Spis treści
-
I
- II
- III
- IV
- V
- VI
- VII
- VIII
- IX
- X
- XI
- XII
- XIII
- XIV
- XV
- XVI
- XVII
- XVIII
- XIX
- XX
- XXI
- XXII
- XXIII
- XXIV
- XXV
- XXVI
- XXVII
- XXVIII
- XXIX
- XXX
- XXXI
- XXXII
- XXXIII
- XXXIV
- XXXV
- XXXVI
- XXXVII
- XXXVIII
- XXXIX
- XL
- XLI
- Ballada o paniach minionego czasu
- Ballada o panach dawnego czasu, prowadząca daley ten sam przedmiot
- Ballada w teyże samey materyey
- XLII
- XLIII
- XLIV
- XLV
- XLVI
- Żale piękney płatnerki dobrze już siegniętey przez starość
- Ballada piękney płatnerki do dziewcząt letkiego obyczaju
- XLVII
- XLVIII
- XLIX
- L
- LI
- LII
- LIII
- LIV
- Podwóyna ballada w tymże samym przedmiocie
- LV
- LVI
- LVII
- LVIII
- LIX
- LX
- LXI
- LXII
- LXIII
- LXIV
- LXV
- LXVI
- LXVII
- LXVIII
- LXIX
- LXX
- LXXI
- LXXII
- LXXIII
- LXXIV
- LXXV
- LXXVI
- LXXVII
- LXXVIII
- LXXIX
- Ballada, iaką Wilon napisał na prośbę swey matki, aby ubłagać łaski nayswiętszey panny
- LXXX
- LXXXI
- LXXXII
- LXXXIII
- Ballada Wilona dla swey miłey
- LXXXIV
- Piosnka lub raczej rondo
- LXXXV
- LXXXVI
- LXXXVII
- LXXXVIII
- LXXXIX
- XC
- XCI
- XCII
- XCIII
- XCV
- XCVII
- CVI
- CVII
- CVIII
- CIX
- CXII
- CXIV
- CXV
- Ballada y modlitwa
- CXVI
- CXVII
- CXVIII
- CXIX
- CXX
- CXXI
- CXXII
- CXXIII
- CXXIV
- CXXV
- CXXVI
- CXXVIII
- CXXIX
- Ballada, iaką Wilon udarował pewnego świeżo ożenionego szlachcica, ibży posłał ią swey małżonce, którą zdobył sobie mieczem
- CXXX
- CXXXI
- Ballada
- CXXXII
- CXXXIII
- Ballada zatytułowana: przeciwrzeczenia Fran — Gontirowe
- CXXXIV
- Ballada o niewiastach parizkich
- CXXXV
- CXXXVI
- CXXXVII
- CXXXVIII
- CXXXIX
- Ballada o Wilonie y Grubej Małgośce
- CXLI
- CXLII
- CXLIII
- CXLIV
- CXLV
- Piękna lekcyia Wilona dla straconych dziatek
- Ballada zawieraiąca dobrą naukę dla chłopiąt złego życia
- CXLVI
- CXLVII
- CXLVIII
- CXLIX
- CL
- CLI
- CLII
- Rondo
- CIV
- CLV
- CLVI
- CLVII
- CLX
- CLXL
- CLXII
- CLXIII
- CLXIV
- CLXV
- Rondo
- CLXVI
- CLXXIII
- Ballada, w którey Wilon pyta u wszytkich przebaczenia
- Ballada służąca na zakończenie
- Kodycyl do Testamentu mistrza Franciszka Wilona
- Od tłumacza
- Alkohol: 1 2
- Bieda: 1 2 3 4 5
- Błazen: 1
- Bogactwo: 1 2 3
- Bóg: 1
- Choroba: 1 2 3 4 5
- Chrystus: 1 2
- Ciało: 1 2 3 4 5
- Cierpienie: 1
- Cnota: 1
- Czas: 1
- Danse macabre: 1
- Dusza: 1
- Dźwięk: 1
- Erotyzm: 1
- Głód: 1 2 3 4
- Głupota: 1 2
- Gniew: 1
- Gra: 1
- Grób: 1
- Grzech: 1 2
- Jedzenie: 1 2
- Kara: 1
- Kat: 1
- Kłamstwo: 1 2
- Kobieta: 1 2 3 4
- Kondycja ludzka: 1 2
- Król: 1
- Książka: 1 2
- Lekarz: 1
- Los: 1
- Łaska: 1
- Łzy: 1
- Matka Boska: 1
- Miłosierdzie: 1 2
- Miłość: 1 2 3 4 5 6 7
- Miłość niespełniona: 1 2
- Młodość: 1 2
- Modlitwa: 1 2 3 4
- Okrucieństwo: 1
- Pamięć: 1 2
- Pan: 1
- Piekło: 1
- Pieniądz: 1 2 3 4
- Pies: 1
- Piękno: 1
- Pijaństwo: 1 2
- Pobożność: 1
- Pożądanie: 1
- Prawda: 1
- Prawo: 1
- Prorok: 1
- Przemijanie: 1 2
- Przemoc: 1 2
- Przyjaźń: 1
- Rodzina: 1
- Samobójstwo: 1
- Seks: 1 2 3
- Serce: 1
- Sługa: 1 2
- Smutek: 1
- Starość: 1 2 3 4
- Strój: 1
- Śmiech: 1
- Śmierć: 1 2 3 4 5 6 7 8
- Świętoszek: 1
- Testament: 1
- Trup: 1
- Wdzięczność: 1
- Więzienie: 1 2 3
- Władza: 1 2
- Wojna: 1
- Wróg: 1
- Zbawienie: 1
- Zbrodnia: 1
- Zbrodniarz: 1
- Zemsta: 1
- Ziemia: 1
Przekład Wielkiego Testamentu stanowi językową osobliwość, co zmusza reaktora do nietypowego postępowania. Tadeusz Boy-Żeleński tłumaczył bowiem nie na współczesną mu polszczyznę, lecz na ”sztuczny język”, naśladujący pewne cechy języka staropolskiego. Kopiował również niektóre spośród osobliwości dawnej ortografii, zapisując na przykład dźwięk ”i” za pomocą litery ”y”, zaś głoskę ”j” - literą ”i” lub ”y”. O tym, że jest to tylko częściowa stylizacja, przekonuje zupełnie współczesna składnia tekstu.
Jeśli uznaje się literacką wartość tej stylizacji, to oczywiście nie należy jej likwidować. Uwspółcześnieniu uległa zatem jedynie interpunkcja oraz pisownia łączna i rozdzielna (tak więc w tekście będzie raczej ”nie ma” aniżeli ”niema”), w tym również użycie dywizu (zbitki typu ”Stwórcy-Pana” lub ”Którey-ta przypadł kto do gustu” zapisywane są tu bez niego). Tzw. e pochylone, jak w wypadku tekstów dawnych, zachowane zostało jedynie w pozycji rymowej. Najbardziej kontrowersyjną kwestią jest końcówka narzędnika liczby mnogiej (temi, swemi itp.), którą zdecydowałem się pozostawić, nie będąc pewnym, gdzie kończy się stylizacja, a gdzie zaczyna norma polszczyzny przedwojennej. Zgodnie ze współczesnymi zasadami traktowałem natomiast wtrącone wykrzyknienia, następne zdanie po nich z zasady rozpoczynając od wielkiej litery. Jest to główna różnica między niniejszą wersją Wielkiego Testamentu a dwudziestowiecznymi wydaniami.
W przeciwieństwie do wierszy nota Od tłumacza, autorstwa Tadeusza Boya-Żeleńskiego, została uwspółcześniona zgodnie z ogólnie obowiązującymi zasadami. Dotyczyło to przede wszystkim interpunkcji oraz fleksji; w szczególności wzmiankowane wyżej końcówki narzędnika zostały doprowadzone do formy współczesnej.
