Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 454 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Szacowany czas do końca: -
Gerard Maurycy Witowski, Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia, czyli charaktery ludzi i obyczajów, List do redaktora
Wstęp → ← Do czytelnika
  1. Samotnik: 1
  2. Warszawa: 1

List do redaktora

Felieton nr 1, z 2 marca 1816 roku.

Prodire tenus si non datur ultra.

Horacy, Epod I, 1.

Uczynię choć kilka kroków, jeśli daleko nie pójdę.
1

Wiadomo WPanu[1], że niedawno, to jest kiedy nikt pozostać nie chciał na swoim miejscu, był pewny[2] Pustelnik, który sobie pozwalał żyć pomiędzy ludźmi, a co większa, pozwalał sobie o zwyczajach pewnego miasta publicznie przed światem rozprawiać. Ktokolwiek z nas tego towarzyskiego odludka czytał wesołe odezwy, pragnął podobne widzieć w Warszawie. Nie sam tylko cel zabawy upatrywano w tym pożądanym zjawieniu: krytyka, jakeśmy to już z doświadczenia widzieli, użyteczną stała się teatrowi naszemu i choć niekiedy powstające burze odwodzą pisarzy od zamierzonego celu, zawsze jednak publiczność, która jest tylko widzem walki, nie dosyć, że nic na tym nie traci, ale owszem, w samym sporze zdań przeciwnych prędzej dochodzi prawdy i tym sposobem w cieniach nawet obrazu uczy się poznawać jego piękności. — Krytyka więc zwyczajów, obejmująca uwagi nad życiem ludzi towarzyskich, równie użyteczną być by mogła i aby tylko rozsądnie i łagodnie była pisana, stać się może zbiorem przyjacielskich przestróg i koniecznie pod tym względem zbawienny wpływ na obyczaje mieć musi.

2

Z tego biorąc rzeczy widoku[3], byłoby nader przyjemnie, gdyby kto, uposażony od natury darem postrzeżeń, ujmującym dowcipem i słodką wymową, chciał się poświęcić chlubnemu równie jak trudnemu pisaniu krytyki zwyczajów. Nie podniósł dotąd głosu żaden z tych uprzywilejowanych ludzi; nie muszą mieć czasu[4] albo też nie chcą po prostu, a ten, który ich gorliwością i dobrymi chęciami przewyższa, słabe tylko dać może w ofierze zdolności.

3

Z tym wszystkim, jeśli WPan podzielisz ze mną niepewność wypadków i weźmiesz na siebie ryzyko druku, jak ja biorę na siebie ryzyko czasu i pracy, może bym się odważył zostać Pustelnikiem naśladowcą i w niedostatku potrzebnych sił znalazł sposób ich zastąpienia, czyli jak mówią Niemcy, surogat talentu.

4

Mam naprzód wszelkie do tego fizyczne usposobienie. Jestem, równie jak Pustelnik Paryski, obdarzony od Nieba długim lat szeregiem i widziałem jeśli nie największą jak on, to przynajmniej najpiękniejszą część tego panorama[5] świata, który dla filozofa naturalisty długo jeszcze ważnym będzie badań przedmiotem. Mogę także powiedzieć na usprawiedliwienie moje, że nie ja do miasta, lecz miasto przyszło do mnie. WarszawaWiadomo bowiem, że za panowania Augusta III[6], to jest kiedy się urodziłem, posąg króla Zygmunta stał za miastem, a Krakowskie Przedmieście, gdzie mieszkam lat z górą 50, nie było, jak jest dziś, najozdobniejszą częścią stolicy. Z tego względu nawet taką posiadam łatwość obcowania ze światem, że otworzywszy okno sypialnego pokoju mego, jestem już tym samym w związku z nowinami całej nieledwie Warszawy.

5

SamotnikPrócz tego mogę i to powiedzieć, że teraz nie znam żadnych ani słodyczy, ani też kłopotów domowych; żona moja od lat kilkunastu w Bogu spoczywa, dzieci wyposażone rozbiegły się po świecie, trafem rozmaitych zdarzeń opuścili mnie krewni i w dalekiej osiedli okolicy. Nadto nie zobowiązałem się żadną funkcją ani publiczną, ani też prywatną i nie frasuję się o potrzeby życia, bom kapitalik mój umieścił na dobrach pewnego skarbowego urzędnika, a regularną wypłatę procentów mam sobie zabezpieczoną na pensji miesięcznej tegoż urzędnika. Oto słowem! jestem wolny od wszelkich względem bliźniego obowiązków, oprócz tych tylko ogólnych ludzkości i dobroczynności, jakie człowiek winien każdemu towarzystwu[7], a szczególniej towarzystwu, w którym się urodził i wychował, i pośród którego myśli głowę swoję[8] położyć.

