Spis treści
Śnieżkatłum. Marceli Tarnowski
1Zima, OmenPewnego razu, podczas srogiej zimy, kiedy z nieba sypał się śnieg jak pierze z rozprutej pierzyny, siedziała królowa przy oknie o ramach z czarnego hebanu[1] i szyła. Tak szyjąc i patrząc na śnieg, ukłuła się w palec, i trzy krople krwi potoczyły się na śnieg. A ponieważ czerwona krew cudnie wyglądała na białym śniegu, królowa pomyślała sobie:
2„Chciałabym mieć dziecko, białe jak ten śnieg, rumiane jak krew i o włosach czarnych jak heban”.
3Wkrótce potem królowa powiła[2] córeczkę, białą jak śnieg, rumianą jak krew i o włosach czarnych jak heban. Nazwano ją Śnieżką. Zaraz po urodzeniu dziecka królowa umarła.
4Po roku król pojął[3] drugą żonę. Pycha, Lustro, UrodaByła to pani piękna, ale tak dumna i zarozumiała, że chciała być najpiękniejszą na całym świecie. Miała ona cudowne lusterko, w którym się zawsze przeglądała, a przeglądając się, pytała:
5
6
I królowa była zadowolona, bo wiedziała, że lusterko tylko prawdę może powiedzieć.
7Tymczasem Śnieżka podrastała i stawała się z każdym dniem piękniejsza, a kiedy skończyła siedem lat, była piękna jak jasny dzień, piękniejsza nawet od królowej.
8Pewnego razu królowa stanęła przed lusterkiem i zapytała:
9
10
Przeraziła się królowa, zżółkła i zzieleniała ze złości. I w jednej chwili znienawidziła Śnieżkę. A zazdrość i pycha wciąż rosły w jej sercu niby chwasty, aż wreszcie nie miała już dnia ani nocy spokojnej. Przywołała więc myśliwego i rzekła:
11— Wyprowadź dziewczynkę do lasu, nie chcę jej więcej widzieć. Masz ją zabić, a na dowód przynieś mi jej serce.
12Myśliwy usłuchał rozkazu, wyprowadził Śnieżkę do lasu, lecz gdy wyciągnął nóż, ażeby wyrwać jej niewinne serduszko, rozpłakała się dziewczynka i zaczęła go prosić tymi słowy[4]:
13— Ach, drogi człowieku, daruj mi życie, pójdę sobie daleko przez ten dziki las i już nigdy nie wrócę do domu.
14A że była taka piękna, ulitował się myśliwy i powiedział:
15— Uciekaj więc, biedne dziecko!
16„Dzikie zwierzęta i tak cię pożrą” — pomyślał sobie, ale lżej mu się zrobiło na sercu, bo żal mu było ją zabić. A spotkawszy na drodze warchlaka[5], zabił go, wyjął mu płuca i wątrobę, i przyniósł królowej na dowód, że zabił Śnieżkę. Kucharz musiał je ugotować w osolonej wodzie, a zła kobieta zjadła jedno i drugie, w przekonaniu, że są to płuca i wątroba Śnieżki.
17Tymczasem biedne dziecko wystraszone błąkało się po lesie, nie wiedząc, co począć. Zaczęła biec i biegła tak po kamieniach i przez ciernie, a dzikie zwierzęta uchodziły jej z drogi, nie robiąc jej nic złego, aż zabrakło jej tchu, a był już wieczór; wtem ujrzała maleńki domek i weszła do niego, chcąc odpocząć. W domku tym wszystko było maleńkie, ale tak czyste i miłe, że trudno opowiedzieć. Pośrodku stał stoliczek nakryty białą serwetką, z siedmioma małymi miseczkami, a przy każdej miseczce leżała łyżeczka, nożyk i widelczyk, a na środku stało siedem kubeczków. Pod ścianami ustawionych było siedem łóżeczek, jedno przy drugim, starannie zaścielonych czyściutką pościelą.
18Ponieważ Śnieżka była bardzo głodna i spragniona, zjadła z każdej miseczki po odrobinie jarzynki i po kawałeczku chleba, a z każdego kubeczka upiła kropelkę wina, gdyż nie chciała jednemu zjeść wszystkiego. Potem chciała się położyć do jednego z łóżeczek, ale ani jedno nie było odpowiednie, jedno za długie, drugie za krótkie, aż wreszcie, wypróbowawszy wszystkie, ułożyła się w siódmym, gdyż to jedno było w sam raz, i oddawszy się w opiekę Bogu — zasnęła.
19Kiedy się już zupełnie ściemniło, przyszli gospodarze tego domku.
