ZBIÓRKA KRYZYSOWA
Potrzebujemy 125 tys. zł do końca 2024 roku, żeby móc dalej funkcjonować. Dlaczego?

Szacowany czas do końca: -
Stanisław Wyspiański, Akropolis

    Stanisław WyspiańskiAkropolisDramat w czterech aktach

    Rzecz dzieje się na Wawelu w Noc Wielką Zmartwychwstania

    AKT I

    1
    Poszli i na kościele ostawili dymu
    powłoczną chmurę; — oplotła kolumny.
    Pieśniarze, co śpiewali pieśni Rzymu,
    pokłony bijąc u ołtarza-trumny.
    5
    Wonne obłoki rozpletły się w mroku,
    pajęczą chustą wiążąc w sieć filary.
    Przychodzą tutaj na ten dzień Ofiary
    raz tylko jeden do roku.
    Przychodzą jeden raz tylko do roku,
    10
    Ofiarę pełniąc świętą, tajemnicę,
    i płoną wszystkie na menzach gromnice.
    Czytane są Słowa wyroku.
    Jako rzeczono przed tysiącem laty,
    tej nocy ma się duch przetworzyć;
    15
    przybyć ma Ten, co zbawiać wyrzekł światy
    i powstać z martwych i ożyć.
    Poszli, — i dymu snują się obręcze
    i mrok coraz gęsty pada
    i ciemność padła na głazów przełęcze,
    20
    aż pełna noc już włada.
    Cichość się stała i weszło milczenie
    i objęło owe mroki i cienie.
    I stał się moment wielki czaru,
    gdy zadrgały młoty zegaru
    25
    i północ ozwała się z wieży.
    Wtedy ci, co w srebrnej odzieży,
    na rąk wzniesionych podporze,
    dźwigali straszydło-boże,
    trumnę, — jarzmo z bark zdjęli
    30
    i unieśli nieco i dźwignęli
    i umocnili samą na ołtarzu.
    Słychać było: — opadł ciężar święty,
    umocnion menzą kamienną
    a oni się chwycili rączęty,
    35
    by odgonić precz larwę trumienną.
    Ocknęli się ze snu i patrzą:
    ciemno. —
    Wtedy jeden młody śrebrzysty
    ucałował stułę, którą związan,
    40
    podjął ręką strój szerokofałdzisty
    i zestąpił.

    SCENA 1

    ANIOŁ 1

    Czyli sam jestem? O gdzież to bracia moi?
    Ugięły się i drgają kamienie u mych stóp.
    Cyt. Czyjeś łzy? Ktoś płacze. — Tam ktoś stoi?
    45
    O ręce! — Kędy stąpię grób.
    Cyt! — Bracie, czy to ty? — To ty!

    ANIOŁ 2

    wszedł
    O! Jakże ręce, ręce bolą,
    dźwigać we wiecznej męce
    trumnisko straszne. Dolo!!

    ANIOŁ 1

    50
    O ręce, ach, jak bolą.
    Ach, a, swobodo!
    Siłę poznaję młodą.
    Siła we mnie wstępuje.
    Ach, a, ramiona! — —
    55
    Trumna?

    ANIOŁ 2

    Tam porzucona,
    na ołtarzu ostała cicha.

    ANIOŁ 1

    Cyt! — Słyszysz? — Szemrze….

    ANIOŁ 2

    Wzdycha.

    ANIOŁ 1

    60
    To tam wiatr biegł u wrót
    i zaświsnął u progów bramy.

    ANIOŁ 2

    O bracie, jako my się kochamy.
    Wiesz luby bracie? Myśl mą znasz.
    Jak męka twoją zżarła twarz.
    65
    Wielki ten ciężar, wielki głaz.

    ANIOŁ 1

    Ramiona rozprzeć! — Jeszcze raz!
    Ach, a, swobodo! — Idzie. Cyt.
    To on?

    ANIOŁ 2

    Nasz brat.

    ANIOŁ 3

    wszedł
    70
    Pójdziem na spyt?

    ANIOŁ 1

    Pójdziemy.

    ANIOŁ 2

    Czy przyjdzie jeszcze
    nasz inny brat?

    ANIOŁ 3

    Dążcie słuchem ot tam, za szelestem…
    75
    Pod kolumną przyklęknął. — Stąpił.

    ANIOŁ 2

    O! Jak strudzony!

    ANIOŁ 4

    wszedł
    Jestem.

    ANIOŁ 1

    Oto my czterej wieszcze.
    Ach, a, swobodo!
    80
    Postać my mamy młodą!
    Ręce rozprzężcie się!
    Rozpostrzeć skrzydła!!
    — O! Jakże mi ta trumna obrzydła.

    CHÓR

    Ach! A! Swobodo!

    ANIOŁ 4

    85
    Trudu nam nie poskąpił
    nasz PAN.

    ANIOŁ 3

    Stwórca i kat.

    ANIOŁ 2

    Ach ileż bo to lat!
    Dźwigamy całe dnie,
    90
    wstrzymując dech,
    by nie poznał kto z ludzi
    i tylko ledwo nocą,
    co możem spocząć chwilę.

    ANIOŁ 1

    Lat tych ile?

    ANIOŁ 4

    95
    Nie pomnę.
    Przeznaczenie to nasze
    i wyroki te nasze niezłomne.

    ANIOŁ 3

    O bracie! Ty, jak ptaszę
    znękane, bólem drgasz.

    ANIOŁ 4

    100
    O bracie! Męką zżarta twarz.

    ANIOŁ 1

    — Pójdziemy je budzić śpiące?

    ANIOŁ 2

    Pójdziemy.

    ANIOŁ 1

    Podajcie dłonie!
    powiódł ich ku kropielnicy
    Wodą zmyjemy świętą skronie.

    ANIOŁ 2

    105
    W Imię Ojca i Syna i Ducha.
    Godzina nasza. Świat słucha!

    ANIOŁ 3

    Wodą zmyjemy świętą skronie.

    ANIOŁ 1

    Podawajcie wzajemnie dłonie.

    ANIOŁ 4

    W Imię Ojca i Syna i Ducha.
    przystanęli
    przeżegnali się
    milczą

    ANIOŁ 1

    110
    Widziałeś Go w ciernistej koronie,
    jak głowę pochylił,
    głowę w lokach czarnych, gdzie zasłona.

    ANIOŁ 2

    Nie śmiem tam pójść, — On kona.
    Straszliwe Jego westchnienia
    115
    i krew ciecze z rąk i stóp i twarzy
    na ołtarz, — gdzie zwisło strzemię.

    ANIOŁ 3

    Kiedyż się Jego męka skończy?
    Jak piersią smutnie dyszy…
    Czy On słyszy, — jak my mówimy,
    120
    czy On swoje tylko jęki słyszy?

    ANIOŁ 4

    Czujesz? — — jeszcze kadzideł dymy
    ostały woniącą mgłą,
    i snują się, jak pajęcza sieć — ?
    Ach, świece! Sądziłem, że zaduszą.
    125
    Płonąłem w tym ogniu łuny,
    słabnący pod ciężarem truny;
    w twarz mi świecono.

    ANIOŁ 2

    Oczy ich twoje nie zmuszą
    drgnąć?

    ANIOŁ 4

    130
    Ha! Gdyby byli z duszą! — —
    O słysz, — znów Ten z koroną
    jęczy. — — Te mgły ku Niemu
    idą…

    ANIOŁ 2

    Nie chodźmy.

    ANIOŁ 4

    135
    Czemu?

    ANIOŁ 3

    Nie, nie, nie mogę.
    Pierś Jego czarna, sina,
    twarz czarna, posiniała
    i krew!, o we krwi cała.
    140
    Za czarną tą zasłoną
    okrutnie dyszący, — — Nie!
    Na śmierć Jego patrzeć co dnia.
    O ta nad zbrodnie zbrodnia,
    co dnia tu męką święcona!
    145
    Nie pójdę!! — On tam kona,
    z koroną, mrze z koroną! —

    ANIOŁ 4

    Trwożysz się?

    ANIOŁ 3

    Wstręt mnie zrywa.

    ANIOŁ 4

    Drżysz. — — Zapomnij!!!

    ANIOŁ 3

    150
    Ha.

    ANIOŁ 4

    To nasza jedyna żywa
    godzina!!

    ANIOŁ 2

    Godzina nasza żywa!!!!
    przystanęli
    milczą

    ANIOŁ 3

    Cóż myśli nasze struło?

    ANIOŁ 1

    155
    Żegnaliśmy się wodą święconą. — —
    Znaczmy się raz drugi i trzeci
    a złe i trwoga odleci.
    stąpił ku kropielnicy
    Jedna nasza żywa godzina.
    W Imię Ojca i Syna…

    ANIOŁ 2

    160
    Noc głucha.

    ANIOŁ 3

    W Imię Ojca i Syna i Ducha.
    przeżegnali się
    przystanęli
    milczą

    ANIOŁ 1

    Czujesz już w rękach moc — — ?
    Że w srebro ciała płynie krew — ?

    ANIOŁ 2

    Czuję, jak płynie — —

    ANIOŁ 1

    165
    Mam wolę; — rosnę jako lew.

    ANIOŁ 3

    Wskrzeszę ducha w godzinie.
    Krew płynie. — Siła, — siła!

    ANIOŁ 4

    Noc przyszła, — wyzwoliła.
    Jestem jako spiż i żywy;
    170
    na lot, przez jednę noc
    szczęśliwy.

    ANIOŁ 1

    Zbyliśmy jarzma, bracie,
    ach, o swobodo, — — —
    Wiecie, co czynić macie!?
    175
    Wyciągają wedłuż ramion skrzydła,
    których pióra dźwięczą i szeleszczą;
    w ruchach rosną brzęczące straszydła
    a pióra głaszczą i pieszczą.
    Co ku sobie oczy jasne zwrócą,
    180
    jako gwiazdy mają te oczy,
    to ku dawnym ruchom zwolna wrócą,
    w skrzydeł kryjąc się dźwięcznej otoczy.
    I znów naraz ku sobie stąpili,
    strzęśli włosów uloczone grzywy,
    185
    znów się jeden przed drugim pochyli.
    Złomy pomruk wydały straszliwy.
    Przystanęli. — Słuchają. — Już idą,
    kędy, skryty za złomów filarem,
    grób przygasłej Ankwicza pamięci:
    190
    Amor ze zgaszonym ogarem
    u stóp stupa, — w sen głazu ujęci. —
    Przystanęli. — I rąk wzniesień czarem
    napierśnic zatrzęśli egidą.
    Kamień naraz oto stał się żywy.

    SCENA 2

    NIEWIASTA Z POMNIKA ANKWICZA

    195
    O strato!
    O strzaskana kolumno!
    O trumno,
    czyliżeś wszystko szczęście skryła?
    O lato!
    200
    O skoszone zboże;
    któż to cię wiąże w snopy
    i rzuca snopy na wicher?
    Skąd ten wicher dmie — co porywa?
    O burzo — zawiejo straszliwa,
    205
    zabijasz; Na śmiertelne łoże
    rzuciłaś pełń młodzieńczych lat!
    O śmierci, — gdzieżeśkolwiek przeszła,
    pustość ostawiasz chat
    O łzy wy moje — ukropy.
    210
    O żalu, żalu,…

    ANIOŁ 1

    Cicho — — …
    Czego ty płaczesz?
    do Aniołów
    Cyt.
    ku niewieście
    Zbudź się, — ty śnisz —

    NIEWIASTA

    215
    Kto wy?

    ANIOŁ 1

    Idziem na spyt. —
    Czego ty płaczesz? — Kogo?

    NIEWIASTA

    Płacz ten we mnie zaklęto
    i uznano mnie świętą
    220
    w płaczu i moim żalu.

    ANIOŁ 1

    Rozdziej się z tego szalu.
    Odchyl włosów, rozpogódź lico.

    NIEWIASTA

    Oczy twoje się świecą.

    ANIOŁ 1

    Oczy me błyskawicą.
    225
    Poznaj we mnie zwiastuna:
    Wstań!

    NIEWIASTA

    Tu pode mną truna.

    ANIOŁ 1

    Zejdź, zestąp, — zapominaj.

    NIEWIASTA

    Co? — Skąd ten głos? — Ta mowa?

    ANIOŁ 1

    230
    Nie płacz i nie przeklinaj.

    NIEWIASTA

    O słyszę, sierpy dźwięczą.
    To koszą pszeniczny łan?

    ANIOŁ 1

    Nie, to włosy me brzęczą
    srebrzystych splotów zwojem,
    235
    z moim się plącząc strojem,
    co naszyty srebrną liliją,
    mieniącą połysku tęczą.

    NIEWIASTA

    Ja mam zapomnieć trun?

    ANIOŁ 1

    Zapomnieć. —

    NIEWIASTA

    240
    Zapominać?! — —

    ANIOŁ 1

    Nie łkać i nie przeklinać.

    NIEWIASTA

    Nie płakać? Nie narzekać?

    ANIOŁ 1

    Nie wyrzekać, — nie szlochać.

    NIEWIASTA

    Nie wspominać nic — ?

    ANIOŁ 1

    245
    Kochać!

    NIEWIASTA

    Kochać? — Kochać —

    ANIOŁ 1

    Miłować.

    NIEWIASTA

    Miłować —

    ANIOŁ 1

    Sercem rość.
    250
    Na przyjęcie się Jego gotować.

    NIEWIASTA

    On przyjdzie?

    ANIOŁ 1

    Świątyni gość.

    NIEWIASTA

    Przyjdzie?! On miły, luby!!

    ANIOŁ 1

    Przybędzie oblubieniec.

    NIEWIASTA

    255
    Dla Niego miłość serca,
    dla Niego młodość, wieniec.

    ANIOŁ 1

    Młoda, w krasie rumieńca,
    ty Jemu podasz wieniec.

    NIEWIASTA

    Przybędzie Oblubieniec!!!

    ANIOŁ 1

    260
    O jak ty piękna, zrumieniona,
    ty się uśmiechasz, czulisz.

    NIEWIASTA

    Raduję się. —

    ANIOŁ 1

    Stęskniona
    ty za wesołością.

    NIEWIASTA

    265
    Miłością, będę żyć miłością.

    ANIOŁ 1

    Kochaj, — daj ust.

    NIEWIASTA

    Bierz usta.
    Przytul, — osłoni nas chusta,
    całun osłoni biały;
    270
    Ty mój, ty mój, mój cały.
    Daj ust.

    ANIOŁ 1

    Kochanko, dziewo.

    NIEWIASTA

    Promienny!

    ANIOŁ 1

    Białobrewo!
    275
    Czujesz ty płynącą krew?

    NIEWIASTA

    Czy to noc — ?

    ANIOŁ 1

    Noc!

    NIEWIASTA

    Noc. — — Mój oddechu śpiew —
    oddecham — żyję, żyję.
    280
    Kocham — ….. niech całun skryje.

    ANIOŁ 1

    Pójdź — za mną, ze mną, w blask.

    NIEWIASTA

    To światło — —

    ANIOŁ 1

    Gwiazdy świecą!

    NIEWIASTA

    Upadają i lecą,

    ANIOŁ 1

    285
    Potok łask.

    NIEWIASTA

    Strumienie na mnie biją?
    Czyją żem to jest? — Czyją?!
    Kto ty — ?

    ANIOŁ 1

    Nie pytaj nic.

    NIEWIASTA

    290
    Nie — ?

    ANIOŁ 1

    Żyję jednę noc
    i ty na jedną chwilę
    ockniona, — masz tej chwili moc.

    NIEWIASTA

    Ja żyję!!

    ANIOŁ 1

    295
    Pójdź w ramiona!

    NIEWIASTA

    Ktoś szepce — — ?

    ANIOŁ 1

    Inne duchy.

    NIEWIASTA

    Duchy? —

    ANIOŁ 1

    To inni żywi.

    NIEWIASTA

    300
    Szczęśliwi. — Czy szczęśliwi?
    Cóżem to przepomniała?
    Ktoś był ze mną.

    ANIOŁ 1

    Ja z tobą.

    NIEWIASTA

    Był ktoś, co przed moją żałobą,
    305
    gdym jeszcze była smutna,
    pochylił pochodnię gasnącą
    i dłoń podnosił z pociechą.
    Ktoś mówi — ? Kto to mówi — ?

    ANIOŁ 1

    Echo.

    NIEWIASTA

    310
    Zapomnieć? — Zapomniałam. —
    A przecie byłam z kimś, gdy stałam
    na onym piedestale
    i teraz nie pomnę wcale.
    Drasnąłeś mnie miłości grotem.

    ANIOŁ 1

    przesuwa jej rękę po czole
    315
    Nie myśl o tem.
    przechodzą po za kolumny

    SCENA 3

    ANIOŁ 2

    do Amora na pomniku Ankwicza
    Rzuć ten gasnący żar.
    Wstań — powstań.

    AMOR Z POMNIKA ANKWICZA

    Czar?

    ANIOŁ 2

    Wstaj. Czar!
    320
    Pochodnię rzuć — młodzieńcze.
    Chłopcze! Zeskocz, a żywo.

    AMOR

    Ktoś ty? — Kim jesteś ty?

    ANIOŁ 2

    Jestem duszą szczęśliwą!
    Szczęśliwą jestem duszą,
    325
    duszą szczęśliwą, wolną.

    AMOR

    Wolną?

    ANIOŁ 2

    I ty stań się wyzwolon!

    AMOR

    Wolny! — Zaklął mnie tu Apollon.
    Czyli Apollon każe?

    ANIOŁ 2

    330
    Powstań, chwila szczęśliwa.

    AMOR

    Czyjże rozkaz mnie wzywa?

    ANIOŁ 2

    To nie rozkaz.

    AMOR

    Wołanie!
    Słyszę.

    ANIOŁ 2

    335
    Kto słyszy, wstanie.

    AMOR

    wstaje

    ANIOŁ 2

    Zestąp.

    AMOR

    zstępuje
    Dotknąłem ziemi.
    Ach. — Co to jest?

    ANIOŁ 2

    Ocknienie.

    AMOR

    340
    Chcę lotami orlemi
    latać, biedz — polatywać.
    Czem ten dreszcz?

    ANIOŁ 2

    To jest życie.

    AMOR

    Czy to noc — ?

    ANIOŁ 2

    345
    Noc. — O świcie
    swobodzie naszej koniec.

    AMOR

    Żyję!!

    ANIOŁ 2

    Teraz ty goniec!

    AMOR

    Żyję!!! — Czuję, napływa siła!
    ogląda się na pomnik
    350
    Gdzie ta, co ze mną była?

    ANIOŁ 2

    Zapomnij, — pięknolicy.
    Mnie się przypatrz, orlicy.
    Widzisz, widzisz mnie żywą?
    Serce bije, — a twoje?

    AMOR

    355
    Larwę miałem straszliwą.
    Tak, — tak, — serce mi bije;
    bije serce, pierś dycha,
    o żyję!! — Tyżeś piękną!

    ANIOŁ 2

    Zbliż się, przytul —

    AMOR

    360
    Zadźwiękną…
    Zabrząkłeś twoją szatą.

    ANIOŁ 2

    Strojną jestem, bogatą!
    Obejmij ty mnie w pół.
    Chcę, bym twe ręce czuł
    365
    około mojej piersi
    i lice przy mej twarzy.

