrzał ją i wlał do ust jakąś kropelkę, sama nie wiem czego? w tej chwili wstała z łóżka i zaczęła się przechadzać tak, jakby jej nigdy nic nie brakowało.
ŁUKASZ
WALERY
MARCYNA
Bardzo być może. Nie ma znów trzech tygodni, jak dwunastoletni chłopiec zleciał z samej dzwonnicy i potrzaskał sobie głowę, ręce i nogi. Przyprowadzono doń tego człowieka; natarł mu całe ciało maścią, którą sam tylko umie przyrządzać; dziecko zerwało się natychmiast i pobiegło bawić się w piłkę.
ŁUKASZ
WALERY
MARCYNA
ŁUKASZ
WALERY
MARCYNA
ŁUKASZ
WALERY
SCENA SZÓSTA
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
La, la, la… No, dość się chyba człowiek napracował, aby pociągnąć łyczek. Trzeba nabrać trochę oddechu.
Słone musi być to drzewo jak diabli, takie człowiek ma po nim pragnienie.
Tam do kata! nie trzeba dawać przystępu tak smutnym rozmyślaniom.
WALERY
ŁUKASZ
WALERY
SGANAREL
A szelmeczko, jak ja cię lubię, ty flaszczyno mała.
WALERY
ŁUKASZ
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
WALERY
Panie, szczęśliwi jesteśmy, iż pana widzimy. Zwrócono nas do pana w naszym kłopocie; przychodzimy błagać pomocy, której nam bardzo trzeba.
SGANAREL
WALERY
Bardzo pan uprzejmy, doprawdy. Ale, proszę, chciej pan nakryć głowę, jeśli łaska; słońce mogłoby panu dokuczyć.
ŁUKASZ
SGANAREL
WALERY
Panie, niech się pan nie dziwi, że się zwracamy do niego, ale zdatni ludzie zawsze są poszukiwani, a my już wiemy o pańskich talentach.
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
WALERY
Czy to się godzi, aby tego rodzaju osoba uciekała się do tak grubych sztuczek, poniżała się do takich sposobów! aby człowiek tak uczony, tak znakomity lekarz jak pan, upierał się kryć przed oczyma świata i chować pod korcem swe piękne talenty?
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
ŁUKASZ
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
WALERY
Panie, nie chciej trwać dłużej w uporze; nie doprowadzaj nas, jeśli łaska, do przykrej ostateczności.
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
Cóż u licha! róbcie sobie, co wam się podoba; nie jestem lekarzem i nie wiem, czego ode mnie chcecie.
WALERY
Widzę, że się nie obejdzie bez tego środka.
Panie, raz ostatni jeszcze proszę, byś przyznał, czym jesteś.
ŁUKASZ
SGANAREL
WALERY
ŁUKASZ
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
ŁUKASZ
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
WALERY
ŁUKASZ
WALERY
ŁUKASZ
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
ŁUKASZ
SGANAREL
Au, au! Dobrze już, panowie, dobrze, skoro chcecie, jestem już, jestem lekarzem; aptekarzem w dodatku, jeżeli wam zależy. Wolę się na wszystko zgodzić, niż dać sobie kości połamać.
WALERY
ŁUKASZ
WALERY
ŁUKASZ
SGANAREL
WALERY
Panie, nie pożałuje pan tego, iż zgodziłeś się wyznać, kim jesteś; mogę pana upewnić, będziesz zadowolony.
SGANAREL
ŁUKASZ
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
ŁUKASZ
SGANAREL
WALERY
Pewną kobietę uważano od pół dnia za umarłą; już miano ją pochować, kiedy pan, za pomocą jakiejś małej kropelki, postawiłeś ją na nogi, tak że zaczęła chodzić po pokoju.
SGANAREL
ŁUKASZ
Dwunastoletni pędrak zleciał z dzwonnicy, potrzaskał sobie głowę, ręce i nogi; i wy, jakąś cudowną maścią, sprawiliście, że zaraz wstał i poleciał grać w piłkę.
