- Błogosławieństwo: 1
- Bóg: 1
- Broń: 1
- Czyn: 1
- Dama: 1 2 3
- Dom: 1
- Fircyk: 1 2 3 4 5
- Flirt: 1 2 3 4
- Gniew: 1
- Gospodarz: 1
- Gość: 1
- Interes: 1
- Jedzenie: 1
- Kłamstwo: 1 2
- Kłótnia: 1
- Kobieta: 1 2
- Kochanek: 1 2 3
- Kochanek romantyczny: 1
- Konflikt: 1 2
- Korzyść: 1
- Kot: 1
- Kwiaty: 1
- List: 1
- Los: 1
- Małżeństwo: 1 2 3 4 5
- Milczenie: 1
- Miłość: 1 2
- Moda: 1
- Obraz świata: 1
- Obyczaje: 1 2
- Odwaga: 1 2 3
- Ojciec: 1
- Pan: 1
- Podstęp: 1
- Pojedynek: 1 2
- Potwór: 1
- Prawnik: 1
- Przemiana: 1
- Przemoc: 1
- Radość: 1
- Rycerz: 1 2 3 4 5 6
- Samolubstwo: 1
- Sarmata: 1
- Skąpiec: 1
- Słońce: 1
- Słowo: 1 2 3 4 5
- Sługa: 1
- Smutek: 1
- Syn: 1
- Szantaż: 1 2
- Śmierć: 1 2
- Świętoszek: 1
- Tajemnica: 1 2
- Tchórzostwo: 1 2
- Testament: 1 2
- Trucizna: 1
- Ucieczka: 1
- Walka: 1 2 3
- Wdowa: 1
- Woda: 1
- Zdrada: 1
- Zemsta: 1
- Żart: 1
Wprowadzono następujące modernizacje.
W didaskaliach: zawiązuje serwetą pod szyję > zawiązuje serwetę pod szyją; chwytając sakiewką > chwytając sakiewkę; biorąc się za głową > biorąc się za głowę.
W tekście głównym: JW-ej > Jaśnie Wielmożnej.
Rozwinięto skrócony zapis podpisu motta.
Aleksander FredroZemsta
Nie masz nic tak złego, żeby się na dobre nie przydało. Bywa z węża dryjakiew[1], złe często dobremu okazyją daje.
Andrzej Maksymilian Fredro[2]
OSOBY:
- Cześnik Raptusiewicz
-
Klara — jego synowica[3]
- Rejent Milczek
-
Wacław — syn Rejenta
- Podstolina
- Papkin
-
Dyndalski — marszałek Cześnika
-
Śmigalski — dworzanin Cześnika
-
Perełka — kuchmistrz Cześnika
- Mularze, hajduki, pachołki etc.
Scena na wsi.
AKT PIERWSZY
Pokój w zamku
Cześnika, drzwi na prawo, lewo i w środku, stoły, krzesła etc.
[4], gitara angielska na ścianie.
SCENA PIERWSZA
Cześnik, Dyndalski
Cześnik w białym żupanie
[5], bez pasa i w szlafmycy
[6] siedzi przy stole po prawej od aktorów stronie, okulary na nosie, czyta papiery
[7] — za stołem, trochę w głębi, stoi
Dyndalski, ręce w tył założone.
jakby do siebie
1
Piękne dobra w każdym względzie —
Lasy — gleba wyśmienita —
Dobrą żoną pewnie będzie —
Co za czynsze! — To kobiéta
[8]!…
5Trzy folwarki!
DYNDALSKI
CZEŚNIK
kładzie papiery
Cóż, polewki
[9] dziś nie dacie?
Dyndalski wychodzi.
Długoż na czczo będę czekać?
po krótkim milczeniu
10Nie — nie trzeba rzeczy zwlekać —
Dyndalski, spotkawszy we drzwiach hajduka
[10] niosącego na tacy wazkę, talerz, chleb itd., odbiera od niego i wraca, zawiązuje serwetę pod szyją
Cześnikowi, potem podaje talerz z polewką, co wszystko nie tamuje rozmowy.
Miałbym z Klarą sukces pewny;
Ale Klara młoda, płocha,
Chociaż dzisiaj i pokocha,
15Któż za jutro mi zaręczy!
DYNDALSKI
nabierając na talerz
Nikt rozumny, jaśnie panie,
Rzecz to śliska.
CZEŚNIK
obracając się ku niemu
Tu sęk właśnie!
Na toż bym się, mocium panie,
20Kawalerstwa dziś wyrzekał,
uderzając w stół
By kto… niech go piorun trzaśnie!
Długo będzie na to czekał,
po krótkim milczeniu, biorąc talerz
Ma dochody wprawdzie znaczne —
Podstolina ma znaczniejsze;
25Z wdówką zatem działać zacznę.
po krótkim milczeniu
Bawi z nami — w domu Klary,
Bo krewniaczka jej daleka,
Ale mnie się wszystko zdaje…
DYNDALSKI
CZEŚNIK
parskając śmiechem
30
Ona czegoś… więcej… czeka…
A bodajże cię, Dyndalu,
Z tym konceptem! — Czegoś czeka!
śmieje się
Tfy!… jakżem się uśmiał szczerze!
Czeka! — bardzo temu wierzę.
jedząc i po krótkiej chwili
35
Jeszczeć młoda jest i ona,
Ależ wdowa — doświadczona —
Zna proporcją
[13], mocium panie,
I nie każe fircykować
[14],
40
po krótkiej chwili
No — nie sekret, żem niemłody,
Alem także i niestary.
Co?
DYNDALSKI
CZEŚNIK
DYNDALSKI
CZEŚNIK
Chwila milczenia.
DYNDALSKI
skrobiąc się poza uszy
Tylko że to, jaśnie panie —
CZEŚNIK
DYNDALSKI
W małżeńskim ciężko stanie:
Pan zaś, mówiąc między nami,
CZEŚNIK
DYNDALSKI
CZEŚNIK
DYNDALSKI
Rumatyzmy
[18] jakieś łupią.
CZEŚNIK
zniecierpliwiony
Ot, co powiesz, wszystko głupio. —
Ten mankament
[19] nic nie znaczy:
60Wszak i u niej co w ukryciu,
Bóg to tylko wiedzieć raczy;
I nikt pewnie się nie spyta,
Byle tylko w dalszym życiu
Między nami była kwita
[20].
SCENA DRUGA
Cześnik, Dyndalski, Papkin
FircykPapkin po francusku ubrany, przy szpadzie, krótkie spodnie, buty okrągłe do pół łydki; tupet
[21] i harcopf
[22], kapelusz stosowany
[23], pod pachą para pistoletów; zawsze prędko mówi.
65
Bóg z waszmością, mój Cześniku.
Pędząc cwałem na rozkazy
Zamęczyłem szkap bez liku;
Wywróciłem się sto razy,
Tak że z nowej mej kolaski
[24]
70Gdzieś po drodze tylko trzaski
[25].
CZEŚNIK
A ja za to ręczyć mogę,
Że mój Papkin tu piechotą
Przywędrował całą drogę;
A na podróż dane złoto
75Gdzieś zostawił przy labecie
[26].
PAPKIN
pokazując pistolet
Patrz, Cześniku — poznasz przecie…
CZEŚNIK
PAPKIN
DYNDALSKI
PAPKIN
Gdzie, do kogo, milczeć muszę,
Lecz nie karty są przyczyną,
Żem się w drodze spóźnił nieco.
Ani ziewnął, na mą duszę!
85Tak z mej ręki wszyscy giną!
CZEŚNIK
PAPKIN
CZEŚNIK
PAPKIN
Waszmość nigdy nie dasz wiary.
CZEŚNIK
90Bom niegłupi, mocium panie.
PAPKIN
Ach! co widzę, tu śniadanie.
CZEŚNIK
PAPKIN
Ach! Cześniku!
Już to sześć dni i sześć nocy
95Nic nie miałem na języku.
CZEŚNIK
PAPKIN
siada po drugiej stronie stołu, jak do siebie
Strzelam gracko
[27], rzecz to znana.
CZEŚNIK
100Kazać zamknąć waszmość pana
Za wiadome dawne sprawki.
PAPKIN
CZEŚNIK
PAPKIN
Czyż nie znajdziesz lepszej sobie?
CZEŚNIK
105
Cicho! ciszej! Ja to mówię,
By odświeżyć w twej pamięci,
Nim powierzę moje chęci,
Coś mnie winien, a ja tobie.
PAPKIN
Ach, co każesz, wszystko zrobię.
110Byłbym zaraz dopadł konia…
Bom jest jeździec doskonały:
Niechaj będzie wzięty z błonia
[28],
Dzik to dziki, lew to śmiały —
W moim ręku jak owieczka,
115Bom jest jeździec doskonały.
CZEŚNIK
PAPKIN
Tylko pozwól…
Kładłem nawet w strzemię nogę,
Kiedy nagle wielka sprzeczka
120Przedsięwziętą spaźnia
[29] drogę;
A ta była w tym sposobie:
CZEŚNIK
PAPKIN
Zaraz… Szedłem sobie;
Mina tęga, włos w pierścienie,
125Głowa w górę — a wejrzenie! —
Niech truchleje płeć zdradziecka!
CZEŚNIK
PAPKIN
Zaraz… Idę sobie;
A wtem jakaś księżna grecka;
130Anioł! bóstwo! zerk z karety —
Giną za mną te kobiety! —
Zerk więc na mnie — zerk ja na nią,
Koniec końcem pokochała,
Zawołała et caetera…
135Książę, tygrys, ludzi zbiera…
CZEŚNIK
uderzając w stół, aż Papkin podskoczył w krześle
PAPKIN
CZEŚNIK
A bezbożny ty języku!
I tyrkotny
[31], i kłamliwy.
PAPKIN
140
Nadtoś żywy, mój Cześniku.
Gdybym także, równie tobie,
Namiętności nie brał w ryzy,
uderzając w rękojeść szpady
Ostrze mojej Artemizy
[32]…
uprzedzając uderzenie w stół Cześnika
CZEŚNIK
po krótkiej chwili
145
Ojciec Klary
Kupił ze wsią zamek stary…
PAPKIN
Fiu! — mój ojciec miał ich dziesięć.
CZEŚNIK
uderza w stół i mówi dalej
Tu mieszkamy, jakby sowy;
Lecz co gorsza, że połowy
150Drugiej zamku — czart dziedzicem.
Przestrach Papkina.
Czy inaczej? — Rejent Milczek —
Słodki, cichy, z kornym licem,
Ale z diabłem, z diabłem w duszy!
PAPKIN
Jednak zgodnie, jak sąsiady…
CZEŚNIK
155
Jeśli nie ja mymi psoty,
Nikt go stąd już nie wyruszy
[33].
Nie ma dnia bez sprzeczki, zwady —
Lecz potrzebne i układy.
Pisać? — nie chcę do niecnoty.
160Iść tam? — ślisko, mocium panie:
Mógłby otruć, zabić skrycie.
A mnie jeszcze miłe życie,
Więc dlategom wybrał ciebie:
Będziesz posłem tam w potrzebie.
PAPKIN
165
Za ten honor ściskam nogi!
Wielki czynisz swemu słudze,
Ale nazbyt jestem srogi:
Zamiast zgody, wojnę wzbudzę,
Bo do rycerskiego dzieła
170Matka w łonie mnie poczęła;
A z powicia ślub uniosłem
[34],
Nigdy w życiu nie być posłem.
CZEŚNIK
Czym ja zechcę, Papkin będzie,
Bo mnie Papkin słuchać musi.
PAPKIN
175
Lecz porywczy w każdym względzie,
Jak sąsiada Papkin zdusi,
Jak mu kulą łeb przewierci,
Jak na bigos go posieka —
Któż natenczas sprawcą śmierci?
180Kogóż za to kara czeka?
CZEŚNIK
Biorę wszystko na sumienie.
PAPKIN
CZEŚNIK
Już się stało.
Teraz inne dam zlecenie:
185Mości Papkin — ja się żenię.
PAPKIN
CZEŚNIK
PAPKIN
Tak się cieszę!
I w tę sprawę chętnie spieszę.
190Powiedz, gdzie mam błysnąć chwałą;
Mamże zmusić zbyt zuchwałą?
Mamże skłonić zbyt nieśmiałą?
Mamże, jeśli cudzą żoną,
195Jej tyrana przeszyć łono?…
CZEŚNIK
Cóż, u diabła, za szaleństwo!
PAPKIN
Znasz, Cześniku, moje męstwo.
CZEŚNIK
Słuchaj: mówiąc między nami,
Bez mej chluby, twej urazy,
200Więcej niż ty, mój Papkinie,
Mam rozumu tysiąc razy.
Papkin chce przerwać, co Cześnik znakiem wstrzymuje.
Lecz rozprawiać z niewiastami,
Owe jakieś bałamutnie
[37],
Afektowe
[38] świegotanie —
205Niech mi zaraz łeb kto utnie,
Nie potrafię, mocium panie.
Ty więc musisz swą wymową…
PAPKIN
Jest już twoją — daję słowo —
Chcesz, przysięgnę — masz już żonę,
210Bo ja szczęście mam szalone:
Tylko spojrzę, każda moja,
A na każdą spojrzeć umiem.
Idę.
CZEŚNIK
PAPKIN
CZEŚNIK
PAPKIN
CZEŚNIK
PAPKIN
Ani słowa!
220Za godzinę jest gotowa.
CZEŚNIK
odchodząc
Ja potrafię ci odwdzięczyć.
PAPKIN
Za Cześnika można ręczyć.
SCENA TRZECIA
PAPKIN
sam
Cześnik wulkan
[39] — aż niemiło.