    AMOR

    Ogień w oczach się twoich pali.
    Żar w oczach twych się żarzy.

    ANIOŁ 2

    Kocham. —

    AMOR

    370
    Piękna, lilijo!
    Cóż te szaty cię kryją?
    Szaty srebrne te płachty brzęczące.

    ANIOŁ 2

    Pierś twoja obnażona;
    przytulasz mnie do łona;
    375
    o radości, w oczach twoich słońce.

    AMOR

    Promień, dar Apollina.
    Łaską uznał mnie syna
    i udzielił mi dam promienia.
    Ty mię budzisz z kamienia.

    ANIOŁ 2

    380
    Ty uczynisz, że rajem godzina.

    AMOR

    Kto są tamci — ?

    ANIOŁ 2

    Za tamtą kolumną?

    AMOR

    Ci, co idą, — kto ona?

    ANIOŁ 2

    Kochanka wywiedziona.

    AMOR

    385
    Znałem.

    ANIOŁ 2

    Znałeś? Zapomnij!

    AMOR

    Idą, jak nieprzytomni.

    ANIOŁ 2

    Kochanka, oblubieniec;
    jako my zakochani.

    AMOR

    390
    Jako my?! — Jego pani?!

    ANIOŁ 2

    Jako ty mój młodzieniec.
    O pójdź, — nie patrz, — pójdź ze mną.

    AMOR

    Kochasz. —

    ANIOŁ 2

    Kocham, w noc ciemną
    395
    dam ci miłość tajemną.
    Ty mój.

    AMOR

    Ja twój, ty moja.
    Odchyl tych szat.

    ANIOŁ 2

    To zbroja.
    400
    Luby, jestem dziewicą.

    AMOR

    Zapłoniło się lico.

    ANIOŁ 2

    Kochaj.

    AMOR

    Kocham.

    ANIOŁ 2

    Ja twoja.
    przechodzą za kolumnami

    SCENA 4

    PANI Z POMNIKA SKOTNICKIEGO

    do aniołów, którzy ją wiodą
    405
    Gdzie mnie wiedziesz?

    ANIOŁ 3

    W blask.

    PANI

    Gdzie mnie wiedziecie?

    ANIOŁ 3

    W świt.

    PANI

    Kto wy?

    ANIOŁ 4

    410
    Idziem na spyt.

    ANIOŁ 3

    Idziem budzić.

    PANI

    Nie warto.
    Grób przede mną zawarto
    i kamieniem ten grób przyłożono.

    ANIOŁ 3

    415
    Byłaś mu żoną?

    PANI

    Nie pomnę. Nie, nie byłam.

    ANIOŁ 4

    Czy znałaś?

    PANI

    Nie wiem. — Ja się modliłam
    i lutnię ze sobą wzięłam
    420
    i lutnią się bawiłam
    i miałam ręce załamane,
    jak teraz.

    ANIOŁ 3

    Rozplącz ręce.

    PANI

    Rozplątać….

    ANIOŁ 4

    425
    Rozpleć dłonie.

    PANI

    A ból, który mam w łonie — ?

    ANIOŁ 3

    Zapomnij, — potrzej czoło.
    Czy jeszcze co pamiętasz?

    ANIOŁ 4

    Byłaś kiedy wesołą?

    PANI

    430
    Czy ja byłam kiedy wesołą?
    Nie wiem. — Ja się smuciłam.

    ANIOŁ 3

    Czego?

    PANI

    Stałam na grobie.

    ANIOŁ 4

    Zeszłaś z grobu.

    PANI

    435
    Na chwilę?
    Czyli tylko na chwilę jedyną?

    ANIOŁ 3

    Tak, tą jedną godziną
    budzisz się, —

    PANI

    Czuję, płyną
    440
    strumienie krwi do rąk.
    Byłam w męce, — ty budzisz — ?

    ANIOŁ 4

    Budzę, zapomnij mąk.

    PANI

    Czyli ty mnie nie łudzisz?

    ANIOŁ 3

    Nie łudzę, — żyjesz.

    PANI

    445
    Żyję!!

    ANIOŁ 4

    Zasłonę odrzuć z głowy
    a ujrzysz w koło siebie
    nas żywych i świątynię, —
    bo dotąd ją dla ciebie
    450
    zasłony rąbek kryje.
    Podnieś rękę do czoła.

    PANI

    Ty masz postać Anioła.

    ANIOŁ 3

    Mocen jestem, młodzieniec.
    Pójdziesz ze mną!

    PANI

    455
    Pójść z tobą!

    ANIOŁ 3

    Rozbrat weźmiesz z żałobą.

    PANI

    Gdzie wiedziesz?

    ANIOŁ 3

    Na wesele!

    PANI

    Ty gwiazdy masz na czele.

    ANIOŁ 3

    460
    Gwiazdy. — Mam światło ducha!

    PANI

    Słyszę. —

    ANIOŁ 3

    Pójdzie, kto słucha!
    Kto słucha, pójdzie za mną!
    We świt, w blaski, het w łuny.
    465
    My jesteśmy zwiastuny.

    PANI

    Czyli słowa twe nie złudą kłamną?
    Czyli słowa twe prawdą?

    ANIOŁ 3

    Są siłą!
    Słowa moje niezłomne.
    470
    Spiż i krew moje ciało;
    na tę noc żywe wstało,
    jako ty wstałaś żywa.
    Zapomnij, — bądź szczęśliwa.
    Zapomnij!!

    PANI

    475
    Ja szczęśliwa?!! —
    Gdzie lutnia moja, co śpiewa?

    ANIOŁ 3

    Nie trzeba lutni już.
    Gdy chcesz, — echo wyśpiewa,
    co chcesz. Tylko się wsłuchaj.
    480
    Słyszysz, tam, ptak trzepoce.
    Słyszysz, — łopocą drzewa
    we wichrze tam od pola — ?

    PANI

    Ach ten blask, — tam migoce….
    Kto są tamci? —

    ANIOŁ 3

    485
    Są żywi…

    PANI

    Kochankowie? —

    ANIOŁ 3

    Szczęśliwi.

    PANI

    wskazuje sarkofag króla Władysława Jagiełły
    A kto jest ten?

    ANIOŁ 3

    Monarcha.
    490
    Głazem legł, mnie nie znany.

    PANI

    Jakiś legł patryarcha,
    tu ze czcią pochowany.
    Znałam.

    ANIOŁ 3

    Znałaś?

    PANI

    495
    Nimeś ty, pięknolicy,
    serce me przeszył grotem
    miłości, pożądania.
    Znałam jego, — z podania…..

    ANIOŁ 3

    Znałaś go? — Nie myśl o tem.
    przechodzą za kolumnami

    SCENA 5

    ANIOŁ 1

    500
    Idź pobudź te, co w tamtej są kaplicy,
    zadumane.

    ANIOŁ 4

    Ty sam?

    ANIOŁ 1

    Ja sam. —

    ANIOŁ 4

    Czyli twe ciało czyste?

    ANIOŁ 1

    505
    Czyste. — Spojrzyj mi w oczy.
    Patrzaj po moim stroju,
    poznaj, lilje przejrzyste.

    ANIOŁ 4

    Daj rękę.

    ANIOŁ 1

    Idź w pokoju!

    SCENA 6

    ANIOŁ 1

    510
    Jakoż się wyrzec tej miłości?
    Uciekłem z objęć krasnolicy.
    Przysiągłem. — Jak dochować śluby,
    gdy żądza ciągnie do zguby — ?
    Kocham, — uciekłem, — kocham, żądam,
    515
    daremno ogień w piersi tłumię;
    żądam a żądzy nie rozumiem
    i ze wstydem po niej poglądam.
    Idzie. —

    SCENA 7

    AMOR i NIEWIASTA

    wchodzą

    NIEWIASTA

    Gdzie mój kochanek?

    AMOR

    520
    Odbiegł od cię kochanek?
    Cóż szukasz za nim smętna?
    Czemuż jesteś na niego
    i na miłość jego pamiętna?
    Czy pamiętasz jego całunek?

    NIEWIASTA

    525
    Całunku nie pamiętam.
    Całował.

    AMOR

    Jak całował?
    Czy tak? —
    całuje
    Ot pochyl usta.

    NIEWIASTA

    530
    Tak całował.

    AMOR

    Pocałuj.

    NIEWIASTA

    O tak, o tak, — o dłużej,
    ty ze mną, — pójdź ty ze mną.
    Miłość zakryje chusta.
    535
    W ustroń pójdziemy ciemną.
    Kochaj.

    AMOR

    Kocham.

    ANIOŁ 1

    patrzy z poza kolumny
    Zwodnica!

    AMOR

    Czy pamiętasz?

    NIEWIASTA

    540
    Nie pomnę.

    AMOR

    Gdzie spoczniem ulubiona?

    NIEWIASTA

    Jesteśmy, jako te bezdomne
    istoty. —

    AMOR

    Weź w ramiona.
    545
    O przytul, przytul, pieść.

    NIEWIASTA

    Daj ust. —

    AMOR

    Nad nami dom.

    NIEWIASTA

    Pamiętaj na mój srom.

    AMOR

    Ty moja.

    NIEWIASTA

    550
    Ty mój luby
    Chłopczyku, — ulubieńcze.

    AMOR

    Kochaj, — ja cię w róże uwieńczę;
    oderwę róże z trumny
    zdejmę róże z ołtarza
    555
    i tobie dam uplot różany.
    Pani moja.

    NIEWIASTA

    Mój chłopcze ukochany.
    przechodzą

    SCENA 8

    ANIOŁ 4

    z kaplicy Jagiellonów wiedzie Czas
    Cóż stary? Oddaj kosę.

    ANIOŁ 1

    który wystąpił
    Niech trzyma.

    TEMPUS

    560
    Jest kto?

    ANIOŁ 4

    Nikogo nie ma.
    Przeszli podal w świątynię.

    TEMPUS

    Cóż mam czynić?

    ANIOŁ 4

    Rzuć kosę!

    TEMPUS

    565
    Jakoż ja to uczynię?
    Dzierżyć mi ją kazano.
    Dzierżyć muszę.

    ANIOŁ 4

    Złóż chwilę.

    TEMPUS

    Bieg się rzeczy zatrzyma.

    ANIOŁ 4

    570
    Zatrzyma się.

    TEMPUS

    Co słyszę?

    ANIOŁ 4

    Zatrzyma się bieg rzeczy.

    TEMPUS

    Będzie chwila spokoju.

    ANIOŁ 4

    Chwila wiele uleczy.
    575
    Noc jedna, — noc jedyna.
    Pierwsza płynie godzina.
    Wstań i żyj. — Kosę złóż.
    Zatrzymaj rzeczy bieg.
    Spokojność — lek.

    TEMPUS

    kładzie kosę
    580
    Upływa wiek, przelata wiek,
    tysiące lat, tysiące lat
    Patrz, zatrzymałem świat.

    ANIOŁ 4

    Żyj. —

    TEMPUS

    Zbyłem trwogi, trudu.
    585
    Och, zbyłem z głowy lęku;
    tak nuży, kosę dzierżyć w ręku,
    wieczyście, wiecznie w dłoni, —
    a krew bije do skroni.
    Ach, — spokój w myśl wstępuje.
    590
    Ach lubość, lubość czuję.
    Jeszczem rzeźki, — pogonię!
    Pogonię, jeszczem jary;
    zmogę starość, — żem stary.
    Krew do ciała napływa,
    595
    żyw jestem, — krew porywa!
    Słysz! — siądziemy na konie
    i pogonim lotami na błonie
    ku górom, — ponad rzeki.

    ANIOŁ 4

    Przed świtem trza tu być.

    TEMPUS

    600
    Czas jest i świt daleki.
    Noc jasna, jasna noc.
    Polecim het, — het — w lot.

    ANIOŁ 4

    Jak wyjdziesz stąd?

    TEMPUS

    Jak? — Kto ma klucze wrot?

    ANIOŁ 4

    605
    Żaden z nas.

    TEMPUS

    Więc gdzie są!?

    ANIOŁ 4

    Zewnątrz zamknięte bramy
    a my kluczów nie mamy.
    Pozostaniesz tu —

    TEMPUS

    610
    Nie chcę!
    Przełamię wrót tych siłę.

    ANIOŁ 4

    Czemże?

    TEMPUS

    Kosą.

    ANIOŁ 4

    Nie ruszaj!

    TEMPUS

    615
    Ostać mnie nie przymuszaj.

    ANIOŁ 1

    Idę.

    TEMPUS

    Na świat.

    ANIOŁ 1

    Na koń.
    Ja z tobą.

    TEMPUS

    620
    Pierwszy goń!
    Noc jasna, jasna noc
    O patrz, rozwieram wrota.
    rozciął wrota kosą
    wpływa światło księżyca
    Na świat! w mem ręku moc.
    Teraz tę kosę rzucę. —
    625
    Żegnajcie mury! Wrócę!!!
    rzuca kosę
    wybiega z Aniołem 1.

    ANIOŁ 4

    ustępuje za kolumny

    SCENA 9

    KLIO Z MONUMENTU SOŁTYKA

    Nad księgą czuwam lat dziesiątki.

    PANNA Z MONUMENTU SOŁTYKA

    I cóż ci księga daje?
    Czy daje księga wiarę?

    KLIO

    Wspomina biegi dziejów stare,
    630
    pamiątki
    i coraz starsze, dalsze dzieje.

    PANNA

    A wiara?

    KLIO

    Ta się raczej chwieje.

    PANNA

    Rzuć księgę.

    KLIO

    635
    Księgę rzucić?

    PANNA

    To się przestaniesz smucić!
    Rzuć księgę, ujmij mnie w pół,
    uściskiem weź siostrzanym.
    Bądź ty duchem kochanym,
    640
    z którym ja noc tę żyję!
    Cóż tobie trudy cudze?
    I cóż tobie łzy czyje?
    Cóż tobie, ta co była, męka?
    Próżno się dusza nęka.
    645
    Nie siostro, nie myśl o tem.
    Ja sama, zadumana
    byłam nade mną i nad tobą;
    i myślę: po cóż my żałobą
    kajamy się, zadumą — ?
    650
    Pójdź siostro, kumo,
    rzuć księgę, księgę rzuć;
    zobaczysz, — co będziem same czuć
    za siebie, przez się, — żywe,
    nie pamiętne, szczęśliwe! —

    KLIO

    655
    Mogęż ja być szczęśliwą?

    PANNA

    Będziesz, tę jedną noc
    Rzuć księgę, zyskasz moc,
    moc świętą zapomnienia.

    KLIO

    Siostro, jesteś z kamienia.

    PANNA

    660
    Krew płynie, będę żywa!!
    Ty ze mną chodź — w świątynię;
    jako druchny, boginie
    oddychać, chwilę żyć,
    Nie smucić się! — być!!! być!!!!

    KLIO

    665
    Precz księgo, — myśli katownio,
    zabijałaś moje porywy,
    trułaś serca —

    PANNA

    Zapomnij!

    KLIO

    Obłok się nad widownią
    670
    unosi, — oczy mgleją,
    znikają myśli z oczu
    Światło w źrenic przeźroczu!
    Oczy mam nieprzytomne.
    Zapominam —

    PANNA

    675
    Nie pomnę.
    chwilę milczą
    patrzące ku kaplicy na grobowiec Sołtyka

    KLIO

    A ona?

    PANNA

    Ani drgnęła.
    Wieko oburącz dzierży, skrzydlata,
    odwrócona od nas i od świata;
    680
    w świat inny patrzy: w oczy orła,
    z tych oczu orlich oczyma
    czyta i orła duchem trzyma
    w zaklętym ruchu.
    Dłoń ptaka z mieczem wzniesiona. —
    685
    Trzeba ją zbudzić. —

    KLIO

    Nie trzeba.
    Wieko by nad ptakiem zapadło.

    PANNA

    Cóż ty smutna! Do lic znów się zakradło
    coś jakby cień dawnej tęsknoty.
    690
    Ty znów dumasz?

    KLIO

    Dumać będę poty,
    dopóki mojego życia.

    PANNA

    Zgoń myśli.

    KLIO

    Ty sama w zadumie.
    695
    Jeno przede mną się pogodzisz.
    Ty mnie zwodzisz.

    PANNA

    Nie zwodzę.
    Smutkom, żalom przeszkodzę.
    Śmiej się, uśmiechnij ino.
    700
    Słuchaj, jestem dziewczyną!
    Chcę się kochać.

    KLIO

    Pustoto!

    PANNA

    Miłość jest szczerozłotą.
    Czy to prawda?

    KLIO

    705
    Jak dusza,
    prawda inna każdemu.
    Są, co kłamią.

    PANNA

    Są? — Czemu?

    KLIO

    Opętani przez żądze.

    PANNA

    pochyla głowę w zadumie

    KLIO

    710
    Patrz, rozwarli wrzeciądze.

    PANNA

    Powietrza świeży wiew,
    gdy wionie na grobowce,
    na trupy, czyli wstaną?

    KLIO

    Nie powstają umarli.
    715
    Gdy ginie jedno życie,
    już drugie nowe zakwita;
    upada, ziarna sieje;
    tak z życiem ich się dzieje.
    Umarli, — nie powstaną.
    720
    Ciała się skruszą w prochy.
    Pełne tych ciał te lochy.
    Dziś z ciał tych mnogich pył,
    żadnych już nie ma sił,
    by wstał i znowu był.
    725
    My jedno nieśmiertelne
    duchem. —

    PANNA

    Ich dusze żyją?

    KLIO

    Żyją.

    PANNA

    Gdzież są?

    KLIO

    730
    Te z win się myją,
    zanim wstąpią do Raju,

    PANNA

    Cóż dla nich Rajem jest?

    KLIO

    Rajem powrót do kraju,
    gdy na wyższe się duchy przetworzą.
    735
    Inne wśród żywych idą
    odrodzone, ród mnożą,
    skazane w powrót służby
    i te są, jako drużby,
    które naród prowadzą człowieczy.
    740
    Dusza taka się leczy.

    PANNA

    A te które zwolone?

    KLIO

    Te świecą wywyższone
    tam, hen na innych światach.

    PANNA

    Wrócą kiedy?

    KLIO

    745
    Po latach.
    Po mnogich, mnogich latach.
    Gdy się wszystko odmieni
    i z tych silnych kamieni
    będą gruzy.

    PANNA

    750
    My w gruzach!

    KLIO

    Wtedy, siostro, nad gruzy
    straszne przyjdą Meduzy.

    PANNA

    Drżę. Nie mów o Meduzach.

    KLIO

    Upłyną jeszcze wieki,
    755
    jeszcze czas ten daleki,
    wrócą duchy z powrotem.

    PANNA

    Wiem. — Nie mów więcej o tem.

    KLIO

    Wiesz?! — Złączmy dłoń w uścisku
    i idźmy w blasku
    760
    przypatrzyć się zjawisku.

    PANNA

    Jakiemuż to zjawieniu?

    KLIO

    Gdy Bóg przyjdzie w odzieniu
    króla.
    Złota Jego koszula,
    765
    chorągiew w Jego dłoni
    Ten dusze w odkupieniu
    przez swą koronę u skroni
    sprowadzi wybawione
    w tę świątynię!

    PANNA

    770
    Wskrzeszone!?!

    KLIO

    Duchy wskrzeszone!

