1
ModaNiech pyszny dmucha, głupi, jak chce, niech się jeży!
Widząc na polskich grzbietach różnych form odzieży,
Ciężko westchnąć i zadrżeć przychodzi mi z gruntu,
Kiedy, nie bez wielkiego ojczyzny afrontu
[1]
5Jakoby staropolskich wstydząc się zwyczajów,
Po cudze do zamorskich żeglujemy krajów
I, gdyby można było brać wioski do nawy
[2],
Jużby się mało w Polszcze zieleniło trawy.
Ziemię między Francuzy wyniósszy i Włochy,
10Morzemby tu swe miejsce naród zalał płochy,
Gdzie im kto z większym kosztem, im się bawił dłużej,
Rozumiejąc, że lepiej ojczyźnie usłuży,
Czekamy, wyglądamy. Skoro stanął doma,
Nie masz nic. Włoszy chwalą coś za galantoma
[3].
15Jedzie naprzód do dworu, bo się wojska wzdryga,
Albo gdzie na publikę; aż z peruki figa,
Aż inakszej daleko nawyknąwszy cerze,
Jeżdżąc po krajach obcych sykofantę
[4] bierze
I onę prostą, polską, onę szczyrość starą,
20Wymyślnej pokrytości odziewa maszkarą.
Byłoli co z natury w sercu męstwa samej,
Wzięły galanteryje, figle, kunszty, damy.
Byle czasu pieszczota i wszelka wygoda,
Miłość, reputacyja ludzka, mniejsza szkoda.
25W sercu nic, w głowie mało, w jednej gębie wszytek.
Tak wielki wywiezionych pieniędzy pożytek,
Że jednym kłamstwem będzie drugiego popychał;
Będzie prawił, co czytał, albo kiedy słychał,
Jakby widział na oczy, aż mu poda sztychy
[5]
30Ktoś z Merła i z Drzypola, albo z Janczarychy
[6],
Gdzie w oczach wodza swego dzikich Tatar kłęby
Osiadł, i dopiero Monsiur
[7] zetnie zęby,
Kiedy mu żołnierz rzecze: Mój panie, przebaczcie,
Że was tam nikt nie widział; tu Rhodus
[8], tu skaczcie.
35
PolakJest i było Polaków takich, przyznam, wiele
[9],
Którzy z zachodu na wschód zacnej parentele
[10],
Wielkością serca, męstwem bohatyrskiej ręki
I swych dzieł nieśmiertelnych ogłosili dźwięki.
Wróciwszy do nas, albo więcej nie przyrobią,
40Alboż i tę utracą, czym się dotąd zdobią.
W Polszcze nie wiem, jeśli kto tak sławnie umierał
Z cudzoziemców, okrom
[11] że pieniędzy nazbierał,
Honoru się dosłużył, choć nic nie dowodził,
Tylko, że nie Polak, że gdzieindziej się rodził.
45Opinija, czy zwyczaj, czy to przyrodzenie
Winno, że w większej rzeczy przewoźne są cenie.
Więc do naszych wędrownych powracając znowu:
Nawrzawszy inszej mody, inszego narowu,
Ani się bić, ani ten dobrze może radzić,
50Za to gospodarować, pieniądze gromadzić,
Nowiny zewsząd chwytać, Francyją wielmożyć,
Polskę zniżać i wszelkie nieszczęście jej wróżyć,
Gotuwiusieńki uciec i myśli, w którąby
Stronę, ni
[12] kot
[13] myśliwskiej dosłyszawszy trąby
;
55Znać go lubo
[14] na akcie, lub na jakim feście,
Jakoby piąte koło, po mowie, po geście;
Dumny, jeśli nie czuje wstrętu; zaraz skromny,
Jestli kto, na rzeczach się znający, przytomny.
ObyczajeZły to ptak, co od gniazda swojego się dziczy.
60Gdzie ma Polak pieluchy, tam się niechaj ćwiczy.
Nie zaprzątając głowy obyczajem inym,
Niech się nie wstydzi uczniem być, czyim jest synem.
Wybrali cudzoziemcy, co srebra, co złota,
Bo sami im, o wieczna, wozimy, ślepota;
65Rozumuż nam przynajmniej za swoje forboty
[15],
A czego większa szkoda, niech nie bierą cnoty.
Czy małoż ma sromoty Polska i ohydy,
Tak marne, tak nikczemne chowając hybrydy
[16]?
Jeszcze urodzonymi, nie bez wielkiej gluzy
[17]
70Szlachty swej, osadza wsi Włochy i Francuzy,
Z kupców, mogli być drudzy podłymi usnachty,
[18]
(O wzgarda stanu tego!) narobiwszy szlachty.