Po obaleniu cesarstwa w roku 1889 rząd młodej republiki Brazylii podjął szeroko zakrojone działania celem skolonizowania znacznych obszarów w bardzo słabo zaludnionych południowych stanach państwa. Utworzono odpowiednie agencje werbownicze, wśród ubogich mieszkańców przeludnionych wsi Środkowej i Wschodniej Europy rozwinięto akcję propagującą zamorski umiarkowany klimat, żyzną glebę, przyznawane przez rząd działki gruntu i darmowy transport przez ocean. W poszukiwaniu lepszego życia dziesiątki tysięcy ludzi wyjeżdżało z ziem polskich do Brazylii. Niestety, akcja sprowadzania kolonistów z Europy była źle przygotowana i dla wielu stała się okazją do oszukiwania i wyzyskiwania wychodźców. Zaniepokojenie opinii publicznej masowością emigracji z Królestwa Polskiego doprowadziło do zawiązania komitetu obywatelskiego w Warszawie. Zgromadzono fundusze, po czym wysłano z misją radcę Mikołaja Glinkę oraz księdza Zygmunta Chełmickiego, redaktora warszawskiej gazety „Słowo”, w celu zbadania sytuacji na miejscu i zorganizowania powrotu do kraju części emigrantów, którzy popadli w kłopoty i nędzę.
Agitacja wychodźcza objęła również Galicję. Narastająca fala emigracji skłoniła grono lwowskich działaczy społecznych do działania. W 1889 roku podczas II Zjazdu Prawników i Ekonomistów Polskich we Lwowie ogłoszono postulat ujęcia wychodźstwa w ramy zaplanowanej, kontrolowanej akcji kolonizacyjnej. Powołano Komisję Emigracyjną, która uznała, że konieczne jest zbadanie, jak przebiega emigracja, dokonanie oceny sytuacji polskich wychodźców oraz panujących na miejscu stosunków. W misję do Brazylii wydelegowano Józefa Siemiradzkiego, doktora geologii wykładającego na uniwersytecie we Lwowie, mającego już doświadczenie i wiedzę na temat Ameryki Południowej, gdyż dekadę wcześniej prowadził badania w Andach. Towarzyszyć mu mieli dwaj koledzy, Antoni Hempel i Witold Łaźniewski. Fundusze miał zapewnić komitet warszawski, ale negatywne nastawienie społeczeństwa w Królestwie nie pozwoliło na zebranie dodatkowych środków, zaś zgromadzone pieniądze zostały użyte na pokrycie kosztów wyprawy ks. Chełmickiego i zakup biletów powrotnych dla repatriantów. Wysłannicy lwowscy byli zmuszeni odbyć wyprawę na własny koszt.
Relacja Józefa Siemiradzkiego z Brazylii, przedstawiona w jego książce Za morze!, znacząco różni się od ocen wyrażanych przez jego poprzedników, Zygmunta Chełmickiego i Adolfa Dygasińskiego, który jako korespondent „Kuriera Warszawskiego” w swoich sprawozdaniach do kraju pisał o „piekle brazylijskim”. Siemiradzki był przekonany, że właściwie zorganizowane osadnictwo polskie w południowej Brazylii nie tylko przyniesie korzyść emigrantom, ale też stanie się szansą swobodnego rozwoju narodowego dla polskiego społeczeństwa na nowych ziemiach. Nędzę, choroby i śmierć wielkiej liczby wychodźców polskich przypisuje nie miejscowym warunkom klimatycznym i przyrodniczym, ale niewiedzy i niefrasobliwości samych emigrantów, bałaganowi administracyjnemu, nieprzestrzeganiu prawa przez miejscowe władze. Receptą powinno być roztoczenie opieki nad emigrującymi. Charakter wyprawy Siemiradzkiego, jak również jego entuzjastyczne poglądy na akcję kolonizacyjną znalazły odbicie w książce. Znaczna jej część poświęcona została podróży, opisom egzotycznego kraju oraz wyjaśnieniom przyczyn fatalnej sytuacji emigrujących Polaków. Autor przeplata je skrupulatnymi, rzeczowymi informacjami z objazdu delegacji po koloniach polskich, z podaniem miejscowych cen produktów i wyrobów włącznie.