Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 455 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Szacowany czas do końca: -
Pedro Calderon de la Barca, Życie snem
  1. Bunt: 1 2 3
  2. Cierpienie: 1 2
  3. Cnota: 1 2 3
  4. Duma: 1
  5. Dziecko: 1
  6. Gwiazda: 1
  7. Hańba: 1
  8. Honor: 1
  9. Klejnot: 1
  10. Kobieta: 1 2 3
  11. Kondycja ludzka: 1 2 3
  12. Krzywda: 1
  13. Kwiaty: 1
  14. Los: 1 2 3
  15. Marzenie: 1
  16. Mężczyzna: 1 2
  17. Miłość niespełniona: 1
  18. Morze: 1
  19. Narodziny: 1
  20. Niewola: 1 2
  21. Ojciec: 1
  22. Omen: 1
  23. Pan: 1
  24. Pokora: 1 2
  25. Pozory: 1
  26. Proroctwo: 1 2
  27. Prorok: 1
  28. Przemiana: 1 2 3 4
  29. Przemijanie: 1
  30. Przemoc: 1 2
  31. Przyroda nieożywiona: 1 2
  32. Przywódca: 1
  33. Ptak: 1
  34. Rewolucja: 1
  35. Rozpacz: 1
  36. Rycerz: 1
  37. Sen: 1
  38. Słońce: 1 2
  39. Sługa: 1 2
  40. Sprawiedliwość: 1 2
  41. Sumienie: 1
  42. Szczęście: 1 2 3
  43. Śmierć: 1 2
  44. Światło: 1
  45. Świt: 1
  46. Tajemnica: 1
  47. Theatrum mundi: 1
  48. Uroda: 1
  49. Vanitas: 1
  50. Walka: 1
  51. Wiedza: 1 2
  52. Wierność: 1
  53. Więzień: 1 2
  54. Wizja: 1
  55. Władza: 1 2
  56. Woda: 1
  57. Wojna: 1
  58. Wolność: 1
  59. Zdrada: 1 2
  60. Zemsta: 1 2 3 4
  61. Zwierzę: 1 2 3
  62. Zwycięstwo: 1
  63. Życie snem: 1 2 3 4 5

Fleksja:

męskiem -> męskim; tem -> tym; słabemi -> słabymi; błędnem -> błędnym; czarnemi -> czarnymi itp. (poza słowami, które wiążą się rymem z innymi)
głębie -> głębi
twoję -> twoją
zbytnie -> zbytnio
k'nam -> ku nam

Pisownia dużej i małej litery:

Monarchini -> monarchini;
Bożemi -> bożemi;
Waszmość -> waszmość;
Stań! dzikiego […] -> Stań! Dzikiego […]
Stań! sił więcej […] -> Stań! Sił więcej […]
Boże! jakiż głos straszliwy! -> Boże! Jakiż głos straszliwy!
O, trupa raczej! na ziemi […] -> O, trupa raczej! Na ziemi […]
O! pierś moja […] -> O! Pierś moja […]
Poprawiono również np. pisownię małą literą po wykrzykniku lub znaku zapytania i in.

Pisownia joty:

paryi -> parii; gwardye -> gwardia; fantazya -> fantazja; twojemi -> twoimi; dekoracyi -> dekoracji; twojem -> twoim; liberyi -> liberii; perswazyami -> perswazjami; dyabła -> diabła; komedya -> komedia; konsekwencyi -> konsekwencji; furję -> furię; procesyj -> procesji; studya -> studia; partyj -> partii; mańja -> mania; mojemi -> moimi; kolizyj -> kolizji; obedyencyi -> obediencji.
Wyjątkowo uwspółcześniono tylko zapis fonetyczny (ze względu na rytm wiersza): dyamentem -> dyjamentem; Dyanę -> Dyjanę.

Interpunkcja:

[…] Zda się że z olbrzymów głowy, […] -> […] Zda się, że z olbrzymów głowy, […]
[…] Drżąca, niepewna upadła, […] -> […] Drżąca, niepewna, upadła, […]
[…] Widać człowieka w pomroce,
O, trupa raczej! Na ziemi
Widać w okropnym więzieniu.
-> […] Widać człowieka w pomroce.
O! Trupa raczej na ziemi
Widać w okropnym więzieniu.
[…] Choro-zdrowy, zdrowo-chory
Brzydko-piękny, piękno-brzydki
[…] -> […] Choro-zdrowy, zdrowo-chory,
Brzydko-piękny, piękno-brzydki
[…]
[…] Wzięto go, i wóz skrzydlaty […] -> […] Wzięto go i wóz skrzydlaty […]
[…] Ni ratunku ni pociechy, […] -> […] Ni ratunku, ni pociechy, […]
[…] Niebios i wzgórzy i borów, […] -> […] Niebios i wzgórzy, i
borów, […]
[…] śmierć mi daje?… -> […] śmierć mi daje…?
[…] nie pokażę?… -> […] nie pokażę…? Pomagaj niebo! W potrzebie. -> Pomagaj, niebo, w potrzebie!

Pisownia łączna i rozdzielna:

po za -> poza
po nad -> ponad
niema -> nie ma
któremuby -> któremu by
poco -> po co
zbytniąby -> zbytnią by
nietylko -> nie tylko
napowrót -> na powrót
nietyle -> nie tyle
odrazu -> od razu
nademną -> nade mną
ażbym -> aż bym
nie ludzką -> nieludzką
niepróżno -> nie próżno
odemnie -> ode mnie
naprzykład -> na przykład
niedziw -> nie dziw
niepierwej -> nie pierwej
potroszę -> po troszę
niema -> nie ma
jakto -> jak to
przedemną -> przede mną
przytym -> przy tym
pocóż -> po cóż
zawcześnie -> za wcześnie
nie mała -> niemała

Ubezdźwięcznienia:

ślizki -> śliski
jeźli -> jeśli
shańbić -> zhańbić
sowisrzałem -> sowizdrzałem
przestrzedz -> przestrzec
uledz -> ulec

Leksyka (w tym ortografia):

klarynet -> klarnet
czycha -> czyha
wytłómaczę -> wytłumaczę
wskróś -> wskroś
poźną -> późną
przemódz -> przemóc
mięszasz -> mieszasz
rozprószyć -> rozproszyć
otrętwienie -> odrętwienie
świerzbieć -> świerzbić
przestrzeniom -> przestrzenią
rwiący -> rwący
w bolach -> w bólach
konjukturze -> koniunkturze
co wszystkim danem -> co wszystkim dane [składnia]
czemuż-to -> czemuż to
nadgrodzi -> nagrodzi

Błędy źródła:

[…] nie ludzi […] -> […] nie łudzi […]
Następcą we mnie czcić chciało -> Następcę we mnie czcić chciało.

Pedro Calderón de la BarcaŻycie snemDramat w trzech aktachtłum. Józef Szujski

1

Don Pedro Calderon de la Barca urodził się 17 stycznia 1600 w Madrycie, oddał się zawodowi wojskowemu, lat 50 licząc został księdzem i umarł 25 maja 1681. Idea religijna jest głównym motywem jego dramatów, co najwidoczniejsze w jego Aulos sacramentales (sztuki na Boże Ciało), których napisał 80. Dramatów i tragedii historycznych i romantycznych, sztuk „intrygowych” i komedii bohaterskich napisał 120; najsławniejsze z nich, Książę niezłomny i Życie snem. Napisał także 200 loas (prologów) i 100 entremeses (międzyaktówek), i poezje. Calderon i Lope de Vega są największymi poetami dramatycznymi Hiszpanii. Księcia niezłomnego spolszczył Juliusz Słowacki (Biblioteka Powszechna Nr 274), Życie snem Józef Szujski (wyszło we Lwowie po raz pierwszy 1883 r.).

Redakcya „Biblioteki Powszechnej”.


OSOBY:

  1. BAZYLI (król polski),
  2. ZYGMUNT (królewicz),
  3. ASTOLF (książę moskiewski),
  4. KLOTALD (namiestnik),
  5. ESTRELLA (infantka),
  6. ROZAURA,
  7. KLARYN (błazen),
  8. PANIE DWORU,
  9. GWARDIA,
  10. ŻOŁNIERZE,
  11. MUZYKANCI I INNA DRUŻYNA.

DZIEŃ PIERWSZY

Dzika, leśna i skalista okolica. W głębi stara wieża. Rozaura w przebraniu męskim schodzi ze skalistego wzgórza.

Rozaura

Gdzie mnie wiedziesz, szybkonogi,
Wiatry z drogi, góry z drogi
Rwący w pędzie hipogryfie[1]?
5
Gdzie na nagie gnasz mnie skały,
Błysku ty, bez światła biały
Bez lotnego ptaku pierza,
Bezpłetwiasty mórz powtorze?
Stań! Dzikiego tutaj zwierza
10
Świetne w blaskach słońca łoże…
Stań! Sił więcej mi nie służy:
Ślepa już i zrozpaczona
Kładę ręce i ramiona
Na szmaragdzie tej pustyni!
15
Krwawy znaczę ślad stopami
W niegościnnej polskiej ziemi:
Bo któż oczy litośnemi[2]
Nieszczęśliwych zwykł przyjmować?

Klaryn

Krzywdę mi jegomość czyni:
20
Skoro trudnim się skargami
I mnie proszęż porachować.
Wszak oboje z domu ciszy
Rżniemy w świat na awantury,
Rozbijamy łeb skałami,
25
Koziołkujem się oboje
Z każdej parii, z każdej góry:
Czemuż, gdzie boleści twoje,
O Klarynie nikt nie słyszy?

Rozaura

Nie mieściłem cię w mym słowie,
30
Chcąc zostawić twej wymowie
Skargę na własny rachunek:
Wszakże wedle mędrców zdania
Warto ponosić[3] frasunek[4],
By mieć prawo narzekania.

Klaryn

35
Taki mędrzec, bez wątpienia,
Był nieboże — pijaczyna!
Dałbym mu dla otrzeźwienia
W bok kułaków z pół tuzina!
Niechby radził, co w tej porze
40
Na pustkowiu, zabłąkani
Czynić mamy w tej otchłani,
Kiedy dzienne gasną zorze.

Rozaura

Smutne, dziwne nasze losy!
Lecz jeśli mnie wzrok nie mami,
45
Jeśli fantazja nie łudzi,
Widzę tam — chociaż niebiosy
Słabymi tchną już światłami,
Widzę tam — mieszkanie ludzi.

Klaryn

I ja, jeślim nie oślepiał.

Rozaura

50
Dzikiej mieszkanie budowy:
Zda się, że z olbrzymów głowy,
Które tam sterczą nad nami,
Głaz się po głazie odczepiał
I w dziką złożył strukturę.

Klaryn

55
Zbadajmyż tedy tę dziurę,
Zamiast się zbytnio dziwować,
Może się znajdzie szczęśliwie,
Kto nas zechce przenocować.

Rozaura

Brama ta, paszczęka raczej,
60
Ciemnością nocy straszliwie
Zionie ku nam.
Słychać szczęk kajdan.

Klaryn

A to co znaczy?

Rozaura

Strwożona, struchlała stoję.

Klaryn

Otóż i słychać kajdany.
65
Galernik jakiś spętany
Siedzi tam… Boję się, boję.

Zygmunt

Z wieży.
Biedny ja! O! Nieszczęśliwy!

Rozaura

Boże! Jakiż głos straszliwy!

Klaryn

Do pięt przechodzą mnie dreszcze.

Rozaura

70
Klarynie!

Klaryn

Pani!

Rozaura

Czas jeszcze!
Uciekniem.

Klaryn

Szczęśliwej drogi!
75
Nie ruszę nogą od trwogi.

Rozaura

Światło tam błędne migoce:
Gwiazda wilgocią wybladła
Drżąca, niepewna, upadła,
Aby tej otchłani noce
80
Srożej uczynić czarnymi.
Przecież przy błędnym jej drżeniu
Widać człowieka w pomroce.
O! Trupa raczej na ziemi
Widać w okropnym więzieniu.
85
Ciężkie okowy go gniotą,
Skóry mu zwierząt odzieniem.
Stańmy, poczekajmy oto,
Niech się wywnętrzy z cierpieniem,
Które przyciska go srożej
90
Od nocy, od kajdan obroży.

Zygmunt

Nędznym ja! O! Nieszczęśliwy!
Nieba! Mówcie, wzywam was,
Mówcie, jaka moja wina,
Skąd los na mnie tak straszliwy,
95
Na ludzkiego spada syna?
Los, Kondycja ludzkaWiem ja, wiem, że w każdy czas
Najsmutniejszą dolą człeka
To, że rodzi się na ziemi;
Ale między śmiertelnemi
100
Poza winą narodzenia
Czemu sroższy los dopieka
Mnie nad inne ziem stworzenia?
Los, Cierpienie, RozpaczWszystko, wszystko na tym świecie
Swych urodzin nosi grzechy:
105
Lecz wszystkiemu — w życia wątek
Szczęścia wplecion bodaj szczątek,
Tylko moje, moje plecie
Się bez światła i pociechy!…
Zwierzę, PtakPtak się rodzi, kwiat pierzaty[5],
110
Bukiet skrzydły[6] unoszony,
Ponad pola, ponad światy
Rwie go lot w dalekie strony;
Z gniazda szczęśliwy on ruszy
Bujać w niebiosów[7] światłości,
115
A ja, co więcej mam duszy,
Czemuż to mniej mam wolności?
ZwierzęRodzi się zwierzę wśród nory,
A oto, ledwie natury
Ręka w cudowne mu wzory
120
Szerść[8] jędrnej ułoży skóry:
Rwie się w krwiożerczej dzikości
Niszczyć, co słabsze i mniejsze:
Ja czucia mam szlachetniejsze,
Czemuż to mniej mam wolności?
125
Zwierzę, MorzeRyba się rodzi, fal dziecię,
Podwodnych głębin stworzenie,
A oto, ledwie przestrzenie
Wiosłami płetew[9] poczuje,
W oceanu buja świecie,
130
Piersią nieskończoność pruje.
Taka szczęśliwa w światłości
Morza, choć zimna i głucha:
Lecz ja, co więcej mam ducha,
Czemuż to mniej mam wolności?
135
Rodzi się Przyroda nieożywiona, Wodastrumień, wąż śliski,
Z srebrnego źródeł szemrania,
Lecz oto porwał w uściski
Kwieciste brzegi, przegania
Pędem doliny ukrycia
140
W równiny dążąc jasności:
A ja, co więcej mam życia,
Czemuż to mniej mam wolności?
O! Pierś moja od gniewu się wzdyma,
Serce moje wybucha wulkanem;
145
Jakie prawo mnie, człowieka, trzyma,
Że nie dane mi, co wszystkim dane,
Kto bezprawnie mi, okrutnie bierze,
Co ma strumień, ryba, ptak, co zwierzę?

