Henryk Sienkiewicz
Pan Wołodyjowski
— Nie o mnie tu chodzi, jeno o Wołodyjowskiego — odparł Charłamp — i przyznam się waćpaństwu, że...
— Nie o mnie tu chodzi, jeno o Wołodyjowskiego — odparł Charłamp — i przyznam się waćpaństwu, że...
— Ba! — rzekł hetman. — Wołodyjowskiego nieraz przy robocie widziałem i ręczyłbym za niego, choćby o losy...
— Co tam? Co tam, coć pan hetman powiedział? — pytali jedno przez drugie.
— Pani siostro! — odrzekł...
Ci gdy zaczynali opowiadać, a gęsto słowami rzucać, widziało się w ich opowiadaniach cały ów...
Straszna jest potencja turecka i żadnemu z potentatów tak wielu królów, jako sułtanowi, nie podlega...
Bogusz począł przedstawiać zamysły Tuhaj-bejowicza, a przedstawiał z takim zapałem, że istotnie stał się wymowny...
Zaś gdy ziemia obeschła i pobujniały trawy, ruszył chan własną osobą w pięćdziesiąt tysięcy ordy...
Wreszcie, nie czas mu było o oszczędzaniu pojedynczych żołnierzy myśleć, gdy zatracenie szło na kościoły...
Wtem uderzono we wszystkie dzwony, huknął organ, ksiądz biskup zaintonował: Sub Tuum praesidium — sto głosów...
Tamci zaś krzyczeli po turecku i po arabsku. Wielu między polskimi harcownikami rozumiało oba języki...
Sarmacki mesjanizm przedstawiał Rzeczpospolitą jako przedmurze — a więc wał obronny, szaniec — wiary chrześcijańskiej. Wiara w wyższość własnego narodu w świecie sarmackim nabierała znaczenia niemal religijnego. Polacy mieli być nowym narodem wybranym, którego misją jest obrona chrześcijańskiej Europy przed azjatyckim półksiężycem (islamem).