Gdybym krótko go nie trzymał,
225Nie wiem, co by z światem było.
po krótkim myśleniu
Lecz nie będę ja tu drzymał
I w podziele tak się zwinę:
Jemu oddam Podstolinę,
Malowidło nieco stare;
230Sobie wezmę śliczną Klarę.
Już od dawna mam nadzieję,
Że jej serce mnie się śmieje.
Już by para z nas dobrana
Zaludniała Papkinami,
235Gdyby Cześnik, jakby ściana,
Nie stał zawsze między nami.
po chwili
Znak dać muszę, że tu jestem;
Niechaj lubym śpiew szelestem
W lube, drogie uszko wpadnie —
240Ach, jak anioł śpiewam ładnie!
śpiewa przy angielskiej gitarze
Kot, Flirt«Córuś moja, dziecię moje, co u ciebie szepce?
Pani matko dobrodziejko, kotek mleko chłepce;
Oj kot, pani matko, kot, kot,
Narobił mi w pokoiku łoskot.
245
Córuś moja, dziecię moje, co u ciebie stuka?
Pani matko dobrodziejko, kotek myszki szuka;
Oj kot, pani matko, kot, kot,
Narobił mi w pokoiku łoskot.
250
Córuś moja, dziecię moje, czy ma ten kot nogi?
Pani matko dobrodziejko, i srebrne ostrogi;
Oj kot, pani matko, kot, kot,
Narobił mi w pokoiku łoskot
[40]».
SCENA CZWARTA
Papkin, Podstolina ze drzwi prawych.
PODSTOLINA
255
Wszak mówiłam — albo koty
[41],
Albo Papkin nam się zjawił.
PAPKIN
Żartobliwej pełna weny
[42],
Podstolino! pół anioła!
Kolosalny wzorze cnoty
260Pośród hemisfernej sceny
[43],
Strojny w miłość, lubość, wdzięki!
Pozwól kornie ugiąć czoła
I na śniegu twojej ręki
Złożyć ustek wyciśnienie.
całuje w rękę
265Sługa, służka uniżony.
PODSTOLINA
Cóż sprowadza w nasze strony?
PAPKIN
Miłe wszystkim nam zdarzenie.
PODSTOLINA
PAPKIN
PODSTOLINA
PAPKIN
Właśnie miałem szczęście
Mieć u siebie na wieczerzy
Lorda Pembrok
[44], kilku panów,
Cały tuzin szambelanów,
275Dam niewiele, ale jakich!
PODSTOLINA
PAPKIN
Szmer się szerzy:
Za mąż idzie piękna Hanna.
Ten zapewnia, ów nie wierzy,
280Ale każdy z ócz mych czyta.
Wtem miledi
[45], bóg-kobieta,
Lecz w zazdrości diablik mały,
Wciąż mnie szczypiąc pod serwetą,
Na pół z płaczem dwakroć pyta:
285«Skąd masz styczność z Hanny losem?»
Ach, spokojną bądź w tej mierze —
Szepnę w uszko wdzięcznym głosem —
Przyjaciela Hanna bierze.
PODSTOLINA
Ależ kogo? powiedz, kogo?
PAPKIN
290
Wszyscy wybór chwalą zgodnie…
Bo nie chwalić jakże mogą!
PODSTOLINA
PAPKIN
PODSTOLINA
na stronie
295
Od Cześnika ma zlecenie
I zachodzi tak z daleka
Tam, gdzie go się dawno czeka.
Głupi mędrek.
PAPKIN
na stronie
Tam do licha!
300Ona zerka, ona wzdycha —
Czy nie myli się w osobie?
Może we mnie… dałżem sobie!
A to plaga, boska kara:
Do mnie młoda, do mnie stara.
305Jeszcze zerka… czy szalona!
Tu żartować nie ma czego —
A mnie po co, na co tego!
To już dłużej trwać nie może.
do Podstoliny
310
Pozwól pani: Cześnikowi
Gratulacje niechaj złożę.
PODSTOLINA
Więc to jego mam być żoną?
PAPKIN
Jakież czynisz zapytanie?
Bajkęż by to rozgłoszono?
PODSTOLINA
PAPKIN
Lecz się stanie
Wkrótce prawdą — czy się mylę?
PODSTOLINA
PAPKIN
Gdyby Cześnik rozogniony,
320Wskroś przejęty twymi wdzięki,
Drgnął miłością i rzucony
Do nóg twoich, błagał ręki?
PODSTOLINA
Cieszyłby się z odpowiedzi.
odchodzi w drzwi prawe
PAPKIN
sam
A że w każdej diablik siedzi,
325Co pustoty rozpoczyna,
Jeno wspomnisz zapowiedzi!
Bo kto mądry, niech mi powié:
Daje rękę Cześnikowi?
SCENA PIĄTA
Papkin, Cześnik wychodzi ze drzwi lewych już ubrany.
330
Cóż u czarta! ty spokojny,
Kiedy Rejent mnie napada
I otwartej żąda wojny?
Lecz godnego ma sąsiada!
Dalej żwawo! — niech, kto żyje,
335Biegnie, pędzi, zgania, bije!
PAPKIN
CZEŚNIK
Mur naprawia!
Mur graniczny, trzech murarzy!
On rozkazał! on się waży!
340Mur graniczny! — Trzech na murze!
Trzech wybiję, a mur zburzę!
Zburzę, zniszczę, aż do ziemi. —
PAPKIN
zmieszany, niechcący powtarza
CZEŚNIK
Dajesz słowo?
345Zbierz więc ludzi — ruszaj z niemi!
I jeżeli nie namową,
To przemocą spędź z roboty —
Ty się trzęsiesz?
PAPKIN
To z ochoty.
350Ale czekaj — słuchaj wprzody
Mojej szczytnej, pięknej ody.
CZEŚNIK
PAPKIN
Tak, ody do pokoju —
A jeżeli żądza boju
355Nie umilknie na głos Muzy…
CZEŚNIK
PAPKIN
idzie za nim ze spuszczoną głową
SCENA SZÓSTA
Odmiana sceny. Ogród, kawał muru całego, od lewej strony ku środkowi prosty, od środka w głąb sceny załamany i w połowie zburzony, przy tej części mularze pracują. Po lewej stronie zupełnie w głębi za częścią całego muru baszta albo róg mieszkania Rejenta, z oknem. Nieco na przodzie po prawej stronie podobny róg mieszkania Cześnika. Altana po lewej stronie na przodzie. Klara przechodzi scenę. Wacław, wszedłszy wyłomem, skrada się wzdłuż muru i pokazuje się powtórnie w altanie przy Klarze.
Klara, Wacław
Bliskie nasze pomieszkania,
Bliższe serca — ach, a przecie
360Tak daleko na tym świecie.
KLARA
Jakież nowe dziś żądania
Chmurzą jasność twego czoła?
Nigdyż granic, nigdyż miary —
Nicże wstrzymać cię nie zdoła,
365Nawet miłość twojej Klary?
WACŁAW
Widzieć ciebie jedną chwilę,
Potem spędzić godzin tyle
Bez twych oczu, twego głosu —
I mam chwalić hojność losu?
KLARA
370
Wspomnij, wspomnij, mój kochanku,
Jakie były twe wyrazy,
Gdy zaledwie parę razy
Zeszliśmy się na krużganku
[50].
«Pozwól, droga, kochać siebie,
375O nic więcej łzy nie proszą;
Z mą miłością stanę w niebie
Bogiem, będę żył rozkoszą!»
WACŁAW
Co mówiłem, nie wiedziałem.
KLARA
Kochaj — rzekłam — ja nie bronię;
380Ale wkrótce, gdyś z zapałem
Cisnął w swoich moje dłonie:
«Kochasz ty mnie, droga Klaro?» —
Zawsześ mnie się, zawsze pytał,
Chocieś w oczach dobrze czytał
[51].
WACŁAW
385
Któż by nie chciał dać pół życia,
By mógł wyssać do upicia,
Wyssać duszą z ust twych słowa,
Które jeszcze uśmiech chowa!
KLARA
Niech tak będzie — rzekłam w końcu:
390Kocham — bom też i kochała.
udając jego zapał
«Co za szczęście, rozkosz, radość!
Dzięki niebu, ziemi, słońcu!…»
Tym życzeniom czyniąc zadość,
395Więcej dla cię nic nie miała.
WACŁAW
Prawda, wyznać się nie boję,
Dopełniła wtenczas miary;
Lecz gdy zwiększa miłość moję,
Czyż nie winna zwiększać dary?
KLARA
400
Za dni parę rzekłeś luby:
«Ach, to okno, ach, ta krata
Będą źródłem mojej zguby.
Patrz, jak różdżka różdżkę splata,
Jak ku sobie kwiat się skłania,
405Któż nam, Klaro, tego wzbrania?»
WACŁAW
Miałżem w myśli mych zamęcie
Zimną kratę brać w objęcie?
KLARA
Usłuchałam cię, Wacławie:
Dzień w dzień schodzim się w altanie,
410Lecz i razem co dzień prawie
Nowe od cię mam żądanie —
Tobiem szczęście życia winna,
Ty nawzajem — chętnie wierzę;
Czemuż twoja miłość inna
415Coraz nową postać bierze?
Kiedy rozkosz być przy tobie
Aż przepełnia serce moje,
Ty, niewdzięczny, w tejże dobie
Tłumisz tylko niepokoje.
WACŁAW
420
Ach, obecność
[53] mnie zastrasza,
Bo tak dotąd czynim mało,
By zapewnić przyszłość całą —
A przyszłością miłość nasza.
Z twoim stryjem ojca mego
425Ciągłe sprawy, sprzeczki, kłótnie
Nic nie wróżą nam dobrego;
Raczej mówią, iż okrutnie
Będziem kiedyś rozdzieleni,
Jeśli…
KLARA
430
Dokończ — pokaż drogę;
Ty czy ja tu pomóc mogę?
WACŁAW
Tylko twoja wola zmieni,
Co się zdaje nie do zmiany.
KLARA
WACŁAW
435
Żem kochany,
Że cię kocham nad te nieba,
Że przy sobie żyć pragniemy,
To oboje dobrze wiemy;
Nie oboje, czego trzeba,
440Aby zniszczyć to ukrycie
[54],
W którym pełza nasze życie,
I nie truchleć, czy dzień szczęścia
Nie poprzedza dnia żałoby.
KLARA
WACŁAW
KLARA
O szalony, gdzież sposoby?
WACŁAW
KLARA
W woli stryja,
W woli ojca, powiedz raczej.
WACŁAW
450
Co zawadza, to się mija,
Gdy nie może być inaczej.
KLARA
Gdzie mnie zechcesz, znajdziesz wszędzie
Zawsze twoją — prócz w niesławie.
WACŁAW
455Ależ, Klaro, moją żoną…
KLARA
Któż to, powiedz, wiedzieć będzie,
Czyś poślubił wykradzioną…
Co za hałas? — Słyszę kroki!
Coraz bliżej!… idź bez zwłoki!
WACŁAW
KLARA
WACŁAW
Jak nie zmienisz, żyć przestanę.
KLARA
z czułością, jakby poprawiając
Przestaniemy — jeśli zechcesz.
WACŁAW
Pomyśl tylko, Klaro droga…
KLARA
wytrącając go prawie
465Ale idźże, idź, dla Boga!
przechodzi scenę
SCENA SIÓDMA
Papkin, Śmigalski, kilku służących z kijami, później Rejent i Cześnik w oknach.
PAPKIN
Panie majster, proszę waści
Przyzwoicie, grzecznie, ładnie,
Nie murować tu z napaści,
Bo mu na grzbiet co upadnie.
po krótkim milczeniu
470
Wy zaś drudzy, dobrzy ludzie,
Którzy młotki, piony, kielnie
W niepotrzebnym dzisiaj trudzie
Używacie arcydzielnie,
Idźcie wszyscy precz, do czarta!
po krótkim milczeniu
475
Będzie, widzę, rzecz uparta!
Ta hołota, jakby głucha,
Mego słowa ani słucha. —
No, Śmigalski! Nie trać czasu —
Ściągnij za kark! weź narzędzie!
480Grzecznie, ładnie, bez hałasu,
Niech wszystkiemu koniec będzie.
Śmigalski posuwa się ze służącymi ku mularzom, Papkin cofa się za róg domu.
ŚMIGALSKI
REJENT
ŚMIGALSKI
485
Cześnik, pan mój, kazać raczy,
Aby muru nie kończono.
CZEŚNIK
w oknie
Tak jest, każę, bo mam prawo.
Dalej naprzód, dalej żwawo!
Śmigalski posuwa się naprzód, Papkin, który był wyszedł, znowu się cofa za róg domu.
REJENT
CZEŚNIK
490
Jak kupiono
Mur graniczny, tak zostanie.
REJENT
Ależ luby, miły panie,
To szaleństwo z waszej strony —
I mur będzie naprawiony.
CZEŚNIK
495Wprzódy trupem go zaścielę.
REJENT
do mularzy
Kończcie śmiało, przyjaciele,
Gardźcie ze mną próżnym krzykiem.
CZEŚNIK
REJENT
Mój Cześniku,
500Mój sąsiedzie, luby, miły,
Przestań też być rozbójnikiem.
CZEŚNIK
Co! jak! — Żwawo! bij, co siły!
Śmigalski ze swoimi ludźmi wstępuje na mur, mularze cofają się tak, że bójka zostaje zakryta częścią muru całego.
REJENT
Panie majster — ja w obronie.
Nic się nie bój — niechaj bije,
505Kiedy go tam swędzą dłonie.
