Dzisiaj aż 13,496 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach.
Dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia!

Szacowany czas do końca: -
William Shakespeare (Szekspir), Wesołe kumoszki z Windsoru
  1. Alkohol: 1 2 3
  2. Ciało: 1
  3. Dusza: 1
  4. Dziecko: 1 2
  5. Erotyzm: 1
  6. Grzech: 1
  7. Honor: 1
  8. Jedzenie: 1
  9. Kłamstwo: 1
  10. Kradzież: 1 2
  11. Ksiądz: 1
  12. Lekarz: 1
  13. List: 1
  14. Mąż: 1
  15. Miłość: 1 2 3 4
  16. Miłość niespełniona: 1
  17. Modlitwa: 1 2 3
  18. Muzyka: 1
  19. Nauczyciel: 1
  20. Oświadczyny: 1
  21. Pieniądz: 1 2 3 4 5 6
  22. Pies: 1
  23. Piękno: 1
  24. Podstęp: 1 2 3 4
  25. Pojedynek: 1 2 3 4
  26. Pozycja społeczna: 1
  27. Proroctwo: 1
  28. Przebranie: 1 2
  29. Przysięga: 1
  30. Sąd: 1
  31. Seks: 1
  32. Sługa: 1 2
  33. Starość: 1
  34. Strach: 1
  35. Strój: 1
  36. Szlachcic: 1 2
  37. Ślub: 1
  38. Śpiew: 1
  39. Tajemnica: 1
  40. Testament: 1
  41. Ucieczka: 1
  42. Uczeń: 1
  43. Zabobony: 1 2
  44. Zazdrość: 1 2 3 4 5
  45. Zdrada: 1
  46. Zemsta: 1 2 3 4
  47. Zgoda: 1

Ortografia i interpunkcja doprowadzone do formy współczesnej; dwie nietrywialne a wielokrotnie powtarzane zmiany: urwisz->urwis, śród->wśród. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że dwie postaci w sztuce kaleczą język. Sir Johnie, czeka przy drzwiach niejaki pan Struga, który by chciał z tobą mówić i zabrać znajomość -> Sir Johnie, czeka przy drzwiach niejaki pan Struga, który by chciał z tobą mówić i zawrzeć znajomość.

William ShakespeareWesołe kumoszki z Windsorutłum. Leon Ulrich

OSOBY:

  1. Sir John Falstaff[1]
  2. Fenton
  3. Płytek (Shallow), sędzia pokoju
  4. Chudziak (Slender), kuzyn Płytka
  5. Ford, mieszczanin windsorski
  6. Page, mieszczanin windsorski
  7. Wilhelm Page, mały syn p. Page
  8. Sir Hugo Evans, walijski pleban
  9. Doktor Kajusz, lekarz francuski
  10. Gospodarz oberży pod Podwiązką
  11. Bardolf, towarzysz Falstaffa
  12. Pistol, towarzysz Falstaffa
  13. Nym, towarzysz Falstaffa
  14. Robin, paź Falstaffa
  15. Głuptas (Simple), sługa Chudziaka
  16. Rugby, sługa Kasjusza
  17. Pani Ford
  18. Pani Page
  19. Panna Anna Page, jej córka
  20. Pani Żwawińska (Quickly), gospodyni Kajusza
  21. Słudzy panów Page, Ford itd.

Scena w Windsorze i okolicach.

AKT PIERWSZY

SCENA I

Windsor — Przed domem pana Page, od strony ogrodu
Wchodzą: sędzia Płytek, Chudziak i Hugo Evans

PŁYTEK

1

Dostojny księże Hugonie, skończ przekładania, sprawa pójdzie pod sąd Izby gwiaździstej, a sir Robert Płytek, koniuszy, nie zlęknie się dwudziestu takich Falstaffów.

CHUDZIAK

2

W hrabstwie Gloucester sędzia pokoju i Coram[2].

PŁYTEK

3

Tak jest, kuzynie Chudziaku, i custalorum[3].

CHUDZIAK

4

A do tego Rotolorum[4] i Szlachcicrodowity szlachcic, mości plebanie, który się pisze armigero[5] na wszystkich aktach, upoważnieniach, kwitach i obligach; armigero.

PŁYTEK

5

Tak się piszę i tak zawsze się pisałem od lat trzechset.

CHUDZIAK

6

I tak się pisali wszyscy jego sukcesorowie, którzy go poprzedzili, i tak się pisać będą mieli prawo wszyscy przodkowie, co się po nim urodzą. Wszyscy mogą się pieczętować dwunastu białymi szczypami[6].

PŁYTEK

7

Herb to stary.

EVANS

8

Twanaście szczyp przystoi staremu herpowi. Szczypa stary to ludzki przyjaciel, a znaczy ogień i ciepło.

PŁYTEK

9

Szczyp jest to biała ryba, a, żeby herb był stary, musi być ryba solona.

CHUDZIAK

10

Czy mam prawo herb mój ćwiartkować, kuzynie?

PŁYTEK

11

Będziesz miał prawo, zawierając stadło[7].

EVANS

12

To prawta, że musi ćwiartkować, kto chce mieć stadło![8].

PŁYTEK

13

Bynajmniej.

EVANS

14

Musi ćwiartkować, powtarzam, po jeśli weźmie jedno stadło, zostanie tylko resztka, tak mi się przynajmniej zdaje, piorąc rzeczy na mój płytki rozum, Ale dajmy temu pokój. Jeśli ci sir John Falstaff upliżył, ja, jako duchowna osopa, z radością ofiaruję wam moje pośrednictwo, aby załagodzić sprawę i skończyć interes przez kompromis.

PŁYTEK

15

Izba rozsądzi; to był gwałt oczywisty.

EVANS

16

Nie przystoi, żepy Izpa gwałtów słuchała; nie ma pojaźni pożej w gwałtach, a trzepa wam wiedzieć, że Izba wolałaby coś usłyszeć o pojaźni pożej, a nie o gwałtach; niech wam to służy za przestrogę.

PŁYTEK

17

Ha, na moją głowę, gdybym odmłodniał, szabla skończyłaby wszystko!

EVANS

18

Lepiej, żepy tę szaplę zastąpili przyjaciele i położyli koniec wszystkiemu. Ale wylągł się nowy projekt w mojej głowie, który przyta się może na co. Jest tu niejaka panna Anna Page, córka pana Jerzego Page, a piękny to kwiatek panieństwa, na uczciwość.

CHUDZIAK

19

Panna Anna Page, co ma ciemne włosy, a cedzi słówka, jak wielka pani?

EVANS

20

Ona właśnie;Testament to mi kopieta, jakiejpyś chciał za żonę. A siedemset funtów monety i złota zapisał jej na śmiertelnem łożu dziadek (taj mu Panie ratosne zmartwychwstanie!), do których ma prawo, byle się toczekała lat siedemnastu. Zdaniem mojem pyłopy lepiej skończyć wszystkie swary, a pomyśleć o małżeństwie pana Aprahama z panną Anną Page.

PieniądzPŁYTEK

21

Więc dziadek zostawił jej siedemset funtów?

EVANS

22

A ojciec zeprał dla niej więcej jeszcze grosiwa.

PŁYTEK

23

Znam ja tę młodą panienkę; nie zbywa jej na dobrych przymiotach.

EVANS

24

Sietemset funtów i speranta[9], tobre to przymioty.

PŁYTEK

25

Więc idźmy do uczciwego pana Page. Czy zastaniemy tam Falstaffa?

EVANS

26

Mamże ci powiedzieć kłamstwo? Gartzę kłamcą, jak gartzę fałszywym człowiekiem, jak gartzę człowiekiem, który nie mówi prawty; zastaniesz tam kawalera sir Johna. Ale proszę cię, słuchaj raty życzliwych ci ludzi. Zastukam we trzwi pana Page stuka. Hola! Pokój temu tomowi. Wchodzi Page.

PAGE

27

Kto tam?

EVANS

28

Płogosławieństwo poże i twój przyjaciel, i pan sętzia Płytek, i młoty pan Chutziak, który kto wie, może ci inną zaśpiewa piosneczkę, jeśli rzeczy po twojej pójtą myśli.

PAGE

29

Cieszę się, mości panowie, że was widzę przy dobrym zdrowiu; a wam, panie Płytku, dziękuję za zwierzynę.

PŁYTEK

30

Panie Page, rad cię widzę. Niech wam to będzie na zdrowie. Pragnąłbym, żeby lepsza była zwierzyna, bo źle była zabita. A jakże zdrowie dobrej pani Page? Kocham was zawsze z całego serca, na uczciwość, z całego serca.

PAGE

31

Dziękuję wam, panie sędzio.

PŁYTEK

32

To mnie raczej dziękować należy; więc krótko a węzłowato, najpiękniej dziękuję.

PAGE

33

Cieszę się, że cię widzę, dobry panie Chudziaku.

PiesCHUDZIAK

34

A jak się ma twój płowy chart, panie Page? Słyszałem, że na wyścigach w Cotsall mydło woził.

PAGE

35

Rzecz nie była rozstrzygnięta.

CHUDZIAK

36

Nie chcesz się tylko przyznać, nie chcesz się przyznać!

PŁYTEK

37

Bardzo wierzę. To wasza wina, wasza wina, bo to pies doskonały.

PAGE

38

Powiedz raczej, że to kundel.

PŁYTEK

39

A ja utrzymuję, że to pies doskonały, że to pies piękny. Czy można powiedzieć więcej, jak że doskonały i piękny? Czy sir John Falstaff jest w waszym domu?

PAGE

40

Jest w naszym domu, a pragnąłbym waszym być pośrednikiem.

EVANS

41

Oto mi słowa, jakie chrześcijaninowi przystoją.

PŁYTEK

42

Pokrzywdził mnie, panie Page.

PAGE

43

Sam się po części do winy przyznaje.

PŁYTEK

44

Przyznać się nie znaczy naprawić, czy nieprawda, panie Page? Pokrzywdził mnie, na uczciwość, pokrzywdził mnie; Robert Płytek, armigero, powiada, że był pokrzywdzony.

PAGE

45

Właśnie sir John nadchodzi.

Wchodzą: Falstaff, Bardolf, Nym i Pistol

FALSTAFF

46

Więc to rzecz zdecydowana, mości Płytku, że zanosisz na mnie skargę przed króla jegomości?

SądPŁYTEK

47

Panie kawalerze, zbiłeś moich ludzi, wystrzelałeś moją zwierzynę, wyłamałeś mój zwierzyniec.

FALSTAFF

48

Ale nie wycałowałem córki twojego gajowego.

PŁYTEK

49

Wolne żarty. Odpowiesz za to, kawalerze.

FALSTAFF

50

Odpowiem natychmiast i bez ogródki: wszystko to prawda. Spodziewam się, że jasna odpowiedź.

PŁYTEK

51

Rozpozna to Izba.

FALSTAFF

52

Zrobiłbyś lepiej, panie Płytku, gdybyś siedział cicho w własnej izbie, bo tylko na śmiech się wystawisz.

EVANS

53

Pauca verba[10], sir Johnie, topre słowa!

FALSTAFF

54

Ja mu dałem coś lepszego jak dobre słowa, bo dobry uczynek. Mości Chudziaku, rozpłatałem ci czaszkę, co masz jeszcze do mnie?

CHUDZIAK

55

Bądź spokojny, mości panie, mam w tej czaszce dosyć rzeczy przeciw tobie, mam też i przeciw twoim trzem urwizom rzezimieszkom, których nazwiska Bardolf, Nym i Pistol. Wciągnęli mnie do szynkowni, upoili, a potem do grosza okradli.

BARDOLF

56

A ty banburski[11] serze!

CHUDZIAK

57

Mniejsza o to.

PISTOL

58

Co śmiesz utrzymywać, Mefostofilu[12]?

CHUDZIAK

59

Mniejsza, mniejsza o to.

NYM

60

Porąbać go! Pauca, pauca! Porąbać, to moja reguła.

CHUDZIAK

61

Gdzie Głuptas, mój sługa? Czy nie wiesz, kuzynie?

EVANS

62

Cicho, panowie! Partzo proszę. Czas już porozumieć się. Trzech jest, jak rozumiem, polupownych sętziów w tej sprawie; to jest pan Page, vitelicet[13] pan Page; po wtóre ja, vitelicet ja; a trzecim sętzią, ostatecznie i na koniec, jest pan gospotarz operży pod Potwiązką.

PAGE

63

My trzej mamy ich wysłuchać i sprawę zakończyć.

EVANS

64

Pardzo toprze; wciągnę treść całej sprawy do mojego pugilaresu[14], a roztrząśniemy ją potem z największą jak pędzie można tyskrecyą.

FALSTAFF

65

Pistol!

PISTOL

66

Słucha uszyma.

EVANS

67

Do kroćset peczek! Co to za wysłowienie: słucha uszyma, co za afektacja!

KradzieżFALSTAFF

68

Pistol, czy zwędziłeś sakiewkę pana Chudziaka?

CHUDZIAK

69

Na te rękawiczki, zwędził; a jeśli kłamię, bodaj moja noga nie postała więcej w mojej wielkiej sali! Zwędził mi trzy złote groszy, trzy w samych dziesiątakach i dwa edwardowskie talary, które płaciłem pięć złotych groszy dziesięć sztuka u Jeda Millera, na te rękawiczki!

FALSTAFF

70

Pistol, czy to prawda? Czy to bezwarunkowa prawda?

EVANS

71

Tylko warunkowa tam prawta, gdzie idzie o zwarowanie.

PISTOL

Milcz, ty góralu! — By mu kłamstwa dowieść,
Płaską tę klingę wyzywam na rękę,
bo jak pies szczeka; w oczy mu powiadam:
75
Bezczelnie kłamiesz, na muł i na pianę!

CHUDZIAK

76

Jeśli nie on, to ten mnie okradł, na moje rękawiczki!

NYM

77

Uważaj, co mówisz, mości panie, a wiwat dobry humor! Nie przepuszczam takich przypuszczań! To moja odpowiedź.

CHUDZIAK

78

Więc na mój kapelusz, ten jegomość z czerwoną gębą ma moją sakiewkę; bo choć nie mogę sobie przypomnieć, co robiłem, gdyście mnie spoili, nie jestem jeszcze jednak zupełnym osłem.

FALSTAFF

79

Co mówisz na to, Janie Szkarłacie?

AlkoholBARDOLF

80

Mówię, że ten jegomość sam zapił swoje pięć zamysłów.

EVANS

81

Chcesz powietzieć: swoje pięć zmysłów; o zgroza, co za nieuctwo!

BARDOLF

82

A gdy raz sobie w czub nalał, plótł, jakby się wyrwał od czubków i bredził jakby w delirium[15].

CHUDZIAK

83

He, teraz sobie przypominam, że i wtedy także mówił po łacinie. Ale mniejsza o to; Alkoholodtąd, póki życia, nie upiję się, chyba w towarzystwie uczciwych, grzecznych i bogobojnych ludzi; nauczył mnie rozumu wasz figiel. Jeśli sobie zaleję kiedy głowę, to zaleję z ludźmi, u których jest jeszcze bojaźń boża, a nie z pijanym hultajstwem.

EVANS

84

To mi się nazywa uczciwe postanowienie, sątź mnie, Poże.

FALSTAFF

85

Słyszycie panowie, że przeczą wszystkiemu, słyszycie.

Wchodzi: panna Anna Page, z winem, za nią pani Ford i pani Page

PAGE

86

Nie, córko, wróć z winem do domu, tam wychylimy szklenicę.

wychodzi Anna Page

CHUDZIAK

87

O nieba! To panna Anna Page.

PAGE

88

Jakże zdrowie, pani Ford?

FALSTAFF

89

Pani Page, na honor, przychodzisz w porę. Z przeproszeniem całuje ją.

PAGE

90

Żono, pozdrów tych panów. Proszę z sobą; mamy dziś na obiad pasztet ze zwierzyny, prosto z pieca. Proszę z sobą, panowie, a mam nadzieję, że utopimy wszystkie urazy.

Wychodzą wszyscy prócz Chudziaka, Płytka i Evansa

CHUDZIAK

91

Wolałbym teraz mieć pod ręką mój Zbiór Pieśni i Sonetów niż czterdzieści złotych w kieszeni. Wchodzi Głuptas Gdzież to bywałeś, Głuptasie? Jak to, więc mam sobie sam służyć? Hę? Czy masz przy sobie Wybór Zagadek? Hę?

GŁUPTAS

92

Wybór Zagadek? Alboż go pan nie pożyczyłeś Halce Pierożek, w ostatni dzień Wszystkich Świętych, na tydzień przed Świętym Michałem?

PŁYTEK

93

Śmiało, kuzynie! Śmiało, kuzynie! Czekamy na ciebie. Jeszcze słowo, kuzynie. Uważaj, kuzynie, jest już, że tak powiem, deklaracja, pewien rodzaj deklaracji, zrobiony z daleka jeszcze przez dostojnego księdza Hugona. Czy mnie rozumiesz?

CHUDZIAK

94

Doskonale. Bądź spokojny, kuzynie; zobaczysz, że się poprowadzę roztropnie. Jeśli już na to mi przyszło, zrobię, co nakazuje roztropność.

PŁYTEK

95

Aleć zrozum mnie na koniec.

CHUDZIAK

96

Rozumiem cię bardzo dobrze, kuzynie.

EVANS

97

Słuchaj jego raty, panie Chutziaku. Tam ci opis całej sprawy, jeśli masz po temu serce.

CHUDZIAK

98

Zrobię wszystko, co radzi kuzyn Płytek. Przebacz, proszę, dostojny plebanie; to sędzia pokoju w swoim obwodzie, choć ze mnie prosty tylko człowiek.

EVANS

99

Ale tu nie o to rzecz itzie: tu itzie o małżeństwo.

PŁYTEK

100

Tu cały sęk, miły kuzynie!

EVANS

101

Tak jest, tu sęk, tu itzie o Pannę Annę Page.

CHUDZIAK

102

Jeśli o to idzie, wezmę ją za żonę, byle rozsądne były warunki.

EVANS

103

Ale czy masz to niej jakie czułe afekta? Niech się towiemy z twoich ust lup twoich warg, po, jak niektórzy filozofowie utrzymują, wargi stanowią część ust, więc powietz topitnie, czy czujesz jaki pociąg do tziewczyny?

Miłość, PieniądzPŁYTEK

104

Kuzynie Abrahamie Chudziaku, czy możesz ją kochać?

CHUDZIAK

105

Spodziewam się, panie, że zrobię, co przystoi człowiekowi, chętnemu iść za radą rozumu.

EVANS

106

Przez Poga i Wszystkich Świętych, tłumacz się jasno: czy masz ku niej jaką przychylność?

PŁYTEK

107

Tak jest, musisz powiedzieć nam wyraźnie, czy chcesz wziąć ją za żonę z dobrym posagiem?

CHUDZIAK

108

Gotów jestem do większej ofiary na twoje żądanie, kuzynie, do daleko większej.

PŁYTEK

109

Aleć zechciej mnie zrozumieć, zechciej zrozumieć, kochany kuzynie! Wszystko, co teraz robię, robię dla twojego szczęścia. Czy możesz ją kochać, tę dziewczynę?

CHUDZIAK

110

Wezmę ją za żonę na twoje żądanie, a jeśli nie ma wielkiej miłości w początku, niebo może ją odmnożyć przy lepszej znajomości, gdy raz pobrani będziemy mieli więcej okazji do poznania się. Spodziewam się, że z poufałością rozwinie się sentyment. Ale skoro ty mówisz: weź ją, wezmę ją; to moja niezmienna, wolna rewolucja.

EVANS

111

Pardzo tyskretna otpowietź. Jest tylko mała omyłka w wyrazie rewolucja; właściwy wyraz, wetle naszego rozumienia, jest rezolucja[16]; ale intencja pyła topra.

PŁYTEK

112

I ja myślę, że intencja mojego kuzyna była dobra.

CHUDZIAK

113

Zaręczam, a niech mnie powieszą, jeśli kłamię, na uczciwość.

Wchodzi Anna Page

PŁYTEK

114

Ale jak widzę, zbliża się panna Anna. — Chciałbym odmłodnieć dla twojej miłości, panno Anno!

ANNA

115

Obiad na stole; ojciec mój czeka na wasze zacne towarzystwo.

PŁYTEK

116

Śpieszę do niego, śpieszę, piękna panno Anno!

EVANS

117

Tam to kata! Nie chciałpym chypić penetykcji[17].

Wychodzą Płytek i Hugo Evans

ANNA

118

Czy raczysz wejść i ty także, szanowny panie?

CHUDZIAK

119

Nie, pani, dziękuję, na honor, z całego serca. Bardzo mi tu dobrze.

ANNA

120

Obiad czeka na was od dawna gotowy.

CHUDZIAK

121

SługaNie jestem głodny, dziękuję, na honor. Ruszaj, pachołku, a choć jesteś moim sługą, idź służyć mojemu kuzynowi Płytkowi. (Wychodzi Głuptas) Nawet sędzia pokoju może czasem potrzebować usługi pachołków swojego przyjaciela. Jak na teraz, mam trzech ludzi i jednego chłopaka, póki nie umrze moja matka. Ale mniejsza o to, żyję tymczasem jak biedny urodzony szlachcic.

ANNA

122

Nie mogę wrócić bez ciebie, szanowny panie, bo nie siądą do stołu, póki nie przyjdziesz.

CHUDZIAK

123

Na uczciwość, nic do ust nie wezmę; ale dziękuję ci, panienko, jakbym doskonale obiadował.

ANNA

124

Ale bardzo proszę, panie, wejdź do domu.

CHUDZIAK

125

Pojedynek, JedzenieWolę tu się przechadzać. Dziękuję. Otarłem sobie goleń, dni temu kilka, bijąc się na szablę i sztylet z fechmistrzem. Szło za trzy trafienia o półmisek gotowanych śliwek, i na honor, od tego czasu nie mogę znieść zapachu gorącej potrawy. Ale czemu wasze psy tak szczekają? Czy są w mieście niedźwiedzie?

ANNA

126

Zdaje mi się, że są; słyszałam przynajmniej, jak o nich mówiono.

CHUDZIAK

127

Zapamiętale lubię hece[18], choć nie ma na nich gorętszego ode mnie człowieka w całej Anglii; o lada nic gotów jestem szukać kłótni. Czy nieprawda, panno Anno, że strach cię bierze na widok puszczonego niedźwiedzia?

ANNA

128

Prawda.

CHUDZIAK

129

A dla mnie jest to jadło i napitek. Dwadzieścia razy widziałem puszczonego Sackersona, chwyciłem go za łańcuch, ale możesz mi wierzyć, że kobiety wrzeszczały wniebogłosy na ten widok. Ciężko by mi było przestrach ich opisać, bo kobiety, trzeba wyznać, nie mogą znieść widoku niedźwiedzia[19]; brzydka to i dzika bestia.

Wchodzi Page

PAGE

130

Przybywaj, panie Chudziaku, przybywaj! Na ciebie tylko czekamy.

CHUDZIAK

131

Nic do ust nie wezmę; dziękuję.

PAGE

132

Terefere! Nie ma tu wyboru, musisz iść z nami.

CHUDZIAK

133

Więc proszę, pokaż mi drogę.

PAGE

134

Idźmy!

CHUDZIAK

135

Panno Anno! Tobie się należy pierwszeństwo.

ANNA

136

O nie, nie, panie, bądź naszym przewodnikiem.

CHUDZIAK

137

Na uczciwość, nie wejdę pierwszy, na uczciwość, nie, nie wejdę. Nie chcę ci robić tej krzywdy, panno Anno!

ANNA

138

Ale proszę.

CHUDZIAK

139

Wolę być niegrzecznym, niż nudnym. Sama się krzywdzisz, panno Anno! I na tym koniec, tak.

Wychodzą

SCENA II

Przed domem pana Page
Wchodzą: sir Hugo Evans, Głuptas

EVANS

140

Ruszaj, a pytaj o trogę to tomu toktora Kajusza. Mieszka tam niejaka pani Żwawińska, która jest nipy jego mamką, alpo jego niańką, alpo jego kucharką, alpo jego praczką, alpo jego szwaczką.

GŁUPTAS

141

Dobrze, panie.

EVANS

142

Słuchaj tylko, a powiem ci coś lepszego. Ottaj jej ten list, po to jest kopieta serteczna przyjaciołka panny Anny, a list ten ją prosi, żepy poparła intencje twojego pana do panny Anny Page. Więc proszę, śpiesz się, a ja tymczasem idę skończyć mój opiat, po przyjtą jeszcze pórsztówki i ser.

Wychodzą

SCENA III

Izba w oberży pod Podwiązką
Wchodzą: Falstaff, Gospodarz, Bardolf, Nym, Pistol i Robin

FALSTAFF

143

Panie gospodarzu Podwiązki!

GOSPODARZ

144

Co mówi dzielny mój zuchter[20]? Wytłumacz się uczenie a mądrze.

FALSTAFF

145

Naprawdę, panie gospodarzu! Muszę odprawić część moich ludzi.

GOSPODARZ

146

Odgoń, junaku, Herkulesie, degraduj! Niech idą w świat, der, der!

FALSTAFF

147

Siedzę tu gospodą za dziesięć funtów na tydzień.

GOSPODARZ

148

Drugi z ciebie cesarz, Cezar, Kajzer i Fizar[21]. Biorę na mój rachunek Bardolfa; będzie mi beczki odszpuntowywał i ściągał butelki. Czy zgoda junaku, Herkulesie?

FALSTAFF

149

Zrób tak, dobry panie gospodarzu!

GOSPODARZ

150

Powiedziałem; niech idzie za mną. Zobaczę, czy będziesz w stanie zarobić na kawałek chleba, szumując. Słowny ze mnie człowiek. Idź za mną. (Wychodzi)

FALSTAFF

151

Idź za nim, Bardolfie. Piwniczy! Dobre to rzemiosło. Ze starego płaszcza można wykroić nową kurtkę, a z wywiędłego sługi świeżego piwniczego. Idź za nim i bądź zdrów!

BARDOLF

152

Jest to rzemiosło, za którym od dawna wzdychałem. Urosnę! (Wychodzi)

PISTOL

153

Plugawe cygańskie plemię! I ty chcesz czopem obracać?

NYM

154

Po pijanemu był poczęty; czy koncept niedobry? Nie ma w jego duszy nic heroicznego, i na tym koniec.

FALSTAFF

155

Kradzież, MuzykaRad jestem, żem się na koniec żagwi[22] tej pozbył. Kradzieże jego zbyt były jawne; jego wędzenie było jak śpiewak niećwiczony — nie trzymało miary.

NYM

156

To mi talent — kraść w krótkich pauzach.

PISTOL

157

Mądrzy ludzie nazywają to subtylizowaniem. Kraść! Fe, figa za takie wyrażenie!

FALSTAFF

158

Nie chcę dłużej taić wam prawdy, panowie: już prawie świecę piętami.

PISTOL

159

Przygotuj się więc na odmrożenie.

FALSTAFF

160

Nie ma lekarstwa; czas zacząć tumanić, muszę kierować się przemysłem.

PISTOL

161

Młode kurczęta muszą mieć strawę.

FALSTAFF

162

Czy zna który z was Forda, tutejszego mieszczanina?

PISTOL

163

Znam tego jegomościa, pięknej to człowiek substancji[23].

FALSTAFF

164

Uczciwe moje chłopaki, powiem wam teraz, co u mnie za pasem —

PISTOL

165

Dwa sążnie obwodu i coś w przysypku.

FALSTAFF

166

Schowaj żarty na później, Pistolecie! Prawda, że mam w pasie coś około dwóch sążni; lecz nie o pasie teraz myślę, ale o zapasie. Krótko węzłowato, zamierzam stroić koperczaki[24] do żony Forda. Czuję nosem zwierzynę. Jej słowa, jej uśmiechy, jej zalotne spojrzenia, wszystko daje mi zachętę. Mogę jasno tłumaczyć całe znaczenie poufałego jej stylu, a najsurowsze słowo jej postępowania znaczy dobrą angielszczyzną: jestem sir Johna Falstaffa.