    PANNA

    Wiem. — Duchy pośle żywe!
    Między żywe; —

    KLIO

    Wskrzeszenie!
    775
    On pośle je na walkę!
    Podejmie złotą szalkę
    i każdemu odważy
    osobne przeznaczenie.
    U tych stanie ołtarzy.

    PANNA

    780
    Cyt, siostro, — kto to?

    KLIO

    Cienie!
    To wiatr pędzi obłoki,
    poza któremi gwiazda.
    Wstąp ze mną na promienie
    785
    ukąpiemy się w blasku.

    PANNA

    Któż to ten piękny w kasku?

    KLIO

    Rycerz —

    PANNA

    Zbudź mi rycerza!
    Pokocham — zakochana.

    KLIO

    790
    Zastukaj do pancerza.
    Żegnaj, siostro, — odchodzę.

    PANNA

    Ja ostanę z rycerzem.
    Tak tem powietrzem świeżem
    jestem oprzytomniona,
    795
    że czuję, jak mi bije
    krew i serce u łona
    i kocham, — kocham jego.
    Któż oni?

    KLIO

    Oni strzegą
    800
    skarbów wielkiego ducha.

    PANNA

    Siostro, widzisz, — on słucha!

    KLIO

    Zastukaj do pancerza,
    aż się ocknie, — poruszy.

    PANNA

    Kocham, o kocham z duszy.

    KLIO

    odchodzi poza wrota

    SCENA 10

    PANNA

    puka w pancerz, złożony u stóp posągu
    805
    Kochanku.

    POSĄG WŁODZIMIERZA POTOCKIEGO

    Sławo!

    PANNA

    Ja nie sława.
    Ja rozkosz, lubość, ja zabawa.
    Ku tobiem przyszła rycerzu,
    810
    jak dziewka, — i staję przy żołnierzu
    krewka. — Kochanku chodź.
    puka

    WŁODZIMIERZ

    Na bój!?!

    PANNA

    Miecz ten odpaszesz twój
    ciężki i złóż przy zbroi.
    815
    Zestąp.

    WŁODZIMIERZ

    Gdzie moi? Gdzie są moi!!?

    PANNA

    Jacy twoi? — Ja k'tobie
    zeszłam, bom zakochana.
    A ty? —

    WŁODZIMIERZ

    820
    Mam odeprzeć tyrana!!

    PANNA

    Jakiego? Kogo? — Nie ma.
    Nikogo nie ma. — Ty się mylisz.
    Pochyl się, — gdy się pochylisz,
    ujrzysz, żem jest tu sama
    825
    przy tobie, w ciebie patrząca.
    Zestąp.

    WŁODZIMIERZ

    Ty miłująca?

    PANNA

    Zestąp.

    WŁODZIMIERZ

    zeskakuje
    Otom przy tobie.

    PANNA

    830
    Co, — Widzisz to, żem ładna?

    WŁODZIMIERZ

    Tulisz się, — w pochyleniu
    słaniasz się lubo-składna.

    PANNA

    Bo cię kocham, — rycerzu.

    WŁODZIMIERZ

    Przypomniałaś — !

    PANNA

    835
    Miecz odejm.

    WŁODZIMIERZ

    Bitwa tutaj być miała?!

    PANNA

    z uśmiechem
    O nie, — teraz jest rozejm.

    WŁODZIMIERZ

    Ty śmiejąca, — w uśmiechu?

    PANNA

    Ja pragnę, — ja bez grzechu
    840
    Ty piękny.

    WŁODZIMIERZ

    A ty ładna.

    PANNA

    To miłość nami władna.
    Pocałuj. — Ujmij ramieniem.
    Krew we mnie jest; — pragnieniem
    845
    przejęta, — k'tobie się garnę.
    Kochaj, — a wszystko inne marne.
    Kochaj.

    WŁODZIMIERZ

    Muszę zapomnieć.

    PANNA

    Zapominaj.

    WŁODZIMIERZ

    850
    Kochanko!
    Cyt, — muszę oprzytomnieć.

    PANNA

    Miecz ten złóż pod pancerzem.

    WŁODZIMIERZ

    Miecza pozbyć?

    PANNA

    W kochaniu,
    855
    my ślub miłośny bierzem.
    Czy mnie żądasz?

    WŁODZIMIERZ

    Całuję.

    PANNA

    Kocham! —

    WŁODZIMIERZ

    Krew żywą czuję!
    860
    Ze mną! ze mną dziewczyno.

    PANNA

    Tą jedyną godziną
    żyjemy. — Krew w nas krąży.

    WŁODZIMIERZ

    Jestem w armii chorąży.

    PANNA

    O ty mój bohatyrze!

    WŁODZIMIERZ

    865
    Czyli grają na lirze?
    Skąd te dźwięki?

    PANNA

    Patrz we mnie.
    Cicho. — — Kochaj tajemnie.
    Zejdźmy w cienie, — w ubocze.
    870
    Ramieniem cię otoczę, —
    o luby, — o kochany.

    WŁODZIMIERZ

    Cyt, — to szemrzą organy.
    Ktoś pośrodkiem hal krąży.

    PANNA

    Zakryję twoje oczy
    875
    rękoma, — uchodź ze mną.

    WŁODZIMIERZ

    Tam?

    PANNA

    Tam, — w kaplicę ciemną….
    przechodzą

    AKT II

    DRAMATIS PERSONAE:

    1. PRIAMUS
    2. HEKUBA
    3. PARYS abo ALEKSANDER
    4. HELENA
    5. HEKTOR
    6. ANDROMAKA
    7. KASSANDRA
    8. POLIKSENA
    9. HALEBARDNICY
    10. PAŹ
    Pod skejskim donżonem, na blankach, na murach
    pancerni przysiedli stróżowie;
    880
    łby wsparli na szpadach, na srogich kosturach,
    na czatach na zamku w Krakowie.
    Śpią króle i dziewy i córy królewny,
    posnęli wojewodowie;
    wąsale swój odzew wołają wyśpiewny,
    885
    na czatach na zamku w Krakowie.
    Noc w mieście głęboka; Skamander połyska,
    wiślaną świetląc się falą
    a stróże wąsale ściskają mieczyska
    i hasłem zawodnem się żalą.
    890
    To pojrzą ku stołpom, to patrzą do dwora,
    czy nuta dobiegnie wołana
    czekają wielkiego witezia Hektora,
    czekają swojego hetmana.

    SCENA 1

    STRAŻNIK 1

    Czuwajcie.

    STRAŻNIK 2

    895
    Czuwajcie.

    GŁOS

    Hola.

    PAŹ

    Echo płynie od pola,
    od Skamandru echo przybiega
    i ginie w murach miasta.

    STRAŻNIK 1

    900
    Czy wiecie, że chwycono szpiega,
    gdy u wielkiego dzwona
    uwadził skrzydłem
    i ułowił się w sieć zastawioną.

    STRAŻNIK 2

    Któż się ułowił?

    PAŹ

    905
    Wrona.

    STRAŻNIK 2

    Z daleka biegł?

    PAŹ

    Ptak szary,
    przybiegł słuchać, co szepce nasza dusza
    i wpadł w sieć —

    STRAŻNIK 1

    910
    Martwy leży,
    w piór przemokłej odzieży,
    bo, gdy chciał zrywać pęta,
    krwią spłynęły skrzydlęta.

    STRAŻNIK 2

    Niech nas nie podsłuchuje.

    PAŹ

    915
    Widziałeś, — pająk snuje
    od zegarowej wieży ku dzwonnicy,
    od dzwonnicy do szczytu świątyni.

    STRAŻNIK 1

    Patrzę, co noc tak czyni.

    STRAŻNIK 2

    Niestrudzony —

    PAŹ

    920
    Fijołki,
    pierwsze dwa, co zakwitły
    na stoku po przed zamkiem.

    STRAŻNIK 1

    Zerwałeś.

    STRAŻNIK 2

    Dla kochanków.

    PAŹ

    925
    Ona przyjdzie tu ze swoim kochankiem,
    to ich ucieszę kwiatkiem,
    gdy zejdą z leża.

    STRAŻNIK 1

    Kry spłynęły dziś rano ostatkiem
    ku tamtej stronie.

    STRAŻNIK 2

    930
    Ku stronie Sandomierza.

    STRAŻNIK 1

    Czyli tylko Rhezus z końmi przybędzie?
    wiele na jego przyjściu zależy;
    Otucha wstąpi w żołnierzy.

    PAŹ

    Czy wiecie, jakie król królów orędzie
    935
    wydał?

    STRAŻNIK 2

    Atryda?

    STRAŻNIK

    Ryś niesyty.

    PAŹ

    Pozazdrościł Pelidzie kobiety
    i mówią, że ją odbierze.

    STRAŻNIK 2

    940
    Cóż Achill?

    PAŹ

    Achill, jak zwierze,
    Rzekł, że nie będzie się bił.

    STRAŻNIK 1

    To królewski najstarszy zły?

    PAŹ

    Zły. Kpił.

    STRAŻNIK 2

    945
    Cyt. — Panicz idzie ze swoją.

    STRAŻNIK 1

    Tfy!
    Ci ino wiecznie broją.
    Dwa pieścidła.

    PAŹ

    Myślisz, że zbrzydła?
    950
    Ona jeszcze ponęty większe
    przybrała; gesty i słowa miększe
    i calutka go oczarowała;
    i taka jest, co każdego zwycięża
    i budzi w nim chuć męża.
    955
    Patrzcie….

    PARYS i HELENA

    przechodzą w uścisku

    PAŹ

    daje im fijołki
    Fijołki świeże…

    PARYS i HELENA

    uśmiechają się
    biorą fijołki
    przechodzą

    PAŹ

    Z leża idą na inne leże.

    SCENA 2

    STRAŻNIK 1

    Co to jest człowiek? myślę a nie wiem nic.

    STRAŻNIK 2

    Chciałbyś mieć onę gładkość lic,
    960
    co ma panicz?

    STRAŻNIK 1

    Chciałbym mieć tę gładką kobietę.
    Co mi tam lice.
    Zazdrośne mi się zdają te błyskawice
    Hektora, — jak on to tak ogromnie szeroko
    965
    broni naszego dwora
    i wie, że nie ujdzie zgonu…

    STRAŻNIK 2

    Idzie, to jego pora.

    STRAŻNIK 1

    Hasło.

    HEKTOR

    wchodzi
    Sława Iljonu!

    STRAŻNIK 2

    970
    Sława Iljonu hasło.
    Stado wron się zrywa ze szczytu wieży zegarowej i lecą ku miastu wrzaskliwe

    HEKTOR

    Ptactwo wróżbą odwrzasło.
    Cóż mówią? Kiedy zginę?

    STRAŻNIK 1

    Nigdy!

    STRAŻNIK 2

    Nigdy!

    HEKTOR

    975
    Kto wstrzyma
    bieg przeznaczeń i losy?
    Jestem i będę walczyć. — Zginę. —
    Gdzie ta dziewka, co wróży?

    STRAŻNIK 1

    Chcesz ją widzieć?

    HEKTOR

    980
    Nie żądam.
    Wiem już. —

    STRAŻNIK 2

    Zamkniona w wieży.

    HEKTOR

    A gdzie para kochanków?

    STRAŻNIK 2

    Szukają leży.

    STRAŻNIK 1

    985
    Zeszli ze swoich ganków
    i przeszli.

    HEKTOR

    Gdzie?

    STRAŻNIK 2

    Do zamku.

    HEKTOR

    Snać miłość ich nie nuży,
    990
    jak mnie nie nuży walka.

    PAŹ

    wchodzi
    Król powstał już i Kralka
    i rozścielić przykazał dywany,
    bo przybędą sieść u skejskiej bramy.

    HEKTOR

    Idź, powiedz, że czekamy.

    SŁUDZY

    przynieśli kobierce i rozścielili
    poczem odeszli

    SCENA 3

    PRIAMUS

    995
    Synu, radośną ci nowinę powiem,
    że Achilles nie walczy.

    HEKTOR

    Czemu?

    PRIAMUS

    Ciesz się więc, bo nic złego
    nie może stać się tobie.
    1000
    Żyć będziesz.

    HEKTOR

    Nie chcę tego.

    PRIAMUS

    O ty jedyna moja chlubo,
    o ty jedyna obrono,
    rozstać chciałbyś się z żoną
    1005
    kochającą i odbiec dziatek
    i nas u kresu latek
    ostawić samych? — Zgubo!
    Iljonu zguba twoja myśl!

    HEKTOR

    Moja wola!
    1010
    Walczyć!

    PRIAMUS

    Za nas? Za miasto?

    HEKTOR

    A czemże wy jesteście?
    Ten podły gach z niewiastą,
    co się stroi w robrony
    1015
    fircynela, — wam miły; —
    to ja mam moje siły
    dla was ważyć?

    PRIAMUS

    Masz żonę.

    HEKTOR

    I ostawiam wam syna.
    1020
    Pójdę, gdzie mnie godzina
    zawezwie.

    PRIAMUS

    Co cię zmusza?
    Jaka to myśl przeklęta?

    HEKTOR

    Dusza!

    PRIAMUS

    1025
    Na ojca się porywa
    i chce zatrwożyć we mnie
    starca. — O synu, synu.
    Sam już ostanę ze starością.
    Ciebie sława i wielkość uwodzi.

    HEKTOR

    1030
    Sława mnie rodzi.
    Tu stoję jej na straży.
    Wyście ojciec, — poważam, —
    nie bierzcie mi to źle, — że się odważam
    rzec, co moim jest bólem.

    PRIAMUS

    1035
    Chciałem, byś ty był królem.

    HEKTOR

    Chcę, byście wy ostali.

    PRIAMUS

    Mówisz nam, żeśmy mali;
    za mali, by sięgnąć ku tobie.
    Duch cię niesie.

    HEKTOR

    1040
    Ojcze, — to, co ja robię
    czynię dla się i przez się.
    Jestem na to postawion
    walką, ustawną walką
    we świętości obronie.
    1045
    Wytrwam i będę zbawion.

    PRIAMUS

    Cóż jest ta świętość?

    HEKTOR

    Oto tem, co w mem łonie
    na samo wspomnienie
    żywiej porywa krew i sumienie
    1050
    ostawia wiecznie czyste:
    Ojczyzna, — Ilijon —
    żywe i wiekuiste.

    PRIAMUS

    Matka przysnęła.

    HEKTOR

    Senne powietrze mgliste
    1055
    uśpiło —

    PRIAMUS

    Spiło starą.

    HEKTOR

    Zejdę chwilę ku żonie.
    Bywajcie.

    PRIAMUS

    Idź ku dziecku.
    1060
    Gdzie Parys?

    HEKTOR

    Aleksander?
    Ze swoją przeszli pono
    tędy i tamtą stroną
    wrócą. — Żegnajcie.
    poszedł ku pałacowi

    SCENA 4

    PRIAMUS

    1065
    O jak pięknie nucą
    zegary wież od miasta,
    Hej, posłuchaj niewiasta.
    Lubisz słuchać tych godzin.
    Ocknij się.

    HEKUBA

    1070
    Spominam dzień urodzin
    naszego pierworodnego, —
    jak go wzięłam raz pierwszy na ręce
    a dzisiaj on rycerzem!

    PRIAMUS

    W męce,
    1075
    we wiecznej męce ducha.
    Jakowejś władzy górnej słucha
    i ognie ma w sobie i żądze
    i serce zamknął na wrzeciądze,
    do których się nikt nie dobierze.

    HEKUBA

    1080
    Więc on jest nad wszystkie rycerze?

    PRIAMUS

    Jedyny.

    HEKUBA

    Widzę, jak był maleńki
    i u swojej mateńki
    bawił długie godziny,
    1085
    śmiejący i gwarliwy;
    dziecko małe.

    PRIAMUS

    Wyrósł w męża, — straszliwy;
    lata jego dostałe;
    duchem pierwszy nad twoje syny;
    1090
    wyrósł w męża.

    HEKUBA

    Jak się cieszę, że on zwycięża.
    Nie prawdaż, że on zawdy pokona,
    że on pola każdemu dostanie,
    że bój jego wołanie,
    1095
    że masz chlubę w tym synie?

    PRIAMUS

    Mieczem walczy, od miecza zginie.

    HEKUBA

    On to wie?

    PRIAMUS

    On wie o tem.

    HEKUBA

    Czy przygnębion?

    PRIAMUS

    1100
    Wspomniał tu coś przelotem;
    już nie pomnę, — zabyłem.
    Ja co inne myśliłem,
    gdy on mówił.

    HEKUBA

    A gdzie on się oddalił?
    1105
    Czy ku żonie?

    PRIAMUS

    Ku żonie.

    HEKUBA

    Zgadłam, — serce ma w łonie.
    Wiem, on ma w łonie serce.

    PARYS i HELENA

    wchodzą

    PAŹ

    przed nimi
    Ot tam siedzą i gwarzą.

    HELENA

    1110
    Co mówią? O mnie?

    PAŹ

    Marzą.
    Zdaje mi się, że mówią o Hektorze.

    HELENA

    Nie o mnie?

    PAŹ

    Myślą może.
    1115
    Może o tobie myślą
    a o Hektorze bają.

    PARYS

    Idź i każ, niech zagrają,
    to się starzy pocieszą z nami.

    HELENA

    Będziem słuchać.

    PARYS

    1120
    Przybędą z luteńkami.

    HELENA

    Niech wezmą te, co perłą
    sadzone, — ze złotą struną.

    MUZYKANTY

    wchodzą

    PARYS

    Widziałaś? — Mam dziś runo.

    HELENA

    Złote runo! — A kiedy weźmiesz berło?

    PARYS

    1125
    Muszę czekać.

    HELENA

    Hektorowego zgonu.
    Nie masz-że to prawa do tronu?

    PARYS

    Nie mam.

    HELENA

    Boś leniwy.
    1130
    Mów z ojcami, niech berło oddadzą.

    PARYS

    I cóż ja zrobię z władzą?
    Cóż mi po niej? Mam ciebie.

    HELENA

    Będziesz pierwszy.

    PARYS

    Nie żądam.
    1135
    Kiedy na cię poglądam,
    nie chcę nic, prócz kochania.

    HELENA

    Czyliżem tylko łania?
    A byłam już królową!!

    PARYS

    No wyrzecz, mów to słowo:
    1140
    Kocham.

    HELENA

    Kocham, może.

    PARYS

    No rzecz mi: pójdźmy w łoże.

    HELENA

    Pójdźmy.

    PARYS

    Rzecz mi jeszcze:
    1145
    że nie chcesz nic, nad kochanie.

    HELENA

    Kochania chcę. —

    PARYS

    Czy słyszysz granie?

    HELENA

    Słyszę. — —

    PARYS

    Luteńka nas kołysze.
    muzyka

    ŚPIEWKA

    PAŹ

    1150
    1. Hej panienko, róże krasne
    da we twoim wianeczku.

    POLIKSENA

    siedząca u stóp Hekuby
    2. Hej paziku, piórka jasne
    da na twoim staneczku,
    rom tanà, rom dynà.

    PAŹ

    1155
    3. Hej panienko, krasne róże
    da na twojej czapeńce.

