ZBIÓRKA KRYZYSOWA
Potrzebujemy 125 tys. zł do końca 2024 roku, żeby móc dalej funkcjonować. Dlaczego?

Szacowany czas do końca: -
Maria Konopnicka, O Janku Wędrowniczku
  1. Błądzenie: 1
  2. Las: 1 2
  3. Podróż: 1

Maria KonopnickaO Janku Wędrowniczku

I. Janek Wędrowniczek

1
Chcecie poznać się z chłopczykiem,
Jankiem, wielkim podróżnikiem,
Co zwędrował ziemie, wody
I przeróżne miał przygody?
5
No, to patrzcie, co za mina,
Bo już powieść się zaczyna!
PodróżJaneczkowi, choć tak mały,
Dziwnie ciasne się zdawały
Bielonego domku ściany,
10
Dziwnie niski dach słomiany.
Więc pomyślał:
«Wiem, co zrobię!
Podróżnikiem będę sobie!
Het, precz wszystko wkoło zwiedzę,
15
Przejdę nawet aż za miedzę[1],
Aż za wielkie te topole,
Aż za rzeczkę, het, przez pole,
Tam, gdzie ziemia tyka nieba!…
Tylko wezmę z masłem chleba».

II. Na bocianie

20
No, i poszedł! Stał nad rzeką
Domek Janka niedaleko,
A że zwykle do podróży
Jest potrzebny statek duży,
O czym łatwo z Robinsona[2]
25
Każdy, kto chce, się przekona,
Więc skierował Janek kroki
Na brzeg stromy i wysoki.
Tutaj wszakże niespodzianie
Osobliwsze miał spotkanie.
30
Z boćkiem w własnej swej osobie,
Który trzymał kiełbia[3] w dziobie.
Janek w prośby:
«Mój bocianie!
Gdzie okrętów tu dostanie?[4]»
35
Bocian patrzy, aż po chwili
Rzecze:
«Jeśli mnie nie myli
Wzrok, bom zgubił okulary,
Brodząc wiosną przez moczary,
40
To my się już trochę znamy…
Bom panicza niósł do Mamy!
Więc to panicz tak już duży,
Że zamyśla o podróży?
Statków nie ma tu, ni łodzi,
45
Ale jeśli o to chodzi,
To po dawnej znajomości
Grzbietem służę jegomości».
Tu zatrzepał w wielkie loty.
No, cóż było do roboty?
50
Janek skoczył, jak na konia,
I pomknęli het, nad błonia[5]!

III. Za płotem

Szczerze powiem moje zdanie:
Licha[6] podróż na bocianie!
Ledwie rzekę przelecieli,
55
Ledwie wioska się zabieli,
Ledwie żaby skrzekną w błocie,
Już ustaje bocian w locie,
I z klekotem w trawy spada:
«Popas tutaj! Niech pan zsiada!» —
60
Bardzo jeszcze wielka łaska,
Jeśli dziobem choć zaklaska,
I ostrzeże pierwej o tem,
Że popasać chce nad błotem!
Bo gdzie żabie się niebodze
65
Zdarzy spotkać z nim na drodze,
To o jeźdźca ani pyta:
Prosto w moczar[7] brnie, i kwita!
A cóż! Każdy ma gospodę[8]:
Dom, kto dom; a bocian wodę.
70
Sprzykrzył[9] Janek te reduty[10]:
Mokre nogi, mokre buty,
Gdy więc bocian krąg zatoczył,
Puścił go się, z grzbietu skoczył,
I zmęczony długim lotem,
75
Za Kasinym stoi płotem.

IV. W sadzie

Nic wybornie tak nie służy,
Jak apetyt po podróży!
Kasia sama, dzięki Bogu!
Pełną miskę ma twarogu,
80
Ale choć niewielkiej miary[11],
Zjeść zje tyle, co i stary.
A tu jeszcze jak umyślnie,
Kogut się do łyżki ciśnie,
I dziobiskiem łap z niej sera!
85
Tuż kokosza[12] czarna gdera:
«Cóż to? Będę jajka składać,
A nie będę sera jadać?
Ho! ho! Jajka chcesz, kochanie,
To daj sera na śniadanie! —
90
Toć ja muszę żywić dzieci!»
Za tą jedną druga leci…
Cała toczy się gromada…
«Co to Kasia tak zajada?»
Widząc Janek, że nic z tego,
95
Szedł do sadu przydrożnego,
Gdzie z nim pani Marcinowa
Zgadała[13] się we dwa słowa,
I z pełnego jabłek kosza
Dała wybrać trzy — bez grosza[14].