Rozaura

Litość mną wstrząsa i trwoga.

Zygmunt

150
Kto słucha mojej boleści?
Klotaldo?

Klaryn

Powiedz, na Boga,
Że Klotald.

Rozaura

O, pełen cześci[10] Słucha twej pieśni rzewliwej Nieszczęsnego nieszczęśliwy.

Zygmunt

155
Ha! Nie chcę, aby kto wiedział
Com narzekał, com powiedział!
W kościste moje ramiona
Porwę zuchwalca! Niech kona!

Klaryn

Jak pień głuchym, panie drogi!

Rozaura

160
Chyląc się do twojej nogi
Wiem, pozyskam serce człeka.

Zygmunt

Głos twój w mą duszę przecieka,
Dziwnymi serca dreszczami
Drżę pod twoimi oczami.
165
Kto jesteś? Skąd twoja siła
Nad tym, któremu kolebą[11]
Czarna ta była mogiła,
Któremu za świat i niebo
Starczy to dzikie pustkowie,
170
Trupowi, co żyć zmuszony,
Żywemu, co życia zbawiony[12].
O potępionej mej głowie
Jeden wie człowiek, jedyny,
Strzegąc mnie — ludzkiej zwierzyny,
175
Zwierzęcego strzegąc człeka,
Ucząc na zwierząt drapieży,
Jak światem władać należy,
Gwiazdy przemierzając ze mną
Na tych nielicznych, co nocą
180
Świecą nad przepaść tę ciemną.
Powiedz, skąd idziesz i po co
Ty, coś oplątał mnie czarem,
Coś oczu spalił pożarem,
Głosu coś przeszył urokiem,
185
Że gonię pijanym okiem
Za tobą i widzieć cię płonę[13],
Tym większym płonę pragnieniem,
Im dłużej mam oczy zwrócone
Na ciebie. Więc Miłość niespełniona, Cierpieniechoćby zniszczeniem
190
Było mi patrzeć ku tobie,
Patrzyłbym, aby nie skonać
W nieoglądania żałobie.
Umieram, czuję, umieram,
Kiedy na ciebie spozieram,
195
Z pragnienia, by ciebie oglądać:
Oglądam i tylko żądać
Umiem, bym patrzył na wieki.
Gdybym nie patrzył, z dalekiej
Piersi, od duszy gdzieś głębi
200
Gniew straszny buchnie, zakłębi
Na samą nieoglądania
Myśl, choćby śmiercią być miało,
Że cię oglądam. Wszak dało
Mi twe spojrzenie, com nigdy
205
Nie znał od dni mych zarania:
Dało mi szczęście bez granic,
Co całe człeka pochłania,
Więc nie zamienię go za nic,
Potężnym obronię ramieniem.

Rozaura

210
Pełnym dziwu na te słowa,
Że zamiera w piersiach mowa.
Czyliż nazwę pocieszeniem,
Co mi w tobie niebo zsyła,
Że mnie zetknęło z cierpieniem,
215
Którego straszliwa siła
Moje zmartwienia przerasta?
Mówi o mędrcu podanie,
Że nędzny żywił się jeno
Śródleśnych roślin korzeniem:
220
«Jakąż to żyję ja ceną!»
Zawołał. Na to wołanie
Dziwny mu widok ślą losy:
Widzi, jak z siwymi włosy
Inny, już śmierci pół bliski
225
Zbiera rzucone ogryzki.
Tak ja wołałem do nieba:
Nie ma, jak moja potrzeba,
Nie ma, jak moja zgryzota!
Aż dusza moja poznała
230
Ciebie, któremu by może
Dola ma — ulgą się zdała!
Więc jeśliś zrządził tak, Boże,
By jedna ludzka istota
Krzepiła się drugiej boleścią,
235
Otuchy może ci wieścią
O moich dodam cierpieniach.
Jestem….

Klotald

Wchodzi.
Stróże w wieży cieniach,
Co z tchórzostwa lub swawoli
240
Puściliście tu dwóch ludzi…

Rozaura

Nowe się nieszczęście budzi.

Zygmunt

Ha! Nadzorca mej niewoli,
Co mu strasznym padłem łupem.

Klotald

Brać ich żywcem albo trupem!

Żołnierze

245
Zdrada! Zdrada!

Klaryn

Gdy szczęśliwą
Gratką wybór wam przyznany,
Pułkowniki, kapitany,
Bierzcie nas, lecz bierzcie żywo.

Klotald

250
Starannie przykryjcie twarze,
Niech wzrok ciekawych nie pada.

Klaryn

Nawet jakaś maskarada.

Klotald

O niebaczni, co przez straże
Aż tutaj dotrzeć ważyli[14]
255
Wbrew woli króla. W tej chwili
Broń odpinajcie od boku,
Lub ten pistolet, wąż z stali[15],
Wnętrze swe na was wyrzuci,
Z gęstego dymów obłoku
260
Piorunem obu obali.

Zygmunt

Stój, okrutniku! Ni kroku,
Bo więzy, którymim skowan[16],
Głowę o skały krawędzie
Strzaskam, wyszarpię zębami
265
Żywot, co tutaj pochowan,
Gdy włos im z głowy upadnie.

Klotald

Skoro wiesz, co na cię kładnie[17]
Więzy, coć życie zabrało,
Co turmy przyczyną się stało,
270
Po co tych gniewów? Daremne.
W czeluści rzucić go ciemne.

Zygmunt

Szamocąc się z żołnierzami.
Zaprawdę, wiedziałeś Boże,
Czemuż mi wdział tę obrożę,
Wiedziałeś! Byłbym tytanem,
275
Który by niebo szturmował,
Górę tę pchniętą kolanem
Na drugiej bym umocował,
Aż bym te słońca kryształy
Dosiągł, potrzaskał w kawały!

Klotald

280
Tać też twych więzów przyczyna.
Zygmunta wyprowadzają.

Rozaura

Panie! Duma krew ci ścina,
Ja pragnę prosić z pokorą
O życie, które mi biorą.
Surowość zbytnią by była
285
Gdyby nie tylko jej duma,
Lecz pokora nie skruszyła.

Klaryn

Jeśli zaś obie nie skruszą,
Choć ich postacie w teatrze
Mnogiego wzruszały kuma,
290
Niechże zły zamiar wasz zatrze
Moja przynajmniej natura
W środku między dumną duszą
A pokorną, ot mikstura
Dumy na pół, pół pokory,
295
Choro-zdrowy, zdrowo-chory,
Brzydko-piękny, piękno-brzydki
Na usługi wasze wszytki[18]!

Klotald

Broń im zabrać, twarz zasłonić,
Niech nie wiedzą, gdzie ich droga.

Rozaura

300
Oto szpada! Tobie bronić
Jej nie mogę. Masz znać władzę,
Ciurom[19] braknie na odwadze,
By tak zacną broń zabrali.

Klaryn

Mnie to jedno, kto zabierze,
305
Byle więcej nie żądali.

Rozaura

Jeśli zginąć mam, w ofierze
Szpadę ci tę niosę moją.
Nie znam dobrze tych tajemnic,
Co poza jej ostrzem stoją,
310
Lecz wiem jedno, żem do ciemnic
Tych, do Polski tej podwoi
Szedł w tej szpadzie zadufany,
By się hańby pomścić mojej.

Klotald

Na stronie.
Co ja widzę? Co poznaję?
315
Jaki kłopot niesłychany,
Jaki srom mnie nagle chwyta?
Kto ci dał szpadę?

Rozaura

Kobieta.

Klotald

Jak się zowie?

Rozaura

320
Milczeć muszę.

Klotald

Lecz cóż wiesz o tajemnicy,
Która wiąże się z tą szpadą?

Rozaura

Tyle chętnie osłon ruszę:
Dając ostrze tej szablicy
325
Tą mnie opatrzono radą:
Jedź do Polski, w możnych oczy
Staraj świecić się tą bronią;
Będzie taki, co gdy zoczy
Dobrze znany dar przed laty,
330
Dumną cię wspomoże dłonią:
Pan to wielki i bogaty,
Lecz nie powiem ci nazwiska
Na przypadek, gdy nie żyje.

Klotald

Na stronie.
Nieba! Jakież dziwowiska!
335
Prawda czy majaki czyje?
Wszak Wiolanty to jest szpada,
Którą dałem jej przed laty
Zaręczając, że bogaty
Takim ostrzem, gdy zagada
340
Do mych oczu stali błyskiem,
Z ojca spotka się uściskiem.
Onaż, co życiem być miała,
Ma stać się śmierci przyczyną?
Wszak wyrzekłem już, że zginą!
345
O, igraszko ty zuchwała
Losu! Nieba dopuszczenie!
On mym synem! O, cierpienie!
Mówi o tym znak niemylny,
Serca popęd mówi silny:
350
Wszak skrzydlate się wydziera
Jako więzień oknem duszy,
Okiem ojca, co spoziera
Zamroczone łez powłoką
Szukające syna oko.
355
Co poradzę, co uczynię?
Przed Majestat wieść go ninie[20],
Tyle co na śmierć wieść znaczy —
Ukryć, schować! O, rozpaczy!
Nie dozwala mi przysięga.
360
Na dwie strony mnie rozprzęga
Miłość krwi i wierność tronu:
Ha! Nie wahać mi się chwili,
Wiernym być mi aż do zgonu!
Czy nie mówił mimochodem
365
Że tu przybył powetować[21]
Hańbę, którą go okryli:
Nie! Nie! Hańba z moim rodem
W parze nie śmie postępować!
Krwi się mojej srom[22] nie chwyta…

370
Ale Honor, Hańba, Zemstahonor jak kobieta:
Każde go spojrzenie wzruszy,
Każdy wiatru powiew prószy[23]!
Czy kto winien, że go spotka
Ujma? Czy innego środka
375
Chwytać się w obronie może,
Jak mścić plamę na honorze?
Oj, tej zemsty pragnie krwawej
Krew to moja! Syn to prawy!
W niepewności tych nadmiarze
380
Trzeba jednę[24] obrać drogę:
Gdy zataić go nie mogę,
Jako syna go pokażę
Panu memu w błogiej wierze,
Że mu życia nie odbierze.
385
Wtedy też odważnym czynem
Honor zyszczem[25] utracony…
Jeśli nie, toć potępiony
Niech nie wie, że moim synem.
Do Rozaury i Klaryna.
390
Chodźcie oba smutną drogą.
Lecz jeśli pocieszyć kogo
Może, gdy ma towarzyszy:
To wiedzcie, że i w zaciszy
Duszy mej, gdzie nikt nie zoczy[26],
395
Śmierć i życie walkę toczy.
Odchodzi.
Zmiana dekoracji. Przed zamkiem królewskim z jednej strony występuje Astolf z hufcem żołnierzy, z drugiej, od zamku, Estrella w otoczeniu dam dworskich.

Astolf

Na widok tyla piękności,
Na widok tyla promieni
Miesza się z szmerem strumieni
Ptasząt śpiew, miesza w miłości
400
Bębnów i trąb wojowniczych
Dźwięk — w hołdzie wdzięków dziewiczych.
Spieszy się wszystko i pali,
Aby was chwalić, więc chwali
Wasz klarnet, z metalu ptaszę,
405
I ptak, klarnet pierzaty.
Królewnę głoszą armaty,
Minerwę[27] wielbią puzany[28],
Aurorę[29] czczą ptaki wasze,
Florę[30] te drzewa i kwiaty.
410
Ja zaś wdziękiem pokonany
Minerwy, Flory, Aurory,
Czyż dziwo, że wśród pokory,
Co niewolnikiem mnie czyni,
Składam hołd mej monarchini?

Estrella

415
Jeśli z czynnośćmi[31] ludzkimi
W zgodzie ma zostawać słowo,
W niezgodzie z pochlebną mową
Hufiec twój lśniący ostrymi
Dzidy. Jać się go nie boję,
420
Ale zadziwiona stoję,
W myśli łącząc, com słyszała,
Z tym, na co spoglądać muszę.
Nieludzką trzeba mieć duszę,
Zwierzęciu taka przystała,
425
Co zionąc pochlebstwem zdradnie[32]
Czyha, aż łupu dopadnie.

Astolf

Widzę, że moje zamiary
Niesłuszną wznieciły trwogę,
Lecz te postrachy, te mary
430
Chcę dziś rozproszyć i mogę.
Król Eustorg, władca tej ziemi,
Gdy wyrokami bożemi
Do wiecznej poszedł dziedziny,
Syna zostawił. Jedyny
435
Syn ten, dziś odzian w purpury
Włada, Bazylim nazwany.
Ale z żony ukochanej
Miał jeszcze Eustorg dwie córy.
Starsza, w gwiazd dzisiaj koronie,
440
Ciebie nosiła w swym łonie;
Młodszej — niech żyje najdłużej —
Korona Moskwy dziś służy,
A ja dziedzicem i synem.
Tu ostrym wbija się klinem
445
Sporna obojga nas sprawa:
Bazyl, któremu nie stawa[33]
Czasu na niewiast pieszczoty,
Bo cały księgom oddany,
Nie ma potomka na złoty
450
Tron swoich przodków. Szarpanej
W dwie strony jego ojczyźnie
Któż ma panować? Dziewica,
Choć z starszej córki zrodzona,
Czy się ma dostać mężczyźnie
455
Z młodszej, z matki mej łona?
Wujowi przedstawmy sprawę,
Niech rzuci oko łaskawe,
Niech ją ułoży, zagodzi[34]!
Dlatego z Moskwy przychodzi
460
Dziś twój sługa uniżony,
Wojnę przynosić — daleki,
Lecz innej wojny spragniony.
Amor niech włada na wieki
W obojej naszej dziedzinie,
465
Niech serca mego królową
Królewna polska zasłynie.

