- Bieda: 1
- Cud: 1
- Salon: 1
- Smutek: 1
- Wiara: 1
Cyprian Kamil NorwidNerwy
1
BiedaByłem wczora w miejscu, gdzie mrą z głodu —
Trumienne izb oglądałem wnętrze;
Noga powinęła mi się u schodu,
Na nieobrachowanym piętrze!
*
Cud, Wiara
5
Musiał to być cud — cud to był,
Że chwyciłem się belki spróchniałej…
(A gwóźdź w niej tkwił,
Jak w ramionach krzyża!…) — uszedłem cały!
*
SmutekLecz uniosłem — pół serca — nie więcej:
10Wesołości?… — zaledwo ślad!
Pominąłem tłum, jak targ bydlęcy;
Obmierzł mi świat…
*
SalonMuszę dziś pójść do Pani Baronowej,
Która przyjmuje bardzo pięknie,
15Siedząc na kanapce atłasowej — —
Cóż? Powiem jej…
… Zwierciadło pęknie,
Kandelabry się skrzywią na realizm,
I wymalowane papugi
20Na plafonie-jak długi —
Z dzioba w dziób zawołają: „Socjalizm!”
*
Dlatego: usiądę z kapeluszem
W ręku — — a potem go postawię
I wrócę milczącym faryzeuszem
[1]
25— Po zabawie.