Dobrze! dobrze! — po czuprynie —
Ot-tak — lepiej! — co się wlezie! —
Nic się nie bój! — niechaj bije,
Niechaj bije! świat nie zginie!
510Ja Cześnika za to skryję,
Gdzie nie widać ziemi, nieba
[55]!
CZEŚNIK
wołając za siebie
Niechaj strącę tę makówkę —
Prędko!
Rejent zamyka okno.
CZEŚNIK
515
Ha, ha! fugas chrustas
[57].
No, Śmigalski! dosyć będzie,
Daj półzłotka albo złoty
Baserunku
[58] dla hołoty,
Ale zabierz im narzędzie.
520Dosyć, dosyć na dziś będzie.
zamyka okno
Po odejściu wszystkich Papkin obejrzawszy się, że już nie ma nikogo, mówi ku murowi.
PAPKIN
sam
Ha! hultaje, precz mi z drogi,
Bo na miazgę was rozgniotę —
Nie zostanie jednej nogi —
A mam diablą dziś ochotę!
525Wielu was tam? chodź tu który!
Nie wylezie żaden z dziury?
O wy łotry! o wy tchórze!
Jutro cały zamek zburzę.
SCENA ÓSMA
Papkin, Wacław
WACŁAW
Papkin zdejmuje kapelusz.
530
Mamże wracać w progi,
Które pewnie z przyszłą dobą
Zrówna z ziemią wyrok srogi? —
Wolę jeńcem iść za tobą!
PAPKIN
wkładając kapelusz na bakier
WACŁAW
PAPKIN
WACŁAW
PAPKIN
WACŁAW
PAPKIN
WACŁAW
PAPKIN
WACŁAW
PAPKIN
WACŁAW
545
Czym ja jestem?
Jestem… jestem…
PAPKIN
WACŁAW
PAPKIN
WACŁAW
PAPKIN
Czy to, proszę, rzecz słychana!
Ledwie szlachcic na wioszczynę
Z pękiem długów się wydrapie —
Już mieć musi komisarza.
555Dziw się potem, gdy się zdarza,
Że wołają: «Sto tysięcy!
Kto da więcéj!»
[60]
A jak krzykną po raz trzeci,
Jakby z procy szlachcic leci
I do swego komisarza
560Idzie w służbę za szafarza
[61].
Ale chodźmy.
na stronie
Cześnikowi
Wielką radość jeńcem sprawię,
I zapewne do mnie powié,
565Gdy mu zdobycz mą przedstawię:
«Niechaj Klara twą zostanie».
Chodź, mój jeńcze.
WACŁAW
AKT DRUGI
Pokój jak na początku aktu pierwszego. Cześnik siedzi przy stoliku.
SCENA PIERWSZA
Cześnik, Papkin wchodzi, za nim Wacław, który zostaje przy drzwiach.
rzucając się w krzesło
A bierz licho takie znoje!
570Ledwie idę, ledwie stoję —
Ależ bo to było żwawo!
Diablem gromił w lewo, w prawo —
Ledwie żyję. — Każ dać wina,
A starego. — Wyschła ślina —
575Pot strugami ciecze z czoła —
Któż me dzieła pojąć zdoła!
CZEŚNIK
PAPKIN
Ha! widziałeś? —
Gracko? —
CZEŚNIK
580Gracko — z tyłu stałeś.
PAPKIN
Z tyłu, z przodu, nic nie znaczy,
Dobry rycerz wszędzie straszny.
CZEŚNIK
PAPKIN
Nie inaczéj,
585Bezczelności trzeba było,
Aby walczyć z taką siłą.
CZEŚNIK
Waszeć kłamiesz, mocium panie…
PAPKIN
Chciałem zdobyć rusztowanie,
590Lecz skoczyłem tak zażarto
[62],
Żem się znalazł z drugiej strony,
Przyciśnięty, otoczony
Mularzami, pachołkami,
595A — kroć kroci! Jak się zwinę!
Jak dwóch chwycę za czuprynę!
Dalej żwawo młynka z niemi —
Jak cepami wkoło młócę.
Ile razy się obrócę,
600Po dziesięciu ich na ziemi.
Tak mi rosła wciąż mogiła,
A gdy z murem równa była,
Otworzyłem obie dłonie
I stanąłem na tej stronie.
605Lecz co jeszcze…
CZEŚNIK
PAPKIN
Podziwienia rzecz jest warta,
Że uniosłem z sobą jeńca —
Teraz, panie, czekam wieńca
[64].
CZEŚNIK
PAPKIN
ocierając czoło
Komisarza
Pana Milczka w jasyr
[65] wziąłem.
CZEŚNIK
A to po co? — jakim czołem
[66]?
PAPKIN
Ja zabieram, co się zdarza.
CZEŚNIK
do Wacława
615
Waszeć z Bogiem ruszaj sobie
I uwiadom swego pana,
Że jak w jakim bądź sposobie
Mnie zaczepka będzie dana,
To mu taką fimfę
[67] zrobię,
620Iż, nim rzuci wkoło okiem,
Wytnie kozła
[68] pod obłokiem. —
Waść się wynoś szybkim krokiem.
PAPKIN
Poświęć się tu czyjej sprawie!
625Pozazdroszczą twojej sławie
I sto czartów dadzą za to.
do Cześnika
Przebacz, panie, słów niewiele,
Które wyrzec się ośmielę:
Jesteś gniewny na sąsiada,
630Że ci czasem na zawadzie…
CZEŚNIK
WACŁAW
CZEŚNIK
Niech nie słyszę o tym gadzie.
WACŁAW
Czy nie byłoby sposobu,
635Ustąpiwszy ze stron obu,
Zapomniawszy przeszłe szkody,
Do sąsiedzkiej wrócić zgody?
CZEŚNIK
KłótniaJa z nim w zgodzie? — Mocium panie,
Wprzódy słońce w miejscu stanie!
640Wprzódy w morzu wyschnie woda,
Nim tu u nas będzie zgoda!
WACŁAW
Dzisiaj umysł niespokojny
Za porywczo sąd wyrzeka…
CZEŚNIK
Od powietrza, ognia, wojny,
645I do tego od człowieka,
Co się wszystkim nisko kłania,
Niech nas zawsze Bóg obrania.
WACŁAW
Lepiej nisko niż nic wcale.
CZEŚNIK
WACŁAW
CZEŚNIK
WACŁAW
Nie broń, panie, mieć nadziei…
CZEŚNIK
Bronię, do kroć sto tysięcy!
I niech o nim nie wiem więcej,
655Ni o jego
ironicznie zmierzając do Wacława
Bo się obom, mocium panie,
Jakem szlachcic, co dostanie.
Odchodzi w drzwi środkowe
SCENA DRUGA
Papkin, Wacław
PAPKIN
Diabeł pali w tym Cześniku.
WACŁAW
660Chcieć ich zbliżyć czasu szkoda.
PAPKIN
WACŁAW
Tych dwóch ludzi — ogień, woda.
PAPKIN
Cóż, paniczu, będzie z nami?
WACŁAW
Ha, zostanę tu w niewoli.
PAPKIN
665
Co zawiśli od mej woli;
Bom lat dziesięć toczył boje,
Gdzie się lały krwawe zdroje,
Tak, że wkoło na mil cztery
670Jak czerwone było morze. —
Tam zyskałem i ordery,
I tytuły, i honory;
Ale tego być nie może.
Zbyt to szczytne dla nas wzory;
675Dziś utarczka jest igraszką,
A twa wolność będzie fraszką.
WACŁAW
PAPKIN
Prawo wstrzymać jest mi dane,
Alem zawsze był wspaniały,
680Przyjmę zatem okup mały.
WACŁAW
Ja w niewoli zostać muszę.
PAPKIN
Znaj więc wielką moją duszę:
Jesteś wolny — idź do diaska.
A za wolność dasz, co łaska.
WACŁAW
685Ja zostanę tu w niewoli.
PAPKIN
WACŁAW
Kto mnie ujął, niech mnie trzyma.
PAPKIN
Ale, bratku, sensu nié ma
[72];
Nie daj grosza, a idź sobie.
WACŁAW
690I pół kroku stąd nie zrobię.
PAPKIN
Idź, bom gotów użyć broni.
WACŁAW
A ja tylko własnej dłoni.
PAPKIN
na stronie
Cóż za człowiek, u kaduka!
Samochcący guza szuka
695I mnie jeszcze go nagoni.
do Wacława
Bój się Boga — idź do czarta.
WACŁAW
Nie, nie pójdę — tu zostanę.
PAPKIN
WACŁAW
Ale patrz no, bratku, co to?
PAPKIN
WACŁAW
PAPKIN
WACŁAW
PAPKIN
WACŁAW
705Ale darmo nikt nie daje.
PAPKIN
Wielka prawda! — Cóż wypada,
Abym zrobił? Gdyż zostaję
W położeniu arcyciasnym:
Za procentem
[74] moim własnym
710Trzeba jeździć jak w konkury,
A w kieszeni, panie bracie,
Albo pustki, albo dziury.
WACŁAW
PAPKIN
WACŁAW
715I chcę zostać tu przy Klarze.
PAPKIN
WACŁAW
PAPKIN
zatrzymując mu rękę
Niekoniecznie,
Ale Cześnik w tym zamiarze
720Będzie pewnie działać sprzecznie.
WACŁAW
PAPKIN
WACŁAW
PAPKIN
WACŁAW
brzęcząc złotem
725Tu początek, koniec w głowie.
PAPKIN
A jak Cześnik na mnie wsiędzie
[75]?
WACŁAW
PAPKIN
WACŁAW
PAPKIN
Syn Rejenta!
O dla Boga! I w tym domu!
Waszmość obu nas naraża,
Oba idziem na praszczęta
[76].
Wacław brzęknął sakiewką.
WACŁAW
Miej za dane,
Jeśli w służbie tu zostanę.
PAPKIN
WACŁAW
odsuwając
Później nieco —
740Lecz pamiętaj, że z mej wieży
Szybko kulki na dół lecą —
Fiut z wiatrówki — Papkin leży…
Gdyby zdradzić chęć go jęła.
PAPKIN
W skrytym toku tego dzieła
745Tak postąpię, jak należy,
Nie zważając na przymówkę.
Ale, Waciu, jak mnie kochasz,
Dzisiaj jeszcze spal wiatrówkę.
WACŁAW
PAPKIN
na stronie
Diabeł nadał tryumf taki!
Coraz głębiej włażę w biédę.
W moim jeńcu mam rywala —
Przykro z bliska — gorzej z dala —
755Tamten zamknie, ten zastrzeli —
A bodaj cię diabli wzięli!
wracając ode drzwi
WACŁAW
PAPKIN
WACŁAW
Papkin wychodzi środkowymi drzwiami.
SCENA TRZECIA
Wacław, Klara
KLARA
Co wyrabiasz, o mój Boże!
Trzeba by mi być w rozpaczy,
Żebym tylko czasu miała.
WACŁAW
Co się stało? co się dzieje?
KLARA
765
Jeszcze mi się w oczy śmieje!
Ja wiem wszystko, bom słuchała —
Chcesz tu zostać.
WACŁAW
KLARA
WACŁAW
770
Cóż mi z niego?
Kiedy już jest dowiedzione,
Że rozsądku zwykłą drogą
Niezawodnie połączone
Losy nasze być nie mogą.
775Po cóż w dawnej trwać kolei
[77]?
Dalej żwawo manowcami,
Gdzie zadnieje
[78] brzask nadziei,
Gdzie mniej ciemno jest przed nami!
Nie rzucajmy na bok okiem,
780Bo przepaści pewnie wkoło,
Ale w niebo wzniósłszy czoło,
Śmiałym naprzód idźmy krokiem.
A jeżeli stałość będzie
Towarzyszyć w naszym pędzie,
785Mimo sporu, przeszkód wielu
Dojdziem przecie kiedyś celu.
KLARA
Dobrze mówisz, idźmy śmiało!
Prostą drogą zyszczym
[79] mało,
Przekonałeś, przyjacielu;
790Lepiej mówisz niż dziś rano,
Gdyś ucieczkę z sobą radził.
Ale nużby cię poznano?
Nużby Papkin ufność zdradził?
WACŁAW
Nie patrz w przepaść, moja droga,
795Tu do serca nachyl skronie:
Prędko zniknie każda trwoga,
Gdy w miłości wzrok utonie.
KLARA
Zostań zatem w imię Boże,
Masz ode mnie pozwolenie.
WACŁAW
800
Twoje, Klaro, nie pomoże,
Lubo z życiem równie cenię.
KLARA
I do stryja trafim może,
A to wolą Podstoliny.
Bo wiedz, iż w tej właśnie chwili
805Miłość sobie oświadczyli —
Ona skromna, raczka spiekła,
Ale rączkę mu przyrzekła.
Ująć ci ją łatwo będzie,
Pochlebiając w każdym względzie.
810Chwal bez miary rozum, cnoty,
Piękność, kształtność jej osoby,
A czym zechcesz, w naszym domu
Tej zostaniesz jeszcze doby.
WACŁAW
Z komisarza na pisarza!
815Zły coś pozór stąd wynika!
Ależ znowu, wszak się zważa
Honor służby u Cześnika.
KLARA
Biegnę, powiem Podstolinie,
Że ktoś z prośbą tu ją czeka.
podając mu rękę
820
Miej nadzieję — złe przeminie —
Chwila szczęścia niedaleka.
odchodzi w drzwi prawe
SCENA CZWARTA
WACŁAW
KobietaPrzed godziną z trwogi mdleje,
Za godzinę — wzorem męstwa.