PISTOL

167

Studerował, widzę, jej chęci i przetłumaczył je z języka uczciwości na angielski.

NYM

168

Głęboko zarzucił kotwicę. Jak wam się zdaje ten humor?

FALSTAFF

169

PieniądzOtóż, jak powiadają ludzie, rozrządza ona po swojej woli workiem swojego męża, a w tym worku siedzą pułki aniołów.

PISTOL

170

Przywołaj więc na pomoc równą liczbę diabłów i ruszaj do szturmu, to moja rada.

NYM

171

Humor rośnie; doskonale; shumoruj mi tych aniołów.

FALSTAFF

172

Napisałem tu sobie list do niej, a ten list drugi do żony pana Page, która także strzelała do mnie oczyma, chwila temu, i doświadczonym wzrokiem badała moje doskonałości. Promień jej źrenicy to ślizgał się po moich nogach, to krążył po moim majestatycznym brzuchu.

PISTOL

173

To więc słońce świeciło na kupie gnoju.

NYM

174

Dziękuję ci za ten humor.

FALSTAFF

175

O, błąkała się po mojej osobie tak łakomym spojrzeniem, że chętka jej oka zdawała mi się dopiekać jak szkło palące. Oto jest drugi list, do niej wystosowany. I ona też nosi sakiewkę; to druga Gujana — samo złoto i dostatek. Będę obu zwodnikiem, a one obie będą mi płatnikiem, moimi Wschodnimi i Zachodnimi Indiami[25], będę z obydwiema handlował. Idź więc i ponieś ten list do pani Page, a ty ponieś ten do pani Ford. Odrosną nam pióra, chłopaki, odrosną nam pióra!

Szlachcic, HonorPISTOL

176

Z szablą przy boku mam twym być Pandarem[26]? Nigdy! Niech wprzódy diabli wszystko wezmą!

NYM

177

Nie chcę być winnym podłego humoru; trzymaj sobie twój list humorystyczny, bo ja chcę żyć, jak szlachcicowi przystoi.

FALSTAFF

do Robina
Więc ty, pachołku, nieś list ten co żywo,
Bądź łódką moją do złotych wybrzeży.
180
— Precz stąd, kapcany! Precz! Jak grad się stopcie!
Więc nogi za pas, szukajcie kwatery!
Choć ciężkie czasy, Falstaff nie utonie
I jeszcze z paziem swym na wierzch wypłynie.
Wychodzą: Falstaff i Robin

PISTOL

Niech sępy twymi karmią się flakami!
185
Jeszcze mi moje pozostały kostki,
Jeszcze oskubię biednych i bogatych.
Wprzód ty, frygijski Turku, umrzesz z głodu,
Nim mej kieszeni na tynfach[27] zabraknie.

NYM

Zemsta, ZdradaMam ja tu planik, który zemstą pachnie.

PISTOL

190

Chcesz się zemścić?

NYM

191

Na niebo i gwiazdy!

PISTOL

192

Sprytem czy stalą?

NYM

193

Obydwoma humorami: uwiadomię Forda o humorze tej miłości.

PISTOL

A ja drugiemu wydam tajemnicę,
195
Powiem, jak Falstaff, to fałszywe błoto,
Chce jego białą uwieść gołębicę,
Splamić mu łoże i wykraść mu złoto.

NYM

198

Mój humor nie ostygnie. Podbudzę Forda, żeby się wziął do trucizny; nabawię go żółtaczki, bo gniew mój niebezpieczny: to mój prawdziwy humor.

PISTOL

199

Czysty z ciebie Mars malkontentów: rachuj na moją pomoc, marsz!

Wychodzą

SCENA IV

Pokój w domu doktora Kajusza.
Wchodzą: pani Żwawińska, Głuptas i Rugby

ŻWAWIŃSKA

200

Słuchaj, Janku Rugby, proszę cię, idź, wyjrzyj oknem i zobacz, czy nie ujrzysz wracającego mego pana, pana doktora Kajusza, bo na uczciwość, gdyby wrócił, a znalazł kogo w domu, narobiłby harmideru i na straszną wystawił próbę bożą cierpliwość i królewską angielszczyznę.

RUGBY

201

Stanę na czatach wychodzi.

ŻWAWIŃSKA

202

Idź więc, Janku, a za to dziś wieczór napijemy się krupniku, kiedy ogień ziemnego węgla zacznie gasnąć. Uczciwy to i pełny dobrych chęci pachołek, sługa, jakiego życzę każdemu domowi, a do tego, możesz mi wierzyć, nie plotka i nie hałaburda[28]. To najgorsza jego wada, że za długo odmawia modlitwy; to jego słaba strona; ale cóż robić, każdy ma swoje wady; dajmy temu pokój. Więc, jak powiadasz, imię twoje Piotr Głuptas?

GŁUPTAS

203

W braku lepszego.

ŻWAWIŃSKA

204

A pan Chudziak twoim jest panem?

GŁUPTAS

205

Wyznaję.

ŻWAWIŃSKA

206

Czy nie nosi on wielkiej, okrągłej brody, jak rękawicznika nożyce?

GŁUPTAS

207

Nie, na uczciwość; on ma malutką twarzyczkę, z małą żółtą bródką, bródką kainowego koloru.

ŻWAWIŃSKA

208

Łagodnego charakteru człowiek, czy nieprawda?

GŁUPTAS

209

O, co to, to prawda. Ale mimo tego ma on pięść tak twardą, jak ktokolwiek, co by mu śmiał spojrzeć w oczy; bił się niedawno z gajowym.

ŻWAWIŃSKA

210

Co powiadasz? O, przypominam sobie teraz doskonale. Czy nie trzyma głowy do góry, że tak powiem, a chodząc, czy się nie puszy?

GŁUPTAS

211

I bardzo.

ŻWAWIŃSKA

212

Niechże niebo gorszej nie spuści fortuny na pannę Annę! Powiedz księdzu plebanowi, że zrobię, co będzie można dla twojego pana. Anusia dobra to dziewczyna i pragnę — wchodzi Rugby

RUGBY

213

Umykaj! Pan mój idzie.

ŻWAWIŃSKA

214

Toż da się nam wszystkim we znaki! Dalej! Co żywo, młodzieniaszku, schowaj się do tej komory. Zamyka Głuptasa w komorze Nie długo tu zabawi. — Hej tam, Janku Rugby! Janku! Czy słyszysz? Ruszaj, Janku, wywiedz się o twoim panu; boję się, żeby mu się co nie przytrafiło, że dotąd nie wrócił jeszcze do domu śpiewa. Tra, la, la! Wchodzi doktor Kajusz

KAJUSZ

215

Co to szpiewalem za trele? Ja nie lubial takie rozpusty. Proszę, poszukaj w moja komora un boitier vert[29], pudelko, zielony pudelko. Czy rozumial, co ja mówil? zielony pudelko.

ŻWAWIŃSKA

216

Rozumiem bardzo dobrze; zaraz je przyniosę. Na stronie Dzięki Bogu, że sam szukać go nie poszedł, bo gdyby tam znalazł młodego pachołka, wściekłby się od złości. Wychodzi

KAJUSZ

217

Fe, fe, fe, fe! Ma foi, il fait fort chaud. Je m'en vais à la cour, la grande affaire[30].

ŻWAWIŃSKA

218

(Wraca z pudełkiem) Czy to, panie?

KAJUSZ

219

Oui, mette le au mon[31] kieszonka; dépêche[32], żwawo! A gdzie ten hultaj Rugby?

ŻWAWIŃSKA

220

Hej, Janku Rugby! Janku!

RUGBY

221

Jestem, panie.

KAJUSZ

222

Ty, Janek Rugby, lub Gawel Rugby, ruszaj, weź twego miecza i maszerowal za mój pięta na zamek.

RUGBY

223

Szabla moja czeka gotowa w sieni.

KAJUSZ

224

Na honor, za dlugo bawię. Tam do kata! Qu' ai-je oublié?[33] Są tam pewne ziółka w mój komora, którychbym nie chcial zapomnial za cały globus ziemski.

ŻWAWIŃSKA

225

O, Boże! Znajdzie tam młodego pachołka i wścieknie się.

KAJUSZ

226

O, diable, diable! Co tam siedzi w mój komora? Rozbój! Larron![34] Wyciąga z komory Głuptasa Rugby, mój szpada!

ŻWAWIŃSKA

227

Uspokój się, dobry panie.

KAJUSZ

228

Na co mam uspokój się?

ŻWAWIŃSKA

229

To młody, uczciwy pachołek.

KAJUSZ

230

Co mial do roboty uczciwy pacholek w mój komora? Uczciwy pacholek nie wlazilbym w mój komora.

ŻWAWIŃSKA

231

Proszę cię, panie, nie bądź tak flegmatyczny; powiem ci szczerą prawdę; pachołek ten przyszedł do mnie w posły od księdza plebana Hugona.

KAJUSZ

GŁUPTAS

233

To prawda, panie, z prośbą —

ŻWAWIŃSKA

234

Cicho! Proszę cię, cicho!

KAJUSZ

235

Cicho z twego języka! A ty opowiadaj twój historia.

GŁUPTAS

236

Z prośbą do tej uczciwej szlachcianki, a twojej, panie, gospodyni, żeby powiedziała dobre słowo pannie Annie Page za moim panem w interesie małżeństwa.

ŻWAWIŃSKA

237

I na tym koniec, Bóg świadkiem, no! Ale nie wścibię palca w ogień, gdzie nie potrzeba.

KAJUSZ

238

Ksiądz pleban Hugo cię poslalem? Rugby, baillez moi[36] papieru. Zaczekaj tu kwilka (pisze).

ŻWAWIŃSKA

239

Cieszę się, że tak jest spokojny, bo gdyby się wedle zwyczaju w gniewie zaciekł, tożbyś się nasłuchał krzyków i melancholii! Mimo tego jednak, człowieku, zrobię, co będę mogła, w interesie twojego pana; ale żeby ci wszystko powiedzieć, ten francuski pan mój — mogę go nazywać moim panem, bo widzisz, jestem jego gospodynią, piorę, prasuję, warzę, piekę, szoruję, przyrządzam jadło i napitek, ścielę łóżka, a wszystko sama.

GŁUPTAS

240

Wielki to ciężar na dwie ręce.

ŻWAWIŃSKA

241

Poznałeś się na tym? Przyznać musisz, że wielki to ciężar być wcześnie na nogach, a kłaść się późno. Mimo tego jednak, powiem ci pod sekretem, bo nie chciałabym, żeby o tym ludzie paplali, pan mój jest sam zakochany w pannie Annie; mimo tego jednak, znam myśli Anusi, nie będzie z tej mąki chleba.

KAJUSZ

242

Ty dureń, oddalem list ten ksiądz Hugo. Morbleu[37], to kartel. Zakole go w parku. Nauczyłem tego parszywy kleka mieszać się w nie swoje sprawy. Marsz! Nie zdrowy dla ciebie dlużej tu kwaterować. Parbleu[38], utnę mu wszystkie jego dwa uszy, że będzie szelma.

Wychodzi Głuptas

ŻWAWIŃSKA

243

Ach, dobry panie, on się tylko wstawia za przyjacielem.

KAJUSZ

244

To nic nie znaczylo: czy nie powiedzialeś, że dostałem pannę Annę dla siebie? Na honor, zakolę tego Gawel kleka; już nominowalem gospodarza de la Jarretière[39], żeby nasze szpada wymierzyl. Na honor, kcialem sam wziąć pannę Annę Page.

ŻWAWIŃSKA

245

Dziewczyna szaleje za tobą, dobry panie, i wszystko pójdzie jak po mydle[40]. Trudno przeszkodzić ludziom, żeby nie paplali; tak zawsze bywało i tak będzie.

KAJUSZ

246

Rugby, marsz za mną do dwora. Morbleu, jak nie mam Anusia Page, to twój glowa przez okno wyrzucę. Marsz za moja pięta, Rugby.

Wychodzą: Kajusz i Rugby

ŻWAWIŃSKA

247

Będziesz miał twoją własną oślą głowę, a nie Anusię. Wiem ja, co myśli o tobie Anusia. Nie ma kobiety w Windsor, która by lepiej znała jej myśli, która by u niej więcej mogła ode mnie, dzięki Bogu.

FENTON

Za sceną
248

Czy jest tam kto? Hola!

ŻWAWIŃSKA

249

Kto tam woła? Zbliż się do domu, mój panie, bardzo proszę.

Wchodzi Fenton

Pozycja społecznaFENTON

250

Co tam nowego, dobra kobieto? Jakże zdrowie?

ŻWAWIŃSKA

251

Tym lepiej, że tak dostojny pan pytać się o nie raczy.

FENTON

252

Jakie masz dla mnie nowiny? Jak się ma piękna panna Anna?

ŻWAWIŃSKA

253

O, nie ma co mówić, piękna to panna, i uczciwa, i słodka, a do tego twoja przyjaciółka, mój panie, mogę ci to powiedzieć mimochodem, za co dziękuję panu Bogu.

FENTON

254

Czy się to przyda na co? Jak myślisz? Czy nie próżne moje zaloty?

ŻWAWIŃSKA

255

Prawda panie, że wszystko jest w ręku tego, który mieszka tam w górze; lecz mimo tego, panie Fenton, gotowam przysiąc na Biblię, że cię kocha. Czy nie masz, panie, brodawki nad okiem?

FENTON

256

Mam, i cóż stąd?

ŻWAWIŃSKA

257

O, długa o tym historia. Oj, prawda, że to niewinne stworzenie jak dziecko w pieluchach, ale uczciwsza od niej nigdy nie łamała chleba. Miałyśmy co gadać przez całą godzinę o tej brodawce. Nigdy się tak nie uśmieję, jak w towarzystwie tej dziewczyny; tylko muszę wyznać, że zbyt sobie upodobała w alikolii[41] i dumaniu. Lecz co do ciebie, panie Fenton, oj, to nie żarty!

FENTON

258

Dobrze, będę się z nią dziś widział. Weź to dla siebie; nie omieszkaj mówić w moim interesie, jeśli ją zobaczysz przede mną; poleć mnie jej przyjaźni.

ŻWAWIŃSKA

259

Może nie polecę? Oj, że polecę, to polecę! A co do brodawki opowiem panu więcej przy pierwszym widzeniu; powiem też i o innych gachach[42].

FENTON

260

Więc dobrze; a teraz bądź zdrowa, bo mam pilne i ważne interesa. (Wychodzi)

ŻWAWIŃSKA

261

Bądź zdrów, dobry panie! — Na uczciwość, uczciwy to szlachcic; szkoda tylko, że go nie kocha Anusia, bo znam tak dobrze myśli Anusi, jak kto inny. A tam do kata! Co ja zapomniałam! Wychodzi

AKT DRUGI

SCENA I

Przed domem pana Page
Wchodzi pani Page z listem w ręce

PANI PAGE

262

Co? Ja, com uniknęła miłosnych listów w świątkach mojej piękności[43], mam teraz być ich przedmiotem?

263

A cóż to za Herod żydowski? O grzeszny, grzeszny świecie! Człowiek prawie na kawałki poszarpany wiekiem chce uchodzić za młodego galanta[44]! Jakież u diabła nierozważne słowo ten flamandzki[45] pijak w mojej rozmowie ułowił, aby śmiał atakować mnie w ten sposób? Toć on nie znajdował się trzy razy w moim towarzystwie! Co ja mogłam mu powiedzieć? Nie byłam przecie podówczas szczodrą w śmiechu; odpuść mi, panie Boże! Wniosę prawo do parlamentu o wytępienie tłustych ludzi. Jak mam się pomścić na nim? Bo pomścić się muszę tak niewątpliwie, jak niewątpliwie brzuch jego ulepiony z puddingu[46].

Wchodzi pani Ford

PANI FORD

264

Pani Page, daję słowo, że szłam do ciebie.

PANI PAGE

265

A ja do ciebie, na uczciwość. Ale coś źle mi dziś wyglądasz.

PANI FORD

266

Nie, nie mogę temu wierzyć, bo mam dowody, że tak nie jest.

PANI PAGE

267

A jednak zdaje mi się, że źle wyglądasz.

PANI FORD

268

Niechże i tak będzie, choć, powtarzam, mogłabym dać dowody, że nie wszyscy tak o mnie myślą. O, pani Page, daj mi proszę dobrą radę!

PANI PAGE

269

O co tu chodzi, kobieto?

PANI FORD

270

Gdyby nie pewne, mało znaczące skrupuły, jakiego mogłabym dostąpić honoru!

PANI PAGE

271

Wygoń skrupuły za drzwi, a weź honor. Co to za sprawa? Nie uważaj na drobnostki. Co to za sprawa?

PANI FORD

272

Gdybym tylko zdecydowała się pójść do piekła na chwilkę wieczności, lub coś podobnego, mogłabym zostać rycerką.

PANI PAGE

273

Co? Nie, nie, kłamiesz! Sir Alina Ford! Wkrótce będzie rycerzy więcej niż śmieci. Zrobisz więc lepiej, nie zmieniając twego rodowodu.

PANI FORD

274

Palimy świecę w południe. Patrz i czytaj, czytaj! Dowiedz się, w jaki sposób mogłabym zostać rycerką. Będę najgorsze miała wyobrażenie o tłustych ludziach, dopóki oczu mi stanie na rozróżnienie ludzkich figur. A jednak człowiek ten nie klął, uwielbiał kobiecą skromność, a tak pięknie i grzecznie wszelką nieprzystojność potępiał, iż byłam gotowa przysiąc, że jego postępowanie kłamstwa nie zada jego słowom; ale teraz widzę, że nie więcej między nimi zgody, i że nie lepiej do siebie przystają jak setny psalm do nuty Zielone rękawki. Co za burza wyrzuciła na windsorskie brzegi tego wieloryba z tylu beczkami tranu w brzuchu? Jak pomszczę się na nim? Zdaje mi się, że byłoby najlepiej łudzić go nadzieją, dopóki grzeszny ogień rozpusty nie stopi go we własnej jego tłustości. Czy słyszałaś kiedy co podobnego?

PANI PAGE

275

List, KłamstwoSłowo w słowo list jednakowy, tylko imię Page na Ford zmienione. Na twoją wielką pociechę w tej tajemnicy złych o tobie myśli, spojrzyj na tego bliźniaka twojego listu. Ale niech twój zabierze dziedzictwo jako starszy, bo przysięgam, że mój nigdy się o nic nie upomni. O zakład, że on ma tysiąc podobnych listów już gotowych, z próżnym miejscem na zapisanie różnych nazwisk. Może nawet ma ich i więcej, a te należą do drugiego już wydania. Ani wątpię, że da je do druku, bo on nie troszczy się wcale o to, co kładzie pod prasę, skoro nas dwie chciał tam umieścić. Wolałabym raczej być olbrzymką i leżeć pod górą Pelion[47]. Widzę, że łatwiej by mi było znaleźć dwadzieścia rozpustnych turkawek[48], niż jednego czystego mężczyznę.

PANI FORD

276

Aleć to słowo w słowo rzecz ta sama; ta sama ręka, te same wyrazy. Za kogo on nas bierze?

PANI PAGE

277

Nie wiem; ale jestem gotowa z moją własną uczciwością rozpocząć proces. Muszę postępować sama z sobą, jak z kobietą, której nie znam, bo nie wątpię, że gdyby nie był odkrył we mnie jakiejś złej skłonności, której nie znam, nigdy by nie śmiał abordować[49] mnie z taką furią.

PANI FORD

278

Nazywasz to abordażem? Co do mnie, jestem pewna, że się nigdy nie dostanie na pokład mojej nawy[50].

PANI PAGE

279

Zemsta, PodstępI ja twojej jestem myśli. Jeśli się wciśnie do mojej kajuty, wyrzeknę się morza na zawsze. Pomścijmy się na nim. Dajmy mu rendez-vous[51], łudźmy go pozorami nadziei dobrego skutku w jego zamiarach, a zwłoką dobrze zanęconą wabmy go, dopóki nie zastawi swoich koni u gospodarza spod Podwiązki.

PANI FORD

280

Gotowa jestem użyć przeciw niemu wszystkich, choćby najgorszych nawet środków, byleby nie zostały plamy na naszej uczciwości. O, gdyby mąż mój list ten zobaczył! Byłby on wieczną podnietą jego zazdrości.

PANI PAGE

281

Czy widzisz, jak się zbliża w towarzystwie mojego męża? On tak daleko od zazdrości, jak ja od dania mu do niej powodów, a odległość ta, jak myślę, jest nieskończona.

PANI FORD

282

Szczęśliwa z ciebie kobieta.

PANI PAGE

283

Idźmy naradzić się, co zrobić z tym zaszmalcowanym rycerzem. Idźmy.

Wychodzą
Wchodzą: Ford, Pistol, Page i Nym

FORD

284

Mam nadzieję, że tak nie jest.

PISTOL

285

Nadzieja — z uciętym to ogonem kundel w pewnych sprawach. Powtarzam, sir John zagiął parol[52] na twoją żonę.

FORD

Aleć moja żona już niemłoda.

PISTOL

Wysoka, niska, bogata, uboga,
Młoda czy stara, wszystko mu to jedno.
Ostrzegam, że ci podebrać chce miodu.

FORD

290
Jak to? On kocha moją żonę?

PISTOL

Gorącym sercem. Strzeż się, gdyż inaczej
Psów cała psiarnia pokąsa ci pięty,
I będziesz, bracie, drugim Akteonem[53].
O, szpetne imię!

FORD

295
Co za imię?

PISTOL

Chcesz wiedzieć imię? Rogi. Żegnam teraz.
Pilnuj się, zawsze otwarte miej oczy,
Złodzieje bowiem wędrują śród nocy.
Pilnuj się, mówię, zanim przyjdzie lato,
300
I zanim śpiewać rozpoczną kukułki.
Mości kapralu Nymie, w drogę.
Do pana Page
I ty, panie,
Wierz jego słowu, prawda w tym, co mówi.
wychodzi

FORD

305

Będę cierpliwy; sprawę tę muszę wyświecić.

NYM

306

Wszystko prawda. Do pana Page Nie lubię kłamliwego humoru. Pokrzywdził mnie w pewnym humorze; chciał, żebym poniósł jego bilet pełny humoru; ale ja mam szablę przy boku, w biedzie nią wolę się posłużyć. Kocha się w twojej żonie, i na tym koniec. Moje imię kapral Nym, a Falstaff kocha twoją żonę. Bądźcie zdrowi. Nie do smaku mi humor chleba i sera, i to jest humor tej sprawy. Żegnam wychodzi.

PAGE

307

I to jest humor tej sprawy, powiada. To człowiek zdolny wystraszyć humor z rozumu.

FORD

308

Będę miał na oku Falstaffa.

PAGE

309

Nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się słyszeć z większą przesadą cedzącego słówka hultaja.

FORD

310

A jak się o prawdzie przekonam, zobaczymy!

PAGE

311

Nie uwierzę takiemu Chińczykowi, choćby mi go własny pleban zalecał jako uczciwego człowieka.

FORD

312

Dobre to, niegłupie człeczysko. Zobaczymy.

Wchodzą: pani Ford i pani Page

PAGE

313

Co tam nowego, Małgosiu?

PANI PAGE

314

Dokądże to, Jerzuniu? Słuchaj tylko.

PANI FORD

315

Co ci się stało, słodki Franusiu? Skąd ci przyszła taka melancholia?

FORD

316

Melancholia? Ani mi się marzyło o melancholii. Wracaj do domu.

PANI FORD

317

Widzę, że ci się znowu coś w głowie ubrdało. Czy chcesz iść ze mną, pani Page?

PANI PAGE

318

Chętnie — Czy wrócisz na obiad, Jerzuniu? Do pani Ford na stronie Czy widzisz, kto się tam zbliża? To będzie nasz posłaniec do tego kapcana rycerza.

Wchodzi pani Żwawińska

PANI FORD

319

I ja też o niej myślałam; to właśnie kobieta do takiej sprawy.

PANI PAGE

320

Idziesz w odwiedziny do mojej córki Anusi?

ŻWAWIŃSKA

321

To był mój zamiar. Powiedz mi, proszę, jak się ma moja dobra panna Anna?

PANI PAGE

322

Chodź z nami, a sama zobaczysz. Będziemy miały o czym gadać z tobą przez jaką godzinę.

Wychodzą: panie Page, Ford i Żwawińska

PAGE

323

O czym tak dumasz, panie Ford?

FORD

324

Czy nie słyszałeś, co mi ten łotr powiedział?

PAGE

325

Słyszałem, a i ty zapewne słyszałeś, co mi powiedział jego kompan?

FORD

326

Jak myślisz, jestże w tym co prawdy?

PAGE

327

Na szubienicę z tymi hajdamakami! Nie przypuszczam, aby kawaler podobne miał zamiary. Panicze, którzy go oskarżają o zasadzkę na nasze żony, to parka sług jego odegnanych; wierutne hołysze[54] od czasu, jak są bez kondycji[55].

FORD

328

To byli jego ludzie?

PAGE

329

Nie ma wątpliwości.

FORD

330

Mimo tego nie lepiej sprawa mi ta smakuje. Czy mieszka pod Podwiązką?

PAGE

331

Jak powiedziałeś. Gdyby zamierzył wyprawę na moją żonę, wypuściłbym ją na niego, a jeśli zyska od niej co więcej, jak ostre słowa, będę to nosił na głowie.

FORD

332

I ja też nie podejrzewam mojej żony, nie chciałbym jednak zostawić ich sam na sam. Zbytek ufności szkodzi nieraz; nie chcę nic nosić na głowie; nie mogę tak łatwo się uspokoić.

PAGE

333

Czy widzisz? Zbliża się nasz paliwoda spod Podwiązki. Musi mieć albo garniec wina w czuprynie, albo worek talarów w kieszeni, skoro tak wesołą ma minę. Co tam nowego, panie gospodarzu?

Wchodzą: Gospodarz i Płytek

GOSPODARZ

334

Tylko żwawo, dzielny mój zuchu! Rodowity z ciebie szlachcic, cavalero sędzio, tylko żwawo!

PŁYTEK

335

Idę, panie gospodarzu! Idę. Dobry wieczór, dwadzieścia razy dobry wieczór, dobry panie Page! Panie Page! czy chcesz nam towarzyszyć? Czeka na nas wyśmienita krotofila[56].

GOSPODARZ

336

Powiedz mu, cavalero sędzio! Powiedz mu, mój zuchu, co się tam święci.

PŁYTEK

337

Ma się odbyć pojedynek między sir Hugonem, walijskim plebanem, a Kajuszem, francuskim doktorem.

FORD

338

Dobry panie gospodarzu spod Podwiązki, chciałbym ci parę słów sam na sam powiedzieć.

GOSPODARZ

339

Co masz za sekret dla mnie, moj zuchu?

Odchodzą na stronę

PŁYTEK

do pana Page
340

Pojedynek, PodstępCzy chcesz być z nami świadkiem tego widowiska? Wesoły mój gospodarz szpady ich zmierzył, a zdaje mi się, że każdemu inny plac wyznaczył, bo wierzaj mi, jak słyszałem, ksiądz pleban nie żartuje. Słuchaj tylko, a opowiem ci, jaką będziemy mieli z nimi zabawę.

GOSPODARZ

341

Czy nie masz procesu z moim rycerzem, moim gościem, cavalero?

FORD

342

Żadnego, przysięgam. Dam ci garniec doskonałego kseresu[57], byleś mnie mu zaprezentował i powiedział, że się nazywam Struga[58]; tylko dla żartu.

GOSPODARZ

343

Daję ci rękę, mój zuchu, będziesz miał do niego wolne wejście i wyjście. Czy dosyć ci na tym? A nazwisko twoje będzie Struga? Wesoły to kawaler. Czy chcecie iść z nami, majnhery[59]?

PŁYTEK

344

Jestem na rozkazy, panie gospodarzu!

PAGE

345

Słyszałem, że Francuz jest pierwszego rzędu fechmistrzem na rapiery[60].