    POLIKSENA

    4. Hej paziku, grywasz w chórze,
    Klechać wodzi za ręce,
    rom tanà, rom dynà.

    PAŹ

    1160
    5. Hej panienko, u matusie
    tulisz się przy robronie.

    POLIKSENA

    6. Chciałeś ty mojej gębusie;
    czym ci rada czyli nie,
    rom tanà, rom dynà.

    PAŹ

    1165
    7. Tyś mi rada i panienki
    da te twoje siostrusie.

    POLIKSENA

    8. Rade my twojej luteńki,
    da siedzim przy mamusie,
    rom tanà, rom dynà.
    muzyka

    HELENA

    1170
    Starzy zdrzemnęli.

    PARYS

    Drzemią.

    HELENA

    Gwiazdy świecą nad ziemią.
    My świecim drugie gwiazdy.

    PARYS

    Czas przystanął.

    HELENA

    1175
    Noc cicha.

    PARYS

    Słyszysz? — Starzec oddycha.
    Starcem być się nie zgodzę.
    Chcę mrzeć młody.

    HELENA

    Ja chcę moją zachować urodę.

    PARYS

    1180
    Ujmij, jeszcześ urodna.

    HELENA

    Ja twych uścisków głodna;
    dla nich rzuciłam Spartę
    okryłam dom żałobą;
    żądze te nieprzeparte
    1185
    porwały mnie ku tobie;
    wiem że nieprawość czynię,
    wiem że źle, że źle robię;
    ale kocham, — pożądam.

    PARYS

    W ciebie jeno poglądam.
    1190
    Pójdź w łoże.

    HELENA

    Idę z tobą.

    PRIAMUS

    ocknął się

    HEKUBA

    ocknęła się

    PARYS i HELENA

    przystanęli przed ojcami

    PARYS

    1192

    Ona powiedziała, że żaden z tych półbogów Achajów nie ma takich jasnych włosów, jak ja.

    HEKUBA

    1193

    Sokole mój.

    PARYS

    1194

    Ona powiedziała, że żaden z tych myślących Achajów nie ma tak myślących oczu, jak ja.

    PRIAMUS

    1195

    Czy ty sądzisz, chłopcze, że ona w ogóle co myśli?

    PARYS

    do Heleny
    1196

    Czy ty co myślisz?

    HELENA

    1197

    Właśnie myślę, jakbyś ty wyglądał, gdybyś włos zczesał jak tenejski Apollo.

    PARYS

    1198

    A widzisz ojcze, myśli o mnie.

    PRIAMUS

    1199

    Myśli o peruce.

    PARYS

    1200

    A właśnie porównała mnie z Apollinem i sądzę, że bardzo trafnie i gdyby Apollo wyglądał tak, jak ja, to nawet by mi się bardzo podobał.

    HEKUBA

    1201

    Ja też tak myślę.

    PRIAMUS

    do Parysa
    1202

    Sądzisz więc, że wygląda inaczej?

    PARYS

    1203

    Nie myślałem o tem.

    PRIAM

    1204

    A właśnie nad tem pomyśleć było warto. — A gdzieżeś ty siebie widział?

    PARYS

    1205
    Siebie? W studni.

    HELENA

    We zwierciadełko moje wciąż pogląda.

    PARYS

    Na niem Izys wyobrażona.

    PRIAMUS

    Więc Izys całą trzyma w dłoni.

    HELENA

    I pieści.

    PRIAMUS

    1210
    A Izys się nie płoni.

    PARYS

    wskazując Helenę
    A ona to się jeszcze rumieni,
    w swem oddaniu rumieńsza niż róże,
    których wieniec nosi u skroni.

    PRIAMUS

    1214

    No a czy wy wiecie, że wasza głupota to jest nasze nieszczęście?

    PARYS

    1215
    A czy to nie jest właśnie wasza cnota,
    że my możem być głupi dowoli
    pod osłoną waszego majestatu woli
    i majestatu siły.

    HEKUBA

    I ja tak myślę.

    PARYS

    1220
    Tacy, co na roli
    pracują, są, — są i wojenni
    są w rzemiośle, we wszelkiem najemnicy dzienni.
    Wszystkich masz ojcze, wszelakich,
    byś wzrok cieszył, — stać cię i na takich,
    1225
    jak my: — zupełnie boskich,
    spokojnych i beztroskich.

    HEKUBA

    I ja tak myślę.

    PARYS

    Gdybym walczył, to mógłby mnie kto zranić,
    mimo mojej biegłości, ot przypadek.
    1230
    Niech więc Hektor, gdy zechce mnie ganić,
    pamięta, — żem zrównoważony więcej, niż on. —

    HELENA

    Chodźmy już.

    PRIAMUS

    Idźcie już dzieci.

    HEKUBA

    Niech was strzegą Bogi, pieścidła moje.

    PARYS

    do Heleny
    1235
    Czy pójdziesz na pokoje?

    HELENA

    Nie, wprost do łóżka.

    PARYS

    Myślę to samo.

    HELENA

    Pa — a!

    PARYS

    Pa — a mamo!

    PRIAMUS

    1240
    Ostań zdrów.

    HELENA

    Służka.

    SCENA 5

    PRIAMUS

    1242

    Ty, która żyjesz wspomnieniami, powiedz mi, jakże ci się lepiej wydaję; czyli ten, co jestem dziś, czyli ten, jaki byłem ongi?

    HEKUBA

    1243

    Jest-żeś to dzisiaj czem innem?

    PRIAMUS

    1244

    Wiek zmiany swoje przynosi a te drudzy widzą wyraźniej; więc i ty widzieć możesz.

    HEKUBA

    1245

    Nie dbam nic na to, co widzę.

    PRIAMUS

    1246

    Patrzysz ino w przeszłość; ja ino ku temu patrzę, co przyjdzie, im dalej, im dalsze, tem mnie milsze i duszy mojej. I jakoż zbliżymy się k'sobie, we dwie rozbieżne myślą idąc strony?

    HEKUBA

    1247

    Podaj mi rękę.

    PRIAMUS

    1248

    Był to most ku naszemu zrozumieniu wzajemnemu.

    HEKUBA

    Cieszą cię dzieci moje?

    PRIAMUS

    1250
    Nie, — to już minęło.

    HEKUBA

    Radują cię dzieci dzieci moich?

    PRIAMUS

    Nie, — to już minęło.
    Świat ich się zamknął,
    mój stoi otworem.
    1255
    Ja widzę dalej, het poza ich żywot,
    który się zdaje krótki.
    Tej nocy żyjem, ocknieni, marzący
    i wieczność ciągnie nas oboje;
    ciebie ku wiekom, co były, —
    1260
    mnie ku wiekom, wiekom, które będą.
    A oni, ci żyjący
    oni swoje moce i siły
    tej jednej zużyją nocy
    i w naszych oczach poginą.

    HEKUBA

    1265
    Rzekłeś. — Czas znaczy się godziną.
    Na wieży, — słyszysz — — — biją.
    Biją zegary wież z różnych epok
    na dalekich kościołach Krakowa:
    I. Od strony Wisły:
    Dzwoń dzwoneczku dzwoń
    srebrem w srebrny głos,
    niesiesz się nad toń
    1270
    nad wiślany wrzos.
    Graj dzwoneczku graj.
    Fiołeczku woń,
    niesiesz się nad toń,
    we wiślany maj.
    1275
    Toń dzwoneczku toń
    we wiślaną toń;
    fijołeczku woń.
    Idzie maj nad błoń.
    II. Z wieży zegarowej; Kowale:
    Czas już czas:
    1280
    Młotem bijem cztery razy
    metalowy dzban.
    Bierz za trzon,
    młotem ogniem bij w zarzewie.
    Wołaj imię, wal!
    Z wieży zygmuntowskiej: dzwon mniejszy
    1285
    Zbigniewie!
    Z wieży zegarowej; Kowale:
    Wali młot,
    hej na lot,
    bieżaj głosie huraganie,
    rota wstanie,
    1290
    zatętnią kopyta,
    aż się ozwie tętno w gruncie.
    Wołaj miano, wal!
    Z wieży zygmuntowskiej; dzwon wielki:
    Zygmuncie!
    III. Od wieży wyższej maryjackiej:

    CHÓR

    Przejasną świecisz gloryją,
    1295
    promienna gwiazdolica,
    w łunach twoja wieżyca.
    Od wieży niższej maryjackiej; dzwon:
    Od wieży wyższej maryjackiej:

    CHÓR

    Gwiazdy Cię wieńcem kryją;
    stajesz promienna w świetle
    1300
    na gwiazd iskrzącej mietle.
    Od wieży niższej maryjackiej; dzwon:
    Maryjo!
    Od wieży wyższej maryjackiej:

    CHÓR

    Tęcze Ciebie owiją
    zanim zapłoną jutrznie.
    Ty weźmiesz w piersi włócznie.
    Od wieży niższej maryjackiej; dzwon:
    1305
    Maryjo!
    Od wieży wyższej maryjackiej:

    CHÓR

    Biała czysta lilijo,
    o przenajświętsza Panno,
    zaświeć gwiazdę poranną.
    (Od wieży niższej maryjackiej; dzwon:)
    Maryjo!
    (IV. Z wieży wyższej maryjackiej, hejnał:)
    1310
    Hej aż po skłon
    nad kwietną ruń, na pole
    skrzydlaty leć sokole,
    skrzydła zatocz w półkole,
    nad śpiące bramy polatuj.
    1315
    Pani z gwiazdą na czole,
    w błękitów drogiem odzieniu,
    na złocistym wieży pierścieniu,
    na złocistej u wieży koronie
    przystanęła gdzie grają.
    1320
    Chorągwie na przestrzeni
    iskrzą łuną promieni.
    Pani tuli gołębie przy łonie;
    Anioły ma w orszaku.
    Hej polatuj, złocisty ptaku,
    1325
    hej polatuj, za tobą śpiewają.
    Hej ponad las,
    na pole, błonie, na błoń,
    na kwietną, kwiecistą darń
    ptaku przemocny fruń
    1330
    na strojną ruń
    i wołaj zagrodnikowi
    i wołaj zagrodnice
    niech sierpy ostrzą na świt.
    Pani cała w promieniach
    1335
    nastąpiła na rogi-księżyce.
    V. Od strony klasztoru Bernardynów:
    Wstańcie mnichy na pacierze,
    bierzcie włosiennice,
    mówcie Ave, mówcie Wierzę.
    Jutrznia dzwoni,
    1340
    ptak świergoce,
    zapalcie gromnice.
    Zejdą noce, przejdą noce,
    mówcie litanije.
    Ogród pełen świergotania
    1345
    we świtaniu żyje.
    Wisła płynie, woda bieży
    pod klasztorne wieże;
    hej pod górą panna leży,
    na górze rycerze.
    1350
    W Sandomierzu posłyszeli,
    usłyszą w Warszawie;
    hej z wichrami pobieżeli
    w porannej wyprawie.
    Wrócą zbrojni na galarze,
    1355
    Wisła się nie wróci.
    Stawcie świece na ołtarze,
    Ave świt zanuci.
    VI. Od labiryntu domostw na podegrodziu:

    Z OKIENKA

    Samam se ostała,
    sama w pokoiku;
    1360
    kogóżbym czekała,
    powiedz mi paziku?

    LUTNIŚCI

    Nie sama ty, sama,
    sypia z tobą ktosi,
    otwiera się brama,
    1365
    konik ci go nosi.

    Z OKIENKA

    Ktoś-ci do mnie chodzi,
    koniczek go nosi,
    koniczek go wodzi,
    u bramy się prosi.
    1370
    Prosi się u bramy,
    prosi u okienka,
    od roku się znamy,
    jeszczem-jest panienka.

    LUTNIŚCI

    Do roku, do lata,
    1375
    do lata, do maja,
    przyśleć tobie swata,
    jużci go ustraja.

    Z OKIENKA

    Nie wpuszczę swacika,
    czekać będzie samy,
    1380
    nie wpuszczę konika,
    ostanę u mamy.
    Dziewuszeczka będę,
    co mi tam o kogo,
    płócienka uprzędę,
    1385
    matusia pomogą.
    Śpiewam cieniusieńko,
    jako ten ptaszeczek,
    nicią złociusieńką
    naszywam staneczek.

    LUTNIŚCI

    1390
    Ostań se u mamy,
    cieniusieńko śpiewaj,
    złociusieńką nicią
    staneczek naszywaj.
    Naszywaj staneczek,
    1395
    staneczka przymierzaj,
    przyjdzie kochaneczek,
    otwieraj mu ścieżaj.

    HEKTOR i ANDROMAKA

    od strony pałacu zamkowego
    idą w uścisku

    ANDROMAKA

    Czyli mi wrócisz o poranku?

    HEKTOR

    Na miecze idę w wielki bój.

    ANDROMAKA

    1400
    Żegnaj mi mężu i kochanku,
    olbrzymie w złocie dźwięcznych zbrój.
    Powrócisz mi ty o poranku?

    HEKTOR

    Iść muszę, kędy sztandar mój,
    kędy proporzec załopoce;
    1405
    przeznaczeń wicher go podrywa;
    tam wiem, że Bóg Hektora wzywa,
    bym szedł i walcząc przetrwał noce.
    Żegnaj kochanko, żono miła.
    Wiem, jaka moja moc i siła
    1410
    wiem, jaka wola, ostań doma.

    ANDROMAKA

    Godzina żadna niewiadoma.

    HEKTOR

    Wracałem zawdy, jutro wrócę
    o szarym, bladym pierwszym świcie,
    ciało na pastwę sępom rzucę,
    1415
    na pastwę krukom moje życie
    a duchem k'tobie lgnę jedyna.
    Pozostań — ty, — wychowaj syna.

    ANDROMAKA

    Gdy syn dojrzeje, cóż mu powiem?

    HEKTOR

    By szedł, jak ojciec, moim śladem.
    1420
    Nie zginę, nie, — rozpogódź lice,
    z pierwszem świtaniem wrócę bladem.
    Iść muszę. Znasz mą tajemnicę.

    ANDROMAKA

    Jedno wiem tylko, że mię rzucasz,
    samotną w opuszczeniu wdowiem.

    HEKTOR

    1425
    Na drogę próżną skargę wołasz.
    Wróg się raduje smętkiem twoim.
    Ani mię łzami strzymać zdołasz.
    Jakoż tajemne słowo powiem?

    ANDROMAKA

    Idź i powracaj mężem moim!

    HEKTOR

    1430
    Gdy mnie pochłonie walka krwawa,
    każ iść synowi za mną!

    ANDROMAKA

    Sława!

    HEKTOR

    zstępuje po schodach w niższe zatocze barbakanu, zamkowego

    PRIAMUS

    pogląda ku niemu, chyląc się przez krenelaże muru
    Synu miły, złóż oręż siekący.
    Pojrzy ku mnie, synu, w górę chwilę.
    1435
    Wiesz, jako mam cię mile,
    wszem sercem ku tobie pragnący.

    HEKTOR

    Ojcze, męże tam mnodzy stoją,
    nawołują a patrzą na Troją;
    wszyscy społem w kole się zebrali.
    1440
    Nie trza ojcze, by na mnie czekali.

    PRIAMUS

    Synu, zejmij przyciężkiej tarcze.
    Pojrzy ku mnie chwilę w górę twarzą.
    Nie wiem, jakieć się losy przydarzą?
    Nie wiem, czyli tej wojnie wystarczę?

    HEKTOR

    1445
    Ojcze, wiesz, jakoś mi jest miły,
    jakoć kocham przy dzieciach i żenie;
    ale głos twój odbiera mi siły.
    Siłę jeno mój naród ma w cenie.

    PRIAMUS

    Synu miły, jeszcze czasu siła,
    1450
    starczy walce, orężnej szermierce.
    Troska serce moje dziś pożyła
    i tęsknotą wielką bije serce.

    HEKTOR

    Ojcze drogi, ojcze mój stareńki,
    idź do dworca, ku mojej rodzinie,
    1455
    gdzie syn został u piersi maleńki;
    mnie musieć ostać przy czynie.

    PRIAMUS

    Synu, żalę się twojej stałości,
    już z dala oszczepy mi widne,
    i ramiona co łamią twe kości
    1460
    i wydzierców bezprawia ohydne.

    HEKTOR

    Widzieć, ojcze, ten tasak, co siecze,
    co ku mojej chyli się zbroi.
    Ostań, patrzaj, żałosny człowiecze,
    jak za ciebie męże giną twoi.
    1465
    Za ojczyznę, za dworzec i żonę,
    za me dzieci i bratów i syny.
    Bądźcie zdrowe miłoście stracone,
    wstańcie w oczach waszych moje czyny.
    Bądźcie zdrowi za murów ostoją,
    1470
    bądźcie zdrowi ukryci w komnatach.
    Wasz ja rycerz ostałem przed Troją
    waszym bogiem powrócę po latach.

    PRIAMUS

    Bywaj zdrowy mój synu przemiły,
    w tobie całą pokładam nadzieję,
    1475
    wszystkie losy złożyłem w twe siły,
    wielkie serce w twej piersi goreje.

    HEKTOR

    Ojcze, głos twój, idący z wysoka,
    siły mi tęgie odbiera.
    Ojcze, patrzaj, oto noc głęboka.
    1480
    Ojcze, patrzaj, jak Hektor umiera.

    KASSANDRA

    zstępuje i przystaje przed ojcami

    HEKUBA

    O urodziwa płaczko,
    dziewo Apollinowa,
    urągliwa biadaczko,
    szczęśliwa, nieszczęśliwa.
    1485
    Padnij przy mem kolenie,
    utul się przy mem łonie,
    o mym szepnij mi zgonie,
    co rzekło przeznaczenie?

    KASSANDRA

    Apollo, matko moja,
    1490
    mateńko moja stara,
    pytać mi jego wara;
    patrz, jeszcze stoi Troja,
    jeszcze mocne jej mury,
    jeszcze męże we zbroi,
    1495
    jeszcze tańczą twe córy,
    przez dwadzieścia pokoi.
    Jeszcze grają lutnisty,
    jeszcze gędzą harfiarze,
    jeszcze płoną ołtarze,
    1500
    a dym się wije czysty.

    HEKUBA

    Córko, masz mi powiadać,
    o mym stosie, o doli;
    skoro będę w niewoli,
    nade mną będziesz biadać.

    KASSANDRA

    1505
    Matko, budzisz mię w słowie,
    w niewoli byłam w wieży
    w tej starganej odzieży,
    gdzie mnie więżą królowie.
    Królów złamię niewolę,
    1510
    pęta moje rozkuję,
    matko, ogień mam w czole,
    Apollina moc czuję.
    Hej, Apollu, grot pali,
    grot w mej piersi wrażony,
    1515
    krucy będą krakali
    ponad zamek zburzony.
    wstała
    Nie będzie już dla was dnia,
    ani słońca, ni zorzy;
    ni tej zorzy rumiennej promieniem,
    1520
    ni tego słońca z ramieniem
    złotem.
    do Andromaki
    Nie wyglądaj męża z powrotem!
    w zapamiętaniu
    Hej krucy! lećcie wielkim zawrotem,
    rozwińcie mroczne skrzydła,
    1525
    posiadajcie na blanki, na fosy;
    widzowie zaciekawieni,
    jak tam w ogniowej czerwieni
    Ilijonu ważą się losy;
    jak rycerze z pancernem odzieniem
    1530
    kruszą na tarczach młoty!
    goni Andromakę
    Chwytajcie tę szaloną,
    co wyszła patrzeć na obroty
    walczących. — Komuś ty żoną?
    Nie wróci mąż twój z pola.
    1535
    Hej stróże, strażnice, hola!
    Zagnajcie onę do dwora!
    Wiedźma! Żona Hektora!