Estrella

Pięknie dźwięczy wasze słowo,
Lecz chociażbym tron oddała,
Nie wiem, czy by bodaj wdzięczność
470
Od Waszmości mnie spotkała,
Skoro w chwili, gdy w błękity
Podnosicie w górę dłonie,
Tam na piersiach twarz kobiety
W złotym błyszczy medalionie.

Astolf

475
Zaraz wszystko wytłumaczę,
Chwila tylko… Ależ… baczę[35]:
Otoczony magnatami
Król nadchodzi.
Wchodzi król Bazyli wśród świty.

Estrella

Nad mędrcami
480
Mędrcze!

Astolf

Równy Euklidowi[36].

Estrella

Któryś gwiazdom…

Astolf

Księżycowi

Estrella

Słońcu —

Astolf

485
Drogi wyrachował.

Estrella

Coś nad niebem…

Astolf

Zapanował

Estrella

Pozwól z pokornym poddaniem,

Astolf

Z szczerym[37] pozwól przywiązaniem,

Estrella

490
Opleść się jak powój błogi,

Astolf

Pozwól ścisnąć się za nogi.

Bazyli

Uściskajcie mnie, siostrzany:
Miłość wasza mi pociechą,
W sercu wierne budzi echo:
495
Wy mnie, wam ja wskroś oddany.
Starość gniecie mnie już blada,
Tchu niewiele w piersiach stanie[38],
Więc gdy mówić mi wypada,
Niech milczenia pobłażanie
500
Trud mówienia mi nagrodzi!
Wiecie już, książęta młodzi,
Wiecie, pany i lennicy,
Przyjaciele, wojownicy,
Że mi świat na dziwowisko
505
Uczonego dał nazwisko.
Że Tymanta pędzel złoty,
Że Lisyppa dłuto dzielne,
Plotą wieńce nieśmiertelne
Dla Bazyla wiedzy, cnoty.
510
WiedzaWiecie, że nad wszelką wiedzę
Matematykę ja śledzę,
Że wydarłem ludzkim dziejom,
Czym nas cieszą albo trwożą
(Nieszczęściami lub nadzieją);
515
Bo z mych tablic, gdy się złożą,
Umiem przyszłość czytać późną,
Siłę czasu przemóc groźną.
Koła te białości śniegu,
Szklanne[39] domy te w szeregu
520
Słońcem świetlne lub księżycem,
Kryształowe te budowy,
Dyjamentem[40] strojne głowy
W znaków niebios wzięte kluby[41]:
Oto przedmiot badań luby,
525
Gdzie wzniesionym patrzę licem.
Księgi moje to, złożone
Z brylantowych kart kolei,
Gdzie w sylaby wyzłocone
Pismo biegnie, to nadziei,
530
To nieszczęścia na przemiany!
A ja w nich tak oczytany,
Że myśl moja w lot sokoła
Najzawilsze pojąć zdoła.
Ale czemuż, o niebiosy,
535
Gdy mnie uczyniły losy
Komentarzem swych tajemnic,
Przyszłej woli swej regestem[42],
Czemuż niezbadanych ciemnic
Pierwszy sam ofiarą jestem?
540
Czemu nożem mi się staje
Trudów mych, wiedzy zasługa,
Czemu praca moja długa
Zamiast życia — śmierć mi daje…?

O cierpliwość proszę jeszcze.
545
Żona moja — wy nie wiecie,
Męskie mi przyniosła dziecię…
Nigdy, nigdy na złowieszcze
Znaki, odkąd nam świeciło,
Niebo się nie wysiliło
550
Jak przed jego urodzeniem.
Wizja, Omen, DzieckoMatkę samą, nim cierpieniem
Światu miała dać człowieka,
W śnie[43] tysiąckroć trapią mary,
Że ten syn, straszydło wieka,
555
Żmija w człeka przemieniona,
Śmiercią stanie się dla łona,
Co go wyda na tę ziemię.
W dzień urodzin całe brzemię
Strachów biedny świat zamroczy:
560
Słońce krwawą walkę toczy
Z jasnym księżyca promieniem,
A gdy ziemia swym ramieniem
Przeszkadzała w strasznym boju,
Czarnym karze ją zaćmieniem
565
Takim, jakie świat zastało,
Kiedy Pana zwisło ciało[44].
Z głębin ziemi, w niespokoju
Wydzierały się płomienie,
W kurczach ziemia rozhukana
570
W ruinę słała budowl[45] szczyty
A zaciemnione błękity
Gruz rzucały i kamienie.
Takiego Narodziny, Śmierćstrasznego rana
Zygmunt się zjawia na świecie.
575
Aby zaś stwierdzić, że zrodzon,
By złem za dobre nagrodzić.
Śmierć z życiem dziwnie się schodzą,
Matka umiera, gdy dziecię
Światłość powitało dzienną.

580
ProroctwoUzbrojon w wiedzę promienną
Czym potrzebował dochodzić,
Że syn mój, o losie smutny!
Dziki będzie i okrutny,
Bezbożny, bez czci i wiary?
585
Że w jedną zbrodni pustynię
Zamieni państwa obszary?
Że kiedyś myśl swą przychynie[46],
Aby stopy zuchwałymi
Zdeptać ojca włos sędziwy?
590
Więzień, Niewola, TajemnicaA więc ten potwór straszliwy,
Jeżeli nie kłamią znaki,
Wziąć było z powierzchni ziemi,
Schować, zamazać poszlaki.
Wieść, że był nieżyw, puszczono,
595
Kryjówkę wnet znaleziono.
Zamknięto w wieży, do której
Słonecznym nawet promieniom
Wstępu zabraniają góry,
Srogie wydano rozkazy,
600
By nikt nie puszczał się w strony,
Gdzie między lasy i głazy
Żyje więzy[47] obciążony,
Niczyjej nie widząc twarzy
Oprócz Klotalda i straży.
605
Gdzie innej nie zna osłody
Oprócz nauki i wiary,
Którymi w głębiach pieczary
Umysł kształcono mu młody.

Przecież w tej sprawie przytrudnej
610
Trzy względy objąć potrzeba:
Pierwszy, że ziemi tej cudnej
Nie chciałbym na dopust nieba,
Jakim tyraństwo, narażać;
Drugi mi każe rozważać,
615
Czy prawa ludzkie i boże,
Co tytuł syna mu dały,
Nie będą cierpieć zakały,
Jeśli z tyraństwa obawy
Dłużej się nad nim posrożę;
620
Czy wtedy ja sam się może
Wobec wolnego od winy
Okrutnikiem nie pokażę…?
Lecz i trzeci wzgląd rozważę,
Trzeci, żem z marnej przyczyny
625
Przewidywania przyszłości
Na takie dał go srogości!
Wszak gwiazda najfatalniejsza,
Choć działa na wolę człowieka,
630
Tej woli człowieka nie zmniejsza.
Więc niewidzianej od wieka
Chwycić się zamierzam drogi:
Jutro z swej wieży ubogiej
Wyjdzie, niczego nieświadom,
635
Tron mój i berło obejmie,
Wy go wesprzecie uprzejmie
Wiernością waszą i radą.
Jeśli się zacnym okaże,
Moralnego pełnym zdrowia,
640
Królem waszym pozostanie
Druh dziczyzny w leśnym jarze,
Samotnego syn pustkowia.
Jeśli, czego nie daj Panie,
Srogim będzie, okrutnikiem,
645
Dość jam jeszcze wojownikiem,
Aby go pozbawić tronu
I w godniejsze dać go dłonie
Tych obojga połączonych
W świetnym małżeństwa zakonie.
650
Do kochanych i rządzonych
Teraz ręce moje wznoszę,
Jako książę rozkaz daję,
Jako ojciec z wolą staję,
Jako mędrzec radę głoszę,
655
Jako starzec siwy — proszę!
Niewolnicze pędząc życie
Królem przezwał się Seneka:
Jam dziś królem, jak widzicie,
Co w pokorę się ucieka.

Astolf

660
Skoro mnie mówić wypada,
Mówię. Ze mną twoja rada
Jednogłośnie dopomina
Się zjawienia twego syna.

Wszyscy

Pragniem królem mieć go zgodnie.

Bazyli

665
Widzę, żeście nieodrodnie
Do krwi mojej przywiązani.
Idźcie. Jutro z swej[48] otchłani
Niech w fortunnej wyjdzie chwili.

Wszyscy

Żyj nam! Długo żyj, Bazyli!
Odchodzą.
Zostają: Bazyli, Klotald, Rozaura i Klaryn.

Klotald

670
Mogęż mówić?

Bazyli

Mów bez trwogi,
Stary sługa zawsze drogi.

Klotald

Choć nie skąpisz mi otuchy,
Przecież, królu, wbrew zachęcie
675
Trwoga trzyma mnie zacięcie.

Bazyli

Cóż się stało?

Klotald

Rzecz niemała
Miast radości smutek dała.

Bazyli

Mów!

Klotald

680
Ten młodzian, cud rycerzy,
Ujrzał księcia w jego wieży.

Bazyli

Wczoraj byłoby to winą.
Dziś, gdy tajemnice giną,
Obojętne ich odkrycie.
685
Przejdźcie do mnie, zobaczycie,
Jakiej rzeczy niesłychanej
Służyć macie za narzędzie.
Winowajca wasz kochany
Z towarzyszem wolnym będzie.
Odchodzi.

Klotald

690
Chwała tobie, książę, chwała.
Na stronie.
Srogość losu złagodniała,
Ale jeszcze nie pospieszę
Odkryć mu, że moim synem.
695
Głośno.
Obcy! Krótko was pocieszę:
Zupełna wolność wam dana.

Rozaura

Dobroć twoja nieprzebrana
Nowym zajaśniała czynem;
700
Stokroć stopy twe całuję.

Klaryn

Ja cwałuję zaś, cwałuję,
Jak daleko nogi noszą,
By spróbować ich z rozkoszą.
Odchodzi.

Rozaura

Panie, odtąd życie moje
705
Twoim tylko, w służbę twoją
Zapisuję je z pokorą.

Klotald

Życie twoje? Nie wiem, skoro
Hańby cię dosięgło znamię,
Skoroś przybył, by tej plamie
710
Sprawić kąpiel w krwi potoku:
Czy ci życie błyska w oku,
Czy ci pierś oddechem wzdyma:
Bez honoru — życia nie ma.
Na stronie.
715
Niech rozgorze jak pochodnia.

Rozaura

Prawda! Aleć pragnę co dnia
Zemsty, tak odwetu pragnę,
Pewnym taki, że kark nagnę,
Co ubliżyć śmiał mej cześci:
720
Że się czuję, żywym czuję
W tym pragnieniu i boleści.

Klotald

Więc ci szablę przypasuję,
Która nigdy nie zawodzi,
Co bez ciepłej krwi nie wraca,
725
Gdy o cześć Klotalda chodzi.

Rozaura

Biorę ją, niech dług mój spłaca,
Niech dosięgnie potentata[49].

Klotald

Więc potentat?

Rozaura

W oczach świata
730
Taki, że go zwać się boję.
Chodzi mi o łaski twoje,
Choć mam w sile zaufanie.

Klotald

Więc sekretem niech zostanie,
Choćbym wolał wiedzieć może…
735
Na stronie.
Gdybym wiedział… wielki Boże!

Rozaura

Wobec ciebie niech nie wiąże
Boleść języka lub trwoga:
Astolf to, moskiewski książę.

Klotald

740
Widzę: rzecz i sprawa sroga.
Dotrzeć muszę do przyczyny.
Jesteś z Moskwy, każdy inny
Mógł ci zabrać czci skarbnicę,
Lecz nie pan twój przyrodzony,
745
Potłum[50] gniewy i tęsknicę!
Proces z księciem? Toć stracony.

Rozaura

Choć był księciem mym i panem,
Mógł mię zhańbić. Jam zhańbiony.

Klotald

Choćby dotknął się twej twarzy
750
(Co by było niesłychanym),
Z księciem waszym to nie waży.

Rozaura

Większą hańba moja była.

Klotald

Więc ją wyznaj, sroższą jeszcze
Wyobraźni mojej siła.

Rozaura

755
Twym widokiem tak wzrok pieszczę,
Cześć mam taką dla twej głowy,
Że nie wiem, jakimi słowy[51]
Straszny sekret ci powiedzieć.
Pomyśl, kiedy chcesz już wiedzieć,
760
Że ta szata, co powleka
Postać moją, złudną szatą,
Nie to kryje, co przyrzeka.
Z parą powiąż to bogatą.
Która łączyć chce się śluby[52]
765
Na mą hańbę, dla mej zguby.
Złącz Astolfa z moją dolą…
Więcej — łzy mi nie pozwolą.
Ucieka.

Klotald

Czekaj! Wstrzymaj się na chwilę!
Jakież losu zawikłanie!
770
Nie! Nie próżno się wysilę
Uchylić strasznej zasłony:
Honor krwi mej — zagrożony!
Przeciwnik jest potentatem,
Ona kobietą. A zatem
775
Pomagaj, niebo, potrzebie!
Tylko że w cieniach się grzebie
To niebo, a wśród zamętu
Zbawczego nie znać okrętu.
Odchodzi.

DZIEŃ DRUGI

Pałac królewski — Bazyli, Klotald.

Klotald

Wypełnione twe rozkazy.