PŁYTEK

346

Ba, mości panie! W moim czasie mógłbym z tobą dłużej o tym pogadać. Dziś wszystko się u was gruntuje na odległości i cięciu, i pchnięciu, i Bóg wie, na czym tam jeszcze, ale, panie Page, wierzaj, serce to grunt; tu, tu wszystko leży! Były czasy, w których przed długą moją klingą czterech takich jak wy dryblasów uciekłoby, jak myszy do dziury.

GOSPODARZ

347

Za mną, dzieci, za mną, kto śmiać się pragnie!

PAGE

348

Idziemy. Wolałbym jednak przysłuchiwać się ich kłótni, niż przypatrywać się ich bójce.

Wychodzą: Gospodarz, Płytek i Page

FORD

349

Zazdrość, PodstępChoć Page, jak łatwowierny dudek, spuszcza się[61] na wierność swojej żony, ja nie tak łatwo moich podejrzeń się pozbywam. Była z nim razem w domu Page'a, a co tam robili, nie wiem. Dobrze więc, przyjrzę się uważniej tej sprawie, a mam przebranie, żeby wymacać Falstaffa. Jeśli się o jej uczciwości przekonam, nie zmarnuję pracy, a i w przeciwnym razie będzie to praca dobrze użyta wychodzi.

SCENA II

Pokój w gospodzie pod Podwiązką
Wchodzą: Falstaff i Pistol

FALSTAFF

350

Nie pożyczę ci szeląga[62].

PISTOL

Dobrze, to moją świat będzie ostrygą,
Którą potrafię szablą tą otworzyć.

FALSTAFF

353

Ani szeląga. Pozwoliłem ci, mopanku, dać moje dobre imię na zastaw; dręczyłem zacnych moich przyjaciół, aby trzy razy ciebie i godnego twojego kompana Nyma z kozy[63] wyratować, bo inaczej wyglądalibyście dziś przez kratę jak para koczkodanów. Zarobiłem na piekło, przysięgając szlachcie, moim przyjaciołom, że dobrzy z was żołnierze i uczciwe chłopaki; a kiedy pani Brygida straciła rączkę swego wachlarza, wziąłem to na własny honor, że go nie widziałeś.

PISTOL

Czyś się zarobkiem nie podzielił ze mną?
355
Czy na część twoją nie wziąłeś złotówki?

FALSTAFF

356

Nic sprawiedliwszego, hultaju, nic sprawiedliwszego. Dusza, PieniądzCzy chciałbyś, żebym gratis wystawiał duszę na zatracenie? Krótko mówiąc, nie wieszaj się przy mnie dłużej, nie jestem twoją szubienicą. Zmiataj. Z kozikiem szukaj tłumu. Wracaj do twojego rodzinnego zamku Łotrogniazdów. Co? Nie chcesz ponieść mojego listu, hultaju? Prawisz, że tu o honor twój idzie? A, ty podlcze bez granic! Toć ja sam ledwo mogę własny mój honor od napaści ratować. Ja, ja, tak jest, ja sam, czasami, zostawiam bojaźń bożą na lewo, a zasłaniając honor mój koniecznością, żyć muszę wykrętami, chować się między opłotkami i czatować, a ty, ty hultaju, ty chcesz tarczą twojego honoru przykryć twoje łachmany, twoje żbicze spojrzenie, twoje karczemne mowy, twoje bezczelne przeklinania? Ha! Nie chcesz listów moich nosić? Co, nie chcesz?

PISTOL

357

Przyznaję się do winy i żałuję za grzechy; czego więcej od człowieka możesz wymagać?

Wchodzi Robin

ROBIN

358

Jest w sieni kobieta, panie, która ma ci coś do powiedzenia.

FALSTAFF

359

Niech wejdzie.

Wchodzi pani Żwawińska

ŻWAWIŃSKA

360

Dzień dobry, dostojny panie.

FALSTAFF

361

Dzień dobry, dobra niewiasto.

ŻWAWIŃSKA

362

Nie jestem nią, z przeproszeniem, dostojny panie.

FALSTAFF

363

Więc dobra panienko.

ŻWAWIŃSKA

364

Tak jest, przysięgam, jak była panienką moja matka godzinę po moim urodzeniu.

FALSTAFF

365

Wierzę przysiędze. Jaki masz do mnie interes?

ŻWAWIŃSKA

366

Czy dozwalasz mi, dostojny panie, dwa lub trzy słowa powiedzieć?

FALSTAFF

367

Choćby dwa tysiące, piękna kobieto; gotowy jestem słuchać.

ŻWAWIŃSKA

368

Jest niejaka pani Ford, dostojny panie — lecz proszę cię, panie, przybliż się trochę — co do mnie, mieszkam u doktora Kajusza.

FALSTAFF

369

Bardzo dobrze. Prowadź rzecz dalej. Mówisz, że niejaka pani Ford —

ŻWAWIŃSKA

370

Wszystko, co mówisz, dostojny panie, wszystko jest prawda. Proszę cię tylko, dostojny panie, przybliż się trochę.

FALSTAFF

371

Nie bój się, nikt nas nie słyszy; moi ludzie, tylko moi właśni ludzie.

ŻWAWIŃSKA

372

Czy tak? Więc błogosław im, Boże, i przyjmij ich do swojej służby!

FALSTAFF

373

Bardzo dobrze. Więc pani Ford — cóż dalej?

ŻWAWIŃSKA

374

Co dalej? Uczciwe to stworzenie. Ach, Boże, Boże! ModlitwaDostojny panie, wielki z ciebie figlarz, odpuść ci Panie i nam wszystkim! To moja modlitwa.

FALSTAFF

375

Pani Ford — tylko do rzeczy; pani Ford —

ŻWAWIŃSKA

376

Miłość niespełnionaWięc krótko a węzłowato opowiem całą sprawę. Tak ją zabałamuciłeś, dostojny panie, że aż dziwno. Najlepszy dworak ze wszystkich, kiedy dwór bawił w Windsor, nigdy by nie potrafił tak jej zabałamucić. A byli tam przecie kawalerowie, magnaci i szlachta z koczami; możesz mi wierzyć, panie, kocz za koczem, list za listem, prezent za prezentem; a każdy pachnął tak miło — samo piżmo — a ich szaty, tylko złoto a jedwab, tak szeleściły rozkosznie, możesz mi wierzyć; a dopieroż aliganckie rozmowy, wina słodkie jak cukier, co najlepszego, co najpiękniejszego, że by ujęły serce każdej kobiety; a przecie, możesz mi wierzyć, żaden nie zyskał u niej jednego nawet spojrzenia. Ja sama dostałam dzisiaj dwadzieścia aniołów; ale ja drwię z aniołów na wszystkich drogach, jak to powiadają, wyjąwszy na drodze uczciwości; więc możesz mi wierzyć, nie mogli nawet tyle u niej uprosić, żeby się napiła z jednej szklanki z najdumniejszymi nawet magnatami, a byli tam hrabiowie, ba! byli nawet gwardziści, lecz możesz mi wierzyć, dla niej wszystko to było jedno.

FALSTAFF

377

Ale co mi powiada? Mów krótko, żeński mój Merkuriuszu[64].

ŻWAWIŃSKA

378

Co powiada? Odebrała list twój, panie, za który tysiąc razy ci dziękuje i donosi, że nie będzie w domu męża między dziesiątą a jedenastą.

FALSTAFF

379

Dziesiątą a jedenastą?

ŻWAWIŃSKA

380

Tak jest; będziesz więc mógł zajrzeć do niej między dziesiątą a jedenastą i przypatrzyć się obrazowi, o którym wiesz, jak powiada. ZazdrośćPana Ford, męża jej, nie będzie w domu. Ach! Słodkie to stworzenie biedne z nim prowadzi życie; prawdziwy to mąż zazdrośnik; kłopotliwy ma z nim żywot uczciwe to serduszko.

FALSTAFF

381

Między dziesiątą a jedenastą. Kobieto, poleć mnie jej względom; nie chybię godziny.

ŻWAWIŃSKA

382

To mi piękna odpowiedź! Ale ja mam drugie jeszcze poselstwo do waszej dostojności. Pani Page zasyła ci także serdeczne pozdrowienia, a pozwól, panie, że ci powiem do ucha: uczciwa to, grzeczna i skromna niewiasta; niewiasta, powiadam, która ci nigdy, rano czy wieczorem, nie zapomni odmówić pacierza, jak którakolwiek inna w Windsor kobieta, niech się jak chce nazywa. Ona to poleciła mi uwiadomić cię, dostojny panie, że mąż jej bardzo rzadko z domu wychodzi, ma jednak nadzieję, że nadarzy się sposobność. Nie widziałam jeszcze niewiasty tak przepadającej za mężczyzną. Ani wątpię, panie, że nosisz na sobie jakieś czary, tak jest, jakieś czary, to moje przekonanie.

FALSTAFF

383

Wierzaj mi, nie noszę żadnych, a kładąc na stronę siłę przyciągającą, jaką mają moje doskonałości, żadnych innych nie posiadam czarów.

ŻWAWIŃSKA

384

Niechże ci za to Pan Bóg błogosławi!

FALSTAFF

385

Ale powiedz mi, czy przypadkiem żona Forda i żona Page'a nie zwierzyły się jedna drugiej ze swojej gorącej dla mnie miłości?

ŻWAWIŃSKA

386

A to byłyby mi żarty! Na uczciwość. Spodziewam się, że nie w ciemię bite. A to byłyby mi figle, zaprawdę! Ale pani Page prosi cię na wszystko, co ci miłe, żebyś jej przysłał twojego małego pazia; mąż jej ma dziwną infekcję do tego małego pazia, a trudno zaprzeczyć, że pan Page uczciwy to człowiek. Nie ma kobiety w Windsor, która by szczęśliwsze od niej prowadziła życie; robi, co chce, mówi, co chce; kupuje wszystko, płaci wszystko, idzie spać, kiedy się jej zachce, wstaje, kiedy się jej spodoba; wszystko dzieje się po jej woli; ależ na to zasługuje, bo jeśli jest w Windsor dobra niewiasta, to ona. Dziecko, Starość, TajemnicaMusisz jej posłać twojego pazia; nie ma lekarstwa.

FALSTAFF

387

Poślę go chętnie.

ŻWAWIŃSKA

388

Dziecko, ErotyzmWięc poślij co prędzej, bo widzisz, może on być waszym pośrednikiem. W każdym razie umówcie się o znaki, żebyście mogli wasze myśli zrozumieć, a chłopię nie domyślało się niczego, bo to niedobrze, żeby dzieci wiedziały o bezecnościach; starzy ludzie, jak to wiesz dobrze, mają dyskrecję, jak to powiadają, i znają świat.

FALSTAFF

389

Bądź zdrowa; poleć mnie jednej i drugiej. Przyjmij tę sakiewkę; jeszcze jestem twoim dłużnikiem. — Paziu, idź z tą kobietą. Wiadomość ta zawraca mi głowę.

Wychodzą: pani Żwawińska i Robin

PISTOL

390
Rajfurka[65], widzę, jest Kupida[66] posłem.
Więc rozwiń żagle, w pogoń, a daj ognia;
Mój łup, lub wszystko niech połknie ocean!
Wychodzi

CiałoFALSTAFF

393

Co mówisz na to, stary Jasiu? Śmiało naprzód! Z twojego starego ciała większe wyciągnę korzyści, niż kiedykolwiek wyciągnąłem z młodego. Czy jeszcze strzelają oczami na ciebie kobiety? Czy po tylu wydatkach zacznę na koniec zarabiać? Dobre ciało, dziękuję ci! Niech sobie ludzie mówią, żeś uciosane jak klocek, byłeś się podobało, mniejsza o resztę.

Wchodzi Bardolf

BARDOLF

394

AlkoholSir Johnie, czeka przy drzwiach niejaki pan Struga, który by chciał z tobą mówić i zawrzeć znajomość. Na początek przysyła waszej dostojności flaszkę starego wina na zalanie robaka.

FALSTAFF

395

Nazywa się Struga?

BARDOLF

396

Tak jest.

FALSTAFF

397

Zawołaj go. Wychodzi Bardolf — Strugi, w których taka płynie woda, zawsze dobre znajdą u mnie przyjęcie. Aha, mościa pani Ford, aha, mościa pani Page, wpadłyście więc w moją siatkę? Naprzód więc, via!

Wchodzą: Bardolf i Ford przebrany

FORD

398

Błogosław ci Boże, mój panie!

FALSTAFF

399

I tobie, panie. Chciałbyś ze mną mówić?

FORD

400

Odważam się być natrętnym bez ceremonii.

FALSTAFF

401

Witam cię z radością. Czego pragniesz? Zostaw nas samych, piwniczy.

Wychodzi Bardolf

FORD

402

Widzisz we mnie szlachcica, który niemało roztrwonił; nazywam się Struga.

FALSTAFF

403

Dobry panie Strugo, pragnę bliższą z tobą zawrzeć znajomość.

FORD

404

Dobry sir Johnie, ja proszę cię o twoją, nie żeby ciężarem być dla ciebie, bo muszę dać ci do zrozumienia, iż łatwiej mi zostać wierzycielem niż tobie, i to właśnie dodało mi trochę odwagi do tak niewczesnego natręctwa: bo jak to powiadają, gdzie pieniądz idzie naprzód, wszystkie drogi stoją otworem.

FALSTAFF

405

PieniądzPieniądz jest dobrym żołnierzem i łamie wszystkie zawady[67].

FORD

406

Zgadzam się na to, i właśnie mam tu worek pieniędzy, który mnie fatyguje; jeśli chcesz pomóc mi do dźwigania go, sir Johnie, weź wszystko albo połowę, żeby mi ulżyć ciężaru.

FALSTAFF

407

Nie wiem, panie, jak mogę zasłużyć na godność twojego tragarza.

FORD

408

Powiem ci, panie, jeśli zechcesz mnie wysłuchać.

FALSTAFF

409

Mów, dobry panie Strugo, z radością będę ci służył.

FORD

410

Słyszałem, panie, że jesteś uczony — nie będę cię długo nudził — i znałem cię od dawna, choć nigdy nie mogłem znaleźć sposobności do osobistego zaznajomienia się z tobą. Powiem ci teraz rzecz, która ci odkryje moją ułomność; lecz, dobry sir Johnie, patrząc jednym okiem na moje szaleństwa, które ci odsłonię, zwróć drugie na regestr twoich własnych, abym uniknął tym łatwiej wyrzutów, skoro zobaczysz, jak łatwo nam jest popaść w grzechy podobnej natury.

FALSTAFF

411

Bardzo dobrze, mój panie, prowadź rzecz dalej.

FORD

412

Jest w tym mieście szlachcianka, której mąż nazywa się Ford.

FALSTAFF

413

Dobrze, cóż dalej?

FORD

414

Kochałem ją od dawna i przysięgam ci, niemało na nią wydałem; jak cień za nią chodziłem, z każdej korzystałem sposobności, aby się z nią spotkać, łakomo chwytałem lada okazję, aby ją choć z daleka zobaczyć, nie tylko, że kupowałem dla niej tysiączne podarki, ale niejednemu szczodrą sypałem ręką, byle się dowiedzieć, jaki prezent mógłby jej sprawić przyjemność: słowem, ścigałem ją, jak mnie ścigała miłość, to jest na skrzydłach każdej sposobności. Lecz na jakąkolwiek mogłem zasłużyć nagrodę przez moje uczucia lub moje wydatki, to wiem dobrze, że nie otrzymałem żadnej, chyba, że doświadczenie jest klejnotem, za który dobrze zapłaciłem, a który mnie nauczył powtarzać co następuje:

415
MiłośćMiłość jak cień ucieka, gdy za nią kto goni;
Ucieka gdy ją ścigasz, gdy uciekasz, goni.

FALSTAFF

417

Czy nie dała ci żadnej obietnicy zmiłowania?

FORD

418

Nigdy.

FALSTAFF

419

Czy nalegałeś kiedy o to?

FORD

420

Nigdy.

FALSTAFF

421

Jakiegoż to więc rodzaju była twoja miłość?

FORD

422

Jak piękny dom zbudowany na cudzym gruncie: straciłem też mój pałac, myląc się w wyborze placu, na którym go wystawiłem.

FALSTAFF

423

W jakimże celu zwierzasz mi się z swoją tajemnicą?

FORD

424

Gdy ci to powiem, powiem ci wszystko. Są ludzie, którzy utrzymują, że choć ze mną zachowuje pozory uczciwości, gdzie indziej tak daleko krotofile posuwa, że dziwne niejednemu nasuwa tłumaczenia. Otóż, sir Johnie, tu jest rdzeń moich projektów. Jesteś szlachcic doskonałego wychowania, dziwnej wymowy, wysokich zażyłości, poważny stopniem i osobą, powszechnie wielbiony dla twoich wojskowych, dworskich i literackich talentów.

FALSTAFF

425

O, mości dobrodzieju!

FORD

426

Wierzaj mi, a zresztą i sam wiesz o tym dobrze. Oto są pieniądze; wydaj je, roztrwoń je, wydaj więcej; wydaj wszystko, co posiadam, a w zamian poświęć mi tylko tyle twojego czasu, ile potrzeba na miłosne oblężenie cnoty żony tego Forda. Użyj całej twojej taktyki w zalotach; otrzymaj jej przychylne zezwolenie, bo jeśli komukolwiek udać się to może, to tobie nie trudniej jak komukolwiek.

FALSTAFF

427

Jakże się to pogodzi z gwałtownością twojego uczucia, gdy to zyskam dla siebie, do czego ty wzdychasz? Zdaje mi się, że osobliwsze przepisujesz sobie lekarstwo.

FORD

428

O, poznaj prąd moich myśli! Ona stoi tak silnie na swojej cnocie ugruntowana, że nie mam odwagi pokazać jej szaleństwa mojej duszy; zbyt jest jasna, abym śmiał w twarz jej spojrzeć. Otóż, gdybym mógł zbliżyć się do niej z dowodami w ręku, miałbym środki i argumenta do poparcia mojej żądzy, mógłbym ją wtedy wyparować z twierdzy jej czystości, jej dobrej sławy, jej ślubnych przysiąg i tysiąca innych szańców, które dziś za mocne na moją artylerię. Co ty na to, sir Johnie?

FALSTAFF

429

Panie Strugo, naprzód pozwolę sobie przyjąć twoje pieniądze; po wtóre, daj mi rękę; a na koniec, jakem szlachcic, byleś zechciał, będziesz miał żonę Forda.

FORD

430

O, dobry panie!

FALSTAFF

431

Będziesz miał, powtarzam.

FORD

432

Nigdy ci nie braknie na pieniądzach, sir Johnie, nigdy, nigdy!

FALSTAFF

433

A tobie nigdy nie braknie na pani Ford, panie Strugo, nigdy, nigdy! Będę się z nią widział (mogę ci się z tym zwierzyć) na własne jej żądanie. Właśnie gdyś ty wchodził, wychodziła ode mnie jej pomocniczka lub pośredniczka. Mam się z nią widzieć między dziesiątą a jedenastą, bo to właśnie godzina, o której nie będzie w domu zazdrosnego urwisa, jej męża. Wróć do mnie tej nocy, a dowiesz się, jak stoją interesa.

FORD

434

Błogosławieństwem dla mnie twoja znajomość. Czy znasz Forda, sir Johnie?

FALSTAFF

435

Na szubienicę z tym biednym urwisem rogalem! Nie znam go. Krzywdzę go jednak, nazywając go biednym, bo powiadają, że zazdrosny hultaj ma góry złota u siebie, i dlatego właśnie żona jego ma tyle dla mnie wdzięków. Będzie mi ona kluczem do szkatuły rogatego hajdamaka. Będzie to moja stodoła.

FORD

436

Pragnąłbym jednak, żebyś znał Forda, sir Johnie, abyś go mógł uniknąć na przypadek spotkania.

FALSTAFF

437

Na szubienicę z tym urwisem, z tą osełką solonego masła! Jednym spojrzeniem odbiorę mu cały jego rozum; przestraszę go moją pałką, którą jak meteor zawieszę nad jego rogami. Wiedz, panie Strugo, że łatwy mi tryumf nad tym chłopem, a co do ciebie, będziesz spał z jego żoną. Przyjdź do mnie wieczorem. Ford jest to urwis, a ja mu tytułów przyczynię, i ty, ty, panie Strugo, dowiesz się pierwszy, że urwis Ford jest i rogalem w dodatku. Przyjdź do mnie wieczorem. Wychodzi

FORD

438

A cóż to za przeklęty łotr epikurejczyk[68]! Serce moje gotowe pęknąć ze złości. Kto śmie teraz utrzymywać, że to zazdrość bez podstawy? Żona moja wyprawiła do niego posłańca, oznaczona już godzina, targ przybity. Komu by się o tym marzyło! — Patrzcie, co to za piekło fałszywa żona! Moje łoże będzie skalane, zrabowana szkatuła, dobre imię potyrane[69]. Nie tylko, że tę szpetną krzywdę poniosę, ale muszę jeszcze słuchać przebrzydłych nazwisk, którymi mnie tytułuje ten właśnie, który mi krzywdę tę wyrządza. A co za tytuły! co za nazwiska! Amaimon brzmi dobrze, dobrze Lucyper, dobrze Barbason, a przecie są to diabłów tytuły, nazwiska nieprzyjaciół ludzkiego rodu! Ale rogal! usłużny rogal! Sam diabeł nawet nie ma takiego nazwiska. Co za osioł z tego Page'a, co za bezpieczny osioł! Ufa swojej żonie, nie chce być zazdrosnym. Wolałbym raczej powierzyć Flamandczykowi moje masło, ser mój walijskiemu księdzu Hugonowi, Irlandczykowi flaszę mojej wódki, lub złodziejowi mojego wałacha, niż żonę moją samej sobie zostawić. Toż dopiero dla niej pora spisków, kabał i projektów: a co kobieta postanowiła w sercu do skutku doprowadzić, to doprowadzi do skutku, choćby jej miało serce pęknąć. — Dziękuję niebu za moją zazdrość! — O jedenastej godzinie! — Wszystkiemu przeszkodzę, odmaskuję żonę, pomszczę się na Falstaffie, a śmiać się będę z Page'a. — Muszę natychmiast zająć się tą sprawą: lepiej trzy godziny za wcześnie, niż minutę za późno. Fe, fe, fe! rogal! rogal! Wychodzi

SCENA III

Pole w bliskości Windsoru
Wchodzą: Kajusz i Rugby

KAJUSZ

439

Janek Rugby!

RUGBY

440

Słucham, panie.

KAJUSZ

441

Który jest godzina, Janek?

RUGBY

442

Już dawno minęła godzina, o której ksiądz Hugo miał się stawić.

KAJUSZ

443

Na honor, uratował swój duszę; dobrze się modliłem w swej piblia, że się nie stawiłem; na honor, Janek Rugby, on już umarł, gdyby się stawiłem.

Rugby

444

Mądry to ksiądz, mój panie, wiedział on dobrze, żebyś go był zabił, gdyby stanął na placu.

KAJUSZ

445

Na honor, śledź nie tak umarli, jak ja go zabiłem. Weź twój rapira, Janek, powiem ci, jak go zabiłem.

RUGBY

446

Ach, dobry panie, nie znam się na fechtunku.

KAJUSZ

447

Łotr, weź twojego rapira!

RUGBY

448

Stój, panie, ktoś nadchodzi.

Wchodzą: Gospodarz, Płytek, Chudziak i Page

GOSPODARZ

449

Bóg ci błogosław, zuchu doktorze!

PŁYTEK

450

Życzymy zdrowia, panie doktorze Kajuszu!

PAGE

451

Witamy, mości doktorze!

CHUDZIAK

452

Dzień dobry panu.

KAJUSZ

453

Po co wy wszystkie, jeden, dwa, trzy, cztery, po co wy wszystkie przyszedłem?

GOSPODARZ

454

Żeby widzieć twój pojedynek, żeby widzieć twoje ciosy, żeby widzieć skoki, żeby cię widzieć tu, żeby cię widzieć tam, żeby widzieć twoje pchnięcie, twoje cięcie, twoją rejteradę, twój dystans, twoje awansowanie. Czy zginął mój Etiopczyk? Czy zginął mój Francisco? Ha, zuchu! Co mówi Eskulapiusz[70]? mój Galen[71], mój rdzeń bzowy? Ha, czy zginął, zuchu, czerstwy chlebie, czy zginął?

KAJUSZ

455

Na honor, on byłem największy tchórz ksiądz Gaweł na świecie; nie pokazałem się na oczach.

GOSPODARZ

456

Prawdziwy z ciebie Kastylijczyk, król Urinal[72], Hektor[73] grecki, mój chłopaku.

KAJUSZ

457

Prosiłem was, dajcie świadectwo, że my tu czekałem sześć albo siedem, dwie albo trzy godziny na niego, a on się nie stawiłem.

PŁYTEK

458

Tym mędrszy z niego człowiek, panie doktorze! On kuruje dusze, jak ty kurujesz ciała; gdyby przyszło między wami do bójki, szlibyście pod włos waszego rzemiosła. Czy to nieprawda, panie Page?

PAGE

459

Mości Płytku, byłeś sam kiedyś sławnym zawadiaką, choć dziś jesteś człowiekiem pokoju.

PŁYTEK

460

Do króćset beczek, panie Page, choć dziś stary ze mnie człowiek i przyjaciel pokoju, na widok pałasza świerzbią mnie palce, żeby nim świsnąć w powietrzu. Choć jesteśmy sędziami pokoju, doktorami lub kanonikami, panie Page, zostało w nas jeszcze trochę soli młodości; jesteśmy synami niewiast, panie Page!

PAGE

461

Wielka prawda, panie Płytku!

PŁYTEK

462

Dowiedziemy tego w potrzebie, panie Page. Mości doktorze Kajuszu, przychodzę tu, żeby cię do domu zaprowadzić. Jestem stróżem publicznego pokoju. Pokazałeś się mądrym doktorem, jak ksiądz Hugo mądrym a cierpliwym kapłanem. Musisz pójść ze mną, mości doktorze!

GOSPODARZ

463

Za pozwoleniem, mości sędzio. Ach, monsieur Patrzywodo!

KAJUSZ

464

Patrzywodo? Co to byłem?

GOSPODARZ

465

Patrzywoda znaczy w naszym angielskim języku zuch, waleczny.

KAJUSZ

466

To, na honor, tyle u mnie Patrzywoda, co u którego bądź Anglika. Ten psubrat, ksiądz urwis! Na honor, obciąłem mu uszy.

GOSPODARZ

467

Jeszcze on ci skroi kurtkę, mój zuchu!

KAJUSZ

468

Skroi kurtkę? Co to byłem?

GOSPODARZ

469

To się znaczy: przeprosi publicznie.

KAJUSZ

470

Na honor, dopilnuję, żeby mi kurtkę skroiłem; domagam się, żeby mi kurtkę skroiłem.

GOSPODARZ

471

Albo ci ją skroi, albo go sam stąd wymiotę; rzecz to moja.

KAJUSZ

472

Ja dziękował za to aspanu[74].

GOSPODARZ

473

Prócz tego, mój zuchu — (do innych na stronie). Lecz naprzód, panie gościu, panie Page i ty cavalero Chudziaku, śpieszcie przez miasto do Frogmore.

PAGE

474

Czy znajdziemy tam plebana Hugo?

GOSPODARZ

475

Znajdziecie. Zobaczcie, w jakim jest humorze. Ja tymczasem poprowadzę doktora przez pola. Czy przyjmujecie projekt?

PŁYTEK

476

Zgoda.

PAGE, PŁYTEK i CHUDZIAK

477

Żegnamy, panie doktorze!

Wychodzą

KAJUSZ

478

Na honor, zabiłem księdza, bo on mówiłem do Anusi Page za jakimś urwisem.

GOSPODARZ

479

Niech ginie! Włóż do pochwy twoją niecierpliwość, polej zimną wodą żółć twoją gorącą. Chodź ze mną przez pola do Frogmore, a zaprowadzę cię tam, gdzie znajdziesz pannę Annę w pewnym folwarku, na zabawie. Będziesz miał porę prawić jej koperczaki[75]. Co o tym myślisz?