SGANAREL
WALERY
Słowem, panie, nie będzie pan miał powodu narzekać: zarobisz, ile sam zechcesz, jeśli pozwolisz się zaprowadzić tam, gdzie cię czekają.
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
Ależ jestem lekarzem, bez sprzeczki. Zapomniałem o tym, ale już mi się przypomniało. O cóż chodzi? Gdzież mam wędrować?
WALERY
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
WALERY
SGANAREL
ŁUKASZ
AKT DRUGI
SCENA PIERWSZA
WALERY
ŁUKASZ
WALERY
ŁUKASZ
WALERY
To wielki dziwak, mówiłem już panu: przychodzą chwile, w których umysł jego się mroczy, nie wygląda na to, czym jest.
ŁUKASZ
Tak, lubi sobie pobłaznować; czasem można by myśleć, że on, z przeproszeniem, upadł w młodości na głowę.
WALERY
ŁUKASZ
WALERY
GERONT
WALERY
SCENA DRUGA
JAGUSIA
Na mą duszę, mówię panu, że ten tyle uzdoli co i tamci. Znowu będzie wyprawiał swoje fidrygały; a ja wiem, że najlepsze lekarstwo dla panienki, to dać jej ładnego i śwarnego chłopca, który by jej przypadł do gustu.
GERONT
ŁUKASZ
JAGUSIA
Mówię panu i powiadam, że te szyćkie dochtory to ino zawracanie głowy; pannie trza czego inszego niż senesu i rabarby; mąż to plaster, który skutkuje u dziewcząt na każdą chorość.
GERONT
I któż by chciał ją wziąć z tym nieszczęsnym kalectwem? A wówczas gdym chciał ją wydać, czyż się nie sprzeciwiła mej woli?
JAGUSIA
Myślę sobie; chciał ją pan dać za człowieka, którego nie znosi. Czegóż pan nie wziął pana Leandra, co jej tak przypadł do serca? ani chybi, byłaby bardzo posłuszna; a i on, idę o zakład, wziąłby ją jak jest, gdyby mu ją pan zechciał oddać.
GERONT
JAGUSIA
GERONT
To są dobra na księżycu. To tylko pewne, co w garści; łatwo człowiek może się zawieść, gdy rachuje na majątki, na których siedzi kto inny. Śmierć nie zawsze ma uszy otwarte na prośby i westchnienia panów spadkobierców: może dobrze schudnąć, kto, aby miał z czego żyć, musi czekać, aż drugi umrze.
JAGUSIA
Ja bo zawsze słyszałam, że w małżeństwie, jak w inszej rzeczy, lubość więcej warta od bogactwa. Rodzice mają ten przeklęty obyczaj, że zawsze pytają: „co on ma” albo „co ona ma”. Niedawno kum Piotr wypchał swoją Kasię za grubego Tomka dla ćwierć morgi winnicy, co miał więcej od młodego Kacperka, który jej przypadł do serca; biedne stworzenie pożółkło jak cytryna ze zgryzoty i wcale jej to nie wyszło na dobre. Niech to panu służy za przykład. Nic nie ma w świecie ponad lubość; wolałabym dać córce dobrego chłopa, który by się jej udał[9], niż wszystkie majątki całej okolicy.
GERONT
Do licha, dużo gadacie, pani mamko! Siedźcie no cicho, proszę was; nadto się troskacie, jeszcze się wam pokarm zagrzeje.
ŁUKASZ
Zamknijże gębę, ty pyskata. Pan się nie pyta o zdanie i sam wie, co ma robić. Pilnuj, żebyś porządnie nakarmiła bębna, a nie baw się w mądralę. Pan jest ojcem swej córki i sam ma dość rozumu, aby wiedzieć, co jej potrza.
GERONT
ŁUKASZ
GERONT
SCENA TRZECIA
WALERY
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
WALERY
GERONT
ŁUKASZ
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
Szczęśliwy jestem, że pańska córka potrzebuje mej pomocy; pragnąłbym z serca, abyś i pan jej potrzebował, pan i cała pańska rodzina, abym mógł okazać swą ochotę usłużenia panu.
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SCENA CZWARTA
SGANAREL
Ej, do licha! to mi ładny egzemplarz.