Bazyli

780
Opowiadaj, jak się stało.

Klotald

Nie powtarzać po dwa razy,
Jakim cudem — medycyna;
Jak przyrody każde ciało,
Każdy kamień, zwierz, roślina
785
Utajone ma przymioty.
Jakie grozy ma i cnoty.
Jeśli ludzka złość dobyła
Tysiąc trucizn z ziemi łona,
Czemuż moc ich złagodzona
790
Narkotykiem by nie była,
Co miast śmierci — sen sprowadza?
Uczyniła to tajemna
Infiltracji[53] twojej władza,
Spadająca jak śmierć ciemna
795
Wszechpotężnych kropli szmerem,
Że kto ją językiem ruszy,
Zda bez zmysłów się i duszy,
Zda bez czucia kadawerem[54].
Zbrojny płynem opijowym
800
Idę szukać go w grobowym
Cieniu wieży, od rozmowy
Rozpoczynam moje dzieło.
Słowo moje rzeczy tknęło,
Co by mogły umysł zdrowy
805
Usposobić wzniosłym tchnieniem
K'temu, co mu przeznaczeniem:
O niebiosach i naturze,
O szczebiotach ptaków w górze,
O niebieskich gwiazd powadze,
810
Aż na orła rzecz prowadzę.
O królewskim mówim ptaku,
Co z wietrznego goniąc szlaku
Jak skrzydlata błyskawica
Bystrym lotem wzrok zachwyca.
815
«Orlą masz i ty naturę,
Więc nad inne szybuj w górę».
W to mu graj! O majestacie
Wspomnieć tylko: krew się burzy,
jakiś duch w nim wzrasta duży,
820
W dumy staje twarz szkarłacie.
«Tak, pociechą mi jedyną» —
Rzecze rozżarzony cały —
«Że i ptaki, które płyną
Przez przezrocze nieb kryształy,
825
Wolne, śmiałe, giąć się muszą
Przed dzielniejszą jakąś siłą:
Więc i z moją twardą duszą
Trzeba przemoc znieść niemiłą».
Wtedym podał mu napoje,
830
Aby duszę mu uciszyć;
Widzieć przestał, przestał słyszeć,
Dreszcz nim wstrząsnął, że się boję,
Czy to śmierć, czy odrętwienie.
Wkrótce na moje skinienie
835
Wzięto go i wóz skrzydlaty
Porwał więźnia, gdzie go czeka
Majestat królów bogaty.
Skoro letarg[55], co powleka
Mgłą ponurą blask żywota,
840
Pierzchnie, ujrzy pałac z złota[56],
Sług[57] gotowych na skinienie,
Dumnych panów otoczenie.
Wypełniwszy twe żądanie,
Niech nagrody żądam, panie!
845
A nagrodą niech to będzie,
Że się dowie sługa stary,
Jakie były twe zamiary,
Sadząc[58] syna na urzędzie?

Bazyli

Wątpliwości twe rozumiem
850
I usunę je, jak umiem.
Wiesz, że grozi Zygmuntowi
Gwiazdy jego wpływ straszliwy,
Klęski wieszcząc, zbrodnie, dziwy.
Dano przecież człowiekowi
855
Gwiazdy nawet władzę skruszyć;
Więc to próba, czy się wzruszyć
Nie da jego przeznaczenie,
Jeśli rozum i sumienie
W trudnej doli tej okaże.
860
Niech więc wie, że jest mym synem,
Niech odważnym zwalczy czynem,
Gwiazd potęgi srogie, wraże[59]:
A zatrzyma króla władzę;
Gdy nie — jutro w grób więzienia
865
Ja na powrót go wprowadzę.
Jeśli chcesz wytłumaczenia,
Czemu śpiąc odbywa drogę,
I to snadnie[60] rzec ci mogę.
Gdyby jutro, nie daj Boże,
870
Ujrzał znów więzienne łoże,
Znając się, kim jest: zaiste
Usposobienie ogniste,
Które ma, w głębi rozpaczy
Pogrążyłoby mu duszę.
875
Kiedy w wieży się zobaczy,
Dowie się w bólu i skrusze,
Że to tylko sen zwodniczy…
I nie zmyli się tak wiele:
Życie snemWszakże snem są ludzkie cele,
880
Snem ludzkiego serca bicie,
Snem człowieka ziemskie życie.

Klotald

Niejeden argument gruby
Znalazłbym, aby ci dowieść,
Jak mylne twoje rachuby;
885
Lecz już późno, rzecz poczęta
Do swych skutków musi powieść.
Już się zbudził.

Bazyli

Twoja święta
Powinność, gdy pomieszany
890
Losów swych nie pojmie zmiany,
Rzec mu prawdę. Ja odchodzę.

Klotald

Sobie tylko ja dogodzę,
Gdy mu prawdę powiem całą.

Bazyli

Obyż go to hamowało!
Odchodzi.

Klaryn

895
Czterech rozdaniem kułaków
Otworzyłem sobie drogę.
Czterech w liberii łajdaków
Wrzeszczało, że wejść nie mogę.
Z biletów wstępu najlepiej
900
Ten drzwi i okna rozszczepi.

Klotald

Otóż i giermek mej małej,
Która czci mego nazwiska
Takie sprawiła opały.
Co słychać?

Klaryn

905
Co? Dziwowiska!
Zaufana w twej szablicy
Pani moja dziś — w spódnicy.

Klotald

Co więcej?

Klaryn

Więcej? — Niemało:
910
Pokrewieństwa twego chwałą
Odziana, jak się ośmieli,
Została — damą Estrelli.

Klotald

Wcale niezgorzej. Jej sprawa
Wymaga czasu.

Klaryn

915
Hm! Sława,
Honor, wygody, estyma[61]
Poszły za takim krewniactwem —
A dla Klaryna — nic nie ma:
Żyj tu powietrzem wraz z ptactwem,
920
Delektuj naturą samą,
Giermku, coś przybył z tą damą!
A proszę, z pięknym kurbetem[62]
Powiem i dowiodę czynem,
Żem nie tyle jest Klarynem,
925
He raczej klarynetem[63],
Że gdy gęba moja pusta,
Dziwnie mi biegają usta,
W klar, jak klarnet gęba miele
Co wiem tylko, a wiem — wiele.

Klotald

930
Słuszne twoje wymaganie,
W służbę moją cię przyjmuję
I zapewnię utrzymanie.
Odchodzą w różne strony.
Zmiana dekoracji. Sypialna komnata Zygmunta. Słychać muzykę. Służba ubiera królewicza.

Zygmunt

Nieba! Co widzę? Co czuję?
Patrzę, a oczom nie wierzę,
935
Strach mnie na poły przejmuje,
Na poły wątpliwość bierze.
Jaż to w pałaców przybytku,
Ja w aksamitnych szat zbytku,
Ja służbą, co na skinienie
940
Podaje moje odzienie,
Otoczon, z łoża powstaję,
Co miękkie, spać mi nie daje?
Snem się ułudnym nie bawię:
Wszak widzę, czuję na jawie!
945
Jestem Zygmuntem! To ciało
Moje! A przecież się stało
Coś ze mną, gdym był uśpiony!
Lecz niech się dzieje, co zechce,
Wiem, że dziś, uszczęśliwiony,
950
Czym byłem wczoraj, być nie chcę.

1-szy Sługa

Na stronie.
Dziki humor się odzywa.

2-gi Sługa

Zbudzić się na takie dziwa,
Zgłupieć można.

1-szy Sługa

Przemów słowo?

2-gi Sługa

955
Maż muzyka grać na nowo?

Zygmunt

Niech zamilknie. Dosyć treli.

2-gi Sługa

Mniemała, że rozweseli.

Zygmunt

Nienawidzę miękkich tonów,
Pisk ich wstrętnie w duszę wnika.
960
Szczęk oręży, dźwięk puzonów
To rozumiem, to muzyka!

Klotald

Wchodzi.
Najpierwszemu z twej drużyny
Pozwól, Panie mój jedyny,
Za swój hołd odnieść podziękę,
965
Pocałować pańską rękę.

Zygmunt

Co ja widzę, co się dzieje?
Nawet Klotald mój mięknieje,
Zapomina pięści twardej
I w pokorze gnie kark hardy?!

Klotald

970
Zadziwieniu się nie dziwię:
Otumanić cię prawdziwie
Mogła wielka taka zmiana.
Objaśnić cię moc mi dana.
Więc z wyższego pocznę tonu:
975
Witaj mi — następco tronu!
Jeśliś dotąd, wstrętnie, skrycie,
Dziko prawie pędził życie:
Losy winne, co zesłały
Proroctw tyle, że dojrzały
980
I koroną ozdobiony,
Straszny będziesz, uprzykrzony
Twym poddanym i krajowi.
Lecz w nadziei, że duchowi
Twemu uda się zwyciężyć,
985
Czym cię gwiazdy chcą ciemiężyć,
W śnie cię z wieży przeniesiono
Na królewskich zbytków łono.
Za chwilę król sam przybywa,
By w oczy spojrzeć synowi,
990
On tobie reszty dopowie.

Zygmunt

Ha, zdrajco! To mi wystarczy,
Co mi twój język odkrywa,
Aby pokazać w mej tarczy
Siłę mą, zemstę i gniewy!
995
Tyś mnie ukrywał, ty w żywej
Grzebać mnie śmiałeś mogile,
Tyś mi zabierał w straszliwy
Sposób, co było mym prawem!

Klotald

Biada mi!

Zygmunt

1000
Chcesz, bym łaskawym
Okiem, łagodnie i mile
Patrzył na tyle bezprawi?
Nie spocznę, póki krwią twoją
Za królewską wolą moją
1005
Sądu miecz się nie zaprawi!
Chce na Klotalda napaść.

2-gi Sługa

Panie!

Zygmunt

Wara! Mnie hamować!
Chcecie oknem wywędrować?

2-gi Sługa

Do Klotalda.
A więc — uciekajcie, panie!

Klotald

Wychodząc.
1010
Biada ci, że się tak gniewasz,
Że snu lepiej nie używasz.
Odchodzi.

2-gi Sługa

Książę! Toć umiarkowanie!

Zygmunt

Milcz!

2-gi Sługa

Wszak króla miał rozkazy.

Zygmunt

1015
SumienieChoćby sto król kazał razy
A niesłusznie, trzeba było,
Całą się opierać siłą.

2-gi Sługa

SługaPosłuszeństwo nie rozbiera[64]:
Na posłuchu służba szczera.

Zygmunt

1020
Precz ode mnie z perswazjami!

Klaryn

Kapitalnie mówi z wami!

2-gi Sługa

Jakim się tu mieszasz prawem?

Klaryn

Sam to prawo sobie dałem.

Zygmunt

Czym to waszmość?

Klaryn

1025
Sowizdrzałem[65], Totumfackim[66], co z łaskawym Waszym spotkać chce się okiem.

Zygmunt

Lubię takich.

Klaryn

Ja wzajemnie
Pod mądrości twej urokiem.

Astolf

Wchodzi.
Jak jutrzenka jaśniejąca
1030
Opuszczając gór twych ciemnie,
Wieścisz Polsce powrót słońca,
Które niech świeci tym dłużej,
Im dłużej się opóźniało
Szybą swą jaśnieć wspaniałą.
1035
Witaj!

Zygmunt

Z Bogiem!

Astolf

Coś nie znacie
Mnie, jak widzę, drogi bracie:
Astolf jestem, Moskwy książę,
1040
Węzeł krwi mnie z wami wiąże.

Zygmunt

Skoro: «Z Bogiem!» nie do smaku,
Przychylność moja osłabła:
Na przyszłość ciebie, biedaku,
Powitam: «Precz, idź do diabła».

2-gi Sługa

1045
Leśne nazbyt obyczaje,
Astolfowi cześć się daje.

Zygmunt

Mniej niech miewa animusza
I wchodzi — bez kapelusza,

2-gi Sługa

Grandem[67] jest.

Zygmunt

1050
Ja — nad grandami!

2-gi Sługa

Ubliżacie sobie sami.

Zygmunt

Zmilknij[68], języku zuchwały!

Estrella

Wchodzi.
Witaj, potomku wspaniały
Królów, długo pożądany,
1055
A więc tym szczerzej witany.
Nie na lata, ku stuleci
Kresom, wbrew niemej zazdrości,
Niech żywot Waszej Miłości
Rządów Waszych wątek leci!

Zygmunt

Do Klaryna.
1060
Powiedz mi, co to za jedna,
Ta piękność, piękność cudowna!
Ziemia podziwia ją biedna,
Ona niebiosom się równa,
Bo ziemi światła udziela.

Klaryn

1065
Ciotka to Wasza, Estrella.

Zygmunt

Wspaniałe raczej to słońce!
Kobieta, Słońce, SzczęściePani, twe oczy jarzące
Życzą mi szczęścia, co wschodzi
Samo, gdy w ciebie wzrok godzi,
1070
Tak, że się szczęścia życzenie
Od razu w szczęście zamienia!
Cóż robi słońce, gdy ziemi
Twego użyczysz promienia?
Z twej twarzy bierze natchnienie,
1075
Całując usty wrzącymi.
O, tak mi pozwól w podzięce
Pocałować chociaż ręce.

Estrella

Grzecznej wam nie brak wymowy.

Astolf

Jeżeli mu rękę poda,
1080
Zginąć ja z żalu gotowy.

2-gi Sługa

Na stronie.
Do ognia oliwy doda.
Głośno.
Panie! Hamować należy
Zapał! Astolfo…

Zygmunt

1085
Znów szczerzy
Waść język.

2-gi Sługa

Uwagę zwrócę.

Zygmunt

A ja rozbiję, odrzucę
Wszystko, co sobie pozwoli
1090
Stawać na opak mej woli.

Pan, Sługa, Władza2-gi Sługa

Wszak rzekliście, wielkie nieba:
W słusznym tylko słuchać trzeba.

Zygmunt

Tak! Lecz rzekłem w tejże chwili,
Że kto opak iść się sili
1095
Woli mojej, łbem przemierzy,
Ile z okna na dół wieży.

2-gi Sługa

Nie — w pokojowca purpurze.

