Wesprzyj Wolne Lektury 1,5% podatku — to nic nie kosztuje! Wpisz KRS 00000 70056 i nazwę fundacji Wolne Lektury do deklaracji podatkowej. Masz czas tylko do końca kwietnia :)

Szacowany czas do końca: -
Anton Czechow, Złoczyńca

Spis treści

    1. Chłop: 1
    2. Głupiec: 1
    3. Głupota: 1
    4. Kara: 1
    5. Morderstwo: 1
    6. Niebezpieczeństwo: 1
    7. Sąd: 1
    8. Sprawiedliwość: 1

    Anton CzechowZłoczyńcatłum. A. W.

    1

    ChłopPrzed sędzią śledczym stoi mały, niezwykle chudy chłopek w zgrzebnej koszuli i łatanych portkach. Jego zarośnięta, dziobata twarz i oczy, ledwo widoczne spoza gęstych, obwisłych brwi, mają wyraz posępnej surowości. Gęsta, splątana, dawno nie czesana czupryna nadaje jeszcze więcej surowości jego twarzy.

    2

    — Denis Grigoriew! — zaczyna sędzia — podejdź bliżej i odpowiadaj na moje pytania. Siódmego lipca dróżnik kolejowy Akinfow, obchodząc rano tor, schwytał cię na odkręcaniu muterki[1], którą przymocowuje się szynę do podkładu. Oto ta muterka. Z nią cię zatrzymał. Czy tak było?

    3

    — Czego?

    4

    — Czy tak było, jak mówi Akinfow?

    5

    — Wiadoma rzecz, że było.

    6

    — Dobrze, a po cóż odkręcał?

    7

    — Czego?

    8

    — Daj spokój z tym „czego”, a odpowiadaj na pytania: po coś odkręcał?

    9

    — Gdyby nie była potrzebna, to bym nie odkręcał — odpowiada ochrypniętym głosem Denis, patrząc na sufit.

    10

    — Na co ci była potrzebna muterka?

    11

    — Muterka? My z nich robimy ciężarki.

    12

    — Kto to — my?

    13

    — My, naród… To jest chłopi Klimowscy.

    14

    — Słuchaj, nie udawaj idioty i mów do rzeczy. Po co kłamać o jakichś ciężarkach?

    15

    — Nigdy nie kłamałem, a teraz od razu niby kłamię… — mruczy Denis, mrugając oczyma. — Czyż można bez ciężarka, panie sędzio? Jeżeli osadzi się na haczyku żywca, to czyż pójdzie na dno bez ciężarka? Kłamię… — uśmiecha się Denis. — A po kiego diabła żywiec, jeżeli będzie na powierzchni pływał! Okuń, szczupak, miętus zawsze się na dnie łowią, a na powierzchni to tylko wyrozub[2] i to bardzo rzadko. W naszej rzece go nie ma… Ta rybka wymaga dużej przestrzeni.

    16

    — Ale co ty mi o jakimś wyrozubie opowiadasz.

    17

    — Czego? A przecież się pan sam pyta! U nas i panowie tak łowią. Najmniejszy dzieciak nie będzie łowił bez ciężarka. Kto nie ma pojęcia — ten, rozumie się, i bez ciężarka łowi. Na głupców nie ma rady.

    18

    — Więc mówisz, że odkręciłeś tę mutrę, żeby zrobić z niej ciężarek?

    19

    — A dla czego innego? Nie dla zabawki przecież.

    20

    — Ale na ciężarek mogłeś wziąć ołów, kulę… gwóźdź jakiś.

    21

    — Ołowiu na drodze się nie znajdzie, trzeba kupić, a gwóźdź się nie nadaje. Lepszego, jak mutra[3], nie ma… I ciężka, i dziurkę ma.

    22

    Głupiec, Głupota, Niebezpieczeństwo, Morderstwo— Udajesz głupca! Jakbyś się wczoraj urodził albo z nieba spadł. Czyż nie rozumiesz, ośla głowo, do czego prowadzi takie odkręcanie? Gdyby dróżnik nie spostrzegł, pociąg by się wykoleił, ludzie by się pozabijali. Ty byś ludzi zabił!

    23

    — Niech Bóg broni, panie sędzio! Po co ludzi zabijać!? Czyż my — to nie chrzczeni albo zbóje jacyś! Bogu dzięki, żyliśmy, panie dobry, dotychczas i nie tylko nie zabijaliśmy, ale ani nam to na myśl nie przychodziło. Niech nas Matka Boska broni!… Co pan mówi!

    24

    — A od czego, według ciebie, bywają katastrofy kolejowe? Odkręć dwie-trzy mutry — i gotowa katastrofa!

    25

    Denis uśmiecha się i niedowierzająco mruży oczy.

    26

    — Ho! Od wielu lat już cała wieś odkręca mutry i chwała Bogu, nic się nie stało, a teraz od razu — katastrofa… zabójstwo… Gdybym szynę zabrał albo, dajmy na to, kłodę w poprzek położył — wtedy, ma się rozumieć, pociąg by się przewrócił, ale mutra — wielka rzecz!

    27

    — Zrozumże nareszcie — mutrami szyna jest przymocowana do podkładów!

    28

    — To my rozumiemy… Przecież nie wszystkie odkręcamy… Zostawiamy… Nie po głupiemu robimy… rozumiemy. — Denis ziewa i robi znak krzyża.

    29

    — W zeszłym roku wykoleił się pociąg — mówi sędzia śledczy. — Teraz rozumiem, dlaczego…

    30

    — Co takiego?

    31

    — Teraz, powiadam, rozumiem, dlaczego w zeszłym roku pociąg się wykoleił… Rozumiem!