KAJUSZ

480

Ja dsiękowal panu za to; ja cię kochalem, a na zaplata, ja cię zarekomendował dobrym goście, hrabie, kawalery, panowie i szlachta, moje pacjenci.

GOSPODARZ

481

Ja za to będę twoim adwersarzem przy pannie Annie. Czy dobrze powiedziałem?

KAJUSZ

482

Na honor, dobrze, bardzo dobrze powiedzialem.

GOSPODARZ

483

Więc nogi za pas, i w drogę!

KAJUSZ

484

Szedlem za moje pięty, Janek Rugby.

Wychodzą

AKT TRZECI

SCENA I

Pole w bliskości Frogmore
Wchodzą: ksiądz Hugo Evans, Głuptas

EVANS

485

Proszę cię teraz, pachołku toprego pana Chutziaka, a przyjacielu Głuptasie z nazwiska, powietz mi, ot której strony wyglątałeś pana Kajusza, który się sam mianuje toktorem metycyny?

GŁUPTAS

486

Od której strony? Od strony zamku, od strony parku, od każdej strony; na drodze od starego Windsor, na każdej drodze, prócz drogi do miasta.

EVANS

487

Więc proszę cię uprzejmie, wyjrzyj jeszcze i na tę trogę.

GŁUPTAS

488

Chętnie, panie.

wychodzi

EVANS

489

Otpuść mi Panie, jak pełny jestem cholery, jak jestem wstrząśnięty aż to głępi tuszy! — Uratuję się, jeśli mnie zawiedzie. — Co za melancholia mnie opanowała! — Potłukę mu wszystkie jego nocniki na urwisa tego pałce, przy pierwszej sposopności, otpuść mi Panie! śpiewa

490
ŚpiewGdzie czysta wota spata ze skały,
Nucą ptaszkowie swe matrygały[76],
Uścielem łoże z różanych liści,
I z wszystkich kwiatów o wonnej kiści.
Gdzie czysta wota —
495

Panie, zmiłuj się nate mną! Okrutnie na płacz mi się zpiera.

Nucą ptaszkowie swe matrygały:
Nat papilońską, gtym siedział wotą[77]
I z wszystkich kwiatów o wonnej kiści.
Gdzie czysta wota –-

GŁUPTAS

Wraca
500

Tędy, przybliża się tędy, księże plebanie!

EVANS

Witam go ratośnie.
Gdzie czysta wota spata ze skały —
Dopomóż Panie toprej sprawie! — Z jaką pronią?

GŁUPTAS

504

Z żadną bronią, panie! Zbliża się pan mój, pan Płytek i jeszcze pan jakiś inny od strony Frogmore, przez kołowrót, tędy.

EVANS

505

Taj mi moją rewerentę[78], alpo raczej trzymaj ją w pogotowiu.

Wchodzą: Page, Płytek i Chudziak

PŁYTEK

506

Co tam nowego, mości plebanie? Dzień dobry, zacny księże Hugonie! Widzieć szulera bez kostek, a dobrego literata daleko od książek, to cud prawdziwy.

CHUDZIAK

507

O, słodka panno Anno Page!

PAGE

508

Pozdrawiamy, dobry księże Hugonie!

EVANS

509

Zachowaj was Poże w swojej świętej łasce, zachowaj was wszystkie!

PŁYTEK

510

A to co się znaczy? Szabla i brewiarz[79]; czy jedną i drugi praktykujesz, księże proboszczu!

PAGE

511

StrójA zawsze młody; w kaftanie tylko i spodniach, gdy to dzień jakby umyślnie dla romatyzmu stworzony.

EVANS

512

Są tego powoty i przyczyny.

PAGE

513

Przychodzimy, żeby ci oddać dobrą usługę, księże proboszczu.

EVANS

514

Więc słucham: co za usługa?

PAGE

515

Jest stąd niedaleko pewien dostojny szlachcic, który, jak się zdaje, przez kogoś pokrzywdzony, tak pokłócił się z własną godnością i cierpliwością, jak może nigdy jeszcze nie widziałeś.

PŁYTEK

516

Ośm krzyżyków[80] z górą przeżyłem, a nie zdarzyło mi się nigdy słyszeć o człowieku jego stanu, powagi i nauki, co by się do tego stopnia zapomniał.

EVANS

517

Kto to?

PAGE

518

Zdaje mi się, że znasz go: pan doktor Kajusz, sławny medyk francuski.

EVANS

519

Chryste Panie! Nie zropiłpyś mi większej przyjemności, gdypyś mi mówił o talerzu rosołu.

PAGE

520

Dlaczego?

EVANS

521

On tak zna Hipokrata[81] i Galena[82], jak — a to tego to urwis, taki łotr i tchórz, z jakim pragnąłpyś zropić znajomość.

PAGE

522

O zakład, że to człowiek, z którym się bić zamierzał.

CHUDZIAK

523

O, słodka panno Anno!

PŁYTEK

524

Tak się zdaje, wnosząc z jego oręża. Nie dajcie się im zbliżyć do siebie. Widzę, że nadchodzi doktor Kajusz.

Wchodzą: Gospodarz, Kajusz i Rugby

PAGE

525

PojedynekNie, dobry księże plebanie; włóż szablę do pochwy.

PŁYTEK

526

I ty włóż twoją, dostojny panie doktorze.

GOSPODARZ

527

Rozbrójcie ich; niech się wytłumaczą. Byle mieli skóry całe, niech kaleczą naszą angielszczyznę.

KAJUSZ

528

Prosiłem o pozwolenie, aby powiedziałem jedno słówko twojemu ucho: czemu się nie stawiłem na placu.

EVANS

529

Chwilkę cierpliwości; co się otwlecze, to nie uciecze.

KAJUSZ

530

Na honor, ty byłem tchórz, Gaweł kundel, Maciek małpa.

EVANS

531

Proszę cię, tylko nie wystawiaj nas na pośmiewisko ludzi. Pragnę pyć twoim przyjacielem, a tak lup owak tam ci satysfakcję; potłukę twoje nocniki na twojej hultajskiej pałce za to, że nie stawiłeś się na umówionym miejscu.

KAJUSZ

532

Diable! Janek Rugby i pan gospodarz de la Jarretière[83], czy go nie czekałem, aby go zabiłem? Czy go nie czekałem na plac umówiony?

EVANS

533

Jakem chrześcijanin, czy rozumiesz? Patrz, jakem chrześcianin, tu pył plac umówiony. Niech pan gospotarz spot Potwiązki sętzią naszym pętzie!

GOSPODARZ

534

Pokój, święty pokój, Galio i Walio, Francuzie i Walijczyku, doktorze duszy i doktorze ciała!

KAJUSZ

535

A to mi pięknie powiedziałem, doskonale powiedziałem!

GOSPODARZ

536

Ksiądz, Lekarz, PojedynekPokój! Powtarzam. Słuchajcie gospodarza spod Podwiązki. Czy ze mnie polityk? Czy subtelna głowa? Czy drugi Machiawel[84]? Chciałżebym stracić mojego doktora? Nie, bo on mi daje pocje[85] i mocje. Chciałżebym stracić mojego plebana? Mojego księdza? mojego przewielebnego Hugona? Nie, bo on mi wykłada Księgi Rodzaju i pokazuje drogę do raju. Daj mi więc twoją ziemską rękę — dobrze — a teraz ty daj mi twoją rękę niebiańską — dobrze. Zwolennicy umiejętności, oszukałem was obu, każdemu błędne wskazałem miejsce. Serca wasze są nieustraszone, skóry wasze całe; niech teraz wszystko skończy się na wazie ponczu[86]. Dalej! Dajcie ich szable w zastaw — za mną! Przyjaciele pokoju, za mną! Za mną! Za mną!

PŁYTEK

537

Możecie mi wierzyć, gospodarzowi przewróciło się w głowie. Spieszmy za nim, spieszmy!

CHUDZIAK

538

O, słodka Anno Page!

Wychodzą: Pyłek, Chudziak, Page i Gospodarz

KAJUSZ

539

Ha, czy zrozumiałem dobrze? Czy zrobiłem z nas dwa dudki? Ha! ha!

EVANS

540

Zemsta, ZgodaToprze, toprze! Wziął nas, witzę, na funtusz. Proszę cię, żyjmy w zgotzie, szukajmy we twa mózgi, jak się zemścić na tym parszywym, fałszywym hultaju, gospotarzu spot Potwiązki.

KAJUSZ

541

Na honor, z cały serca. On obiecałem mnie poprowadzić do Anny Page, na honor, a on mnie oszukałem.

EVANS

542

Pątź spokojny, jeszcze ja mu rozpłatam jego pałkę. Chotź tylko ze mną.

Wychodzą

SCENA II

Ulica w Windsor
Wchodzą: pani Page i Robin

SługaPANI PAGE

543

Tylko naprzód! Mały zuszku. Przyuczyłeś się chodzić za drugimi, ale teraz jesteś przewodnikiem. Co wolisz, czy prowadzić moje oczy, czy przyglądać się piętom twojego pana?

ROBIN

544

Wyznaję, pani, że wolę iść przed tobą jak człowiek, niż deptać za nim jak karzełek.

PANI PAGE

545

O, mały z ciebie pochlebca; widzę, że wyjdziesz na dworaka.

Wchodzi pan Ford

FORD

546

Szczęśliwe spotkanie! Pani Page, dokąd droga?

PANI PAGE

547

Do twojej żony; czy znajdę ją w domu?

FORD

548

Znajdziesz ją znudzoną jak ty bezczynnością. Myślę, że gdyby wasi mężowie pomarli, pobrałybyście się obie.

PANI PAGE

549

Możesz być tego pewny; pobrałybyśmy sobie dwóch nowych małżonków.

FORD

550

Gdzież to znalazłaś tego kogutka na dachu?

PANI PAGE

551

Na śmierć zapomniałam, jak się nazywa jegomość, który go mężowi mojemu ustąpił. Chłopcze, jak imię twojemu rycerzowi?

ROBIN

552

Sir John Falstaff.

FORD

553

Sir John Falstaff!

PANI PAGE

554

To dziwna, że jego nazwiska w pamięci zatrzymać nie mogę. Jaka zażyłość między nim a moim mężem! — Ale czy doprawdy znajdę w domu twoją żonę?

FORD

555

Znajdziesz ją, zaręczam.

PANI PAGE

556

Więc z twoim pozwoleniem, mój panie; słabo mi, póki jej nie zobaczę.

Wychodzą: pani Page i Robin

FORD

557

Czy ten pan Page ma w głowie choć trochę oleju? Czy ma oczy? Czy ma zmysły? Jeśli je ma, to śpią wszystkie, bo się nimi nie posługuje. Toć ten pachołek poniesie list o dwadzieścia mil tak łatwo, jak działowa kula trafi do celu o dwieście kroków. On sam skłonnościom swojej żony pomaga, podsyca jej szaleństwa i sposobności im nastręcza. Zazdrość, ZemstaIdzie ona teraz do mojej żony, a z nią pachołek Falstaffa. Kto by nie dosłyszał, jaki tu deszcz z wiatrem śwista! A z nią pachołek Falstaffa! Dobry spisek! Pięknie uknowany! A nasze żony idą ręka w ręce do piekła. Ale cierpliwości! Złapię go na uczynku, zamęczę potem moją żonę, zedrę pożyczoną szatę skromności z tej udanej świętoszki, pani Page, ogłoszę przed światem samego Page'a za bezpiecznego, dobrowolnego Akteona, a wszyscy sąsiedzi przyklasną mojej popędliwości. (Bije zegar) Zegar znak mi daje, a moja pewność nakazuje mi poszukiwanie. Znajdę tam Falstaffa. Ludzie nie śmiać się z tego, ale raczej chwalić mnie będą, bo to rzecz tak pewna, jak że stała jest ziemia, iż znajdę tam Falstaffa. Idę.

Wchodzą: Page, Płytek, Chudziak, Gospodarz, Hugo Evans, Kajusz i Rugby

PŁYTEK I INNI

558

Witamy, panie Ford.

FORD

559

Na uczciwość, miłe towarzystwo. Mam w domu coś dobrego i zapraszam was wszystkie!

PŁYTEK

560

Zmuszony jestem odmówić, panie Ford.

CHUDZIAK

561

I ja także, panie Ford. Przyrzekliśmy obiadować z panną Anną, a nie chciałbym nie dotrzymać danego jej słowa za większą sumę pieniędzy, niżbym mógł powiedzieć.

PŁYTEK

562

Od dawna już toczy się sprawa o zamęście Anny Page z moim krewnym, Chudziakiem; dziś na koniec mamy otrzymać stanowczą odpowiedź.

CHUDZIAK

563

Rachuję na twoją przychylność, ojcze Page.

PAGE

564

Możesz być jej pewnym, panie Chudziaku. Duszą i ciałem stoję przy tobie; ale moja żona, panie doktorze, popiera gorąco twój interes.

KAJUSZ

565

A na honor, mlody panienka miłowałem mnie z całego serca. Mój gospodyni, pani Żwawińska, dawno mnie o tym zapewniłem.

GOSPODARZ

566

A co mówicie o młodym panu Fenton? Tańcuje, wywija kominki, ma w oczach ogień młodości, komponuje wiersze, prawi jak z ambony, a jak kwiecień lub maj pachnie: jego będzie wygrana, jego będzie wygrana; to stoi w jego gwiazdach zapisane, jego będzie wygrana!

PAGE

567

Tylko nie z moim przyzwoleniem; możecie być tego pewni. Szlachcic ten nie ma szeląga; żył w towarzystwie rozpustnego księcia i Poinsa; za niskie moje progi na jego nogi; wie on za wiele. Nie, nie, nie zawiąże on węzełka swojej fortuny palcami mojej substancji[87]. Jeśli ją weźmie, niech ją weźmie dla niej samej; grosze, które zebrałem, czekają na me przyzwolenie, a moje przyzwolenie nie idzie tą drogą.

FORD

568

Proszę z całego serca, niech z was choć kilku przyjmie moje zaproszenie. Oprócz dobrego jadła, nie braknie na krotochwili[88]: pokażę wam cudaka. Mości doktorze, musisz pójść ze mną, i ty także, panie Page, i ty, księże Hugonie.

PŁYTEK

569

Tym lepiej. Bądźcie zdrowi. Będziemy mieli dogodniejszą sposobność do konkurów[89] w domu pana Page.

Wychodzą: Płytek i Chudziak

KAJUSZ

570

Ruszaj do domu, Janek Rugby, i ja wróciłem niebawem.

Wychodzi Rugby

GOSPODARZ

571

Żegnam was, serduszka; wracam do mojego uczciwego Falstaffa, aby z nim jeden i drugi kufel kanaryjskiego wina wychylić.

wychodzi

FORD

na stronie
572

Myślę, że on wprzódy[90] napije się u mnie brzozowego soku i będzie skakał, jak mu zagram. Proszę, mości panowie.

WSZYSCY

573

Idziemy, aby twojego cudaka zobaczyć.

Wychodzą

SCENA III

Pokój w domu Forda
Wchodzą: pani Ford i pani Page

PANI FORD

574

Hola, Janku! Hola, Robercie!

PANI PAGE

575

Żwawo! żwawo; Czy kosz od bielizny —

PANI FORD

576

Wszystko w pogotowiu. Hej tam, Robercie!

Wchodzą Służący z koszem

PANI PAGE

577

Spieszcie się, prędko! Prędko!

PANI FORD

578

Tu go postawcie.

PANI PAGE

579

Powiedz twoim ludziom, co mają robić; nie mamy czasu do stracenia.

PANI FORD

580

Jak wam już powiedziałam, Janku i Robercie, bądźcie gotowi w browarze, a na pierwsze moje zawołanie w lot przybywajcie, bez najmniejszej straty czasu, bez wahania się, weźcie kosz na ramiona, ruszajcie potem co tchu wam stanie, ponieście go między praczki na Daczetowej łące i rzućcie wszystko w bagnisty rów nad Tamizą.

PANI PAGE

581

Czy rozumiecie?

PANI FORD

582

Raz i drugi całą rzecz im powtórzyłam; wiedzą dobrze, co mają robić. Idźcie teraz, a przybywajcie na pierwsze zawołanie.

Wychodzą Słudzy

PANI PAGE

583

Lecz patrz, zbliża się mały Robin.

Wchodzi Robin

PANI FORD

584

Co tam nowego, młody mój kobuzku[91]? Jakie przynosisz mi nowiny?

ROBIN

585

Pan mój, sir John, czeka u tylnej furtki twojego domu, pani Ford, i prosi o posłuchanie.

PANI PAGE

586

Mała ty łątko[92], czy tylko nas nie zdradziłeś?

ROBIN

587

Nie, przysięgam. Pan mój nie wie, że tu jesteś, a zagroził mi wieczną wolnością, gdybym ci słowo o tym pisnął; przysiągł, że mnie odgoni.

PANI PAGE

588

Dobry z ciebie chłopczyna; twoje też milczenie za krawca ci stanie[93] i uszyje ci nowy kaftan i nowe rajtuzy. Idę się teraz schować.

PANI FORD

589

Już bo i pora. — Idź, powiedz twojemu panu, że jestem sama. — Pani Page, pamiętaj, jaka twoja rola.

Wychodzi Robin

PANI PAGE

590

Bądź spokojna. Wyświstaj mnie, jeśli jej dobrze nie odegram. (Wychodzi)

PANI FORD

591

Wszystko więc gotowe. Uczęstujemy tę chorowitą wilgoć, tę brzuchatą, wodnistą dynię; nauczymy go rozróżnić turkawki od sujek.

Wchodzi Falstaff

FALSTAFF

Mam cię na koniec, niebieski klejnocie!
Niech umrę teraz, bo już dosyć długo żyłem; tu kres mojej ambicji. O, błogosławiona godzino!

PANI FORD

594

O, słodki sir Johnie!

FALSTAFF

595

MążPani Ford, nie mogę pochlebiać; nie mogę szczebiotać, pani Ford. Muszę ci teraz moje grzeszne życzenie wypowiedzieć: chciałbym, żeby mąż twój był w trumnie. Gotów jestem oświadczyć w przytomności największego magnata, że zrobiłbym z ciebie moją panią.

PANI FORD

596

PięknoJa twoją panią, sir Johnie? Licha byłaby ze mnie pani.

FALSTAFF

597

Niech mi cały dwór francuski drugą taką pokaże. Widzę, jak twoje oczy walczyłyby o pierwszeństwo z diamentami. Piękny łuk twojego czoła godny najpiękniejszego weneckiego stroiku.

PANI FORD

598

Prosta chustka, prosta tylko chustka mojemu czołu przystoi, a i ta nawet nie bardzo.

FALSTAFF

599

Jak możesz tak mówić, tyranko? Przepyszna byłaby z ciebie dworska dama. Twoja pewna i elastyczna noga rozkoszny dałaby ruch całej twojej kibici w półzaokrąglonej spódnicy. Wiem, co by z ciebie było, gdyby twój nieprzyjaciel fortuna nie była w wojnie z twoją przyjaciółką naturą. Tego przynajmniej nie możesz utaić.

PANI FORD

600

Wierzaj mi, na wszystkim mi tym zbywa.

FALSTAFF

601

A dlaczegóż cię pokochałem? Niech ci to służy za dowód, że jest w tobie coś nadzwyczajnego. Słuchaj, nie mogę pochlebiać, nie mogę powiedzieć, że jesteś tym lub owym, jak niejeden z tych cedzących słówka fircyków[94], co to chodzą jak kobiety w męskim ubiorze, a pachną jak babiniec na Matkę Boską Zielną, nie mogę, bo kocham cię, ciebie tylko, bo godna jesteś mojej miłości.

PANI FORD

602

Nie zdradź mnie tylko, Johnie, ale mi się wszystko zdaje, że ty kochasz panią Page.

FALSTAFF

603

Mogłabyś równie dobrze powiedzieć, że kocham przechadzkę przede drzwiami więzienia za długi, które tak mi jest obrzydłe jak wyziewy pieca wapiennego.

PANI FORD

604

Co do mnie, Bóg wie jeden, jak serdecznie cię kocham; przyjdzie czas, w którym się o tym dowodnie przekonasz.

MiłośćFALSTAFF

605

Trwaj w tych uczuciach, a ja na nie zasłużę.

PANI FORD

606

Ach! Muszę ci wyznać, że już na nie zasłużyłeś, bo nie miałabym ich inaczej.

ROBIN

za sceną
607

Pani Ford, pani Ford! Pani Page stoi u drzwi, zapocona, zadyszana, z obłąkanymi oczyma, i gwałtem pragnie z tobą mówić i to natychmiast.

FALSTAFF

608

Nie chcę, żeby mnie widziała; schowam się za obicie.

PANI FORD

609

O, schowaj się, proszę, bo to pierwszego rzędu papla z tej kobiety. Chowa się Falstaff. — Wchodzą: pani Page i Robin O co tu chodzi? Co tam nowego?

PANI PAGE

610

O, pani Ford, co ty zrobiłaś? Czekają na cię wstyd i ruina; zgubiłaś się na wieki.

PANI FORD

611

Jak to rozumiesz, dobra pani Page?

PANI PAGE

612

Przebóg, pani Ford! Mieć tak uczciwego męża, a dawać mu takie powody do podejrzeń!

PANI FORD

613

Jakie powody do podejrzeń?

PANI PAGE

614

Jakie powody do podejrzeń? Wstydź się! Jak grubo się pomyliłam w sądzie o twojej uczciwości!

PANI FORD

615

O nieba! Co to wszystko znaczy?

PANI PAGE

616

Twój mąż się zbliża, kobieto, z całą windsorską policją, aby szukać szlachcica, który, jak powiada, jest teraz w jego domu, z twoim przyzwoleniem, aby grzesznie z jego nieobecności korzystać. Zginęłaś!

PANI FORD

617

Spodziewam się, że tak nie jest.

PANI PAGE

618

Daj Boże, aby tak nie było, abyś nie miała u siebie takiego człowieka! Ale to niewątpliwa prawda, że mąż twój nadchodzi, a za nim połowa ludności windsorskiej, aby szukać tego jegomościa. Wyprzedziłam ich, żeby cię o wszystkim uwiadomić. Jeśli się nie czujesz do winy, cieszę się z tego bardzo; lecz jeśli masz tu przyjaciela, oddal go, oddal go co prędzej. Nie stój tylko jak odurzona; przywołaj cały twój dowcip[95] na pomoc, broń twojego dobrego imienia, albo żegnaj szczęśliwe życie na wieki!

PANI FORD

619

Co tu począć? Jest tu szlachcic, drogi mój przyjaciel, a wstyd mój własny mniej mnie trwoży, niż jego niebezpieczeństwo. Wolałabym raczej widzieć go stąd daleko, niż mieć tysiąc funtów w kieszeni.

PANI PAGE

620

Przez Boga żywego! Skończ twoje: wolałabym raczej i wolałabym raczej; pamiętaj, że mąż twój o trzy stąd kroki; myśl, jak by go stąd wydobyć, bo w domu ukryć go nie można. — Jakże mnie zawiodłaś! — Patrz, widzę kosz — jeśli to jegomość nie wyjątkowej postaci, może się do kosza wcisnąć — przykryj go z wierzchu brudną bielizną, jakbyś wszystko do zolowania posyłała; — ale nie — teraz właśnie pora prania, każ twoim dwom sługom ponieść go na Daczetową łąkę.

PANI FORD

621

Za gruby, aby się tu zmieścić: co tu począć?

Wchodzi Falstaff

FALSTAFF

622

Pokaż mi go, pokaż mi go! O, pokaż mi go! Zmieszczę się, zmieszczę się. Słuchaj rady twojej przyjaciółki; zmieszczę się.

PANI PAGE

623

Co? Sir John Falstaff? A twoje listy, kawalerze?

FALSTAFF

624

Kocham cię. Ratuj mnie tylko; pomóż mi wcisnąć się do kosza. Nigdy —

Włazi do kosza, kobiety przykrywają go brudną bielizną

PANI PAGE

625

Chłopcze, pomóż nam przykryć twojego pana. Zawołaj twoich ludzi, pani Ford. A ty zwodniku, kawalerze!

PANI FORD

626

Hola, Janku, Robercie! Janku! Wychodzi Robin. — Wchodzą Służący Zabierzcie te brudy, a żwawo. Gdzie drążek? Co tam mruczycie pod nosem? Ponieście je do praczki na Daczetowej łące. W drogę, a żwawo!

Wchodzą: Page, Ford, Kajusz i sir Hugo Evans

FORD

627

Zbliżcie się, proszę. Jeśli podejrzenia moje są bezzasadne, śmiejcie się ze mnie, szydźcie ze mnie; zasługuję na to. — Co to i gdzie niesiecie?

SŁUŻĄCY

628

Jużci brudną bieliznę do praczki.

PANI FORD

629

A tobie co do tego, gdzie ją niosą? Jeszcze tylko tego brakło, żebyś nos wścibiał do prania brudnej bielizny.

FORD

630

Do prania brudnej bielizny! Chciałbym, żebyś się przódy sama wyprała. Brudy! brudy! brudy! Tak jest, brudy, zaręczam, brudy, jakich jeszcze żadna praczka nie wyprała, jak się o tym naocznie przekonacie. Wychodzą Służący z koszem Panowie, miałem sen tej nocy, i sen wam ten opowiem. Oto moje klucze; idźcie do moich pokojów, szukajcie, szperajcie, a znajdziecie. Zapewniam was, że wykurzycie lisa; czekajcie tylko, żebym mu wprzódy z tej strony zaskoczył. Dobrze — a teraz do nory!

PAGE

631

Uspokój się, dobry panie Ford. Sam sobie wielką krzywdę wyrządzasz.

FORD

632

Masz rację, panie Page! — Idźmy teraz na górę, panowie; zobaczycie niebawem polowanie. Za mną, panowie! Wychodzi

EVANS

633

Fantastyczne to humory i zaztroście.

KAJUSZ

634

To nie francuski moda; we Francji zazdrosny nie było.

PAGE

635

Idźmy za nim, panowie; zobaczymy, jak się to wszystko skończy.

Wychodzą: Evans, Page i Kajusz

PANI PAGE

636

A co, czy nie dubeltowy[96] figiel?

PANI FORD

637

Nie wiem, co więcej mnie bawi, czy wyprowadzenie w pole mojego męża, czy sir Johna.

PANI PAGE

638

Jak mu tam ciepło być musiało, gdy mąż twój pytał, co było w koszu!

PANI FORD

639

Wszystko mi się zdaje, że mu bardzo potrzebna będzie kąpiel; tak więc rzucenie do wody na dobre mu wyjdzie.

PANI PAGE

640

Na szubienicę z tym nieuczciwym urwisem! Chciałabym, żeby wszystkich podobnych hultai podobny los spotkał.

PANI FORD

641

Mąż mój, jak wnoszę, musiał mieć szczególne podejrzenie, że Falstaff był w jego domu, bo nigdy jeszcze nie widziałam go w takim paroksyzmie zazdrości.

PANI PAGE

642

Zrobię zasadzkę na wyświecenie tej rzeczy. Co do Falstaffa, trzeba mu jeszcze nowy figiel wypłatać, bo trudno, żeby jedno lekarstwo wyleczyło go z tej rozpustnej choroby.

PANI FORD

643

Czy nie byłoby dobrze wyprawić do niego w poselstwie to głupie ścierwo, panią Żwawińską, z przeproszeniem, że go do wody rzucono, a z nową nadzieją, aby go tym sposobem przywabić na powtórne cięgi?

PANI PAGE

644

Zróbmy tak. Zaproś go jutro rano na ósmą godzinę, żeby mu dzisiejszą nieprzyjemność wynagrodzić.

Wchodzą: Ford, Page, Kajusz i sir Hugo Evans

FORD

645

Nie mogę go znaleźć. Kto wie, czy ten urwis nie chwalił się z rzeczy, których dopiąć nie mógł.

PANI PAGE

646

Czy słyszysz?