Wielki Testament(1461)tłum. Tadeusz Boy-Żeleński
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
XIII
XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XIX
XX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
XXIX
XXX
XXXI
XXXII
XXXIII
XXXIV
XXXV
XXXVI
XXXVII
XXXVIII
XXXIX
XL
XLI
Ballada o paniach minionego czasu
Przesłanie
Ballada o panach dawnego czasu, prowadząca daley ten sam przedmiot[82]
Przesłanie
Ballada w teyże samey materyey[87]
Przesłanie
XLII
XLIII
XLIV
XLV
XLVI
Żale piękney płatnerki[98] dobrze już siegniętey przez starość
Ballada piękney płatnerki do dziewcząt letkiego obyczaju
Przesłanie
XLVII
XLVIII
XLIX
L
LI
LII
LIII
LIV
Podwóyna ballada w tymże samym przedmiocie
LV
LVI
LVII
LVIII
LIX
LX
LXI
LXII
LXIII
LXIV
LXV
LXVI
LXVII
LXVIII
LXIX
LXX
LXXI
LXXII
LXXIII
LXXIV
LXXV
LXXVI
LXXVII
LXXVIII
LXXIX
Ballada, iaką Wilon napisał na prośbę swey matki, aby ubłagać łaski nayswiętszey panny
Przesłanie
LXXX
LXXXI
LXXXII
LXXXIII
Ballada Wilona dla swey miłey
Przesłanie
LXXXIV
Piosnka lub raczej rondo
LXXXV
LXXXVI
LXXXVII
LXXXVIII
LXXXIX
XC
XCI
XCII
XCIII
XCV
XCVII
CVI[162]
CVII
CVIII
CIX
CXII
CXIV
CXV
Ballada y modlitwa
Przesłanie
CXVI
CXVII
CXVIII
CXIX
CXX
CXXI
CXXII
CXXIII
CXXIV
CXXV
CXXVI
CXXVIII
CXXIX
Ballada, iaką Wilon udarował pewnego świeżo ożenionego szlachcica, ibży posłał ią swey małżonce, którą zdobył sobie mieczem
Przesłanie
CXXX
CXXXI
Ballada
Przesłanie
CXXXII
CXXXIII
Ballada zatytułowana: przeciwrzeczenia Fran — Gontirowe
Przesłanie
CXXXIV
Ballada o niewiastach parizkich
Przesłanie
CXXXV
CXXXVI
CXXXVII
CXXXVIII
CXXXIX
Ballada o Wilonie y Grubej Małgośce
Przesłanie
CXLI
CXLII
CXLIII
CXLIV
CXLV
Piękna lekcyia Wilona dla straconych dziatek
Ballada zawieraiąca dobrą naukę dla chłopiąt złego życia
Przesłanie
CXLVI
CXLVII
CXLVIII
CXLIX
CL
CLI
CLII
Rondo
CIV
CLV[252]
CLVI
CLVII
CLX
CLXL
CLXII
CLXIII
CLXIV
CLXV
Rondo
CLXVI
CLXXIII[262]
Ballada, w którey Wilon pyta[264] u wszytkich przebaczenia
Przesłanie
Ballada służąca na zakończenie
Przesłanie
Kodycyl[267] do Testamentu mistrza Franciszka Wilona
List do przyiacioł, w formie ballady[268]
Przesłanie
Nadgrobek w formie ballady, który Wilon sporządził dla siebie y swoich kompanów, nadziewaiąc się bydź z nimi powieszony
Przesłanie
Ballada o apelacyi Wilonowey
Przesłanie
Rozprawa serca y ciała Wilonowego w kształcie ballady[280]
I
II
III
IV
Przesłanie
Od tłumacza
2021Kiedy oto robiłem korektę do ponownego wydania Wielkiego Testamentu, mimo woli zadumałem się nad tymi strofami, stanęły mi w oczach chwile, kiedy je przekładałem. Wojna, LekarzJesień roku 1916, zima, najciemniejszy okres wojny. Byłem wówczas jako „lekarz pospolitego ruszenia” przydzielony do tzw. Stacji Opatrunkowej i spędzałem co drugą dobę w baraku z desek skleconym między szynami kolejowymi. Raz po raz przychodziły z frontu transporty żołnierzy, zawszonych, brudnych, okrwawionych, z oczami błyszczącymi od gorączki i zmęczenia. Ale jeszcze przykrzejszy był widok tych, których pędzono na front. Żaden z austriackich „ludów” nie objawiał (zwłaszcza po dwóch latach) zapału wojennego, ta wojna była w Austrii okrutnym nonsensem. Toteż Stacja Opatrunkowa była ostatnią nadzieją wszystkich: zgłosić się tam jako chory i „zadekować” się bodaj na jakiś czas w szpitalu. Opierało się to o nas, lekarzy, wystawiając nasze uczucia ludzkości na ciężką próbę. A tu z góry zaciskano śrubę coraz mocniej. Jednego dnia przyszedł do lekarzy poufny rozkaz od dowodzącego generała, że gorączkę niżej 39 stopni ma się uważać za niebyłą… Oczywiście wzruszyliśmy ramionami na ten idiotyczny rozkaz, ale w ogóle było ciężko. I tak żyło się z dnia na dzień, z tą obawą, że samemu będzie się z dnia na dzień wyrwanym i rzuconym na któryś z dalekich terenów wojny. A wówczas miałem właśnie na warsztacie druk pięciotomowego Montaigne'a…
2022Barak, w którym spędzałem wówczas więcej niż pół życia, był straszny. Tłum pluskiew, do których się z czasem przyzwyczaiłem, żar od żelaznego piecyka, ziąb od okna i szpar w ścianach, myszy, szczury, jęki i stękania chorych, zaduch… Może ta rama zbudziła we mnie tęsknotę za przełożeniem Villona. Zgromadziłem całą „wilonologię”, która na szczęście była w Bibliotece Jagiellońskiej dobrze reprezentowana; gdy wieczór uspokoiło się nieco, gdy ustawało warczenie telefonów i tylko od czasu do czasu przeciągłe sygnały pociągów przerywały ciszę, wydobywałem książki i zatapiałem się w ten świat. W owej izdebce, gdzie deszcz bił w cienki dach i wicher wył za oknem, w atmosferze śmierci i rozpaczy, dziwnie mocno czuło się te strofy. Żyłem w upojeniu. Jednej nocy, zatopiony w mojej pracy, usłyszałem chrobot: oglądam się, na półkę nad łóżkiem dostała się młoda myszka i widocznie nie umiała zejść. Patrzę na nią, ona na mnie, oboje ze strachem. Wreszcie podstawiłem jej poduszkę, zbiegła lekko i uciekła. Te chwile, które dawno zatarły się w pamięci jak przykry sen, stanęły mi nagle przed oczyma jak żywe w czasie robienia korekt. I może okoliczności, w jakich przekładałem tę książeczkę, sprawiły, iż pozostała mi ona szczególnie bliską.
*
2023Wiek piętnasty, który był kolebką Villona, jak również i poprzedzający go wiek czternasty, nie są we Francji okresem interesującym pod względem piśmienniczym. Jest to, z punktu widzenia kultury, epoka przejściowa; epoka, w której gmach średniowiecza rozpada się i kruszeje, zaledwie zaś tu i ówdzie odosobnieni budownicy gromadzą dopiero cegły pod przyszłą budowlę Odrodzenia. Stany, instytucje, na których zasadzał się porządek społeczny, zdradzają znamiona wyczerpania lub potrzebę głębokich reform. Wspaniały, połyskujący stalą i złotem rynsztunek feudalnego rycerstwa stał się czczą dekoracją; pod religią rycerskiego „honoru” kryje się egoizm, brutalność, brak poczucia narodowego, chciwość i zdrada. Kościół, szarpany schizmą, od samych szczytów dający obraz zgorszenia, uprawiający handel odpustów i godności kościelnych, gromadzący olbrzymie bogactwa przez dłonie zakonów żebrzących, nie odwraca wprawdzie od wiary, ale nie daje też silnych podstaw życia moralnego. Podobnież i dawne źródła literatury i poezji wysychają. Stare powieści i rapsody rycerskie stały się martwą literą, obcą już przez sam język, który, od czasu Powieści Okrągłego Stołu, uległ znacznemu przeobrażeniu. Ostatnim dziełem szerokiego tchu jest Romans Róży, a raczej jego druga część[282], pióra Jana de Meung (1277) — ale i to już jest dawna przeszłość, która, przez wiek XIV i XV, pokutuje we wtórnych naśladownictwach, wlokąc za sobą cały kram zimnych i rozwlekłych alegorii. Poezja, nie znajdując źródeł, z których by biła dla niej nowa treść, staje się igraszką dworską, zasklepia się w problemach formalnych. Obracając się w kręgu konwencjonalnych tematów (srogość kochanki, niestałość losu, nieubłagany kres wszystkiego w śmierci etc.), szuka chluby w trudności formy i wirtuozostwie, o jakim nie śniło się dzisiejszym poetom. Wreszcie lata poprzedzające rok 1431 — datę urodzenia Franciszka Villona — stają się dobą najgłębszego upadku Francji, najechanej przez Anglików, pustoszonej rabunkiem i pożogą, zarazą i kontrybucjami[283], słowem wszystkimi klęskami długoletniej i zaciekłej wojny. W tej to epoce, w roku, w którym spalono na stosie w Rouen Dziewicę Orleańską[284], urodził się w domu paryskich nędzarzy przyszły włóczęga, bandyta, sutener i złodziej, który część życia spędził w więzieniach, a cudem jedynie uniknął szubienicy, a który, dziwną igraszką losu, miał się stać, obok tej wielkiej patronki Francji, jedynym świetlanym punktem posępnej i mrocznej epoki. Tak wielką jest potęga poezji, gdziekolwiek zapłonie prawdziwa jej iskra!
2024Franciszek z Moncorbier, który od swego krewnego i opiekuna przybrał nazwisko Villona, urodził się z biednej rodziny w Paryżu, w r. 1431. O ojcu nie wiadomo nic; odumarł syna młodo; o matce tyle, iż była to uboga i prosta kobieta. Przygarnął chłopca i zajął się jego kształceniem Wilhelm Villon, kanonik przy klasztorze św. Benedykta, w którego też murach wychował się Franciszek. O latach młodzieńczych Villona wiadomo tyle, iż w r. 1449 otrzymał stopień bakałarza, a w 1452 licencjata „Sztuk[285]”; w domu przybranego ojca zetknął się z poważnym gronem osób ze świata duchownego i urzędniczego. Ale skłonności pchały młodego żaka ku innemu towarzystwu. „Uniwersytet paryski — pisze L. Molland, jeden z biografów poety — ze swymi przywilejami, które czyniły zeń państwo w państwie, ze swą ciżbą młodzieży, ciągnącą z całej Europy, a często pozbawioną środków, krył w swoim łonie najniebezpieczniejszych złoczyńców: tych, którym niejaka kultura umysłowa dawała zarazem więcej środków czynienia złego i więcej środków drwienia ze Sprawiedliwości. Władza duchowna uwalniała prawie zawsze winnych. Ażeby sądy kryminalne prefektury Paryża mogły na nich położyć rękę, trzeba było recydywy po recydywie, trzeba było, aby ich uznano jako wyzutych z przywileju kleryków i popadłych in profundum malorum[286]: takie było uświęcone wyrażenie. Sytuacja tak uprzywilejowana ściągała do Uniwersytetu mnóstwo nicponiów, zrujnowanych i pogrążonych w rozpuście szlacheckich synów, którym, dla uzyskania charakteru studenta, wystarczało wpisać się na lekcje jednego z nauczycieli. Rozwijały się tam prawdziwe stowarzyszenia bandytów, opryszków, oszustów i włamywaczy; owe żaki-urwisze dawały najwięcej zatrudnienia policji paryskiej…”
2025Słowem, te późne wieki średnie miały swoją cyganerię, ale dostrojoną do twardych obyczajów epoki; nieśmiertelny typ takiego „cygana” skreślił Rabelais[287] w postaci Panurga w swoim Pantagruelu.