Zygmunt

Doświadczysz na twojej skórze.
Wyrzuca go oknem.

Astolf

Co ja widzę?

Estrella

1100
Na ratunek!

Zygmunt

Morski poszedł żłopać trunek,
Z okna w słone poszedł fale.

Astolf

Książę, scen takich nie chwalę.
Przestrzec nas wszystkich należy:
1105
Prawieć do leśnych obieży.

Zygmunt

A ja — słów takich nie znoszę
Na przyszłość i bardzo proszę
Powściągać pęd animusza:
Inaczej — bywam surowy —
1110
Mogłoby braknąć wam głowy
Do wsadzenia kapelusza.
Wchodzi Bazyli.

Bazyli

Co się tu dzieje?

Zygmunt

Nic zgoła:
Oknem wyleciał człeczyna,
1115
Co stawiać ważył się czoła.

Klaryn

Król! Niech Waść nie zapomina.

Bazyli

Ledwie z więzów uwolniony,
Już zabójstwem obarczony?!

Zygmunt

W zakład poszedłem z cymbałem.
1120
Wyleciał. Zakład wygrałem.

Bazyli

Szedłem tu w błogiej nadziei,
Że z strasznych[69] gwiazd twych kolei
Dobędziesz się duszą męża,
Która fatalność zwycięża.
1125
Szedłem! Cóż widzę, o nieba?
Że gwiazdom wierzyć potrzeba,
Skoro twój pierwszy krok w świecie
O ziemię człowiekiem miecie[70].
Jakże uczuciom ja skłamię,
1130
Jakże się oprę o ramię,
Któreś zabójstwem zaprawił?
Sztylet, który się zakrwawił,
Wstręt i odrazę w nas budzi,
Miejsce, gdzie człeka zgładzono
1135
Pustkowiem staje dla ludzi:
Jakże się oprzeć o łono,
Jak ramion szukać objęcia
Krwawego zbrodnią dziecięcia?
Miłość ku tobie mnie woła,
1140
Czyn mnie twój krwawy odtrąca,
Dusza przerażeniem drżąca
Przytulić ciebie — nie zdoła,

Zygmunt

Ojciec, PrzemocNie znałem ojca miłości,
Znać nie chcę i uściśnienia
1145
Ojca, co serce z kamienia
Miał dla mej biednej młodości,
Co mnie traktował jak zwierzę,
Jak stworę trzymał z daleka:
Niechaj mnie w uścisk nie bierze,
1150
Kto zgubił we mnie człowieka.

Bazyli

Żeś człowiek, żeś żyw, niestety!
Karę odbieram sowitą:
Skoro mi serce przeszyto
Szyderstw srogimi sztylety.

Zygmunt

1155
Gdybyś mi nie dał żywota,
Skarg nie byłoby przyczyny,
Że dałeś, a z twojej winy
Nić jego przeciętą złota:
To skarg mych stanowi wątek,
1160
Na które słów mi nie stawa[71],
Że dałeś — piękny początek,
Że wziąłeś — brzydka to sprawa.

Bazyli

Taka twa wdzięczność, że z oków[72]
Księciem wyszedłeś?

Zygmunt

1165
Nie czuję. Nic nie dostaję
Jak to, co z prawa wyroków
Moje, co kolej mi daje
Życia, gdy ciebie nie stanie.
1170
Rachunku, twardy tyranie,
Mógłbym od ciebie się raczej
Domagać za czas zmarniony[73],
Gdziem jęczał w szacie żebraczej.
Wdzięczności? Gdy pokrzywdzony
1175
Srodze winnemu przebaczy.

Bazyli

Dziki jesteś, niepoprawny,
Wyrok niebios sprawdzasz sławny,
Więc też nieba wzywam w górze,
By świadczyło twej naturze.
1180
Duma, Pokora, Życie snemPierwszym mienisz się w twej dumie,
Bacz, byś chodził po rozumie,
Byś pokornej nabrał duszy,
Serca nabrał, co przebacza,
Bo się marnym snem rozprószy
1185
Wielkość ta, co cię otacza.
Odchodzi.

Zygmunt

Snem być ma, co teraz widzę,
Snem, w czym ruszam się i stoję?
Nie! Ułudy się nie boję,
Wiem, kim jestem, czym się brzydzę.
1190
Ha! On szarpie się i pieni,
Chciałby zwrócić czas miniony:
Jestem — los się nie odmieni —
Spadkobiercą tej korony.
W więzach mych, pod sklepień wiekiem,
1195
Co sterczały tam nade mną,
Mogłem wątpić, czym człowiekiem,
Czy potworą tylko ciemną.
Dziś blask słońca w duszę wcieka:
Pół ja zwierza, pół człowieka.

Rozaura

Wchodzi.
Na stronie.
1200
Za Estrellą idę w ślady,
Pełna trwogi, by gdzieś z boku
Nie spotkać Astolfa wzroku.
Trzeba mi Klotalda rady,
Pełne zrobię mu wyznanie…

Klaryn

Do Zygmunta.
1205
Nowym świat ci cały, panie.
Cóż ci też tak — w oko wpadło?

Zygmunt

Nic nie dziwi mnie zbyt wiele.
Wyobraźnia drogę ściele
Temu, co człowiek zobaczy,
1210
A przy niej — wszystko pobladło.
Jedna rzecz tylko mnie trzyma:
Nad piękność niewiast — nic nie ma.
Mówią, że w szacie prostaczej
Mężczyzny świat się odbija,
1215
Lecz czyjaż postać, o! czyja
Zwierciedli[74] niebios błękity,
Jeśli nie postać kobiety?
Jeżeli tamta jest ziemi,
Ta niebios bywa odbiciem,
1220
Wyższa więc, bo ziemskim tamta,
Niebieskim ta żyje życiem.
O ta na przykład!

Rozaura

Bystrymi
Ujrzał mnie oczy — odchodzę.

Zygmunt

1225
A ja ci drogę zagrodzę:
Nie łącz zachodu ze wschodem
Słońca, gdyś słońcem na niebie.
Zaćmienie będzie bez ciebie.
Jakaż odmiana powodem?

Rozaura

1230
I ja spostrzegam odmianę.

Zygmunt

Rysym te widział cudowne.

Rozaura

A ja te ręce — skowane.

Zygmunt

Kobieta! Ona kobietą!
O jakąż słodką podnietą
1235
Dźwięczy to słowo czarowne!
Serce nadzieją weseli.
O piękna, jakże cię zowią?

Rozaura

Jestem damą honorową.

Zygmunt

1240
Co mówisz? O powiedz raczej
Żeć słońce, co gdy zobaczy
Estrellę, z pełni swej łaski
W własne odziewa ją blaski.
Widziałem, w kwiatów krainie
1245
Cesarzowa, róża słynie,
W krainie drogich kamieni
Brylant cesarzem promieni,
Przed gwiazd błyszczącym narodem
Królowa — jutrznia mknie przodem
1250
Tam, w sfer dalekich bezmiarze
Słońce nad inne mocarze
Światło rozdzielając włada.
Czemuż, gdy kwiatom, kamieniom,
Gwiazdom i niebios przestrzeniom
1255
Piękność rządzących nakłada,
Gdy pięknym mniej piękne służą:
Służysz mniej pięknej od siebie,
Coś jest brylantem i różą,
Jutrzenką i słońcem na niebie?

Klotald

1260
Mnie hamować go wypada,
Skorom go chował. O biada!

Rozaura

Łaskawych słów twych strumienie
Nie dziw że bez odpowiedzi,
Gdy próżno rozum się biedzi,
1265
Środek najlepszy milczenie.

Zygmunt

Milcz, lecz nie odchodź.

Rozaura

Ja proszę,
Bym odejść mogła.

Zygmunt

Nie znoszę
1270
Prośby, co prośbę precz miecie[75].

Rozaura

Pójdę, gdy puścić nie chcecie.

Zygmunt

Opór — cierpliwość mą kruszy.
Uprzejmość — gwałtem się stanie.

Rozaura

Lecz cześć dla kobiet zostanie
1275
W niecierpliwej nawet duszy.

Zygmunt

Z niemożliwością wojować,
Na to musiano mnie chować.
Ktoś, co zaręczał zuchwale,
Że tym oknem nie wyleci,
1280
Wyleciał w słone mórz fale.
Tak i twój honor, co świeci
Pewnością zbyt niewzruszoną.
Może naruszyć się pono.

Klotald

Zaciął się! O wielkie nieba!
1285
Cześć córki ratować trzeba.

Rozaura

Niepróżne widać obawy
Obudzał umysł twój krwawy,
Dziki, nieludzki, okrutny,
W postaci człowieka smutnej
1290
Kryjący drapieżność zwierza.

Zygmunt

Używałem jak puklerza
Słów słodkich, aby w pół drogi
Wstrzymać twój wyrok zbyt srogi.
Teraz mi sprawdzić wypada,
1295
Co przerażona i blada
Rzucasz mi na dumną głowę.
Odejdźcie, drugą połowę
Złorzeczeń człeku-zwierzowi
Niechaj nieszczęsna wypowie.

Rozaura

1300
Ginę! Litości!

Zygmunt

Tyrana
Nie wstrzymasz!

Klotald

Wyjdę z ukrycia,
Bronić honoru jak życia,
1305
Chociażby śmiercią… Kolana
Oplotę twoje!

Zygmunt

Ha! Z drogi!
Starcze! Zbytniej chcesz pobłogi[76]!
Drugi raz stajesz oporem.

Klotald

1310
Władza, Cnota, PrzywódcaO, jeśli ojców twych wzorem
Chcesz władać, najprzód zapanuj
Nad żądzami, cześć uszanuj,
Okrucieństwa pozbądź, panie,
Bo czym jesteś, snem się stanie!

Zygmunt

1315
Znowu snem! Wściekłości burzę
W piersiach budzi mi to słowo:
Gdy ci w piersiach miecz zanurzę,
Prawda tryśnie purpurowo.

Klotald

Chwytając go za rąkę.
Może ją wstrzymam!

Zygmunt

1320
Puść!

Klotald

Wzruszę
Wprzód zamek krzykiem!

Zygmunt

Ja zduszę
Ciebie tymczasem, potworze,
1325
Wrogu, zbrodniarzu!

Rozaura

O Boże!
Na pomoc! Gwałtu! Pomocy!

Astolf

Wpada.
Książę, maż[77] ulec przemocy
Waszej sługa domu dawny,
1330
Starzec! Schowajcie miecz sławny!

Zygmunt

Nie pierwej, aż w krwi go zbroczę.

Astolf

A ja opiekę roztoczę
Nad starym! Dam mu schronienie
U stóp mych!

Zygmunt

1335
Chce preznaczenie,
Abym za zuchwalstwa twoje
Ciebie przepłoszył po troszę.

Astolf

Dobywa miecza.
Więc nie na księcia miecz wznoszę,
Lecz, by życie bronić moje.
Wchodzą Bazyli i Estrella.

Klotald

1340
Nie drażń go, panie!

Bazyli

Tu szpady?

Estrella

Astolf tu? Przyszło do zawady…

Bazyli

Co się tu dzieje?

Astolf

Nic zgoła:
1345
Na widok twojego czoła…

Znygmut

Działo się, że sercem całym
Starca tego zabić chciałem.

Bazyli

Gdzież dla siwych włosów względy?

Klotald

Oszczędź królu reprymendy[78].

Zygmunt

1350
ZemstaWzględy mieć dla siwej głowy?
Przypomina mi to inną,
Co nie była dobroczynną
Dla mnie. Rachunek gotowy
Mam z nią i nie spocznę wprzódy,
1355
Aż u stóp mych moje ludy
Ukorzoną ją zobaczą,
Odchodzi.

Bazyli

Nim się to stanie, należy
Śpiącego oddać siepaczom
I do starej rzucić wieży:
1360
Snu piękność, który przeminie,
Zbudzenia bólem niech zmierzy.
Odchodzą wszyscy prócz Astolfa, Estrelli i Rozaury na stronie.

Astolf

Proroctwo, Prorok, SzczęścieRzadko wróżba wtedy kłamie,
Gdy nieszczęścia zapowiada:
Pewną tak niedolą blada,
1365
Jak niepewnym szczęście bywa,
A prorok, którego ramię
Złe tylko zawsze wskazywa[79],
Nieomylności jest bliski.
Los mój i los Zygmuntowy
1370
Dowieść nam tego gotowy:
Jemu wróżył od kołyski
Pychę, zabójstwa i gwałty:
Wszystko to w widome kształty
Przeszło, sprawdzone do końca.
1375
Mnie wieścił uśmiechy słońca,
Szczęścia czarowną pogodę,
Tymczasem marzenia młode,
Słowa przyjaznej zachęty
Gniewy twe rozwiały, wstręty.

Estrella

1380
Nie wątpię, że słów tych wątek
Snuje się z uczuć w twym łonie,
Lecz — dla damy w medalionie,
Najdroższym z twoich pamiątek.
Ona niech wdzięcznie ich słucha,
1385
Nie skąpi serca i ucha.
Tego jeszcze nie bywało,
Ażeby serce się dało
Czuciem dla innych zdobywać.

Rozaura

Na stronie.
Cóż to? Związek ich rozrywać
1390
Się zaczyna, wielki Boże!

Astolf

Obraz ten — u nóg twych złożę.
Z serca go mego wypłasza
Twój obraz! Tak zawsze bywa:
Cień lada gwiazda rozprasza,
1395
Lecz słońce — gwiazdę zaćmiewa!
Idę poń[80].
Na stronie.
Trzeba, żebyś przebaczyła:
1400
W ludzkich to losów zamieci
Zmian tych raptownych przyczyna;
Co obecnością nie świeci,
To się łatwo zapomina.
Odchodzi.

Rozaura

Co mówił, z trwogi nie słyszę.

Estrella

1405
Tyś tu?

Rozaura

Księżniczko!

