- Bogactwo: 1
- Duma: 1
- Dziki: 1
- Historia: 1 2
- Katastrofa: 1
- Maszyna: 1
- Pieniądz: 1 2
- Praca: 1 2 3
- Siła: 1
- Upadek: 1
Cyprian Kamil NorwidPraca
1
Praca«Pracować musisz», głos ogromny woła,
Nie z potem dłoni twej lub twego grzbietu,
(Bo prac początek, doprawdy, jest nie tu)
«Pracować musisz z potem twego czoła!»
5— Bądź sobie, jak tam chcesz, realnym człekiem,
Nic nie poradzisz! twoje każde dzieło,
Choćby się z cudów Herkulejskich wszczęło,
Niedopełnionym będzie i kalekiem;
Pokąd pojęcie pracy, korzeń jeden,
10Nie trwa, dopóty wszystkie tracą zgoła,
Głos brzmi w twej piersi: «postradałem Eden!»
Głos brzmi nad tobą: «pracuj z potem czoła».
Ekonomistów zbierz wszystkich i nagle
Spytaj ich, co jest pracy abecadłem?
15
KatastrofaZacząć mam z czego? gdy na skałę wpadłem
Lub wiatr mię zdradził, zerwawszy pierw żagle,
Od czegóż zacząć? czy od dłoni potu?
Od ramion potu? … gdy brak i narzędzi!…
Gdy otchłań wkoło, a ty — na krawędzi…
20. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Zacznij… by w głowie nie było zawrotu,
Więc głos ogromny znów jak pierwej woła:
«Pracować musisz z potem twego Czoła!»
II
PracaNajprostszy cieśla, co robi toporem,
25Choćby on nie wiem jak był pracowity,
Chociażby cieśli tyryjskich
[1] był wzorem,
SiłaJeżeli w duszy smutek ma ukryty,
Lub trumnę robi, gdy dławi go żałość,
Łzy własne widząc w żelaza połysku,
30
Wyrobić musi pierw umysłu stałość,
Bez której nie ma siły — — nawet zysku!
Nie to, co wasza dziś realna szkoła
Uczy — zarówno płytka jak nieszczera,
35„Pracować musisz zawsze z potem Czoła”.
— Spustoszonemu mów ty narodowi,
Niech się zbogaci jak można najprędzej,
A mając posag, resztę postanowi,
Do-rychtowawszy do onych pieniędzy:
40Naucz, by jednym krokiem się przerzucał
Z historii-jatek krwawych do warsztatów,
Nauczysz, by się tak śmiał jak zasmucał,
Wybawisz naród… lecz automatów!
— Będą tam zamiast rozwinięcia rzeczy,
45Takie, owakie fazy gorączkowe —
Po tej, co twierdzi, ta druga, co przeczy:
Obiedwie warte tyle, ile nowe!
I wszystkie razem w tym tylko zdradliwe,
Że każdej naprzód zmierzona jest trwałość,
50I wszystkie zawsze w końcu nieszczęśliwe:
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Nie! — pracą pierwszą jest: umysłu-stałość!
III
I wiem, w ojczyźnie własnej wyszli na co,
55Gdy pogardzili rzemiosłem i pracą,
Na łowy jeżdżąc lub malując lice —
Językiem mówiąc pokoleń nieżywych,
Mową, co w własnej się spętała dumie,
Podstępnie milcząc o prawach drażliwych,
60Dlatego, że ich wyrażać nie umie,
Wiem, czemu język stracili i czemu
Rzucają włócznie do chmur ci nikczemni,
Ci heroiczni a służący złemu,
Życiem obmierźli, uśmiechem przyjemni —
65Widziałem mężów z piórami na głowie,
Niosących tarcze ze skóry żubrowej,
I wiem, że po nich nie spalą się wdowy,
Że marnie zginą ci wielko-ludowie —
Zupełni pychą, energią i ciałem…
70— Lecz nie tu koniec tego, co widziałem!
IV
Porozkiełznanych
[2] puścizną warsztatów,
Które się więcej niż kto wzbogaciło,
Najrealniejszych pełne demokratów —
75Ideałowi niepodległe w niczem —
Wolne jak pieniądz, co się toczy krągło;
I wiem, że smaga je tatarskim biczem
Los ów, darzący pierwej ciszą ciągłą…
— Wiem, że już milion blisko w pień wycięto
80Tych zbogaconych i tych zapłaconych,
Doganiających się ofiarą świętą,
A kapitałów żądzą wyścignionych:
Na pastwę idą historii-orłowi,
85Co, nad ludzkością przelatując, woła:
„Pracować będziesz z potem twego Czoła!”