To nie widzi podobieństwa,
825To ma więcej niż nadzieję. —
O płci piękna, luba, droga!
Twoja radość, twoje żale
To jeziora lekkie fale:
Jedna drugą ciągle ściga,
830Ta się schyla, ta się dźwiga,
Ale zawsze w blasku słońca,
Zawsze czysta i bez końca! —
A my dumni władcy świata,
Mimo siebie pochwyceni,
835Za tym cieniem, co ulata,
Całe życie, z chwili w chwilę,
Przepędzamy jak motyle.
SCENA PIĄTA
Wacław, Podstolina z drzwi prawych.
Gdzież suplikant
[80]? — O cóż prosi?
WACŁAW
PODSTOLINA
WACŁAW
jeszcze nachylony
Zbyt się winnym może stanie,
Iż tak śmiało wzrok podnosi…
Ha!
PODSTOLINA
WACŁAW
PODSTOLINA
WACŁAW
PODSTOLINA
WACŁAW
Ty więc jesteś Podstoliną?
PODSTOLINA
WACŁAW
jak wprzódy
na stronie
Co tu mówić! — z jakiej roli? —
PODSTOLINA
Nie wiedziałżeś, że podstoli
Czepiersiński, mąż mój trzeci,
855Niech nad duszą Bóg mu świeci,
Zaślubiwszy mnie na wiosnę,
Już w jesieni leżał w grobie?
WACŁAW
Tak, tak, przypominam sobie.
PODSTOLINA
Oddał ducha na mym łonie.
WACŁAW
roztargniony
860Oddał? — tak, tak, oddał pewnie.
PODSTOLINA
WdowaZapłakałam zrazu rzewnie:
Nie mieć męża mocno boli;
Lecz i smutek w czasie tonie.
WACŁAW
roztargniony
Więc utonął pan Podstoli…
PODSTOLINA
WACŁAW
Nie powiada?
Dobrze. — Zatem odejść muszę.
PODSTOLINA
zatrzymując go
Co on myśli? co on gada?
Ty szalejesz, na mą duszę!
WACŁAW
PODSTOLINA
czule
Ja cię zamknę, drogi książę.
WACŁAW
Ach, nie powtórz tego słowa!
Patrz, jak wstydem cały płonę
875Za studenckie przewinienia.
Ni tytułu, ni imienia
Wacław dalej nie zachowa.
Bo te były —
PODSTOLINA
WACŁAW
PODSTOLINA
WACŁAW
PODSTOLINA
WACŁAW
PODSTOLINA
WACŁAW
Myśli płoche,
Szał młodości — chęć pustoty —
Jednym słowem, coś bez celu
Jak to każde głupstwo prawie.
PODSTOLINA
890Ależ miłość twa, Wacławie?
WACŁAW
na stronie
Siedźże teraz w wilczym dole
[81]!
PODSTOLINA
Ten rumieniec na twym czole
Jak tłumaczyć? — Ja czekałam,
W całej Litwie cię szukałam,
895Lecz o księciu Radosławie
Nikt nie wiedział, nie mógł wiedzieć.
WACŁAW
PODSTOLINA
powtarzając ironicznie
«Byłem młody?»
Ale biegły w swojej sztuce.
WACŁAW
PODSTOLINA
WACŁAW
PODSTOLINA
WACŁAW
Żem się zmienił, być to może;
905Trudnoż kochać nieustannie!
Lecz gdy karcić mnie wypada,
Cóż przystoi zmiennej Annie? —
Nie szukałaś zbyt daleko,
Nie czekałaś czas zbyt długi —
910Podstolemu spadło wieko,
Już ci Cześnik na usługi,
I niech dzisiaj Cześnik ziewnie,
Jutro krajczy będzie pewnie
[82].
Ja wyrzutów ci nie robię,
915Owszem, owszem, szczęść ci Boże,
Lecz co czynić wolno tobie,
Niechże każdy czynić może.
Szedłem tylko w twoje ślady;
920I zdradzaliśmy oboje,
Lub też wcale nie ma zdrady.
PODSTOLINA
Jestem wdową, mój Wacławie.
WACŁAW
PODSTOLINA
Któż ty jesteś, ty zbyt znany?
WACŁAW
PODSTOLINA
Syn Rejenta?!
Tu, w tym domu…
WACŁAW
PODSTOLINA
Jestem trwogą wskróś przejęta —
930W oczach ciemno — serce bije —
Jak cię Cześnik tu odkryje!…
Jak rywala pozna w tobie!…
WACŁAW
Ach, nie znajdzie go już we mnie.
PODSTOLINA
Nie zapieraj się daremnie:
935Wszak błagałeś Podstolinę,
By do ciebie wyjść raczyła.
Czegóż żądasz?
WACŁAW
Niechaj zginę,
Jeśli sam wiem. — Bywaj zdrowa!
PODSTOLINA
zatrzymując go
940
Zawsze jeszcze dawna głowa!
Stój, nie odchodź!
WACŁAW
na stronie
Ach, Papkinie,
Wziąłeś, wziąłeś mnie w niewolę!
PODSTOLINA
Tyś kochany był jedynie;
945Nad sto książąt ciebie wolę! —
Do mych komnat chodź w ukrycie,
Tam bezpieczny będziesz, luby,
Bo cię broni moje życie,
Bo z obrony szuka chluby.
SCENA SZÓSTA
Podstolina, Wacław, Klara z drzwi prawych.
WACŁAW
ujrzawszy Klarę, boleśnie
KLARA
PODSTOLINA
WACŁAW
KLARA
PODSTOLINA
KLARA
na stronie
Dobrze idzie — już z nim trzyma.
głośno
Nie powinnam może wiedzieć?
WACŁAW
PODSTOLINA
Wielkiej wagi
960Jest interes jegomości,
Działać trudno bez rozwagi.
Zatem, proszę, nie mów słowa,
Że o jego wiesz bytności —
Później całą rzecz wyłuszczę.
WACŁAW
PODSTOLINA
podobnież
głośno
Proszę z sobą waszmość pana!
Jego sprawa zawikłana,
Muszę przejrzeć dokumenta.
do Klary, całując ją w czoło
970
A Klarunia niech pamięta
Nie powiadać nic nikomu.
KLARA
Nikt się w tym nie dowie domu.
PODSTOLINA
Bo nad miarę nam zaszkodzi;
Później powiem, o co chodzi.
odchodzi kiwnąwszy na Wacława, który ze spuszczoną głową odchodzi za nią w drzwi prawe
KLARA
sama
975
Śmieszniejszego cóż być może,
Jak gdy zwodzić chce zwiedziony!
Ach, jak Wacław w swej pokorze
Zdał się wzywać jej obrony!
Ledwiem, ledwie śmiech wstrzymała,
980Ale hola, hola, panno!
Do tryumfu nie masz prawa;
Choć początek dobry miała,
Nie wygrana przeto sprawa.
SCENA SIÓDMA
Klara, Papkin
PAPKIN
985Złotosiejny wzrok Febowy
[84]
Niesie skwarem śmierć liliji,
Aż nakłoni białej głowy;
A zebrana na błękicie
Płodorodna kropla rosy
990Wraca zwiędłej nowe życie
I unosi pod niebiosy —
Równo-władna, równo-czynna
Prezencyja
[85] twoja miła,
Starościanko miodopłynna,
z ukłonem
995
Dla twojego sługi była.
Jużem bliski był zwiędnienia,
Gdy twe oko wszystko zmienia.
Oby kiedyś dały bogi,
Abym niosąc odwet
[86] drogi,
1000Nim czas raźniej machnie kosą
[87],
Był twym żarem, był twą rosą.
ukłon głęboki
KLARA
ironicznie całą tę scenę, oddając niski ukłon
Równie z rytmu
[88] jak z oręża
Tak sławnego dostać męża
Jest zaszczytem białogłowy
[89];
1005Ale każdy dziś młodzieniec
Miłosnymi, czczymi słowy
Zwykł przeplatać ślubny wieniec,
Trudno zawsze dawać wiarę.
PAPKIN
Czyż nie wierzyć, wielkie nieba!
1010Że się kocha piękną Klarę?
Czyliż na to przysiąg trzeba?
KLARA
Że się kocha — nie potrzeba;
A że zawsze równie będzie
I przysięga nic nie znaczy.
PAPKIN
1015
Ach, na serca mego grzędzie
Niech twe ziarnko bujać raczy:
A zadatek ten twój mały
Puści korzeń wiecznotrwały.
KLARA
1020Lubo
[90] zdobion wieńcem sławy,
Lubo staczał krwawe boje,
Nim oświadczył miłość swoję —
Ku czci drogiej swej kochanki
W turniejowe wjeżdżał szranki
[91],
1025Tam na kopią
dzielnie gonił,
Po dziesięciu zsadzał z koni,
I dopiero gdy się skłonił
Wziąć nagrodę z lubej dłoni,
Błagał, aby sercu miła
1030Kochać mu się pozwoliła —
By mu wolno pod jej barwą
Kruszyć kopie, miecze ścierać,
Dla niej tylko żyć, umierać!
PAPKIN
Z tego stroju i z tej broni
1035Marsowego znać piastuna
[92],
Co w rycerskiej zbiegł pogoni
Od bieguna do bieguna.
Oby moja Artemiza,
Światu groźne to żelazo,
1040Krwią jak gąbka napęczniałe,
Przemówiło choć tą razą
[93]
Wam na wiarę, mnie na chwałę —
z coraz większym zapałem
Gdzie działami mur brzemienny,
1045Gdzie bagnetów ostre wały,
Gdzie sklepienie z dzid i szabli —
Tam był Papkin — lew zuchwały!
Strzelec boski! — rębacz diabli!
Jęk, szczęk, krzyk, ryk, śmierć dokoła —
1050Tu bezbronny pardon woła,
Tu dziewica ręce łamie,
Matka płacze, dziecię kwili,
Ale spada moje ramię:
Ci, co żywi, już nie żyli.
Klara parska śmiechem.
1055
Przebacz zapał zgrozo-krwawy
Rycerskiego uniesienia,
Ale widzisz: dość mam sławy,
Brak mi tylko pozwolenia,
Bym w fortunnych stanął rzędzie,
1060Których celem Klara będzie.
KLARA
PAPKIN
KLARA
Hola! teraz lata próby,
W nich dowody posłuszeństwa,
1065Wytrwałości i śmiałości.
PAPKIN
Ornamencie
[94] człowieczeństwa!
Powiedz: «W ogień skocz, Papkinie» —
A twój Papkin w ogniu zginie.
wstaje
KLARA
1070
Nie tak srogie me żądanie:
Klejnot rycerskiego stanu
Pastwą ognia nie zostanie.
Lecz powtarzam waszmość panu:
Posłuszeństwa, wytrwałości
1075I śmiałości żądam próby.
PAPKIN
W każdej znajdę powód chluby.
KLARA
Milczeć trzeba sześć miesięcy.
PAPKIN
KLARA
1080
Tak — nic więcéj.
Gdy o chlebie i o wodzie…
PAPKIN
Tylko, przebóg, niezbyt długo.
KLARA
PAPKIN
KLARA
Da mi dowód, kto dać zechce:
W oddalonej stąd krainie
1090Jadowity potwór słynie,
Najmężniejszym trwogą bywa,
Krokodylem się nazywa.
Niech go schwyci i przystawi,
[95]
Moje oko nim zabawi;
1095Bom ciekawa jest nad miarę
Widzieć żywą tę poczwarę.
To jest wolą niewzruszoną —
A kto spełni, co ja każę,
Ten powiedzie przed ołtarze,
1100Tego tylko będę żoną.
ukłoniwszy się, odchodzi w drzwi prawe
SCENA ÓSMA
PAPKIN
po długim milczeniu
ironicznie
Tylko tyle!
Co za koncept
[96], u kaduka!
Pannom w głowie krokodyle,
1105Bo dziś każda zgrozy szuka.
To dziś modne, wdzięczne, ładne,
Co zabójcze, co szkaradne! —
Dawniej młoda panieneczka
Mile rzekła kochankowi:
1110«Daj mi, luby, kanareczka» —
A dziś każda swemu powié
[97]:
«Jeśli nie chcesz mojej zguby,
Krrokodyla daj mi, luby!»
po krótkim milczeniu
Post, milczenie — wszystko fraszka,
1115Straży przy mnie nie postawi. —
Ale potwór nie igraszka,
Czart, nie Papkin go przystawi.
idzie ku drzwiom prawym i spotyka się z wybiegającym Wacławem
WACŁAW
PAPKIN
WACŁAW
PAPKIN
Wacław odchodzi. Po krótkim milczeniu.
Wiem? — Nic nie wiem! — Czy zostaje,
Czy odchodzi, za co daje,
1125Nie wiem wcale. — Wiem, że złoto,
Wiem, że dając zrobił ładnie,
Ale nie wiem, od Cześnika
Czy mi na kark co nie spadnie. —
Wiem, jak zdradzę zalotnika,
1130Że z wiatrówki dmuchnąć gotów,
Ale nie wiem, nie wiem wcale,
Czy na końcu z tych obrotów
Od Cześnika łeb ocalę. —
Wiem i nie wiem — sprawa diabla:
1135Tutaj kulka, a tu szabla —
Jednak dobrze rzekł pan Benet:
podrzucając sakiewkę
SCENA DZIEWIĄTA
Papkin, Cześnik z drzwi środkowych.
CZEŚNIK
Winszuj, waszmość, mi sukcesu!
Dzisiaj moje zrękowiny
[99]:
1140
Słowom dostał
[102] Podstoliny.
PAPKIN
Ja wiem, jak to przyszło drogo:
Wszak ci moją to robotą.