V. U owieczek

100
Po szczęśliwym tym popasie[15],
By nie tracić nic na czasie,
Idzie Janek, jedząc w drodze,
Smakują mu jabłka srodze[16].
Naraz słucha… Co za głosy?
105
Wstały mu na głowie włosy,
Bo wszak nieraz podróżnika
Kupa Indian spotka dzika,
O czym także z Robinsona
Każdy łatwo się przekona.
110
A i to się przecież zdarza,
Iż wędrowca lew przeraża,
Tygrys albo ryś zażarty…
W książkach o tym pełne karty!
Iść — czy wracać?… Zamknął oczy,
115
By nie widzieć, jak zwierz skoczy.
Wtem, o losie niespodziany!
Poznał, że to są barany!
W Janku wnet odżyło serce,
Jedno jabłko dał pasterce,
120
Co na rękach własnych trzyma
Jagnię, które matki nie ma!

VI. Na skale

«O, jak cudnie z szczytu skały
Na świat boży patrzeć cały!
Na te pola, na te rzeki,
125
Na ten błękit gdzieś daleki,
Na te wzgórza siniejące,
Na promienne, złote słońce!
Na ptaszyny, co nad rzeką
Przelatują gdzieś daleko,
130
Na ten obłok, co po niebie
Za wietrzykiem się kolebie,
Na te kwiatki, na te zioła,
Co podnoszą ku mnie czoła!»
Tak nasz Janek myśli w duszy.
135
Wtem chrup! Gałąź się ukruszy,
Której trzymał się nieboże,
I już noskiem ziemię orze…

VII. Do młyna

Pożegnawszy grzecznie owce,
Pobiegł Janek przez manowce[17].
140
Nuż napotka tutaj wilka
Albo nawet wilków kilka?
Ho! ho! Pewnie że nie stchórzy!
Trzeba mężnym być w podróży.
By więc dowieść, że junakiem[18],
145
Za przydrożnym skrył się krzakiem.
Siedzi, czeka. A nuż zbóje?
Pozabija i zakłuje!
Albo, gdyby go ścigali,
To ucieknie jak najdalej!
150
Siedzi, tętent słychać drogą! —
Zabiło mu serce trwogą.
Jakieś krzyki i wołania,
Pewno herszt swą bandę zgania!
Nasz bohater ledwie żyje!
155
Zamknął oczy, skurczył szyję.
Aż zebrawszy siły wreszcie,
Krzyknie: «Łaski, panie herszcie!»
Krzyk się odbił wielkiem echem,
Wtem ktoś głośnym parsknął śmiechem.
160
Ach, to Franek od Marcina,
Idzie z osłem swym do młyna!
Janek śmiechem sam wybucha,
Skacze na grzbiet kłapoucha.
I boki mu piętą ściska,
165
Krzycząc: «Jadę do zamczyska!»

VIII. U dróżnika

Grzeczny rycerz nie dba zgoła,
Choć mu guz wyskoczy z czoła.
A że w drodze siły trzeba,
Dobył Janek z torby chleba
170
I zajadał go ze smakiem,
By tym większym być junakiem.
Gdy dogryzał już ośródka,
Patrzy, stoi jakaś budka!
Dróżnik[19] nie wiem gdzie się bawił,
175
Tylko pudla w niej zostawił.
Janek więc jak na komendę
Krzyknął: «Twierdzę tę zdobędę!
Wnet tu będzie wojna sroga,
Musi poddać się załoga!» —
180
Jeszcze chwila nie minęła,
A już spełnił wielkie dzieła:
Z bronią w łapie, w pełnej zbroi,
Pokonany pudel stoi,
Przed nim rycerz nasz bez trwogi,
185
Woła: «Baczność! Broń do nogi!»