20Było to siedmiu karzełków[6], którzy do tej pory pracowali w górach, wydobywając drogie kruszce. Tajemnica, DochodzenieZapalili siedem świeczek, a kiedy w pokoju zrobiło się jasno, zauważyli, że ktoś tu był, gdyż nie wszystko znaleźli w tym samym porządku, w jakim zostawili.
21Pierwszy zapytał: — Kto siedział na moim krzesełeczku?
22Drugi: — Kto jadł z mojego talerzyka?
23A trzeci: — Kto ułamał kawałek z mojego chleba?
24Czwarty: — Kto zjadł moją jarzynkę?
25Piąty: — Kto używał mojego widelczyka?
26Szósty: — Kto kroił moim nożykiem?
27Siódmy: — Kto upił z mojego kubeczka?
28A kiedy pierwszy się obejrzał, zawołał:
29— Kto wchodził do mojego łóżeczka?
30Reszta przybiegła, a każdy zawołał ze zdziwieniem:
31 32A kiedy siódmy zajrzał do swojego łóżeczka, zobaczył w nim śpiącą Śnieżkę. Zawołał swych towarzyszów[7], którzy pokrzykując ze zdziwienia, przynieśli swoje świeczki; uważnie poczęli się przyglądać Śnieżce.
33— Ach, mój Boże! ach, mój Boże! — wołali — jakie to dziecko jest piękne! — i byli nim tak ucieszeni, że nie chcieli dziewczynki obudzić i pozostawili ją w łóżeczku. Siódmy karzełek spał u każdego z towarzyszów po jednej godzince, aż minęła noc.
34Kiedy następnego dnia Śnieżka obudziła się i ujrzała siedmiu karzełków, przestraszyła się bardzo. Ale oni byli bardzo życzliwi i zapytali:
35 36— Nazywam się Śnieżka — odpowiedziała.
37— W jaki sposób dostałaś się do naszego domku? — pytały dalej karzełki.
38Opowiedziała im więc Śnieżka, jak to macocha kazała ją wyprowadzić do lasu i zabić, jak myśliwy ulitował się nad nią, jak biegła cały dzień, aż wreszcie napotkała ten domek. A na to karzełki:
39— Jeżeli zechcesz nam prowadzić gospodarstwo, gotować, prać i szyć, a wszystko utrzymywać w porządku, to możesz u nas pozostać, a niczego ci nie zabraknie.
40— O tak — zawołało dziewczę — z całego serca! — I pozostała u nich. Utrzymywała im dom w porządku; od samego rana szły karzełki w góry wydobywać złoto i brylanty, a wieczorem wracały na kolację, którą przygotowywała Śnieżka. Cały dzień dziewczynka była sama w domu, a karzełki przed wyjściem zawsze jej mówiły:
41— Strzeż się macochy, która może się dowiedzieć, gdzie jesteś; pamiętaj, nie wpuszczaj nikogo!
42Królowa, zjadłszy płuca i wątrobę, które uważała za płuca i wątrobę Śnieżki, myślała, że jest znów najpiękniejsza na świecie. Podeszła do swojego lusterka i zapytała z uśmiechem:
43
44
Zatrzęsła się ze złości królowa, gdyż wiedziała, że lusterko mówi prawdę. Zrozumiała, że ją myśliwy oszukał i że Śnieżka żyje. Znów nie mogła ze złości zaznać spokoju i myślała tylko o tym, jak by pasierbicę[8] pozbawić życia. Bo dopóki nie będzie najpiękniejszą kobietą w całym kraju, zazdrość jej nie opuści. Po długim namyśle zła macocha umalowała sobie twarz i przebrała się za starą handlarkę, tak że nikt by jej nie poznał. W tym przebraniu poszła za lasy, za góry, gdzie mieszkała Śnieżka u siedmiu karzełków, zapukała do drzwi i zawołała:
45— Piękny mam towar i bardzo tani!
46Śnieżka wychyliła się z okienka i zawołała:
47— Dzień dobry, miła kobieto, co macie do sprzedania?
48— Dobry towar, piękny towar — odpowiedziała rzekoma handlarka. — Gorseciki[9] jedwabne w różnych kolorach. — I wyciągnęła jeden, który ze wszystkich kolorów jedwabiu był upleciony.
49— Tę uczciwą kobietę mogę wpuścić — pomyślała Śnieżka, otworzyła drzwi i kupiła sobie ten wspaniały gorsecik.
50— Zbliż się, dziecię — rzekła stara — zbliż się, ja cię dobrze opaszę tym gorsecikiem.