CZEŚNIK
O! waściną! — Patrzcie no go!
1145Mnie się waszeć pytaj o to.
Tak mi się tam w dobrą chwilę
Nawinęła snadnie
[104], mile,
Dała zezek, umizg taki,
Żem posunął w koperczaki
[105]. —
1150Ona daléj w ceregiele
[106] —
Ni siak, ni tak, tędy, siędy,
A ja sobie coraz bliżej,
Śród chychotek, śród gawędy
Bliżej… bliżej… cmok! nareszcie —
dobrodusznie
1155
A! zrobiłem wstyd niewieście;
Jak alkiermes
[107] wskróś spłonęła —
Mnie konfuzja
[108] ogarnęła —
Tak że wziąwszy za pas nogi,
Chciałem drapnąć za trzy progi. —
1160Wtedy ona, mocium panie,
Zawołała: «Stój, Macieju —
Niech się twoja wola stanie,
Ja przyjmuję ją w pokorze —
Masz ten pierścień — szczęść nam Boże!»
PAPKIN
1165Daj go kaci! wielka sztuka!
CZEŚNIK
w złości
Z rewerencją
[109], u kaduka,
Bo…
wskazuje drzwi
PAPKIN
A zawsześ w gniewie skory.
Jakie by to były spory,
1170Gdybym nie miał krwi zimniejszej —
Ale mówmy o ważniejszej
Teraz rzeczy.
CZEŚNIK
PAPKIN
Ów młodzieniec od Rejenta,
1175Co mnie długo popamięta,
Bardzo prosi, czy nie może
Przy waszmości zostać dworze.
Zdatny, zwinny, wierny będzie,
Lecz co z tego?
tajemnie
1180
Mówią wszędzie,
Że za kołnierz nie wyleje
[110].
CZEŚNIK
Nie wyleje czy wyleje —
Miejsca u mnie nie zagrzeje:
Bo nie będę z ziemi zbierał,
1185Co Milczkowi z nosa spadnie…
Chyba gdyby się opierał,
Chciał zatrzymać samowładnie,
Wtedy przyjmę na przekorę.
Będziesz mógł to poznać snadnie,
1190
Za dzisiejszą mą swawolę
I że w murze gdzieś tam dziura,
Gotów pieniać
[112] mnie szlachciura —
Więc krzyżową
[113] skończyć wolę,
1195Pójdziesz wyzwać, mocium panie;
Circa quartam[114] i niech mi stanie
U trzech kopców w Czarnym Lesie,
do siebie
Jak mu utnę jedno ucho,
A czej
[115] z drugim się wyniesie!
PAPKIN
CZEŚNIK
A, broń Boże!
Tam objaśnień, tam namowy,
Tam potrzeba tęgiej głowy.
PAPKIN
Muszę przyznać się waszmości:
1205Od ostatniej mej słabości
Tak zgłupiałem!
CZEŚNIK
PAPKIN
CZEŚNIK
PAPKIN
1210
Miejże, człeku, Boga w duszy,
Nie wysyłaj nieboraka;
Nim mu w lesie utniesz uszy,
Mnie tam spotka hańba jaka —
Wszakżeś mówił dzisiaj rano:
1215«Miłe mi jest jeszcze życie,
Gotów otruć, zabić skrycie».
CZEŚNIK
Skrycie — nie, na boskim świecie!
PAPKIN
CZEŚNIK
Tać ci przecie
1220Mnie pod nosem łba nie utnie.
PAPKIN
CZEŚNIK
PAPKIN
CZEŚNIK
grożąc
Niech spróbuje!
1225Taką bym mu kurtę skroił!
PAPKIN
Diabliż mi tam po tej kurcie,
Jak zadyndam gdzie na furcie.
CZEŚNIK
głaszcząc go
Wiesz co, Papciu — spraw się ładnie,
A w kieszonkę grubo wpadnie.
całuje go w czoło i odchodzi w drzwi lewe, Papkin, ze skrzywioną twarzą i kiwając głową, w drzwi środkowe
AKT TRZECI
Pokój Rejenta.
SCENA PIERWSZA
Rejent siedzi przy stoliku i pisze. Dwóch mularzy przy drzwiach stoi.
Rejent, MULARZE
REJENT
1230
Mój majstruniu, mówcie śmiało,
Opiszemy sprawę całą;
Na te ciężkie nasze czasy
Boskim darem takie basy
[117].
Każdy kułak spieniężymy:
1235Że was bito, wszyscy wiémy.
MULARZ
REJENT
Bili przecie,
Mój majstruniu.
MULARZ
REJENT
1240
Czegóż jeszcze wam nie stało
[118]?
Bo machano dosyć raźnie.
MULARZ
Ot, szturknięto
[119] tam coś mało.
DRUGI MULARZ
Któż tam za to skarżyć zechce!
REJENT
MULARZ
REJENT
MULARZ
REJENT
Komu kije
Porachują kości w grzbiecie,
1250Ten jest bity — wszak to wiecie?
A kto bity, ten jest zbity?
Co?
MULARZ
Ha! dobrze pan powiada,
Ten jest zbity.
REJENT
1255
Więc was zbili,
To rzecz jasna, moi mili.
MULARZ
Ta, już jakoś tak wypada.
REJENT
MULARZ
REJENT
MULARZ
REJENT
Przecie
Znak, drapnięcie?
MULARZ
REJENT
1265
A drapnięcie, pewnie wiecie,
Mała ranka, nic innego.
MULARZ
REJENT
Mała, wielka,
Jednym słowem, rana wszelka
1270Skąd pochodzi?
MULARZ
REJENT
MULARZ
REJENT
Mieć więc ranę tyle znaczy,
1275Co mieć ciało skaleczone:
Że zaś raną jest drapnięcie,
Więc zapewnić możem święcie,
Że jesteście skaleczeni,
Przez to chleba pozbawieni.
MULARZ
REJENT
Pozbawiony
Jesteś, bratku, i z przyczyny,
Że ci nie dam okruszyny —
pisze
Zatem, zatem skaleczeni,
1285Przez to chleba pozbawieni,
Z matką — żoną — czworgiem dzieci.
MULARZ
DRUGI MULARZ
REJENT
Co? nie macie? — nic nie szkodzi —
1290Mieć możecie — tacy młodzi.
MULARZ
DRUGI MULARZ
REJENT
napisawszy
Akt skończony.
Teraz jeszcze zaświadczycie,
1295Że nastawał na me życie.
Stary Cześnik, jęty szałem,
Strzelał do mnie.
MULARZ
REJENT
DRUGI MULARZ
MULARZ
Wołał wprawdzie: «Daj gwintówki!» —
Lecz chciał strzelać do makówki.
REJENT
Do makówki… do makówki…
1305Świadków na to znajdę wszędzie —
Nie brak świadków na tym świecie,
Teraz chodźcie — bliżej! bliżej! —
Znakiem krzyża podpiszecie. —
Michał Kafar trochę niżej —
1310Tak, tak — Maciej Miętus — pięknie! —
Za ten krzyżyk będą grosze,
A Cześniczek z żółci pęknie.
MULARZ
Najpokorniej teraz proszę,
Coś z dawnego nam przypadnie.
REJENT
1315Cześnik wszystko będzie płacił.
MULARZ
Jakoś, panie, to nieładnie…
REJENT
Byleś wasze nic nie stracił.
MULARZ
REJENT
popychając ich ku drzwiom
Idźże z Bogiem,
1320Bo się poznasz z moim progiem.
MULARZ
REJENT
popychając ku drzwiom
Idź, serdeńko, bo cię trzepnę.
MULARZ
REJENT
zamykając drzwi
Bądźcie zdrowi!
1325Dobrzy ludzie, bądźcie zdrowi!
wracając
SarmataCzapkę przedam, pas zastawię,
A Cześnika stąd wykurzę;
Będzie potem o tej sprawie
Na wołowej pisał skórze
[120].
1330Lecz tajemne moje wieści,
Jeśli wszystkie z prawdą zgodne,
Tym, czym teraz serce pieści,
Najboleśniej go ubodnę.
SCENA DRUGA
Rejent, Wacław
REJENT
W czas przychodzisz, drogi synu,
1335Pomówimy słówek parę. —
siada i daje znak synowi, aby usiadł
Z niejednego twego czynu
Niezachwianą wziąłem wiarę,
Iż wstępując w moje ślady,
Pobożności kroczysz drogą;
1340Że złe myśli, podłe rady
Nigdy zwieść cię z niej nie mogą.
Rade temu serce moje,
Quandoquidem[121] już przy grobie,
Żyję tylko jeszcze w tobie.
ociera łzy
1345
Sekatury
[122] — gorzkie znoje,
W nieustannej alternacie
[123]
Składam kornie ciebie gwoli
[124]
Przy Najwyższym Majestacie;
Bo ja tylko, moje dziecię,
1350Do fortunnej
[125] twojej doli
Aspiruję
[126] jeszcze w świecie.
WACŁAW
Łaski ojca dobrodzieja,
Acz nieczęsty, dowód drogi.
REJENT
W tobie jedna ma nadzieja,
1355Lecz zazdroszczą mi jej wrogi;
Syna z ojcem chcą rozdzielić,
Chcą się smutkiem mym weselić.
Złego ducha pną mamidła,
Twej młodości stawią sidła.
WACŁAW
REJENT
Nie rozumiesz?
Starościanka…
WACŁAW
Cna dziewica,
Tę ubóstwiać…
REJENT
WACŁAW
Jeśli była tajemnica,
To dlatego, żem chciał wprzody
[127]
Do sąsiedzkiej skłonić zgody.
REJENT
Mnie z Cześnikiem? — O mój Boże!
1370Któż jej więcej pragnąć może
Niż ja, człowiek bogobojny.
WACŁAW
Zezwól zatem, abym z Klarą…
REJENT
Być nie może żadną miarą;
Cześnik burda
[128], ja spokojny.
WACŁAW
1375
Lecz cóż Klara temu winna,
Że czasami stryj szalony?
REJENT
Innej waści trzeba żony;
I, serdeńko, będzie inna.
WACŁAW
1380Ach, mój ojcze, wyrok srogi…
REJENT
Nieodmienny, synku drogi.
WACŁAW
Moja dola, rzekłeś przecie,
Jednym
[129] celem na tym świecie.
REJENT
WACŁAW
REJENT
WACŁAW
Nie przeżyję rozłączenia.
REJENT
Ja się tego nie przestraszę.
WACŁAW
REJENT
surowo
ze słodyczą
Co los spuści, przyjąć trzeba:
Niech się dzieje wola nieba. —
Lecz, serdeńko, gdyś tak stały,
Gdzież dawniejsze twe zapały?
1395Milczysz — jakże?
ironicznie
Nie do wiary,
Jak o wszystkim wie ten stary!
WACŁAW
REJENT
Podstolina
1400Była
quondam[130] ta jedyna!
Ta wybrana! Ta kochana!
Teraz bawi u Cześnika.
WACŁAW
REJENT
Póty temu nie uwierzę,
1405Póki sama nie odpowié.
WACŁAW
REJENT
Zapytałem ją w tej mierze;
A jeżeli Bóg dozwoli,
Przyjmie rękę mego syna.
WACŁAW
1410Lecz nie przyjmie syn jej ręki.
REJENT
Syn posłuszny, Bogu dzięki. —
Intercyzę
[131] przyłączyłem,
Gdzie dokładnie wyraziłem:
Która zerwać zechce strona,
1415Ta zapłaci sto tysięcy.
WACŁAW
Moje szczęście warte więcéj.
REJENT
Szczęściem będzie taka żona.
WACŁAW
Wprzód mogiła mnie przykryje…
Lecz i Cześnik jeszcze żyje,
1420On nas spali w pierwszym pędzie.
REJENT
z flegmą, jak zawsze
Ha! — to Cześnik wisieć będzie.
Niech się dzieje wola nieba,
Z nią się zawsze zgadzać trzeba.
WACŁAW
REJENT
WACŁAW
Ostre noże
Topisz w sercu syna twego.
REJENT
Nie ma złego bez dobrego.
WACŁAW
REJENT
WACŁAW
REJENT
Tę zyskałeś!
Patrz, ja płaczę.
WACŁAW
REJENT
1435Nie, serdeńko, być nie może.
WACŁAW
REJENT
Patrz, ja płaczę… ani słowa! —
Cnota, synu, jest budowa,
Jest to ziarno, które sieje…
Wacław odchodzi. Po krótkim milczeniu.
SCENA TRZECIA
REJENT
Co skłoniło Podstolinę,
Wdówkę tantną
[133], wdówkę gładką,
Za takową iść gadzinę,
To dotychczas jest zagadką;
1445Ale wątpić nie wypada,
Iż zamienić będzie rada.
prostując się
Acz i starość bywa żwawa,
Wżdy
[134] wiek młody ma swe prawa.
Ale Cześnik, gdy postrzeże,
1450Iż na dudka wystrychnięty,
Może… może… strach mnie bierze,
Apopleksją będzie tknięty…
Niech się dzieje wola nieba,
Z nią się zawsze zgadzać trzeba.
SCENA CZWARTA
Rejent, Papkin
PAPKIN
REJENT
PAPKIN
z najniższym ukłonem i nieśmiało
Pana w domu i Rejenta
Widzieć w godnej tej osobie
Chluba wielka, niepojęta
1460Spada na mnie w tejże dobie,
Jak niemylnie pewnie wnoszę?
REJENT
pokornie
Tak jest — sługa uniżony.
Wolnoż mi się w odwet spytać,
Kogom zyskał honor witać?
PAPKIN
na stronie
1465
Hm! pokorna coś szlachciurka,
Z każdym słowem daje nurka
[135] —
Niepotrzebne miałem względy.
