Dzisiaj aż 13,496 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach.
Dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia!

Szacowany czas do końca: -
Wacław Rolicz-Lieder, Szkoła

Spis treści

    1. Bunt: 1 2
    2. Duma: 1
    3. Dzieciństwo: 1
    4. Dziecko: 1 2 3
    5. Marzenie: 1
    6. Matka: 1
    7. Milczenie: 1
    8. Nauczyciel: 1
    9. Nienawiść: 1
    10. Niewola: 1 2
    11. Ojciec: 1
    12. Przemoc: 1
    13. Rodzina: 1 2
    14. Smutek: 1
    15. Szkoła: 1 2 3 4
    16. Więzienie: 1

    Popr. błędy źródła: (1) Zdały się z oczów dozorców dźwigniętę -> Zdały się z oczów dozorców dźwignięte; (2) A jeśli chłopiec jedno pisnął słowo./ O powód pytał -> A jeśli chłopiec jedno pisnął słowo,/ O powód pytał (3) Lecz jam w marzeniach tak był zakochany./ Żem nie czuł mieczów rzucanych w milczenie -> Lecz jam w marzeniach tak był zakochany,/ Żem nie czuł mieczów rzucanych w milczenie.

    Uwspółcześnienie pisowni łącznej/rozdzielnej: zwolna -> z wolna.

    Uwspółcześniono interpunkcję w następujących wypadkach (usunięto podział na wersy, aby uwydatnić budowę zdania): (1) kędy wchodziły dzieci, przez ojców gromadnie zsyłane -> kędy wchodziły dzieci przez ojców gromadnie zsyłane (2) A ściany były w czerwony marmurek pisane, niby krwią więźniów, nocą potraconych -> A ściany były w czerwony marmurek pisane niby krwią więźniów nocą potraconych (3) Ojciec i matka i gość przypadkowy -> Ojciec i matka, i gość przypadkowy (4) bez sumienia i serca i woli -> bez sumienia i serca, i woli.

