Romans, powieść łotrzykowska czy fantastyczno-filozoficzna, powieść inicjacyjna lub może Bildungsroman (powieść o formowaniu)? Wszystkie te określenia można w sposób zasadny stosować w odniesieniu do Rękopisu znalezionego w Saragossie Jana Potockiego, a ponadto wskazywać na wschodnie, mauretańskie, a wcześniej perskie wzorce: opowieści o konstrukcji szkatułkowej, w których, jak w baśniach Szeherezady, jedna historia wyrasta z drugiej, z niej zaś rodzi się następna i kolejna, tworząc razem misterny, splątany wzór. W wypadku powieści Jana Potockiego wzór ów oplata się wokół postaci Alfonsa van Wordena. Młodzieniec ten, z łaski króla Filipa V zaszczycony nominacją na kapitana gwardii walońskiej, dąży najkrótszą drogą do Madrytu, aby jak najszybciej objąć swe obowiązki. Droga wiedzie go przez cieszące się złą sławą, owiane aurą niesamowitości góry Sierra Morena…
Pamiętnik van Wordena, relacjonujący dzień po dniu podróż i przygody bohatera w Sierra Morena, stanowi ramę kompozycyjną fabuły i wątek nadrzędny utworu. Każda ze spotkanych przez bohatera osób snuje swą opowieść, z której wyłaniają się inne, a zaciekawiony nimi, ale też uwikłany w powstałe relacje van Worden krąży po Sierra Morena niczym w zaklętym kręgu. Postacie i historie układają się w pary na zasadzie podobieństw i przeciwieństw (Zibelda i Emina, kabalista i jego siostra Rebeka, kabalista i geometra Velasquez itd.); podobnie system odbić i odwróceń dotyczy wątków kulturowych, filozoficznych i religijnych. Racjonalizm spotyka się tu (lecz nie kłóci) z irracjonalizmem, zamiłowanie do nauki z szaleństwem (choćby w osobie uczonego Hervasa), spotykają się też muzułmańskie i chrześcijańskie źródła historii i kultury europejskiej. Istotnym składnikiem owej kalejdoskopowej całości pozostaje przy tym poczucie humoru przybierające tysiączne odcienie: od łagodnego uśmiechu towarzyszącego poczynaniom młodego Alfonsa van Wordena, przez komizm niektórych konceptów (jak np. ścisły wzór matematyczny na miłość sporządzony przez Velasqueza), aż po sytuacje groteskowe, to znaczy humorem przeciwstawiające się grozie, brutalności i złu (jak choćby w wątkach związanych z postacią Busquerosa). Owo poczucie humoru nie jest właściwością narratora pamiętnika ani żadnego z opowiadaczy, ale stanowi zasadę nadrzędną, atmosferę Rękopisu znalezionego w Saragossie, dzięki której może zaistnieć rzeczywistość powieściowa w całej swej różnorodności.
Choć niewątpliwie z perspektywy czasu Rękopis znaleziony w Saragossie (oryg. Manuscrit trouvé à Saragosse) stanowi dzieło życia Jana Potockiego, nigdy nie został przez autora opublikowany w całości. Z faktem tym wiążą się liczne dalsze nieciągłości dotyczące kształtu samego tekstu i wynikających stąd interpretacji jego wymowy. Rękopis powstawał przez niemal trzy dekady; myśl o tej szczególnej powieści towarzyszyła autorowi w jego burzliwym życiu wśród rozmaitych zatrudnień dyplomatycznych i naukowych. Pomysł zrodził się podczas podróży Potockiego do Hiszpanii i Maroka, trwającej od marca do września 1791 r., i już w 1794 r. istniała tzw. protowersja Rękopisu (zapewne złożona z trzydziestu dziewięciu „dni”, czyli rozdziałów, oraz zakończenia, a więc czterech dekameronów, z których do dziś zachował się rękopis dwóch końcowych). Następnie powstały dwie wersje przygotowane do druku (odtworzone przez literaturoznawców dopiero w XX w.): jedna z roku 1804 (13 rozdziałów, wyd. Petersburg 1805), druga zaś z 1810 (cztery dekamerony, wyd. Paryż 1813 i 1814). François Rosset i Dominique Triaire, filolodzy francuscy, odtworzyli układ tekstu, oddzielili wersje utworu, sprawdzając datowanie papieru i prowadząc inne równie szczegółowe badania, po czym wydali wielotomowe Dzieła Potockiego (Œuvres, Louvain 2004–2006) z uwzględnieniem wszystkich odtworzonych wariantów Rękopisu znalezionego w Saragossie. Dopiero ich pieczołowita praca pozwoliła odbiorcom — po dwustu latach od powstania powieści — ujrzeć dzieło Potockiego.
Tymczasem Rękopis znaleziony w Saragossie funkcjonował w europejskim obiegu literackim dzięki tłumaczeniu na język polski wydanemu w Lipsku w 1847 r., a sygnowanemu nazwiskiem Edmunda Chojeckiego. Wersja ta wrosła w historię literatury nie tylko lokalnej. Na jej podstawie powstało tłumaczenie na niemiecki i francuski (wyd. 1989), a także świetna ekranizacja powieści Jana Potockiego w reżyserii Wojciecha Jerzego Hasa z 1964 r., z kultowym wówczas aktorem, Zbyszkiem Cybulskim, w roli Alfonsa van Wordena.