śmielej
Rejent wskazuje z ukłonem krzesło na środku stojące. Papkin przypatruje się z uwagą Rejentowi, który jak zawsze z założonymi na piersiach rękoma, nieporuszenie w miejscu stoi. Papkin mówi dalej na stronie.
Jak uważam,
1470Skończę wszystko bez pomocy.
głośno, wyciągając się na krześle
Rotmistrz sławny i kawaler —
okazując gestem wstęgi orderowe
Tak, siak, tedy i owędy.
Mądry w radzie, dzielny w boju,
1475Dusza wojny, wróg pokoju.
Znają Szwedy, muzułmany,
Sasy, Włochy i Hiszpany
Artemizy ostrze sławne
I nim władać ramię wprawne.
1480Jednym słowem, krótko mówiąc,
Kula ziemska zna Papkina —
Teraz, bratku, daj mi wina.
REJENT
po krótkim wahaniu, na stronie
Nemo sapiens, nisi patiens[136].
Dostaje butelkę spod stolika kilimkiem nakrytego, patrzy w nią do światła, nalewa lampeczkę i podaje Papkinowi, który mówi, co następuje.
PAPKIN
na stronie
O! Brat szlachcic tchórzem podszyt! —
1485Po zleceniu od Cześnika
Może sobie udrę łyka
[137].
nakrywa głowę — pije
pije
pije
REJENT
PAPKIN
1490
Istna lura
[140], panie bracie,
Cóż, lepszego tu nie macie?
REJENT
Wybacz, waszmość, lecz nie stało
[141].
PAPKIN
Otóż to jest szlachta nasza!
ze wzgardą
Siedzi na wsi — sieje, wieje —
1495Zrzędzi, nudzi, gdera, łaje.
A dać wina — to nie staje.
idzie do stolika, nalewa sobie. Rejent nieporuszony prowadzi go oczyma
Albo jeśli przyjdzie flasza,
Samą maścią
[142] już przestrasza;
Potem prosi: «Jeśli łaska» —
1500Nie proś, nie nudź, hreczkosieju
[143],
A lepszego daj, u diaska!
REJENT
PAPKIN
pijąc
Mętne, kwaśne nad pojęcie —
Istna lura, mój Rejencie!
REJENT
na stronie
1505
Cierpliwości wiele trzeba;
Niech się dzieje wola nieba.
PAPKIN
Zwiedź piwnice wszystkie moje,
Gdzie z pół świata masz napoje,
Gdzie sto beczek stoi rzędem!
1510Jeśli znajdziesz co takiego,
Dam ci, bratku, konia z rzędem.
REJENT
z ukłonem
Pozwól spytać, panie drogi,
Gdyż nie znana mi przyczyna,
Co w nikczemne moje progi
1515Marsowego wiedzie syna?
PAPKIN
rozpierając się na krześle przy stoliku
REJENT
PAPKIN
Więc staję tu, wiedz, niecnoto,
Z strony jaśnie wielmożnego
1520Cześnika Raptusiewicza,
Co go ranka dzisiejszego
Twych służalców sprośna dzicza
[144],
Godna jednak pryncypała,
W jego zamku napaść śmiała.
REJENT
1525
Jego sługa dobrze słyszy.
PAPKIN
Mówię zawsze podług woli.
REJENT
PAPKIN
jeszcze głośniej
Że tam komu w uszach strzyka
1530Albo że tam czyj łeb chory,
Przez to nigdy w pieśń słowika
Nie odmienią głos stentory
[145].
REJENT
słodko
Ależ bo ja mam i ludzi.
Każę oknem cię wyrzucić.
Papkin w miarę słów Rejenta wstaje z wolna, zdejmując kapelusz.
1535A tam dobry kawał z góry.
PAPKIN
REJENT
PAPKIN
Niech się pan nie trudzi.
REJENT
1540Pan jak piórko stąd wyjedzie.
do służących
Czekać w czterech tam za drzwiami!
PAPKIN
Ale na cóż to, sąsiedzie,
Tej parady między nami?
REJENT
Teraz słucham waszmość pana.
sadzając go prawie gwałtem
1545Bardzo proszę — bardzo proszę —
siada blisko i naprzeciwko
Jakaż czynność jest mu dana?
nie spuszcza z oka Papkina
PAPKIN
Jesteś trochę nadto żywy:
Nie wiedziałem, Bóg mi świadkiem,
Że tak bardzo masz słuch tkliwy —
1550Przestrzeż, proszę, gdy przypadkiem —
Jakieś słówko głośniej powiem.
REJENT
Czy się prędko rzeczy dowiem?
PAPKIN
bardzo cicho
Zaraz — Cześnik bardzo prosi…
REJENT
PAPKIN
na znak potakujący Rejenta mówi dalej
Cześnik prosi…
To jest… raczej Cześnik wnosi,
Że, by skończyć w jednej chwili
Kontrowersją
[146], co… zrobili…
nie mogąc uniknąć wzroku Rejenta, miesza się coraz więcej
1560
Dobrze mówię… co zrobili…
Kontrowersją… jak rzecz znana…
Że tak… to jest… że… sprzy… sprzyja…
odwracając się, na stronie
A to jakiś wzrok szatana,
Cały język w trąbkę zwija.
REJENT
1565
Ja nie jestem pojąć w stanie,
Waszmość prawisz zbyt zawiło.
PAPKIN
wstając
Bo to… bo te… wybacz, panie,
Wino trochę mocne było.
A nie jestem zbyt wymowny…
ciszej
1570Czy tych czterech jeszcze stoi?
REJENT
Jednym słowem — mój szanowny,
Dobry sąsiad czego żąda?
PAPKIN
REJENT
kończąc
…Boi.
1575Bądź, serdeńko, bez obawy.
PAPKIN
Więc Cześnika prośba niesie,
Abyś waszmość
circa quartam[147]
U trzech kopców w Czarnym Lesie
Stanął z szablą do rozprawy.
REJENT
ironicznie
1580Stary Cześnik jeszcze żwawy!
PAPKIN
ośmielając się
Ba! To wszyscy wiedzą przecie,
Że niemylne jego ciosy —
Wszakże w całym już powiecie
Pokarbował szlachcie nosy,
1585Tylko jeszcze…
REJENT
PAPKIN
oglądając się na drzwi
Prawda, ciszej. — Cicho zatem
Jego grzeczną prośbę wnoszę
I dołączam moją własną
1590O odpowiedź krótką, jasną.
REJENT
Tę listownie mu udzielę,
Ale jakże się to zgadza:
Wszak ci jutro ma wesele.
PAPKIN
śmielej
Tamto temu nie przeszkadza:
1595Rano pierścień — w pół dnia szabla —
Wieczór kielich — w nocy…
REJENT
PAPKIN
na stronie
Sprawa diabla,
1600Ani mrumru. — Czy mnie licho
Tu przyniosło w takie szpony!
REJENT
ironicznie
Wielkiż afekt
[148] przyszłej żony?
PAPKIN
Fiu! fiu! fiu! — Taż z miłości
Trzykroć na dzień wpada w mdłości —
1605Cześnik, także rozogniony,
Jak gromnica ku niej pała —
Będzie para doskonała.
A że wierna w każdej sprawie,
Ręce, nogi w zakład stawię.
SCENA PIĄTA
Rejent, Papkin, Podstolina
PODSTOLINA
1610Otóż jestem na wezwanie
W twoim domu, mój Rejencie,
Co dowodem niech się stanie,
Żem zmieniła przedsięwzięcie.
CzynNie straciłam na namyśle
1615Niepotrzebnym czasu wiele —
Bo ja rzadko kiedy myślę,
Alem za to chyża
[149] w dziele
—
I nie mówiąc Cześnikowi:
Mój staruszku, bądźcie zdrowi,
1620Milsze od was są sąsiady —
Podpisuję twe układy
I w minucie tutaj staję. —
oddając papier złożony
Waszmość panu jeden daję,
Drugi odpis u mnie będzie.
1625Gdy więc pewność w każdym względzie
I wzajemnie dane słowa,
Witam ciebie jak synowa.
REJENT
Wielki splendor
[150] na mnie spływa,
Moja pani miłościwa,
1630
Żagiel dla mnie swój rozpięła,
Gdyś chętliwie i łaskawie
W twoje skarbne serce wzięła
Najkorniejsze prośby moje.
1635Tak jest, pani miłościwa,
Wielki splendor na mnie spływa;
A na szczepu mego trzaski
[153]
Jeszcze większy spłynąć może,
Bo chcesz z arcywielkiej łaski
1640Mego syna dzielić łoże.
Niechże mi tu wolno będzie
Na tej lichej, własnej grzędzie,
Polecając waszmość pani
Trwałej przychylności zdroje
1645I powolne służby moje,
Do maluczkich upaść nóżek,
Jako sługa i podnóżek.
całuje ją w rękę
PAPKIN
na stronie
Co ja słyszę! Co, u kata!
Zdmuchnął żonę Cześnikowi
1650I z nią syna swego swata!
Wszak ci Cześnik, gdy się dowie,
Jak szczupaka go rozpłata.
PODSTOLINA
Nie myśl jednak, mój Rejencie,
Że to z gustu do odmiany
1655Wzięłam inne przedsięwzięcie;
Syn twój, Wacław, był mi znany,
Bardzo znany — jednym słowem,
Na cóż mam się kryć w tej mierze:
Był kochany — kochał szczerze.
PAPKIN
PODSTOLINA
Cóż to znaczy?
Papkin tu?
PAPKIN
Tak, Papkin czeka,
Aż go Anna zoczyć
[154] raczy.
PODSTOLINA
do Rejenta
1665Waszmość cierpisz tego człeka?
do Papkina
PAPKIN
REJENT
PAPKIN
REJENT
PODSTOLINA
On to zdradną swą wymową
Mnie, zbyt słabej, mnie, kobiecie,
Opłakane wyrwał słowo.
PAPKIN
PODSTOLINA
I gdyby nie ta zmiana,
Szłabym biedna w moc tyrana.
PAPKIN
REJENT
do Podstoliny
Wola nieba,
1680Z nią się zawsze zgadzać trzeba.
Ale teraz moje zdanie,
Że gdy Cześnik nie wie jeszcze
O nam chlubnie zaszłej zmianie,
Lubo w piśmie rzecz umieszczę,
1685Dobrze będzie, gdy z twej strony
Papkin weźmie zapewnienie
I powtórzy to, co w liście.
PAPKIN
na stronie
Chce mnie zgubić, oczywiście!
REJENT
Daj mu, pani, twe zlecenie,
1690A ja skreślę słówek parę.
odchodzi
SCENA SZÓSTA
Podstolina, Papkin
PAPKIN
odprowadzając go oczyma
Podstolino! mam dać wiarę?
Co to znaczy? gdzie sumienie?
REJENT
ukazując głowę w drzwiach
PAPKIN
na stronie
1695I przez mury czart ten słyszy.
cicho do Podstoliny
Ach, co robisz, Podstolino?
Z twej przyczyny wszyscy zginą —
Czyliż Cześnik ci nie znany?
On nie zniesie tego sromu
[156],
1700On pochodnią i żelazem
Śmierć wyrzuci w wasze ściany,
Gruz zostawi z tego domu.
Bój się Boga, chodźmy razem
oglądając się i odprowadzając coraz dalej na stronę
Ach, ty nie wiesz, gdzieś przybyła…
1705W jakiej strasznej jesteś toni…
Cicho!… Gdyby nie w tej dłoni
Artemizy groźna siła,
Już by… sza!… Niech Bóg nas broni!…
Dalej we drzwi i na schody.
PODSTOLINA
PAPKIN
Niekoniecznie,
Czterech stoi.
PODSTOLINA
Lecz weź wprzody
Pożegnanie dla Cześnika:
1715Kłaniaj mu się bardzo grzecznie,
Powiedz oraz
[157], jak mą duszę
Zbyt boleśnie żal przenika,
Że się tak z nim rozstać muszę —
Niech porywczo mnie nie gani…
PAPKIN
1720
Banialuki
[158], moja pani,
Tych ode mnie nie usłyszy.
SCENA SIÓDMA
Podstolina, Papkin, Rejent
REJENT
PAPKIN
REJENT
Oto jest list do sąsiada…
PAPKIN
REJENT
PAPKIN
w ukłonach
Papkin nóżki ściska.
Za przyjęcie dzięki składa.
Ukłony i ceremonie aż do końca sceny.
REJENT
PAPKIN
REJENT
PAPKIN
REJENT
PAPKIN
REJENT
PAPKIN
Drzwi otwierają się i widać czterech pachołków.
REJENT
PAPKIN
O, bez wszelkich ceremonii.
REJENT
PAPKIN
1740Ściskam nóżki — trafić mogę.
REJENT
Wziąć pod ręce — nie bez laski —
Schody ciemne — macać trzeba —
PAPKIN
Ściskam nóżki — zbytek łaski. —
z ukłonem, jednym susem za drzwiami się znajduje, drzwi się zamykają, słychać łoskot, jak gdyby kto zleciał ze schodów.
Podstolina idzie ku Rejentowi.
REJENT
wracając
Niech się dzieje wola nieba,
1745Z nią się zawsze zgadzać trzeba!
AKT CZWARTY
Sala w domu
Cześnika. Oprócz drzwi bocznych jedne większe w głębi, po prawej stronie od kaplicy, stoły po obu stronach, na stole po prawej stronie kałamarz
i co trzeba do pisania, butelka i para kieliszków, w głębi przybijają girlandy
.