IX. W wodzie

W Janku żądza się zapala,
Na małego wyjść kaprala,
Co to pobił wielkie ludy[20]!
A wtem wrócił stróż do budy.
190
Jakże go mój pudel zoczy[21],
Jak nie szczeknie, jak nie skoczy!
Z takim wojskiem niećwiczonem
Trudno być Napoleonem!
Tak skończyły się popisy!
195
Z stróżem przyszły dwa urwisy,
Stach i Józiek, obaj mali,
Więc się zaraz pokumali[22].
«Gdzie to panicz?» — «Podróż sobie
Dookoła świata robię!» —
200
Tak zakrzykną: — «O dla Boga!
To i nam tamtędy droga!
Pójdziem razem, bo tam bąki
Tną okrutnie, jak iść w łąki[23]!» —
Idą, patrzą, łódź na stawie:
205
Dalej myśleć o wyprawie!
Janek wcale się nie cofa,
By w Kolumba grać Krzysztofa[24],
Więc powstaje okrzyk dziki:
— «Na odkrycie Ameryki!» —
210
Łódź, bo łódź! Nie ma co gadać!
Lecz gdy przyszło do niej siadać,
Stach i Józiek smyrk, bez szkody,
A nasz Janek buch do wody!
Nie wiem, jakby się skończyło,
215
Gdyby stróża tam nie było.
Ten usłyszał wrzaski dzieci,
I na pomoc pędem leci.

X. W chacie

Stróż był chłopak zręczny, młody,
Śmiało nura dał do wody,
220
A jak kaczka pływał dzika,
I wyłowił podróżnika.
Chata stała niedaleko,
Idzie, z Janka strugi cieką,
Za nim pędzą oba smyki,
225
Wyrzekłszy się Ameryki.
Po niedługiej w chacie chwili
Ślicznie Janka obsuszyli,
I nie myśląc długo wiele,
Dali Jóźka kamizelę,
230
Dali Stacha szarawary,
Wszystko prawie jednej miary.
A nim przeschnie mu ubranie,
Dali klusek na śniadanie.
Gospodyni patrzy rada,
235
Jak to panicz smacznie zjada,
Maryś patrzy też ciekawie,
Przy niej siedzi Stach na ławie,
Jakoś mu się to nie zdaje,
Że gość nożem kluski kraje.
240
On to łyżką je drewnianą,
By mu tylko dużo dano!
Janek, całej rad przygodzie,
Już zapomniał, że był w wodzie,
I przebrany, najedzony,
245
Rusza śmiało w dalsze strony.

XI. W lesie

Idzie, słonko mu dopieka,
Patrzy, stoi las z daleka.
Inny chłopiec, nie daj Boże
Przeląkłby się lasu może?
250
Ale w Janku mężna dusza!
Sporym[25] tedy[26] krokiem rusza,
LasI po chwili go nakrywa
Starych dębów zieleń żywa.
O jak cudnie tu dokoła!
255
Pełno kwiatków wznosi czoła,
We mchu miękkim nogi toną,
Świeżo wszędzie i zielono.
Tysiąc ptaszków w krzakach śpiewa,
Cichy pacierz szepcą drzewa,
260
A na głowę rzuca cienie,
Słońcem tkane ich sklepienie.
Gdzie wpierw patrzeć — Janek nie wie!
Tu wiewiórka smyrk! po drzewie,
Tu zajączek szust! przez trawę,
265
Tu lśnią żuczki się jaskrawe,
Tutaj z brzękiem leci pszczoła,
Tu kukułka go zawoła,
Tu znów dzięcioł w korę puka
I robaczków sobie szuka.
270
Biega Janek w lewo, w prawo,
Aż gdy zmęczył się zabawą,
Chce już wracać — ani rady!
Zgubił dróżkę, stracił ślady!
Las, BłądzenieHuka, woła, echo niesie
275
Głos po coraz gęstszym lesie,
Aż po długim tak bieganiu
Z płaczem usnął w mchów posłaniu.

