- Miłość niespełniona: 1
- Polowanie: 1
- Pozycja społeczna: 1 2
- Sierota: 1
- Sługa: 1
Zmodernizowano interpunkcję.
Lucjan RydelBajka o Kasi i królewiczu
I
1
Ino
[1] miała oczy jako dwa bławatki,
Usta jak dwie wiśnie, liczka jak dwie zorze,
I na służbie była Kasia we królewskim dworze.
5Oj Kasiu, Kasieńko!
I musiała w zimie od samego rana
Rąbać kłody drzewa na drobne polana,
I myślała sobie: «Jak zrąbię te kłody,
Któż przy ogniu się ogrzeje? Ten królewicz młody…»
10Oj Kasiu, Kasieńko!
I musiała latem w gorące południe
Iść po jasną wodę z konwiami pod studnię,
I myślała sobie: «Jak naniosę wody,
Któż się to w niej będzie kąpał? Ten królewicz młody…»
15Oj Kasiu, Kasieńko!
I co noc musiała szorować na czysto
Szczerozłote schody, podłogę srebrzystą,
I myślała sobie: «Jak wymyję schody,
Któż to po nich będzie chodził? Ten królewicz młody…»
20Oj Kasiu, Kasieńko!
— Gdy na łowy jechał z dworskimi i z psiarnią,
Wychodziła Kasia na strych nad piekarnią.
Wyglądała za nim dymnikiem
[2] ze strychu,
Płakać się jej czegoś chciało — po cichu, po cichu —
25Oj Kasiu, Kasieńko!
II
Cóż na to powie pan kucharz
Iż ty go, Kasiu, nie słuchasz?
Posłał cię co żywo
Do lochu po piwo,
30A ty go, Kasiu, nie słuchasz.
Uszła przez ciemną drewutnię,
Bo coś ją gnało okrutnie
W te gaje, dąbrowy
I w bór ten sosnowy —
35Tak ją coś gnało okrutnie!
Czy po stokrocie, po dzwonki
Biegniesz, Kasieńko, na łąki?
Oj dzwonki, stokrocie
Nie tobie sierocie —
40Nie biegnij, Kasiu, na łąki!
Czy na poziomki, maliny
Idziesz do leśnej gęstwiny?
Maliny tam w borze
Nie dla cię, nieboże —
45Nie chodź do leśnej gęstwiny.
Co jej tam kwiatki, jagody!
Ino królewicz ten młody!
W te gaje, dąbrowy,
W bór ciemny na łowy
50Jedzie królewicz ten młody.
A tobie, Kasiu, robota,
Nie takiej sierocie
Królewicz we złocie
55— Tobie, Kasieńko, robota!
Dźwigaj ty wodę i drewno,
Jemu się żenić z królewną.
Na nic twa uroda,
I łez twoich szkoda —
60Żebyś ty była królewną!…
III
Rozgłos wiatrem się niesie
Na cztery świata strony.
Jedzie królewicz, jedzie,
65Przed panami na przedzie,
A konik pod nim wrony
[3].
Migło mu się przez zieleń,
A on myślał, że jeleń:
Śmignęła prędka strzała…
70Trafił Kasię w pierś lewą
I upadła pod drzewo,
Krwią się ciepłą zalała.
— «Com ja zrobił! Niech zginę
Za tę biedną dziewczynę!
75Biegajcie w mig dworzany
I przywieźcie ze dwora
Najstarszego doktora.
Bo krew uchodzi z rany».
— «Szkoda dla mnie doktora:
80Jestem Kaśka ze dwora!
Ino tego się boję,
Co pan kucharz mi powie,
Kiedy o tym się dowie…
Dostanę ja za swoje!»
85— «Nie bój się ty nikogo,
Ino powiedz, niebogo,
Czy bardzo boli rana?
Takaś blada jak chusta,
Takie sine masz usta,
90Kasieńko ty, kochana!»
— «Troszkę boli, nic prawie…
Lecz nie klękaj na trawie,
Mój królewiczu młody,
Bo tu pełno krwi świeżej,
95A ty w złotej odzieży,
Narobisz sobie szkody».
— «Niech tam odzież ubroczę,
Milsze mi twe warkocze
Niźli korona złota —
100Niech się odzież ubroczy,
Milsze mi są twe oczy
Niż dech mego żywota.
Za łzy twoje i męki
Naści pierścień z mej ręki:
105Turcy mi go przysłali —
Za krew twoją rumianą
Niechże ci się dostaną
Cztery sznury korali».
— «Jam nie skarbów łakoma,
110Daj się objąć rękoma,
Uczyńże mi tę wolę:
Pókim żywa, nie żałuj,
Ino całuj mnie, całuj,
Królewiczu sokole!»