Spis treści
Pastuszka gęsitłum. Bolesław Londyński
1Córka, Koń, KrewBardzo już dawno temu, żyła pewna stara królowa. Była ona wdową i miała prześliczną córkę, zaręczoną z pewnym obcym królewiczem. Gdy przyszedł czas zaślubin i królewna miała odjechać na obczyznę, matka spakowała dla niej mnóstwo cennych rzeczy i naczyń, i dała jej pannę do towarzystwa. Oprócz tego królewna otrzymała dwa konie, jednego dla siebie, drugiego dla towarzyszki. Koń królewny zwał się Falada i umiał gadać. W chwili rozstania królowa zacięła się w palec i spuściwszy trzy krople krwi na białą chusteczkę, wręczyła ją córce, mówiąc:
2— Drogie dziecko, schowaj dobrze te trzy krople, bo one mogą ci się kiedy bardzo przydać.
3Córka królowej włożyła chusteczkę do kieszeni, serdecznie pożegnała się z matką, wsiadła na konia i odjechała do swego narzeczonego. W godzinę potem uczuła wielkie pragnienie i poleciła towarzyszce przynieść sobie w złotym kubku wody ze źródła. Ale towarzyszka rzekła:
4— Idź sobie sama po wodę, ja nie jestem twoją służącą.
5Córka królowej zawstydziła się, zeszła z konia, a że jej towarzyszka nie oddała złotego kubka, pochyliła się przeto[1] nad źródłem i piła.
6 7 8 9— Gdyby twoja matka wiedziała o tym, to serce by jej pękło.
10Podczas picia chusteczka z tymi trzema kroplami krwi wypadła jej z kieszeni do wody i popłynęła. Ona zaś tego nie spostrzegła. Ale spostrzegła to jej towarzyszka i ucieszyła się. Królewna po zgubieniu owych trzech kropel stała się słabą i bezwładną, a towarzyszka mogła nad nią przewodzić.
11Groźba— Oddaj mi natychmiast swego konia i swoje szaty — rzekła groźnie do córki królewskiej — a potem wsiądziesz na moją szkapę i włożysz moje liche odzienie. Ja chcę raz być królewną, której ty posługiwać będziesz. Jeżeli jednak powiesz komukolwiek o tym, to cię zabiję.
12Z tymi słowy towarzyszka wsiadła na Faladę, a królewna na lichego konia i tak pojechały dalej, aż nareszcie przybyły do pałacu narzeczonego.
13Z ich przybyciem nastała wielka radość. Syn królewski wybiegł na ich spotkanie, pomógł towarzyszce, którą uważał za swoją narzeczoną, zejść z konia i poprowadził ją do pałacu, podczas gdy prawdziwa królewna została na dziedzińcu[2] z płaczem. Widział to stary król z okna, a gdy spostrzegł płaczącą dziewczynę i zauważył, jak była piękną, delikatną i wykwintną, zapytał narzeczoną, co to za pannę ma przy sobie.
14Kłamstwo— Zabrałam ją po drodze — odrzekła fałszywa królewna — i przyjęłam ją za służącą. Dajcie jej co do roboty, ona płacze tylko dlatego, że się nudzi od dawna.
15 16— Mam ja małego chłopca, który się zowie Kurtek i pasie gęsi; niech mu ona pomaga.
17Towarzyszka zgodziła się na to, ale bała się Falady, która wszystkiego była świadkiem i umiała gadać, aby jej nie zdradziła. Więc też rzekła do syna króla:
18— Koń, na którym jechałam, strasznie mnie zirytował, zróbże mi tę satysfakcję i każ mu łeb uciąć.
19Książę zastosował się do tej prośby, wezwał do siebie parobka, który poderżnął koniowi szyję, a łeb wsadził na miejskiej bramie.
20Wielka miejska brama, na której tkwiła głowa Falady, była tą właśnie, przez którą Kurtek wychodził i wracał ze swoimi gęsiami. Jak tylko królewna spostrzegła głowę swojej klaczy, zawołała:
21
22
Królewna spuściła głowę, wyszła za bramę i pomagała zaganiać gęsi w pole. A w polu usiadła, rozplotła swoje włosy, które były jak złote i tak pięknie błyszczały, że Kurtek chciał kilka z nich wyrwać. A na to ona:
23
I wiatr zerwał Kurtkowi kapelusz z głowy, a malec pogonił za nim. Przez ten czas gęsiarka wyczesała sobie włosy, zaplotła warkocze złote, a chłopiec za powrotem nie mógł już wyrwać żadnego włoska. To go zgniewało i nie rozmawiał z nią nawet wtedy, gdy pod wieczór wrócili do domu.
24Zdarzało się to dwa dni z rzędu. Gdy jednak nadszedł wieczór, dnia trzeciego, Kurtek udał się do starego króla i rzekł:
25— Ja z tą dziewczyną nie chcę pasać gęsi.
26 27— Ach, ona mnie gniewa przez cały dzień. Jeżeli mijamy posępną bramę, to ona rozmawia z końskim łbem, zawieszonym przez parobka w bramie, a gdy jesteśmy na łące, to przywołuje wiatr, ażeby mi kapelusz zerwał z głowy. Gdy wiatr mi go zerwie, a ja za nim pogonię, to ona się wtedy czesze i zaplata sobie złote warkocze.
28Wszystko to wydało się wielce dziwnym królowi i dlatego wezwał do siebie pastuszkę gęsi jeszcze przed nadejściem nocy i zapytał ją, czy to prawda, co mu opowiedział Kurtek i co to wszystko ma znaczyć. Na to gęsiarka odparła:
29— Jest to prawda, ale co to znaczy, tego nie mogę nikomu powiedzieć, bo naraziło by mnie na utratę życia.
30 31— Jeżeli nie możesz nikomu powiedzieć, poskarżże się żelaznemu piecowi.
32Z tymi słowy odszedł, a ona przystąpiła do pieca i opowiedziała mu całą historię.
33Ale król, który zatrzymał się we drzwiach za piecem, podsłuchał wszystko, kazał natychmiast przynieść szatę królewską, a gdy pastuszka gęsi włożyła ją na siebie, wszyscy byli zachwyceni jej nadzwyczajną urodą.
34Teraz król wezwał swego syna i oznajmił mu, że posiada fałszywą narzeczoną. Królewicz uradował się serdecznie, spostrzegłszy królewnę w całym blasku jej piękności i cnoty, i zaraz wyprawiono wielką ucztę.
35Na honorowym miejscu zasiadł narzeczony, po jednej stronie miał królewnę, a po drugiej jej towarzyszkę. Ale towarzyszka była zaślepiona i nie poznała córki starej królowej w jej stroju.
36Gdy już się najedli i napili do syta i byli w dobrych humorach, stary król rzekł:
37— Na co zasłużyła istota, która oszukała swoją panią?
38A gdy opowiedział całą historię królewny, odrzekła szorstko fałszywa narzeczona.
39Kara— Taka dziewczyna niczego lepszego nie warta, jak tylko ażeby ją wsadzić do beczki nabitej ostrymi gwoźdźmi i puścić w pole paroma końmi, niechby ją szarpały dopóty, dopóki nie zamrze[3].
40 41— Jako rzekłaś, tak niech się stanie.
42A gdy ten wyrok na złej słudze wykonany został, młody królewicz zaślubił cudną królewnę, niegdyś pastuszkę gęsi i oboje żyli szczęśliwie i panowali w swoim królestwie aż do śmierci.