Tłumaczenie Chojeckiego wniosło jednak również wiele zamieszania. Otóż na przykład podział Rękopisu znalezionego w Saragossie na części obejmujące po dziesięć dni jest oczywiście znaczący; po współczesnych skrupulatnych badaniach filologicznych wiemy, że powieść Jana Potockiego składa się z sześciu dekameronów (plus zakończenie), co stanowi ukłon (nie jedyny) wobec źródeł europejskiej tradycji powieściowej i wyśmienitego, pionierskiego dzieła Boccaccia. Jednakże XIX-wieczne tłumaczenie Chojeckiego zawiera 66 rozdziałów-dni i wokół tej znaczącej liczby zdążyło już narosnąć sporo interpretacji. Przekład wydany w 1847 roku najprawdopodobniej składa się z połączenia dwóch wersji Rękopisu Potockiego: do czterech pierwszych dekameronów z wersji powstałej w 1804 r. dołączono piąty i szósty dekameron z wersji 1810, przy czym przy zderzeniu wersji powstało kilka odprysków, które wzajemnie wymieszały je obie, oraz zrodziło się kilka dodatkowych dni, a żeby rzecz zgrabnie zwieńczyć i podsumować, zmieniono zakończenie. Niestety, zaginął oryginał francuski, na podstawie którego powstało tłumaczenie Chojeckiego, w jego papierach nie pozostały też żadne ślady pracy nad przekładem, co pozwala brać pod uwagę przypuszczenie, że to nie 25-letni Edmund Chojecki (zaangażowany w tym samym czasie w wiele innych prac badawczych i redakcyjnych) dokonał przekładu, ale że jedynie użyczył swego nazwiska, pozwalając zachować anonimowość rzeczywistemu tłumaczowi. Hipotezę tę wysunęła Anna Wasilewska, autorka nowego polskiego tłumaczenia Rękopisu znalezionego w Saragossie, opierającego się na pieczołowitych rekonstrukcjach badaczy francuskich, które ukazało się nakładem Wydawnictwa Literackiego w 2016 r. Może polska edycja tekstu z 1847 roku wyszła spod pióra Michała Balińskiego, autora pierwszej biografii Jana Potockiego (wyd. 1843), lub kogoś z jego otoczenia, zaś pospieszne opracowanie całości i wydanie pod nazwiskiem prawowitego autora stanowiło odpowiedź na plagiaty, jakich zdążyli już dopuścić się Cousin de Courchamps, Charles Nodier i Washington Irving? Co więcej, owo pierwsze polskie tłumaczenie przypisywane Chojeckiemu pozostawia wiele do życzenia pod względem językowym: pełno tu na przykład francuskich kalek językowych i składniowych; nie jest to, oględnie mówiąc, polszczyzna Mickiewiczów i Słowackich. Nic dziwnego, że w XX-wiecznych opracowaniach (Lorentowicza: Lwów 1917, Kukulskiego: Warszawa 1956) przekład poddany został gruntownej redakcji. Zaletą natomiast przekładu z 1847 r., co przyznaje autorka nowego polskiego tłumaczenia, jest oddanie poczucia humoru oryginału w jego wielorakich odmianach.
Mimo wszystko powieść Jana Potockiego stanowi jednak całość. Jak podkreślają znawcy dzieła Potockiego, od początkowego zamysłu niezmienna pozostawała koncepcja konstrukcji, główne postacie i tematy, a najprawdopodobniej również tytuł. Pomyślany jako zbiór przeplatających się historii połączonych wątkiem nadrzędnym, Rękopis znaleziony w Saragossie był przez autora rozbudowywany i uzupełniany, a jego budowa szlifowana, lecz była to praca nad pierwotną koncepcją. Jedyna istotna postać, która ginie w ostatecznej wersji z 1810 r., to Żyd Wieczny Tułacz, co stanowiło podstawę do rozmaitych domysłów. Najsłuszniejsza wydaje się jednak hipoteza, że powodem porzucenia tego wątku, podobnie jak odejścia od meandrycznej, szkatułkowej budowy fabuły ku jej ulinearnieniu w dwóch późniejszych dekameronach — była chęć uproszczenia całości i zapanowania nad konstrukcją. Zwracano uwagę, że wersja z 1804 r. jest w swej wymowie bardziej libertyńska, materialistyczna, bliższa ideom oświeceniowym, zaś późniejsza, „ugrzeczniona” wersja z 1810 r. charakteryzuje się m.in. porzuceniem niektórych scen erotycznych oraz rezygnacją z części dywagacji w związku z usunięciem obecnej już w protowersji z 1794 r. postaci Żyda Wiecznego Tułacza — za to jednak doprowadza fabułę do końca. Autocenzura zastosowana w późniejszej wersji najprawdopodobniej wynikała ze zmiany atmosfery obyczajowej w Europie ery napoleońskiej; Potocki mógł chcieć uniknąć zbytecznych kontrowersji.
Co jest tematem kunsztownej powieści Potockiego? Najogólniej rzecz ujmując — literatura, sedno jej istnienia, czyli opowiadanie sobie nawzajem historii. A także, jak piszą francuscy badacze dorobku Potockiego: „doświadczenie różnorodności, podróż inicjacyjna do kolebki śródziemnomorskiej kultury, zwielokrotniona gra lustrzanych odbić i powtórzeń”. Dalej, streszczając ideę Rękopisu znalezionego w Saragossie, Rosset i Triaire konkludują: „Tekst proponował czasoprzestrzenną wyprawę do korzeni kultury europejskiej oraz konfrontację ze złożoną konstrukcją, która miała połączyć w spójną całość nieskończoną liczbę danych”. Otóż w tę podróż czytelnicy mogą się wybrać również podczas lektury klasycznego, pierwszego tłumaczenia.