51Śnieżka, nie przeczuwając nic złego, pozwoliła się opasać nowym gorsecikiem; ale stara coraz mocniej i mocniej ściągała sznur, aż Śnieżce zabrakło tchu i padła martwa na ziemię.
52— Już nie będziesz najpiękniejsza! — zawołała macocha i wybiegła z domku.
53Niedługo potem, pod wieczór, siedmiu karzełków wróciło do domu. Jakaż była ich rozpacz, kiedy ujrzały swoją ulubioną Śnieżkę leżącą martwą na ziemi. Uniosły ją z podłogi, a zauważywszy, że jest za mocno ściągnięta sznurem gorsecika, przecięły go na pół, a gdy gorsecik opadł, dziewczynka zaczęła oddychać i ożyła. Kiedy się karzełki dowiedziały, co się stało, rzekły:
54— Tą starą handlarką była na pewno zła królowa, strzeż się i nie wpuszczaj nikogo, kiedy nas nie ma w domu!
55Zła kobieta, wróciwszy do zamku, zadowolona podeszła do lustra i zapytała:
56
57
Kiedy to królowa usłyszała, cała krew spłynęła jej do serca ze złości, gdyż zrozumiała, że Śnieżka ożyła.
58— Ale teraz — rzekła — coś takiego wymyślę, że już nie ożyjesz! — I czarodziejskimi sposobami, które jej były znane, zrobiła zatruty grzebień.
59Przybrała znów postać innej starej kobiety i tak przebrana poszła za lasy, za góry, gdzie mieszkała Śnieżka u siedmiu karzełków, zapukała do drzwi i zawołała:
60— Piękny mam towar i bardzo tani!
61Śnieżka wychyliła się i krzyknęła:
62— Idźcie sobie dalej, kobieto, nie wpuszczę nikogo.
63— Ale obejrzeć przecież możesz? — powiedziała stara, wyciągnęła zatruty grzebień i podniosła go w górę. I tak się spodobał dziewczynce, że dała się namówić i otworzyła drzwi. A kiedy go już kupiła, odezwała się stara:
64— Zbliż się, to cię porządnie uczeszę!
65Biedna Śnieżka, znów nie przeczuwając nic złego, pozwoliła wpiąć sobie grzebień we włosy i w tej samej chwili padła bez czucia.
66— Teraz już nie ożyjesz — rzekła stara i odeszła w las.
67Na szczęście niedaleko było do wieczora i karzełki wróciły do domu. Kiedy ujrzały Śnieżkę leżącą na ziemi, domyśliły się, że to sprawka jej macochy. Obszukały więc Śnieżkę i znalazły zatruty grzebień, a z chwilą kiedy go wyjęły, dziewczynka znów otworzyła oczy. Opowiedziała im, co się stało, a karzełki jeszcze raz ją przestrzegły i zabroniły jej komukolwiek otwierać drzwi.
68Królowa znów stanęła przed lustrem i zapytała:
69
70
Kiedy to królowa usłyszała, zadrżała i krzyknęła:
71— Śnieżka musi umrzeć, bodaj za cenę mojego życia!
72Następnie poszła do starej ciemnej komórki, gdzie nikt nigdy nie zaglądał, i tam zrobiła trujące jabłuszko. Wyglądało ono bardzo smacznie; żółte z czerwonymi plamkami, tak że ktokolwiek by je zobaczył, chciałby je zjeść, ale kto by ugryzł kawałek, ten musiałby umrzeć. Kiedy jabłko było gotowe, przybrała postać wieśniaczki i tak przebrana poszła za lasy, za góry, gdzie Śnieżka mieszkała u siedmiu karzełków, i zapukała do drzwi. Śnieżka wychyliła się z okienka i zawołała:
73— Nie mogę tu wpuścić nikogo, siedmiu karzełków tak mi rozkazało.
74— Masz słuszność — rzekła wieśniaczka — odchodzę już z moimi jabłkami, tylko jedno chcę ci podarować.
75— Nie — odpowiedziała Śnieżka — nic mi przyjmować nie wolno.
76— Obawiasz się trucizny? — zapytała stara. — Widzisz, kroję jabłko na pół, tę połówkę z czerwonym rumieńcem ty zjesz, a tę żółtą zjem ja.