    32

    — Na to wykształceni jesteście, dobrodzieje nasi, żeby rozumieć. Bóg wiedział, komu dać rozum… Pan też rozpatrzył, co i jak, a ten dróżnik, prosty chłop, bez wszelkiego rozumu, łapie za halz i ciągnie. Przedtem rozpatrz — a potem ciągnij. Wiadoma rzecz — chłop i chłopski rozum… Niech pan, z łaski swojej, zapisze także, że mi dwa razy dał w zęby i w pierś uderzył.

    33

    — Przy rewizji znaleziono u ciebie jeszcze jedną mutrę… Tę — kiedy i w jakim miejscu odkręciłeś?

    34

    — To pan o tej mutrze, co leżała pod czerwoną skrzynką?

    35

    — Nie wiem, gdzie leżała, tylko znaleźli ją u ciebie. Kiedyś ją odkręcił?

    36

    — Ja jej nie odkręcałem, tylko dostałem ją od Ignaca, syna Siemiona. To ja o tej, co pod skrzynką, a tę, co była w sankach, na dworze, tośmy ją razem z Mitrofanem odkręcali.

    37

    — Z jakim Mitrofanem?

    38

    — Z Mitrofanem Pietrowem… Czyż pan o nim nie słyszał? Sieci u nas robi i panom sprzedaje. Tych muter potrzeba jemu niemało. Na każdą sieć z dziesięć sztuk.

    39

    Kara, Sprawiedliwość, Sąd— Posłuchaj, paragraf tysiąc osiemdziesiąty pierwszy ustawy karnej mówi: „Za każde świadome uszkodzenie kolei żelaznej, jeżeli ono naraża na niebezpieczeństwo idący po torze pociąg i jeżeli winowajca wiedział, że skutkiem tego może być nieszczęście… — Rozumiesz? Wiedział! A ty nie mogłeś nie wiedzieć do czego prowadzi to odkręcanie… — zostaje skazany na zesłanie do katorgi.”

    40

    — Rozumie się, pan lepiej wie… Myśmy ludzie ciemni… czy my co rozumiemy?

    41

    — Wszystko rozumiesz! Kłamiesz, udajesz!

    42

    — Po co kłamać? Niech się pan spyta we wsi, jeżeli pan nie wierzy… Bez ciężarka tylko ukleję się łowi; nie ma marniejszej ryby od kiełbia, a i ten nie da się wziąć bez ciężarka.

    43

    — Jeszcze o wyrozubie opowiadaj! — uśmiecha się sędzia.

    44

    — Wyrozuba u nas nie ma. Zarzucamy wędkę bez ciężarka na powierzchnię — na karpia, ale rzadko bierze.

    45

    — No, cicho…

    46

    Następuje milczenie. Denis przestępuje z nogi na nogę, patrzy na stół, pokryty zielonym suknem i gwałtownie mruga oczyma, jakby widział nie sukno, lecz słońce. Sędzia śledczy coś prędko pisze.

    47

    — Mogę odejść? — pyta Denis po krótkim milczeniu.

    48

    — Nie. Muszę cię zaaresztować i odesłać do więzienia.

    49

    Denis przestaje mrugać i podniósłszy swe gęste brwi, pytająco patrzy na urzędnika.

    50

    — Jak to, do więzienia? Wasza Wielmożności! Ja nie mam czasu, muszę na jarmarku odebrać trzy ruble za sadło.

    51

    — Milczeć, nie przeszkadzać!

    52

    — Do więzienia… Gdyby było za co, to bym poszedł, a tak, ni stąd, ni zowąd… Za co?… Przecież nie kradłem, ani się nie biłem… A jeżeli wedle podatków, to niech pan nie wierzy wójtowi. Sumienia nie ma ten wójt.

    53

    — Milczeć!

    54

    — Ja i tak milczę — mruczy Denis. — A wobec tego, co wójt nazmyślał w raporcie, to gotów jestem przysiąc. Jest nas trzech braci: Jegor, ja i…

    55

    — Przeszkadzasz mi… Hej, Semionie! — krzyczy sędzia. — Wyprowadzić go!

    56

    — Jest nas trzech braci — mruczy Denis, podczas kiedy dwóch tęgich żandarmów bierze go i wyprowadza. — Brat za brata nie odpowiada… Kuźma nie płaci, a ty, Denisie, odpowiadaj… Sędziowie!… Umarł nieboszczyk pan generał — Panie, świeć nad jego duszą! — on by wam, sędziom, pokazał… Trzeba sądzić z rozumem, a nie byle jak… Cóż, bij, jeżeli jest za co, ale wedle sumienia…

    Przypisy

    [1]

    muterka (zdr.), własc. mutra — nakrętka na śrubę. [przypis edytorski]

    [2]

    wyrozub — ryba z rodziny karpiowatych. [przypis edytorski]

    [3]

    mutra — nakrętka na śrubę. [przypis edytorski]

    15 zł

    tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

    35 zł

    tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

    55 zł

    tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

    200 zł

    tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

    500 zł

    Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

    20 zł /mies.

    Dziękujemy, że jesteś z nami!

    35 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

    55 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

    100 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

    Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

    Dane do przelewu tradycyjnego:

    nazwa odbiorcy

    Fundacja Wolne Lektury

    adres odbiorcy

    ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

    numer konta

    75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

    tytuł przelewu

    Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

    wpłaty w EUR

    PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

    Wpłaty w USD

    PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

    SWIFT

    WBKPPLPP

    x
    Skopiuj link Skopiuj cytat
    Zakładka Istniejąca zakładka Notka
    Słuchaj od tego miejsca