2026Po wszystkie czasy knajpa odgrywała dominującą rolę w życiu studenckim; stała się też ona domem Villona, i, wciągnąwszy go w wesołe towarzystwo młodych utracjuszów, doprowadziła od psot studenckich do coraz cięższych wybryków. Villon stał się duszą kompanii: niewyczerpanym — jak to utrwaliła tradycja — w sposobach zdobywania dla siebie i towarzyszy jadła i napitku na biesiadę, kosztem łatwowiernych przekupniów. Z owych młodocianych czasów poety godzi się też wspomnieć epizod słynnego kamienia Pet-du-diable, o którego wzruszenie z pierwotnego miejsca stoczyła się tragikomiczna walka pomiędzy studenterią a policją; epizod ten uwiecznił Villon w poemacie, o którym wiemy ze wzmianki w jego Testamencie, ale który niestety zaginął[288]. Sprzeczka, na tle bliżej nam nieznanym (wiemy tyle, iż chodziło o niejaką Ysabeau) uczyniła Villona w obronie własnego życia mimowolnym zabójcą (1455). Sprawę umorzono; nim to jednak nastąpiło, Villon zmuszony był do kilkumiesięcznej tułaczki. Może już wówczas Villon wszedł w stosunki ze słynną szajką tzw. Coquillards, którzy operowali po całej Francji, a których później był niewątpliwym towarzyszem i bardem[289]. W każdym razie, w następnym roku, po powrocie do Paryża, widzimy go współdziałającym w zbrodni, tym razem dokonanej z całym rozmysłem, mianowicie w kradzieży z włamaniem w kolegium Nawarskim. Kradzież przyniosła 500 dukatów i na razie nie wyszła na jaw. Zachęcona powodzeniem szajka planuje nową kradzież w Angers, dokąd wspólnicy wysyłają przodem Villona dla rozpatrzenia się w terenie. Na wyjezdnym, pomiędzy tymi dwoma niebezpiecznymi przedsięwzięciami, Villon układa mały poemacik pt. Legaty, nazywany też później przez publiczność Małym testamentem, utwór satyryczny, tryskający pustotą i humorem (które możemy dziś jedynie wyczuwać w pulsowaniu rytmów, większość bowiem aluzji, jakimi naszpikowany jest utwór, jest dla nas martwa lub na wpół niezrozumiała). W utworze tym oznajmia, iż opuszcza Paryż, ale przypisuje ten wyjazd okrucieństwu damy swego serca, nie wspominając nic o innych, mniej chlubnych przyczynach skłaniających go do podróży: na odjezdnym czyni podarki i zapisy znajomym, przyjaciołom i wrogom, które to podarki są oczywiście jedynie pretekstem do uciesznych lub złośliwych aluzji.
2027W czasie nieobecności Villona kradzież w kolegium wyszła na jaw; uwięziono paru uczestników, których zeznania obciążyły Villona. Bramy Paryża stają się pod grozą największego niebezpieczeństwa dla poety zamknięte: znów czeka go tułaczka. Jakiś czas spędza na dworze księcia Karola Orleańskiego, najwybitniejszego wówczas poety we Francji, który, po długoletnim więzieniu angielskim, osiadłszy w uroczej rezydencji w Blois, zażywa, w atmosferze turniejów poetyckich, pogodnej jesieni swego życia. Niestety Villon, po krótkim korzystaniu z łaski, a nawet pensji książęcej, dostaje się, z nieznanych bliżej ale zdaje się poważnych powodów, do więzienia w Orleans; ocala go amnestia, sprowadzona wjazdem młodziutkiej księżniczki. Niebawem toż samo szczęście w nieszczęściu powtarza się w życiu poety: wtrącony — znów nie wiemy za jakie przestępstwo — do bardzo ciężkiego więzienia w Meungs, zagrzebany w nim beznadziejnie (wśród czego znajduje wszakże dość siły, aby przesłać przyjaciołom paryskim pełną werwy balladę Czyż opuścicie biednego Wilona? ), znów cudownemu przypadkowi zawdzięcza uwolnienie. Król Karol umiera; następca jego, Ludwik XI, przejeżdżając z koronacji przez Meungs, darzy amnestią licznych więźniów: w ich liczbie znajduje się i Villon. Amnestia obejmowała prawdopodobnie i nieodpokutowaną jeszcze kradzież nawarską, Villon bowiem wraca spokojnie do Paryża (1461). Tu pisze Wielki Testament, utwór, w którym zamyka całego siebie, wszystkie swoje żale i nienawiści, wspominki i marzenia, całą werwę paryskiego ulicznika i melancholię przedwcześnie zmarniałego tułacza i tragizm spojrzenia na świat z drugiego brzegu.
2028Niedługo danym mu było zażywać spoczynku. Niepokojony znowu o kradzież w kolegium Nawarskim — ten pierwszy błąd młodości, który pociągnął za sobą łańcuch innych — Villon dostaje się jeszcze raz do więzienia. Chodziło, zdaje się, o pretensje cywilne; toteż wypuszczono więźnia, skoro zobowiązał się (prawdopodobnie za jakąś poważną poręką) spłacić w określonym terminie poszkodowanym część straty! Niebawem jednak najniewinniejszy z wybryków Villona wtrąca go w najcięższe opresje. Nocna bójka, zakończona śmiercią poważnego mieszczanina, prowadzi Villona — mimo że tylko pośrednio był w nią zamieszany — do więzienia, gdzie, doświadczywszy go wprzód torturą wodną, odczytano mu wyrok śmierci przez powieszenie. Tym razem rzecz zdawała się bez ratunku. Skazaniec kreśli w więzieniu słynną Balladę wisielców, zbiera jednak ostatek energii, aby apelować, mimo iż z małą nadzieją. Apelacja — może dzięki jakiemuś poparciu — odniosła skutek: karę śmierci zmieniono na dziesięcioletnie wygnanie z obrębu Paryża. Villon daje wyraz swym uczuciom w radosnej balladzie do odźwiernego Garniera; w drugiej balladzie, zwróconej do Trybunału, uprasza o trzechdniową zwłokę i opuszcza Paryż (1463), w trzydziestym trzecim roku życia.
2029Tu ślad poety gubi się. Należy przypuszczać, iż zmarł niedługo później, gdyż byłby został po nim jakiś dokument, bądź w nowych utworach, bądź w rocznikach kryminalnych.
2030Czym był Villon, na tle połowy XV wieku, dla francuskiego piśmiennictwa? Spróbuję to objaśnić w kilku słowach. Villon jest pierwszym poetą Francji w nowożytnym znaczeniu; jest w poezji francuskiej pierwszą wybitną jednostką. Dawne twory poezji francuskiej noszą cechę twórczości zbiorowej: narastają pokoleniami, przechodzą z ust do ust, już pierwszy spisujący je twórca jest raczej ich redaktorem; wyrażają zarazem zbiorowe, nie indywidualne pojęcia i wierzenia. Późniejszą, chronologicznie bliższą Villonowi poezję cechuje także jej bezosobisty poniekąd charakter: poeta nie tyle dąży do wyrażenia siebie, ile kładzie swą ambicję w to, aby utarte i ogólnikowe tematy ująć w sposób nowy co do trudności formalnych. Parę zaledwie można by wymienić nazwisk poetów (Alain Chartier, książę Karol Orleański), których profile, dość nikłe zresztą, zarysowują się bardziej indywidualnie na tle ogólnej szarzyzny. Villon natomiast bierze stare, gotowe formy, aby je odmłodzić żywą krwią swoją; aby w nich dać siebie: gorącą, namiętną, rzewną spowiedź życia, jęk zmarnowanej młodości, spazm niezaspokojonego serca. Nie ucieka się do pomocy fikcji poetyckiej ani alegorii, nie przypina sobie szlachetnego koturnu, nawet koturnu nieszczęścia; jak nikt przed nim, a mało kto po nim, bez szaty godowej wchodzi do zaczarowanego pałacu wielkiej sztuki; od pierwszego wiersza mówi do nas on sam, biedak, więzień, zbrodniarz, „miłośnik z hańbą przepędzony” i „ochłostany nago”, kochanek grubej Małgosi… a wszystko „dla braku trochy maiętności”… Villon jako artysta wyróżnia się zmysłem rzeczywistości: nie szuka poezji w obłokach ani w urojeniu, znajduje ją tuż koło siebie, bierze ją z błota ziemi, i, mocą dziwnego czarodziejstwa, wszystko, co weźmie w rękę, zamienia w przejmującą poezję. Jest to poeta na wskroś egotyczny, czystej krwi liryk, i jako taki Villon jest odosobnionym zjawiskiem: ta żyła poezji kryje się po nim i przepada gdzieś pod ziemią; nie ma dla niej miejsca ani w humanizmie wieku XVI, ani w klasycznym i obiektywnym wieku XVII, ani w filozoficznej grze myśli wieku XVIII. Dopiero w romantyzmie pierwszej połowy XIX wieku, poczętym z innego znów łazika i po trosze sutenera — nazywał się on Jan Jakub Rousseau — który, tak samo jak Villon, wyspowiadał swoje biedne serce, żyła ta tryska olbrzymim strumieniem i staje się istotą całej niemal nowoczesnej poezji. Villon jest nam tedy szczególnie bliski — bliższy o wiele, niż był bezpośrednio po nim następującym wiekom.
2031Villon jest pierwszym poetą Francji przez swą twórczość w zakresie języka. Uczynił w poezji to, co później Rabelais w prozie: miast dawnej naiwnej, czasem niedołężnej gwary, lub też miast kunsztownych formalnych łamańców, wyrażających mdłe i konwencjonalne uczucia, mowa Villona płynie wprost z serca; w sercu, we krwi znajduje dla swych uczuć wyraz bezpośredni, prosty i doskonały: kunsztowny, ale zupełnie innym, głębokim kunsztem! Niezwykłym zjawiskiem była w owej epoce jego giętkość wyrazu dla każdego odcienia myśli, lekka igraszka żartu, swoboda i śmiałość w przechodzeniu od pustoty do tragicznej powagi, od cynizmu do modlitwy. Jak bardzo Villon jest tu nowożytnym i jak wyprzedził swą epokę, wyrazi najlepiej to, iż dziś stawiają go obok takiego mistrza śmiechu przez łzy, jak Heine i takiego artysty nastroju, jak Verlaine.
