- Ciało: 1
- Dom: 1
- Dziedzictwo: 1
- Kobieta: 1 2
- Przyjaźń: 1
- Rewolucja: 1
- Starość: 1 2 3
- Śmierć: 1
Juliusz SłowackiWspomnienie Pani De St. Marcel z domu Chauveaux
1
Twoje mieszkanie takie wonne tobą,
Na murach twoich jak z obrazów zbroja,
A każdy obraz był jakąś osobą.
5Dziś raz ostatni widząc pożegnałem,
Wszedłszy do domu — bym poszedł
[1] za ciałem.
Który niedawno ciebie odszedł stary,
Przycichłaś w domu — dziś ta sama cisza
10W domu — a w bramie stoją twoje mary.
Gdym wszedł… myślałem, że szata szeleszcze,
Ogień się palił — zegary szły jeszcze.
Lecz jakaś ciemność… dziwne jakieś mroki
Nad twym kominem — nad łoża kotarą
[2],
15Jakby te dziwne śmiertelne obłoki, w
Które zmieniają dzień w godzinę szarą,
A człowiekowi bronią słów i ruchów,
Bo są z poważnych i ze smętnych duchów.
20Przez krew szły twoje panieńskie nożeczki,
Przez smutek starość szła twoja pochyła,
A w trumnie leżą już tylko kosteczki;
Wszystkoś wybrała ze skarbu żywota,
Czemuż po tobie — ta wielka tęsknota?
25Może dlatego, że gdym twoje ściany
Odwiedzał… dawno światem niezabawne
[3],
To spotykały mnie Republikany
[4]
I wielkich imion — dawne duchy sławne,
I wszystkie stały z odkrytymi głowy
[5]
30Słuchając we mnie grzmiącej polskiej mowy.
A ty myślałaś, że ja sobie drzymię,
Jam na mównicy stał w tych duchów gminie
I brałem sobie między nimi — imię;
35Od głów zaczynał — i do serc im sięgał,
I znów na wielkąm ich sprawę sprzysięgał.
A ty jak trupek w krześle, pod zamętem
Cicha, podobna do Park
[6] — życia matek,
Byłaś jakby tych sejmów prezydentem
40Duchem — próchenko ciała i opłatek,
Co miejsca przez lat dziewięćdziesiąt bronił,
A nie ustąpił — aż Pan Bóg zadzwonił.
Dlategom ja cię czuł pod suchą kością
Dobrą, choć ludzie o złość oskarżali,
45Tyś sławne imię nosiła ze złością;
A ja sam także mam to, co mię pali.
Gdym jest wielkimi burzami natchnięty,
A w burzach nawet czuję się sam święty.
Wszystko to w głębi twojego pokoja
50Czułem dziś, patrząc na złoconą ścianę,
Żegnajże, cicha staruszeczko moja,
A popamiętaj — na sejmy zerwane
I pomóż zgrają twoich duchów tłumną
Mnie, który szedłem dziś jeden — za trumną.