77Jabłko było tak zrobione, że tylko jedna połowa, ta z czerwonym rumieńcem, była zatruta. Śnieżka przyglądała się ślicznemu jabłuszku i widząc, z jakim apetytem wieśniaczka je zajada, nie mogła się dłużej oprzeć pokusie, wyciągnęła rękę i wzięła zatrutą połowę jabłka. Ledwo jednak połknęła kawałek, padła martwa na podłogę. Widząc to, królowa zawołała:
78— Biała jak śnieg, rumiana jak krew, czarnowłosa jak heban! Tym razem już cię twoje karły nie obudzą.
7980
81
I tak odzyskało spokój jej zawistne serce, jeśli zawistne[10] serce spokoju zaznać może. A karzełki, powróciwszy do domu, znalazły Śnieżkę martwą na ziemi. Podniosły ją, obszukały, czy nie ma znów czegoś zatrutego, rozczesały jej włosy, umyły wodą i winem, ale nic nie pomogło: ich ukochana dziewczynka była martwa. ŻałobaUłożyły ją karzełki na katafalku[11] i siadły dokoła, przez trzy dni opłakując swoją Śnieżkę. Wreszcie postanowiły ją pochować, ale wyglądała tak świeżo i pięknie, że zawołały:
82— Nie, nie możemy jej oddać czarnej ziemi! — I kazały zrobić szklaną trumnę, w której można ją było ze wszystkich stron widzieć. Do tej trumny włożyły Śnieżkę, złotymi literami wypisały jej imię i że była królewską córką. Postawiły trumnę na szczycie góry i jeden z nich zostawał zawsze na straży. Nawet ptaki przyszły opłakiwać Śnieżkę, najpierw sowa, potem kruk, wreszcie gołąbek.
83Długo, długo leżała Śnieżka w szklanej trumnie i wciąż wyglądała, jakby spała, gdyż była biała jak śnieg, rumiana jak krew i czarnowłosa jak heban. Zdarzyło się raz, że młody piękny królewicz przejeżdżał przez las i przybył do domku karzełków, aby tam przenocować. Zobaczył on szklaną trumnę na wzgórzu, a w niej piękną Śnieżkę, a przeczytawszy to, co było złotymi literami wypisane, zwrócił się do karzełków i rzekł:
84— Dajcie mi tę trumnę, a zapłacę wam, ile tylko zechcecie.
85 86— Nie oddamy jej za skarby całego świata.
87 88— Więc podarujcie mi ją, gdyż nie mógłbym teraz żyć bez widoku Śnieżki, będę ją czcić i uwielbiać jako najdroższą dla mnie istotę na świecie.
89JabłkoPo tych słowach ulitowały się karzełki i oddały królewiczowi trumnę ze śpiącą w niej Śnieżką, a ten kazał pachołkom[12] nieść ją na ramionach przed sobą. I zdarzyło się wtedy, że jeden z pachołków potknął się, a przy tym wstrząśnięciu wypadł z ust Śnieżki kawałek zatrutego jabłka, który jej utkwił w gardle. Po chwili dziewczę otworzyło oczy, uniosło wieko trumny i znów ożyło.
90— O Boże, gdzież jestem? — zawołała.
91A królewicz uradowany odpowiedział:
92— Jesteś u mnie! — i opowiedział jej, jak się to wszystko zdarzyło, kończąc: — Kocham cię ponad wszystko na świecie; chodź ze mną do zamku mojego ojca, ty będziesz moją żoną!
93Śnieżka uradowana poszła z nim, a ślub ich odbył się z wielką wspaniałością.
94Na ten ślub została też zaproszona jej macocha, a kiedy włożyła wspaniałe szaty, stanęła przed lusterkiem i zapytała:
95
96
Zła kobieta zdrętwiała ze zgrozy, zaklęła głośno i postanowiła już wcale na ślub nie iść, ale nie mogła usiedzieć w domu ze złości i ciekawości, i chciała koniecznie zobaczyć młodą królową. KaraKiedy przyszła na wesele, poznała Śnieżkę i oniemiała ze strachu i przerażenia. Wtedy postawiono na rozżarzonych węglach specjalnie zrobione dla złej królowej żelazne buciki. A kiedy pachołkowie wnieśli je, trzymając obcęgami, i ustawili przed nią, musiała je włożyć i tak długo w nich tańczyć, aż martwa padła na ziemię.
Przypisy
heban — kosztowne drewno pozyskiwane różnych gatunków drzew rosnących w tropikalnych częściach Azji, w Afryce itp. [przypis edytorski]
gorsecik (zdr.), gorset — daw. element ubioru, usztywniający i obciskający korpus, używany, aby podkreślić szczupłość talii kobiety. [przypis edytorski]
katafalk — podwyższenie, na którym stoi trumna podczas uroczystości pogrzebowych. [przypis edytorski]