Estrella

Od wczora[81] Znana mi tylko, tak miłą Jesteś mi, że ciebie piszę Między te, z którymi żyło Się długo. Stąd zaufanie Do zwierzeń serca mnie wiedzie.

Rozaura

Pani!

Estrella

Krótkie me wyznanie.
1410
Astolf mężem moim będzie,
Jeśli los na nas zażarty
Tej jednej szczęśliwej karty
W życiu nam nie pozazdrości.
Jedno mi bolesnym było,
1415
Gdy o rękę moją prosił:
Na piersiach medalion nosił
Nieznanej damy. Drażniło
To moją miłość niemało.
By zyskać oko łaskawsze
1420
Poszedł więc, galant, jak zawsze
Przynieść medalion. Lecz całą
Przyjemność zwycięstwa psuje
Wstyd, żem żądała. Pojmuje
Go może uczuć twych tkliwość.
1425
Ty jesteś sama poczciwość:
Odbierz go za mnie. Królewnę
Wyręcz, piękna, jak królowa,
Masz zręczność gładkiego słowa,
A czym miłość, wiesz zapewne.
Odchodzi.

Rozaura

1430
Obym była nie wiedziała.
Nieba! Śpieszcie mi z pomocą,
Wskażcie ścieżkę, by umiała
Poprowadzić mnie tą nocą
Mojej doli opłakanej,
1435
Dróżkę wskażcie, co podobna
Do mnie, dolą tak żałobna
Idzie, widząc koło siebie
Nieprzebyte przeszkód ściany.
Wskażcie położenie trudne,
1440
W którym rozum takie złudne
Daje rady, że w nich nie ma
Ni ratunku, ni pociechy,
W którym zaledwie oczyma
Dojrzysz nieszczęścia, już echy[82]
1445
Strasznymi drugie odpowie,
Już się z jednego popiołów
Drugie jak Feniks odradza,
Stare cudownie odmładza,
W żywych się zmarłe odnowi.
1450
Mówiono, że tych aniołów
Nieszczęścia czarna gromada
Jest bojaźliwą, że rada
Dlatego kupić się[83] w tłumie:
Ja to bojaźnią nie umię[84]
1455
Nazwać. O! Powiem inaczej,
Że idą syny rozpaczy
Zwartą falangą, z szpadami
Naprzód i naprzód bez końca.
A kogo wiodą bez słońca
1460
Czarnymi nocy cieniami,
Jedną pociechę mieć będzie:
Druhami będą mu wszędzie!
O! Jam doznała tej drużby
Wiernej i pewnam ich służby
1465
Aż do śmiertelnej pościeli!

Ale co czynić? Jeżeli
Powiem, kim jestem, obrażę
Klotalda, co się kryć każe,
Póki nie odzyskam cześci.
1470
Jeśli, kim jestem, zaprzeczę,
Oczy i czoło ułożę:
Czy nadmiar mojej boleści,
Czy żal, co łono me piecze
Pozwoli, by na obrożę
1475
Gorącą moją wziąć duszę!

Lecz po co ja głowę suszę,
Choćbym przewalczyć się chciała,
Wybuchnie zawsze, co cierpię,
Wybuchnie to, com cierpiała.
1480
Więc niech siłę moją czerpię
Tam, gdzie życia mego siła,
W niedoli, co mnie wodziła…
Spostrzega Astolfa.
Ale otóż jej potrzeba…
1485
O, wspomóżcie, wielkie nieba!

Astolf

Oto portret. Ha!

Rozaura

Jasności
Waszej co się nagle stało?

Astolf

Rozaura!

Rozaura

1490
Choćby schlebiało
Niewieściej mojej próżności
Takie wywołać wrażenie,
Wyznać muszę uniżenie,
Że jestem Astreą tylko,
1495
Damą dworską, co przed chwilką
Po raz pierwszy was ujrzała.

Astolf

Próżną ta komedia cała.
Serce pozna, choć w Astrei
Przedmiot westchnień i nadziei,
1500
Rozaurę, przedmiot miłości.

Rozaura

W nieznane jakieś ciemności
Wiedzie wasza mowa, książę,
Ja wiem, że tutaj mnie wiąże
Powinność, w imię Estrelli
1505
Odebrać portret, jeżeli
Chęć wasza z jej chęcią w zgodzie.
Chociażby ku własnej szkodzie
Czynić, co pani poleci,
Oto cel, który mi świeci.

Astolf

1510
Próżno zadajesz gwałt sobie.
Ustom wesołym — w żałobie
Oczy nie do wtóru wtórzą!
To jak muzyka, gdzie burzą
Się instrumenty w rozterce,
1515
Kiedy pragnienie harmonii
Daremnie w uszach nam dzwoni,
Zmysły obraża i serce.

Rozaura

Proszę o portret.

Astolf

Trwasz w roli.
1520
Jeśli Rozaura pozwoli
I ja z mojej recytuję:
Zanadto Estrellę szanuję,
By dawać portret jedynie,
Gdy się sam przedmiot nawinie.
1525
Ciebie więc posyłam do niej,
Nosisz twój portret na sobie,
Niechże dostojnej osobie
Sam oryginał się skłoni.

Rozaura

Kto otrzymał polecenia.
1530
Niech ich dowolnie nie zmienia.
Oryginału wysłanie
Hańbą dlań będzie, jak wiecie,
Hańbą zrządzoną kobiecie.
Czybyście chcieli jej, panie?
1535
Oddajcie portret.

Astolf

Nie!

Rozaura

Biorę
Go mocą, zdrajco!

Astolf

Nie w porę
1540
Groźba, przy sile — niewieściej.

Rozaura

Jak to? Ona, o boleści,
Ma dostać portret, ma wiedzieć,
Że to ja?

Astolf

Bądź spokojniejszą.

Rozaura

1545
Zdrajcą nie bądź!

Astolf

Najmilejszą
Moją proszę, cicho siedzieć
Racz do czasu.

Rozaura

Twoja? Miła?
1550
Nie jest nią i snać[85] nie była.

Estrella

Wchodząc.
Cóż to? Wy w sporach oboje?

Aatolf

Ona!

Rozaura

Na stronie.
Niechaj czucia moje
Obrażone mi pomogą
1555
Wyrwać tę pamiątkę drogą.
Głośno.
Wszystko ci powiem dokładnie.

Astolf

Co ty chcesz mówić? Na stronie.
Szkaradnie
1560
Rzecz się splątała.

Rozaura

Przed chwilą,
Gdym wedle twego rozkazu
Księcia z portretem czekała,
Myśl moja się zaplątała,
1565
Jak niejednego się razu
Dzieje, z portretu — w portrety.
Wspomnę przez dziwny trafunek,
Że własny mam wizerunek
Przy sobie. Próżność, niestety,
1570
Ciągnie mnie, by go wydostać,
Wtem księcia zjawia się postać —
Spłoszona, wypuszczam z ręki
Medalion — on go podnosi.
Gotuję naprzód podzięki,
1575
By go odebrać, on prosi,
By go zatrzymać mógł sobie.
Korna, przedstawienia robię,
Po com tu przyszła. Daremnie!
Widocznie żartuje ze mnie,
1580
Oba chowając portrety…
Stąd w końcu nie brak podniety
Do słów niecierpliwych wcale.
Zbyt zaiste poufale
Książę za pierwszym spotkaniem
1585
Zabawia się żartowaniem.
Proszę popatrzeć łaskawie:
Wszak mój portret?!

Estrella

Biorąc od Astolfa portret.
W dziwnej sprawie
Widzę księcia!

Rozaura

1590
Mój?

Estrella

Zaiste!
Podobieństwo oczywiste.

Rozaura

Żądaj więc drugiego pani.

Estrella

Oddaje Rozaurze portret.
Idź!

Rozaura

Na stronie.
1595
Mam wreszcie! Któż mi zgani
Środek, kiedy cel dopięty.
Odchodzi.

Estrella

Choć nie myślę, by się miały
Ostać nasze sentymenty,
Po rzeczach, co się podziały:
1600
Proszę was o portret drugi
Z ciekawości, z konsekwencji,
Żem prosiła raz.

Astolf

Posługi
Żadnej, pełen obediencji[86]
1605
Odmówić nie jestem w stanie,
Lecz w tej sprawie…

Estrella

Ha! Mój panie,
Tak? Bezwstydny i niegrzeczny,
Bądźże na przyszłość bezpieczny
1610
Od wszelkiego nagabania[87],
Zapomnij mego żądania.
Odchodzi.

Astolf

Słuchaj! Wstrzymaj się! — Nie słucha…
Jakaż losów zawierucha,
Rozauro, do Polski nas goni,
1615
Abyśmy zginęli w tej toni!
Odchodzi.
Zmiana dekoracji. Wnętrze wieży. Zygmunt przykuty, odziany skórą zwierzęcą — śpi. Klotald, Klaryn, stróże.

Klotald

Niech jego pycha znachodzi[88]
Koniec, skąd wzięła początek.

Stróż

Łańcuch przytwierdzon.

Klaryn

Niech słodzi
1620
Sen pełen miłych pamiątek
Już naprzód chwilę zbudzenia,
Która cieniowi żywota
Użyczy śmierci promienia.

Klotald

Człowiek tak świetnej wymowy
1625
Wart umieszczenia, gdzie słowy
Będzie dowolnie szermierzyć:
Weźcie go, w wieży zostanie.

Klaryn

A za co, wielmożny panie?

Klotald

Za to, że Klaryn uderzyć
1630
Mógłby w klarnet niebacznie,
Gdy sekret świerzbić go zacznie.

Klaryn

Anim ja groził sztyletem
Ojcu ni możnym, jam z góry
Nie zrzucał dworzan!

Klotald

1635
Klarnetem
Jesteś tych wszystkich bezprawi.

Klaryn

Chcę już być fletem bez dziury,
Niech tylko milczenie zbawi.
Wyprowadzają go.

Bazyli

Klotald!

Klotald

1640
Najjaśniejszy panie,
Przyszedłeś tutaj!

Bazyli

Ciekawość,
Co z królewiczem się stanie,
Aż tutaj ojca przywiodła.

Klotald

1645
Widoku nędzy jaskrawość
Źle może wpłynąć na ciebie.

Bazyli

Niestety! Żywota źródła
Zmąciła straszna fatalność,
Zbudź go. Niech przyjdzie do siebie.

Klotald

1650
Mówi coś, jakaś nawalność[89]
Piersią śpiącego porusza.

Bazyli

Przez sen odzywa się dusza.

Zygmunt

Przez sen.
Ten książę tronu jest godny,
Co więzy tyranom zakłada:
1655
Umieraj, Klotaldzie wyrodny,
Mój ojciec — przede mną niech pada.

Klotald

Śniąc jeszcze grozi mi zgonem.

Bazyli

Mnie z czołem chce mieć schylonym.

Zygmunt

Przez sen.
Niechaj wielki teatr świata
1660
Patrzy się, dziwi, otwiera
Oczy, jak Klotald umiera,
Jak Zygmunt ojca ugniata!
Budzi się. Biada mi! Gdzieżem?

Bazyli

Wychodzę.
Odchodzi, lecz w głębi sali zostaje.

Zygmunt

1665
Jaż to? Ja zmienion tak srodze.
Ja w kajdanach! Ja w więzieniu!
O w jakimż byłem marzeniu…

Klotald

Trzeba mu pomóc! Czas wstawać!

Zygmunt

Wstawać czas!

Klotald

1670
Dzień zacznie zdawać
Wam się nocą, gdy będziecie
Spać tak długo. Odkąd przecie
O tym orle wczoraj oba
Mówiliśmy, śpicie, śpicie
1675
Bez przystanku. Cała doba…

Zygmunt

I niezbudzon, choć budzicie,
Jestem dotąd: wszystko we śnie
Tak mi zdało się być jawem[90],
Tak wybitnem, tak jaskrawem,
1680
Że snem zda mi się, że nie śnię./

Klotald

Cóż wam się takiego śniło?

Zygmunt

Co? Ach! Dobrze mi tak było!
Wstałem z łoża, co strojone
W wszystkie wonnej wiosny kwiaty,
1685
Sługi z pokorą schylone
Drogie mi podały szaty,
Tyś sam przyniósł wieść wesołą
Z schylonym kornie obliczem,
Żem nie więzień już, że czoło
1690
Dumnie w górę podnieść mogę,
Bo przed sobą tronu drogę
Ma, kto Polski królewiczem.

Klotald

Za wieść tyle pożądaną
Jakąż nagrodę mi dano?

Zygmunt

1695
Nagrodę, za co nagrodę?
Tyś tyrał me lata młode,
Więc za zbrodniarza cię miałem,
Dwa razy zabić cię chciałem.

Klotald

Tak byłeś srogim?

Zygmunt

1700
Ha! Panem
Będąc, jak zemsty taranem
Nie bić w przyczyny niewoli!
Bolało mnie, ich niech boli!
Lecz miałem przedmiot miłości,
1705
Kobietę! I gdy się kruszy
Wszystko, com śnił na wolności,
Została pamięć piękności,
Została miłość w mej duszy.
Bazyli wychodzi.

Klotald

Na stronie.
Król odszedł mocno wzruszony.
1710
Głośno.
Przyczyną sennej mamony
Była o orłach rozmowa.
Lecz muszę was pomiarkować:
Wychowawcy siwa głowa
1715
Godna, aby ją szanować.
A i w śnie, dopuście nieba,
Dobrze, nie źle czynić trzeba,
Odchodzi.

Zygmunt

Ma słuszność. Więc na przypadek,
Gdybyśmy znowu śnić mieli,
1720
Furię i zemstę, jeżeli
Przyjemny ma sen nam wrócić.
Snu niczym nie trzeba kłócić,
Bo sen istotne to życie,
1725
Póki z zbudzeniem[91] rozbicie
Nie przyjdzie. Śni król, że włada,
A słów pochlebców kaskada
Każdą kropelką strumienia
Oznacza bliskość zbudzenia.
1730
Śni bogacz skarbów nadmiary,
Nędzę, ubóstwo śni stary,
Śni, kto możnieje i rośnie,
Śni, kto się trapi żałośnie.
Śni, kto się gniewa obrażon:
1735
Śnią wszyscy, choć się nie ważą,
Że śnią, otwarcie powiedzieć.
Śnię ja, że muszę tu siedzieć
W wieży, jak śniłem, że wolny
Zemście bieg dałem swawolny.
1740
Czym życie? Złudzenia chwilką,
Czym życie? Marzeniem tylko,
Cieniem, majakiem, rojeniem,
Największe szczęście — pół niczym:
Sennym jest życie — marzeniem,
1745
Sen zaś snem tylko zwodniczym.