2032Spuścizna literacka Villona jest bardzo szczupła. Obejmuje ona wdzięczny, lecz błahy poemacik Legaty (Les Lais, w dziś. franc. Les legs) zwany też Małym Testamentem, dalej Wielki Testament i kilka okolicznościowych ballad, które późniejsi wydawcy dołączyli do Wielkiego Testamentu jako Kodycyl (nazwa ta nie pochodzi od Villona); wreszcie kilka wspomnianych już ballad w żargonie złodziejskim. Tak więc główna treść Villona zamyka się w Wielkim Testamencie. Nie jest to bynajmniej jednolity, planowo skomponowany utwór; przeciwnie, jest to mieszanina bardzo nierównej wartości. Podjąwszy jeszcze raz poetycką formę Legatów (nie nową zresztą w średniowiecznej poezji), Villon rozszerzył ją i pogłębił, naśladując w konsekwentnej parodii wiernie wszystkie szczegóły formalnego testamentu; po czym, stworzywszy w ten sposób ramy dopuszczające wszelkiej swobody w dygresjach, oprawił w nie szereg utworów, przeważnie ballad, datujących [się] widocznie z rozmaitych epok jego życia. Stąd nierówności dzieła. Obok rzeczy doskonałych w formie i wyrazie, jak np. Żale pięknej płatnerki, jak owa Ballada o paniach minionego czasu, ze słynnym refrenem: mais ou sont les neiges d'antan? mieści się np. zimne i urzędowe epitalamium: „Y oto czemu iesteśmy tu społem”, lub też błahe spiętrzenie obrzydliwości (jedna z ulubionych zabaw poezji średniowiecznej) w balladzie: „Niechay się smażą zawistne ięzyki”. Można powiedzieć, iż to, co czyni dla nas Villona wielkim poetą, zamyka się w jakich paruset lub kilkuset wierszach[290].
2033Ulubioną formą, w jakiej tworzył Villon, była ballada. Nie była ona jego własnością; przeciwnie, panowała w owej epoce w poezji prawie wszechwładnie. Balladę starofrancuską (od baller, tańczyć) trzeba ściśle odróżnić od romantycznej ballady niemieckiej (jak również i polskiej), której pojęcie płynie z treści, podczas gdy tamtej — z formy. Formę tę stanowiły trzy strofy, ośmio- lub dziesięciowierszowe, i krótsze przesłanie, zaczynające się z reguły od słowa „Książę”: zabytek z turniejów śpiewackich, gdy recytator lub śpiewak zwracał się, kończąc, do sędziego i księcia turnieju. Wszystkie trzy strofy i przesłanie oparte były na tych samych rymach, splecionych w kunsztowny sposób, tak iż, w klasycznej balladzie, na 28 wierszy, zasadniczy rym powtarzał się 14 razy. Nie zadowalając się tymi trudnościami, autor często składał swoje imię i nazwisko z pierwszych liter wierszy (był to wówczas często używany i bardzo potrzebny sposób ochrony własności literackiej), nie mówiąc o innych akrobatycznych sztuczkach formy, jakie sobie jeszcze nieraz nakładano. Villon uprawia balladę z mistrzostwem. Pod jego piórem staje się ona na przemian poważną, dworną, rzewną, lekką, wesołą: przyjmuje wszystkie odcienie ruchliwej jego myśli.
2034A myśl ta, mimo iż skacze z przedmiotu na przedmiot, krąży uparcie koło jednego obrazu. Obrazem tym Śmierć; temat dla pisarzy średnich wieków szczególnie bliski, a dla Villona bardziej niż dla kogo bądź innego. Cechą średniowiecza jest poufałe współżycie ze śmiercią, która też czyhała na ówczesnego człowieka i w tysiącznych formach na każdym kroku. W gęsto zabudowanych miastach cmentarze stanowiły prawie jedyne szersze przestrzenie; były ogrodem publicznym, miejscem zebrań, zabaw, handlu przy kramikach. Od czasu do czasu, z powodu przepełnienia, wykopywano zbutwiałe szczątki trumien i zesypywano kości na jedną kupę, aby je pogrześć wspólnie dla oszczędzenia miejsca. Kiedy Villon kreśli w wymownych strofach ten obraz i snuje zeń refleksje, kreśli je wprost z natury, z codziennego widoku. W ustach dzisiejszego poety, wysmażona przy biurku, byłaby może ta refleksja zimną i banalną; w ustach tego straconego dziecka, igrającego bez przerwy z szubienicą, jest ona na wskroś przejmująca i odczuta. Kiedy, nazajutrz po odczytaniu wyroku, skazaniec maluje, we wstrząsającej grozą plastyki a nienagannej co do formy balladzie, obraz siebie i swoich kompanów dziobanych przez kruki, ach, to nie literatura! Villon jest jednym z największych poetów śmierci i wszystkiego co z nią się wiąże: owej przenikliwej melancholii, a zarazem wszystkich obrzydliwości mijania, owego niedosytu rozkoszy, jaki z gorącego, zmysłowego serca tego dziecka paryskiego bruku wydziera tak naiwne westchnienie; owego głodu miłości, niemal bez przedmiotu, jakim natura buntuje się w nim przeciw zniszczeniu ciała. Trzeba bowiem powiedzieć, mimo iż Villon z naciskiem przedstawia się niejednokrotnie jako „męczennik miłości”, iż tęsknota za nią często występuje raczej jako tęsknota tułacza i biedaka do jednej z wymarzonych form „wygodnego życia”, jako uzupełnienie tego „miętkiego łóżka” i smacznego jadła, niż jako miłość w wyższym, szlachetniejszym pojęciu.
2035
Wielu komentatorów Villona uważa aluzje poety do swoich „męczeństw miłosnych” raczej jako hołd złożony ówczesnej dworno-czułej konwencji, niż jako odbicie rzeczywistych przeżyć. Jednakże nuta ta powtarza się w Testamencie zbyt często i zbyt konsekwentnie, aby ją można było pominąć tak lekko, zwłaszcza wobec najdalej posuniętej szczerości, z jaką poeta skądinąd mówi o sobie, nie drapując się bynajmniej w szlachetny kostium. Z drugiej strony, pośród szeregu niskich miłostek, o których Villon natrąca, rysuje się w Testamencie jeden profil kobiecy, odcinający się od innych zarówno urokiem, jak siłą wrażenia, z jaką wycisnął się w pamięci poety. To ta Kasia, Katarzyna de Vausselles[291] (Villon wymienia ją w oryginalnym tekście z imienia i nazwiska), dla której Villona „zbito nago”, przez którą „wszędy zwą go głośno: Miłośnik z hańbą przepędzony…
2036
Wiadomo nam, z różnych aluzji zawartych w Legatach i Testamencie, że Villon, w młodzieńczej epoce, obracał się w towarzystwie złotej młodzieży zamożnego paryskiego mieszczaństwa. Ceniony dla swych poetyckich i towarzyskich talentów, stał się prawdopodobnie Villon pożądanym łupem dla młodych kobiet, w ten lub inny sposób należących do tego względnie wykwintnego świata; nie szczędzono mu, jak widać, miłych spojrzeń i zdawkowej monety zalotności. Ale kiedy poeta, ukołysany nadziejami, zapragnął posunąć się dalej, niż to leżało w intencjach kusicielki, wówczas przekonał się — na cztery wieki przed Komedią ludzką Balzaka — o roli pieniądza w społeczeństwie i stosunku jego do najbardziej idealnych uczuć. Tak by świadczyły przynajmniej liczne aluzje jego w Testamencie. Gorączkowa chęć zdobycia owego złota, bez którego czuł poeta własną bezsilność i nędzę wobec swego bóstwa, skłoniła go może do tego, iż otwierającą się dlań spokojną i dostatnią przyszłość, czekającą „licencjata Sztuk”, przybranego syna kanonika, na łonie Kościoła lub jakiego tłustego urzędu, tak nieopatrznie postawił na kartę, dając się wciągnąć do szajki rzezimieszków.
2037Dlatego to, kiedy Villon wyjazd swój do Angers, po spełnieniu jednej kradzieży a celem przygotowania nowej, odnosi do motywów miłości, przyczyną tego może nie jest chęć upiększenia własnych pobudek, ale istotny związek między rozpaczliwą decyzją poety a sprawami jego serca. Od tego czasu, od kradzieży w kolegium Nawarskim i podejrzanej wyprawy do Angers, Villon wykoleja się bezpowrotnie; z lekkomyślnego trochę, utalentowanego studenta, podejmowanego mimo swych wybryków w kołach uczciwego mieszczaństwa, staje się włóczęgą i opryszkiem, tym samym w miłostkach swoich nie sięgającym poza sferę „grubej Małgosi”… Ale wspomnienie owej miłości, w której utopił wiarę i pragnienia młodych lat, nawiedza go tak silnie i tak żywo stoi przed oczyma poety, że kiedy, w godzinie bezwzględnej szczerości — „kto zdycha, wszytko lża mu gadać!” — Villon kończy swój Testament słowami, iż „miłości pomarł męczennikiem”, mamy może, mimo wszystko, prawo widzieć w tych słowach coś więcej niż stylistyczny ornament…
2038„Gruba Małgosia” również niemało kłopotu sprawiła niektórym bogobojnym komentatorom Villona, a to dla tonu tej ballady, który, mimo wszelkie swobody zapatrywań, jakim poeta daje upust w Wielkim Testamencie, odbija od reszty dzieła bezwzględnym już cynizmem. Konstruowano wytłumaczenie — niewątpliwie zbyt sztuczne i dziś już poniechane — w ten sposób, iż Gruba Małgosia było to jakoby godło oberży (istotnie tytuł ten służył dość często za godło podejrzanym gospodom) i że ballada Villona nie odnosi się do realnej osoby, lecz stanowi opartą na tym dwuznaczniku igraszkę literacką. Możliwszym już jest inne wytłumaczenie: mianowicie, w średniowiecznej literaturze, na przekór czułostkowym wylewom poezji miłosnej, wytworzyła się przez jakiś czas moda opiewania miłostek z kobietami starymi, brzydkimi, pokracznymi etc. Może z tej mody literackiej — przełożonej na walory moralne — urodziła się ballada o Grubej Małgosi: wobec jednak właściwej Villonowi bezpośredniości w czerpaniu swych tematów nie ma stanowczych powodów, aby wątpić, iż oryginał jej istniał i był żywą z krwi i kości kobietą.
