Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 457 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Szacowany czas do końca: -
Juliusz Słowacki, Odpowiedź na "Psalmy przyszłości"

Spis treści

    1. Chłop: 1
    2. Obowiązek: 1
    3. Ojczyzna: 1
    4. Poeta: 1
    5. Szlachcic: 1

    Juliusz SłowackiOdpowiedź na „Psalmy przyszłości”

    1
    Chłop, Obowiązek, Ojczyzna, Poeta, SzlachcicPodług ciebie, mój szlachcicu,
    Cnotą naszą — znieść niewolę.
    Ty przemieniasz ziemską dolę
    W żywot ducha na księżycu;
    5
    Głosem dziecka wołasz: czynu!
    Czynu — czynu naród czeka.
    Lecz ty wiesz, bez ducha gminu
    Jaka słaba pierś człowieka…
    A ty, który budzisz czyn,
    10
    Gdy spojrzałeś w ludu oczy,
    Rzekłeś, że z nich rzeź wyskoczy!
    A kto inny jest — niż gmin?
    Nie tak — nie tak, mój szlachetny,
    Bo czyn ludu nie piosenka.
    15
    To nie w herbie z mieczem ręka,
    To nie ród imieniem świetny,
    To nie pieśni próżny twór,
    To nie buntu próżna mara,
    To nie chmurny lot Ikara,
    20
    Gdzie zasługą upaść z chmur!
    To nie na słońc, gwiazd granicy
    Z kochankami mdlejąc latać,
    Włosy splatać i rozplatać,
    Tchnienie tracić w błyskawicy;
    25
    Ale twardo, ale jasno
    Śród narodu swego stać,
    Myślą bić, chorągwie rwać,
    Świecić czynu tarczą własną!
    W drogę, choćby niepowrotną,
    30
    Ale prostą — naprzód twarzą,
    Z piersią czystą, choć samotną,
    Choć ją sztyletami rażą,
    Z twarzą smętną, ale białą,
    Chrystusową, choć zwiędniałą,
    35
    A ciągnącą lud do siebie
    Niesłychanym Bożym czarem:
    Takim duchem i sztandarem
    Być na ziemi — jest być w niebie!
    A ty, jasny jakiś panie,
    40
    Bo cię nie znam, ale słyszę,
    Słysząc twoje wierszowanie,
    Że ktoś jak perłami pisze,
    Że ktoś na kształt się proroka
    Stawia ludziom — ale modny,
    45
    Jak historyk świata — chłodny,
    Obejrzawszy świat z wysoka,
    Wieszcze rymy, jako cugi
    Posłał na świat równym kłusem
    I napełnił wóz Chrystusem,
    50
    Jak Owidiusz Faetonem
    I rozesłał swoje sługi,
    Swe kolory czcić pokłonem.
    Honor myślom, z których błyska
    Nowy duch i forma nowa!
    55
    Bo są światu, jak zjawiska,
    Jako jutrznia są różowa,
    Jak ogniste meteory
    Stopom ludu podścielona,
    By gościńce Irydiona
    60
    Pielgrzymowi, który od nich
    Bierze ogień i kolory,
    Gdy już gwiazd dochodzi wschodnich.
    Taką była dawniej dana
    Poetyczna karm dla ludu,
    65
    Objawienie pełne cudu;
    Myśl, jak mara niespodziana,
    Z piersi naszej wychodziła
    Na kształt gwiazdy lub miesiąca,
    Narodowi dźwiękiem miła,
    70
    Ludu sen wspominająca.
    Dziś co? — Każdy wieszcz z rozkazem,
    Każdy patron… lecz za sobą;
    Nie z promieniem, lecz z wyrazem,
    Nie duch duchem, lecz osobą;
    75
    Kiedy gore świat cierpieniem,
    Kiedy wzbiera czynu fala,
    On się kładzie sam kamieniem,
    Na ruch ludzki nie pozwala;
    Chce zawrócić w stare łoże
    80
    Nowe fale — rzeki Boże;
    Do zbolałych serc nie wnika,
    Gromu ludu nie ma w dłoni,
    Ale w uszy formą dzwoni,
    Albo dzwoni — albo syka.
    85
    Jego dźwiękiem, jego mową
    Nie odetchnie pierś szeroka,
    Nie pomyśli jego głową,
    Skier nie weźmie z jego oka;
    Tylko nędzne ujrzy płachty,
    90
    Zamiast wieszcza — sztandar jego
    I krzyk: „Na Boga żywego!
    Ty, kto jesteś? nie rżnij szlachty!”…
    Któż i gdzie zagroził nożem?
    Któż i gdzie ci stanął sporem?
    95
    Możeś spotkał się z upiorem,
    Z całym dawnym Zaporożem?
    Możeś widział pochód głuchy,
    Krzyki krwawe i namiętne
    I księżyce nad krwią smętne
    100
