Spis treści
Sabałowa bajka
1Siedliśmy wokół ogniska wsłuchani w tę ciszę tatrzańską, która aż w uszach dzwoni. Zbliżała się już i godzina spoczynku, gdy nagle Sabała[1] podniósł swą pomarszczoną twarz, podobną zarazem do głowy starego sępa i do twarzy Miltona[2]. Chwilę popatrzył szklanymi oczami w ogień — tak zaczął opowiadać:
2„Prosem piknie wasych miłości, raz seł[3] chłop ze świdrem i rąbanicą[4] do Nowego Targu na siacie[5]. Jakoś za Poroninem stowarzysyła[6] się z nim stara baba. Śmierć, Kondycja ludzkaPodstępChłop, ze był mądry gazda, poznał Śmierć i zara myśli, jako się jej pozbyć. Wzion[7] wreście wiercić dziurę do wirby[8], wiercił, póki nie wywiercił, a potem w nią zagląda.
3— Czego patrzys? — pyta Śmierć.
4— Chcesz uznać, to sama zaźrzyj.
5Zaźrzała Śmierć do dziury, nie widzi nic — a bez ten cas[9] ociosał se chłop rąbanicą bukowy kołek.
6— Nie widzę nic — powiada Śmierć.
7 8Ledwie Śmierć wlazła całkiem, zatkał ci ją chłop — prosem piknie — bukowym kołkiem, przybił kołek obuchem i poseł[10].
9Az tu rok po roku idzie, chłop żyje i żyje; ludziska przestali umierać; zajaziło[11] się od nich w Zakopanem, w Białym Dunajcu, w Chochołowie, wsędy, ze cłek koło cłeka stał, jako smereki[12] stojom w borze. Chłopisko się zestarzało, bieda pocena[13] go gnieść, robić[14] już nie mogło. Naprzykrzyło mu się w ostatku zyć, poseł i odetkał Śmierć z wirby.
10Jak Śmierć — prosem piknie — skoczy, jak weźmie kosić — w Zakopanem, w Białym Dunajcu, w Kościeliskach, w Chochołowie, to tyla się luda wykopyrtło, ze i chować gdzie nie było. Przychodzi wreszcie Śmierć do jednej gaździny wdowy — siedmioro sierot u niej — i biere ją. A tu dzieci kiej nie zacnom lamentować:
11— Nie bier matki, nie bier matki!
12Zlutowała[15] się Śmierć nad dziećmi, idzie do Pana Boga i powieda:
13— Panie Boże, jakoze mnie matkę brać, kiej dzieci tak prosom, tak lamentujom, aze mi się luto stało.
14 15— Ja w tych rzecach nie gazda, jeno Pan Jezus gazda. Idźze do Pana Jezusa, niech ci ta powie, jako ma być.
16Przychodzi Śmierć do Pana Jezusa i powieda:
17— Panie Jezu, jakoze mnie gaździnę brać? — siedmioro sierot w chałupie, tak prosom, tak lamentujom, aze mi się luto stało.
18A Pan Jezus prask Śmierć w pysk.
19— Chybaj[16] do morza, przynieś skałkę!
20Skoczyła Śmierć do morza, na samiusieńkie dno, przyniosła skałkę kwardom[17], okrągluchnom jako bochenek chleba, a Pan Jezus do niej:
21Kondycja ludzka, Bóg, Śmierć, Opieka, Sierota— Gryź!
22Gryzie Śmierć, gryzie — zębiska ją bolom; zgryzła wreście calusieńkom skałkę — i patrzy: az w środku chrobocek[18] maluśki siedzi. A Pan Jezus prask Śmierć w pysk.
23— Widzis — powieda — to ja i o tym maluśkim chrobocku na dnie morza wiem i pamiętam; a ty myślis, ze ja o sierotach nie będę pamiętał? — Chybaj, bier matkę!
Przypisy
Sabała, właśc. Jan Krzeptowski (1809–1894) — góral podhalański, znany przewodnik tatrzański, myśliwy, gawędziarz i muzykant. Wydano kilka książek z opowiadanymi przez niego baśniami, a w swoich utworach opisywali go Henryk Sienkiewicz, Stanisław Witkiewicz, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Władysław Orkan i inni. [przypis edytorski]
stowarzysyła — wymowa s zamiast š („sz”), c zamiast č („cz”) i z tam, gdzie piszemy ż (ale nie rz), nazywa się mazurzeniem i jest charakterystyczna dla gwar Małopolski i Mazowsza. [przypis edytorski]