PANI FORD

647

Pięknie mnie traktujesz, panie Ford, nie ma co powiedzieć.

FORD

648

To prawda.

PANI FORD

649

ModlitwaBodaj niebo zrobiło cię lepszym od twoich myśli!

FORD

650

Amen.

PANI PAGE

651

Sam ciężko się krzywdzisz, panie Ford.

FORD

652

Cóż robić? Muszę znieść wszystko.

EVANS

653

Jeśli tu jest kto w tym tomu, alpo w tych pokojach, alpo tych skrzyniach, albo szafach, niech Pan Póg otpuści moje grzechy w tzień sątu!

KAJUSZ

654

Na honor, i ja tak myślał, nikt tu nie było.

PAGE

655

Fe, fe, panie Ford! Czy się nie wstydzisz? Co za duch, co za diabeł myśl ci tę podszepnął? Nie chciałbym zapaść na tę chorobę za wszystkie skarby windsorskiego zamku.

FORD

656

Moja w tym wina, panie Page, cierpię też za to.

EVANS

657

Cierpisz za złe sumienie. Żona twoja tak jest uczciwa kopieta, jakiej pym nie znalazł między pięcioma tysiącami i pięćset w totatku.

KAJUSZ

658

Na honor, widziałem teraz, że to uczciwa kobieta.

FORD

659

Niech i tak będzie — obiecałem wam obiad — chodźcie ze mną do parku. Proszę was, przebaczcie mi; wyłożę wam później przyczyny, dla których to zrobiłem. A ty, żono, i ty, pani Page, proszę was, przebaczcie mi także, proszę was z całego serca, przebaczcie mi.

PAGE

660

Idźmy, panowie, ale uprzedzam, że śmiać się z niego będziemy. Zapraszam was do mojego domu jutro na śniadanie; pójdziemy potem razem na ptaki, bo mam przedziwnego sokoła. Czy zgoda?

FORD

661

Zgoda na wszystko.

EVANS

662

Gdzie pędzie jeden, może rachować na mnie trugiego to kompanii.

KAJUSZ

663

Gdzie byłem jeden lub dwa, to ja dorobiłem trzeci.

FORD

664

Proszę, panie Page, idźmy.

EVANS

665

A ja cię teraz proszę, nie zapomnij o tym wszawym urwisie, gospotarzu.

KAJUSZ

666

Dobry, dobry, na honor, z cały serca!

EVANS

667

Wszawym urwisie, który się ważył trwiny z nas stroić.

Wychodzą

SCENA IV

Pokój w domu pana Page
Wchodzą: Fenton i Anna Page

FENTON

Nie ślij mnie znowu do ojca, Anusiu!
Bo darmo, widzę, jego względów szukam.

ANNA

670

Ach, cóż więc począć?

FENTON

Zostać sobie wierną.
Ród mój, powiada, nazbyt jest wysoki;
Gdym w zbytkach ojców roztrwonił majątek,
Chcę jego złotem straty reparować;
675
Ma przy tym inne w zapasie zarzuty:
Moich przyjaciół, młodość mą rozpustną;
Mówi, Anusiu, że cię kocham tylko
Jak worek złota.

ANNA

Może się nie myli.

FENTON

680
Nie, tak mi Boże dopomóż na przyszłość!
Miłość, PieniądzWyznaję, pierwszą zalotów podnietą
Były, Anusiu, ojca twego skarby,
Lecz wnet odkryłem wartość twojej duszy,
Wyższą nad złoto, nad worki pieniędzy,
685
Tak, że dziś wszystkich moich życzeń celem
Jest posiadanie ciebie tylko jednej.

ANNA

Do ojcowskiego stukaj jeszcze serca;
A gdy i teraz pokorne błagania
Nic nie wskórają, później — zobaczymy.
690
Słuchaj mnie teraz.
Odchodzą na stronę
Wchodzą: Płytek, Chudziak i pani Żwawińska

PŁYTEK

691

Przerwij ich rozmowę, pani Żwawińska; mój krewny sam przemówi w własnym interesie.

CHUDZIAK

692

Trafię czy nie trafię, wolna próba.

PŁYTEK

693

Nie trać tylko serca.

CHUDZIAK

694

StrachNie, nie przestraszy mnie ona; tego się nie boję; ale wyznaję, że drżą pode mną łydki.

ŻWAWIŃSKA

695

Anusiu, pan Chudziak chciałby z tobą kilka słów pogadać.

ANNA

Zaraz mu służę. Na stronie To ojcowski wybór!
Ach, jakie stosy przywar i brzydoty
Piękność swym płaszczem zdaje się odziewać,
Gdzie trzysta funtów rocznego dochodu!

ŻWAWIŃSKA

700

A jakże się miewa dobry nasz pan Fenton? Słówko, jeśli łaska.

Odchodzą na stronę

PŁYTEK

701

Przybliża się, więc do szturmu, kuzynie! Chłopcze, pamiętaj, miałeś ojca —

CHUDZIAK

702

Miałem ojca, panno Anno; stryj mój mógłby ci o nim zabawne opowiadać historie. Proszę cię, stryjaszku, opowiedz pannie Annie figiel, jak ojciec mój wykradł dwie gęsi z kojca.

PŁYTEK

703

Panno Anno, synowiec mój kocha cię.

CHUDZIAK

704

O kocham, jak jaką bądź inną pannę w całym hrabstwie Gloucesterskim.

PŁYTEK

705

Da ci utrzymanie godne szlachcianki.

CHUDZIAK

706

Dam je, na przekorę wielkim i małym, dam, jak to szlachcicowi na zagrodzie przystoi.

PŁYTEK

707

Zapisze ci na grosz wdowi sto pięćdziesiąt funtów.

ANNA

708

Pozwól, dobry panie Płytku, niech sam dla siebie konkuruje.

PŁYTEK

709

Dziękuję ci za to, panno Anno, dziękuję ci za to pocieszające słowo. Panna Anna pragnie z tobą mówić, synowcze, więc was sam na sam zostawiam.

ANNA

710

Cóż więc, panie Chudziaku?

CHUDZIAK

711

Cóż więc, panno Anno?

OświadczynyANNA

712

Jaka jest twoja ostatnia wola?

CHUDZIAK

713

Moja ostatnia wola? Do kroćset beczek! A to mi piękne żarty! Jeszcze, dzięki niebu, nie napisałem mojej ostatniej woli; jeszcze ze mną tak źle nie jest, dzięki Bogu.

ANNA

714

Chciałam powiedzieć, panie Chudziaku, czego ode mnie żądasz?

CHUDZIAK

715

Żeby powiedzieć prawdę, osobiście, żądałbym od ciebie albo mało, albo nic. Lecz twój ojciec i stryj mój zrobili mi pewne propozycje; jeśli mi się to poszczęści, bardzo dobrze; jeśli nie poszczęści, to cóż robić? Daj panie Boże radość innemu! Zresztą oni ci lepiej powiedzą, jak stoją rzeczy; zapytaj twojego ojca, który się zbliża.

Wchodzą: Page i pani Page

PAGE

A, to pan Chudziak; kochaj go, Anusiu.
Jak to? Pan Fenton? A co on tu robi?
Krzywdzisz, mnie, panie, dom mój nawiedzając,
Boć wiesz, że córka ma już nie jest wolna.

FENTON

720

Dobry mój panie, nie gniewaj się na mnie.

PANI PAGE

721

Proszę cię, przestań córkę mą nawiedzać.

PAGE

To nie dla ciebie żona.

FENTON

Pozwól, panie,
Jedno mi słowo.

PAGE

725
Nie, nie, panie Fenton!
— Proszę, panowie Płytku i Chudziaku. —
Wiesz teraz, panie, jakie moje myśli,
Skończ więc zaloty i przestań mnie krzywdzić.
Wychodzą: Page, Płytek i Chudziak

ŻWAWIŃSKA

729

Adresuj się do pani Page, tylko śmiało.

FENTON

730
Uczucia moje, pani, dla twej córki
Tak są uczciwe, a tak są gorące,
Że mimo wszystkich zawad[97] i trudności,
Śmiało w obronie miłości mej walczę,
A na twą pomoc śmiem także rachować.

ANNA

735

Wybaw mnie, matko, od głupiego męża.

PANI PAGE

736

Nie bój się, mam ja lepszego na myśli.

ŻWAWIŃSKA

737

Mojego pana, doktora Kajusza.

ANNA

Raczej mnie żywcem, matko, wkop do ziemi,
A zakamionuj potem kartoflami!

PANI PAGE

740
Nie troszcz się tylko; dobry panie Fenton,
Nie jestem z tobą, ani przeciw tobie;
Zapytam córki, jakie są jej myśli,
A jej uczucie moim także będzie.
Na teraz żegnam; musim iść do domu,
745
Ażeby gniewu ojca jej nie ściągnąć.

FENTON

746

Żegnam cię, pani, żegnam cię, Anusiu.

Wychodzą: pani Page i Anna

ŻWAWIŃSKA

747

To moja sprawa, panie Fenton. Jak to, mówiłam, i ty chcesz rzucić twoje dziecko w objęcia jakiegoś tam głuptasa, lub jakiegoś doktora? Wiedz, panie Fenton, moja to sprawa.

FENTON

Dzięki ci za to, a dziś wieczór, proszę,
Daj ten pierścionek słodkiej mojej Annie,
750
A za fatygę przyjmij to ode mnie. wychodzi

ŻWAWIŃSKA

751

Niech ci za to pan Bóg stokrotnie zapłaci! Uczciwe to serce; dla takiego serca gotowa kobieta w ogień się rzucić lub skoczyć do wody. A jednak Przysięgapragnęłabym, żeby pan mój dostał Anusię, albo pragnęłabym, żeby ją dostał pan Chudziak, a prawdę mówiąc, pragnęłabym, żeby ją dostał pan Fenton. Co będę mogła dla wszystkich trzech zrobię, bo to wszystkim trzem przyrzekłam, a dane słowo, to rzecz święta, przede wszystkim dla pana Fenton. A teraz śpieszę z innym poselstwem od dwóch moich pań do sir Johna Falstaffa. Co za cielę ze mnie, że już tu tyle czasu straciłam! Wychodzi

SCENA V

Pokój w gospodzie pod Podwiązką
Wchodzą: Falstaff i Bardolf

FALSTAFF

752

Hola, Bardolf!

BARDOLF

753

Jestem, panie.

FALSTAFF

754

Przynieś mi kwartę wina, a dorzuć grzankę. Wychodzi Bardolf Dożyłem więc tego, żeby mnie wyniesiono w koszu i rzucono do Tamizy jak rzeźnicze podróbki? Jeśli raz jeszcze podobnego mnie co spotka, każę sobie z czaszki mózg wyjąć, omaścić i dać psu na kolędę. Toć te hultaje cisnęli mnie do wody z tak spokojnym sumieniem, jakby szło o utopienie ślepych szczeniąt, piętnaścioro jednym pomiotem; a dość rzucić oko na moją figurę, żeby się domyślić, iż mam pewną skłonność do zatonięcia; choćby woda była głęboka jak piekło, na samo dno pójdę. Byłbym niewątpliwie utonął, gdyby, na moje szczęście, nie było przy brzegu mielizny; a to jest rodzaj śmierci, którym się brzydzę, bo woda wydyma człowieka, a co by się ze mnie zrobiło, gdyby mnie wydęła woda? Byłaby ze mnie prawdziwa Góra-Mumia.

Wchodzi Bardolf z winem

BARDOLF

755

Pani Żwawińska chciałaby mówić z tobą, panie.

FALSTAFF

756

Czekaj, niech wprzódy wleję trochę wina do tamizianej wody, bo żołądek mój tak zimny, jak gdybym połknął kilka pigułek ze śniegu dla ochłodzenia nerek. Zawołaj ją teraz.

BARDOLF

757

Hola, mościa pani!

Wchodzi pani Żwawińska

ŻWAWIŃSKA

758

Z przeproszeniem; przebacz, dostojny panie; życzę dostojnemu panu dzień dobry.

FALSTAFF

759

Zabierz te kielichy, a przynieś mi kwartę gorącego wina; tylko przyrządź trunek jak należy.

BARDOLF

760

Czy z jajami?

FALSTAFF

761

Nie, czysty; nie lubię kurzego nasienia w moim napitku. Wychodzi Bardolf Co masz mi do powiedzenia?

ŻWAWIŃSKA

762

Co mam do powiedzenia? Przychodzę do ciebie, panie, w poselstwie od pani Ford.

FALSTAFF

763

Od pani Ford? Mam już po gardło twojej pani Ford; dobry już jej zapłaciłem fordan[98] ani chcę więcej o niej słyszeć.

ŻWAWIŃSKA

764

Ach, biedne serduszko! To nie jej wina. Wścieka się za to na swoich ludzi, którzy nie zrozumieli jej myśli.

FALSTAFF

765

Jak ja nie zrozumiałem, budując na obietnicach szalonej niewiasty.

ŻWAWIŃSKA

766

Ach, panie! Gdybyś widział, jak ona lamentuje nad tym wypadkiem, serce by się w tobie krajało. Mąż jej idzie dziś polować na ptaki; raz jeszcze zaprasza cię do siebie, między ósmą a dziewiątą. Muszę co prędzej zanieść jej odpowiedź. Wynagrodzi cię za wszystko, możesz mi wierzyć.

FALSTAFF

767

Niech i tak będzie. Powiedz jej, że przyjdę, a dodaj, niech pomyśli, co jest człowiek, niech rozważy jego słabości, a potem niech sądzi o mojej zasłudze.

ŻWAWIŃSKA

768

Powiem jej wszystko.

FALSTAFF

769

Pamiętaj. Więc mówiłaś między dziewiątą a dziesiątą?

ŻWAWIŃSKA

770

Nie, między ósmą a dziewiątą.

FALSTAFF

771

Dobrze; idź teraz z Bogiem; nie chybię terminu.

ŻWAWIŃSKA

772

Pokój z tobą, panie. wychodzi

FALSTAFF

773

Dziwno mi, że nic jeszcze nie słyszałem o panu Strudze; uprzedził mnie jednak, żebym na niego czekał. Pieniądze jego bardzo mi do smaku. Otóż i on.

Wchodzi Ford

FORD

774

Szczęść Boże!

FALSTAFF

775

Witamy, panie Strugo. Przychodzisz zapewne dowiedzieć się, co zaszło między mną a żoną Forda?

FORD

776

Tak jest, sir Johnie, to powód moich odwiedzin.

FALSTAFF

777

Panie Strugo, nie chcę ci kłamać; byłem w jej domu o wyznaczonej godzinie.

FORD

778

I znalazłeś przyjęcie?

FALSTAFF

779

Bardzo niemiłe, panie Strugo.

FORD

780

Jak to, panie? Czy nagle zmieniła postanowienie?

FALSTAFF

781

Bynajmniej, panie Strugo, ale ten wymokły cornuto[99], jej małżonek, panie Strugo, palony ciągłą zazdrością, nadbiegł w chwili naszego spotkania, gdyśmy się uściskali, ucałowali, wieczną miłość przysięgli, odegrali, że tak powiem, prolog naszej komedii, a za nim przyleciała psiarnia jego kompanów, zazdrością jego podszczuwanych, czy uwierzysz, aby szukać w całym domu gacha[100] jego żony.

FORD

782

Jak to, gdy tam byłeś?

FALSTAFF

783

Gdy tam byłem.

FORD

784

A on cię szukał, ale nie mógł znaleźć?

FALSTAFF

785

Opowiem ci wszystko. Szczęśliwym wpływem mojej dobrej gwiazdy nadbiega niejaka pani Page, donosi, że Ford się zbliża, i wpada na myśl — bo żona Forda straciła głowę — żeby mnie wynieść z domu w koszu na bieliznę.

FORD

786

W koszu na bieliznę?

FALSTAFF

787

Tak jest, w koszu na bieliznę. Zapakowały mnie więc z brudnymi koszulami, spódnicami, skarpetkami, zasmarowanymi serwetami, tak, panie Strugo, że była tam mieszanina smrodów, jakie jeszcze nigdy nie obraziły ludzkiego nosa.

FORD

788

A jakże długo tam zostałeś?

FALSTAFF

789

Dowiesz się o wszystkim, panie Strugo, co wycierpiałem, żeby tę kobietę, dla twojego dobra, do złego poprowadzić. Gdy więc tak byłem do kosza zapakowany, dwóch hajdamaków ze służby Forda, przywołanych przez panią, odebrało rozkaz, aby mnie ponieść, pod nazwiskiem brudnej bielizny, na Daczetową łąkę. Wzięli mię więc na ramiona, w samych drzwiach spotkali zazdrosnego durnia, swojego pana, który ich dwa czy trzy razy zapytał, co nieśli w koszu. Drżałem ze strachu, żeby czasem nie przyszła myśl temu wściekłemu hultajowi zajrzeć do kosza; ale przeznaczenie, które go wskazało na rogala, wstrzymało mu rękę; tak więc on wszedł do domu, aby mnie szukać, a ja wyszedłem pod firmą brudnej bielizny. Lecz słuchaj końca, panie Strugo. Wycierpiałem męki trzech rodzajów śmierci: naprzód, okrutny strach, żeby mnie nie znalazł ten zgniły baran zazdrosny; po wtóre, siedziałem zgięty w obręcz jak dobra klinga, szpic do rękojeści, pięta do głowy; na koniec, byłem zaszpuntowany, jak dobra okowita, śmierdzącą bielizną, we własnej fermentującą tłustości. Wyobraź sobie to wszystko, — człowiek mojej natury — wyobraź sobie to wszystko; ja, co jestem czuły na gorąco jak masło, ja, człowiek w ciągłym roztopie i odwilży! To był cud wyraźny, że się nie udusiłem. Pomyśl teraz, że właśnie kiedy najgorętsza była kąpiel, gdy byłem więcej niż na połowę wyduszony w tej tłustości jak holenderska sztufada[101], rzucono mnie do Tamizy, i gorącego do czerwoności ostudzono jak podkowę w lodowatej wodzie. Pomyśl tylko, rozpalonego do czerwoności! Pomyśl tylko, panie Strugo!

FORD

790

Wierzaj mi, panie, ubolewam z całego serca, że dla mojej miłości tyle wycierpiałeś. Widzę, że trzeba mi wszelkiej wyrzec się nadziei, bo nie sądzę, abyś chciał raz jeszcze szczęścia u niej próbować.

FALSTAFF

791

Panie Strugo, wolałbym raczej, żeby mnie rzucono do Etny[102], jak mnie rzucono do Tamizy, niż żebym ją miał tak zostawić. Mąż jej poluje dziś na ptaki; odebrałem od niej nowe poselstwo; czeka na mnie, panie Strugo, między ósmą a dziewiątą.

FORD

792

Zdaje mi się, że już wybiła ósma.

FALSTAFF

793

Już wybiła ósma? Muszę więc śpieszyć na umówione miejsce. Przyjdź do mnie, skoro znajdziesz wolną chwilę, a dowiesz się o skutku mojej wyprawy. Wszystko na tym się skończy, że będzie twoją. Bądź zdrów! Będziesz ją miał, panie Strugo; przyprawisz rogi panu Ford, panie Strugo! (Wychodzi)

FORD

794

Ha, ha! Czy to widzenie? Czy to sen? Czy śpię? Panie Ford, obudź się, obudź się, panie Ford! Jest dziura w twojej najlepszej szacie, panie Ford. Oto są skutki małżeństwa! Oto są skutki posiadania bielizny i koszów! To dobrze; sam ogłoszę przed światem, czym jestem. Złapię teraz tego rozpustnika; jest w moim domu; nie wymknie mi się; niepodobna[103], żeby się wymknął; nie wciśnie się przecie do sakiewki, ani do pieprzniczki, a jeżeli diabeł, który się nim opiekuje, na pomoc mu nie przyszedł, będę go szukał w mysiej jamie. Choć muszę zostać tym, czym jestem, to przynajmniej to, czym bym być nie chciał, nie zrobi mnie potulnym. Jeśli mam rogi, które mnie do szaleństwa doprowadzą, to przynajmniej, jak wściekły, będę bódł tymi rogami. Wychodzi

AKT CZWARTY

SCENA I

Ulica
Wchodzą: pani Page, pani Żwawińska, Wilhelm

PANI PAGE

795

Czy myślisz, że jest już w domu Forda?

ŻWAWIŃSKA

796

Jestem pewna, że jest już, albo będzie za chwilę. Trudno opowiedzieć, jak szaleje na samą myśl o swojej kąpieli w Tamizie. Pani Ford czeka na ciebie z niecierpliwością.

PANI PAGE

797

Idę do niej za chwilę, tylko wprzódy mojego chłopaka do szkoły poprowadzę. Ale zbliża się jego nauczyciel; widzę, że dziś rekreacja. Wchodzi sir Hugo Evans Jak to, księże Hugonie, czy nie ma dziś szkoły?

EVANS

798

Nie; pan Chudziak wyprosił tziś tla stutentów rekreacja.

ŻWAWIŃSKA

799

Daj mu za to, panie Boże, długie zdrowie!

PANI PAGE

800

Uczeń, NauczycielKsięże Hugonie, mąż mój powiada, że syn mój żadnych nie robi postępów w szkole. Proszę cię, zadaj mu kilka pytań z gramatyki.

EVANS

801

Pójtź tu sam, Wilhelmku; trzymaj prosto głowę; pójtź tu sam. Pani Page. No! Idźże do księdza proboszcza; trzymaj prosto głowę, a odpowiadaj śmiało na pytania pana profesora; nie bój się.

PANI PAGE

802

No! idźże do księdza proboszcza; trzymaj prosto głowę, a odpowiadaj śmiało na pytania pana profesora; nie bój się.

EVANS

803

Wilhelmku, ile mają liczp rzeczowniki?

WILHELM

804

Dwie.

ŻWAWIŃSKA

805

Kto by myślał? Mnie się zawsze zdawało, ze było ich jedna więcej, boć przecie mówią: plecie trzy po trzy.

EVANS

806

Skończ twoje paplanie. Jak po łacinie piękny, Wilhelmku?

WILHELM

807

Pulcher[104].

ŻWAWIŃSKA

808

A, co do tego, to prawda, boć co pulchne, to piękne.

EVANS

809

Prostotuszna z ciepie niewiasta; proszę cię, tylko nie przerywaj nam egzaminu. Co jest lapis[105], Wilhelmku?

WILHELM

810

Kamień.

EVANS

811

A co jest kamień, Wilhelmku?

WILHELM

812

Glazik.

EVANS

813

Nie, kamień jest lapis; proszę cię, zanotuj to sopie w pamięci.

WILHELM

814

Lapis.

EVANS

815

Partzo toprze, Wilhelmku. A jak się to nazywa, skat się pożyczają artykuły[106]?

WILHELM

816

Artykuły pożyczają się od zaimków, które się odmieniają, jak następuje: Singulariter, nominativo hic, haec, hoc[107].

EVANS

817

Nominativo hig, haeg, hog, proszę teraz, taj paczność; genitivo[108], huius, a jak jest accusativo[109]?

WILHELM

818

Accusativo, hincAccusativo, hinc.

EVANS

819

Zapisz sopie w pamięci, moje tziecko, Accusativo hing, hang, hong.

ŻWAWIŃSKA

820

Hang, hong, to jakaś chińska łacina.

EVANS

821

Skończ twoje paplanie, niewiasto. Jak vocativo[110], Wilhelmku?

WILHELM

822

O — vocativo, O!

EVANS

823

Pamiętaj, Wilhelmku, vocativo jest caret[111].

ŻWAWIŃSKA

824

Wygodny to wózek, ale na co to biednym ludziom o nim myśleć.

EVANS

825

Skończ, kopieto!

PANI PAGE

826

Cicho!

EVANS

827

Powiedz teraz dativo[112].

WILHELM

828

Dativo, huic.

ŻWAWIŃSKA

829

A to co mi za łacina? Grzeszysz, księże proboszczu, jeśli takich wyrazów uczysz dzieci; nie ma po co do szkoły je posyłać, zbyt tylko prędko same się tego w domu nauczą. Fe, wstydź się, księże proboszczu!

EVANS

830

Kopieto, czy głowę straciłaś? Czy nie masz zmysłu na przypatki, liczpy i rotzaje? Taka z ciebie głupia chrześcijanka, jakiejpym sopie mógł zapragnąć.

PANI PAGE

831

Proszę cię, nie przerywaj!

EVANS

832

A teraz, Wilhelmku, odmieniaj mi zaimek względny.

WILHELM

833

Zapomniałem.

EVANS

834

Zaimek względny jest qui, quae, quod[113]. Jeśli mi raz jeszcze zapomnisz twoje qui, twoje quae, twoje quod, zajrzymy do starej pani. A teraz idź pawić się, ruszaj.

PANI PAGE

835

Większy z niego mędrek, niż myślałam.

EVANS

836

Niesłychaną ma pamięć. Żegnam, pani Page.

PANI PAGE

837

Żegnam, dobry księże proboszczu. Wychodzi sir Hugo Idź do domu, migdałku. W drogę, niemało już straciłyśmy czasu.

Wychodzą

SCENA II

Pokój w domu Forda.
Wchodzą: Falstaff i pani Ford

FALSTAFF

838

Pani Ford, smutek twój pochłonął moje cierpienia. Widzę, że jesteś gorąca w miłości, a bądź przekonana, że wszystko tak ci zapłacę, iż nie będzie na szerokość włoska różnicy, a to, pani Ford, nie tylko w zwykłych obowiązkach miłości, ale i we wszystkich jej przyborach, dopełnieniach i obrzędach. Ale czy tylko pewna jesteś teraz, że mąż twój nas nie zajdzie?

PANI FORD

839

Poszedł polować na ptaki, słodki sir Johnie.

PANI PAGE

za sceną
840

Hej tam, kumo Ford, otwórz, otwórz co prędzej!

PANI FORD

841

Skryj się do tego pokoju, sir Johnie.

Wychodzi Falstaff — Wchodzi pani Page

PANI PAGE

842

Co tam nowego, kochaneczko? Czy jest kto w domu prócz ciebie?

PANI FORD

843

Nie ma nikogo prócz mnie i moich ludzi.

PANI PAGE

844

Czy to tylko prawda?

PANI FORD

845

Nie, wierzaj mi, nie ma nikogo. na stronie Mów głośniej.

PANI PAGE

846

Jeśli tak, to dzięki Bogu, że nie ma nikogo.

PANI FORD

847

Dlaczego?

PANI PAGE

848

ZazdrośćBo twojego męża napadł nowy paroksyzm starej choroby. Słyszałam, jak z moim mężem dysputował. Tak wygaduje na wszystkich żonatych, tak przeklina wszystkie córki Ewy, jakiej bądź cery, tak bije się w czoło i krzyczy: „Puszczajcie, puszczajcie!”, że wszelkie szaleństwa, jakie dotąd widziałam, zdają mi się teraz potulnością, grzecznością i cierpliwością, z tym jego paroksyzmem[114] porównane. Cieszę się, że nie ma tu tłustego kawalera.

PANI FORD

849

Jak to? Czy mówi o nim?

PANI PAGE

850

O nim tylko. Przysięga, że gdy go szukał ostatnią razą[115], wyniesiono go stąd w koszu; zapewnia mojego męża, że jest tu znowu teraz; odciągnął go z towarzyszami od rozpoczętej zabawy, aby się przekonać powtórnie, czy bezzasadne są jego podejrzenia. Cieszę się, że nie ma tu kawalera; niech teraz mąż twój zobaczy, na jakiego wystrychnął się dudka.

PANI FORD

851

Jak jest stąd daleko, pani Page?

PANI PAGE

852

O trzy kroki, na rogu ulicy; będzie tu w mgnieniu oka.

PANI FORD

853

Zginęłam! Kawaler jest tutaj.

PANI PAGE

854

A więc ciebie wieczny wstyd, a jego śmierć czeka. Co za kobieta z ciebie! Precz z nim, precz z nim! Lepszy wstyd, niż morderstwo.

