ZBIÓRKA KRYZYSOWA
Potrzebujemy 125 tys. zł do końca 2024 roku, żeby móc dalej funkcjonować. Dlaczego?

Szacowany czas do końca: -
Jacob i Wilhelm Grimm, Rupiec Kopeć

Spis treści

    1. Ambicja: 1 2
    2. Bieda: 1
    3. Chciwość: 1 2
    4. Córka: 1
    5. Dom: 1
    6. Dziecko: 1 2
    7. Góra: 1
    8. Imię: 1 2
    9. Król: 1 2 3
    10. Łzy: 1
    11. Narodziny: 1
    12. Ogień: 1
    13. Praca: 1
    14. Próżność: 1
    15. Przysięga: 1
    16. Strach: 1 2
    17. Wesele: 1

    Jacob i Wilhelm GrimmRupiec Kopećtłum. Bolesław Londyński

    1

    Bieda, CórkaBył raz pewien biedak, który miał ładną córkę.

    2

    Król, Próżność, AmbicjaZdarzyło mu się mówić z królem, więc chcąc się pokazać, jaki to on wielki, rzecze do króla:

    3

    — Ja mam córkę, która umie prząść złoto ze słomy.

    4

    A król mu na to:

    5

    — O, to sztuka, która mi się bardzo podoba. Jeżeli twoja córka jest tak zręczną, jak mówisz, to przyprowadź ją jutro do mego pałacu, a wystawię ją na próbę.

    6

    Gdy dziewczyna przyszła, król zaprowadził ją do izby pełnej słomy, dał jej kądziel[1], motowidło[2] i rzekł:

    7

    Praca— Weź się do roboty, a jeżeli przez całą noc do jutrzejszego rana nie uprzędziesz złota z tej słomy, to musisz umrzeć!

    8

    Co powiedziawszy, zamknął komórkę własnoręcznie, ona zaś pozostała sama.

    9

    Ambicja, Strach, ŁzySiedzi biedna córka ambitnego ojca i nie wie, jak ma życie ocalić. Bo nie miała przecie najmniejszego pojęcia, jak się robi złoto ze słomy. Jej niepokój stawał się co raz większy, aż na koniec zaczęła płakać. Na to drzwi się otworzyły znienacka i wszedł mały człeczynka ze słowami:

    10

    — Dobry wieczór panieneczce, o cóż to panienka tak płacze?

    11

    — Ach! — odparło dziewczę — mam uprząść złoto ze słomy, a ja tego nie umiem.

    12

    Na to rzekł człowieczek:

    13

    — Co mi dasz, jeżeli cię wyręczę w robocie?

    14

    — Dam ci swoją wstążeczkę ze szyi — odrzekła.

    15

    Karzeł wziął wstążeczkę, zasiadł przy kądzieli, trzy razy pociągnął — szur, szur, szur, i motowidło było pełne. Założył je powtórnie — szur, szur, szur, i znów je napełnił. Trwało to aż do rana, dopóki nie uprządł całej słomy i nie narobił stosu nici złotych.

    16

    Król, ChciwośćJuż o wschodzie słońca wszedł król, a gdy spostrzegł złoto, dziwił się i ucieszył, ale jego pożądliwość stała się tym większa. Kazał dziewczęciu przenieść się do innego pokoju, pełnego słomy, której było jeszcze więcej, i kazał jej tę słomę uprząść przez jedną noc pod groźbą utraty życia.

    17

    Dziewczyna nie mogła sobie zaradzić i płakała. I znowu drzwi się otworzyły, a do pokoju wszedł mały człowieczek i rzecze:

    18

    — Co mi dasz, jeżeli ci tę słomę w złoto zamienię?

    19

    — Dam ci pierścionek z palca — odparło dziewczę.

    20

    Człowieczek wziął pierścień, zaczął znowu prząść i do rana uprządł cały zapas słomy na błyszczące złoto. Król, ChciwośćKról ucieszył się bardzo na widok takiego stosu nici złotych; ale wciąż jeszcze nienasycony, kazał córce ambitnego ojca, przenieść się do innej komnaty, o wiele większej, a pełnej słomy, którą polecił jej uprząść w ciągu jednej nocy.

    21

    — Jeżeli ci się to uda — rzecze odchodząc — to się z tobą ożenię!

    22

    Bo chociaż to córka pospolitego trutnia[3] — pomyślał sobie — to jednak bogatszej panny nie znajdę na całym świecie.

    23

    Gdy dziewczę zostało same, przyszedł karzeł po raz trzeci i rzecze:

    24

    — Co mi dasz, jeżeli ci jeszcze i tym razem uprzędę złoto ze słomy?

    25

    — Nie mam nic więcej do dania — odparło dziewczę.

    26

    Przysięga, DzieckoPrzyrzeknij że mi, iż gdy zostaniesz królową, to oddasz mi pierwsze swoje dziecko!