XII. Z powrotem

Śniło mu się — sen był miły —
Że go ptaszki obstąpiły,
280
Że zajączek stanął słupka,
Że wyrosła grzybów kupka,
I kapelusz swój czerwony
Widział w grzyba zamieniony.
Śniło mu się, że jest łąka,
285
Że on wcale się nie błąka,
Wcale z lasem się nie biedzi,
I że przy nim Tyras siedzi.
— «Tyras! Tyras!» — raźno skoczy,
Spojrzy, przetrze modre oczy,
290
A to nie sen, lecz na jawie
Tyras przy nim siedzi w trawie.
Więc wracali w zorzy blasku,
Jak widzicie na obrazku,
Gdzie domowa miła strzecha.
295
Cóż tam była za uciecha!
Jak radosnym się okrzykiem
Mama wita z podróżnikiem!
A on tylko: — «Jeść, jeść, mamo!» —
A może i my tak samo?

Przypisy

[1]

miedza — wąski pas ziemi niezaoranej, rozgraniczający pola uprawne. [przypis edytorski]

[2]

Robinson — Robinson Crusoe, tytułowy bohater powieści przygodowej angielskiego pisarza Daniela Defoe z 1719. [przypis edytorski]

[3]

kiełb — gatunek drobnej ryby z rodziny karpiowatych. [przypis edytorski]

[4]

Gdzie okrętów tu dostanie? — inaczej: Gdzie tu można dostać okręt? [przypis edytorski]

[5]

błonie — łąka. [przypis edytorski]

[6]

lichy — zły, słaby, nie najlepszy. [przypis edytorski]

[7]

moczar a. moczary — teren podmokły, bagnisty. [przypis edytorski]

[8]

gospoda — tu: miejsca zamieszkania. [przypis edytorski]

[9]

sprzykrzyć — częściej: sprzykrzyć sobie coś: uznać coś za przykre; znudzić się czymś, mieć czegoś dość. [przypis edytorski]

[10]

reduta — tu: bal, zabawa. [przypis edytorski]

[11]

choć niewielkiej miary — choć jest niedużego wzrostu. [przypis edytorski]

[12]

kokosza — kura. [przypis edytorski]

[13]

zgadać się z kimś — porozumieć się z kimś; dogadać się z kimś. [przypis edytorski]

[14]

bez grosza — tzn. bez zapłaty; za darmo. [przypis edytorski]

[15]

popas — odpoczynek. [przypis edytorski]

[16]

srodze — okrutnie; tu przen.: bardzo. [przypis edytorski]

[17]

manowce — kręte, błędne drogi; bezdroża. [przypis edytorski]

[18]

By więc dowieść, że junakiem — inaczej: By dowieść, że jest junakiem; junak: dzielny młodzieniec. [przypis edytorski]

[19]

dróżnik — osoba pilnująca bezpieczeństwa przejazdu na powierzonym mu odcinku torów kolejowych, tu raczej: osoba pilnująca ruchu łodzi i przepraw na rzece. [przypis edytorski]

[20]

małego (…) kaprala, co to pobił wielkie ludy — chodzi o Napoleona Bonaparte, cesarza Francuzów. [przypis edytorski]

[21]

zoczyć — zobaczyć. [przypis edytorski]

[22]

pokumać się z kimś — zaznajomić, zaprzyjaźnić się z kimś. [przypis edytorski]

[23]

jak iść w łąki — inaczej: kiedy pójdzie się na łąki. [przypis edytorski]

[24]

Kolumb, Krzysztof, właśc. Cristoforo Colombo (1451–1506) — włoski żeglarz, podróżnik i nawigator, znany jako „odkrywca Ameryki”, ponieważ jako pierwszy dopłynął w 1492 r. przez Ocean Atlantycki do wybrzeży tego kontynentu nieznanego w ówczesnej Europie. [przypis edytorski]

[25]

spory — duży; tu: szybki. [przypis edytorski]

[26]

tedy — zatem, więc. [przypis edytorski]

15 zł

tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

35 zł

tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

55 zł

tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

200 zł

tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

500 zł

Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

20 zł /mies.

Dziękujemy, że jesteś z nami!

35 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

55 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

100 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

Dane do przelewu tradycyjnego:

nazwa odbiorcy

Fundacja Wolne Lektury

adres odbiorcy

ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

numer konta

75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

tytuł przelewu

Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

wpłaty w EUR

PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

Wpłaty w USD

PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

SWIFT

WBKPPLPP

x
Skopiuj link Skopiuj cytat
Zakładka Istniejąca zakładka Notka
Słuchaj od tego miejsca