PANI FORD

855

Jakże go stąd wyprawić? Jak go ocalić? Czy znowu do kosza zapakować?

Wbiega Falstaff

FALSTAFF

856

Nie, za nic na świecie nie dam się powtórnie do kosza pakować! Czy nie mógłbym się wymknąć, nim nadejdzie?

PANI PAGE

857

Niestety, trzech braci Forda stoi u drzwi z pistoletami tak, że wyjść stąd niepodobna[116]; inaczej mógłbyś się wymknąć, nim nadejdzie. Ale po co tu przyszedłeś?

FALSTAFF

858

Co ja tu pocznę? Schowam się do komina.

PANI FORD

859

Zwyczaj ich flinty[117] w komin wystrzeliwać. Wleź raczej do pieca.

FALSTAFF

860

Pokaż go.

PANI FORD

861

Ale nie, szukać cię tam nie omieszka[118]. Dla pamięci ma regestr[119] wszystkich pras, kufrów, szaf, waliz, studni i piwnic; z regestru będzie jedne po drugich przetrząsał: ani podobna w domu cię schować.

FALSTAFF

862

To wyjdę.

PANI PAGE

863

Ucieczka, PrzebranieJeśli we własnej wyjdziesz postaci, zginąłeś, kawalerze. Ale gdybyś się przebrał —

PANI FORD

864

Jakby go tu przebrać?

PANI PAGE

865

Alboż ja wiem, nieszczęśliwa! Nie ma kobiecej sukni dość na niego przestronnej, inaczej mógłby zacisnąć kapelusz, spuścić podwikę[120], owinąć się szalem i ratować się ucieczką.

FALSTAFF

866

Poczciwe dusze, wymyślcie jaki ratunek! Gotowy jestem na wszystko, byle uniknąć nieszczęścia.

PANI FORD

867

Ciotka mojej garderobianej, otyła kobieta z Brentford, zostawiła swoją suknię na strychu.

PANI PAGE

868

Daję słowo, suknia mu się ta nada, boć ona ma jego tuszę; jest tu także jej pilśniany[121] kapelusz i jej podwika. Wskocz więc na strych, kawalerze.

PANI FORD

869

Słuchaj jej rady, słodki sir Johnie. Tymczasem poszukam tu z panią Page jakiego czepca.

PANI PAGE

870

Spiesz się, spiesz się! Wdziej tymczasem suknię; przyjdziemy niebawem, aby skończyć twoją toaletę.

Wychodzi Falstaff

PANI FORD

871

Jak bym pragnęła, żeby go mąż mój spotkał w tym przebraniu! On nie może ścierpieć widoku tej starej baby z Brentford; przysięga, że to czarownica; zabronił jej w naszym domu nogą stanąć, inaczej zagroził jej kijem.

PANI PAGE

872

Niechże go naprzód Bóg poprowadzi pod kij twojego męża, a potem niech diabeł tym kijem kieruje!

PANI FORD

873

Ale czy tylko mąż mój przyjdzie?

PANI PAGE

874

Przyjdzie, bo co mówiłam, jest prawdą, że mówi o koszu, choć nie wiem, skąd się o sprawie tej dowiedział.

PANI FORD

875

Przekonamy się o tym. Nakażę moim ludziom kosz powtórnie wynosić i w samych drzwiach go spotkać, jak ostatnią razą[122].

PANI PAGE

876

Tylko go nie widać. Idźmy go przebrać za czarownicę z Brentford.

PANI FORD

877

Powiem wprzódy moim ludziom, co mają robić z koszem. Idź tymczasem na górę, pospieszę za tobą co prędzej z potrzebnymi rupieciami. (wychodzi)

PANI PAGE

878

Na szubienicę z tym nieuczciwym hultajem! Nie potrafimy nigdy ukarać go dość surowo.

Świat się przekona z niewinnej pustoty[123],
880
Że możemy się bawić bez uszczerbku cnoty;
Rzadko śmiech złych uczynków towarzyszem bywa:
Najczęściej woda cicha brzegi swe podrywa.
Wychodzi. Wchodzi pani Ford i dwóch Służących

PANI FORD

883

Dalej, chłopaki, weźcie znowu kosz na barki; pan wasz do drzwi się zbliża. Jeśli wam każe na ziemi kosz postawić, wykonajcie rozkaz. Nie traćcie czasu, zróbcie, jak powiedziałam. wychodzi

1 SŁUŻĄCY

884

Chwytaj za drążek.

2 SŁUŻĄCY

885

Daj Boże, żeby znowu nie był pełny kawalera!

1 SŁUŻĄCY

886

Mam nadzieję, że tak źle nie będzie; wolałbym raczej nieść kosz pełny ołowiu.

Wchodzą: Ford, Page, Płytek, Kajusz i sir Hugo Evans

FORD

887

A jeśli się pokaże, że to prawda, jak wrócisz honor mojemu rozumowi, który tak pokrzywdziłeś? — Postawcie kosz na ziemię, hultaje! Niech kto zawoła mojej żony[124]. W koszu młodzieniaszek! O, łotry wszeteczne! — To wyraźny przeciw mnie spisek całej bandy, całej łai[125] urwisów. Zawstydzimy teraz diabła. — Hola, mościa pani! Hola, przybywaj! Zobacz, co za uczciwą bieliznę do prania posyłasz.

ZazdrośćPAGE

888

A to już za wiele! Panie Ford, niepodobna dłużej wolnym cię zostawić; musimy cię związać.

EVANS

889

To czysty lunatyk; to człowiek jak pies wściekły.

PŁYTEK

890

Wierzaj mi, panie Ford, to niedobrze, to wcale niedobrze.

Wchodzi pani Ford

FORD

891

I ja powtarzam: to wcale niedobrze. Zbliż się tu, mościa pani Ford! Mościa pani Ford, uczciwa niewiasto, skromna żono, uczciwe stworzenie, której mężem zazdrosny jest wariat! Podejrzewam cię bez powodów, mościa pani, czy nieprawda?

PANI FORD

892

Niebo mi świadkiem, że mnie podejrzewasz bez powodów, jeśli mnie o jaką nieuczciwość podejrzewasz.

FORD

893

Piękna wymowa, miedziane czoło[126]; zobaczmy, jak długo to potrwa. Wyłaź, hultaju! Wyrzuca z kosza bieliznę

PAGE

894

To przechodzi wszelkie wyobrażenie.

PANI FORD

895

Czy wstydu nie masz? Co tobie do bielizny?

FORD

896

Potrafię ja cię znaleźć!

EVANS

897

To sensu nie ma. Czy chcesz żony twojej suknie aresztować? Skończ, proszę.

FORD

898

Wytrząście kosz, powtarzam!

PANI FORD

899

Co robisz, człowieku, co robisz?

FORD

900

Jak jestem człowiekiem, panie Page, wczoraj z mojego domu wyniesiono schowanego w tym koszu gacha; czy nie może tam być raz drugi? Jestem pewny, że znajduje się teraz w moim domu; moja wiadomość jest niewątpliwa; zazdrość moja ma podstawę. Wyrzućcie mi z kosza wszystką bieliznę!

PANI FORD

901

Jeśli znajdziesz tam człowieka, jak pchłę go zabij.

PAGE

902

Tu nie ma nikogo.

PŁYTEK

903

Na moje słowo, to niedobrze, panie Ford; sam się krzywdzisz.

EVANS

904

Szukaj ratunku w motlitwie, panie Fort, a nie słuchaj potszeptów twojego serca; to zaztrość.

FORD

905

To tylko dowodzi, że nie ma w koszu człowieka, którego szukam.

PAGE

906

Nie, nie ma go nigdzie, tylko w twoim mózgu.

FORD

907

Jeszcze ten raz pomóżcie mi dom mój przetrząsnąć, a jeśli nie znajdę, czego szukam, bądźcie dla mnie bez miłosierdzia, weźcie mnie za wieczny przedmiot waszego pośmiewiska; niech odtąd będzie przysłowie: zazdrosny jak Ford, który szukał w pustym orzechu gacha swojej żony. Bądźcie mi pomocą raz jeszcze; jeszcze raz ze mną szukajcie!

PANI FORD

908

Hej, pani Page! Zejdź co prędzej, a przyprowadź z sobą starą kobietę; mąż mój chce wejść do pokoju.

FORD

909

Starą kobietę? Co za starą kobietę?

PANI FORD

910

Mojej garderobianej ciotkę z Brentford.

FORD

911

Tę czarownicę? Tę starą hultajkę? Czy nie zakazałem jej do mojego domu przychodzić? Przychodzi tu z poselstwami, czy nieprawda? Prostoduszni z nas ludzie; nie wiemy wcale, co się tam dzieje pod płaszczykiem ciągnięcia kabały[127]. Rzemiosłem jej czary, zaklęcia, figury i Bóg wie, co tam jeszcze; wszystko to są rzeczy nad nasz rozum, nad nasze pojęcie. Zejdź mi tu zaraz, ty czarownico, zejdź mi tu zaraz, powtarzam!

PANI FORD

912

Uspokój się mój dobry, kochany mężulku. Mości panowie, nie pozwólcie mu bić starej kobiety.

Wchodzi pani Page, prowadząc Falstafla, przebranego za kobietę

PANI PAGE

913

Śmiało, matko; nie bój się, pani Prat; daj mi rękę.

FORD

914

Dam ja tej matce synowskie powitanie. —Precz stąd, czarownico! bije go Ty łachmanie, ty kuglarko, ty tchórzu śmierdzący, ty banio nalana, precz stąd! Precz stąd! Ja cię tu zaklnę, ja ci tu kabałę pociągnę!

Wychodzi Falstaff

PANI PAGE

915

Czy wstydu nie masz? Kto wie, czy tej biednej staruszki nie zabił.

PANI FORD

916

Jeśli jej nie zabił, to ją zabije. Wielka stąd dla ciebie chwała!

FORD

917

Na szubienicę z tą czarownicą!

EVANS

918

PrzebranieCo to tego, i ja myślę, że ta kopieta jest czarownicą. Nie łupię kopiet z tługą protą; witziałem ttugą protę pot jej potwiką.

FORD

919

Czy chcecie mi towarzyszyć, panowie? Panowie, proszę z sobą. Zobaczcie tylko koniec mojej zazdrości. Jeśli się tak załawiam, nie widząc tropu[128], nie zważajcie odtąd na moje granie[129].

PAGE

920

Nie sprzeciwiajmy mu się teraz; idźmy, panowie.

Wychodzą: Page, Ford, Płytek i Evans

PANI PAGE

921

Czy widziałaś, jak mu porządnie skórę wygarbował?

PANI FORD

922

Porządnie? Ja bym raczej powiedziała nieporządnie, bo mu ją zostawił w okrutnym nieporządku.

PANI PAGE

923

Kij ten poświęcę i nad ołtarzem zawieszę, bo dobrego dopełnił uczynku.

PANI FORD

924

Co teraz myślisz? Czy niewieścia cnota i świadectwo dobrego sumienia pozwalają nam jeszcze nowej szukać na nim zemsty?

PANI PAGE

925

Sądziłabym, żeśmy już z niego wypędziły ducha lubieżności. Jeśli go diabeł nie posiadł na własność bezwarunkową, nie przypuszczam, aby raz jeszcze chciał nas kusić cieleśnie.

PANI FORD

926

Czy nie byłoby dobrze powiedzieć naszym mężom, jak mu się przysłużyłyśmy?

PANI PAGE

927

Należy im opowiedzieć wszystko, choćby dlatego tylko, żeby z głowy twojego męża bziki wygonić. Jeśli osądzą w swoim sercu, że należy jeszcze dręczyć biednego, grzesznego kawalera, będziemy znowu ich narzędziem.

PANI FORD

928

Jestem przekonana, że zechcą publicznie go zawstydzić, i moim zdaniem żart się nie skończy, dopóki publiczna hańba go nie spotka.

PANI PAGE

929

Więc do kuźni i kujmy plan nowy; bijmy żelazo, póki gorące.

Wychodzą

SCENA III

Pokój w gospodzie pod Podwiązką
Wchodzą Gospodarz i Bardolf

BARDOLF

930

Niemcy żądają, panie, żebyś im wynajął trzy konie; książę przybywa jutro na dwór, a mają zamiar na spotkanie jego wyjechać.

GOSPODARZ

931

Cóż to za książę, co tak tajemnie przybywa? Nic o nim nie słyszałem na dworze. Chciałbym sam z panami tymi pogadać; czy mówią po angielsku?

BARDOLF

932

Mówią, panie. Zawołam ich do ciebie.

GOSPODARZ

933

Będą mieli konie, ale mi za nie dobrze zapłacą; osolę ich, jak należy. Mój dom był na ich rozkazy przez cały tydzień, dla nich wyprawiłem innych gości, słuszna, aby zapłacili za wszystkich; osolę ich i opieprzę. Chodź ze mną.

Wychodzą

SCENA IV

Pokój w domu Forda
Wchodzą: Page, Ford, pani Page, pani Ford i sir Hugo Evans

EVANS

934

To najlepszy wymysł niewieściej uczciwości, jaki kiedykolwiek witzieć mi się ztarzyło.

PAGE

935

I te listy do was obu w jednym czasie wyprawił?

PANI PAGE

936

Nie było kwadransa różnicy.

FORD

Przebacz mi, żono! Rób odtąd, co zechcesz;
Wprzód o brak ciepła słońce będę skarżył,
Nim o twej cnocie zacznę powątpiewać.
940
Honor twój stoi tak silny, jak wiara
W tym, który dotąd śmiał być heretykiem.

PAGE

Skończmy; strzeż miary w zadośćuczynieniu,
Jak ją w obrazie strzec ci należało.
A teraz wróćmy do naszego planu.
945
Raz jeszcze trzeba, dla naszej zabawy,
Aby tej starej i nalanej kufie [130]
Nowe spotkanie żony dały nasze,
Gdzie by go schwytać nie było nam trudno,
Na wstyd publiczny wystawić za karę.

FORD

950

Mym zdaniem plan ich ze wszystkich najlepszy.

PAGE

951

Co? Posłać mu zawiadomienie, że czekają na niego w parku o północy? Nie, nigdy tam nie przyjdzie.

EVANS

952

Powiatacie, że go to rzeki rzucono, że pył okrutnie zpity przeprany za starą papę, myślę więc, że ma teraz stracha, że nie przyjdzie; myślę, że jego cielsko tość surowo pyło ukarane, że nie ma już w sopie okruszyny żątzy.

PAGE

953

Oto moje przekonanie.

PANI FORD

Do was należy myśleć, co z nim zrobić,
955
Jak go tam ściągnąć, naszą będzie sprawą.

PANI PAGE

ZabobonyStara to powieść, że Hern, sławny strzelec,
Niegdyś gajowy windsorskiego lasu,
Krąży co zima, gdy kur pieje północ,
Z rogatą głową, naokoło dębu;
960
Schną liście drzewa od jego oddechu,
Na trzody pada okrutna zaraza,
Krew zamiast mleka dojne dają krowy;
Dzwoni łańcuchem, że aż dreszcz przejmuje.
Każdy z was słyszał powieść o tym duchu,
965
Bo w to wierzyły babki zabobonne,
Jak świętą prawdę wnukom przekazały.

PAGE

I teraz jeszcze niejeden bez trwogi
W nocy do dębu Herna się nie zbliża.
Ale cóż z tego?

PANI FORD

970
Zamiarem jest naszym
Wezwać Falstaffa, by w Herna postaci
Spotkać nas przyszedł z rogami na głowie.

PodstępPAGE

A jeśli przyjdzie, wezwaniu posłuszny,
Co chcecie zrobić? Jakie wasze plany?

PANI PAGE

975
Wszystko gotowe na jego przyjęcie.
Moją Anusię i mojego synka,
I kilka chłopiąt jednego z nim wieku
Ubierzem w suknie białe i zielone,
Jak bandę duchów, wróżek i bogunek,
980
Z grzechotką w dłoniach, z pochodnią na głowie.
Jak tylko Falstaff przybliży się do nas,
Niechaj od traczów rowu z krzykiem wpadną,
Gdy my, spłoszone, zaczniemy uciekać,
Niech go otoczą, i wróżek zwyczajem
985
Niech szczypać zaczną nieczystego łotra,
Niech go pytają, czemu o tej porze,
O której wróżki tańczą przy księżycu,
W cichą, ich skokom poświęconą ustroń
Wcisnąć się ważył w profana postaci.

PANI FORD

990
A póki całej nie opowie prawdy,
Niechaj go szczypią, pochodniami palą.

PANI PAGE

Kiedy zaś przyjścia swego wyzna powód,
Wystąpim wszyscy, rogi mu zedrzemy,
I odprowadzim do Windsor z szyderstwem.

FORD

995
Żeby się wszystko, jak trzeba, udało,
Należy dzieci do roli ich wprawić.

EVANS

997

Zostawcie to mojej gorliwości; nauczę tzieci co i jak mają ropić; sam nawet przepiorę się za jakie straszytło, apy topiec kawalerowi moją pochotnią.

FORD

998

Nieporównane będziemy mieli widowisko. Idę zakupić dla nich maski.

PANI PAGE

Anusia będzie wróżek tych królową,
1000
Prześlicznie w białe obleczona szaty.

PAGE

Ja kupię jedwab. Na stronie Korzystajmy z pory,
Pan Chudziak piękną wykradnie Anusię,
Ślub weźmie w Eton. Głośno Zaproście Falstaffa.

FORD

Wprzódy do niego pójdę jak[131] pan Struga;
1005
Powie mi wszystko; wiem, że nie odmówi.

PANI PAGE

Nie wątpię o tym. Idźmy bez spóźnienia
Wszystko dla naszych przygotować wróżek.

EVANS

1008

Itźmy. Tziwnie to rozkoszne i uczciwe hultajstwo.

Wychodzą: Page, Ford i Evans

PANI PAGE

Idź i poselstwo wypraw do Falstaffa,
1010
Aby wybadać skryte jego myśli.
Wychodzi pani Ford
Ja teraz biegnę do mego doktora,
Szczerze mu sprzyjam, i nikt, jak on jeden,
Nie będzie mężem córki mej, Anusi.
1015
Chudziak bogaty w ziemie, ale głupi,
Wiem, że mojego męża ma za sobą;
Aleć i doktór zebrał kapitały,
I ma na dworze potężnych przyjaciół;
On tylko jeden mężem mej Anusi,
1020
Choć się i tysiąc innych o nią kusi. wychodzi

SCENA V

Pokój w gospodzie pod Podwiązką
Wchodzą: Gospodarz i Głuptas

GOSPODARZ

1021

Czego chcesz, chamie? Czego żądasz, gruba skóro? Mów, ziej, rozprawiaj, tylko krótko, węzłowato, a żywo! Mów!

GŁUPTAS

1022

Żeby powiedzieć prawdę, panie, przysyła mnie tu pan Chudziak z interesem do sir Johna Falstaffa.

GOSPODARZ

1023

Tam jego pokoje, jego zamek, jego łoże i jego prycza, a naokoło świeżo malowana historia marnotrawnego syna. Idź, szukaj i wołaj, a odpowie ci w sposób antropofagiański[132]. Stukaj, powtarzam.

GŁUPTAS

1024

Stara kobieta, tłusta kobieta weszła do jego pokoju; pozwolę sobie, panie, zaczekać, aż zejdzie, bo szczerze mówiąc, do niej mam interes.

GOSPODARZ

1025

Co? Tłusta kobieta? Toć ona gotowa okraść kawalera; zawołam. — Zuchu kawalerze! Zuchu sir Johnie! Odpowiedz płucami żołnierskimi: Czy jesteś u siebie? To twój gospodarz, twój Efezyjczyk woła.

FALSTAFF

z piętra
1026

Co tam nowego, gospodarzu?

GOSPODARZ

1027

Jest tu cygan Tatar, który czeka na powrót twojej tłustej baby. Powiedz jej, zuchu, żeby zeszła natychmiast; mój dom jest uczciwy. Fe, tajemne schadzki, fe!

Wchodzi Falstaff

FALSTAFF

1028

Prawda, gospodarzu, że była u mnie przed chwilą stara, tłusta kobieta, ale już odeszła.

GŁUPTAS

1029

Ale powiedz mi, proszę, panie, czy to nie była czarownica z Brentford?

FALSTAFF

1030

Nie omyliłeś się, mój ślimaczku. Co chciałeś od niej?

GŁUPTAS

1031

Pan mój, panie, pan mój, Chudziak, widząc ją na ulicy, wyprawił mnie za nią, aby się u niej poradzić, panie, czy niejaki Nym, który mu zwędził łańcuszek, ma ten łańcuszek, czy go nie ma.

FALSTAFF

1032

Mówiłem właśnie o tym interesie ze starą kobietą.

GŁUPTAS

1033

I cóż odpowiedziała, panie? Powiedz mi, proszę.

FALSTAFF

1034

Odpowiedziała, że ten sam hultaj, który zwędził łańcuszek pana Chudziaka, skradł mu ten łańcuszek.

GŁUPTAS

1035

Pragnąłbym z tą kobietą sam na sam się rozmówić, bo miałbym z nią jeszcze o czym innym w jego interesie pogadać.

FALSTAFF

1036

A o czym? Słuchamy.

GOSPODARZ

1037

Tak jest, słuchamy; gadaj, a żwawo, nie ociągaj się!

GŁUPTAS

1038

Nie mogę rzeczy zataić.

GOSPODARZ

1039

Zataj, albo zginąłeś!

GŁUPTAS

1040

ProroctwoOtóż, panie, idzie tu o pannę Annę Page. Chciałbym się jej poradzić, czy jest w przeznaczeniu mojego pana dostać ją lub nie?

FALSTAFF

1041

To jest, to jest w jego przeznaczeniu.

GŁUPTAS

1042

Co, panie?

FALSTAFF

1043

Dostać ją lub nie. Idź i powiedz twojemu panu, że mi tak odpowiedziała kobieta.

GŁUPTAS

1044

Czy mogę śmiało mu to powiedzieć?

FALSTAFF

1045

Możesz, braciszku, któż by mógł lepiej?

GŁUPTAS

1046

Dziękuję waszej dostojności. Nowiny te nie pomału ucieszą mojego pana. wychodzi

GOSPODARZ

1047

Ćwik[133] z ciebie, nie lada ćwik z ciebie, sir Johnie. Ale czy była u ciebie jaka czarownica?

FALSTAFF

1048

Była, gospodarzu, była czarownica, od której nauczyłem się więcej, niż od kogokolwiek w całym życiu; a do tego nie zapłaciłem nic za naukę, byłem raczej za nią zapłacony.

Wchodzi Bardolf

BARDOLF

1049

To zgroza, gospodarzu, proste oszustwo, proste oszustwo, gospodarzu!

GOSPODARZ

1050

Gdzie moje konie? Daj mi dobrą o nich wiadomość, lumpacjo.

BARDOLF

1051

Uciekły z oszustami. Ledwo przejechałem Eton, siedząc za jednym z nich z tyłu, rzucili mnie w błoto, spięli konie ostrogami i puścili się, że się aż kurzyło za nimi, jak prawdziwe trzy niemieckie diably, jak trzej doktorzy Fausty[134].

GOSPODARZ

1052

Pośpieszyli zapewne na przyjęcie księcia, durniu. Ani mi gadaj, że uciekli: Niemcy to naród uczciwy.

Wchodzi sir Hugo Evans

EVANS

1053

Gdzie gospotarz?

GOSPODARZ

1054

Co masz do mnie, panie?

EVANS

1055

Miej oko na twoje ruchomości. Przyjaciel mój, który właśnie co przyjechał to miasta, powiata mi, że trzech skonfeterowanych Niemców okradli z pieniędzy i koni wszystkich operżystów w Reatins, Maitenheat i Colebrook. Uwiatamiam cię o tym przez przyjaźń, po masz rozum i towcip i konceptów co niemiara, nie chciałpym, żepy cię oszwapiono. Żegnam. wychodzi

Wchodzi doktor Kajusz

KAJUSZ

1056

Gdzie mon hôte de la Jarretière[135]?

GOSPODARZ

1057

Tu, panie doktorze, w wielkim kłopocie i okrutnej dylemmie.

KAJUSZ

1058

Ja nie mógł powiedzieć, co to znaczyłem, ale ja słyszał, że wielki tu robiłem przygotowania na przyjęcie jednego księcia alemański, ale na honor, nie ma książę, który był na dwór czekany. Powiedział to panu gospodarz par amitié! [136]Adieu[137]! Wychodzi

GOSPODARZ

1059

Wołaj na gwałt, hultaju, leć i wołaj! — Dopomóż mi, kawalerze. Zginąłem! Śpiesz się, leć mi, na gwałt wołaj, hultaju! Zginąłem!

Wychodzą: Gospodarz i Bardolf

FALSTAFF

1060

Chciałbym, żeby świat cały był oszwabiony, bo i ja byłem oszwabiony, a w dodatku obity. Gdyby doszło ucha dworaków, w co byłem przeobrażony i jak to moje przeobrażenie było wyprane i wywałkowane, wytopiliby ze mnie wszystką moją tłustość kropla po kropli i wysmarowali nią chodaki rybackie. O, ani wątpię, chłostaliby mnie swoimi zjadliwymi językami, żebym się skurczył jak suszona gruszka. Nie wiodło mi się na świecie od czasu, jak po raz pierwszy fałszywie przysiągłem przy primero[138]. Na uczciwość, gdybym miał dość długi oddech na odmówienie pacierza, gotów bym za wszystkie moje minione grzechy pokutować. Wchodzi pani Żwawinska A ty skąd tu przychodzisz?

ŻWAWIŃSKA

1061

Od dwóch stron, możesz mi wierzyć, panie.

FALSTAFF

1062

Niech diabeł porwie jedną stronę, a jego żona drugą! Będą miały obie, na co zasłużyły. Więcej dla nich wycierpiałem, więcej niż znieść jest w stanie paskudna słabość ludzkiej natury.

ŻWAWIŃSKA

1063

A one czy nie cierpiały? Ach, cierpiały nieboraczki, ręczę ci, panie! A jedna z nich nade wszystko, pani Ford, poczciwa dusza, zbita na kwaśne jabłko, cała sczerniała i zsiniała, nie znalazłbyś na niej jednej białej plamki.

FALSTAFF

1064

Co mi pleciesz o sczernieniu i zsinieniu? Toć ja byłem zbity na wszystkie kolory tęczy, o mało nie byłem pojmany za czarownicę z Brentford, i gdyby nie moja przytomność umysłu, nie doskonałe udawanie starej baby, to ten huncwot komisarz byłby mnie wziął w dyby, tak jest, w zwyczajne dyby, jak czarownicę.

ŻWAWIŃSKA

1065

Daj mi tylko, panie, chwile posłuchania w twojej izbie, a opowiem ci wszystko, a jestem przekonana, że się uradujesz. Zresztą mam i list, który niejedną rzecz wytłumaczy. Ach, niebożęta! Co tu kłopotów, żeby was połączyć! Jedno z was źle zapewne służy niebu, gdy was spotkało tyle przeciwności.

FALSTAFF

1066

Chodź ze mną do mego pokoju.

Wychodzą

SCENA VI

Inny pokój w gospodzie pod Podwiązką
Wchodzą: Fenton i Gospodarz

GOSPODARZ

1067

Panie Fenton, nie mów do mnie; ciężko mi na sercu; świat mi obrzydł cały.

FENTON

Słuchaj mnie, proszę, przyjdź mi tylko w pomoc,
A jakem szlachcic, nad wartość twych koni
1070
Jeszcze ci w złocie sto funtów dorzucę.

GOSPODARZ

1071

Więc słucham cię, panie Fenton, a w najgorszym razie dotrzymam tajemnicy.