Pani mamko, urocza mamko, moja medycyna jest najniższą sługą waszego mamczarstwa; chciałbym być tym szczęśliwym bachorkiem, który by ssał mleczko twojej przychylności.
Wszystkie moje środki, cała wiedza, cała zdatność są na pani rozkazy; jeżeli…
ŁUKASZ
SGANAREL
ŁUKASZ
SGANAREL
ŁUKASZ
SGANAREL
Zapewniam pana, jestem uszczęśliwiony z widoku tak godnej pary: pani winszuję z całego serca że ma męża takiego jak pan; panu zaś, iż posiadasz żonę tak piękną, tak cnotliwą, tak kształtną jak pani.
ŁUKASZ
SGANAREL
ŁUKASZ
SGANAREL
Biorę jednaki udział w szczęściu obojga: jeżeli pana ściskam, aby mu wyrazić swą radość, ściskam również i panią, aby i jej okazać toż samo.
ŁUKASZ
SCENA PIĄTA
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
Ale, ponieważ obchodzi mnie cała pańska rodzina, muszę wprzód spróbować mleka pańskiej mamki i zbadać jej piersi.
ŁUKASZ
SGANAREL
ŁUKASZ
SGANAREL
ŁUKASZ
SGANAREL
JAGUSIA
Wynoś się stąd; czy ja nie mam lat po temu, aby się sama obronić, gdyby chciał zrobić coś, co się nie godzi?
ŁUKASZ
SGANAREL
GERONT
SCENA SZÓSTA
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
LUCYNDA
SGANAREL
LUCYNDA
SGANAREL
LUCYNDA
SGANAREL
GERONT
To właśnie jej choroba. Oniemiała nagle, i to bez przyczyny; ten właśnie wypadek stał się powodem odwłoki małżeństwa.
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
I cóż to za głupiec, który nie chce, aby żona jego była niema? Dałby Bóg, aby moja cierpiała tę chorobę! pewnie bym się nie silił jej uleczyć!
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
JAGUSIA
SGANAREL
My, wielcy lekarze, umiemy poznać się na rzeczy od pierwszego rzutu oka. Nieuk znalazłby się może w kłopocie, mówiłby panu: „to, owo”; ale ja, ja idę do celu prosto, od razu, i powiadam bez ogródek, że pańska córka jest niema.
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
Człowiek o tyle większy ode mnie samego. Aby więc wrócić do naszego wywodu, sądzę, że to zatamowanie czynności języka zależne jest od pewnych humorów, które my uczeni nazywamy humorami złośliwymi; tym bardziej, że wapory uformowane przez wyziewy soków tworzących się w ogniskach choroby i dążące do… że się tak wyrażę… do… Rozumiesz pan po łacinie?
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
Cabricias, arci thuram, catalamus, singulariter, nominativo, haec musa, niby muza, bonus, bona, bonum. Deus sanctus, est ne oratio latinas? Etiam, tak, i owszem. Quare? Dlaczego? Quia substantivo et adjectivum, concordat in generi, numerum, et casus.
GERONT
JAGUSIA
ŁUKASZ
SGANAREL
Otóż, gdy te wapory, o których mówię, przechodzą od lewej strony, po której leży wątroba, ku prawej stronie, w której znajduje się serce, może się zdarzyć, że płuco, które nazywamy po łacinie armyan, mając komunikację z mózgiem, który nazywamy po grecku nasmus, za pośrednictwem żyły wrotnej, którą nazywamy po hebrajsku kubil, spotyka na swej drodze pomienione wapory, wypełniające komory łopatki; że zaś właśnie te wapory… staraj się pan dobrze schwycić to rozumowanie, proszę o to; że zaś te wapory mieszczą w sobie pewną złośliwość… słuchaj pan tylko dobrze, zaklinam.
GERONT
SGANAREL
…mieszczą w sobie pewną złośliwość, która jest spowodowana… wytęż pan całą uwagę, z łaski swojej.
GERONT
SGANAREL
…która jest spowodowana przez ostrość humorów wylęgłych we wklęsłości diafragmy, zdarza się, iż te wapory… Ossabandus, nequeis, nequer, potarinum, quipsa millus. I oto właśnie przyczyna, że pańska córka jest niema.