    STRAŻNICY

    ukazują się w głębi

    KASSANDRA

    przegania Andromakę

    ANDROMAKA

    ucieka

    KASSANDRA

    Do mnie zlatujcie krucy!
    Krukowie, lećcie do mnie!!

    KRUCY

    zlatują się

    KASSANDRA

    1540
    Czarny mój, czarnoskrzydły,
    ulubiony nocy powierniku,
    przysiądź i patrz i płakaj.
    A gdy ujrzysz rycerzy, to zakrakaj.
    Pancerz pod mieczem gra…

    KRUK

    1545
    Kra-a, kra-a, kra-a.

    KASSANDRA

    Dziób twój czarny, przyostry,
    przytul się do mnie, siostry,
    osłoń mnie piórem.
    Tam walczą moi bratowie
    1550
    a bracia twoi chórem
    posiedli, jak czarne mrowie
    przypory zamczyska.
    Na księżycowej mietle
    roją się w świetle.
    1555
    A ty, kochanku, krakaj
    a gdy ujrzysz rycerzy, to zapłakaj.
    Pancerz pod mieczom gra.

    KRUK

    Kra-a, kra-a, kra-a.

    HEKTOR i AJAS

    występują na dolnem okołu
    cali srebrni, złociści w księżycu
    łyskają mieczem i tarczą
    sieczą

    KASSANDRA

    Hej, Wisłą płynie kra.
    1560
    Kochanku patrzaj, krakaj.

    KRUK

    Kra-a, kra-a, kra-a.

    KASSANDRA

    Hej spływa wodą kra.
    Wiosna, — kto jej doczeka — ?
    Drzewa a kierz się w liście
    1565
    postroją na jej przyście…

    KRUK

    Kra-a, kra-a, kra-a.

    AKT III

    DRAMATIS PERSONAE:

    1. IZAAK
    2. REBEKA
    3. EZAW
    4. JAKÓB
    5. LABAN
    6. RACHELA
    7. LIA
    8. PASTERZE
    To pamiętacie, jak ściany kościoła,
    w dalekiej Flandryi wydziergana zdobi
    gobelinowa „HISTORIA JACOBI”.
    1570
    Nasampierw scena, jako ojciec woła
    syna starszego i rzekł: niech sposobi
    koźlę, — a zanim ten z powrotem zdoła,
    już brat go ubiegł. Więc indziej sen sługi
    bożego w Bethel i orszak ów długi
    1575
    aniołów, jako idą po drabinie.
    Jak Bóg mu kazał na śnie, tak on w czynie
    to spełnił, wstawszy. Zaś ówdzie spotkanie
    z Rachelą, gdy się owce u źródeł poją.
    Jak ją objął uściskiem i nazywał swoją
    1580
    siostrą. Więc Laban go do dom przyjmuje
    i starszą córkę dać mu obiecuje.
    Ta się historya rozegra przed wami,
    w wyblakłych, sutych strojach gobelinów,
    na wielkich stopniach między kaplicami,
    1585
    kędy bram dwoje. — Izaak się wlecze,
    na długich kijach oparty barkami.
    Wiedzie ze sobą starszego ze synów
    Ezawa. — Oto teraz tak doń rzecze:

    SCENA 1

    IZAAK

    1589

    Synu mój.

    EZAW

    1590

    Owom ja.

    IZAAK

    1591

    Widzisz, żem się zestarzał, a nie wiem dnia śmierci mojej. Weźmi broń twoją, sajdak i łuk a wynijdź na pole: a gdy polując co ugodzisz, uczyń mi stąd potrawę, jako wiesz wolę moją i przynieś, abym jadł i aby błogosławiła tobie dusza moja, niż umrę.

    EZAW

    odchodzi

    IZAAK

    oddala się

    REBEKA

    wchodzi

    JAKÓB

    idzie za matką

    SCENA 2

    REBEKA

    1592

    Słyszałam ojca twego gadającego z Ezawem bratem twoim i mówiącego mu: przynieś mi z łowu twego a uczyń potrawę, abym jadł i błogosławił ci przed Panem, pierwej niźli umrę.

    1593

    Teraz tedy, synu mój, przestań na radzie mojej: a szedłszy do trzody, przynieś mi dwoje koźląt, co lepszych, abym z nich uczyniła potrawy ojcu twemu, których rad pożywa.

    1594

    Które, gdy mu przyniesiesz a naje się, abyć błogosławił pierwej niźli umrze.

    JAKÓB

    1595

    Wiesz, iż Ezaw brat mój jest człowiek kosmaty a ja goły.

    1596

    Jeśli się mnie dotknie ojciec mój, a poczuje, boję się, aby nie mniemał, żem chciał z niego szydzić, i przywiodę na się przekleństwo miasto błogosławieństwa.

    REBEKA

    1597

    Na mnie niech będzie to przekleństwo, synu mój, i tylko słuchaj głosu mego a szedłszy przynieś, com rzekła.

    JAKÓB

    oddala się

    EZAW

    wchodzi
    ze sajdakiem i łukiem
    zatrzymuje Jakóba

    REBEKA

    oddala się

    SCENA 3

    EZAW

    Gdzie spieszysz bracie?

    JAKÓB

    Mać kazali.
    1600
    Kędyż ty spieszysz?

    EZAW

    Ojciec każe.
    Cóż się frasujesz?

    JAKÓB

    Wstyd mnie pali.
    Czyli ty bracie mnie zgadujesz?

    EZAW

    1605
    Wiem, że cię mać nade mnie chwali,
    lecz ciebie za to nie winuję.
    Żyjemy zgodnie, jako druhy
    i miłość k'tobie we mnie trwałą.

    JAKÓB

    Toż i to pamiętanie trwale,
    1610
    żeście za chleb i soczewicę
    mnie pierworodztwo swe przedali.

    EZAW

    Cóż wam się wstydem łuni lice
    i wspominacie, co się stało
    a czemu wszelkiej przeczę siły — ?

    JAKÓB

    1615
    Głód i pragnienie cię zmusiły
    a niebo siłę słowu dało.

    EZAW

    A teraz oto idę w pole,
    bym upolował, co się zdarzy
    a co ułowić łukiem zdolę,
    1620
    z tego się ojcu karm uwarzy.

    JAKÓB

    Ojciec chce ciebie wyznać panem?

    EZAW

    Błogosławieństwo ma być danem
    mnie przez rąk położenie.

    JAKÓB

    Idź, goń i spełniaj przeznaczenie.
    oddala się

    SCENA 4

    EZAW

    1625
    W pole, hej w pole, — w lot — na łów!
    Obłoki gońcie, — wichrze wiej,
    do borów gnam, do kniej.
    Rzeźki się czuję, silny, zdrów.
    Ojcze, ułowię zwierza! Hej!
    1630
    Gnaj wichrze, hej, obłoku leć!
    Szczęśliwa gwiazdo, świeć mi, świeć.
    Będę panem!
    Hej, słudzy moi, ze mną w lot
    na łów, na łów, na bór.
    1635
    Zadmijcie w róg!
    zadął w róg
    słychać granie rogów zewsząd
    oddala się
    za nim służba i domownicy
    prowadzą psy gończe
    zbrojni w łuki i oszczepy
    przechodzą.

    SCENA 5

    JAKÓB

    wchodzi
    patrzy za bratem i jego sługami

    REBEKA

    zbliża się ku niemu, niosąca stroje
    Oto szaty dla ciebie niosę.
    Co najprzedniejsze wybierałam.
    Nadziej to na się.

    JAKÓB

    Płonę, pałam.
    1640
    Chcesz matko, abym kłamał?

    REBEKA

    Dawno już brat twój cześć swą złamał,
    gdy tobie przedał swoją miarę.

    JAKÓB

    Jeno czy ojciec da nam wiarę?
    Jeno czy ojciec nam uwierzy?

    REBEKA

    1645
    Te skórki przydam do odzieży,
    wtedy nie pozna.

    JAKÓB

    Kłamać każesz?

    REBEKA

    Czy myślisz, że się winą zmażesz?
    Rób, co ci każę; zyskasz zasię
    1650
    to, co na zawsze możesz stracić.

    JAKÓB

    Przekleństwo brata biorę na się;
    jegoż się krzywdą mam bogacić?

    REBEKA

    Chwyć, co los daje ci do ręki.

    JAKÓB

    Matko, za wieczną pamięć męki?

    REBEKA

    1655
    Z przekleństwa ciebie Bóg rozwiąże.
    Przebłagasz Boga twym żywotem.

    JAKÓB

    Czynię, co każesz.

    REBEKA

    Czyń, co każę.
    Zejdziesz ku ojcu — z twemi dary,
    1660
    nim brat twój zdąży z powrotem.
    Oto twój ojciec idzie stary.

    IZAAK

    wchodzi
    usiada

    SCENA 6

    REBEKA

    do syna
    Uklęknij.

    JAKÓB

    zbliża się ku ojcu i uklęka
    Ojcze!

    IZAAK

    Głos Jakóbów. —
    1665
    Ezaw-eś jest, mój pierworodny?

    JAKÓB

    Jam jest i czuję się niegodny.

    IZAAK

    Te ręce godnym ciebie czynią.
    Będziesz nad inne wszystkie stawion.

    JAKÓB

    Ojcze mój!

    REBEKA

    do syna
    1670
    Milcz!

    IZAAK

    Bądź błogosławion.
    kładzie dłonie na głowę Jakóba
    A teraz idźmy strawy pożyć.
    obejmując syna
    dźwiga się
    wiedzie ku głębi syna
    na którym się opiera
    Jakoś tak szybko złowić zdążył?

    REBEKA

    Bóg mu poszczęścił.

    JAKÓB

    1675
    Bóg zaciążył
    straszliwą dłonią nad mym bratem.

    IZAAK

    Będziesz rozrastać się i mnożyć.
    Będziesz wywyższon i postawion
    nad wszystkie inne panem.

    JAKÓB

    1680
    Katem!

    IZAAK

    Bądź ręką starca błogosławion
    na żywot długi.

    JAKÓB

    W kłamstwa wstydzie.

    REBEKA

    do syna
    Oddal się!

    JAKÓB

    1685
    Matko! Ezaw idzie!

    EZAW

    wchodzi

    REBEKA

    oddala się

    JAKÓB

    idzie za matką

    SCENA 7

    EZAW

    1686

    Wstań ojcze, a raduj się z łowu syna twojego, aby mi błogosławiła dusza twoja.

    IZAAK

    1687

    Któżeś ty jest?

    EZAW

    1688

    Jam jest syn twój pierworodny Ezaw.

    IZAAK

    1689

    Któż tedy ono jest, który mi dawno łów ugoniony przyniósł i cieszyłem się ze wszystkiego pierwej, niźliś ty przyszedł i błogosławiłem mu i będzie błogosławionym.

    EZAW

    1690
    Mój brat oszustem, was okłamał?

    IZAAK

    Przyszedł rodzony twój zdradliwie
    i sprawił, żem twą prawdę złamał,
    gdy on w błogosławieństwie żywie.

    EZAW

    1694

    Błogosław i mnie ojcze mój.

    IZAAK

    1695

    Przyszedł rodzony twój zdradliwie i wziął błogosławieństwo twoje.

    EZAW

    1696

    Podszedł mię już oto drugi raz; pierworodztwo moje przedtem wziął a teraz powtóre podchwycił błogosławieństwo moje.

    1697

    Izali nie zostawiłeś i mnie błogosławieństwa?

    IZAAK

    1698

    Panem-em go twoim postanowił, i wszystkę bracią jego poddałem mu w niewolę; zbożem i winem umocniłem go a tobie potem, synu mój, co dalej czynić mam?

    EZAW

    1699

    Izali jedno tylko masz błogosławieństwo ojcze?

    IZAAK

    1700

    W tłustości ziemie a w rosie niebieskiej z wierzchu będzie błogosławieństwo twoje. Z miecza żyć będziesz a będziesz służył bratu twemu. Ale przyjdzie czas, kiedy zrzucisz i rozwiążesz jarzmo jego z szyje twojej.

    odchodzi
    wyprowadzony przez sługi

    EZAW

    1701

    Przyjdąć dni żałoby ojca mego i zabiję Jakóba brata mego.

    odchodzi

    SCENA 8

    REBEKA

    wchodzi

    JAKÓB

    wchodzi za matką

    REBEKA

    1702

    Oto Ezaw, brat twój, grozi, aby cię zabił.

    JAKÓB

    opuścił głowę

    REBEKA

    1703

    Przeto teraz, synu mój, słuchaj głosu mego a wstawszy uciecz do Labana brata mego, do Haran.

    1704

    I pomieszkasz z nim przez mały czas, aż się uspokoi zapalczywość brata twego i przestanie rozgniewanie jego i zapomni tego, coś mu uczynił. Potym poślę i przyprowadzę cię tu stamtąd. Przecz obydwu synów dnia jednego mam postradać?

    IZAAK

    wchodzi — wprowadzony przez sługi

    JAKÓB

    usuwa się w bok

    REBEKA

    1705

    Tęskno mnie żyć dla córek Hetejskich; jeśliże nie pojmie Jakób żonę z narodu tej ziemie, żyć nie chcę.

    IZAAK

    każe przywołać Jakóba

    JAKÓB

    podchodzi i staje przed ojcami

    SCENA 9

    IZAAK

    do syna
    1706

    Nie pojmuj żony z narodu Chananejskiego, ale idź i udaj się do Mezopotamii Syryjskiej, do domu Bathuela, ojca matki twojej i weźmij sobie stamtąd żonę z córek Labana wuja twego. A Bóg wszechmogący niech ci błogosławi i niech cię rozrodzi i rozmnoży, abyś był na mnóstwo ludzi.

    1707

    A niech ci da błogosławieństwa Abrahamowe i nasieniu twemu po tobie, abyś osiadł ziemię pielgrzymowania twego, którą obiecał dziadowi twemu.

    oddala się
    wyprowadzony przez sługi

    REBEKA

    uściskała syna
    oddaliła się za domownikami

    JAKÓB

    został sam
    zstępuje ze schodów.
    U najpierwszego stopnia przysiadł
    i głowę złożył wspartą o węgar pierwszej bramy
    zasnął
    Na zegarze wybija godzina,
    na zegarze godzina uderza,
    1710
    czas się świętych przejawów poczyna,
    czas Niebios i Ziemi przymierza.
    Rozwierajcie się podwoje Syonu!
    Na ścieżaj stają wrota.
    Idą posły od Boga, od Tronu.
    1715
    Idzie wieszczów bożych długa rota.
    i przystają na stopniach i idą,
    dalmatyk wstrząsając egidą.
    I przystają i zstępują ku bronie,
    w szat długich strojnym robronie.
    1720
    I przystają i zstępują ku bramie
    i nad śpiącym każdy wznosi ramię.

    SCENA 10

    ANIOŁOWIE SNU JAKÓBOWEGO

    1. Witaj promieniu życia.
    2. Żegnaj mi słońce dnia.
    1. Zawitaj jutrznio, zorzo.
    1725
    2. Zanika krasa twa.
    3. Promieniu żywy wschodzisz.
    4. Zamierasz świetny dniu.
    3. Po świateł morzu brodzisz.
    4. Głowę kładziesz na pniu.
    1730
    Skazańcze, śmierć cię goni.
    3. Ku życiu wnijdź nowemu.
    Tysiąc cię potęg broni.
    5. Przed tobą sława, mienie,
    przed tobą żywot boży.
    1735
    6. Za tobą pokolenie
    zamarłych, klątwę trwoży.
    5. Przed tobą złości, żądze;
    nasycisz twoje usta.
    6. Za tobą zawarto wrzeciądze
    1740
    i noc przed tobą pusta.
    5. Łask źródło dla cię spłynie;
    ty łaską żyjesz chwili.
    6. Szczęście twe mrze w godzinie.
    Proch są ci, co wierzyli.
    1745
    5. Co zechcesz, zyskasz prośbą
    i wnijdziesz w chwałę siły.
    6. Zagrodzęć Raju groźbą,
    by węże cię strwożyły.
    7. Przemożesz siły wrogie,
    1750
    ramieniem męża złamiesz.
    8. Twe władze za ubogie;
    potęgę twoją skłamiesz.
    7. Gdy k'tobie twarzy schylę,
    niebo ukażę z proga.
    1755
    8. Pod stopy rzucę dyle,
    goździem zakrwawi noga;
    byś znał, że idąc w trudzie,
    nie sięgniesz drogi szczytu.
    7. Uczynięć pierwszym w ludzie;
    1760
    dam poznać sytość bytu.
    2. Szczodrą Twą łaską Panie
    przywrócisz mnie do łona
    i dasz Twe królowanie,
    gdy ciało w trwodze skona.
    1765
    1. A gdy już mnie wyżeniesz
    ze szczytów Twego domu,
    choć pozwól kęs mi przysiąść
    u bram Twych, tu u złomu.
    4. Gdy zechcesz, wszystko może
    1770
    żywototwórcza władza.
    Porzucam nędzy łoże,
    gdy moc mię Twa odradza.
    3. Gdy moc mię Twoja strąca,
    za przeznaczeniem muszę,
    1775
    w przepaść dusza idąca
    Ulituj mojej dusze.
    6. Tak nowe co dnia budzisz.
    5. Tak co dnia męką trudzisz.
    6. Tak z nocy Twe wywodzisz.
    1780
    5. Tak szczęściem zwodnem łudzisz.
    8. Tak czynisz mnie potęgą,
    którym był marnym pyłem.
    7. Tak wijesz żywot wstęgą,
    żem pył, gdy siłą byłem;
    1785
    na nicość obrócony,
    ku szczytom gdy dążyłem.
    8. Świetność mi wracasz znowu,
    na Twe zwołujesz trony,
    bym z Tobą w królowaniu
    1790
    zapomniał, co przebyłem.
    I znów świątyni wrota zwarte
    na żelaznych wrzeciądzów zapory.
    Jakób powstał i oczy otwarte
    dłońmi przetarł i podniósł się skory
    1795
    i dzban, gdzie oliwy zawarte,
    ujął w dłonie, napełnił zeń czarę.
    Na wezgłowie wylał na ofiarę,
    na ów kamień, gdzie czas prześnił spory,
    owo miejsce Bethel, gdzie miał leże.
    1800
    A już przyszli ku miejscu pasterze.

    PASTERZE

    się gromadzą
    wsparli głowy na kijach, wyczekujący

    JAKÓB

    1801

    Owóż co pod kamieniem tym wielkim?

    PASTERZE

    1802

    Źródło czyste.

    JAKÓB

    1803

    Bracia, a skąd-eście?

    PASTERZE

    1804

    Z Haran.

    JAKÓB

    1805

    Znacieli Labana, syna Nachorowego?

    PASTERZE

    1806

    Znamy.

    JAKÓB

    1807

    Zdrówli?

    PASTERZE

    1808

    Zdrów. A oto Rachel, córka jego, idzie ze stadem swojem.