6

Z powyższego wykładu widzisz WPan, że ja tym szczęśliwym jestem mieszkańcem miasta, który nie mając nic do czynienia, może swobodnie uważać, co robią drudzy; i w istocie też temu pracowitemu próżniactwu cały zawsze czas mój poświęcam. Dlatego nie będziesz się dziwił, gdy mu powiem, że choć jestem stary i nieco kulawy, więcej jednak przez dzień zwiedzam domów aniżeli dwudziestoletni młodzieniec, który pierwszą zimę przepędza w Warszawie. U mnie każda plotka przez mój przechodzić musi dziennik. Ja pierwszy muszę wiedzieć, kto się w kim kocha, kto w jakim domu bywa, kto z miasta wyjechał, kto, kiedy, którymi rogatkami do miasta przybył; nie gardząc bynajmniej tymi nawet, którzy skromnie Pod Lwem lub na Furmańskiej wysiadają ulicy. Ja także wiedzieć muszę, który pułk daje wartę, jak wiele jest stopni zimna, jak wysoka woda na Wiśle lub jak mocne na niej lody. Ja nareszcie jestem niejako inspektorem nowych budowli, dozorcą targów i całej zewnętrznej, że tak powiem, manipulacji brukowej: słowem, nic się nie dzieje beze mnie, i mogę śmiało powiedzieć, że wiem przynajmniej tak dobrze jak panowie policjanci, wiele[9] na dzień wychodzi niedoważonego chleba i wiele jest w mieście niepalących się latarni. — Prócz tego, czytywam[10] regularnie gazety i wszelkie pisma periodyczne; w tej mierze niepodobny trochę do pana Iniarskiego, sąsiada mojego, który zawsze woli butelkę wina niżeli książkę. Zwiedzam często Lessla[11] z panem Iniarskim, często i na przemiany z nim, to Rozengarta, to Kolumny; pokazuję się zwykle w teatrze, na reducie, w ogrodzie Saskim i Krasińskich, na Wiejskiej kawie, a nawet byłem już dwa razy w Frascati[12] i raz w Tivoli, szukając wszędzie przedmiotów do uwag, którymi co dzień moje pomnażam archiwa.

7

Z tej strony, powiesz WPan, nie ma obawy; można wiele chodzić i wiele zbierać, a przecież nie zrobić obfitego plonu. Żeby więc zaspokoić WPana co do umysłowego stanu mojego, w tej mierze, jak mówiłem, na sposoby brać się muszę. Wiadomo, że mocne uczucie stanie za moc umysłu i że kto mocno kocha, ten się i z mocą wyrazi. Przywiązanie moje do Pustelnika, którego za wzór biorę, i chęć gorliwa naśladowania go we wszystkim mogą mi nadać te potrzebne choć w części przymioty, o które troskliwym[13] być możesz. Wszystkie moje myśli i czucia, wszystkie wyobrażenia, jeśli mi wolno będzie pożyczoną od niego przyozdabiać szatą, nabiorą tej ujmującej postaci, jaką jaśnieją tygodniowe starca tego odezwy. Abym zaś nie był całkowicie niezręcznym w naśladowaniu, zupełnie złym być nie mogę, mając za główną i jedyną zasadę wzorowego tego pisarza wszystkimi przejąć się prawidłami.

8

Teraz sądź WPan i obieraj. Dodaję, że nie chciałbym zaprzątać drogich miejsc w gazecie i prosiłbym o pomieszczenie mnie choć na samym końcu ostatniego arkusza. Natomiast wymawiam sobie wolność pracy: zbyt regularna i periodyczna zabiłaby słabą zdolność moją. Podejmuję się wszelako nie mniej jak trzy, a nie więcej jak sześć przesyłać WPanu w kwartale prac moich i nowe to życie z nową zacząć mogę wiosną. A jeśli nikt z godniejszych ode mnie w zawodzie tym wyręczyć mnie nie zechce, jeśli nie znajdę się w przypadku owego Spartańczyka, który się cieszył, że byli zdatniejsi od niego do urzędowej posługi: jeśli ofiara moja, taka jak jest, przyjętą zostanie od WPana, i łaskawa publiczność pozwoli mi obeznać się z nowym zawodem, może też później, rzucając ciasny obręb mojego teraz zakresu, zdobędę się na oryginalność, na szatę, iż tak mam mówić,[14] krajową, i z Pustelnika naśladowcy, Pustelnikiem zostanę inkolatem[15].