    Wacław Rolicz-LiederSzkoła

    1
    Dziecko, Marzenie, SmutekJa byłem dzieckiem smutnym, takie dzieci
    Albo mrą wcześnie, lub żyją zbyt długo.
    Na moim czole siedziało marzenie
    Ciche, a w sercu coś grało harficznie,
    5
    Coś wiecznie grało, a oczy nieśmiało
    Patrzyły w przestrzeń daleką — w obłoki,
    Malując z ruchów niebieskich obrazy
    Dziwne, ruchliwo-kalejdoskopowe[1].
    Od lat najmłodszych czerpiąc wdzięczne życie
    10
    Ze źródeł baśni, sam się baśnią stałem;
    Baśnią, pachnącą ambrą[2] i arabskim
    Pismem, jak wschodni druk niezrozumiałą.
    Ktokolwiek wzrok mi na twarzy zawiesił,
    Mawiał: o rzeczach złych chłopiec ten myśli.
    15
    Ja byłem dzieckiem smutnym: takie dzieci
    Albo mrą wcześnie, lub żyją zbyt długo.
    Dzieciństwo, SzkołaRodzice chcieli mieć ze mnie człowieka,
    Więc wcześnie dziecko do szkoły oddali.
    Pamiętam dzień ten, gdy czarny tornister
    20
    Przygiął mi plecy do jarzma niezdatne…
    Pamiętam dzień ten — zaczęto od Boga,
    U Wszystkich Świętych chłopcy się modlili.
    A potem padał deszcz, a mój mundurek
    Zapachniał wonią zmoczonego sukna;
    25
    A potem w domu w szkołę się bawiłem
    Z dziećmi, a potem zaczęło się życie
    Nowe, smutniejsze niż oczy me smutne,
    Jak rozbaśnione moje serce — ciche.
    Odtąd mi zwiędły kwiatczyny marzenia,
    30
    Odtąd zagasły dzieciństwa świeczniki.
    Rodzice chcieli mieć ze mnie człowieka,
    Więc wcześnie dziecko do szkoły oddali.
    Szkoła, WięzienieBył to budynek o twarzy więziennej,
    Wewnątrz niewoli uczono nieletnich.
    35
    Gdym próg przekraczał — powietrze więzienne
    Wnet bicie serca zwiększało, a mury
    Zdały się z oczów dozorców dźwignięte,
    Wszystko widzące, a pośród dziedzińca
    Słońce sybirskie świeciło. A ściany
    40
    Były w czerwony marmurek pisane
    Niby krwią więźniów nocą potraconych.
    Długi korytarz wzdłuż piętra każdego
    Do sal więziennych wiódł, kędy wchodziły
    Dzieci przez ojców gromadnie zsyłane,
    45
    W rańcu[3] żołnierskim, zapiętym mundurze,
    Z śmiechem na ustach i — inkwizytorzy[4].
    Był to budynek o twarzy więziennej.
    Wewnątrz niewoli uczono nieletnich.
    Gdy szkolny dzwonek rozjęczał budynek,
    50
    Chłopcy gromadnie z klasy wybiegali —
    PrzemocPo korytarzach chodzili panowie
    W niebieskich frakach[5], z wyciągniętą szyją,
    Słuchając, o czym chłopcy i jak mówią.
    A jeśli który mową się odezwał,
    55
    Którą mu matka dała w dniu urodzin —
    Złych obyczajów był winien i zbrodni
    I do wieczora szedł pod klucz więzienny.
    A jeśli chłopiec jedno pisnął słowo,
    O powód pytał — biada była dziecku!
    60
    Bowiem majestat obrażał cesarski.
    Panowie owi mieli słuch ślepego,
    Panowie owi mieli wzrok niemego.
    Gdy szkolny dzwonek rozjęczał budynek,
    Chłopcy gromadnie z klasy wybiegali.
    65
    Jeszcze z rzęs moich nie spadły marzenia,
    Jeszcze mi w sercu coś grało cudownie.
    Więc byłem niemy, wiecznie zadumany,
    Wiecznie płoszony w myśleniach lirycznych.
    Nikt mię z początku nie gabał[6] — bom milczał.
    70
    MilczenieAle milczenie jest zbrodnią, bo milcząc
    Knują się bunty krnąbrne i powstania.
    Więc mię słowami kłuto, bym przemówił,
    Przez przemówienie tajemnice zdradził.
    Lecz jam w marzeniach tak był zakochany,
    75
    Żem nie czuł mieczów rzucanych w milczenie,
    Żem nie zapytał: czego chcą ode mnie?
    Koledzy także szemrali dokoła:
    On nic nie mówi, więc lizus pewnikiem.
    Jeszcze z rzęs moich nie spadły marzenia,
    80
    Jeszcze mi w sercu coś grało cudownie.
    BuntByłbym był[7] nędznym, gdybym w tej wyrobni
    Niewoli, lękom ulegał jakowym!
    I choć na chwilę zapomniał, że w piersi
    Serce Kościuszków mam i Kochanowskich.
    85
    Jam się nie lękał gróźb gburów uczących
    I nieraz w kozie siedziałem zamknięty,
    Popołudniami, spłakany serdecznie,
    Żem bez obrońców na ziemi! I często
    Deszcz, trzepiąc w dachy blaszane, deszcz przykry,
    90
    Łkaniom chłopczyka wtórował żałobnie,
    A rynny rytmem rozpaczy bębniły.
    W domu rodzina siadała do stołu:
    Ojciec i matka, i gość przypadkowy,
    A jam się w rynien wsłuchiwał bębnienie…
    95
    Byłbym był nędznym, gdybym w tej wyrobni
    Niewoli, lękom ulegał jakowym!
    Jak hiacynty w wiosennym ogrodzie,
    Z wolna zakwitła na czole mym duma,
    Pieśń przemówiła przez usta nieśmiało…
    100
    Odtąd w tornistrze nosiłem wierszyki,
    Upity większą godnością — lecz za nią
    Pogłówne[8] płacić musiałem gotówką:
    Upokorzeniem! o hańbo nad hańby!
    NienawiśćNienawiść była towarzyszką moją:
    105
    Nienawiść — życiem, nienawiść — pokarmem,
    Nienawiść — trunkiem, nienawiść — oddechem,
    Nienawiść — ziemią, całą atmosferą! —
    Każdy mi w serce nienawiść celował;
    Krewni, koledzy moi i znajomi,
    110
    Zaś ustawiczni szkolni dręczyciele.
    Jak hiacynty w wiosennym ogrodzie,
    Z wolna zakwitła na czole mym duma.
    Odkąd się chłopiec do twierdzy dostanie,
    Nie mają prawa do dziecka rodzice…,
    115
    NauczycielNa czarnej ławce siedziałem porżniętej,
    Uczyciel[9] strasznie chłopców indagował[10];
    Płacz… narzekanie… krzyk i… znowu cisza.
    Słońce przez szyby paliło piekielnie,
    W uczelni zaduch panował koszarny[11],
    120
    Gorąco mózgi nieletnich smażyło —
    Mdlałem… lecz oto nade mną głos zabrzmiał:
    Łotrze! śmiesz ręce rozkładać? poczekaj,
    Synu ze suki ulęgły! Jam odrzekł:
    Chamie, zastanów się! Krzyk powstał straszny,
    125
    A możnowładczy profesor zazgrzytał:
    Aresztu godzin dwadzieścia i cztery.
    Odkąd się chłopiec do twierdzy dostanie,
    Nie mają prawa do dziecka rodzice…
    Rodzina, Ojciec, Matka, Dziecko, Szkoła, NiewolaO najszczytniejszym tytule na ziemi,
    130
    Rodzice! serce gdzież macie? gdzie dumę?
    Czemu wy krew swą, swe ciało dajecie,
    Owoc drzew waszych na pokarm niewoli?
    Czemu milczycie, gdy szkolni tyrani
    Plują zniewagę w twarz dzieci, i czemu
    135
    Łotrów o dalsze urągi[12] prosicie,
    Kiedy wam dziecko ze szkół chcą wydalić?
    I wyście śmieli ślubami się łączyć?
    I wyście śmieli pokolenie tworzyć?
    Wy bez sumienia i serca, i woli?
    140
    Wy nieświadomi rodzicielskich ustaw?
    Wy nieletniego jarzma całkownicy[13]?
    Niewolniczego dostawcy towaru?
    O najszczytniejszym tytule na ziemi,
    Rodzice! serce gdzież macie? gdzie dumę?
    145
    Bunt, Duma, Niewola, Dziecko, Szkoła, RodzinaBłogosławioną niech będzie godzina,
    W której sumienie me buntem zagrzmiało.
    Pękła cierpliwość w żelazo kowana[14]
    I dom niewoli za plecyma[15] został;
    A w sercu straszna nienawiść do rasy
    150
    Dręczącej dzieci Polaków i wzgarda
    Dla wszystkich ojców i matek, co dzieci
    Do helockiego[16] oddają rzemiosła,
    Praw rodzicielskich zrzekając się trwożnie.
    I żal mi został za moim chłopięctwem,
    155
    Co wypachniało pod okiem tyranów,
    I jedna prośba do mojej królowej,
    Tej pańskiej dumy mej, ażeby dała
    Odpust hańbiącym myślenie wspomnieniom…
    Błogosławioną niech będzie godzina,
    160
    W której sumienie me buntem zagrzmiało.