JAGUSIA
ŁUKASZ
GERONT
W istocie, nie można lepiej tego wywieść. Jedna tylko rzecz mnie uderzyła: to ustęp o sercu i wątrobie. Zdaje mi się, że pan je mieścisz inaczej, niż są; że serce jest po lewej stronie, a wątroba po prawej.
SGANAREL
W istocie; tak było dawniej: ale myśmy to zmienili, i teraz uprawiamy medycynę zupełnie nowym systemem.
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
Moje zdanie jest, aby ją położyć z powrotem do łóżka i dać jej jako lekarstwo dużo chleba maczanego w winie.
GERONT
SGANAREL
Ponieważ w chlebie i winie, zmieszanych razem, mieszczą się własności sympatyczne, pobudzające do mówienia. Nie widzisz pan, że ten właśnie pokarm daje się papugom i że w ten sposób nabierają zdatności mowy?
GERONT
SGANAREL
SCENA SIÓDMA
SGANAREL
JAGUSIA
SGANAREL
Tym gorzej, mameczko, tym gorzej. Ten zbytek zdrowia jest wielce zastraszający i nie byłoby źle zaaplikować ci delikatne puszczeńko krwi albo wsunąć łagodną lewatywkę.
GERONT
SGANAREL
Dobry system; najlepszy system; tak jak się pije, aby zapobiec pragnieniu, tak samo trzeba krew puszczać, aby zapobiec chorobie.
JAGUSIA
SGANAREL
SCENA ÓSMA
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
SCENA DZIEWIĄTA
LEANDER
SGANAREL
LEANDER
SGANAREL
LEANDER
Nie. Przedstawię rzecz w dwóch słowach. Nazywam się Leander i kocham się w Lucyndzie, którą pan odwiedził przed chwilą. Ponieważ zaś, wskutek niełaski ojca, wzbroniono mi do niej wszelkiego przystępu, ośmielam się prosić pana, byś zechciał przyjść z pomocą mej miłości i ułatwił mi przeprowadzenie planu, którym obmyślił, aby jej móc powiedzieć dwa słowa mające stanowić o szczęściu mego życia.
SGANAREL
Za kogo mnie pan bierze? Jak to! ważysz się zwracać do mnie, aby uzyskać pomoc w swych miłostkach? Ośmielasz się poniżać godność lekarza do tego rodzaju posług!
LEANDER
SGANAREL
LEANDER
SGANAREL
LEANDER
SGANAREL
LEANDER
SGANAREL
Nie mówię tutaj o panu, gdyż pan jesteś porządny człowiek i byłbym szczęśliwy, gdybym mógł panu w czym pomóc: ale zdarzają się na świecie takie bałwany, które biorą człowieka za co innego, niż jest, i wyznaję, że mnie to wścieka.
LEANDER
SGANAREL
LEANDER
Trzeba więc panu wiedzieć, że ta choroba, którą chcesz uleczyć, jest udana. Lekarze namędrkowali się już nad nią co wlezie i nie szczędzili dowodów, aby wykazać, że pochodzi to z mózgu, to z wnętrzności, to ze śledziony, to z wątroby; ale faktem jest, iż prawdziwą przyczyną tego cierpienia jest miłość i że Lucynda wymyśliła je jedynie po to, aby się uwolnić od małżeństwa, do którego ją chciano zmusić. Ale usuńmy się stąd, aby nas nie widziano razem, a w drodze panu powiem, o co chcę prosić.
SGANAREL
Chodźmy zatem: wzbudziłeś pan we mnie niepojętą czułość dla swej miłości; choćbym miał z siebie wyprzeć całą mą medycynę, albo chorą diabli wezmą, albo też będzie twoją.
AKT TRZECI
SCENA PIERWSZA
LEANDER
Zdaje mi się, że nieźle wyglądam jako aptekarz; że zaś ojciec nigdy mnie nie widział, sądzę, że to przebranie i peruka wystarczą, aby go oszukać.