    JAKÓB

    1809

    Jeszcze nie czas gnać stada do owczarniej; napójcie pierwej owce a tak je zasię na paszą żeńcie.

    PASTERZE

    1810

    Nie możemy, aż się wszystkie stada zgromadzą. I odwalimy kamień z wierzchu studnie, abyśmy napoili stada.

    RACHEL

    wchodzi

    JAKÓB

    odwala kamień
    ukazuje się źródło czyste

    RACHEL

    się płoni

    JAKÓB

    całuje ją

    SCENA 11

    JAKÓB

    Dziewczę, twe usta.

    RACHEL

    Usta twoje.

    JAKÓB

    Chylisz się ku mnie pełny kwiecie.

    RACHEL

    Pij słodycz kwiatu, mężu miły.
    1815
    Z daleka ku nam snać idziecie?

    JAKÓB

    Skrzepiłem źródłem moje siły.
    Przyszłaś ku źródłu, kędy stoję.

    RACHEL

    Ramieniem dajesz mi osłonę.

    JAKÓB

    Już wędrowanie me skończone.

    RACHEL

    1820
    Tęsknotę sycisz serca mego
    i słowem pieścisz uszy miłem.

    JAKÓB

    Słowem mi dźwięczysz rajski ptaku.
    Z rozkazu idę tu Bożego.

    RACHEL

    Wyrozumiałam twe wołanie.
    1825
    Ze mną do ojca pójdź mojego.

    JAKÓB

    Wola się twoja niechaj stanie.
    Długom Bożego czekał znaku;
    w wołaniu twojem go zgaduję.

    RACHEL

    Rzec chciałam: ino was miłuję.

    JAKÓB

    1830
    Rachelo.

    RACHEL

    Miłośny panie.
    Bywało śniłam przybysza,
    że wichry go przygonią,
    że jego przyniosą wołanie.

    JAKÓB

    1835
    Rachelo!

    RACHEL

    Gdy gnałam stada,
    w wodę krynic patrzę ustaloną,
    czyli ujrzę krasej mojej twarzy
    i człowiek, co za mną się schyli,
    1840
    z głębin wody pojrzy ku mnie zjawion,
    mój będzie mąż.

    JAKÓB

    Od ojców jestem wyprawion,
    bym szedł przed dom Bathuela,
    macierzy ojca i pana.

    RACHEL

    1845
    Gdy dzisiaj nadeszłam z rana,
    oto studnię zakryli
    kamienia ciężką przywałą,
    a moje tam skryte obilcze
    pod głazem żywe ostało.
    1850
    Tyś kamień odwalił strumienia,
    tyś mnie zawołał z imienia;
    patrz, jako obraz mój znika
    pod wody szklącą topielą,
    jak kręgi się farbią i dzielą
    1855
    od świateł mdłego promyka.

    JAKÓB

    Rachelo, — Rachelo, — Rachelo.

    RACHEL

    Gdy patrzyłam ku polom i skałom,
    ku słońcu przez kierz topoli,
    gdzie ptacy trzęśli śpiewem gałęzie,
    1860
    cale rannym oddani chorałom, —
    a pasterze stada wodzą po roli,
    flety wiążąc w rzemienne uwięzie,
    pieśń wodzą ku bożym chwałom,
    upatrywałam, czyli
    1865
    przybysz się zjawi z tej strony
    i wołaniem zawoła mnie żony,
    gdy się słońcu gałązki rozdzielą.

    JAKÓB

    Rachelo!

    RACHEL

    Panie mój z woli.

    JAKÓB

    1870
    Rachelo, — Rachelo, — Rachelo.

    LABAN

    w otoczeniu niewiast i mężów wyszedł z podwojów katedry i przystanął na progu.

    JAKÓB

    podchodzi i chyta jego bioder

    LABAN

    ujmuje jego bioder

    JAKÓB

    powstaje

    SCENA 12

    LABAN

    1871

    Jesteś kość moja i ciało moje.

    1872

    Służ mnie.

    JAKÓB

    1873

    Rzekłeś. Pójdę na służbę twoją.

    LABAN

    1874

    Izaż, żeś mi brat, darmo mi służyć będziesz?

    1875

    Powiedz, co za wysługę chcesz wziąć?

    JAKÓB

    1876

    Będęć służył za Rachelę córkę twoją młodszą.

    LABAN

    1877

    Lepiejci żeć ją tobie dam, niż inszemu mężowi.

    1878

    Mieszkaj u mnie.

    Wtem sługowie otoczą ich kołem
    1880
    i do bram gontyny wewodzą
    a wtórują im śpiewem wesołem
    i choroły weselne wywodzą.
    Taneczne wodzą się pary
    a śpiewy zawodzą weselne;
    1885
    już płoną kadzidła ofiary;
    organy wtórują kościelne.
    Taneczne pary przechodzą
    i milkną w kościoła głębi:
    śpiewy chóralne zawodzą
    1890
    a organ im dziewośłębi.
    Z weselnych godów gospody
    naprzód oto idzie mąż młody
    i wiedzie swą poślubioną,
    owitą ślubną zasłoną.

    SCENA 13

    JAKÓB

    1895

    Któż to w ujęciu mojem nocy tej spoczął?

    LIA

    rozchyla się ze ślubnych osłon
    1896

    Mnie oto pieściłeś z daru ojca mojego.

    JAKÓB

    1897

    Nie twoje były weselne gody, które mi ojciec twój sprawiał, ani miłowanie twoje dla mnie miłe.

    LIA

    1898

    Odpychasz mię, nasyciwszy żądzę twoję; jakbym już w niwczem miłowania twego godną być nie miała. Krzywdę mnie czynisz.

    JAKÓB

    1899

    Dla siostry twojej służę i onej tylko miłości pragnę. Oszukałaś mnie, wiedząc, iż li z ojcowej woli weszłaś ku mnie a nie z pożądania mego.

    LIA

    1900

    Krzywdę mnie czynisz i siostrze mojej; bowiem nienawiść rzucasz pomiędzy mnie i siostrę moję.

    LABAN

    wchodzi

    SCENA 14

    JAKÓB

    1901

    Cóż jest, coś chciał uczynić?

    1902

    Izali nie za Rachelę tobie służę?

    1903

    Czemuś mnie oszukał?

    LABAN

    1904

    Nie jest to we zwyczaju u nas, abyśmy pierwej młodsze za mąż wydawali.

    1905

    Wypełni twego złączenia; a dam ci drugą za pracą, którą mi będziesz służył.

    RACHEL

    wchodzi

    JAKÓB

    się oddala

    LABAN

    się oddala

    SCENA 15

    RACHEL

    Tobie mąż, mnie kochanek,
    bom ja jego wybrana,
    gdy u źródła usta me całował,
    u przeczystej krynice
    1910
    a to wyrzekł, jako umiłował
    mnie niewiastę jedyną.

    LIA

    Dzieci mu dałam.
    Chocia byłam kochana nierównie
    cześć ci zachował dla mnie samej,
    1915
    bom mać jego narodu.

    RACHEL

    Równie, jak ty, go miałam
    i nie stanie się, by mnie poniechał
    dla dzieci płodu twojego.
    Koral na ustach moich
    1920
    i gwiazda z ócz mi zaświeci
    a mąż do ulubionej powróci
    dla miłosnego głodu
    i ja go napoję i nasycę, bom jest jego.
    Wesele w dom mój wnidzie,
    1925
    radość zagości ubłagana,
    jestem umiłowana,
    dzieci mu dam w miłości,
    z łaski i wolej Pana.
    Dom mój w naród urośnie
    1930
    w kwiatów wiosennej pysze,
    w słońca promiennem lecie,
    w żywotów słonecznej wiośnie.
    Ja mać pierwsza w narodzie.

    LIA

    Słowo nad tobą Pana.
    1935
    Skoroś umiłowana,
    siostro przysięgnij zgodzie.

    JAKÓB

    wchodzi
    niewiastom dał znak, by odeszły

    LABAN

    podąża za Jakóbem

    SCENA 16

    JAKÓB

    1937

    Puść mię, abym się wrócił do ojczyzny i do ziemie mojej.

    1938

    Daj mi żony i dzieci moje za którem ci służył, że pójdę; ty wiesz posługę moję, którąm ci służył.

    LABAN

    1939

    Niechaj najdę łaskę przed obliczem twojem.

    1940

    Skutkiemem doznał tego, iż mi błogosławił Bóg dla ciebie.

    1941

    Postanów zapłatę twoję, którą dać mam.

    JAKÓB

    1942

    To wiesz, jakomci służył, a jako wielka była w rękach moich majętność twoja. Małoś miał pierwej, niżem przyszedł do ciebie, a teraz stałeś się bogatym i błogosławił ci Pan na przyjście moje. Słuszna tedy rzecz jest, abym też kiedy swój dom opatrzył.

    LABAN

    1943

    Cóż ci mam dać?

    JAKÓB

    1944

    Nie chcę nic! Ale jeśli uczynisz, czego żądam, będę jeszcze pasł bydła twego; A cokolwiek płowego, blachowanego i pstrego będzie, tak między owcami jako i między kozami, będzie zapłata moja.

    1945

    I odpowie mi jutro sprawiedliwość moja, kiedy umowy czas przyjdzie przed tobą. A wszystko, co nie będzie pstre, ani blachowane, ani płowe, tak między owcami jako i kozami, złodziejstwo mi zadadzą.

    LABAN

    1946

    Wdzięcznie przyjmuję czego żądasz.

    oddala się

    LIA i RACHELA

    wchodzą

    SCENA 17

    JAKÓB

    do obu niewiast mówi:
    1947

    Widzę twarz ojca waszego, że nie jest przeciw mnie, jako wczora i dziś trzeci dzień; lecz Bóg ojca mego był ze mną.

    1948

    I same wiecie, iżem ze wszystkich sił moich służył ojcu waszemu.

    1949

    Ale i ojciec wasz oszukał mnie i odmienił zapłatę moję po dziesięćkroć; a przedsię niedopuścił mu Bóg, aby mi szkodził.

    1950

    I odjął Bóg wszystek dobytek ojca waszego, a dał mnie.

    1951

    I rzekł Anioł Boży we śnie do mnie:

    1952

    Jakóbie!

    1953

    A jam odpowiedział: owom ja.

    1954

    Który rzekł:

    1955

    Jamci jest Bóg Bethel, gdzieś namazał kamień i ślubiłeś mi ślub.

    1956

    Teraz tedy wstań a wynijdŹ z tej ziemie, wracając się do ziemie narodzenia twego.

    RACHEL

    1957

    Izaż jeszcze mamy jaką cząstkę w majętności i w dziedzictwie domu ojca naszego?

    LIA

    1958

    Izaż nas za obce nie poczytał i przedał i zjadł zapłatę naszę.

    1959

    Ale Bóg odjął majętności ojca naszego i podał je nam i synom naszym.

    1960

    A tak wszystko uczyń, coć Bóg przykazał.

    Słudzy i domownicy Jakóbowi niosą skrzynie ładowne i toboły, i przechodzą w kierunku od strony kaplicy królowej Zofii ku stronie kaplicy Jagiellońskiej.
    Za nimi podąża Jakób i dzieci Jakóbowe.
    W ślad za niemi pojawia się Laban. Z przeciwnej strony biegnie ku niemu sługa.

    SCENA 18

    SŁUGA

    1961

    Człowiek, któremu zawierzyłeś mienie twoje i dobytek twój i córki twoje za żony dałeś, opuścił twój dom kryjomie, pobrawszy z majętności twej i oto ucieka przed tobą, jako zbrodzień i winowajca.

    LABAN

    1962

    Co mówisz, jest-że tym człowiekiem Jakób, któremu najbardziej zawierzyłem, i którego za syna przyjąłem, córki moje jemu ustawując?

    SŁUGA

    1963

    Ten ci jest Jakób. Przez rzekę się przeprawił i ku górze podąża.

    LABAN

    1964

    W pościg za nimi!

    zwraca się ku głębi
    stuka do wrót

    SCENA 19

    JAKÓB

    przed wrota wychodzi i wrota za sobą zawiera

    LABAN

    1965

    Czemuś tak uczynił, żeś krom wiedzenia mego zabrał córki moje, jakoby mieczem poimane?

    1966

    Przecześ bez wiadomości mojej chciał uciec, ani dać mi znać, żebym cię był odprowadził z weselem i z pieśniami i z bębny i z cytrami?

    1967

    Nie dopuściłeś, abym pocałował syny moje i córki. Głupieś uczynił.

    1968

    A teraz wprawdzie możeć ręka moja złem oddać; ale Bóg ojca waszego wczora mi rzekł: Strzeż, abyś nie mówił przeciw Jakóbowi nic przykrego.

    1969

    Niech tak będzie. Chciałoć się jechać do swoich i pragnąłeś domu ojca twego. Czemużeś pokradł Bogi moje?

    JAKÓB

    1970

    Żem odjechał bez wiadomości twojej, bałem się, byś mi mocą nie pobrał córek twoich. A co mię w złodziejstwie pomawiasz: u kogokolwiek najdziesz Bogi twoje, szukaj; cokolwiek twego u mnie najdziesz, to weźmi.

    LABAN

    staje przed wrotami katedry
    wrota się otwierają

    SCENA 20

    RACHEL

    poza wrotami, siedząca na ziemi,
    skrzynie ze skarbami przykryła skórami zwierząt, na tych tobołach przysiadłszy
    1971

    Niech się nie gniewa pan mój, żeć przed tobą powstać nie mogę, bo według obyczaju niewieściego teraz na mię przypadło.

    JAKÓB

    staje za Rachelą
    1972

    Prze którą winę moję i który grzech mój takieś się zapalił za mną i wymacałeś wszystek sprzęt mój?

    1973

    Cóżeś nalazł ze wszystkiej majętności domu twego?

    1974

    Połóż tu przed bracią moją i przed bracią twoją a niech rozsądzą między mną a tobą.

    1975

    I potożem przez dwadzieścia lat był z tobą?

    1976

    Owce twoje i kozy twoje były niepłodne; nie jadłem baranów trzody twojej.

    1977

    Anim ci porwanego od zwierza pokazował, jam wszytkę szkodę nagradzał. Cokolwiek kradzieżą ginęło, na mnieś ścigał.

    1978

    We dnie i w nocy cierpiałem gorąco i zimno i nie postawał sen na oczach moich. I takem ci przez dwadzieścia lat w domu twym służył; czternaście za córki a sześć za trzody twoje. Odmieniałeś też po dziesięćkroć zapłatę moję.

    1979

    By był Bóg ojca mego Abrahama a bojaźń Izaaka nie była przyszła, snać byś mię był teraz puścił nagiego. Na utrapienie moje i na pracę rąk moich wejrzał Bóg i strofował cię wczora.

    LABAN

    1980

    Córki moje i synowie i trzody twoje i wszystko to, co widzisz, moje jest. Cóż mam czynić synom i wnukom moim?

    1981

    Pójdź-że tedy a uczyńmy przymierze, aby było na świadectwo między mną a tobą.

    JAKÓB

    do sług
    1982

    Nanoście kamienie.

    SŁUDZY

    znoszą kamienie

    LABAN

    1983

    Niechaj widzi i sądzi Pan między nami, gdy odejdziemy od siebie.

    1984

    Jeźli będziesz trapił córki moje i jeśli pojmiesz insze żony nad nie, nie masz tu inszego świadka mowy naszej oprócz Boga, który obecnie patrzy.

    1985

    Kamień niech będzie na świadectwo, jeślibym abo ja przeszedł ten idąc do ciebie, abo ty przeszedłbyś, myśląc mi co złego. Bóg Abrahamów i Bóg Nachorów niech rozsądzi między nami.

    wstąpił kędy leżą i śpią syny i córki Jakóbowe
    Nie zajrzę szczęściu waszemu, niech rośnie;
    jak wielkie drzewo niech się rozrasta,
    jako kwiat niech się w pełni rozwija
    i słonecznym cieszy się pokojem.
    1990
    A ty bądź onemu żona i niewiasta,
    stróżka wierna i wierniejsza służebna,
    niźli ojcu twemu byłaś kiedy.
    Żyj z nim społu przyjęta miłośnie
    a mnie wspomnij, którym we starości
    1995
    gonił cię, twojej spragniony wierności.
    Bóg Abrahamów niechaj nas rozsądzi,
    czy dziecko, czyli ojciec twój starzec tu błądzi.
    Nie masz cię w sercu mojem.
    Przyjm me ostatnie dziś pocałowanie.
    2000
    Ty łzy te moje jeden widzisz, Panie!
    pocałował syny i córki
    błogosławił im
    odszedł

    SCENA 21

    JAKÓB

    wychodzi na przeciw sług swoich
    2001

    Tak rzeczecie panu memu Ezawowi.

    2002

    To mówi brat twój Jakób:

    2003

    U Labana byłem gościem i mieszkałem aż do dnia dzisiejszego.

    2004

    Mam woły i osły i owce i sługi i służebnice i ślę teraz poselstwo do pana mego, abym nalazł łaskę przed obliczem twojem.

    SŁUGA

    2005

    Rozdzielcie lud we dwa hufce, który ze mną jest.

    2006

    Takie trzody i owce i woły i wielbłądy na dwa hufca.

    2007

    Jeźli przyjdzie Ezaw do jednego hufca a porazi, — tedy hufiec drugi, który zostanie, będzie zachowany.

    SŁUDZY

    odeszli

    SCENA 22

    JAKÓB

    uklęka
    2008

    Boże ojca mego Abrahama i Boże ojca mego Izaaka. Panie, któryś mi rzekł: wróć się do ziemie twojej i na miejsce narodzenia twego, a uczynięć dobrze. Mniejszy jestem, niż wszytki zmiłowania Twoje i prawda Twoja, którąś wypełnił słudze Twemu.

    2009

    O lasce mojej przeszedłem ten Jordan, a teraz ze dwiema hufcami się wracam.

    2010

    Wyrwi mię z ręki brata mego Ezawa, bo się go bardzo boję, by snać przyszedszy nie pobił matki ze synami.

    2011

    Tyś rzekł, żeś mi miał dobrze czynić i rozmnożyć nasienie moje jako piasek morski, który przez mnóstwo zliczon być nie może.

    SCENA 23

    SŁUDZY

    zewsząd zeszli się i otoczyli Jakóba

    JAKÓB

    2012

    Oddzielcie z tego, co mam, dary Ezawowi bratu memu.

    2013

    Kóz dwieście, kozłów dwadzieścia, i owiec dwieście i baranów dwadzieścia; wielbłądzic źrebnych ze źrebięty ich trzydzieści, krów czterdzieści i byków dwadzieścia i ośląt ich dziesięć.

    2014

    Idźcie przede mną.

    2015

    A niech będzie plac między stadem i stadem.

    do jednego ze sług
    2016

    Jeźli potkasz brata mego Ezawa a zapyta cię: Czyjeś ty? albo gdzie idziesz? abo czyje to, co żeniesz?, odpowiesz: sługi twego Jakóba, dary te posłał panu memu Ezawowi. Sam też za nimi idzie.

    do innego sługi
    2017

    Temi słowy mówcie do Ezawa, gdy go znajdziecie.

    do innego sługi
    2018

    I przydacie:

    2019

    Sam też sługa twój Jakób idzie za nami, mówił bowiem:

    2020

    Ubłagam go darami, które uprzedzają, a potem go ujrzę, owo się zmiłuje nade mną.