9

Jestem z winnym szacunkiem etc.

Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia.

Odpowiedź redaktora

10

Redaktor „Gazety Warszawskiej”, zważywszy, że Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia w układzie podawanym największe bierze na siebie ryzyko[16], to jest ryzyko dobrej opinii, i sądząc, że interes własny najlepszą jest rękojmią dotrzymania umowy, zezwala na wydrukowanie powyższego listu i dalszych od swego Pustelnika nowin oczekuje.

Przypisy

[1]

WPanu — Waszmość Panu a. Wielmożnemu Panu. [przypis edytorski]

[2]

pewny — dziś: pewien. [przypis edytorski]

[3]

z tego biorąc rzeczy widoku — z tego punktu widzenia zapatrując się na sprawy (rzeczy). [przypis edytorski]

[4]

nie muszą mieć czasu — muszą nie mieć czasu. [przypis edytorski]

[5]

panorama (z gr. πᾶν: całość, ὅραμα: widok) — obraz obejmujący całą widzialną przestrzeń wokół obserwatora; tu: za gr. źródłosłowem r.m.: tego panorama; dziś r.ż.: tej panoramy. [przypis edytorski]

[6]

August III (1696–1763 tamże) — syn Augusta II z saskiej dynastii Wettynów, król Polski w latach 1733–1763. [przypis edytorski]

[7]

towarzystwo (daw.) — społeczeństwo. [przypis edytorski]

[8]

głowę swoję — dziś: głowę swoją. [przypis edytorski]

[9]

wiele (daw.) — dziś: ile. [przypis edytorski]

[10]

czytywam (daw.) — dziś: czytuję. [przypis edytorski]

[11]

Lessla zwiedzać — odwiedzać cukiernię na ul. Miodowej 10/12, usytuowaną w kamienicy Lessla, półrotundzie na planie podkowy od strony Ogrodu Saskiego; cukiernię założono jeszcze w czasach Augusta III Wazy i przeniesiono do tej kamienicy, gdzie przetrwała, choć zmieniała właścicieli (na Semadeniego, Lourse'a); cukiernię zamknięto w 1938 r., kamienica została zburzona we wrześniu 1939 r. [przypis edytorski]

[12]

Frascati — historyczna nazwa (pochodząca od sławnego z zieleni włoskiego miasteczka pod Rzymem) obszaru w Warszawie, usytuowanego na wschód od placu Trzech Krzyży, na tarasie, który dochodzi aż do skarpy wiślanej; także: ulica tej nazwy wytyczona ok. 1779 r., wiodąca od ul. Wiejskiej do ogrodu wokół rezydencji księcia podkomorzego Kazimierza Poniatowskiego; również w XVIII w. powstał przy alei Frascati Biały Pałacyk; Frascati wielokrotnie zmieniało właścicieli, mieszkał tam m.in. Nikołaj Nowosilcow oraz Braniccy. Pierwotnie była to nazwa ogrodu rozrywkowego założonego na początku XIX w. przez francuskiego restauratora Szymona Chovota, który odkupił od Kazimierza Poniatowskiego teren ogrodów tzw. „Na Górze”, stanowiących ciąg zieleni wraz z sąsiednim parkiem „Na Książęcem” (por. dziś ul. Książęca). [przypis edytorski]

[13]

troskliwym być o coś — troszczyć się o coś; troskać się, martwić. [przypis edytorski]

[14]

iż tak mam mówić, — że tak powiem. [przypis edytorski]

[15]

inkolat (z łac. incolatus) — mieszkający w cudzym kraju; cudzoziemiec wpisany do ksiąg miejscowych. [przypis edytorski]

[16]

ryzyko — w oryg. zapis: risico (nie wiadomo, na jakim języku wzorowany). [przypis edytorski]

15 zł

tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

35 zł

tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

55 zł

tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

200 zł

tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

500 zł

Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

20 zł /mies.

Dziękujemy, że jesteś z nami!

35 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

55 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

100 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

Dane do przelewu tradycyjnego:

nazwa odbiorcy

Fundacja Wolne Lektury

adres odbiorcy

ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

numer konta

75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

tytuł przelewu

Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

wpłaty w EUR

PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

Wpłaty w USD

PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

SWIFT

WBKPPLPP

x
Skopiuj link Skopiuj cytat
Zakładka Istniejąca zakładka Notka
Słuchaj od tego miejsca