SGANAREL
LEANDER
Chciałbym tylko jeszcze umieć parę szumnych terminów medycznych, aby ozdobić swoje dyskursy i nadać sobie pozór uczonego.
SGANAREL
LEANDER
SGANAREL
Niech mnie diabli porwą, jeżeli cokolwiek rozumiem się na medycynie. Pan jesteś zacnym człowiekiem: otworzę panu serce, jak pan mnie otwarłeś swoje.
LEANDER
SGANAREL
Ależ nie, upewniam; zrobili mnie lekarzem przemocą. Nigdy mi w głowie nie postały takie mądrości; wszystkie moje nauki doszły zaledwo do sexty. Nie wiem, skąd oni to sobie uroili, ale, skoro spostrzegłem, że chcą koniecznie, abym był lekarzem, zgodziłem się nim zostać na ich odpowiedzialność. A, ba! nie wyobrazisz pan sobie, jak się ta brednia rozeszła; każdy wprost gwałtem chce się we mnie dopatrzeć wielkiego uczonego. Przychodzą ze wszystkich stron po radę, i jeżeli dalej będzie szło tak samo, mam zamiar trzymać się medycyny całe życie. Uważam, że to najlepszy zawód ze wszystkich: czy bowiem robić dobrze, czy źle, zawsze się bierze jednaką zapłatę. Fuszerka nigdy nie spada na nas; przykrawamy materię, jak się nam żywnie podoba. Szewcowi, który robi buty, nie wolno zepsuć kawałka skóry, żeby nie musiał zapłacić; ale tu wolno zepsuć całego człowieka zupełnie darmo. Omyłki nie dotyczą nigdy nas; to zawsze wina tego, co umiera. Wreszcie największa zaleta tego zawodu to to, że nieboszczyki to ludzie niezrównanej wprost uprzejmości i dyskrecji i jeszcze nikt nie słyszał, aby się który poskarżył na lekarza, który go sprzątnął.
LEANDER
SGANAREL
SCENA DRUGA
THIBAUT
SGANAREL
THIBAUT
SGANAREL
THIBAUT
SGANAREL
THIBAUT
SGANAREL
THIBAUT
Tak; to znaczy niby, że cała jest opuchła. Powiadają, że ma moc wody w cielsku i że jej wątroba i brzuch, czy ślidziona, jak to tam państwo nazywają, zamiast robić krew, robią samą wilgoć. Raz na dwa dni trzęsie ją okrutna frybra i wtedy zesłabnie i darcie ma w nogach straszliwe. Flegma się jej pcha do gardła, mało ją nie zadusi, a czasem to ją tak zemgli i rzuci nią, że się widzi, że już koniec. Jest we wsi japtykarz, uczciwszy uszy, co jej już dawał liki Bóg wi nie jakie, więcej niż dwanaście dobrych talarów kosztują mnie te syćkie z przeproszeniem lewatywy, a te czyszczenia, a te odwary z hiacyntu, a krople krzepiące. Ale to niby syćko, jak to mówią, ani zaszkodzi, ani pomoże. Chciał jej dać jednego liku, co go nazywają ludzie hametykiem; alem się strachał, prawdę rzekłszy, żeby jej na tamten świat nie wyprawił. Powiadają ludzie, że te wielkie dochtory nie wiem ile ludzi zakatrupili już tym nowym wymysłem.
SGANAREL
THIBAUT
SGANAREL
PIETREK
SGANAREL
O, tak, to rozumiem. Ten chłopak przynajmniej mówi jasno i wysławia się jak należy. Powiadasz, że matka chora jest na puchlinę, że obrzękła na całym ciele, ma gorączkę i bóle w nogach? Od czasu do czasu napadają ją kurcze i drgawki, to znaczy omdlenia?
PIETREK
SGANAREL
Ciebie zrozumiałem od razu; nie tak jak ojca, który plecie sam nie wie co. A teraz, chciałbyś lekarstwa?
PIETREK
SGANAREL
PIETREK
SGANAREL
PIETREK
SGANAREL
Tak, to jest ser szczególnie przyprawiony: wchodzi w to złoto, korale, perły i mnóstwo innych kosztownych rzeczy.
