- Bóg: 1 2
- Cierpienie: 1
- Gniew: 1
Kazimierz Przerwa-TetmajerPrzebudzenie Jehowy[1]
1
BógJehowa się przebudził i spojrzał dokoła:
Wszystko było, jak wówczas, gdy zamknął powieki
Przed czasem, który tylko On sam zmierzyć zdoła.
Wszystko znalazł w porządku, co stworzył przed wieki
[2]:
5Światy szły po wieczystej, wytkniętej im drodze,
Idąc wieków miliardy bez Jego opieki.
Rozprężył Swe ramiona i uczuł, że wodze
[3]
Ruchu wziąwszy, wstecz mógłby zwrócić światów kroki,
Jak swój bezwolny, cichy szyk zwracają wodze
[4],
10
Lub jak wicher wstecz cofa płynące obłoki;
Uczuł, że mógłby drugie wzbudzić w próżni życie,
W nowe kształty przyoblec dawnych istnień zwłoki,
Albo wszystko bez śladu zniszczyć we wszechbycie,
Gdyby chciał!… Ale wszystko dobrem Mu się zdało,
15I rad z Siebie, oczyma wodził po błękicie.
GniewWtem przy słońcu planetę spostrzegł ciemną, małą,
Dawno wygasłą. Wówczas z oczu złowróżące
Skry Mu poszły, że w ogniach całe niebo stało.
I rzekł do Swojej duszy: Oto złe roztrącę!…
20I pchnął planetę — — jako kula kryształowa
O rozpalony metal, rozprysła o słońce.
Niech złom
[5] planety w serce się Twoje nie wwierci,
Bo każdy pył jej w sobie tyle jadu chowa,
25
że, nieśmiertelny, próżno z bólu zwałbyś
[6] śmierci!…