    SŁUDZY

    odeszli

    ANIOŁ

    stanął we drzwiach katedry
    Stąpił, — — gną mu się płyty,
    w głazy się wrył koturnem.
    Krok każdy śladem wyryty.
    Czoło rysem pochmurnym
    2025
    zasępił.
    Ręką skinął, żegnaniem wypisał
    krzyż na powietrznym szlaku.
    I w gwiazdy krzyżowym znaku
    drogi za sobą przebyte
    2030
    potępił.
    Skrzydeł czarnych dwoje rozszerzył,
    szat czarnych ramieniem ujął, —
    postąpił.
    Idzie naprzód ku bronie,
    2035
    gdy mąż mu drogę zastąpił.
    Spojrzeniem z mężem się zmierzył,
    zaćmił go ócz błyskawicą.
    Mąż ułapił onego prawicą
    i z dłońmi sprzęgł jego dłonie,
    2040
    siłą się wsparł i uderzył.
    W zapasach z onym się wije.
    Tegoż czasu na zegaru dzwonie
    młot bije.

    SCENA 24

    ANIOŁ

    Puszczaj, ustąp z przedemnie.

    JAKÓB

    2045
    Przystań, — wołasz daremnie.

    ANIOŁ

    Puszczaj, mnie nie wyzywaj.
    Niech idę w bród znaczony.

    JAKÓB

    Rzekłem: tu się zatrzymaj.
    I rzecz: błogosławiony.

    ANIOŁ

    2050
    Nie rzekę słów zbawienia,
    ty kłamca, ty przeklinany.

    JAKÓB

    Siłą cię pojmę ramienia,
    otrokiem będziesz spętany.

    ANIOŁ

    Moc moja nad siły twoje;
    2055
    Boża znaczyła mię ręka.

    JAKÓB

    Bogu przemocą dostoję,
    chociażby wieczysta męka.

    ANIOŁ

    pod naporem dłoni Jakóbowych
    klęka
    W męce wieczystej upadam,
    gdy słabych gnę w ucisku.
    2060
    Gną się pod memi stopami
    na plemion cmentarzysku.

    JAKÓB

    Władczą człowieka potęgą,
    pan nad stworzeniem żywem,
    z tobą się zmierzę straszliwym,
    2065
    twego uroku potłumię.
    Ty co nie znasz litości
    i chadzasz w anielskiej dumie
    lotów wielkiemi skrzydłami….

    ANIOŁ

    Gdy skrzydeł loty mych sięgą
    2070
    twej żywej u bioder kości,
    zapoznasz, ślepiec w rozumie,
    mej mocy; w żywe kamienie
    zaryjesz się kolanami.
    Świadom się staniesz mądrości:
    2075
    kto panem nad stworzeniami.

    JAKÓB

    Wyznałeś gończe skrzydlaty,
    że idziesz z Bożemi dary.
    Nie zwolnię choć zorze płyną,
    i farbią niebiosa różami,
    2080
    aż twemi uświęcisz mię czary
    i ręce złożysz modlące
    nad moich ziem plemionami.

    ANIOŁ

    Puszczaj, — za różą słońce
    skrzydła me pali purpurą.

    JAKÓB

    2085
    Przewalczę godzinę wtórą.

    ANIOŁ

    Puszczaj, zmażę cię karą,
    Poczujesz dłoń twoją schnącą.

    JAKÓB

    Nie igraj z człowieka wiarą;
    w bólu ją znaj żyjącą.
    2090
    Chociaż powalisz i zmożesz,
    zaryjesz do ziemi kolanem,
    z gleby powstanie kwitnącą
    i poznasz kto ziemi panem:
    na czyjem najemstwie stoję.

    ANIOŁ

    2095
    Weźmij część twoję.
    dotknął bioder Jakóba

    JAKÓB

    uklęknął
    Ktoś jest, żeś mię wziął poły
    ramieniem nad mężów ramię.

    ANIOŁ

    Łamię.

    JAKÓB

    Skąd idziesz, żeś mnie poimał.
    2100
    Czyli ty zjawisko boże,
    żeś mnie na drodze zatrzymał?

    ANIOŁ

    Trwożę.

    JAKÓB

    Silisz przeokrutną dłonią,
    darmo w ujęciu się zwijam,
    2105
    twe słowa piorunem dzwonią, —
    słabi próżno się bronią.

    ANIOŁ

    Zabijam.

    JAKÓB

    Sąd ten wyrzekasz.
    Za jakie karzesz mnie winy?

    ANIOŁ

    2110
    Godzinę twoją odwlekasz
    na zbrodnie, na nowe czyny.
    Przez wieki pójdziesz walczący,
    jakoś się zmagał ze mną
    w bolu na byt nieśmiertelny,
    2115
    w pracy i rąk ciągłym trudzie
    i w twoim rozpoznasz ludzie
    twój trud i oręż daremny.

    JAKÓB

    Błogosławieństwo to twoje?

    ANIOŁ

    Pan stoję.

    JAKÓB

    2120
    Zabijasz duszy słoneczność
    Kędy idziesz, odchodzisz — — ?

    ANIOŁ

    We wieczność.

    JAKÓB

    Za tobą gnie się fundament;
    ostawiasz za sobą runy.
    2125
    Stóp ślady ryte w kamieniu,
    krwią zaszłe płynącą….

    ANIOŁ

    Lament.

    JAKÓB

    Krew płynie szeroką rzeką,
    nad bożym zlituj się sługą,
    2130
    rzec słowo, — idziesz daleko — ?
    Skrzydła za tobą się wleką…
    we wieczność — idziesz we wieczność…
    Rzec słowo, — ktoś jest — ?

    ANIOŁ

    Konieczność.
    Od strony prawej wchodzą na proscenium domownicy i słudzy Jakóbowi.
    Od strony lewej teatru wchodzą na proscenium domownicy i słudzy Ezawowi.
    Przoduje rycerzom swoim:

    SCENA 25

    EZAW

    do Jakóba
    2135

    A ci, co zacz są? A jeśli do ciebie należą?

    JAKÓB

    2136

    Drobióżdżek jest, który darował Bóg mnie, słudze twemu.

    SŁUŻEBNICE i SYNOWIE JAKÓBOWI

    skłaniają się przed Ezawem

    LIA

    z dziećmi
    przystępuje i skłania się przed Ezawem

    RACHEL

    z dziećmi
    przystępuje i skłania się przed Ezawem

    EZAW

    2137

    Cóż za hufy, którem potkał?

    JAKÓB

    2138

    Abym znalazł łaskę przed panem moim.

    EZAW

    2139

    Mam dosyć bracie mój, miej ty swoje.

    JAKÓB

    2140

    Nie chciej tak, proszę. Ale jeślim znalazł łaskę w oczach twoich, przyjmij mały dar z ręku moich.

    2141

    Bom tak widział oblicze twoje, jakobym widział Boże.

    2142

    A przyjmi błogosławieństwo, którem-ci przyniósł i które mi darował Bóg, dający wszystko.

    EZAW

    2143

    Jedźmy pospołu, a będę towarzyszem drogi twojej.

    JAKÓB

    2144

    Wiem, panie mój, że drobióżdżek młodziusieńki, owce też i krowy cielne mam ze sobą i którym, jeśli gwałt uczynię w chodzeniu, odejdą mi jednego dnia wszystkie stada.

    2145

    Niech wprzód jedzie pan mój przed sługą swoim; a ja pójdę z lekka za nim w tropy jego, jako obaczę, że należy mój drobióżdżek, aż przyjdę do pana mego do Seir.

    EZAW

    2146

    Proszę cię, niechaj wżdy z ludu, który jest ze mną, zostaną towarzysze drogi twojej.

    JAKÓB

    2147

    Nie trzeba tego; tylko mi tego trzeba, abym nalazł łaskę przed obliczem twojem, panie mój.

    EZAW

    Tak, widzę bracie, wiodłeś bronie
    i dary wiodłeś mi zdradliwe;
    2150
    z rycerzmi memi szedłem po nie,
    bym je uczynił nieszkodliwe
    i bym przebaczył, miasto karać,
    bo mi za tobą bracie tęskno,
    bo widzieć chciałem to przed zgonem,
    2155
    jako się wielkim cieszysz plonem
    lat twojej pracy i wysługi,
    jako jest poczet juczny, długi.
    Chciałem nasycić me wejrzenie
    i rzec ci bracie przebaczenie.

    JAKÓB

    klęka

    EZAW

    2160

    Bracie, ku duszy twojej pragnę.

    JAKÓB

    2161

    Bracie, jakie nędzna jest dusza moja.

    EZAW

    2162

    Poznaję błogosławieństwa dłoń i władzę nad tobą.

    2163

    Wyznaniem czyści się dusza twoja.

    JAKÓB

    2164

    Bierz ją bracie i ukój.

    2165

    Podejmę cię i ukoję.

    obłapia Jakóba, ściskając szyję jego i całując płacze

    JAKÓB

    Tylam przemyślał na cię złego,
    nienawiść w sercu żywiąc;
    bojaźń to gnała mnie do tego,
    trwogą mnie nieszczęśliwiąc.
    2170
    Postrachem byłeś dla mnie, biczem,
    co smagał mnie w snach lękiem.
    Klękam przed twojem dziś obliczem
    z błagalnej prośby jękiem.
    Ulituj duszy mojej trwożnej,
    2175
    ulituj lat przeżytych;
    dla jednej chwili życia zbożnej
    i dziatek nierozwitych.
    Nie sięgaj na mnie, na nich, miecza,
    nie karaj, jakom godny;
    2180
    niech zadrga sercem pierś człowiecza,
    choć byłem brat wyrodny.
    Ty nie bądź, jakom ja był dla cię,
    gdym skradł błogosławieństwo
    i nie bierz siłą dzisiaj, bracie,
    2185
    mnie i mych dziatek w jeństwo.
    Niech żywiem spolnie pobok ojca,
    byś był błogosławiony;
    do twego lud mój zawiedź grojca
    i mnie i moje żony.
    2190
    Niech żywiem spolnie po bożemu,
    gdy dasz twe przyzwolenie
    i jedno słowo wyrzec k'temu;
    rzec bracie:

    EZAW

    Przebaczenie.

    JAKÓB

    2195
    O bracie, grzech to Kaina,
    co z ojca idzie na syna
    i pokolenia niewinne
    w tej jednej zbrodni przeklina.

    EZAW

    W niepamięć zbrodnia się grąży,
    2200
    uściskiem zmaże się wina.
    Będę ja owo zgody chorąży,
    co wielkich krzywd zapomina.
    obejmuje brata i całuje

    AKT IV

    Z organów śpiewnego szczytu
    Król spływa w szat pozłocie
    2205
    na dolę ziemskiego bytu
    i harfę dzierży na locie.
    Na posadzkę katedry spłynął,
    padł twarzą na pawimencie,
    trzykrotne wyrzekł zaklęcie,
    2210
    złociste peplum odwinął,
    ustawił harfę na podium,
    by począł śpiewne psalmodium.
    Na zamku dziejowym zegarze
    godzina uderza trzecia.
    2215
    Królewscy śpią gospodarze;
    czuwają nad nimi stulecia.
    Stulecia nad nimi płyną
    przedranną wczesną godziną.
    Jeszcze za chóru różycą
    2220
    mdlejące gwiazdy im świecą.
    Drga jeszcze zegar na wieży,
    nim trzecim młotem uderzy.
    Uderzył. — Król harfę stroi
    i postąpił krokiem od podwoi.
    2225
    Ustawił harfę na podium
    i począł śpiewne psalmodium.

    SCENA 1

    HARFIARZ

    2227

    I. Król jestem i monarcha ludu mojego a pastuch li byłem prostaczy.

    2228

    Szkarłat mi nadziać na się przyszło a co najkosztowniejszy wziąść ubiór w narodzie moim, którym przódy pacholę skromne li wiązał skór, brzegami strumienia biegnący, gdym pierwszej chwalby k'Tobie się uczył.

    2229

    II.

    2230
    1. O święte wody, świętej rzeki
    z waszych to piłem źródeł
    żar święty, którym żyłem wieki.
    2. O święte wody, święta rzeko,
    z twoich to piłem krynic
    2235
    tę pamięć czasów, co się wleką.
    3. O źródło czyste, jasne wody,
    u twojej żywię strugi
    wieczyście jary, wiecznie młody
    na trudów żywot długi.
    2240

    III.

    1. Skargi przede mną głośne płaczą
    w wichrowych burz poszumach;
    dumam nad niemi, co zaś znaczą
    w jękliwych słów zadumach?
    2245
    2. Hej popod stropy płyną skargi
    a wichry het je niosą.
    O czyjeż je to szepcą wargi,
    czyjem przydane głosom?
    3. Głosy to czyje skargę głoszą,
    2250
    proszalny jęk modlitew?
    Słyszę w nim jarzmo, które noszą
    i łoskot dawnych bitew.
    4. Bitew szczękanie słyszę dawne,
    płynące z pobojowisk;
    2255
    rzesze proszalne, jak się garną
    do zdrojów, do uzdrowisk.
    2257

    IV.

    1. Hej, jakieś miasto palą
    rycerze jacyś mnodzy.
    2260
    Hej słupce dworców walą
    zwycięzcę miecza srodzy.
    2. Wieże za łun ogniami,
    płomienne przodownice.
    Deszcz siecze piorunami,
    2265
    szaleją błyskawice.
    3. Szaleją wodze w łunach,
    w krew się nurzają jarą;
    mrą starce lwy na trunach,
    grzebią się ojców wiarą.
    2270

    V.

    1. Brat łup wydziera bratu,
    brat brata oszukuje;
    niegodzien syn złej maci,
    mać go na brata szczuje.
    2275
    2. Gdy rodzic zaszedł w lata,
    braterstwo odkupuje;
    błogosławieństwo kradnie
    i podbiera je zdradnie
    i wydziera starszemu niegodny.
    2280
    3. Gdy brat zmęczon i głodny,
    gdy brat siły swej prawdy nie czuje;
    o zdradliwe rodzeństwo:
    wziął ci błogosławieństwo
    i kradzieżą się zbrodnią raduje.
    2285

    VI.

    1. Błąkałem się nad brzegiem Jordanu,
    płaczący, czyli naród mnie godny;
    czylim ja mocen wzróść do stanu,
    czyli dostatków stanu głodny?
    2290
    2. Czyli majętność mię dostojna
    nie przybarczy zbytnio brzemieniem,
    czy dusza wytrwa byt spokojna,
    czy spokojnem zawładam sumieniem?
    3. Tak się za naród mój biedziłem,
    2295
    chowając trwożny czystość myśli
    i z wód Jordanu czystych piłem,
    modląc się błędny k'Tobie słońce.
    Sędzio, anioły swoje wyślij,
    niech zejdą ku mnie w skrzydłach gońce.
    2300
    4. Umocnij ducha, wesprzej ramię,
    gdy boskie dałeś znamie.
    Oto się naród zszedł na Gody.
    Jordanu płyną ciche wody.
    2304

    VII.

    2305
    1. Gdy Golijath w szyderstwie drwił
    ze Saulowych chłopów orężnych,
    jam oto ten z Twej woli był
    nad innych stawion mężnych.
    2. Gdy Golijath drwił, ja w oczach ludu
    2310
    li jeno z procą w dłoni,
    byłem ten, co zwycięzki goni,
    aż krwawego dokonałem cudu.
    3. I krwiący łeb Golijatowy
    rzuciłem pod nogi króla.
    2315
    Skrwawiła się moja koszula
    a król kazał dać mnie strój godowy.
    4. I na czele stanąłem sotni
    harfiarzy i Pańskich śpiewaków,
    gdy, jako chóry ptaków,
    2320
    śpiew się nasz wielokrotni.
    2321

    VIII.

    1. Już wtedy Ciebie poznałem
    Pana mego, jedynego Boga;
    wiedzący, że tam moja droga,
    2325
    gdzie koronę Saulową widziałem.
    2. I odwrócił Saul twarz ode mnie
    i moich unikał oczu
    i poczęła się ta tajemnicza
    nienawiść w nim i we mnie.
    2330
    3. Czemużeś wtedy dał mnie pychę
    i dumę już królewską,
    żem ja pastusze wonczas liche
    wziął na się wolę niebieską.
    4. I w łasce twojej wesoły,
    2335
    we śpiewach moich chóralnych
    Boże widziałem anioły
    na złomach pustyni skalnych.
    5. Widziałem je uskrzydlone,
    jak wieńcem szły, uwieńczone
    2340
    różami wonnemi z ogrodów
    i chciałem być królem narodów,
    Saulową pobrawszy koronę!
    2343

    IX.

    1. Koronę złotą na mą skroń
    2345
    włożyłeś w Izraelu
    i rzekłeś: śpiewem ptaku dzwoń
    na godach, na weselu.
    2. I rzekłeś: skrzydła orle weź
    i goń, gdzie śpiew cię woła;
    2350
    w plemieniu godny władny kneź,
    w znamieniu Archanioła.
    3. W koronie przed mym ludem stój,
    jak mój zbrojony wój,
    przez strony dźwięcz pobrzękiem zbrój,
    2355
    jak sęp szponami rwij.
    4. Czuwaj a czuj a graj.
    Oraczu patrz, by lemiesz czyj
    w skraj ziemi się nie worał.
    5. Bogu się ciesz, w narodzie żyj
    2360
    żywota rzeźki chorał.
    Przy harfie stój, za śpiewem śpiesz,
    Bogu się ciesz a graj!
    2363

    X.

    1. I ocaliłeś mnie przed Saula mściwym wzrokiem
    2365
    i uchyliłeś włócznię, którą mierzył.
    Ty nad młodzieńca mym czuwałeś krokiem.
    Kazałeś, bym w Ciebie wierzył.
    2. Wierzyłem, że mnie strzeżesz, abym wyrósł
    z młodzieńca w męża prorokiem;
    2370
    abyś mnie ponad Saula królem wyniósł
    Tyś postanowił niezmiennym wyrokiem.
    3. Wyroczni Twojej słuchałem od młodu,
    gdy Samuel mnie powołał,
    bym był śpiewakiem na służbie narodu,
    2375
    bym Boży śpiewywał chorał.
    4. Chóralne tobie nucę granie
    w świątyni twojej progu.
    Słysz moją harfę, słysz śpiewanie,
    król-pieśniarz śpiewam Bogu.
    2380

    XI.

