Henryk Sienkiewicz
Pan Wołodyjowski
Ot, gryzły mnie te konsyderacje i w dzień w polu, i w nocy w namiocie...
Ot, gryzły mnie te konsyderacje i w dzień w polu, i w nocy w namiocie...
Tak on czynił bluźniąc w dodatku przeciw wspólnej matce i wcale na to niepamiętny, że...
Po ślubie mieszkali na pograniczu Kurlandii. Było im ze sobą tak dobrze, że i w...
Motywem tym zaznaczamy fragmenty mówiące o przeświadczeniach na temat powinności związanych z rolą matki. Często są to stereotypy, mówiące o rozmaitych instynktach koniecznie ujawniających się u matki w odniesieniu do jej dziecka — instynktach związanych przede wszystkim z opiekuńczością, czuwaniem nad rozwojem, bytem i losem dziecka. Szczególnym przykładem może być tu pani Rollison z Mickiewiczowskich Dziadów, która, pozbawiona wzroku, kieruje się przeczuciem oraz potrafi innymi zmysłami odnaleźć swojego syna (np. odróżnia jego krzyk spośród innych głosów cierpiących więźniów).