FENTON

Pamiętasz pewno, żem ci nieraz mówił
O mej miłości dla pięknej Anusi,
Która mi w zamian serce swoje dała,
1075
O ile mogła, bez rodziców woli.
Teraz mi dziwnej list przysyła treści.
Figiel, o którym w liście tym donosi,
Tak bliski z moim planem ma stosunek,
Że oba razem muszę ci wyjawić.
1080
Falstaff w tej sprawie wielkie trzyma miejsce.
Więc treść komedii opowiem ci teraz:
Między północą a pierwszą godziną,
Przy dębie Herna, droga moja Anna
Ma się pokazać jak wróżek królowa,
1085
I dziwne cuda w tym wyprawiać stroju,
O których więcej w piśmie tym wyczytasz.
Śród krotofili, ojciec jej nakazał
Chyłkiem się wymknąć z Chudziakiem do Eton,
I tam, bez zwłoki, wziąć ślub przed ołtarzem.
1090
Przyrzekła ojcu. Ale tu nie koniec.
Matka, przeciwna z Chudziakiem zamęściu,
Wielka stronniczka doktora Kajusza,
Plan ułożyła, by ją doktor wykradł,
I gdy się inni krotochwilą bawią,
1095
Ślub wziął w dziekanii, gdzie ksiądz na nich czeka.
Niby posłuszna matki swojej planom,
Anna przyrzekła rękę doktorowi;
Lecz ostatecznie tak interes stoi:
Ojciec chce, żeby cała w bieli była,
1100
Chudziak ją po tym ubraniu ma poznać,
Podać jej rękę i do Eton śpieszyć;
Z drugiej znów strony matki jej jest myślą,
Żeby ją doktor poznać mógł niemylnie,
(Bo wszyscy w maskach do komedii staną)
1105
W zielonych szatach posłać ją do dębu,
Z wstęg jasnych pękiem do włosa wplecionych;
Doktor, gdy porę stosowną upatrzy,
Szczypnie ją w rękę, a na znak ten Anna
Pójść z nim przyrzekła do księdza w dziekanii.

ŚlubGOSPODARZ

1110

Kogóż zwieść pragnie? Czy ojca, czy matkę?

FENTON

Matkę i ojca, dobry gospodarzu,
Ze mną uciekać. Rachuję na ciebie,
Że w nocy, między dwunastą a pierwszą,
Sprowadzisz księdza, który nas w kościele
1115
Połączy prawnie świętym sakramentem.

GOSPODARZ

Plan wyśmienity; biegnę do proboszcza;
Przyprowadź dziewkę, nie braknie wam księdza.

FENTON

Na moją wieczną wdzięczność możesz liczyć,
Prócz tego, zaraz usługę nagrodzę.
Wychodzą

AKT PIĄTY

SCENA I

Pokój w gospodzie pod Podwiązką
Wchodzą Falstaff i pani Żwawińska

FALSTAFF

1120

Proszę cię, skończ paplanie i ruszaj z Bogiem. ZabobonyDotrzymam słowa. To trzecia próba; spodziewam się, że fortuna sprzyja nieparzystej liczbie. Idź z Bogiem. Powiadają ludzie, że nieparzysta liczba jest świętą liczbą przy urodzeniu, przedsięwzięciach i śmierci. A teraz zmiataj!

ŻWAWIŃSKA

1121

Wystaram ci się o łańcuch i zrobię, co będę w stanie, żeby ci wyszukać parę rogów.

FALSTAFF

1122

Idź z Bogiem, powtarzam, czas nagli. Głowę do góry i szoruj! Wychodzi pani Żwawińska, wchodzi Ford A, witamy, panie Strugo! Panie Strugo, rzecz się wyjaśni tej nocy albo nigdy. Bądź w parku około północy, przy dębie Herna, a zobaczysz dziwy.

FORD

1123

Czy nie byłeś u niej wczora? Wszak mówiłeś, panie, że cię zaprosiła.

FALSTAFF

1124

Byłem u niej, panie Strugo, w postaci biednego starowiny, jak mnie widzisz, a wyszedłem od niej, panie Strugo, w postaci starej baby. Ten przeklęty hultaj Ford, jej małżonek, ma w sobie najzapalczywszego diabła zazdrości, panie Strugo, jaki nigdy jeszcze wariata nie opętał. Opowiem ci wszystko. Zbił mnie na kwaśne jabłko, w postaci kobiety naturalnie, bo w postaci męża, panie Strugo, nie boję się samego Goliata[139] z tkackim nawojem[140], bo wiem także, że ludzkie życie jest czółenkiem. Spieszno mi, chodź ze mną, w drodze opowiem ci resztę, panie Strugo. Od czasu, jakem skubał gęsi, lampartował[141] w szkole i biczykiem siekał frygę, nie wiedziałem, co to jest kijem dostać, aż do tej pory. Chodź ze mną, opowiem ci dziwne rzeczy o tym hultaju Fordzie, na którym pomszczę się tej nocy, którego żonę oddam w twoje ręce. Chodź ze mną. Dziwne gotują się sprawy, panie Strugo; chodź ze mną.

Wychodzą

SCENA II

Park Windsorski
Wchodzą Page, Płytek i Chudziak

PAGE

1125

Tylko żwawo a śmiało! Położymy się w zamkowym rowie, póki nie zobaczymy pochodni naszych wróżek. Synu Chudziaku, pamiętaj o mojej córce.

CHUDZIAK

1126

Bądź spokojny. Mówiłem z nią i ułożyłem się o znak, po którym ją poznam. Zbliżę się do ubranej biało i zawołam „mum!” ona odpowie „budget”, i tak się poznamy.

PŁYTEK

1127

Bardzo dobrze. Ale co wam po mum i budget? Biała suknia odróżni ją dostatecznie. Wybiła dziesiąta.

PAGE

1128

Noc jest chmurna, właśnie jakiej przystoją pochodnie i duchy. Szczęść Boże naszej krotofili! Złe myśli jeden tu ma diabeł, którego poznamy po rogach. Idźmy! Daj mi rękę.

Wychodzą

SCENA III

Ulica w Windsor
Wchodzą: pani Page, pani Ford i doktor Kajusz

PANI PAGE

1129

Mości doktorze, córka moja będzie w zielonej sukni. Gdy upatrzysz stosowną porę, weź ją za rękę i pędź co tchu do dziekanii, bierz ślub bez najmniejszej zwłoki. Idź przed nami do parku, bo my obie musimy iść razem.

KAJUSZ

1130

Wiedziałem, co miał robić. Adieu!

PANI PAGE

1131

Więc żegnamy, doktorze. Wychodzi doktor Kajusz Mój mąż nie tak się uraduje figlem wypłatanym Falstaffowi, co rozgniewa małżeństwem mojej córki z doktorem; ale mniejsza o to; lepsze krótkie łajanie, niż długie płakanie.

PANI FORD

1132

Gdzie teraz Anusia i banda jej wróżek? Gdzie walijski diabeł Hugo?

PANI PAGE

1133

Wszyscy leżą skryci w rowie, niedaleko dębu Herna, z przyćmionymi latarkami, które śród ciemności zabłysną na pierwsze nasze spotkanie z Falstaffem.

PANI FORD

1134

Trudno, żeby się nie przeląkł na ten widok.

PANI PAGE

1135

Jeśli się nie przelęknie, śmiać się z niego będziemy; a jeśli się przelęknie, śmiać się z niego będziemy podwójnie.

PANI FORD

1136

Pięknie wyprowadzimy go w pole.

PANI PAGE

Gdzie rozpustnika ukarać wypada,
Śmiech nie jest śmiechem, zdradą nie jest zdrada.
Wychodzą

SCENA IV

Park Windsorski
Wchodzą: Sir Hugo Evans, Wróżki

EVANS

1139

Trepty! Trepty, moje wróżki! Za mną! A pamiętajcie wasze role; tylko śmiało! Proszę za mną to rowu. A jak tam znak, rópcie, jak przykazałem. Za mną, za mną! Trepty, trepty!

Wychodzą

SCENA V

Inna część parku
Wchodzi Falstaff, w przebraniu, z rogami jelenia na głowie

FALSTAFF

1140

Zegar windsorski wybił dwunastą; zbliża się chwila. Teraz, gorącej krwi bogi, przybądźcie mi na pomoc! Pamiętaj Jowiszu, że byłeś bykiem dla twojej Europy[142]; miłość przyprawiła ci rogi. Seks, GrzechO, potężna miłości! ty przemieniasz, pod pewnym względem, człowieka w zwierzę, a pod innym znowu zwierzę w człowieka. Byłeś także, Jowiszu, łabędziem z miłości dla Ledy[143]. O, potężna miłości! Jak zbliżyłaś boga do gęsi! Pierwszy grzech popełniony w postaci bydlęcia, o Jowiszu, co za grzech bydlęcy! Drugi grzech popełniony w postaci folwarcznego drobiu, pomyśl, Jowiszu, co za grzech folwarczny! Jeśli bogowie mają krew tak gorącą, co mają biedni śmiertelnicy? Co do mnie, jestem tu windsorskim jeleniem, a jak myślę, najkraśniejszym w całym borze. Daj mi, o Jowiszu, chłodny czas na tokowisko, lub kto mi za złe weźmie, jeśli wszystek mój łój wytopię? Kto się zbliża? Moja łania?

Wchodzą: pani Ford, pani Page

PANI FORD

1141

Jasiu, czy jesteś tu, mój jelonku, mój byczku?

FALSTAFF

1142

To ty, moja pani z czarnym kosmykiem? Niech teraz niebo deszczy kartoflami, niech grzmi na nutę Zielone rękawki, niech jak grad sypią się cukierki, a jak śnieg marcypany, niech przyjdzie burza pokus, tu będę szukał schronienia. Całuje ją

PANI FORD

1143

Pani Page przyszła ze mną, kochanku.

FALSTAFF

1144

Podzielcie się mną jak darowanym jeleniem; dla każdej jeden udziec; moje boki zatrzymam dla siebie, moje ramiona dla leśniczego, a moje rogi przekazuję waszym mężom. A co, czy znam się na łowiectwie? Czy mówię jak Hern, sławny strzelec? Wyznaję teraz, że Kupido jest dzieckiem sumiennym, płaci mi na koniec, co mi był dłużny. Jakem duch prawdziwy, witajcie!

Wrzawa za sceną

PANI PAGE

1145

Przebóg! Co to za wrzawa?

PANI FORD

1146

Panie, odpuść nam nasze grzechy!

FALSTAFF

1147

Co to być może?

PANI FORD I PANI PAGE

razem
1148

Uciekajmy! Uciekajmy!

Wybiegają

FALSTAFF

1149

Zdaje się, że diabeł nie chce mojego potępienia; pewno się boi, żeby wytopiony ze mnie olej piekła nie podpalił, bo inaczej nigdy by mi tyle przeszkód na drodze nie stawiał.

Wchodzą: Sir Hugo Kraus, przebrany za Satyra; pani Żwawińska i Pistol; Anna Page jako królowa wróżek, a z nią brat jej i inne dzieci przebrane za wróżki, z woskowymi świecami na głowach

ŻWAWIŃSKA

1150
Czarne i szare, białe i zielone wróżki,
Co przy księżycu lotne przebieracie nóżki,
Nieodmiennych przeznaczeń dziedziczki sieroty,
Czas się zbliża, już pora wziąć się do roboty.
Daj hasło, Hobgoblinie.

PISTOL

1155
Powietrzne zjawiska,
Niech każde, milcząc, czeka swojego nazwiska.
Świerszczu, lotem windsorskie zbiegnij kamienice,
Szczyp kucharki, aż będą czarne jak brusznice[144],
Gdzie znajdziesz niezmieniony popiół na kominie:
1160
Królowa nasza karci flądry gospodynie.

FALSTAFF

To wróżki; kto się do nich wyrzec słówko waży,
Lub patrzy, jak tańcują po grobach cmentarzy,
Przed końcem roku śmierci pewny ten być może.
Zamknę oczy i milczkiem w trawie się położę.
Kładzie się twarzą ku ziemi

EVANS

1165
ModlitwaGtzie Skoczek? Itź, gtzie tziewka przy pojaźni pożej,
Trzy razy pacierz zmówi, nim się spać położy,
Stań przy niej i jej tuszy jasnych pożycz skrzyteł,
Niech noc przemarzy całą śrót rajskich mamiteł,
Ale te, co usnęły, nie mówiąc pacierza,
1170
Szczyp je, męcz je i kłuj je, jak kolcami jeża.

ŻWAWIŃSKA

Wy na zamek windsorski polećcie co żywo,
Siejcie w każdej komnacie błogosławieństw żniwo,
Niech się gmach dnia sądnego doczeka bez sromu[145],
Godny swych gości, goście godni swego domu.
1175
Osypcie kwiatów deszczem stale orderowe
I płaszcze kawalerów, i tarcze herbowe,
A śród nocy, po łąkach pląsając wesoło,
Jak podwiązka mistyczne zataczajcie koło,
A koło to uwijcie zielenią tak jasną,
1180
Że wszystkie łąk szmaragdy przy blasku jej zgasną;
Honny soit qui mal y pense[146] wyhaftujcie potem
Szmaragdem i lazurem, purpurą i złotem,
Szukajcie na to kwiatów po łąkach i w borze,
Bo tylko kwiatów liściem wróżka pisać może.
1185
Lecz nim z pierwszą godziną każda w was odleci,
Zwykłego nam obrzędu dopełnijmy, dzieci,
Przy dębie Herna taniec zatoczmy wesoły.

EVANS

Formujmy łańcuch, ręce popłatajmy społy[147],
Twadzieścia świętojańskich ropaczków nam świeci,
1190
Gdzie pędziem krążyć w koło świętego nam trzewa.
Lecz stój! Człowieczy zapach nozdrzy mych towiewa.

FALSTAFF

Od walijskiej mnie wróżki pan Bóg niech zachowa!
Bo na sera kawałek zmienić mnie gotowa.

PISTOL

1194

Robaku, od kolebki skazany na męki!

ŻWAWIŃSKA

1195
Dotknijcie ogniem próby palce jego ręki,
Jeżeli krew się czysta w jego żyłach toczy,
To przy dotknięciu ogień bezsilny odskoczy,
Lecz jeśli drgnie z boleści, drganie nas przekona,
Że grzeszne bije serce śród grzesznego łona.

PISTOL

1200
Do próby!

EVANS

Czy to trewno w popiół się opróci?

FALSTAFF

Och! och! och!

ŻWAWIŃSKA

To zgnilizna, to chlew sprośnych chuci!
Więc dalej, wróżki moje! Więc żwawo i śmiało
1205
Do tańca i do pieśni! Szczypcie w takt mu ciało!

Pieśń

Hańba grzesznej wyobraźni
I rozpuście, godnej kaźni!
Ona w krew iskierkę ciska,
Myśl lubieżna na nią dmucha,
1210
Coraz jaśniej ogień błyska,
Coraz wyżej płomień bucha.
Grzeszne ciało aż do kości
Szczypcie, wróżki, bez litości;
Szczypcie, pieczcie, aż na niebie
1215
Blask jutrzenki noc pogrzebie!
Podczas gdy śpiewając wróżki szczypią Falstaffa, w jedną stronę uchodzi doktor Kajusz z wróżką zielono ubraną, w drugą Chudziak uprowadza wróżkę w bieli. — Wchodzi Fenton i wprowadza Annę Page. — Słychać za sceną polowanie, wszystkie wróżki znikają. — Falstaff odrzuca jelenie rogi i wstaje; wchodzą: Page, Ford, pani Page i pani Ford i zatrzymują go

PAGE

Nie, nie uciekaj, jesteś w naszej mocy;
Tylkoż Hern jeden mógł ci się przysłużyć?

PANI PAGE

Proszę was, skończcie, dosyć tego żartu!
Co mówisz teraz o windsorskich żonach?
1220
Czy widzisz, mężu? Powiedz, czy te rogi
Nie lepiej lasom niż miastu przystoją?

FORD

1222

Powiedz mi teraz, kawalerze, kto jest rogalem? Panie Strugo, Falstaff jest hultajem, jest rogatym hultajem, oto są jego rogi, panie Strugo, a prócz tego, panie Strugo, ze wszystkich Forda ruchomości dostał się tylko kawalerowi kosz jego, jego kij i dwadzieścia funtów monety, które musi zwrócić panu Strudze, bo już w tym celu przyaresztowane jego konie, panie Strugo.

PANI FORD

1223

Nie posłużyło nam szczęście, panie kawalerze, nigdy się nam zejść nie udało. Nie chcę cię więcej za mego kochanka, lecz będziesz zawsze moim jelonkiem.

FALSTAFF

1224

Zaczynam się spostrzegać, że mnie wystrychnięto na osła.

FORD

1225

A na wołu w dodatku, na co mamy dowody.

FALSTAFF

1226

I to nie były wróżki? Trzy lub cztery razy przyszło mi na myśl, że to nie były wróżki, ale grzeszne moje zamiary, odurzenie zmysłów niespodziewanym napadem, wszystko to, na przekór rozumowi, dało pozór prawdy głupiemu błazeństwu, kazało mi wierzyć na chwilę, że to były wróżki. Patrzcie teraz, na jakiego dudka może wystrychnąć człowieka dowcip źle użyty.

EVANS

1227

Sir Johnie Falstaffie, służ Pogu, porzuć grzeszne myśli, a szczypać cię wróżki nie pętą.

FORD

1228

Wielki z ciebie orator, wróżko Hugonie.

EVANS

1229

A i ty zapomnij swojej zaztrości, jeśli łaska.

FORD

1230

Nie będę odtąd wątpił o uczciwości mojej żony, dopóki nie zaczniesz palić do niej cholewek[148] dobrą angielszczyzną.

FALSTAFF

1231

Czy mózg mój wystawiłem na słońce i do tego stopnia wysuszyłem, że nie miałem go dosyć, aby się nie dać złapać na taką wędkę? Czy i walijski kozieł będzie do mnie skakał? Czy mam nosić szłyk[149] błazeński z walijskiego drelichu? To czas już, żebym się zadławił kawałkiem pieczonego sera.

EVANS

1232

Nie topry ser na masło, a twój przuch to tylko samo masło.

FALSTAFF

1233

Ser i masło! Toż się tego doczekałem, że podrwiwa ze mnie człowiek, który z angielszczyzny robi siekaninę? Ha, to dosyć, żeby wszystkie zachcianki miłosne i wszystkie nocne hulatyki z królestwa wypędzić!

PANI PAGE

1234

Czy mogłeś przypuścić, panie kawalerze, że gdybyśmy nawet wyrzuciły z serca uczciwość za głowę i ramiona, gdybyśmy bez skrupułu piekłu się oddały, czy mogłeś przypuścić, że i w takim nawet razie potrafiłby diabeł natchnąć nas miłością do twej osoby?

FORD

1235

Co, do takiej lemieszki, takiego woru wełny?

PANI PAGE

1236

Wydętego człowieka?

PAGE

1237

Starego, zimnego, wywiędłego, z nieznośnym brzuchem?

FORD

1238

A potwarcy jak szatan?

PAGE

1239

A jak Job[150] ubogiego?

FORD

1240

A złego jak jego żona?

EVANS

1241

A ottanego porupstwu i szynkowniom, i krupnikowi, i winu, i lipcowi[151], i pijatyce, i klęciu, i purtom, i pijatykom?

FALSTAFF

1242

Dobrze, dobrze, strzelajcie do mnie, jak do kaczki; macie nade mną górę, jestem pobity, nie mogę odpowiedzieć nawet walijskiej flaneli. Nawet głupota jest dostateczną sondą, żeby mierzyć głębokość mojego szaleństwa; róbcie ze mną, co wam się podoba.

FORD

1243

Więc poprowadzimy cię do Windsor, panie kawalerze, do niejakiego pana Strugi, od którego wyłudziłeś pieniądze, podejmując się być jego rajfurem[152]. Nie licząc tego, co już wycierpiałeś, zdaje mi się, że zwrot tych pieniędzy kwaśnym będzie dla ciebie jabłkiem do zgryzienia.

PAGE

1244

Nie trać jednak serca, kawalerze. Zapraszam cię na wieczerzę do mojego domu, a pijąc szodo[153], będziesz mógł się śmiać z mojej żony, jak ona teraz z ciebie się śmieje, gdy jej powiem, że pan Chudziak wziął ślub z jej córką.

PANI PAGE

na stronie
1245

Wątpią o tym doktorzy. Jeśli Anna Page jest moją córką, to w tej chwili jest ona żoną doktora Kajusza.

Wchodzi Chudziak

CHUDZIAK

1246

Hola, hola, ojcze Page!

PAGE

1247

Mój synu, co tam nowego? Co tam nowego, mój synu? Czy wszystko skończone?

CHUDZIAK

1248

Skończone? Jeśli najmędrszy człowiek w całem hrabstwie Gloucester zrozumie co w tej sprawie, dam się powiesić.

PAGE

1249

Cóż się to stało, synu?

CHUDZIAK

1250

Przybywam więc do Eton, żeby wziąć ślub z panną Anną, a tu się pokazuje, że owa panna Anna to bęben[154] niezgrabny. Gdyby to nie był kościół, to ja jego albo on mnie byłby wymłócił. Niech przepadnę, jeśli nie myślałem, że to była panna Anna, a to był pocztarski pachołek.

PAGE

1251

Omyliłeś się w pośpiechu, na uczciwość.

CHUDZIAK

1252

Nie potrzebujesz mi o tym mówić, bo i ja tak myślę, skoro wziąłem chłopca za dziewczynę. Gdybym się z nim był ożenił, mimo niewieściego ubrania, na niewiele taka zdałaby mi się żona.

PAGE

1253

To twoja wina. Czy ci nie powiedziałem, jak moją córkę poznasz po ubiorze?

CHUDZIAK

1254

Podsunąłem się do wróżki biało ubranej i krzyknąłem „mum”, a ona mi odkrzyknęła „budget”, jak się o tym z Anną umówiłem; a jednak nie była to Anna, ale pocztarski pachołek.

PANI PAGE

1255

Dobry mój Jerzuniu, nie gniewaj się na mnie. Wiedziałam o twoich zamiarach, przebrałam więc córkę zielono, i żeby ci teraz prawdę powiedzieć, jest ona teraz w dziekanii i zapewne już ślub wzięła.

Wchodzi Kajusz

KAJUSZ

1256

Gdzie byłem, pani Page? Na honor, zrobiłem ze mnie dudka, zaślubiłem un garçon[155], klopaka; to nie Anna Page; na honor, zrobiłem ze mnie dudka.

PANI PAGE

1257

Jak to? Czy nie wziąłeś wróżki zielono ubranej?

KAJUSZ

1258

Wziąłem, na honor, wziąłem, ale to było klopaka, na honor, cały Windsor przewróciłem. wychodzi

FORD

1259

Dziwne to jednak rzeczy; któż więc uprowadził prawdziwą Annę?

PAGE

1260

Ze zgrozą zaczynam domyślać się prawdy. Patrzcie, zbliża się pan Fenton. Wchodzą: Fenton i Anna Page Co tam nowego, panie Fenton?

ANNA

1261

Przebacz mi, ojcze! Dobra matko, przebacz!

PAGE

1262

Powiedz, mi teraz, mościa panno, jak się to stało, że nie poszłaś w towarzystwie pana Chudziaka?

PANI PAGE

1263

Dziewczyno, czemu nie poszłaś z doktorem?

FENTON

Wszystko opowiem, jej strach odjął mowę.
1265
Mieliście zamiar gwałtem dać jej męża,
Bez miłosierdzia dla uczuć jej serca,
Ale co miłość dawno zjednoczyła,
Dziś ślub w kościele skojarzył na wieki.
Świętym jest przez nią grzech dziś popełniony,
1270
I oszukaństwo jej obłudą nie jest,
Nieposłuszeństwem nazwać się nie może,
Bo ją ratuje od bezbożnych przekleństw,
Do których wieczny dawałyby powód
Gorzkie godziny przymuszonych związków.

FORD

1275
Darmo się gniewać, nie ma tu lekarstwa.
Małżonków związek w niebie przeznaczony:
Pieniądz grunt kupi, lecz nie kupi żony.

FALSTAFF

1278

Choć za główny cel waszych pocisków mnieście wybrali, pociechą jest dla mnie, że nie wszystkie wasze strzały trafiły.

PAGE

Ha, i cóż robić! Fenton, szczęść ci, Boże!
1280
Podleźć ten musi, co skoczyć nie może.

FALSTAFF

Kto z psami w nocy polować zamierza,
Nie wie, jakiego upoluje zwierza.

PANI PAGE

I ja też nie chcę fochów dłużej stroić.
Niech wam da niebo długie dnie wesela!
1285
Idźmy do domu, a przy dobrym ogniu
Śmiejmy się społem z wszystkich naszych figlów,
Sir John i wszyscy.

FORD

Wyznam, kawalerze,
Że jesteś słowny, bo jak ułożono,
1290
Struga spać będzie z pana Forda żoną.
Wychodzą

Posłowie

Józef Ignacy Kraszewski

1291

Ze wszystkich komedii Szekspira ta jest z pewnością najpopularniejsza, najkomiczniejsza i z najwyborniej schwyconych typów złożona. Mogłaby się nazwać nie figlami kobiet wesołych, ale po prostu Falstaffem, gdyż przedziwny ten, rozpuszczony żołdak, którego dowcip równa się rozwiązłości, gra tu najwybitniejszą rolę i cała akcja dramatyczna około niego się skupia. Znamy go już z historii Henryka IV i Henryka V, gdzie pierwszy raz, gwoli rozweselenia widzów, wśród poważnego zjawia się dramatu, jako wesoły towarzysz młodego hulaki, następcy tronu.

1292

W rejestrach Stationers Hall pod dniem 18 stycznia r. 1602, zapisał John Busby:

1293

„Komedię doskonałą i zabawnie ułożoną sir Johna Faulstof (sic) i wesołych żonek windsorskich”.

1294

Artur Johnson także zapisuje z polecenia Artura Busby:

1295

„Książkę pod tytułem: Komedia doskonała i zabawnie ułożona sir Johna Faulstafa i wesołych żonek windsorskich”.

1296

W tymże roku, u Artura Johnsona, któremu Busby prawa druku ustąpił, ukazał się pierwszy zarys Wesołych żonek windsorskich pod następującym tytułem:

1297

Komedia bardzo zabawna i doskonale ułożona sir Johna Falstaffe i wesołych żonek windsorskich. Gdzie są razem połączone różne humory zmienne i zabawne sir Hugh kawalera włoskiego, sędziego Shallowa i jego mądrego kuzyna M. Slendera, z fanfaronadami chorążego Pistola i kaprala Nyma, przez Williama Szekspira. Tak jak ją wielekroć grywali słudzy wielce szanownego lorda kanclerza i przed jej królewską mością, i indziej. Londyn. (Drukowano przez T. C. dla Artura Johnsona, na sprzedaż w jego sklepie przy cmentarzu św. Pawła, pod znakiem kwiatu Lilii i Korony. 1602).

1298

Wydanie to pierwotne powtórzone zostało w roku 1619. W roku 1623, w wielkim wydaniu zbiorowym, ukazała się dopiero komedia poprawna i wykończona, odmienna znacznie od pierwszej, taka, jaka dziś znana jest powszechnie.

1299

W roku 1702 John Dennis, przerabiając to arcydzieło po swojemu i nadawszy mu tytuł nowy: Galant pocieszny, dodał w przedmowie wiadomość z tradycji zaczerpniętą:

1300

„Komedia ta wcale do pogardzenia nie jest, mam słuszne powody to twierdzić. A najprzód, wiem z pewnością (I know very well), że się podobała jednej z największych królowych, jakie kiedy na świecie były, wielkiej nie tylko przez mądrość swą w sztuce rządzenia, ale i przez znajomość literatury a smak wykształcony w dramatach, którego dowiodła upodobaniem w starożytnych pisarzach. Komedia ta została napisana z jej rozkazu i według wskazówek przez nią danych, a tak jej było pilno widzieć ją graną, że kazała wygotować ją w dni piętnaście. Następnie, jak nam podanie powiada, była bardzo przedstawieniem jej ucieszona”.

1301

W roku 1709 kronikarz Rowe w biografii Szekspira dodaje: „Królowa była tak ubawiona zachwycającą rolą Falstaffa we dwóch częściach Henryka IV, że nakazała poecie ją przedłużyć, ukazując go zakochanym, i mówią, że z tego powodu komedia napisana została”.