2039Trzecia, nieco wyraźniej rysującą się fizjognomia kobieca, to owa Marta (imię jej wypisał poeta tylko za pomocą początkowych liter jednej ze strofek ballady), której Villon poświęcił ową balladę z refrenem: Nie dręczyć, ale wspomagać biedaka i poprzedzające ją, brutalnym zgrzytem zakończone oktawy. I w tej miłości Villon przeszedł snadź podobne zawody, co i w swym pierwszym uczuciu, jednakże charakter tych zawodów oraz ton, jakim mówi o nich, są tutaj już o wiele niższego typu.
2040Tak więc, miłość i śmierć, żal za zmarnowanym życiem i skrucha, wreszcie nienawiść do swych „dręczycieli” wypełniają ten wzruszający poemat. Nienawiść ta wybucha raz po raz wśród żartobliwych strof Testamentu i pogłębia je w akcenty wprost złowrogie, ilekroć poeta wspomni męczarnie, jakie wycierpiał.
2041A życie mogłoby być tak piękne! I tak łatwo! Gdyby tylko każdemu dano tyle „złota”, ile mu trzeba! Ta nad wyraz prosta socjologia — poeta nie przeczuwa niemal, aby mogła istnieć inna — podsuwa Villonowi owe rozkoszne w swym naiwnym anarchizmie strofy:
2042
W Testamencie Villona najmniej dziś dla nas interesującym jest to, co jest — samym testamentem. Poeta podejmuje jeszcze raz dawny koncept z Legatów; tylko że to, co tam było niewinnym żartem paryskiego urwisa, tu staje się jadowitym sarkazmem ciężko doświadczonego tułacza i więźnia. Ale te strofy, poświęcone samym „zapisom”, najeżone są aluzjami tak związanymi z osobami i chwilą, iż miejscami zaledwie instynktem możemy wyczuwać, ile w nich tkwiło werwy i gryzącego konceptu i jak bardzo musiały bawić i drażnić współczesnych. Kiedy Klemens Marot, w początku XVI wieku, zatem dwoma zaledwie pokoleniami oddzielony od epoki Villona, podejmuje, na zlecenie króla Franciszka I, pierwsze poprawne, oficjalne niemal wydanie dzieł poety, czyni uwagę, iż aluzje te są zupełnie ciemne i że, aby je rozumieć, trzeba by żyć w Paryżu współcześnie z autorem i w jego środowisku. Dzisiejszym znawcom Villona aluzje te stały się o wiele zrozumialsze i dostępniejsze, a to dzięki olbrzymiemu nakładowi pracy i talentu, jaki szereg badaczy włożył w imponującą wprost pracę rekonstrukcyjną w tym kierunku. Dzięki gruntownemu przewertowaniu archiwów i aktów epoki, znane są dziś wszystkie osobistości, z którymi zbliżył się Villon i którym poświęcił swe strofy w Testamencie; znane są ich stosunki, niemal właściwości charakteru i słabostki; tak, iż większość aluzji i konceptów Villona da się przy pomocy tego klucza odcyfrować, co oczywiście nie zdoła im przywrócić życia. Na szczęście Testament, poza tą aktualną igraszką, zawiera dość strof i wierszy żywych i dzisiaj i po wszystkie czasy.
2043Pośmiertne losy spuścizny Villona znaczą się nader interesującą linią. W czasie, gdy poeta tworzył, druk nie był jeszcze rozpowszechniony we Francji; Testament musiał krążyć w odpisach lub przekazywany z ust do ust. Klemens Marot w r. 1533 zaznacza, iż za jego czasu wielu starych ludzi recytowało całe ustępy Villona jedynie z ustnej tradycji. Pierwsze znane wydanie w druku ukazuje się w r. 1489: jak wielkim było powodzenie książeczki, świadczy, iż od r. 1489 do 1533, pojawia się jej dwadzieścia wydań. W r. 1533 podejmuje Marot, jak już wspomniano, na zlecenie Franciszka I, któremu zaszczyt przynosi ta pieczołowitość, pierwszą poprawną edycję pism poety, przedrukowaną, od r. 1533 do 1542, dziesięć razy. Tutaj urywa się nić łącząca Villona z nowo kształtującym się społeczeństwem Francji[292]. Od r. 1542, przez dwa wieki blisko, nie spotykamy ani jednego wydania Villona: pamięć jego przepada wśród publiczności zupełnie, przechowuje się jedynie u poetów, zaglądających tu i ówdzie do starego tomiku (Boileau). Odkrywają go na nowo romantycy, wyrażając swój podziw wymownymi ustami Teofila Gautier[293]; wzrasta jeszcze kult Villona w drugiej połowie XIX wieku, w związku z Beaudelaire'owska poezją grzechu, więziennymi perypetiami Verleaine'a, poezją paryskiego bruku i gościńca, literaturą szukającą ożywczej nuty w gwarze apasza [294]i w akcentach ostatecznego poniżenia ludzkiej istoty. Przez kult Villona, dawno zapomniana forma ballady wraca do czci (Banville); Richepin, pieśniarz bosaków i włóczęgów (La chanson des gueux), w balladzie poświęconej Villonowi składa hołd swemu protoplaście z XV wieku tą inwokacją:
2044Roi des poetes en guenilles,[295]O gueux, maître François Villon,Buveur de vin, coureur de filles,Sonneur de joyeux carillon;Grand mélancolique en haillon,Tes vers, sur ta tete honnie,Font flamber le sacré rayon,Escroc, truand, marlou, génie!
Równolegle z kultem poetów wzrasta i naukowe zainteresowanie tak długo zaniedbanym pisarzem. Chmara uczonych bada każdy ślad smutnego życia i czynów genialnego obwiesia, które, dzięki niezmordowanej pracy wilonologów[296], raz po raz odsłaniają rąbek tajemnicy. Słowem, po czterech przeszło wiekach, Villon bezspornie zdobywa sobie miejsce wśród pierwszych poetów Francji. Równy jest im z pewnością szczerością i siłą, a góruje nad wieloma samorodnością talentu.
2045Trudności, jakie nastręczał przekład Villona, były znaczne. Dążeniem moim była, jak zawsze, najściślejsza wierność, ale przede wszystkim wierność ducha. Że cały szereg ustępów, które i w oryginale są dziś najzupełniej martwe, tym bardziej musiał ujawnić martwość swą w przekładzie, z tym trzeba było się z góry pogodzić; pocieszałem się tym, iż znajdą się inne, które i w przekładzie dadzą dość wierne pojęcie o tonie i charakterze utworu. Formę oryginału zachowałem wszędzie ściśle; z wyjątkiem prawidła ballady, które każe opierać wszystkie strofy na identycznych rymach. Warunki rymu w polskim wierszu są zupełnie odmienne niż we francuskim; gdyby nawet swobodne powtórzenie czternaście razy w 28 wierszach tegoż samego rymu było możliwe, wywołałoby ono, miast harmonijnej asonancji, jak w języku francuskim, po polsku wrażenie słuchowe przykre.
2046Co do wyboru utworów, postąpiłem następująco: przekładu Legatów, z przyczyny ich wyłącznie niemal aktualno-lokalnego charakteru, poniechałem zupełnie. Wielki Testament przełożyłem w całości; skreśliłem jedynie jakie 20 oktaw, niepodobnych[297] prawie do tłumaczenia, tak najeżonych igraszką słowną, opartą na osobistych aluzjach, zupełnie dziś pozbawionych soli. Pozostało w polskim przekładzie aż nazbyt wiele takich, zachowanych dla dania pojęcia o charakterze całego utworu. Z luźnych ballad zachowałem w Kodycylu cztery; kilka innych, mało interesujących, pominąłem, aby uniknąć balastu. Ogółem, to polskie wydanie zawiera prawie wszystko, co posiadamy ze spuścizny Villona, wszystko zaś bezwzględnie, co z niej pozostało żywym.
2047 2050„Lecz proście dla nas wszytkich odpuszczenia…”
2051Ballada wisielców, facsimile[299] z I-go wydania pism Villon'a (Paryż, 1489).