    1. Przeszedłem bolów i zawodów koło,
    wszystkiegom się musiał wyrzekać;
    troską o gwiazdę mą sępiłem czoło
    a ty kazałeś mi czekać.
    2385
    2. Byłem pod pręgierz szyderstwa wystawion
    i stawion w bezczelnych gronie.
    Drżałem ku myśli tej, czy będę zbawion,
    gdy żar nieprawość schłonie — ?
    3. Kazałeś czekać i wytrwać w mocy,
    2390
    choć giąłeś mię ciężarem,
    w trudach i walce długiej nocy,
    nim jutrznia błyśnie pożarem.
    4. Jutrzni czekałem, Zorzym wyglądał
    i świateł tych różanych,
    2395
    oblicza Twego Słońca pożądał,
    Twych Słów zapowiedzianych.
    5. Rzekłeś, że przyjdziesz, Słowem zbawisz,
    że stąpisz nad grodzisko,
    że nas niewolne ułaskawisz,
    2400
    i zejmiesz pośmiewisko.
    6. Bliska już chwila, — idziesz Boże,
    o Słońce ty złociste;
    ślesz twe promienie het w przestworze,
    Twe głosy wiekuiste.
    2405
    7. Słyszę Twe głosy, Słowo słyszę
    nad stropem tym sklepionym.
    Rys Twój słoneczny się kołysze
    na wozie uprzężonym.
    2409

    XII

    2410
    1. Pamiętam, jako byłem mały,
    gdym świętość duszy kalał,
    gdym żył pogrążon w grzechu cały,
    Tyś chciał, abym ocalał.
    2. Przed emną poniżałeś króle,
    2415
    zdzierałeś im korony
    i mnieś złocistą dał koszulę,
    bym ja był wywyższony.
    3. Porwałem żonę słudze memu,
    wodzowi mych rycerzy;
    2420
    na bój kazałem iść samemu,
    gdzie śmigła strzała bieży.
    4. Gdzie grot śmiertelny go ugodził,
    że padł, z mej ginął woli;
    gdym ja niewiastę mu uwodził,
    2425
    w miłośnej mej niewoli.
    2426

    XIII.

    1. Tyś syna mego na mnie zburzył,
    oszczep mu w ręce dałeś.
    Gdym ja przed synem wstydny stchórzył,
    2430
    zabijać go kazałeś.
    2. Więc wieść tą straszną do mnie niosą,
    że syn na drzewach zwisnął,
    że Joab, moich wódz siepaczy,
    grot weń śmiertelny cisnął.
    2435
    3. Synu cieszyłeś się twym włosom,
    królewskiej twojej grzywie;
    na mnie sprzysiągłeś się niebiosom;
    dosięgłem cię straszliwie
    4. Gdym przy tych zwłokach zwalon leżał,
    2440
    płacząc nad syna zgonem,
    Tyś chciał, bym w żalu był ocalon
    i powstał znów przed tronem.
    2443

    XIV.

    1. I rzekłeś, Panie: Powstań w czynie,
    2445
    powstań we wspaniałości,
    nad miasta górą wznieś świątynię,
    niech Duch mój w niej zagości.
    2. I otom Tobie wzniósł gontynę
    ze wszystkich kruszców ziemie;
    2450
    by, jako rzekłeś, gdy ja zginę,
    rozmnożył moje plemię.
    3. Byś je rozmnażał w pokolenia,
    aż wzrośnie naród mnogi,
    co Ciebie będzie czcił z Imienia,
    2455
    Boga nad inne Bogi.
    4. Co będzie Tobie służył wiernie,
    na Twoją służbę wzięty,
    gdy Ty nań pojrzysz miłosiernie,
    o Święty, Święty, Święty.
    uklęka
    W głębi, pod arkadami nawy bocznej pojawiła się ze swym orszakiem:

    SCENA 2

    NOC

    2460
    Ptaki lecą i przystanęły na wodach.
    Szumią liście w ogrodach,
    drzewa w ogrodach szemrają.
    Ptacy polatują, — przystają.
    Do okien biją skrzydłem,
    2465
    szybami okna zachwieją…
    Okna zorzą goreją.
    Zorza skryta ciemnemi piórami,
    ptacy lecą chórami czarni,
    polatują nad domem, krakają,
    2470
    krukowie to szemrają cmentarni.
    Zamczysko obsiadło ich mrowie;
    polatują, przystają krukowie,
    ponad drzewa, na wielkich ogrodach.
    Przystanęły nad Wisłą na wodach.
    przesunęła się pod arkady, popod słupami, na których wsparty chorus, i wstąpiła na proscenium

    ORSZAK

    podążał za nią

    NOC

    2475
    Cyt, uciekajmy, cyt synkowie,
    cyt, córy, zwleczcie zwoje szat,
    pogaście gwiazdy na płaszczach,
    przepadniem w norach, zginiem w paszczach,
    hej w groby, cyt —
    2480
    już świt.
    Słyszycie? — Biegną już za wami,
    już gonią, już ścigają.
    Cyt, gwiazdy mdleją, gwiazdy gasną,
    nie patrzcie ku wierzejom drzwi;
    2485
    ktoś klingą rozciął je jasną.
    milczenie
    Cyt, oto tu przystanek dusz,
    tu oto wieczny cień,
    tu nas nie spłoszy dzień;
    zstąpim do głusz.
    2490
    Zestąpcie w mrok, zasuniem wieko;
    w podziemny idziem byt;
    razi nas świt. — Już świt nad rzeką.
    Nad Wisłą prysnął świt.

    CHORUS EUMENID

    1. Matko, matuchno, róże wonią,
    2495
    zwól chwilę dobrotliwa.
    2. Przywiała ku mnie woń różana;
    róża pachnie, jak żywa.

    NOC

    Odwróćcie, córy, precz oblicze,
    to kwiaty zdrady, złości;
    2500
    zestąpmy, kędy wieczne znicze,
    gdzie trupów płoną kości.

    CHORUS EUMENID

    Człowiek, co klęczy, w harfę dzwoni;
    daj chwilę strun posłuchać.

    NOC

    Pomnijcie, że nas Słońce goni,
    2505
    że ognie zaczną buchać.

    CHORUS EUMENID

    Matko, matuchno, ptaszę w dłoni;
    człowiecze bije serce.

    NOC

    Nie patrzcie córki, świt się płoni
    i ściele róż kobierce.
    2510
    Hej w otchłań, w głębie, za mną chyże!
    W zawiasach jękły dźwirze.

    CHORUS EUMENID

    1. Nad Wisłą prysnął szary świt.
    2. Nad miastem świt daleki.
    3. O matko, przystań, patrzaj — cyt….
    2515
    4. Człowiek przemknął powieki.
    1. Przemknął oczy, patrzy dokoła.
    2. Matko, ma koronę u czoła.
    4. Harfa jest szczerem złotem.
    1. Patrzy znów, przemknął oczy.
    2520
    2. Matko, stąpił w pomroczy.

    NOC

    Harfiarzu — piewco Boży.
    zapadają się pod ziemią

    SCENA 3

    AURORA

    nadbiega od strony kościoła
    za nią orszak
    Kochanku, złoty Febie,
    wstawaj na niebie,
    ścigaj promieniem, grotem.
    2525
    Hej gachy, pełńcie kruże,
    nektarem pełńcie kruże
    za moim szybkim lotem.
    Hej, jużem wbiegła w pole,
    hej za mną moi gońce,
    2530
    hej za mną, za mną Słońce
    zaryje rydwan w rolę.
    Nad rolę, ponad sady
    ścigaj grotem promieniem;
    biegnę przed tobą włady,
    2535
    owita róż odzieniem
    nachyla się ku Harfiarzowi
    Starcze, królu, lud zebrał się mnogi
    i czeka na twoją harfę;
    w róż krasych oplotę was szarfę,
    bo mrok was zatulił ubogi.

    HARFIARZ

    2540
    Lud mnogi czeka pod bramą?

    AURORA

    Lud mnogi u strug Jordanu
    przed świtem zebrał się rzeszny,
    byś mu śpiewał ty, co śpiewasz Panu
    pieśni Godów.

    HARFIARZ

    2545
    W grzechach ja grzeszny.
    Lud czeka u strug Jordanu?
    Mnogie zebrały się rzesze?

    AURORA

    U Jordanu rzesze zgromadzone,
    twojej harfy czekają pragnące,
    2550
    daleką drogą strudzone,
    z rozstajów dalekich idące.

    HARFIARZ

    O Zorzo, jakoż uczynię?
    Jakie tym śpiewom wydolę?
    Mrok jeszcze tuli świątynię.

    AURORA

    2555
    W róż krasych splot cię okolę.
    oddała się w stronę kaplicy Sołtyka

    ORSZAK

    podąża za nią

    SCENA 4

    HARFIARZ

    2556

    XV.

    1. Rzesze się mnogie gromadzą,
    naród u wielkich podwoi;
    zeszły się rzesze i radzą,
    2560
    czy Pieśń je moja napoi?
    2. Zeszły się rzesze gromadą,
    u wielkich radzą podwoi,
    czy pieśń je moja napoi,
    czy pieśń je moja posili?
    2565
    3. Na złomach strudzone kładą
    swe czoła, do głazów cisną,
    czyli Twe promienie zabłysną,
    czy pieśniasz harfę już stroi?
    4. O śpiewam, śpiewam narodzie!
    2570
    O rzeszo, głosów mych słuchaj!
    Promieniu światły wybuchaj
    w słonecznych grotów pochodzie!
    5. O Boże, słuchaj, jak gwarzą,
    jak szemrzą, u wrót szemrają,
    2575
    czy harfy moje już grają,
    do złomów przyparci twarzą?
    6. Do wrót już sięgli, zatrzęśli;
    już wrota ledwo dostoją.
    O Panie, siłę sil moją
    2580
    i mocy przydawaj gęśli!

    CHÓR

    Harfiarzu!

    HARFIARZ

    Słyszysz ich Panie.

    CHÓR

    Harfiarzu!

    HARFIARZ

    Spiesz zmartwychwstanie!
    2585
    O spiesz wybawco narodu!

    CHÓR

    Harfiarzu!

    HARFIARZ

    Pragnący z głodu,
    u złomów się Twoich przyparli,
    o Panie, wstaną umarli!
    2590
    Umarli na Twoje Słowo
    powstaną, gdy ręką skiniesz.
    O Panie, powietrzem płyniesz,
    gwiazd niebios dosięgasz głową.
    Ulituj się doli narodu,
    2595
    wołają na mnie…..

    CHÓR

    Harfiarzu!

    HARFIARZ

    Staniesz na szczytnym ołtarzu!
    Wołają na mnie….

    CHÓR

    Harfiarzu!

    HARFIARZ

    2600
    Moc Pieśniom wskrzesisz Mocarzu!

    CHÓR

    Harfiarzu! Harfiarzu! — Harfiarzu!

    SCENA 5

    HARFIARZ

    2602

    XVI.

    1. Nie będzie już bólów ni łez.
    Przybywasz oto Boży Lwie.
    2605
    Położysz klęsce, kłamstwu kres
    przez Twojej mękę krwie.
    2. Przybywasz oto włady Lew,
    na wozie Bóg ognisty;
    ognisty deszcz, gdy zmarszczysz brew,
    2610
    o Wielki, Wiekuisty!
    3. O Nieśmiertelny, ponad świat,
    nad światy władny mnogie;
    położysz kres niewoli lat
    i pęta zejmiesz wrogie.
    2615
    4. Pokruszysz pęta, w skrzydeł lot
    na nieśmiertelne trwanie.
    Niechaj na dzwonach bije młot
    Twe Wielkie Zmartwychwstanie!
    2619

    XVII.

    2620
    1. Przez Twe Wielkie Zmartwychwstanie
    żywioł wszelki budzisz Panie.
    Budzisz ze snu, żywot dajesz,
    w wszelkim bycie zmartwychwstajesz.
    2. Bądź pochwalon chwalbą pieśni,
    2625
    bądź pochwalon w gromie burz.
    Duch się twój niechaj cieleśni,
    ponad groby żywot twórz.
    3. Ostań z nami na dniu wielkim
    Zmartwychwstały Boży Lew.
    2630
    Bądź pochwalon w bycie wszelkim,
    chwalbę twoją głosi śpiew.
    4. Biją dzwony, trąby grają,
    huczą gromy, wicher rwie.
    Chwalbę Twoję dziś śpiewają.
    2635
    Zmartwychwstały Boży Lwie!
    2636

    XVIII.

    1.Ranną rosą rzeźwisz kwiaty,
    orzeźwionym dajesz woń.
    K'Tobie nędzarz i bogaty
    2640
    w modłach wznosi dłoń.
    2. Upodlone dźwigasz z chaty,
    równasz możne w jeden huf.
    Uskrzydlone Twoje swaty
    zsyłasz w sile słów.
    2645
    3. Lecą oto ponad chaty,
    ponad dzwony, ponad gród;
    ranną rosą krzepią kwiaty,
    rosę piją z wód.
    4. Ponad wody idą rzeszą,
    2650
    Ciebie chwalą w pieśni słów.
    K'Tobie w jednym hufie spieszą:
    błogosławisz huf.
    2653

    XIX.

    1. Nie po tom przed Twe zszedł gromnice,
    2655
    bym mą nieprawość gadał.
    Byś mię wyznawcę wyspowiadał
    z moj duszy tajemnice.
    2. Na wrogów mych nie będę biadał,
    nie będę ścigał winnych.
    2660
    W Tobiem ufności me poskładał;
    modlitew chcę dziś innych.
    3. Chcę dzisiaj modlić się do Ciebie
    na dobie tej jutrznianej,
    bym opowiedział Słońcu siebie,
    2665
    jakom jest powołany.
    4. Żem powołany jest tu zostać
    przy harfie mej na straży,
    Twoję widzący złotą postać
    na szczytach u ołtarzy,
    2670
    5. Że jestem mocen Twoją wolą
    i wolą Twoją silny;
    że wszystkim trudom ręce zdolą,
    gdy głos Twój nieomylny.
    6. Gdy zstąpisz Jasny nad mym ludem,
    2675
    mój naród Cię obwoła;
    wstań z nocy, jakoś wskrzesnął cudem,
    rozewrzej strop kościoła.
    7. Kościół przed Tobą padnie gruzem
    na ludu mego głowy.
    2680
    We trzech dniach wielkiem tem wołaniem
    w Twem Słowie wstanie nowy.
    8. Przewinień dawnych, grzechów czysty,
    niepomny lat niewoli,
    w byt nieśmiertelny, wiekuisty
    2685
    Twych Słów i Twojej woli.
    9. Rozewrzej strop, rozeprzej ściany,
    w rum zwal ołtarze trony.
    Przybywaj Zbawco, wywołany,
    w różanej blaskach łuny.
    2690
    10. Już słyszę rum rumaków. Świta!
    Już Zorze krasne palą.
    Centaurów Twoich to kopyta
    kamienie kolumn walą.
    11. Pękają mury, ciosy suną,
    2695
    Z posad się sypie ściana.
    W rydwanie złotym Ty nad truną,
    chorągiew nieskalana.
    12. Złotem się runi Twoje lice,
    złotem się szata wlecze.
    2700
    Spełniłeś nocy tajemnice,
    iskrami wzrok Twój siecze.
    13. O srebro trumny bij kołami.
    O Zbawco krusz kajdany.
    To rzec, Słoneczny: jestem z wami,
    2705
    Świątyni Pan zjednany.
    14. To rzec: Przybyłem, Bóg przybyłem,
    przede mną innych nie masz
    i nie masz nic nad moce moje,
    w te skały się zaryłem.
    2710
    15. Ze skier, co płoną pod stopami
    świątynię zamknę nową
    i będę Bóg sam mieszkał z wami,
    gdy rzekłem moje Słowo.
    gromy
    na chórze orkiestra

    SCENA 6

    HARFIARZ

    od posadzki wznosi się w górę
    głowa jego i harfa płonie zorzą.
    Piorun
    Słychać ze szczytu ołtarza wielkiego:

    GŁOS SALWATORA

    Jam jest!

    HARFIARZ

    2715
    Przybywaj.

    SALWATOR

    Siła, Moc!

    HARFIARZ

    Przybywaj, przewalczona Noc.
    gromy
    na chórze orkiestra

    SALWATOR

    Jam jest!
    Piorun

    HARFIARZ

    Przybywaj!

    SALWATOR

    2720
    Siła, Moc!

    HARFIARZ

    uniesiony na szczyt chóru
    nad organami
    gromy
    orkiestra i harfa od stropu.
    Słychać:
    jęczący brzęk druzgotanych blach
    trumny srebrnej
    od strony ołtarza Świętego Stanisława.
    Od tejże strony

    APOLLO

    wjeżdża na rydwanie złocistym
    we cztery zaprzężonym rumaki
    białe.
    Piorun
    Jasność
    1. Grajkowie gwarem złotych strun
    w płomiennych strug powodzi,
    grają orkiestrą w ogniach łun,
    bo dzień, bo dzień już wschodzi.
    2725
    2. Zmartwychwstał Ten, zmartwychwstał On,
    co nosi cierń u skroni.
    Na ołtarz wszedł, na złoty tron;
    poza nim dzień, dzień wschodzi.
    3. Skrzypkowie grajcie, harfo brzęcz
    2730
    w płomiennych zornych falach;
    nad domem oto obręcz tęcz.
    Hej Jego pierś w koralach.
    4. Organy huczą, bije grom,
    huragan dmie piorunem.
    2735
    W pożarach stoi Boży Dom,
    nad Swoim, nad Zwiastunem.
    5. Harfiarzu, brzęczy lira twa
    w orkiestrze spolnych dzieci
    i het pod stropy białe gna
    2740
    i het pod stropy leci.
    6. Skrzypkowie twoi wtórzą Pieśń,
    pieśń ponad inne pieśni.
    Posłyszą ją, za murów cieśń,
    hej, aż Bogowie leśni.
    2745
    7. Już leci już, już goni, hej,
    Apollo Bóg świetlany.
    Już za nim idą z halnych kniej
    i dziewy i dziewany.
    8. Hej śmiej się dniu, hej harfo graj,
    2750
    nieś wichrze w pola granie.
    Apollu wnijdź, Apollu wstań
    na Pańskie Zmartwychwstanie.
    9. Zabrzęczał Zygmuntowski dzwon
    i bije jako młotem
    2755
    a trąby huczą po przestworzu,
    hej Zygmuntowskim lotem!
    10. A trąby huczą jako działa,
    jak ongi na tych polach;
    jakby już Polska wszystka wstała,
    2760
    kej w dawnych swoich dolach.
    11. Jakby już szczęście swoje miała
    po wiekach, hej po latach
    i klęsk i krzywdy zapomniała
    przy dzwonach swoich swatach.
    2765
    12. I pieśń nad ludem szła nad ziemią,
    nad Polską ziemią krwawą,
    nad Akropolis, kędy drzemią
    królowie i ich prawo.
    13. Zbudzę stulecia jednej doby;
    2770
    w obliczu Boga wstałem.
    Bóg: Żywe Słowo zszedł nad groby;
    uczciłem go chorałem.
    14. Hej, pieśń skończona, pieśń Wawelu,
    gdzie nieśmiertelna Sława.
    2775
    Na zdruzgotany głaz kastelu
    Bóg wpisał swoje prawa.

    15 zł

    tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

    35 zł

    tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

    55 zł

    tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

    200 zł

    tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

    500 zł

    Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

    20 zł /mies.

    Dziękujemy, że jesteś z nami!

    35 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

    55 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

    100 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

    Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

    Dane do przelewu tradycyjnego:

    nazwa odbiorcy

    Fundacja Wolne Lektury

    adres odbiorcy

    ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

    numer konta

    75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

    tytuł przelewu

    Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

    wpłaty w EUR

    PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

    Wpłaty w USD

    PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

    SWIFT

    WBKPPLPP

    x
    Skopiuj link Skopiuj cytat
    Zakładka Istniejąca zakładka Notka
    Słuchaj od tego miejsca