SCENA PIERWSZA
Cześnik, Dyndalski
Przy podniesieniu kurtyny
Dyndalski stoi przy siedzącym
Cześniku, trzymając dwie karabele
, trzecią
Cześnik ogląda podczas pierwszych wierszy. W głębi
Śmigalski i
Perełka.
CZEŚNIK
trzymając karabelę
No, Śmigalski! Czas przyspiesza,
Dalej, dalej na deresza
[162]:
Inwitacją
[163] nieś piorunem
I spełń gładko me rozkazy. —
1750Powtórz wszystkim po trzy razy,
Że na jutro, ja, pan młody,
Na weselne proszę gody.
Rozumiesz? No! Ruszaj z Bogiem. —
Śmigalski odchodzi. Po krótkim milczeniu.
Hej, Perełka! waść mi jutro
1755Nie zaglądaj do blaszanki,
Bobym waści przypiekł grzanki
[164],
Jutro sztukę pokaż światu:
Nie żałować, mocium panie,
Cynamonu i muszkatu
[165],
1760I wszelkiego aromatu
[166],
Aby było, jak należy.
Masz do ryby szafran
[167] świeży
I bakalii
[168] po dostatku —
Niechże będzie dobrze, bratku.
PEREŁKA
1765
Jakaż cyfra
[169], jaśnie panie,
Na pośrodku stołu stanie?
CZEŚNIK
M.H. — M.H. — Maciej, Hanna.
W górze serca, w dole
Vivat[170],
A z konceptem
[171] wszystko wszędzie.
PEREŁKA
1770Jaśnie panie, dobrze będzie.
na znak odchodzi
CZEŚNIK
po krótkim milczeniu, oglądając karabelę
Długo Papkin coś nie wraca.
Rejent siedzi jak lis w jamie,
Skąd wykurzyć — ciężka praca;
Lecz wyciągnie moje ramię,
1775Jeśli jakie, mocium panie,
Korowody
[172] robić zechce.
DYNDALSKI
Ba! — bo kto bądź nieuroku
[173]
Z jaśnie panem w szranki stanie,
Tego wcześnie coś w nos łechce.
CZEŚNIK
oddając jedną, a biorąc drugą karabelę
1780
A łechtliwej diable skóry
Ci z palestry
[174] ichmościowie;
Nie dotrzyma żaden kroku,
Chociaż wyjdzie czasem który.
DYNDALSKI
CZEŚNIK
dobywając szabli
1785
He, he, he, Pani Barska
[175]!
Pod Słonimem, Podhajcami,
Berdyczowem, Łomazami
[176]
Dobrze mi się wysłużyła.
Inna też to sprawa była!
1790Młódź, acz dzielna, w boju dziarska,
Prym
[177] dawała starszym w radzie,
Tak jak w poczet Bóg nas kładzie.
Ale teraz to się staje,
Że od kury mędrsze jaje.
po krótkim milczeniu
1795
Tęga głownia
[178], mocium panie —
Lecz demeszkę
[179] przecie wolę.
odmieniwszy szabli
Ej, to śmiga! — jakby wrosła —
Niejednego ona posła
Wykrzesała z kandydata
[180];
1800Niejednemu
pro memoria[181]
Gdzieś przy uchu napisała:
machając
«Jak się wznosi, ledwie błyśnie —
Oddaj się Bogu, jak świśnie!»
SCENA DRUGA
Cześnik, Papkin
Dyndalski pomógłszy przypasać karabelę Cześnikowi, odchodzi w drzwi lewe.
CZEŚNIK
PAPKIN
kapelusz na bakier, ale włosy i suknie trochę w nieładzie
1805
Z suchym gardłem —
Pozwól kapkę. To mi sprawa!
nalewa sobie i pije
Toż mu pieprzu w nos natarłem,
Aż mu urósł na trzy piędzie!
CZEŚNIK
Toż to teraz pływać będzie!
PAPKIN
1810
Lecz ten Rejent sztuczka żwawa,
I szatańska przy tym postać;
Omal, omal żem nie musiał
Artemizy z pochew dostać.
Lecz się bałem, mówiąc szczerze,
1815Bo jak zwącha moje ramię,
Czart ją chyba zdzierży w mierze.
CZEŚNIK
Jak ten
nequam[182] ostro kłamie!
Lecz cóż Rejent? będęż wiedzieć? —
PAPKIN
Przyjął grzecznie — prosił siedzieć —
1820Dodał wina, zieleniaka
[183] —
CZEŚNIK
PAPKIN
CZEŚNIK
PAPKIN
CZEŚNIK
PAPKIN
CZEŚNIK
Z tą niecnotą
Nie ma żartu, mocium panie.
PAPKIN
Mnie bez tego… coś tu pali.
CZEŚNIK
1830
Jakże przyjął me wyzwanie?
Cóż?
Milczenie.
Papkin osłupiały, nie patrząc się, oddaje list.
Aha! z listu się dowiemy.
czyta
prędko
postępując w największej złości ku Papkinowi, za każdym krokiem krzyczy „co!”, jakby nie mógł słów znaleźć
Papkin cofa się aż za stolik, po lewej stronie stojący.
PAPKIN
CZEŚNIK
PAPKIN
CZEŚNIK
PAPKIN
CZEŚNIK
Do Rejenta… do Rejenta?
I chce… chce pójść…
PAPKIN
CZEŚNIK
1845
I tyś milczał, ćmo przeklęta!…
Ale krótka będzie sprawa…
O płci zdradna! czci niewarta!
Obyś była jak ta karta
W moim ręku teraz cała.
mnąc list
PAPKIN
wpadając w mowę, na stronie
CZEŚNIK
Utarłbym cię w proch z kretesem —
Ale czasu nie chcę tracić.
Do weselnej sarabandy
[185]
1855Muszę skrzypka im zapłacić —
Niech im zagra, a od ucha!
Aż się Rejent w kółko zwinie!
Pozna szlachcic po festynie
[186],
Jak się panu w kaszę dmucha
[187]!
1860Hola, ciury
[188]! Hej, dworzanie!
Dalej za mną, mocium panie!
wychodzi środkowymi drzwiami
SCENA TRZECIA
Papkin, później Dyndalski.
PAPKIN
po długim milczeniu krzywi się, potem macając się po brzuchu
Tu coś boli. — Oj! aj! piecze —
Ach, to wino! takie męty!
O zbrodniarzu! O przeklęty!
1865Taką piękną niszczysz różę!
Dyndalski wychodzi z drzwi lewych.
Ach, Dyndalsiu, cny człowiecze!
Ach, powiedzcie, czy być może?
DYNDALSKI
PAPKIN
Że ta żmija,
1870Ten w Rejenta czart wcielony,
Dziś trucizną mnie zabija?
DYNDALSKI
PAPKIN
DYNDALSKI
Kto by się tam i łakomił
1875Na waszmości nędzne życie!
PAPKIN
Nic nie będzie zatem złego?
DYNDALSKI
PAPKIN
DYNDALSKI
1880Jaśnie panu wszystko w świecie
Tak jest znane, jakby komu,
Mój paniczu, w własnym domu.
Otruł! — proszę! — co za psota!
PAPKIN
Jakaż wasza teraz rada?
1885Robić, począć co wypada?
DYNDALSKI
zażywa
Po księdza posłać trzeba —
wychodząc w drzwi środkowe
Proszę, proszę, to niecnota!
SCENA CZWARTA
PAPKIN
rzucając się na krzesło
Umrzeć, umrzeć! Wielkie nieba!
po krótkim milczeniu
1890
Jam go beształ
[189], mieszał z błotem,
On traktament
[190] miał dać potem;
I ten pośpiech jego wielki,
Z jakim wziął się do butelki,
1895Z jakim nalał lampkę całą.
Jeszcze że mi było mało! —
Tak, połknąłem, mam truciznę,
Już się z tego nie wyśliznę,
Więc testament mój ułożę —
z płaczem nieprzesadzonym
1900
Potem kupię wieczne łoże,
Potem pogrzeb swój zapłacę —
Potem —
Requiescat in pace.
[191]
Papkin, ocierając często z łez oczy, pisze czas jakiś.
SCENA PIĄTA
Papkin, Cześnik, Dyndalski
CZEŚNIK
Hola, hola, nie tak zrobię —
Wszystko to są z mydła bańki —
1905Lepszą zemstę przysposobię,
Ale trzeba zażyć z mańki
[192].
Bylem syna dostał w siatkę,
Mam dla niego dobrą klatkę;
A tatulem się nie straszę,
1910Potem o tem…
do Papkina
PAPKIN
nie oglądając się
Ja testament teraz piszę.
CZEŚNIK
Niechże o tym już nie słyszę,
Bo do czubków
[193] odwieźć każę.
PAPKIN
Papkin przenosi się do stolika, po lewej stronie będącego.
CZEŚNIK
do Dyndalskiego
Siadaj waść tu — zmaczaj pióro,
Będziesz pisał po mym słowie
[195].
DYNDALSKI
Stawiam tytle
[196] niezbyt skoro.
CZEŚNIK
1920
Właśnie babskiej trzeba ręki.
Życie w zakład, gaszka złowię —
Dobrze będzie.
DYNDALSKI
usiadłszy bokiem do widzów naprzeciwko Cześnika i wkładając okulary
CZEŚNIK
1925Jakby Klara do Wacława.
DYNDALSKI
CZEŚNIK
DYNDALSKI
podnosząc się
Jaśnie
Panie, wszak to despekt
[197] dla niej.
CZEŚNIK
1930
Co się waszeć o to pyta!
Maczaj pióro — pisz i kwita.
Dyndalski siada wyprostowany na brzeżku krzesła i macza pióro, Papkin w ciągu tej sceny pisze, czasem wstaje, przechodzi się w głębi, macza pióro u stolika, przy którym Cześnik siedzi, znowu siada, ciągle płacząc, wszakże bez przesady.
CZEŚNIK
po krótkim myśleniu
Tylko że to, mocium panie,
Aby udać, trzeba sztuki.
Owe brednie, banialuki,
1935To miłosne świegotanie…
myśli
Jak tu zacząć, mocium panie?
DYNDALSKI
CZEŚNIK
O… o… o… o!… Jak od żony —
A tu trzeba pół, ćwierć słowa,
1940Ni tak, ni siak — niby owa:
«I chciałabym, i boję się».
O! — już wiesz — no! — na tym sztuka…
Lecz nie waści w tym nauka.
Pisz waść:
nuci
nuci dyktując
pokazując palcem na pismo
DYNDALSKI
podnosząc się, jak to za każdą razą, kiedy mówi do Cześnika
CZEŚNIK
DYNDALSKI
CZEŚNIK
przez stół patrząc
«B»? — to kreska — gdzież dwa brzuszki?
DYNDALSKI
Jeden w spodzie, drugi w górze.
CZEŚNIK
dostając okularów
bierze papier
Tu Papkin nachyla się przez Cześnika, chcąc zmaczać pióro, ten go odtrąca mówiąc co niżej, potem prowadzi go oczyma aż na miejsce.
Papkin odtrącony odchodzi, przystępując z tyłu do stolika stąpa na nogę Dyndalskiemu.
DYNDALSKI
CZEŚNIK
przypatrując się pismu
«B», «B» duże.
Kto pomyśli, może zgadnie.
1960No, no — pisz waść — a dokładnie.
dyktuje
Bardzo proszę… mocium panie…
Mocium panie… me wezwanie…
Mocium panie, wziąć w sposobie,
Mocium panie… wziąć w sposobie,
1965Jako ufność ku osobie…
Mocium panie, waszmość pana;
Która, lubo mało znana…
Która, lubo mało znana…
pokazując palcem
DYNDALSKI
podnosząc się
1970
Lecz w literę go przerobię.
CZEŚNIK
Jak mi jeszcze kropla skapie,
To cię trzepnę tak po łapie,
Aż proformę
[200] wspomnisz sobie. —
1975Czytaj waść.
Dyndalski obciera pot aż po karku.
DYNDALSKI
czyta
Bardzo proszę, mocium panie,
Mocium panie, me wezwanie,
Mocium panie, wziąć w sposobie,
1980Mocium…
CZEŚNIK
wyrywa i drze papier
Niech cię czarci chwycą
Z taką pustą mózgownicą!
«Mocium panie» — cymbał pisze!
DYNDALSKI
Jaśnie pana własne słowo.
CZEŚNIK
1985
Milcz, waść! — przepisz to
de novo[201],
«Mocium panie» opuść wszędzie.
DYNDALSKI
chcąc zbierać kawałki
Z tych kawałków trudno będzie.
CZEŚNIK
Pisz de novo — pisz, powiadam —
Mózgu we łbie za trzy grosze!
1990Siadaj! — siadaj, mówię.
DYNDALSKI
CZEŚNIK
dyktuje
zatyka sobie usta
DYNDALSKI
CZEŚNIK
zrywając się
Co, moć? cóż moć znaczy?
Z tym hebesem
[202] nie pomoże;
Trzeba zrobić to inaczej. —
Nawet lepiej będzie może,
2000Gdy wyprawię doń pacholę
Z ustną prośbą. — Tak, tak wolę. —
Słuchaj. — Idź mi… Ależ, ale!
Rejentowicz od nikogo
Nie jest u mnie znany wcale.
PAPKIN
obojętnie
2005
Wszyscy go tu poznać mogą,
Wszak był rano.
CZEŚNIK
Co? ów młody?
Komisarzem co się mienił?
PAPKIN
CZEŚNIK
2010
Na me szkody
W me komnaty ćwik
[203] się wkrada,
A ten milczy, nie powiada!
PAPKIN
obojętnie
Abym milczał, dał to złoto.