DZIEŃ TRZECI

Klaryn

WięzieńZa to, co wiem, siedzę w dziurze,
Gdzie na śmierć skazani siedzą:
Cóż mi zrobią, gdy dowiedzą
Się, co nie wiem? W koniunkturze[92]
1750
Strasznej jestem, niesłychanej:
Człowiek z takim apetytem
Żywcem tutaj pogrzebany!
Będąc przy tym klarynetem
Do głośnego spraw głoszenia,
1755
Czyliż nie przerwę milczenia
Choćby tak godnym przedmiotem
Litości, jak sam nim jestem?
Ja, otoczony szelestem
Pająków, szczurów chrobotem,
1760
Myszy, słowików ciemnicy,
Kwikiem, czy nie mam z źrenicy
Łez ronić, żałować siebie?
Dopiero, kiedy na ciebie
Sny przyjdą, zmory, straszydła
1765
W nocy, gdy przyjdą mamidła
Procesji jakichś, strzeż Boże,
Gdzie ludzie się gniotą jak w worze,
Krwawią, deptają po sobie!
A w dzień, kiedy studia robię
1770
Nad wzniosłą poszczenia sztuką,
Nad całą głodu nauką!
Otóż i skutek, żem wiedział,
Coś, czegom głośno nie gadał;
Sługa, co gębę przysiadał,
1775
Wart, aby za gębę siedział.
Trąby, bębny i hałas wojenny za sceną. Głos za sceną.
W wieży jest! Wyważcie wrota!

Klaryn

Nowa tam widzę zgryzota,
Mnie szukają oczywiście.

Żołnierz

Wywaliwszy drzwi.
1780
Prosto za mną, zamaszyście!

Żołnierz 2-gi

Jest?

Klaryn

Nie! Nie ma!

Żołnierz 1-szy

Królu! Panie!

Klaryn

Na stronie.
Zostawili rozum w dzbanie.

Żołnierz 1-szy

1785
Tyś nasz król, pan przyrodzony,
Ty masz prawo do korony,
A nie jakiś tam przywłoka:
Łaskawego nie szczędź oka.

Wszyscy

Niech nam żyje, niech panuje!

Klaryn

Na stronie.
1790
Może to zwyczaj w tej stronie,
Że do turmy się pakuje
Tego, co chodzi w koronie?
Drugi tego przykład prawie…
No! Do roli się zaprawię.

Wszyscy

1795
Pozwól nogi ucałować.

Klaryn

Nie pozwolę, wszakże książę
Może nóg swych potrzebować!

Żołnierz 2-gi

Prosto od starego dążę
Króla, który słyszał nasze
1800
Oświadczenie.

Klaryn

Stawiał Wasze
Się królowi?

Żołnierz 2-gi

Wierność sama…

Klaryn

No! No! Wierność… Toć i tama
1805
Moich gniewów!

Żołnierz 2-gi

Idź na czele!
Żyj, Zygmuncie.

Wszyscy

Niechaj żyje!

Klaryn

Nowy zwyczaj tu się kryje:
1810
Każdy książę, choć ich wiele,
Kiedy robią z niego księcia,
Znać Zygmuntem się mianuje.

Zygmunt

Wchodzi.
Kto Zygmunta wywołuje?

Klaryn

Władztwo moje się skończyło,
1815
Piękne miałem przedsięwzięcia.

Żołnierz 2-gi

Któż tu Zygmunt?

Zygmunt

Dwóch nie było.
Ja Zygmuntem!

Żołnierz 2-gi

Do Klaryna.
I ty, błaźnie,
1820
Stroisz księcia! Łaźnię! Łaźnię!

Klaryn

Jeśli błaznów szukać trzeba,
Bujnym wy jesteście gruntem;
Jestem Klaryn z łaski nieba,
Zrobiliście mnie Zygmuntem.

Żołnierz 2-gi

1825
Wzniosły książę! Te sztandary,
Co się w wiatrach niebios chwieją,
Twoje są, poddańczej wiary
Znak, u stóp twych głowy kładą.
Ojciec twój nieszczęsną radą
1830
Zbyt posłuszny gwiazd wieszczeniom
Chciał, by wbrew starym kolejom
Kniaź Moskwy władał przestrzenią
Polski. Lecz z dworem lud cały
Zgodnie na myśl tę powstały.
1835
Nie chcemy obcego pana,
Skoro krew królów nam dana.
Więc w tej nieszczęsnej otchłani,
Gdzie wola ojca cię trzyma,
Idziem tęsknymi oczyma
1840
Szukać cię dla Polski, pani
Ludu, na ojca i króla.
Tłum mnogi się tam rozczula,
Pragnie cię widzieć, powitać.
Pragnie z swym księciem na czele,
1845
Losów o przyszłość zapytać.
Żyj nam, Zygmuncie, lat wiele!

Zygmunt

Raz drugi, wielkie niebiosy!
Mam śnić wielkości, ja właśnie,
Com, jak są marne, doświadczył?
1850
Drugiż raz będę się patrzył,
Jak ten majestat, te głosy
Wielkość wieszczące znikomą
Rozpłyną podobne fantomom[93],
Jak wszystko, co błyszczy, zagaśnie?
1855
Nie będzie tego, nie będzie!
Z prawem żywota ja w zgodzie:
Życie snem, Marzenie, Vanitas, PozoryGdy snem ten żywot się przędzie,
Gińcie sny, gińcie, marzenia,
Kłamcy, co duszy ku szkodzie
1860
Postacie z nocy i cienia
Ubieracie w głos i ciało,
Gdy ciała i głosu nie stało!
Nie chcę wielkości kłamanej,
Nie chcę świetności fałszywej,
1865
Która jak drzewo magnolii
W wiosenne kwiaty przybranej
Na zimy powiew zbyt żywy
We wszystkich się kwiatach rozboli
I rozchorzała, wśród doby
1870
Jednej pozbywa ozdoby.
Odwet niech spotka ode mnie
Sny! Coście szydziły ze mnie,
Wiem, że snem życie nareszcie,
Wy wiedzcie, że snami jesteście.

Żołnierz 2-gi

1875
Jeżeli mniemasz, że złuda,
Patrz na te pagórków szczyty,
Patrz, ile zbrojnego luda
Wzniosło za tobą dziryty[94].

Zygmunt

Jużem to widział raz przecie
1880
W równej jak dzisiaj jasności;
Lecz jeśli ten dzień wielkości
Snem się jak tamten dzień plecie?

Żołnierz 2-gi

Takie już świata jest prawo,
Że sny nam wróżą, co będzie:
1885
Pierwszy raz byliście w błędzie
Dziś spotykacie się z jawą.

Zygmunt

Niechże tak będzie, niech będzie
Przeczuciem, wieszczbą, przestrogą!
Skoro tak krótkim to życie,
1890
Raz drugi śnijmy, o duszo!
Ale hamować się muszą
Sny tym, że zbudzić nas mogą,
Że marzeń przyjdzie rozbicie,
Na które gotów być trzeba,
1895
Że jest feudalny Pan nieba.
Co kiedy zechce, rozrywa
Sen władzy, choć najświetniejszej;
Wtedy snów naszych ogniwa
Niebezpieczeństwo się zmniejszy.
1900
Dzięk wam za wierność, wasale,
Pójdę i państwo ocalę
Od obcej, co grozi, niewoli,
Ojca do stóp mych ukorzę…
Na stronie.
1905
Po cóż to wyrzekłem, Boże!
Po co przyszłość zapowiadać,
Chybić, w czci własnej upadać?

Klotald

Wchodzi.
Jakież tu widzę rokosze[95]?

Zygmunt

Klotald!

Klotald

1910
Pierwszemu ofiarą
Paść mi tutaj.

Klaryn

Na stronie.
Głową starą
Rzuci jak jabłkiem ze skały.

Klotald

Kładę się gotów i proszę
1915
Śmierci.

Zygmunt

Powstań, osiwiały
Starcze, wodzu mój, sterniku,
Dobram ci winien bez liku,
Chodź w me ramiona!

Klotald

1920
Co słyszę?

Zygmunt

Snami to — znów się kołyszę,
Lecz pragnę nawet w marzeniu
Dobrymi świecić czynami;
I we śnie być dobrym wypada.

Klotald

1925
Więc w takim postanowieniu,
Z takimi na herbie godłami,
WiernośćZrozumiesz, co serce mi gada:
Ojcu wydajesz ty wojnę,
Nie mogę być tobie pomocą,
1930
Więc kładę te kości spokojne,
Niech gniewy je twoje druzgocą.

Zygmunt

Na stronie.
Zdrajco! Niewdzięczny! O nieba!
Gdy śnię, śnić dobrze mi trzeba.
Głośno.
1935
Klotaldo, cenię twą cnotę;
Weź miecz twój i służ królowi,
W polu się przyjaźń odnowi.
Zagrajcie na bojów ochotę!
Trąby.

Klotald

Wdzięcznie całuję twe stopy.
Odchodzi.

Zygmunt

1940
Pod tronu idziemy stropy:
Jeżeli śniący, to we śnie,
Co się nie przerwie za wcześnie;
Jeśli na jawie, to wolny
Od snu, co ująć nas zdolny;
1945
Czyniący dobrze, wytrwały
Na burze rzeczywistości,
Na senne marzeń kryształy,
A ludzkiej pomny miłości.
Odchodzą wszyscy.
Zmiana dekoracji. Zamek królewski. Bazyli, Astolf.

Bazyli

Książę Astolfie, Buntktóż wstrzyma
1950
Rumaka, co cugli nie ma?
Kto wstrzyma wartki prąd rzeki,
Rwący, gdzie bezmiar daleki
Morza, kto górze zakaże
Walić się, gdy runą jej skały?
1955
Skutecznie postawi kto straże,
Gdy zburzy się strasznie — lud cały?
Patrz, jak się partii[96] zaciekłość
Z głębiny tłumów dobywa,
Jak jeden zapał i wściekłość
1960
Tutaj Astolfa opływa,
A tam — za Zygmuntem staje:
BuntTron stary drży w podwalinach,
W krwawych utarczkach i czynach
Miasta się szarpią i kraje.

Astolf

1965
Zawieśmy festyny świetne,
Którymi serce szlachetne
Następcę we mnie czcić chciało.
Polsce to będzie za mało:
Dzielność mą pokazać muszę:
1970
Zyskam ich, kiedy ich skruszę.

Bazyli

Nie! Nie uniknie nikt losów,
Ani ich wiedzą nie wstrzyma;
Kto grom chce zgasić niebiosów?
Ratunku przed gromem nie ma.
1975
Czym chciałem zakląć nieszczęście.
To na mnie, na państwo moje
Powraca, podnosząc pięście…
Tym pięściom ja nie dostoję.

Estrella

Wchodzi.
Jeśli obecność twa, panie,
1980
Burzy uśmierzyć nie zdoła,
Bunt, Rewolucja, WalkaStracone państwo! Dokoła
Gwar, ścisk, krzyk i zamieszanie,
Walą się ludu bałwany
Krwawej pragnące kąpieli,
1985
Domów druzgocą się ściany,
Ruiną miasto się ścieli,
Grobem się stanie rycerzy
Wściekłość, co w ludzie się szerzy,
Podając żagwie i noże.
1990
Ratuj się, królu! O Boże!

Klotald

Wchodzi.
Żyw ledwo staję przed tronem.

Bazyli

Gdzie Zygmunt?

Klotald

Z czołem wzniesionem
Dumny jak zawsze nadchodzi:
1995
Lud wpadł do wieży ustronnej
Oddać mu blaski korony.
Wolny — na Polski tron godzi.

Bazyli

Dajcie mi konia, niech zmierzy
Się ojciec z syna żelazem!
2000
Gdzie wiedza chodziła płazem,
Waleczność bunty uśmierzy.

Estrella

Z tobą, za słońcem, Estrella
Niech innym przykład udziela,
Niech biegnie z szablą wzniesioną,
2005
Minerwą będzie, Belloną[97]!
Odchodzi z królem i Astolfem.

Rozaura

Wstrzymując Klotalda.
Chociaż animusz dostojny
Na nowe pędzi cię boje,
Ja na twojej drodze stoję,
Do mej wzywając cię wojny.
2010
Znasz moje losy, z twej rady
Astolfa chronię się oka,
Ujrzał mnie i pełen zdrady
Dążąc, gdzie blaski z wysoka
Świecą, dzisiaj o wieczorze
2015
Z Estrellą szuka spotkania.
Ramię, co cześć mą ochrania,
Tej hańby przenieść nie może.
Oto jest klucz od ogrodu:
ZemstaWstyd mój niech będzie pomszczony,
2020
Kto hańbi blask twego rodu,
Niech w krwi dziś padnie czerwonej!

Klotald

Tak! Jestem dla cię wylany,
Wszystkom był zrobić gotowy
Dla twej czci i mojej głowy.
2025
Dobyć miecz nawet kowany[98]
W niechybnej śmierci czeluści,
Kiedy na kogo się spuści.
Lecz zmiana zaszła niemała,
Astolf, gdy Zygmunt rozkował[99]
2030
Ostatnich względów ogniwa,
Z własnego życia pogardą
Od śmierci mnie uratował,
Tak, że dziś z duszą mą hardą,
Jak często na świecie bywa,
2035
Wśród dwu obowiązków stoję:
Ta mnie do zemsty wyzywa,
Która ode mnie ma życie,
Gdy życie własne raz drugi
Z jegom zatrzymał wysługi.
2040
Walkę więc ciężką widzicie,
Gdzie dwa obowiązki święte:
Gdzie życie dane, gdzie wzięte.