1302

W roku 1710 Gildon powtarza to samo i pisze: „Mam największą pewność, że sztuka była w piętnaście dni napisaną. Rzecz podziwienia godna, zważywszy, że wszystko tu tak wybornie obmyślane i przeprowadzone bez żadnego zamieszania”.

1303

Wszyscy późniejsi komentatorowie Szekspira poszli za tymi świadectwy i odnoszą to do pierwotnego zarysu komedii, z roku 1602. Johnson czyni uwagę, że nie ma rzeczy przykrzejszej nad pisanie wedle narzuconej, cudzej myśli. Malone na ostatek tłumaczy, jakim sposobem tradycja przechodziła, mówiąc, że Davenant mógł o tym powiedzieć Drydenowi, Dryden Gildonowi, a ten Dennisowi. Jak się z tego potem o epokę napisania sztuki wywiązał spór i polemika, nie znajdujemy właściwym rozpisywać się szeroko.

1304

Zdania co do daty były podzielone, każdy swojego namiętnie bronił. W studiach tych nad Szekspirem najmniejszy szczegół nabierał wagi i roznamiętniał komentatorów, ale miało to swą dobrą stronę, bo zmuszało do poszukiwania, do zgłębiania przedmiotu, na czym rzecz i pracujący zyskiwali.

1305

Chalmers, między innymi, naznaczał napisanie komedii na rok 1596. Tymczasem w r. 1598 piszący Meres, wielbiciel poety, w Palladis Tamia, wyliczając jego dzieła, nie wspomina o niej. Zapomnieć zaś sztuki, która zasłużyła na szczególne pochwały królowej, nie mógł.

1306

Malone i Drake naznaczają rok 1601, Hugo, na słusznych opierając się wskazówkach, odrzuca tę datę. W r. 1601 Elżbieta, po buncie i ścięciu Essexa, nie była wcale w usposobieniu do zabawiania się wesołymi komediami; świadczą o jej humorze współczesne pamiętniki.

1307

Najprawdopodobniej wystawiać musiano Falstaffa zimą, w latach 1599–1600, gdy wedle listów Rowlanda Whyte dwór królowej szalał, tańcował i bawił się bardzo hałaśliwie. Królowa sześćdziesiątośmioletnia śmiała się, grała, śpiewała, kokietowała mężczyzn, udawała młodą i roztrzepaną. Przyjmowano na dworze właśnie posła arcyksięcia Alberta, Flamandczyka Vereikena. (Luty).

1308

Rowland Whyte pisze do Roberta Sydneya pod dniem 8 marca 1600 roku: „Przez cały tydzień lordowie byli w Londynie, czas spędzając na fetach i widowiskach, bo Vereiken obiadował we środę z milordem podskarbim, który dlań wydał obiad królewski, we czwartek milord kanclerz uroczyście go przyjmował, dając dlań wielką ucztę, bardzo wykwintną. Tu po obiedzie, komedianci jego grali przed Vereikenem Sir Johna Oldcastle z wielką jego uciechą”[156].

1309

Wiadomo powszechnie, że przy pierwszym wystąpieniu Falstaffa w Henryku V (pisze dr Richard James) „osoba, której była ta rola powierzoną, nosiła nazwisko John'a Oldcastle; ale familia jego, która tegoż imienia używała, słusznie się obraziwszy wydaniem go na widowisko publiczne, skłoniła poetę, że musiał użyć niezręcznego wybiegu i dał jej nazwisko Johna Falstoph'a (sic), męża nie mniejszej cnoty”. (List w oryginale znajdujący się w Bodleian Library, przywiedziony przez F. V. Hugo).

1310

W oryginalnym wydaniu Henryka IV (część II, scena II) w druku widać, poprawione później, pierwotne nazwisko „Oldcastle”.

1311

Wszelkie więc jest podobieństwo, że przed posłem flamandzkim grano, dla zabawienia go, nie inną komedię, tylko tę, i zapewne nie w pierwotnej redakcji, w której jest para wierszy przykrych dla Flamandów, ale w późniejszym obrobieniu.

1312

Zdaje się, że w pierwszym zarysie Szekspir miał myśl umieszczenia tych amorów Falstaffa przed śmiercią Henryka IV, gdyż w niej znajduje się wykrzyknik:

1313

„I'll lay my life the mad Prince of Wales is stealing his father's deer”.

1314

„Życiem gotów stawić, że ten szaleniec, książę Walii, tłucze tam ojcowskie daniele”.

1315

Spostrzegł później poeta, że inne role, jak szacownej pani Kwikli (Quickly), sędziego Shallowa, nie dałyby się pogodzić z tą datą, i zmienił czas, w którym się rzecz dzieje, na pokoronacyjny, za Henryka V.

1316

Oznaczenie tej epoki w wydaniu poprawnym jest dosyć wyraźne, mnóstwo drobnych szczegółów to poświadcza. Sędzia Shallow, który w Henryku IV mówi, że przed pięćdziesięciu laty był studentem, tu ma już lat osiemdziesiąt. W drugiej części Henryka IV Quickly zowie się biedną wdową z Eastcheap, w Henryku V już jest żoną Pistola, a w komedii właśnie Pistol, widząc ją wychodzącą od Falstaffa, woła:

1317

„Rozpuśćmy żagle, pójdźmy za nią, wszystkie żagle na wiatr! Ognia! She is my prize, lub niech was wszystkich ocean pochłonie”.

1318

Różnice między zarysem 1602 r. a późniejszym wykończeniem, szczególniej w stylu, są bardzo znaczne. W pierwszym — niezmiernie szybko po sobie, nie dając odetchnąć Falstaffowi, idą nieszczęśliwe próby, na które jest wystawiony. Między rzuceniem z kosza w błoto a kijmi są tylko dwie króciuchne sceny. Zaledwie zabłocony Falstaff wrócił do swej gospody, pani Quickly i Strug nadbiegają, namawiając go na drugą próbę; po czym następuje rozmowa dwóch rywalów Fentona i Slendera z panną Anną Page i Falstaff spieszy na kije. W drugiej redakcji rozkład już inny, porządek scen zmieniony, i trzy długie sceny dzielą od siebie dwie katastrofy.

1319

Ostatnia przygoda w parku windsorskim, w pierwszym zarysie od bastonady[157] dzieli się czterema scenami; w poprawnej komedii jest ich siedem.

1320

Dodano trzy nowe sceny, przygotowujące rozwiązanie: odwiedzin Struga i dwie z osobami, dążącymi na miejsce w parku wyznaczone. Ostatnia scena znacznie poprawiona. W pierwszej redakcji mniemane duchy około dębu Herna śpiewają żartobliwe piosnki o dziewczętach, co poszły spać nie pomywszy misek, i prawnikach „z lisim wzrokiem”; w poprawnym znajduje się natchniona patriotyzmem pieśń o zamku windsorskim.

1321

Nieskończona ilość drobnych rysów, dodatków pełnych humoru, odznacza wykończoną komedię. W pierwszym wydaniu brak zupełnie wspomnienia o orderze Podwiązki, które później dołożono, w roku zapewne 1603, gdy protektor i przyjaciel Szekspira, Southampton, po wstąpieniu na tron Jakuba, z więzienia został uwolniony i przyjęty do orderu.

1322

Cały ten windsorski światek jest bez wątpienia pochwycony żywcem z natury. Są to postacie, które mutatis mutandis[158] żyły, znane były i przypominały oryginały chodzące za życia Szekspira. Cała ludność małego miasteczka w głównych swych przedstawicielach się tu mieści; pochwycona z niezrównaną prawdą, humorem, tymi rysami, co wiecznie pozostają prawdziwe i nigdy nie starzeją. Ileż to razy później dramatyczni pisarze, na nowo typy podobne podnosząc, odtwarzali je, nie mogąc dojść do tej łatwej doskonałości, z jaką geniusz od niechcenia na papier i deski je rzucił.

1323

Falstaff — mówiliśmy już o nim — takiego Falstaffa w XVII w. nie tylko w Anglii znajdziemy, pokażą go nam niejedne pamiętniki we Włoszech i we Francji, Schweinichen i Pasek na Śląsku i w Polsce, natrafimy nań w Niemczech — wszędzie, gdzie wojny najemnikami prowadzone takich awanturników tworzyły. W XVI i XVII w., nawet do połowy XVIII pełno takich Falstaffów po pułkach cudzoziemskiego autoramentu, w Prusach jeszcze pod kijmi Fryderyka I i II.

1324

Ale Falstaff Szekspira, zgniły i zepsuty do szczętu, w niwecz zjedzony trądem rozpusty, ma w sobie ślad pewien jakiegoś lepszego pochodzenia i materiału, który w nim się tak wykoślawił — jest bystry, dowcipny, zręczny w mowie, gębę ma wyparzoną — pociąga właśnie tym, że jego zgniliznę przystraja taki dowcip cyniczny. Obok niego Pistol, Nym, cała ta hałastra — to już gmin i motłoch brudny. Możeż co trafniej, doskonalej być narysowanego nad tę gosposię Quickly, ze swą prostodusznością, głupotą, paplaniną bezmyślną i zepsuciem prawie bezwinnym, którą wyrobiło na słabej istocie życie i otoczenie.

1325

Jako typy komiczne, Sędzia, w którym czuć, że nań wzór był brany z owego kawalera Tomasza Lucy'ego, do którego Szekspir miał ząb z lat młodych (herb jego dał poeta Sędziemu), nieoszacowany dudek Slender, ksiądz, doktor, są to żywiuteńcy ludzie. Doktor zresztą jest wiadomą figurą historyczną, znaną w owych czasach. Mieszkał on w Windsorze. Jack of Dover mówi o nim w swych anegdotach, (zowiąc go: Doctor of phisicke); trupa admirała grywała sztukę The French Doctor.

1326

Równie naturalnie przedstawiają się dwie kobieciny wesołe, nielękające się tłustych żartów, swobodne w mowie, ale zacne i poczciwe małomiejskie kumoszki, doskonałe typy mieszczanek, które jeszcze dziś po świecie chodzą.

1327

Poszukiwanie źródeł, jakimi się mógł Szekspir posługiwać do Falstaffa, niewiele ich odkryć pozwoliły — obcego tu mało weszło.

1328

Historia Falstaffa ze Strugiem, przed którym się on spowiada z tego, co zamierza względem jego żony, zapożyczoną jest z niewyczerpanego skarbca włoskich noweli. Prototypem takiego męża i kochanka są: Doktór i Student boloński w Fiorentino Il Pecorone (Giovanni, Novella 2). Przerobiona taż sama historyjka w wydanych w Wenecji w r. 1569 Le tredeci Piacevoli notti del S. Giov. Straparola. W r. 1590 Tarleton przerobił tę powieść po angielsku w swych Nowelach czyścowych.

1329

Szekspir czerpał zapewne z Tarletona. Sytuację tę Molière w Szkole Kobiet w inny sposób zużytkował.

1330

Niemieccy badacze wskazują współczesne przerobienie włoskiej noweli, w XVI w., u siebie, w Michała Lindenera Rasibâchlein. Z tego lub pierwotnego źródła włoskiego, książę Henryk Juliusz brunszwicki zrobił swą Tragedię Wiarołomnej (Tragedia von einer Ehebrecherin). Kurz i Bodenstedt, opierając się na Cohn'a Shakespeare in Germany radzi by dowiedli, że tragedia księcia brunszwickiego była Szekspirowi znana, i że poeta angielski niektóre jej rysy mógł zużytkować.

1331

Wskazywanie drobnostkowe zbliżonych do siebie miejsc w obu nie trafia nam do przekonania. Ograniczamy się zapisaniem tego faktu. Kurz wzmiankuje, że ks. brunszwicki pierwszy na scenie posługiwał się różnymi dialektami, i że Szekspir też współcześnie zaczął używać różnych języków i mowy popsutej. Nie zdaje się, by to mogło naśladowania dowodzić.

Przypisy

[1]

Sir John Falstaff — ta postać pojawiła się u Shakespeare'a wcześniej w obydwu częściach sztuki Henryk IV. [przypis edytorski]

[2]

coram — prawdop. zniekształcone „kworum”. [przypis edytorski]

[3]

custalorum — zniekształcone Custos rotulorum (łac.: strażnik zwojów), który tytuł oznaczał urzędnika dozorującego dokumenty hrabstwa. [przypis edytorski]

[4]

ratolorum — zniekształcone Custos rotulorum (łac.: strażnik zwojów), który tytuł oznaczał urzędnika dozorującego dokumenty hrabstwa. [przypis edytorski]

[5]

armigero — (z łac.) noszący broń. [przypis edytorski]

[6]

szczypa — dziś: szczapa. [przypis edytorski]

[7]

stadło (daw.) — związek małżeński. [przypis edytorski]

[8]

Stadło w języku teologicznym znaczy część, dział. [przypis redakcyjny]

[9]

speranta — tu: oczekiwany spadek. [przypis edytorski]

[10]

Pauca verba (łac.) — krótkie słowa. [przypis edytorski]

[11]

banburski — pochodzący z Banbury, miasta położonego ok. 100 km na północny zachód od Londynu. [przypis edytorski]

[12]

Mefostofil a. Mefostofeles — diabeł, uosobienie sprytu. [przypis edytorski]

[13]

vitelicet — właśc. videlicet, łac.: to jest, to znaczy. [przypis edytorski]

[14]

pugilares (daw.) — portfel. [przypis edytorski]

[15]

delirium — stan zaburzenia świadomości, często połączony z halucynacjami. [przypis edytorski]

[16]

rezolucja — postanowienie. [przypis edytorski]

[17]

benedykcja — błogosławieństwo. [przypis edytorski]

[18]

heca (daw.) — przedstawienie cyrkowe, zwł. z udziałem zwierząt. [przypis edytorski]

[19]

kobiety, trzeba wyznać, nie mogą znieść widoku niedźwiedzia — podobne słowa, tyle że w odniesieniu do lwa, padają w Śnie nocy letniej. [przypis edytorski]

[20]

zuchter — tu: zuch. [przypis edytorski]

[21]

Cezar, Kajzer i Fizar — żart z różnych wersji wymowy łacińskiej. [przypis edytorski]

[22]

żagiew — płonący lub żarzący się kawałek drewna. [przypis edytorski]

[23]

substancja — tu: majątek. [przypis edytorski]

[24]

stroić koperczaki (daw.) — zalecać się. [przypis edytorski]

[25]

Wschodnimi i Zachodnimi Indiami — tj. przynoszącymi zysk koloniami. [przypis edytorski]

[26]

Pandar — jeden z drugoplanowych bohaterów Iliady Homera; w dawnej angielszczyźnie słowo to mogło oznaczać również alfonsa. [przypis edytorski]

[27]

tynf — srebrna moneta polska z XVII w. [przypis edytorski]

[28]

hałaburda (daw.) — awanturnik. [przypis edytorski]

[29]

un boitier vert (franc.) — zielone pudełko. [przypis edytorski]

[30]

Ma foi, il fait fort chaud. Je m'en vais à la cour, la grande affaire (fr.) — Słowo daję, jest bardzo gorąco. Idę na dwór, wielka mi sprawa. [przypis edytorski]

[31]

Oui, mette le au mon (fr.) — Tak, włóż do mojej… [przypis edytorski]

[32]

dépêche (fr.) — spiesz się. [przypis edytorski]

[33]

Qu' ai-je oublié? (fr.) — O czym to ja zapomniałem? [przypis edytorski]

[34]

larron! (fr.) — bandyta. [przypis edytorski]

[35]

bon (fr.) — dobrze. [przypis edytorski]

[36]

baillez moi (fr.) — proszę mi podać (książkowe). [przypis edytorski]

[37]

morbleu (fr.) — do licha. [przypis edytorski]

[38]

parbleu (fr.) — dalibóg (dosł.: na niebo). [przypis edytorski]

[39]

la Jarretière (fr.) — podwiązka. [przypis edytorski]

[40]

pójdzie jak po mydle — żart. przekształcenie zwrotu „pójdzie jak po maśle”. [przypis edytorski]

[41]

alikolia — zniekształcone: melancholia. [przypis edytorski]

[42]

gach (daw., gw.) — kochanek. [przypis edytorski]

[43]

w świątkach mojej piękności — tj. w młodym wieku. [przypis edytorski]

[44]

galant — mężczyzna, którego cechuje eleganckie zachowanie. [przypis edytorski]

[45]

flamandzki — pochodzący z Flamandii, dziś w Belgii, a częściowo w Holandii; malarstwo holenderskie skądinąd lubowało się w przedstawianiu scen pijackich. [przypis edytorski]

[46]

pudding — angielski deser o konsystencji gęstego budyniu lub miękkiego ciasta. [przypis edytorski]

[47]

Pelion — góra w Grecji, według mitologii zrzucona przez bogów na zbuntowanych tytanów. [przypis edytorski]

[48]

turkawka — ptak z rodziny gołębiowatych. [przypis edytorski]

[49]

abordować — atakować, wdzierając się na pokład statku. [przypis edytorski]

[50]

nawa (daw.) — okręt. [przypis edytorski]

[51]

rendez-vous (fr.) — spotkanie. [przypis edytorski]

[52]

zagiąć parol — powziąć mocne postanowienie względem kogoś. [przypis edytorski]

[53]

Akteon — myśliwy z mitologii gr., rozszarpany przez psy dziewiczej Diany, bogini łowów, po tym jak podglądał ją w kąpieli. [przypis edytorski]

[54]

hołysz (daw.) — biedak, zwł. stanu szlacheckiego. [przypis edytorski]

[55]

kondycja — sytuacja życiowa, tu: majątek. [przypis edytorski]

[56]

krotofila a. krotochfila — żart, anegdota. [przypis edytorski]

[57]

kseres — rodzaj białego wina hiszpańskiego. [przypis edytorski]

[58]

Struga — gra słów, w jęz. ang. prawdziwe nazwisko postaci oznacza bród. [przypis edytorski]

[59]

majnhery (z niem.) — moi panowie. [przypis edytorski]

[60]

rapier — biała broń o prostej klindze, zdatna do cięć, choć wykonywano nią głównie pchnięcia. [przypis edytorski]

[61]

spuszczać się na coś (daw.) — polegać na czymś. [przypis edytorski]

[62]

szeląg — drobna moneta. [przypis edytorski]

[63]

koza (daw., żart.) — więzienie, areszt. [przypis edytorski]

[64]

Merkury — w mitologii rzymskiej posłaniec bogów. [przypis edytorski]

[65]

rajfurka (daw.) — stręczycielka. [przypis edytorski]

[66]

Kupido a. Kupidyn — rzymski bóg miłości. [przypis edytorski]

[67]

zawada — przeszkoda. [przypis edytorski]

[68]

epikurejczyk — wyznawca filozofii najwyższym dobrem czyniącej przyjemność. [przypis edytorski]

[69]

potyrać (daw.) — stracić. [przypis edytorski]

[70]

Eskulapiusz — właśc. Eskulap bądź Asklepios, grecki bóg medycyny. [przypis edytorski]

[71]

Galen (130–200 n.e.) — rzymski lekarz pochodzenia greckiego i badacz anatomii. [przypis edytorski]

[72]

król Urinal — żart., por. „urynał”. [przypis edytorski]

[73]

Hektor — rycerz trojański z Iliady Homera. [przypis edytorski]

[74]

aspan — zniekszt. „waćpan”. [przypis edytorski]

[75]

koperczaki (daw.) — zaloty. [przypis edytorski]

[76]

madrygał — rodzaj wyrafinowanej pieśni wielogłosowej. [przypis edytorski]

[77]

Nat papilońską, gtym siedział wotą — wmontowany w piosenkę fragment psalmu. [przypis edytorski]

[78]

rewerenta — chodzi o broń; w jęz. ang. gra słów dotycząca słowa reverend (wielebny). [przypis edytorski]

[79]

brewiarz — książka zawierająca zbiór modlitw obowiązkowych dla duchownego na każdy dzień. [przypis edytorski]

[80]

ośm krzyżyków — 80 lat. [przypis edytorski]

[81]

Hipokrates (ok. 460 p.n.e.–ok. 370 p.n.e.) — gr. lekarz, prekursor współczesnej medycyny. [przypis edytorski]

[82]

Galen (130–200 n.e.) — rzymski lekarz pochodzenia greckiego i badacz anatomii. [przypis edytorski]

[83]

la Jarretière (fr.) — podwiązka. [przypis edytorski]

[84]

Niccolò Machiavelli (1469–1527) — florencki prawnik i teoretyk polityki; najbardziej znany z dzieła Książę, propagującego dość cyniczny sposób sprawowania władzy oraz maksymę „cel uświęca środki”. [przypis edytorski]

[85]

pocje — prawdop. z ang. potion, napój magiczny. [przypis edytorski]

[86]

poncz — gorący napój na bazie alkoholu (zwykle rumu) i herbaty. [przypis edytorski]

[87]

substancja (daw.) — majątek. [przypis edytorski]

[88]

krotochwila (daw.) — żart, anegdota. [przypis edytorski]

[89]

konkury — staranie się o rękę. [przypis edytorski]

[90]

wprzódy (daw.) — najpierw. [przypis edytorski]

[91]

kobuz — ptak drapieżny z rodziny sokołowatych. [przypis edytorski]

[92]

łątka — owad z rzędu ważkowatych, symbol nietrwałości i przemijania; w dawnej polszczyźnie także: lalka, kukiełka. [przypis edytorski]

[93]

stanie (daw.) — wystarczy. [przypis edytorski]

[94]

fircyk (daw.) — modny a lekkomyślny młody człowiek. [przypis edytorski]

[95]

dowcip (daw.) — spryt. [przypis edytorski]

[96]

dubeltowy (daw.) — podwójny. [przypis edytorski]

[97]

zawada (daw.) — przeszkoda. [przypis edytorski]

[98]

fordan — cło na rzece. [przypis redakcyjny]

[99]

cornuto (z wł.) — rogacz. [przypis edytorski]

[100]

gach (daw.) — kochanek. [przypis edytorski]

[101]

sztufada — pieczeń naszpikowana kawałkami słoniny lub boczku. [przypis edytorski]

[102]

Etna — wulkan na wybrzeżu Sycylii, czynny do dziś. [przypis edytorski]

[103]

niepodobna (daw.) — nieprawdopodobne, niemożliwe. [przypis edytorski]

[104]

pulcher (łac.) — piękny. [przypis edytorski]

[105]

lapis (łac.) — kamień. [przypis edytorski]

[106]

artykuły — przedimki (ang. article). [przypis edytorski]

[107]

Singulariter, nominativo hic, haec, hoc (łac.) — liczba pojedyncza w mianowniku: ten, ta, to. [przypis edytorski]

[108]

genitivo (łac.) — w dopełniaczu. [przypis edytorski]

[109]

accusativo (łac.) — w bierniku. [przypis edytorski]

[110]

vocativo (łac.) — w wołaczu. [przypis edytorski]

[111]

caret (łac.) — brakujący. [przypis edytorski]

[112]

dativo (łac.) — w celowniku. [przypis edytorski]

[113]

qui, quae, quod (łac.) — który, która, które. [przypis edytorski]

[114]

paroksyzm — nagłe zaostrzenie się objawów choroby. [przypis edytorski]

[115]

ostatnią razą — dziś popr.: ostatnim razem. [przypis edytorski]

[116]

niepodobna (daw.) — niemożliwe. [przypis edytorski]

[117]

flinta (daw.) — strzelba. [przypis edytorski]

[118]

nie omieszkać (czegoś) — nie zrezygnować z czegoś. [przypis edytorski]

[119]

regestr — spis. [przypis edytorski]

[120]

podwika — element tradycyjnego stroju kobiety zamężnej: chusta zasłaniająca szyję. [przypis edytorski]

[121]

pilśniany — dziś popr.: pilśniowy. [przypis edytorski]

[122]

ostatnią razą — dziś popr.: ostatnim razem. [przypis edytorski]

[123]

pustota (daw.) — żart. [przypis edytorski]

[124]

mojej żony — dziś popr.: moją żonę. [przypis edytorski]

[125]

łaja — prawdop. zgraja, banda. [przypis edytorski]

[126]

miedziane czoło (daw.) — bezczelność, umiejętność kłamania w żywe oczy. [przypis edytorski]

[127]

kabała — tu: wróżby z kart. [przypis edytorski]

[128]

Jeśli się tak załawiam, nie widząc tropu — porównanie do psa myśliwskiego. [przypis edytorski]

[129]

granie — w terminologii łowieckiej: szczekanie psa. [przypis edytorski]

[130]

kufa — beczka. [przypis edytorski]

[131]

jak — tu: jako. [przypis edytorski]

[132]

antropofagiański — ludożerczy. [przypis edytorski]

[133]

ćwik (daw.) — spryciarz. [przypis edytorski]

[134]

Faust — czarownik z niemieckiej legendy, który wszedł w pakt z diabłem. [przypis edytorski]

[135]

mon hôte de la Jarretière (fr.) — mój gospodarz karczmy „Pod Podwiązką”. [przypis edytorski]

[136]

par amitié! (fr.) — przez przyjaźń. [przypis edytorski]

[137]

adieu — fr. formuła pożegnania, dosł.: z Bogiem. [przypis edytorski]

[138]

primero — karciana gra hazardowa. [przypis edytorski]

[139]

Goliat — biblijny siłacz pokonany przez Dawida. [przypis edytorski]

[140]

nawój — wałek maszyny tkackiej. [przypis edytorski]

[141]

lampartować (daw.) — oddawać się rozpuście. [przypis edytorski]

[142]

Pamiętaj Jowiszu, że byłeś bykiem dla twojej Europy — nawiązanie do mitu o Europie, którą porwał Zeus w postaci byka. [przypis edytorski]

[143]

Leda — w mitologii gr. królowa Sparty; kochanka Zeusa, który na tę okazję zmienił się w łabędzia. [przypis edytorski]

[144]

brusznice — borówki. [przypis edytorski]

[145]

srom (daw.) — wstyd. [przypis edytorski]

[146]

Honny soit qui mal y pense (fr.) — Niech będzie przeklęty, kto ma tu złe myśli (dewiza królów angielskich). [przypis edytorski]

[147]

społy (daw.) — razem. [przypis edytorski]

[148]

palić do niej cholewek — właśc. smalić cholewki, tj. zalecać się. [przypis edytorski]

[149]

szłyk — wysoka czapka, najczęściej futrzana. [przypis edytorski]

[150]

Job — Hiob, postać z biblijnej Księgi Hioba, której wiara została wystawiona na próbę przez liczne nieszczęścia. [przypis edytorski]

[151]

lipiec — tu: rodzaj miodu pitnego. [przypis edytorski]

[152]

rajfur (daw.) — stręczyciel. [przypis edytorski]

[153]

szodo — rodzaj sosu z wina. [przypis edytorski]

[154]

bęben — dziecko, chłopak. [przypis edytorski]

[155]

un garçon (fr.) — chłopiec. [przypis edytorski]

[156]

Tu po obiedzie, komedianci jego grali przed Vereikenem „Sir Johna Oldcastle” z wielką jego uciechąAnd there in the afternoone his Plaiers acted before Vereiken sir John Oldcastel, to his great contentement. „Sydney papers”, 1746. II. 75. [przypis edytorski]

[157]

bastonada (z franc.) — bicie kijami a. pałkami. [przypis edytorski]

[158]

mutatis mutandis (łac.) — z uwzględnieniem drobnych różnic. [przypis edytorski]

15 zł

tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

35 zł

tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

55 zł

tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

200 zł

tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

500 zł

Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

20 zł /mies.

Dziękujemy, że jesteś z nami!

35 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

55 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

100 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

Dane do przelewu tradycyjnego:

nazwa odbiorcy

Fundacja Wolne Lektury

adres odbiorcy

ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

numer konta

75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

tytuł przelewu

Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

wpłaty w EUR

PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

Wpłaty w USD

PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

SWIFT

WBKPPLPP

x
Skopiuj link Skopiuj cytat
Zakładka Istniejąca zakładka Notka
Słuchaj od tego miejsca