CZEŚNIK
PAPKIN
2015
Twego gniewu się nie boi.
rzucając sakiewkę na ziemię
Cóż ten kruszec w takiej porze!
CZEŚNIK
PAPKIN
Któż go ceni!
2020Na cóż mi się przydać może? —
Kiedy Dyndalski chce podnieść sakiewkę, Papkin go uprzedza, kończąc mowę.
CZEŚNIK
Cicho, cicho, bez hałasu.
Teraz na to nie ma czasu —
Ale jakem szlachcic prawy,
2025Zdasz mi poczet
[204] z twojej sprawy.
do Dyndalskiego
Wasze idź mi — wypraw Rózię,
Niech do Milczka wkraść się stara,
Niech młodemu Wacławowi,
Paniczowi — no wiesz? — powié,
2030Że go prosi panna Klara,
By nie mówiąc nic nikomu
Chciał na chwilę przyjść łaskawie —
Aby nie był wżdy w obawie,
Bo Cześnika nie ma w domu.
2035No, rozumiesz?
DYNDALSKI
CZEŚNIK
Sam tymczasem zwiń się skrzętnie:
Kilku ludzi u wyłomu
Postaw w krzakach. — Jeno
[205] nogą
2040Gaszek
[206] będzie za granicą,
Łapes capes
[207] — niech go chwycą;
A pójść nie chce — związać mogą.
DYNDALSKI
Ależ despekt, jaśnie panie,
Tak postąpić jakby z ciurą.
CZEŚNIK
2045
Wasze byłeś, jesteś rurą. —
Jak rozkażę, tak się stanie.
chce odejść
PAPKIN
CZEŚNIK
PAPKIN
CZEŚNIK
odchodzi z Dyndalskim w drzwi środkowe
PAPKIN
sam, powtarzając
«Idź do kata!»
Każdy siebie ma na względzie
A drugiego za narzędzie.
2055Póki dobre — cacko, złoto;
Jak zepsute — ruszaj w błoto.
SCENA SZÓSTA
Papkin, Klara z drzwi prawych.
PAPKIN
O mych myśli ty bogini!
O ty jedna litościwa!
Pasmo życia jad przerywa,
2060Ale serce, jakby w skrzyni,
Miłość k'tobie
[208] zawsze kryje.
KLARA
PAPKIN
Już nie żyję. —
Byłbym przywiózł krokodyla,
2065Byłbym zyskał twoją rękę;
Lecz ostatnia przyszła chwila,
Dziś rycerską kończę mękę.
KLARA
na stronie
Stracił zmysły do ostatka.
PAPKIN
Ten testament wręczę tobie:
2070Racz posłuchać, jakby matka,
I zapłakać na mym grobie.
czyta, łzy często ocierając
TestamentJa, Józef Papkin, syn mego ojca Jana Papkina…
Będąc zupełnie zdrów na ciele i umyśle, ale nie mogąc wiedzieć, kiedy umrę…
bo jestem otruty przez rejenta Milczka w lampce wina…
robię ten testament, czyli ostatnie rozporządzenie mojego ruchomego i nieruchomego majątku. Nieruchomym rozporządzać nie mogę, bo żadnego nie mam…
Ruchomości zaś rozdaję. — Tej, którąm zawsze kochał, czcił, szanował i ubóstwiał[209], Jaśnie Wielmożnej Klarze Raptusiewiczównie, starościance zakroczymskiej, daruję angielską gitarę i rzadką kolekcyję motyli, będącą teraz w zastawie. — Artemizę…
Cześnikowi dać ją chciałem,
Ale teraz przemazałem.
Artemizę dostanie najdzielniejszy rycerz w Europie, pod warunkiem, aby pomnik postawił na mym grobie. — Z resztą ruchomości chcę być pochowany ociera łzy. — JW. Cześnika zaś i JW. Starościankę, jako egzekutorów[210] testamentu, suplikuję, aby moje wszystkie długi, jakie się tylko pokażą, nie płacili, gdyż chcę przez to braciom moim różnego stanu i wyznania zostawić po sobie pamiątkę.
Józef Papkin
Józef Papkin
incognito[211] —
Na tytuły miejsca nie ma —
2080Weź więc — i co tu wyryto,
Niech twa pamięć wiecznie trzyma.
SCENA SIÓDMA
Papkin, Klara, Wacław z drzwi lewych.
WACŁAW
Klaro, Klaro, co się dzieje!
Los nas ściga nazbyt srogo —
Wszystkie drogie nam nadzieje
2085W jednej chwili przepaść mogą.
KLARA
WACŁAW
spojrzawszy na Papkina
Zapłacony. —
Podstolina w naszym domu —
Bo plan ojca niewzruszony
2090Ją zaślubić mnie przymusza.
KLARA
WACŁAW
A ta podła dusza,
Bez litości i bez sromu
[212],
Nie zważając me wyznania,
2095Jego woli ucho skłania
[213].
KLARA
Ach, Wacławie, nie mam władzy
Mówić, radzić w tej potrzebie,
Bo truchleję tu o ciebie. —
Ach, ty nie znasz mego stryja!
2100W porywczości nie ma granic.
WACŁAW
Nie lękaj się nadaremnie:
Komisarza wszak zna we mnie.
PAPKIN
obojętnie
O, komisarz teraz za nic.
WACŁAW
PAPKIN
WACŁAW
KLARA
wstrzymując go
O, mój drogi,
Nie powiększaj mojej trwogi.
WACŁAW
Niech przynajmniej go ukarzę.
KLARA
2110Śmierć zadajesz twojej Klarze.
PAPKIN
Na tym groźby nic nie mogą.
WACŁAW
KLARA
Próżna zwada —
2115Uchodź, uchodź, nie trać chwili.
PAPKIN
O, i moja taka rada,
Bo się właśnie Cześnik sili
Zwabić cię tu w swoje szpony —
Poczt
[214] hajduków rozstawiony
2120Chwyci, zwiąże cię w potrzebie.
KLARA
Jeszczeż
[215] mało to dla ciebie!
WACŁAW
KLARA
WACŁAW
KLARA
WACŁAW
KLARA
WACŁAW
idąc ku drzwiom lewym
Idę teraz, lecz z powrotem…
SCENA ÓSMA
Klara, Papkin, Wacław, Cześnik, Dyndalski, hajduki z różnych stron.
CZEŚNIK
zastępując w drzwiach lewych
Hola, hola, mocium panie! —
2130Objechałem jak bartnika
[216].
WACŁAW
I cóż złego mi się stanie?
Widzę dużo przeciwnika,
Lecz nie myślcie, że się boję. —
do Cześnika
Jeśliś zbójca — masz mię, stoję.
2135Ale jeśliś człowiek prawy,
Jaką taką daj szablinę —
W Bogu wiara, że nie zginę.
Lubię, chłopcze, żeś mi żwawy —
Lecz nie o tym teraz mowa,
2140Daj więc baczność
[217] na me słowa:
Rejent wykradł narzeczonę
I chce tobie dać za żonę;
Miałby tryumf w tym sposobie,
Lecz ja umiem radzić sobie —
2145Lub do turmy
[218] pójdziesz na dno,
Gdzie, że siedzisz, ciężko zgadną,
Albo — rękę oddasz Klarze. —
A jeżeli Starościanka
Pójść nie zechce do ołtarza,
2150Jest tu druga jej bratanka,
Tej za ciebie pójść rozkażę. —
Podstolinie grochowianka
[220],
Rejentowi tęga fimfa,
2155A mnie zemsta doskonała —
Tak się skończy sprawa cała.
Milczenie.
WACŁAW
CZEŚNIK
WACŁAW
CZEŚNIK
WACŁAW
KLARA
CZEŚNIK
Klara obraca się ku Wacławowi jakby o odpowiedź.
WACŁAW
CZEŚNIK
Zatem rękę daj dziewicy —
Nie od tego, widzę, ona.
Pleban czeka już w kaplicy
Dalej żwawo.
na stronie
Odchodzą do kaplicy.
PAPKIN
testament w ręku
I trucizna, i wesele —
To za wiele! to za wiele!
Odchodzą do kaplicy.
SCENA DZIEWIĄTA
DYNDALSKI
zbierając kawałki swojego pisma
Jak co sobie ubrda
[221] w głowie,
2175To i klinem nie wybije.
Żebym pisał, co się zowie,
Jak już długo z Bogiem żyję,
Tegom jeszcze nie powiedział;
Grzechem prezumpcyja
[222] taka —
2180Ale jednak rad bym wiedział,
Co on sobie — tylko proszę —
Mógł do tego «B» upatrzyć?
Co nie staje tej literze?
2185Czy brak w kształcie, czy brak w mierze?
Ot, krzyż Pański, a ja znoszę.
siada i składa kawałki
SCENA DZIESIĄTA
Dyndalski, Rejent
Rejent wchodzi, oglądając się na wszystkie strony.
REJENT
kładąc rękę na ramieniu Dyndalskiego, który go nie widział
Dobry wieczór, panie bracie.
Cóż to, dżumę w zamku macie?
Żywej duszy. — Nie ma komu
2190Odpowiedzieć, pan czy w domu.
DYNDALSKI
REJENT
Cześnik wyzwał mnie na rękę
[226]:
Acz nie moja to zabawa,
2195Rzekłem jednak: wola nieba,
Z nią się zawsze zgadzać trzeba.
I wyszedłem, i czekałem,
Tak, czekałem nadaremnie.
Może wróżył zbyt zuchwale,
2200Że mu Rejent nie dotrzyma?
Ale Rejent był na dziale
[227],
Zucha tylko jeszcze nié ma.
DYNDALSKI
Ej, łaskawy mój Rejencie,
Nie wyzywaj go na cięcie,
2205Bo jak machnie po pętlicach
[228],
Zdywiduje
[229] jak Bóg Bogiem.
GŁOSY W KAPLICY
Wiwat! wiwat! Państwo młodzi!
REJENT
DYNDALSKI
REJENT
CZEŚNIK
za sceną
Hej, Dyndalski! tam do czarta!
wychodząc
Już kaducznie przeszła czwarta.
SCENA JEDENASTA
Rejent, Cześnik
Cześnik przyszedłszy na przód sceny spostrzega Rejenta, staje jak wryty. Rejent kłania się nisko. Czas milczenia, oko w oko patrzą. Cześnik chwyta za szablę, to samo i Rejent. Czas jakiś zastanowienia. Cześnik zdaje się walczyć z sobą. Dyndalski wybiega do kaplicy.
CZEŚNIK
na stronie
2215Ojców moich wielki Boże!
Wszak gdy wstąpił w progi moje,
Włos mu z głowy spaść nie może.
Odpasuje i rzuca karabelę na stół. Rejent zawiesza czapkę na rękojeści swojej szabli.
REJENT
CZEŚNIK
2220
Ha! ha! rozkosz mi jedyna!
Będziesz zadość miał z tej strony —
Ale z żoną czy bez żony?
REJENT
CZEŚNIK
Co za wiele? —
2225Tyś mi ukradł moją wdowę,
By ją zmienić na synowę —
Jam zatrzymał twego syna,
By mu sprawić tu wesele —
Masz więc byka za indyka.
SCENA DWUNASTA
Ciż sami, Klara, Wacław, Papkin, Dyndalski, dworzanie, kobiety, wszyscy z bukietami wychodzą z kaplicy.
WACŁAW
KLARA
Ach, mój stryju,
Niech się skończy ta zawiłość!
WACŁAW
klękając
Przebacz, ojcze, i wzajemną
Pobłogosław naszą miłość!
REJENT
2235Wstań, serdeńko, i chodź ze mną.
SCENA TRZYNASTA
Ciż sami, Podstolina
Mamże wierzyć, co się dzieje,
Wacław z Klarą —
REJENT
PODSTOLINA
Tak jest, wierzę, już się stało! —
2240Więc wam powiem — i niemało.
Chciałam za mąż pójść czym prędzéj,
By nie zostać całkiem w nędzy —
Ów majątek zapisany
Na czas tylko
[232] był mi dany,
2245A w istotnym wiecznym darze
Dziś przypada szczęsnej Klarze.
REJENT
na stronie
Dwa majątki — kąsek gładki —
Coś stryjowi żal tej gratki
[233].
CZEŚNIK
PODSTOLINA
Ale przez to dziś nie tracę:
U Rejenta sto tysięcy…
KLARA
Nie — ja z mego to zapłacę.
Podstolina przechodzi na prawą stronę.
KLARA
do Rejenta
Nie opieraj się już więcéj,
2255Swego gniewu zwalcz ostatki,
Pobłogosław twoje dziatki.
klęka z Wacławem, któremu podaje prawą rękę
REJENT
Niech się dzieje wola nieba,
Z nią się zawsze zgadzać trzeba.
daje krzyżyk i podnosi klęczących
PAPKIN
do Wacława
Mogęż przestać na twym słowie?
2260Ręczysz pewnie za me zdrowie?
na znak potakujący — do Cześnika
Teraz wzywam waszmość pana!
Każ nam przynieść roztruchana
[234],
Niech nam zagrzmią i fanfary
[235],
Wypijemy pierwszej pary!
przechodzi na lewą stronę i drze testament
CZEŚNIK
2265
Niechże będzie dziś wesele,
Równie w sercach, jak i w dziele —
podając rękę Rejentowi
Mocium panie, z nami zgoda.
Rejent przyjmuje rękę z niskim ukłonem.
WSZYSCY
WACŁAW
wstąpiwszy na środek tak, że
Klara po jego prawej, podaje rękę
Cześnikowi, on zaś ojcu po lewej, i posuwając się na przód sceny
[236]
2270A Bóg wtedy rękę poda.