    27

    „Kto wie, kiedy to tam będzie! — pomyślała sobie dziewczyna, bo zresztą jakże mogła sobie pomóc inaczej w takiej niedoli! Więc obiecała karlikowi to, czego żądał, on zaś jeszcze raz uprządł złoto ze słomy.

    28

    Wesele, Narodziny, DzieckoA gdy nazajutrz król przyszedł i zastał wszystko według życzenia, wyprawił wesele i córka ubogiego człowieka stała się królową. Ale po upływie roku, powiła[4]śliczne dziecko, gdy wtem mały człowieczek znienacka zjawił się przed nią i mówi:

    29

    — No, dajże mi to, coś mi obiecała.

    30

    StrachKrólowa przestraszyła się i ofiarowywała karłowi wszystkie skarby państwa, byle jej dziecko zostawił, ale on rzekł:

    31

    — Nie!, istota żyjąca jest mi o wiele droższą od wszystkich skarbów świata.

    32

    Na to królowa zaczęła tak strasznie wyrzekać[5] i jęczeć, że karzeł zlitował się nad nią.

    33

    — Zostawiam ci trzy dni czasu — rzekł do niej. — Jeżeli po upływie tego terminu powiesz mi, jak mam na imię, to zostawię ci dziecko.

    34

    ImięI otóż zaczęła królowa namyślać się przez całą noc i przypominała sobie wszystkie imiona, jakie tylko słyszała kiedykolwiek. Rozesłała przy tym ludzi po całym kraju, ażeby się przepytywali, gdzie i jakie imiona jeszcze być mogą.

    35

    ImięGdy na drugi dzień przyszedł karzeł, zaczęła wymawiać: Kacper, Melchior, Baltazar i tak wszystkie znane sobie imiona po kolei. Ale przy każdym mały człowieczek kręcił głową i mówił:

    36

    — Nie, to nie moje imię!

    37

    Na drugi dzień królowa kazała rozpytywać się w sąsiedztwie, jakie imiona miewają mężczyźni i wyrecytowała karłowi cały szereg dziwnych, cudacznych przezwisk:

    38

    — Może się nazywasz Zebronóg? A może Baranimózg? A może Zimnożab?

    39

    Ale na wszystko karzeł wzruszał tylko ramionami.

    40

    Trzeciego dnia wrócił posłaniec i opowiedział co następuje:

    41

    Góra, Dom, Ogień— Nowych imion nie mogłem wyszukać, ale gdy wszedłem na jedną wysoką górę pod lasem, gdzie lis i zając mówią sobie „Dobranoc”, spostrzegłem tam mały domek, a przed tym domkiem palił się ogień, a dokoła ognia skakał okrutnie śmieszny człeczyna, podnosił jedną nogę i zawołał:

    „Dzisiaj piekę, jutro ważę,
    A pojutrze sobie każę
    Oddać dziecko od królowej.
    Niechaj się aby nikt nie dowie,
    Że się Rupiec-Kopeć zowię!
    42

    Można sobie wyobrazić, jak się królowa ucieszyła, poznawszy przezwiska karła, a gdy ten przyszedł i rzekł:

    43

    — No, królowo, jakież mam imię? — odrzekła:

    44

    — Czy zwiesz się pies?

    45

    — Nie!

    46

    — Czy zwiesz się bies[6]?

    47

    — Nie!

    48

    — To się „Rupiec-Kopeć” zwiesz!

    49

    — Ach, to ci chyba sam diabeł powiedział! — ryknął karzeł i uderzył prawą nogą w ziemię tak mocno, że aż się zapadła.

    50

    Wtedy ze złości porwał lewą nogę obiema rękoma i sam ją sobie strzaskał na dwoje.

    Przypisy

    [1]

    kądziel — pęk włókien do przędzenia. [przypis edytorski]

    [2]

    motowidło — przyrząd do odmierzania i zwijania motki nici, przędzy. [przypis edytorski]

    [3]

    truteń (przen.) — darmozjad, pasożyt, próżniak. [przypis edytorski]

    [4]

    powić — urodzić. [przypis edytorski]

    [5]

    wyrzekać — narzekać, skarżyć się. [przypis edytorski]

    [6]

    bies — diabeł. [przypis edytorski]

    15 zł

    tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

    35 zł

    tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

    55 zł

    tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

    200 zł

    tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

    500 zł

    Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

    20 zł /mies.

    Dziękujemy, że jesteś z nami!

    35 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

    55 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

    100 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

    Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

    Dane do przelewu tradycyjnego:

    nazwa odbiorcy

    Fundacja Wolne Lektury

    adres odbiorcy

    ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

    numer konta

    75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

    tytuł przelewu

    Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

    wpłaty w EUR

    PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

    Wpłaty w USD

    PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

    SWIFT

    WBKPPLPP

    x
    Skopiuj link Skopiuj cytat
    Zakładka Istniejąca zakładka Notka
    Słuchaj od tego miejsca