Edgar Allan Poe
William Wilson
Posuwałem się krok za krokiem, nasłuchując szmerów jego spokojnego oddechu. Pewny, że śpi głęboko, wróciłem...
Posuwałem się krok za krokiem, nasłuchując szmerów jego spokojnego oddechu. Pewny, że śpi głęboko, wróciłem...
Zawsze czułem wstręt dla mego nieudanego, bo tak niewytwornego nazwiska oraz dla gminnego, jeśli nie...
I nieustannie, nieustannie badając ukradkiem własną duszę; powtarzałem te same pytania: kto zacz jest? skąd...
„Nędzniku! — krzyknąłem głosem ochrypłym od wściekłości, a każda z piersi wyszarpnięta zgłoska przyrzucała, zda się...
Lecz jakiż język ludzki podoła dość opisowi owego zdumienia, owego przestrachu, który mnie ogarnął na...
W kulturze, w której wartość stanowi indywidualizm i podkreślana jest niepowtarzalność każdej jednostki — spotkanie własnego sobowtóra musi budzić strach. Jest on odmianą potwora, przecząc owej zasadzie niepowtarzalności uznanej za prawo natury. Konfrontacja z sobowtórem podkopuje naszą tożsamość, rodzi też niepewność co do tego, kto jest „autentykiem” oraz kto jest rzeczywisty. Zdublowania „ja” dopatrywano się też w takich zjawiskach jak cień, czy odbicie w lustrze. Fantomy te podejrzewano o to, że mogą się zbuntować i usamodzielnić, a wtedy za ich czyny, nad którymi nie mamy już kontroli bylibyśmy być może zmuszeni ponosić odpowiedzialność. Na wzór sobowtóra może funkcjonować również portret (por. Portret Doriana Grey’a Oscara Wilde’a). Postać sobowtóra fascynowała twórców okresu romantyzmu, ale pojawia się ona też na chwilę w Ferdydurke Gombrowicza.