    I sokoły w mgle, jak duchy?
    Może tobie zastąpiły
    W poprzek twojej sennej stecki
    Same tylko ich mogiły —
    A ty zląkł się! — wódz szlachecki! —
    105
    Jeszcze co? ani zamachu —
    Naród cały hasła czeka —
    A krzyk pierwszy z ust człowieka
    Był krzyk: stójmy! był krzyk strachu.
    Bo to sen na końcu pieśni,
    110
    Że magnaty — kiedyś — staną
    Z wielką tęczą chorągwianą,
    Otrząśnięci z wieków pleśni,
    Z wielką myślą w sercu, w głowie.
    Chatom — niby aniołowie;
    115
    I bunt święty rozpłomienia
    I świat cały od nich zgore…
    — W tych magnatach serce chore:
    Wąż im sercem, a proch rdzenią!…
    Kiedyś ze sto was tysięcy
    120
    Było szlachty z serc i z lica;
    Dziś jednegom znał szlachcica
    I kraj cały nie znał więcej.
    Jeden tylko serca męką,
    Zamiarami, choć nie skutkiem,
    125
    Wielkim, cichym, dumnym smutkiem,
    Pełną zawsze darów ręką,
    Smętną jakąś nieszczęść sławą
    Był szlachcicem — i miał prawo…
    Dziś — i ten nie został z wami
    130
    I godności swej nie trzyma;
    Poszedł gnić między królami,
    Już go nié ma — i was nié ma!
    Więc się bój: — bo duch się wdziera
    Zewsząd i podważa wieże.
    135
    Słaby, mówisz, rzeź wybiera;
    A czy wiesz, co on wybierze?
    Może ludów zatracenie,
    Może nam przyniesie w dłoni
    Komet wichry i płomienie,
    140
    W których drży król, matka roni,
    Działa, wozy, hufce, konie
    Ogień pali, ziemia chłonie;
    A nikt z mogił nie korzysta,
    Jeno wszczynający ruch,
    145
    Wieczny rewolucjonista,
    Pod męką ciał — leżący duch!
    We łzach, Panie, ręce podnosimy do Ciebie,
    Odpuść nam nasze winy!
    Niech będzie Twoja wola na ziemi i w niebie;
    150
    Przez nas czyń Twoje czyny!
    Niechaj się Twoje imię na wysokościach święci,
    Niech się święci trzy razy!
    Abyśmy już nie byli z ksiąg żywota wyjęci
    Dla naszych ran i zmazy.
    155
    Wspomnij, cośmy cierpieli pod chłostą tych mocarzy,
    A duchaśmy nie dali;
    Nie poznaliby ojce naszych bolesnych twarzy,
    Gdyby z grobowca wstali.
    Gdyśmy cierpieli mocno, wołaliśmy do góry,
    160
    Jak gołębie: „nie ciśnij” —
    Duchy, jak gołębice, rozleciały się w chmury;
    Zatrwóż! niech wrócą!… błyśnij!
    W tej błyskawicy, Panie, ujrzym się i z daleka
    Brat pozna swego brata
    165
    I wejdzie nieśmiertelność, jako anioł, w człowieka
    I staniem ludem świata!…

    15 zł

    tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

    35 zł

    tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

    55 zł

    tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

    200 zł

    tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

    500 zł

    Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

    20 zł /mies.

    Dziękujemy, że jesteś z nami!

    35 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

    55 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

    100 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

    Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

    Dane do przelewu tradycyjnego:

    nazwa odbiorcy

    Fundacja Wolne Lektury

    adres odbiorcy

    ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

    numer konta

    75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

    tytuł przelewu

    Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

    wpłaty w EUR

    PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

    Wpłaty w USD

    PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

    SWIFT

    WBKPPLPP

    x
    Skopiuj link Skopiuj cytat
    Zakładka Istniejąca zakładka Notka
    Słuchaj od tego miejsca