Przypisy
Tybota, pana Ossyńskiego… — Thibaut d'Auxigny, biskup Orleański, który trzymał Villona w ciężkim więzieniu w Meung. [przypis tłumacza]
Na cnego Kotra mistrza… — mistrz Jan Cotard, prokurator, świeżo zmarły; w dalszym ciągu Villon poświęca mu wspomnienie, a nawet osobną balladę. [przypis tłumacza]
książka — chodzi o brewiarz, tj. zbiór modlitw katolickich przeznaczonych na każdy dzień roku. [przypis edytorski]
Pikardzki — Pikardami nazywano heretyków, którzy nie uznawali modłów za zmarłych [Pikardowie — grupa religijna, głosząca bliski koniec świata, funkcjonująca w XIV-XV w. w Europie Zachodniej, a następnie w Czechach - Red.WL]. [przypis tłumacza]
Flandria — kraina historyczna, obecnie na terenie Francji, Belgii i Holandii. [przypis edytorski]
Duę — właśc. Douai, miasto w północnej Francji, znane z aktywności naukowej, która później, w XVI w., zaowocowała założeniem tam uniwersytetu. [przypis edytorski]
Psalm: Deus laudem… — Psalm 108: Deus laudem meam, etc. Siódmy werset, który służy Villonowi jako modlitwa za biskupa Orleańskiego, opiewa: „Niechaj dni jego będą skrócone do najmniejszej liczby, a biskupstwo jego niech przejdzie w inne ręce” [przytoczony przez Boya werset jest dokładnym cytatem z Wulgaty, to jest łacińskiej wersji Biblii; „biskupstwo” trzeba tam jednak rozumieć jako „władzę (kapłańską)”; Red.WL]. [przypis tłumacza]
Y wydarł z ręki mnie katowi — patrz informacje biograficzne zawarte w załączonym na końcu tekście Od tłumacza Tadeusza Boya-Zeleńskiego. [przypis edytorski]
Y cnemu królu Ludwikowi… — Ludwik XI, którego przejazdowi przez Meung Villon zawdzięczał uwolnienie. [przypis tłumacza]
Jakub — patriarcha biblijny, ojciec 12 synów, od których wywodzono tzw. dwanaście plemion Izraela; symbol powodzenia życiowego osiągniętego mimo niesprzyjających okoliczności. [przypis edytorski]
Karol Duży — właśc. Karol Wielki, (ok. 742/747–814), sławny dzięki sukcesom militarnym i dyplomatycznym. Władca mocarstwa rozciągającego się na ziemiach dzisiejszych Niemiec, Francji, Austrii, zachodniej Hiszpanii i północnych Włoch. W r. 800 otrzymał od papieża tytuł cesarza rzymskiego. [przypis edytorski]
św. Marcin (ok. 316–397) — biskup Tours, zwany Miłościwym, wcześniej legionista rzymski. [przypis edytorski]
Nad Arystotem Awerresa… — Averroes, szanowany w średniowieczu lekarz i filozof arabski z XII w., komentator Arystotelesa. [przypis tłumacza]
Bóg, co Emauskie wsparł pielgrzymy (Iak Ewangelia opowiada) — patrz Łk 24, 13-35. [przypis edytorski]
Romans Róży — Roman de la Rose, ulubiony poemat średniowiecza [poemat alegoryczny o miłości, rozpoczęty przez Guillaume'a de Lorris (ok. 1235), a dokończony przez Jeana de Meung; Red.WL]. [przypis tłumacza]
Walery — Valerianus Maximus; ale Villon, cytując z pamięci, przypisuje temu pisarzowi anegdotkę, którą prawdopodobnie zaczerpnął gdzie indziej, w Salisburym lub Janie de Vignay. [przypis tłumacza]
Nad grzech nie lża się człeku kaiać — Sens: człowiek nie powinien spowiadać się z grzechów, których nie popełnił. [przypis edytorski]
Hiob — bohater biblijnej Księgi Hioba, ciężko doświadczony przez los na skutek zakładu między Bogiem a diabłem zawartego w celu wypróbowania jego wiary. [przypis edytorski]
Kartuzi — surowy zakon (zarówno męski, jak i żeński), założony w 1084 roku przez św. Brunona z Kolonii. Od innych zakonów różni się tym, że mnisi, by przebywać w samotności, mieszkają w osobnych domkach, nie zaś w jednym budynku klasztornym. [przypis edytorski]
Celestyni — zakon o regule wzorowanej na benedyktyńskiej, acz z wpływami franciszkańskimi, istniał do r. 1807. [przypis edytorski]
iako Dawid prawi… — Quaesivi eum et non est inventus locus eius (Ps. 36) [Tekst łac. tłumaczy się jako: Szukałem go, lecz nie znalazłem miejsca, gdzie by był — Red.WL]. [przypis tłumacza]
Parys i Helena — bohaterowie, ze względu na których rozpoczęła się wojna trojańska. [przypis edytorski]
Archippa — w istocie jest to zniekształcony przydomek Alcybiadesa, znanego z urody ucznia Sokratesa. [przypis edytorski]
Echo — w mitologii gr. nimfa, która ukrywała przed Herą romanse Zeusa; za karę Hera ukarała ją w ten sposób, że odebrała jej możliwość mówienia własnymi słowami, przez co Echo musiała zacząć powtarzać cudze. [przypis edytorski]
Refren tej ballady: Mais ou sont les neiges d'antan? należy do najsłynniejszych wierszy w literaturze francuskiej [współczesne tłumaczenie brzmi raczej: Ach, gdzie są niegdysiejsze śniegi — Red.WL]. [przypis tłumacza]
Helois — Heloiza (ok. 1098–1164), zakonnica i erudytka, potajemnie poślubiona Abélardowi. [przypis edytorski]
Abeylart Piotr — właśc. Pierre Abélard (1079–1142), filozof i teolog, wybitny nauczyciel, jeden z prekursorów scholastyki. Znany także z burzliwego romansu z Heloizą i potajemnego małżeństwa z nią. [przypis edytorski]
zmienion w kapłona — wykastrowany (na rozkaz kanonika Fulberta, którego siostrzenicą była Heloiza). [przypis edytorski]
Podobnież, gdzie ta monarchini… — królowa Nawarry, która, wedle legendy, topiła swoich kochanków [Małgorzata Burgundzka (1290–1315) przyłapana na cudzołóstwie i uwięziona, a następnie uduszona na rozkaz męża, Ludwika Kłótliwego — Red.WL]. [przypis tłumacza]
gach — kochanek; według legendy wspomnianej w oryginale chodziło tu o Jeana Buridana, filozofa scholastycznego (ok. 1300–po 1358), uratowanego ponoć przez ucznia. [przypis edytorski]
Blanka — prawdop. Blanka Kastylijska (1188—1252), córka Alfonsa VIII, króla Kastylii, żona Ludwika VIII Lwa. [przypis edytorski]
Bietris — Beatrycze z Prowansji (ok. 1234–1267), żona Karola I, króla Sycylii. [przypis edytorski]
Alys — właśc. Adela z Szampanii, zwana też Alix (ok. 1140–1206), trzecia żona króla Ludwika VII. [przypis edytorski]
Iohanna — Joanna D'Arc (1412–1431), święta, mistyczka, patronka Francji. Prowadziła wojska francuskie do walki przeciw Anglikom, skłaniając je do przyjęcia bardziej ofensywnej taktyki. Ostatecznie została wydana Anglikom, osądzona za herezję i spalona na stosie. [przypis edytorski]
Ballada o panach dawnego czasu, prowadząca daley ten sam przedmiot — wszyscy wyliczeni tu monarchowie zmarli świeżo, za czasu Villona; w refrenie przeciwstawia im poeta wpółlegendarną już postać Karola Wielkiego (Charlemagne). [przypis edytorski]
Alfons — Alfons V zwany Wspaniałomyślnym (1396–1458), król Aragonii, a następnie również Neapolu. [przypis edytorski]
Szarlemań — właśc. Karol Wielki, (ok. 742/747–814), sławny dzięki sukcesom militarnym i dyplomatycznym. Władca mocarstwa rozciągającego się na ziemiach dzisiejszych Niemiec, Francji, Austrii, zachodniej Hiszpanii i północnych Włoch. W r. 800 otrzymał od papieża tytuł cesarza rzymskiego. [przypis edytorski]
Ballada w teyże samey materyey — ballada ta zatytułowana jest przez Villona: Ballada w tejże materyi w starym ięzyku francuskim. Interesującym dokumentem dawności kultury piśmienniczej we Francji jest, że już w XV w. poeta czyni sobie artystyczną zabawę, aby naśladować stary język francuski z XIII w., co zresztą — jak mu to dzisiejsi erudyci dowodnie wykazali! — czyni w sposób dość powierzchowny. [przypis edytorski]
alba — od łac. albus, czyli biały, szata liturgiczna tego koloru, noszona pod ornatem. [przypis edytorski]
Żale piękney płatnerki — Owa płatnerka była historyczną osobistością: niegdyś głośna piękność paryska, za czasu Villona już zgrzybiała staruszka, nasunęła mu widokiem swoim te strofy, jedne z najlepiej odlanych w całym jego dziele [płatnerz — handlarz broni i rynsztunku wojennego; Red.WL]. [przypis tłumacza]
Y ty, szewczycho Wilhelmino… — w owych czasach wiele kobiet lekkiego obyczaju uprawiało rzekomo rozmaite rzemiosła, pod których godłem były znane, a które służyły im jako płaszczyk do bezpiecznego i tym zyskowniejszego praktykowania nierządu. [przypis tłumacza]
Fremin — ów Fremin, którego Villon nazywa żartobliwie „swoim klerkiem” (sekretarzem), spisuje jakoby testament za dyktandem mistrza. [przypis tłumacza]
Orfeusz — w mitologii gr. legendarny śpiewak i poeta, poszedł do Hadesu, by zabrać stamtąd swoją zmarłą żonę. [przypis edytorski]
Narcyz — w mitologii gr. pasterz, który zakochał się we własnym odbiciu w sadzawce; tu i w kilku innych miejscach Villon ironicznie przeinacza znane antyczne lub biblijne opowieści. [przypis edytorski]
Król Dawid, prorok w świecie rzadki, Boiaźni bożey zzuł kaydany Widząc gładziuchne dwa pośladki — aluzja do historii Dawida i Batszeby. [przypis edytorski]
Kasia — Katarzyna de Vauselles, jedyna postać kobieca, która znaczy się głębszym śladem w poezji Villona. W jakich okolicznościach odbyło się to „bicie” — nie wiadomo; słowa „na goło” pozwalałyby się domyślać, iż Villon może został z urzędu oćwiczony: kara, na jaką skazywano wówczas żaków, gdy mścili się za srogość damy za pomocą zelżywych piosenek. [przypis tłumacza]