PIETREK
SGANAREL
SCENA TRZECIA
SGANAREL
Otóż i urocza karmicielka. Ach, karmicielko mego serca, oczarowany jestem tym spotkaniem; widok twój to rabarba, kasja i senes, które czyszczą mą duszę z wszelkiej melancholii.
JAGUSIA
SGANAREL
Rozchoruj się, piękna mamko, błagam; rozchoruj się dla mej miłości. Leczyć cię byłoby dla mnie największą rozkoszą.
JAGUSIA
SGANAREL
JAGUSIA
SGANAREL
JAGUSIA
Ach! ach! pan jeszcze nic nie widział; to tylko mały smaczek tego, co on potrafi, kiedy go giez ukąsi.
SGANAREL
Czy podobna? Możeż być człowiek, który by miał duszę tak nikczemną, aby się znęcać nad taką istotą? Ach, znam takich, piękna karmicielko, i to niedaleko stąd, którzy uważaliby się za szczęśliwych, gdyby mogli ucałować bodaj same koniuszki twoich nóżek! I czemuż tak powabna kobieta musiała popaść w takie ręce! Żeby takie proste bydlę, bałwan, brutal, cymbał… wybacz, piękna mamko, jeśli w ten sposób wyrażam się o twoim mężu…
JAGUSIA
SGANAREL
Bez wątpienia, piękna mamko, zasługuje na to; i zasługiwałby jeszcze, abyś mu czymś przystroiła głowę, by go ukarać za jego podejrzliwość.
JAGUSIA
SGANAREL
Na honor, nic by nie było w tym złego, gdybyś się na nim zemściła w czyimś towarzystwie. Mówię ci, w zupełności mu się to należy; i gdybym ja był tym szczęśliwym, piękna karmicielko, wybranym przez ciebie do…
SCENA CZWARTA
GERONT
ŁUKASZ
GERONT
ŁUKASZ
GERONT
SCENA PIĄTA
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
Niech pana głowa nie boli. Mam lekarstwa, które drwią sobie ze wszystkiego; czekam jej przy agonii.
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
SCENA SZÓSTA
JAGUSIA
SGANAREL
To jej dobrze zrobi. Idź no pan, panie aptekarzu, zmacać puls, abym mógł później pomówić z tobą o jej chorobie.
Tak, panie, to ważna i subtelna kwestia sporna między lekarzami, czy łatwiej leczyć kobiety niż mężczyzn. Proszę, chciej pan posłuchać. Jedni mówią, że nie, drudzy, że tak; ja zaś mówię, że tak i nie; ile że, ponieważ oporność zmąconych wilgotności, pojawiających się we wrodzonych temperamentach kobiety, będąc przyczyną, iż strona zwierzęca dąży ustawicznie do zapanowania nad stroną czującą, pewne jest, iż nierówność ich usposobienia zależną jest od skośnego ruchu kręgu księżyca; że zaś słońce, które kieruje promienie na wklęsłość ziemi, natrafia…
LUCYNDA
GERONT
Przemówiła! O wspaniała potęgo lekarstwa! O boski lekarzu! Jakąż wdzięczność winienem ci, doktorze, za to cudowne uleczenie! Czym potrafię ci odpłacić takie dobrodziejstwo?
SGANAREL
LUCYNDA
Tak, ojcze, odzyskałam mowę; lecz odzyskałam ją po to, aby ci powiedzieć, iż nigdy nie zaślubię innego niż Leandra i że próżno się starasz narzucić mi na męża Horacego.
GERONT
LUCYNDA
GERONT
LUCYNDA
GERONT
LUCYNDA
GERONT
LUCYNDA
GERONT
LUCYNDA
GERONT
LUCYNDA
GERONT
LUCYNDA
GERONT
LUCYNDA
GERONT
LUCYNDA
Nie. W żaden sposób. Nie ma o tym mowy. Tracisz czas próżno. Nie uczynię tego. Rzecz postanowiona.
GERONT
SGANAREL
To niemożliwe. Jedyna usługa, jaką mogę panu oddać, to jest uczynić pana głuchym, jeżeli pan sobie życzy.
