„Kiedy gaśnie słońce, armia zmroków gęstymi szeregami wysuwa się ze swych ucieczek, cicha i ostrożna. Zapełnia korytarze domów, sienie i źle oświecone schody”.
Wieczór, starcie dnia z nocą, triumf ciemności. Mrok wkrada się wszędzie, jedyna nadzieja w latarniku, który rozpala uliczne światła. Kim jest i czy można go odnaleźć?
Poetyckie, zachęcające do refleksji opowiadanie, odbiegające od standardowego wyobrażenia o prozie Prusa.
Bolesław Prus (właściwie Aleksander Głowacki) był świetnym obserwatorem, co znalazło odzwierciedlenie w jego twórczości — nikt tak jak on nie opisywał nastrojów i mechanizmów społecznych. Współpracował z wieloma gazetami, m.in. „Niwą” i „Tygodnikiem Ilustrowanym”, a ukazujące się w „Kurierze Warszawskim”, opisujące życie miasta, „Kroniki” cieszyły się dużą popularnością. Większość jego utworów była publikowana najpierw na łamach prasy. Brał udział w licznych inicjatywach społecznych i oświatowych.