Co tyle wody dał mi żłopać — aluzja do popularnej metody torturowania podejrzanych. [przypis edytorski]
Legacik mały tam spisałem… — pierwszy znany utwór Villona pt. Les Lais (Legaty), zwany też Małym Testamentem. [przypis tłumacza]
Moro, Proweniec, Roben, Trygam — właściciele gospód, którym prawdopodobnie Villon został dłużny. [przypis tłumacza]
Spadek zacnego imć bękarta… — Piotr Marchant, zwany bękartem de la Barre, jeden z dwunastu sierżantów więzienia królewskiego w Châtelet. [przypis tłumacza]
Łazarzowy — według Ewangelii Łazarz, przyjaciel Chrystusa, został przez niego wskrzeszony; według średniowiecznych legend całe swoje dalsze życie przeżył w strachu przed swym pośmiertnym losem. [przypis edytorski]
Dziewięci iasnych chórów nieba — mowa o chórach anielskich; średniowieczna teologia zaludniała niebo aniołami ustawionymi w ścisłej hierarchii, dzielącymi się na chóry. [przypis edytorski]
Item, dobremu oćcu — więcey! —/ Mistrzu Wilhelmu Wilonowi… — przybrany ojciec i opiekun poety, kanonik przy klasztorze św. Benedykta, który widocznie wielokrotnie ratował wychowanka z „opressyi”. [przypis tłumacza]
Powieść o dyabelskiey bździnie — zaginiony poemat Villona, który miał za treść tragikomiczną walkę o kamień nazwany Pet-du-Diable. [przypis tłumacza]
Tabaryn — jeden z uczestników kradzieży w kolegium Nawarskim, który gadulstwem swoim sprawił, iż rzecz wyszła na jaw, a później, na torturze wodnej, wydał wspólników. Stąd prawdopodobnie ironiczna aluzja do jego „prawdomówności”. [przypis tłumacza]
Iako Egipską rozgrzeszył Maryię — św. Maria Egipcjanka (ok. 344–ok. 421), prostytutka, która pod wpływem pielgrzymki do grobu Chrystusa przemieniła się w mieszkającą na pustyni pokutnicę. [przypis edytorski]
mędrca Teofila, Który przez Ciebie spełnił święte dzieła, Mimo iż djabłu zaprzedał swą wolę — odniesienie do śrdw. legendy. [przypis edytorski]
Ythier Marchant — młodzieniec z zamożnego mieszczaństwa, towarzysz zabaw młodości Villona. Rondo, jakie Villon mu zapisuje, daje pojęcie o smaku ówczesnej dwornej poezji, takiej jaką uprawiali najcelniej Alain Chartier i Karol Orleański. [przypis tłumacza]
De profundis — Psalm 130, rozpoczynający się od słów: Z głębokości wołam do Ciebie, Panie. [przypis edytorski]
Mistrzowi Rogatemu Ianowi… — Jean le Cornu, bogaty mieszczanin i sekretarz królewski, który prawdopodobnie okazał się w potrzebie mało uczynnym dla poety. W ogrodzie, który mu ironicznie „zapisuje”, Villon, zdaje się, zmuszony był przespać nieraz noc. [przypis tłumacza]
Saint-Amant — urzędnik Skarbu; w oryg. legat ten zawiera aluzje do godeł sklepowych, jak Biały koń itd.; rodzaj żartu bardzo Villonowi ulubiony i powtarzany często. [przypis tłumacza]
Item, co Marbof, abo zgoła/ Mikołaj Luwier, z tymi bieda — aluzje do dwóch znanych mieszczan, nadających sobie szlacheckie tony. [przypis tłumacza]
kornet — słowo wieloznaczne: nakrycie głowy, instrument muzyczny podobny do trąbki, sztandar lub chorągiewka, szwadron kawalerii. [przypis edytorski]
To iest, strażnicy, myślę, piesi… — Villona obchodzili tylko strażnicy piesi, nie konni, ponieważ ci tylko odbywali ronty w mieście [ront — patrol; Red.WL]. [przypis tłumacza]
cepcule — zakonnice a. uczennice szkoły zakonnej (Boy wykorzystuje tu przezwisko uczennic Szkoły Domowej Pracy generałowej Jadwigi Zamoyskiej w Kuźnicach, pochodzące od wymawianego z góralska słowa „czepiec”). [przypis edytorski]
Turlupini — sekta, aktywna we Francji (w tym i w Paryżu) w XIV i XV wieku, afiszująca się ewangelicznym ubóstwem i podejrzewana o rozwiązłość. [przypis edytorski]
Mistrz Jan Pulieński — Jan de Poulieu, doktor uniwersytetu, który zwalczał zakony żebrzące i później musiał odwołać swoje zarzuty. Za czasu Villona istniała bardzo silna opozycja świeckiego kleru przeciw groźnej konkurencji zakonów żebrzących. [przypis tłumacza]
Mistrz Jan Mehuński — Jan de Meung, autor drugiej części Romansu Róży (1277). [przypis tłumacza]
krzoska (starop.) — żartobliwe określenie na męskie genitalia; w znaczeniu dosłownym: skałka w strzelbie, która po uderzeniu krzesiwem wytwarzała iskrę, by podpalić proch. [przypis edytorski]
Zasię Matyska z Orleanu… — Macé d'Orléans był to sędzia prowincjonalny, którego Villon, prawdopodobnie dla jego gadulstwa i drobiazgowości, przechrzcił na kobietę. Kobietom nierządnego życia nie wolno było, pod grzywną, nosić niektórych ozdób, np. pasków ze srebra. [przypis tłumacza]
mistrzowi Lorensowi… — mistrz Lorenz, promotor, który prowadził śledztwo w sprawie kradzieży nawarskiej, przy tym tęgi bibuła [bibuła — pijak; Red.WL]. [przypis tłumacza]
mistrzowi Ianu Kotru… — Jan Cotard, prokurator, również tęgi pijak, wówczas świeżo zmarły. [przypis tłumacza]
Locie, coś popił tak zdrowo u skały, Aże miłości chucie niepowinney Cór własnych imać wręcz ci się kazały — wg przekazu biblijnego to córki upiły Lota, by nie wymarł jego ród. [przypis edytorski]
architriclinus (z gr.) — przewodnik uczty, dyktujący tempo picia (łac. magister bibendi). [przypis edytorski]
Szpaczek młodszy — syn bogatego bankiera, prawdopodobnie towarzysz uciech młodości Villona. [przypis tłumacza]
biedne trzy sieroty — trzej starzy lichwiarze, którym Villon poświęcił już aluzje w Legatach (Marcel, Gassouyn i Laurens). [przypis tłumacza]
donatem — gra słów na czasowniku dawać i tytule znanej gramatyki łacińskiej [łac. dono znaczy dawać; Red.WL]. [przypis tłumacza]
tibi decus, salus, ave (łac.) — fragmenty modlitewnych apostrof: Tobie sława, zbawienie, chwała. [przypis edytorski]
Credo — gra słów na wyrazie Credo i kredycie [Credo — modlitwa „Wierzę w Boga Ojca”, wyznanie wiary; Red.WL]. [przypis tłumacza]
Kupcie im ciastek… — w oryg. gra słów na słowie flaon, ciastko, a także forma do bicia monety. [przypis tłumacza]
Oto mi dziatki dobrey woley! — „enfants de lieu de bien”, wyrażenie, którym określano najgorszych hultai i oszustów. [przypis tłumacza]
mym biednym klerykusiom — dwaj starzy kanonicy przy kościele Notre-Dame, z którym to kościołem klasztor św. Benedykta był w zajadłej nieprzyjaźni. [przypis tłumacza]
By zacną bursę biedne żaczki… — właśnie ci dwaj kanonicy rozdzielali miejsca w bursie, którymi ich Villon ironicznie obdarza. [przypis tłumacza]
Nie śpią tak, iako owe szpaczki… — prawdopodobnie właśnie rzecz miała się odwrotnie. [przypis tłumacza]
kolator (daw.) — fundator kościoła bądź osoba mająca prawo obsadzać urzędy kościelne. [przypis edytorski]
Item, imć Kuldu Michałowi,/ Y Karlotowi imć Taranie — dwaj bogaci mieszczanie paryscy. Żółte buty były wówczas cechą wysokiej elegancji. [przypis tłumacza]
imć panu Grynieńskiemu… — Filip Brunei de Grigny, człowiek zrujnowany i wiecznie goniący za pieniędzmi. [przypis tłumacza]
Bassanier — rejent i pisarz w trybunale. Pierniczkami nazywano, w języku ówczesnej palestry, kubany dawane urzędnikom [„kuban” oznacza łapówkę; Red.WL]. [przypis tłumacza]
Zacnemu panu prefektowi… — Robert d'Estouteville, ożeniony z córką poprzedniego prefekta Ambrozją Delore; swego czasu Villon, zaszczycany łaskami prefekta, napisał dlań balladę, którą tutaj pomieścił. [przypis tłumacza]
Ni Franciszkowi, bratu iego… — prawdopodobnie obaj bracia okazali się nieużytymi dla poety; prócz tego Franciszek oddał mu jakąś złą przysługę wobec młodego arcybiskupa z Bourges. [przypis tłumacza]
saletra — związek z grupy azotanów, wykorzystywany jako składnik prochu strzelniczego. [przypis edytorski]
Przeciwrzeczenia Fran-Gontirowe — biskup z Meaux, Filip de Vitry, napisał głośną współcześnie sielankę, której bohaterem jest ubogi drwal Franc-Gontier i żona jego Helena, a treścią apoteoza szczęścia w ubóstwie. Sielanka ta stworzyła mnóstwo naśladownictw i cały styl: opływający w dostatki panowie, nawet René, książę Prowansji i król Neapolu, rozczulali się nad rozkoszami ubóstwa, co widocznie podrażniło Villona, który z gorzkiego doświadczenia wiedział, co o tym szczęściu myśleć. Ballada, która następuje, jest odpowiedzią na te niewczesne zachwyty; a poświęcona jest mistrzowi Couraud, który był pełnomocnikiem sielankowego króla René w Paryżu. Być może, iż Villon szukał za jego pośrednictwem poparcia u księcia Prowansji i, zamiast spodziewanej pomocy, otrzymał tylko zbawienne rady. Do tego odnosiłaby się też wzmianka o „tyranie”. [przypis tłumacza]
Pani de Bruier — pani de Bruyeres, pobożna wdowa paryska, trudniąca się propagandą cnoty. [przypis tłumacza]
Z Małego Mostu… — murowany most na Sekwanie, cały zabudowany i będący najbardziej ożywionym punktem handlowym Paryża. [przypis tłumacza]