GERONT
LUCYNDA
GERONT
LUCYNDA
SGANAREL
Mój Boże, przestań pan, pozwól pan mnie objąć tę kurację; to są wszystko objawy choroby i wiem, jakie lekarstwo zastosować.
GERONT
SGANAREL
Tak; pozwól mi pan działać. Mam lekarstwo na wszystko, aptekarz zaś pomoże nam w kuracji.
Jedno słowo. Widzisz, że miłość jej do tego Leandra jest zupełnie sprzeczna z wolą ojca; nie ma czasu do stracenia, humory są bardzo wzburzone; niezbędne jest tedy znaleźć szybko lekarstwo na tę chorobę, która mogłaby się przez opóźnienie pogorszyć. Co do mnie, widzę tylko jedno, to znaczy dawkę przeczyszczającą fugas chrustas[10], którą zmieszasz jak należy z dwiema drachmami matrimonium[11] w pigułce. Może będzie stawiała pewne trudności w zażyciu tego lekarstwa; jednakże, ponieważ jesteś człekiem biegłym w swym zawodzie, twoją rzeczą będzie ją nakłonić i podać ten specyfik, jak zdołasz najlepiej. Idź się z nią nieco przejść po ogrodzie, aby przygotować humory, podczas gdy ja będę zabawiał ojca; ale przede wszystkim, nie trać czasu. Lekarstwo jak najprędzej! Lekarstwo specyficzne!
SCENA SIÓDMA
GERONT
Cóż to są za środki, panie doktorze, które wymieniłeś przed chwilą? Zdaje mi się, że nigdy o nich nie słyszałem.
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
Co do mnie, od chwili jak odkryłem gwałtowność tego uczucia, trzymałem córkę ustawicznie pod kluczem.
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
GERONT
SGANAREL
SCENA ÓSMA
ŁUKASZ
Oj, do licha, panie, a to ci historia; córka pańska drapła ze swoim Liandrem. To on był aptekarzem, a ten tu pan dochtór przygotował całą operację.
GERONT
Jak to! Zarzynać mnie w ten sposób! Dalej, prędko, komisarza i nie wypuszczać z domu tego draba. A, łotrze, pójdziesz pod sąd.
ŁUKASZ
SCENA DZIEWIĄTA
MARCYNA
Ach, Boże! ledwom trafiła do tego domu! Powiedzcież mi, co się stało z lekarzem, którego wam poleciłam?
ŁUKASZ
MARCYNA
ŁUKASZ
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
MARCYNA
SGANAREL
SCENA DZIESIĄTA
GERONT
SGANAREL
GERONT
SCENA JEDENASTA
LEANDER
Panie, Leander staje przed twoim obliczem i oddaje Lucyndę pod twą ojcowską władzę. Mieliśmy zamiar uciec i wziąć ślub potajemnie; ale postanowienie to ustąpiło miejsca uczciwszym zamiarom. Nie chcę panu kraść córki, pragnę ją otrzymać jedynie z twej ręki. Dodam tylko, że przed chwilą otrzymałem listy donoszące mi, że wuj umarł i że jestem spadkobiercą całego jego majątku.
GERONT
SGANAREL
MARCYNA
Skoro nie będziesz już wisiał, podziękuj mi za to, żeś został lekarzem, bo to ja sprowadziłam na ciebie ten zaszczyt.
SGANAREL
LEANDER
SGANAREL
Wybaczam ci więc te kije ze względu na dostojeństwo, do któregoś mnie wyniosła; ale staraj się na przyszłość mieć szacunek dla człowieka mojej wagi i pamiętaj, że gniew lekarza jest straszliwszą rzeczą, niż ktokolwiek przypuszcza.
Przypisy
wkładać drzwi między palce — właśc. wkładać palce między drzwi; erudycja Sganarela ma swoje ograniczenia. [przypis edytorski]
nadtoś mi zalał — konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika; inaczej: nadto mi zalałeś. [przypis edytorski]
którymiś mnie uraczył — konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika; inaczej: którymi mnie uraczyłeś. [przypis edytorski]