    Przypisy

    [1]

    kalejdoskop — urządzenie optyczne, w którym dzięki trzem zwierciadłom umieszczonym względem siebie pod kątem 60°, uzyskuje się wielokrotne odbicia obrazów tworzące symetryczne figury zmieniające się przy obracaniu kalejdoskopu; przen. różnorodne obrazy, wrażenia, wydarzenia szybko następujące jedne po drugich. [przypis edytorski]

    [2]

    ambra — żywica kopalna (bursztyn), wyławiana w morzach, pochodząca z warstw trzeciorzędowych. [przypis redakcyjny]

    [3]

    raniec (ros. raniec, z niem.) — tornister. [przypis redakcyjny]

    [4]

    inkwizytor — członek sądu inkwizycji; o osobie przesadnie podejrzliwej; tu: nauczyciele rosyjscy. [przypis edytorski]

    [5]

    niebieskie fraki — służbowe ubranie nauczycieli w szkołach rosyjskich. [przypis redakcyjny]

    [6]

    gabać — nagabywać, zaczepiać. [przypis redakcyjny]

    [7]

    byłbym był — daw. forma czasu zaprzeszłego trybu przypuszczającego; dziś: byłbym (wówczas, wcześniej). [przypis edytorski]

    [8]

    pogłówny (daw.) — liczony od każdej osoby; pogłówne: daw. podatek pogłówny, podatek od głowy, podatek pobierany od każdej zobowiązanej do tego osoby. [przypis edytorski]

    [9]

    uczyciel — rozmyślny rusycyzm zam.: nauczyciel. [przypis redakcyjny]

    [10]

    indagować — wypytywać, badać, zasypywać pytaniami. [przypis edytorski]

    [11]

    koszarny — dziś: koszarowy; taki jak w koszarach, tj. budynkach, w których stacjonuje wojsko. [przypis edytorski]

    [12]

    urągi — dziś: urągania; urąganie: uwłaczanie, wymyślanie, ubliżanie. [przypis redakcyjny]

    [13]

    całkownik — kmieć, chłop. [przypis edytorski]

    [14]

    kowany — dziś: kuty. [przypis edytorski]

    [15]

    za plecyma — dziś popr. forma N.lm: za plecami. [przypis edytorski]

    [16]

    heloci — niewolnicy w Sparcie; helocki: niewolniczy. [przypis redakcyjny]

    15 zł

    tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

    35 zł

    tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

    55 zł

    tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

    200 zł

    tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

    500 zł

    Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

    20 zł /mies.

    Dziękujemy, że jesteś z nami!

    35 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

    55 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

    100 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

    Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

    Dane do przelewu tradycyjnego:

    nazwa odbiorcy

    Fundacja Wolne Lektury

    adres odbiorcy

    ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

    numer konta

    75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

    tytuł przelewu

    Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

    wpłaty w EUR

    PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

    Wpłaty w USD

    PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

    SWIFT

    WBKPPLPP

    x
    Skopiuj link Skopiuj cytat
    Zakładka Istniejąca zakładka Notka
    Słuchaj od tego miejsca