Makrob — pisarz z V w., autor Saturnalii, w których ks. VII, p. 7, mieści się rozprawa o tym, dlaczego natura kobiet gorętsza jest niż mężczyzn: „Quid plura? Nonne videmus mulieres, quando nimium frigus est, mediocri veste contentas, nec ita operimentis plurimis involutas, ut viri solent, scilicet naturali calore, contra frigus, quod aer ingerit, repugnante? [Cóż więcej? Czyż nie widzieliście kobiet, które, chociaż jest zimno, zadowalają się skromną odzieżą, jak to czynią mężczyźni, jak gdyby zwalczały chłód, jaki przynosi powietrze, naturalnym ciepłem? — tłum. Red.WL] [przypis tłumacza]
Monmartre — wzgórze i wioska obok Paryża, włączone w jego granice administracyjne w XIX w. [przypis edytorski]
Ten klasztor… — klasztor żeński na Montmartre, znany ze swobody obyczajów i łatwego dostępu dla mężczyzn. [przypis tłumacza]
kiep — w dawnej polszczyźnie to słowo, oznaczające kobiece genitalia, było poważną obelgą. [przypis edytorski]
iutrzne pacierze — pierwsza część tzw. Liturgii godzin, wymagająca odmówienia określonych modlitw o wschodzie słońca. [przypis edytorski]
Gładkiemu Noelowi… — Noël Jolis, który, jak się zdaje, odegrał dwuznaczną rolę w czasie amorów poety dla Katarzyny de Vausselles i ich smutnego końca. [przypis tłumacza]
Żebrzącym Braciom… — nie pierwsza to aluzja w Testamencie, wymierzona przeciw zakonom żebrzącym: Villon był w tym wiernym echem poglądów i antypatii uniwersyteckiego duchowieństwa paryskiego. [przypis tłumacza]
Item, moiemu balwierzowi, Tuż wpodle Angla herborysty, Imieniem Mrozik Kolinowi, Sopelek lodu… — dość prostoduszna igraszka słów z nazwiska Colin Galerne, znanego balwierza paryskiego. [przypis tłumacza]
Koleń Kaieński — Colin de Cayeux, niepoprawny włamywacz, należący do jednej szajki z Villonem, powieszony z wyroku sądowego. [przypis tłumacza]
Dydona — królowa Kartaginy, bohaterka Eneidy, uchodziła w średnich wiekach za najwyższe wcielenie powabów niewieścich. [przypis tłumacza]
co ich przygrzano do białości — popularna w średniowieczu kara polegająca na wypaleniu znamienia. [przypis edytorski]
Co wnet po śmierci ludzi czerni… — aluzja do szubienicy [i/lub do zarazy nazywanej Czarną Śmiercią; Red.WL]. [przypis tłumacza]
Osobno grześć u Niewiniątek — ociemniali miasta Paryża mieli przywilej kwestowania w dnie świąteczne na cmentarzu Niewiniątek. [przypis tłumacza]
Kiedy na one patrzę głowy… — cmentarz ten służył Paryżanom za miejsce przechadzek i zabaw. Często zachodziła potrzeba rozkopywania grobów dla zyskania miejsca, przy czym zesypywano kości na jedną kupę, tak iż w istocie przechadzająca się publiczność ocierała się o „kopice” czaszek ludzkich, wszelakiego stanu i kondycji. [przypis tłumacza]
Chciwości wrogi y zakały… — wyrażenie oczywiście ironiczne, tak jak i dalsze zestawienie św. Dominika z Panem Bogiem co do potęgi. [przypis tłumacza]
mistrzowi Lomerowi… — mistrz Lomer d'Airaines, zakonnik; warunki stawiane przez testatora czynią prawo mistrza Lomera dość problematycznym zwłaszcza wobec pojęć Villona o interesowności kobiecej. [przypis tłumacza]
rycerz Ogier Wielki — legendarny rycerz Ogier le Danois, słynny ze swej dzielności w turniejach miłosnych. [przypis tłumacza]
Z Szartierowego kwartą mleczka… — Alain Chartier, poeta współczesny, autor czułych pieśni miłosnych; w oryg. gra słów lait, mleko i lais, piosenka. [przypis tłumacza]
Żemsowi Iakobowi… — mistrz Jakob James, skąpiec i właściciel licznych domów, nie cieszących się zbyt dobrą reputacją. [przypis tłumacza]
dla imci Seneszala… — być może Piotr de Brezé, wielki pan a zarazem poeta, wielki seneszal Normandii, uwięziony przez Ludwika XI w Loches. [przypis tłumacza]
Ianowi Kale… — Jean de Calais, notariusz Châtelet, w istocie piastujący funkcje interpretatora testamentów. [przypis tłumacza]
glossować — dopisywać glossy, czyli wyjaśniające notatki, umieszczane przeważnie na marginesie lub między linijkami tekstu. [przypis edytorski]
Pogrzebią u Iadwigi świętey… — klasztor stanowiący schronienie dla starych niezamężnych kobiet. [przypis tłumacza]
By nie obciążać zbyt podłogi… — kaplica tego klasztoru mieściła się na pierwszym piętrze. [przypis tłumacza]
Srogim wyrokiem przepędzony… — ten „srogi wyrok”, wydany „wbrew apelacji”, można odnosić do srogości damy serca Villona, którą już poprzednio czynił sprawczynią swojej tułaczki. [przypis tłumacza]
Legatu cne exekutory… — egzekutorów [wykonawców; Red.WL] tych wyszczególnia Villon w kilku strofkach, które w przekładzie opuszczono. [przypis tłumacza]
List do przyiacioł, w formie ballady — list, pisany z więzienia w Meungs, do towarzyszy życia i zabaw w Paryżu. [przypis tłumacza]
Weźrzyicie, ieśli wola, na sierotę! (…) W onem wygnaniu, kędy w żalu trawię — bogate określenie na „obywateli świeżego powietrza”. [przypis tłumacza]
Niech nikt z naszego nieszczęścia nie szydzi… — wisielcy stanowili ulubiony temat popularnych żartów i konceptów. [przypis tłumacza]
Stefan Garnier — osobistość wielce wątpliwej moralności, prawdopodobnie dobry znajomy Villona. [przypis tłumacza]
Kapetowie — królewski ród Kapetów wiódł się, wedle popularnej gadki, od rzeźnika. [przypis tłumacza]
Rozumiesz te figielki?… — aluzja do tortury wodnej, jakiej poddano Villona w śledztwie. [przypis tłumacza]
Rozprawa serca y ciała Wilonowego w kształcie ballady — tego rodzaju „rozprawy” między ciałem a duszą istniały już i przedtem w literaturze średniowiecza. [przypis tłumacza]
druga część — autorem pierwszej, wcześniejszej o jakie pół wieku, jest Wilhelm de Lorris. [przypis tłumacza]
Dziewica Orleańska — Joanna D'Arc (1412–1431), święta, mistyczka, patronka Francji. Prowadziła wojska francuskie do walki przeciw Anglikom, skłaniając je do przyjęcia bardziej ofensywnej taktyki. Ostatecznie została wydana Anglikom, osądzona za herezję i spalona na stosie. [przypis edytorski]
Sztuki — sztuki wyzwolone, łac. artes liberales, średniowieczne określenie programu nauczania akademickiego. [przypis edytorski]
François Rabelais (ok. 1493–1553) — francuski pisarz, a przy tym duchowny i lekarz. Jego najważniejsze dzieło stanowi Gargantua i Pantagruel, opowieść wzorowana na literaturze jarmarcznej, parodiująca m. in. romanse rycerskie. [przypis edytorski]
Tradycję tę utrwalił poemacik p. t. Repues franches (Daremne biesiady), którego bohaterem jest Villon i którego autorstwo przypisywano nawet długo jemu samemu. [przypis tłumacza]
napisał w złodziejskim narzeczu szajki szereg ballad o treści zaczerpniętej z życia włóczęgów. [przypis tłumacza]
Katarzyna de Vausselles — poszukiwania co do osoby Katarzyny de Vauselles pozostały daremne. Tyle wykryto, że istniała rodzina tego nazwiska i że mieszkała, za czasów Villona, w pobliżu klasztoru św. Benedykta, który służył za dom poecie. [przypis tłumacza]
Pośmiertne losy spuścizny Villona znaczą się nader interesującą linią… — Warto zauważyć, iż Montaigne, wśród swojej, obejmującej tyle tematów gawędy, nie zdradza ani słowem znajomości Villona; Rabelais znał go niewątpliwie i wspomina w wielu miejscach, lecz raczej w duchu pospolitej legendy, już utworzonej o pisarzu, bez głębszego wniknięcia w jego treść. [przypis tłumacza]
Teofil Gautier — znakomity krytyk, który nie przeoczył chyba ani jednego momentu literatury francuskiej, Sainte-Beuve, poświęca, w r. 1859, Villonowi jeden ze swych poniedziałków, z mniejszym jednak niż zazwyczaj odczuciem i wżyciem się w indywidualność pisarza. [przypis tłumacza]
Roi des poetes en guenilles… (fr.) — Królu poetów w łachmanach / łajdaku, mistrzu Franciszku Villonie/ pijaku i kobieciarzu, wielki melancholiku w szmatach. / Twoje wiersze, nad twą przeklętą głową / zapaliły święty promień, / oszuście, żebraku, sutenerze, geniuszu. [przypis edytorski]
wilonologia — twórcą nowoczesnej „Wilonologii” jest August Longnon, który opracował pierwsze krytyczne wydanie dzieł poety (Paris, A. Lemerre, 1892), jak również wykrył cały szereg danych biograficznych; dalej autor licznych prac tyczących poety i znakomity jego monografista (Les grands écrivains français, 1901), Gaston Paris; dalej niestrudzony badacz Marceli Schwob; wreszcie towarzysz jego prac, Piotr Champion, który dotychczasową wiedzę o Villonie zamknął w pomnikowym wydawnictwie: François Villon, sa vie et son temps (Paris, II. Champion, 1913). Na podstawie wszystkich tych prac oparłem moje przypisy. W ostatnich latach ukazały się duże urojone biografie Villona, stylizowane dzisiejszą modą w formie powieści: Pierre d'Allheim, La Passion de maitre François Villon (1924) i Francis Carco Le roman de François Villon (1926). [przypis tłumacza]
Epitaphe du dit Villon/ Frères humains qui après nous vivez,/ N'ayez les coeurs contre nous endurcis (st. franc.) — Epitafium Villona: Bracia ludzie, którzy żyjecie po nas/ nie miejcie serc przeciw nam zatwardziałych. [przypis edytorski]
facsimile — tu znajdowała się reprodukcja z tekstem franc. oraz z ilustracją przedstawiająca trzech wisielców. [przypis edytorski]