Rozaura

Dałeś mi życie? A przecie
Mówisz, że komu się wplecie
2045
W żywot czci świętej utrata,
Ten już umarły dla świata.
Więc ja umarła tu staję,
Prosząc o życie z powrotem:
Daj naprzód, co ojciec daje,
2050
Wdzięcznym, jak zechcesz, bądź potem.

Klotald

Tak! Rozpoczynam od dania:
Twoimi majątki moje;
Tymczasem szukaj mieszkania
W klasztorze, gdzie duszę twoją
2055
Od złego zachowasz w cale[100].
Niezgoda kraj ten rozdziera:
Szlachcic, jej mnożyć nie mogę,
Ciebie traktując wspaniale,
Łącząc miecz, co bunty ściera,
2060
Z mieczem lennodawcy, pana.
Czynię, com winien, choć drogę
Na tron Astolfowi ścielę:
Stać wiernie, gdziem stał lat wiele,
Moc większa ojcu nie dana.

Rozaura

2065
Nie mam więc ojca i sama
Muszę cześć mą uratować.

Klotald

Czego chcesz?

Rozaura

Chcę zamordować.

Klotald

Cóż cię prze?

Rozaura

2070
Cześć obrażona.

Klotald

Rozważ! Astolf…

Rozaura

Nic nie ważę.

Klotald

Mąż Estrelli…

Rozaura

Niech wprzód skona.

Klotalad

2075
Mania!

Rozaura

Wiem.

Klotald

Stłum!

Rozaura

Nie dokażę.

Klotald

Stracisz…

Rozaura

2080
Może…

Klotald

Cześć i życie.

Rozaura

Mniejsza o to.

Klotald

Więc na szczycie
Śmierć!

Rozaura

2085
I owszem.

Klotald

Rozpacz czysta!

Rozaura

Honor!

Klotald

Obłęd!

Rozaura

Oczywista!

Klotald

2090
Wściekłość!

Rozaura

Zemsta, opętanie.

Klotald

Nic cię wstrzymać nie jest w stanie?

Rozaura

Nic!

Klotald

Pomocą kto ci będzie?

Rozaura

2095
Ja!

Klotald

I środków nie masz innych?

Rozaura

Nie!

Klotald

Znalazłby się dzielniejszy.

Rozaura

Zguby mojej nie umniejszy.
Odchodzi.

Klotald

2100
A więc chodźmy umrzeć razem!
Chodź! Już poszła… Jam nie głazem…
Odchodzi.
Zmiana dekoracji. Górzysta i leśna okolica. Zygmunt przebrany w skórę zwierzęcą, Klaryn, wojsko.

Zygmunt

Widząc mnie w takiej odzieży,
Jakżeby się Roma cieszyła
Pomnąc, jak z wilczej obieży
2105
Początek wzięła, jak wzbiła
Głowę nad ludy i nieba!
Takiego by jej potrzeba.
Lecz my — powściągniem poloty
Chwały, wojennej ochoty,
2110
Famie nałożym wędzidło:
Wszakże by wszystko obrzydło,
Gdyby się snem znów wydało;
Aby ze snu nie wstało straszydło,
Nie trzeba marzyć zbyt śmiało.

Klaryn

2115
Na koniu (przebacz, że muszę
Konia tego odmalować:
Świat w sobie zdaje się chować,
Ciało ma z ziemi, lecz duszę
Z ognia, z powietrza ma tchnienie,
2120
Z wody ma pianę u pyska —
Z ziemi, powietrza i wody,
Z ognia, co życiem w nim tryska)
Rumak cudownej urody
Niesie tu w pędzie, co lotem
2125
Zwać się powinien, kobietę
Znanego dobrze nazwiska.

Zygmunt

O serce moje — przeszyte!

Klaryn

Rozaura swe niesie losy!

Zygmunt

Wracacie mi ją, niebiosy!
Rozaura na ubraniu niewieścim nosi płaszcz wojenny, zbroję, miecz i sztylet.

Rozaura

2130
Wspaniałomyślny Zygmuncie!
Majestat twojej potęgi
Na ciemnym powstaje gruncie,
Jak Świt, Przyroda nieożywionasłońce w zmierzchach Aurory
W świetlane tryskając kręgi
2135
Na drzewa, na morza, na bory,
Na kwiaty, na niebios błękity,
Różowawiąc[101] zrazu szczyty
Niebios i wzgórzy[102], i borów,
Aż pełnym je światłem obleje.

2140
W tobie, wśród tysiąca stworów,
Położyła swą nadzieję
Kobieta i nieszczęśliwa,
Dwie nazwy, a każda z osobna
Mężczyznę na pomoc przyzywa.
2145
Trzykroć już moją żałobną
Twarz oglądałeś, raz w puszczy
W męskim zbłąkaną odzieniu,
Gdzie widok twego nieszczęścia
W mym stał się ulgą cierpieniu;
2150
W blasku królewskim raz drugi
Widziałeś mnie w szacie sługi
Dworu Estrelii; raz trzeci
Dzisiaj, niewiastę po szatach
Męża — rycerza po zbroi.
2155
Lecz skoro wołam już twojej
Pomocy, niechże rozświeci
Powieść o bólach i stratach
Moich — pomocy żądanie.
Matką moją, szczytny panie,
2160
Dama jest wielkiego rodu,
Której zgubą, jak to bywa,
Piękność stała się za młodu.
Zdrajca jej wdziękiem zwabiony,
Niepomny przysiąg tysiąca,
2165
Puścił ją, że nieszczęśliwa
Po miłości uświęconej
Małżeństwa obietnicami
Została dotąd płonąca
Wstydem, a z dawnych pamiątek
2170
Szpada jej tylko została,
Szpada, którą mnie oddała.

Nie idąc w wdzięków jej ślady,
Których się zaledwie szczątek
Zachował w mej twarzy bladej,
2175
Poszłam jej nieszczęścia śladem,
Poszłam jej losów przykładem.
Astolf (ach, na to nazwisko
Gniew mną i boleść porusza)
Astolf, wiarołomna dusza,
2180
Poszedł, zwabion drogą śliską,
Tronu i szczęścia (jeżeli
Szczęściem, co dla mnie jest zgonem)
Szukać w małżeństwie Estrelli.
Piekło wstrząsnęło mym łonem
2185
Na tę wiadomość, zniemiała
Słowam dla matki nie miała…
Lecz ona z wolna, łagodnie
Z zbolałej duszy otchłani
Wysnuła Astolfa zbrodnię,
2190
Współczując, co cierpię dla niej.
Sędzia, co popadł sam w winy,
Jakiejż on dobroci bywa,
Tak i moja nieszczęśliwa
Matka z tej samej przyczyny
2195
Srodze doznawszy zawodu,
Łagodną dla swego płodu
Była sędziną, trafnymi
Rady kierując moimi
Kroki. Do Polski mi każe
2200
Iść zaraz, szpadę tę w darze
Daje, obudza nadzieję,
Że możny jakiś nad możnych,
Poznawszy ostrze tej stali,
Swą mnie opieką odzieje
2205
I cześć zachwianą ocali.

Pominę nasze spotkanie,
Z Klotaldem związki pominę:
Powiem, jak teraz w godzinę
Ostatnią, gdym go błagała
2210
Zemsty, obrony, powiedział,
Że dziś inaczej rzecz cała
Stanęła, że związku nie może
Targać Astolfa z Estrellą,
Że dobrze, jeżeli przedział
2215
Wieczny mym związkom nałożę…

Nie! Od zemsty mojej prawej
Tak mnie łatwo nie oddzielą!
Przyszłam dzielić twoje sprawy,
Przyszłam w walce twej cię wspierać,
2220
Dyjanę[103] łącząc z Minerwą
Zwyciężyć albo umierać.
Koronę zdobyć dla ciebie
Mężczyzna we mnie wyrusza;
Pomoc czci zyskać w potrzebie
2225
Niewieścia błaga cię dusza.
Zbrojnam i pomnam w mym łonie
Twoich zapędów. Więc stoję
Mężczyzną w czci mej obronie,
O którą, niewiasta, się boję.
2230
Słabości, krzywdzie niewieściej
Nie dasz ty marnie przeminąć,
Bo mąż w kobiecie się mieści
Gotów cześć odzyskać lub zginąć.

Zygmunt

Na stronie.
Jeśli prawdę śnię, o nieba!
2235
Zapomnienia mi potrzeba,
Boskiej mi trzeba pomocy
W tym zamęcie i niemocy.
Wszak, co ona opowiada,
Z tym, co przebyłem, się składa,
2240
Wszak mnie widziała, gdym władał.
Czyliżby przymiot władania
Taką ułudność posiadał,
Że z snu się władza wyłania
A sen znów władzę pochłania?
2245
Czyliżby blask i potęga
Tak były snu bliskie niezmiernie,
Że nie wie się, gdzie prawda dosięga,
Gdzie złuda wpada misternie?
Czy mają się do się wzajemnie
2250
Jak kopia z oryginałem,
Gdzie kopii szukać daremnie,
Bo pierwowzorem jest całym?
Więc gdy marnym jest złudzeniem
Wszystka chwała i potęga,
2255
To się zgódźmy z przeznaczeniem,
Czasu chwyćmy lotne chwile;
Co nas w snach wabiło mile,
Po to ręka niechaj sięga.
Palą mnie Rozaury wdzięki,
2260
W dłoni mam ją, czas się zdarza —
Opiekuńczej wzywa ręki,
Cześć podaje w dłoń mocarza,
Mocarz, żądzy czując spiekę,
Niech cześć zdepcze i opiekę!
2265
Sen to tylko — niech dogodzi!
Ale potem złe przychodzi,
Obudzenia przyjdzie chwila
(Na sprzeczności się wysila
Rozum mój). Dla snu, co minie,
2270
Snu rozkoszy albo chwały,
Któż da czas zbudzenia cały,
Wieczność, co bez końca płynie?
Kto ma ognie za bezpieczne,
Co popiołem go zaprószą?
2275
Wiedza, CnotaWięc szukajmy to, co wieczne,
Nieśmiertelną naszą duszą:
Chwały, co nie ginie marnie,
Szczęścia, co czci nie zagarnie
Z blasku królewskiej korony.
2280
Książę jest złego mścicielem,
Rozbójnikiem być nie może,
Więc dopomóż, wielki Boże,
By jej klejnot był pomszczony,
Za wysokim dążąc celem
2285
Unikajmy pokus marnych.
Grzmijcie, trąby! Nim się w czarnych
Cieniach światło dnia ponurzy,
Walki chcę ja! Walki! Burzy!

Rozaura

Tak mnie opuszczasz bez słowa
2290
Pociechy, wiary, otuchy:
Twarz odwrócona surowa,
Na skargę moją tyś głuchy!

Zygmunt

Czci twojej sprawa, powagi
Wymaga tego. Miecz nagi
2295
W dłoni, co czynów spragniona,
Powie ci wkrótce, co z łona
Wyjść jako słowo nie zdoła.
Na bok uchyliłem czoła,
Gdzie twej piękności słodycze,
2300
Cześć twoja tego wymaga,
Odzyskać, nie zgubić ją życzę,
Odchodzi.

Rozaura

Jaka ponura powaga,
Jakie słowa tajemnicze!

Klaryn

Wolno mi stanąć przed wami?

Rozaura

2305
Gdzież to pędziłeś światami?

Klaryn

Gdzie świat zapędził mnie raczej?
W jamę, gdzie pełen rozpaczy
Czekałem ciągle przybycia
Śmierci prawdziwej lub życia,
2310
Gdziem nie żył wzięty w opały,
Lecz szczęściem nie umarł cały.

Rozaura

Za co?

Klaryn

Ha, za co?
Słychać bębny.
2315
Lecz oto
Jakieś tam hufce.

Rozaura

Ha! Co to?

Klaryn

Załoga zamku się wali
Krzycząc, że pardonu nie ma:
2320
Że wszystko mieczem obali,
Co z księciem Zygmuntem trzyma.

Rozaura

A ja — nie u jego boku?
Leniwego rycerz kroku.
Chodźmy czas zwrócić stracony,
2325
Aż świat poblednie zdziwiony.
Odchodzi.

Głosy

Żyj, Bazyli!

Inne

Zygmunt górą!

Klaryn

Bazyl, Zygmunt! W imię Boże,
Każdy niech żyje, jak może,
2330
Bez kolizji z moją skórą.
Neron[104] bywał bez litości,
Naśladować mi Nerona;
Albo raczej żar miłości
Zwrócić na godnego — siebie!
2335
Między skały się pogrzebię,
Gdzie ta ustroń zaciszona[105],
Z życiem moim zrobię ligę,
By pokazać śmierci — figę.
Chowa się za skały.
Bębny, szczęk broni, w ucieczce Bazyli, Estrella, Astolf, Klotald.

Bazyli

Byłże król tak nieszczęśliwy,
2340
Ojciec byłże tak sterany?

Klotald

Kłąb twych hufców skołatany
W okoliczne pierzcha niwy[106].

Astolf

Zdrajca górą!

Bazyli

2345
Zdrajcą zawsze zwyciężony,
A zwycięzca — człek dostojny.
W górne śpieszmy gdzieś regiony!
Strzał — Klaryn pada trafiony.

Klotald

Boże, ratuj!

Astolf

Rycerz jaki
2350
Krwią nam górskie broczy szlaki?

Klaryn

ŚmierćOto wszystko już przepadło…
Uciekałem i dopadło
Mnie śmiercisko, uciekając
Gdzieś stanąłem jej na drodze:
2355
Wróćcie się, błądzicie srodze,
Jeśli nogi w tył zwracając
Mniemacie, że ją miniecie;
Wszędzie tam ona na świecie,
Gdzie los jej pobyt przeznaczył.
2360
Wszak z walki wracacie zdrowi,
Ja zaufałem krzakowi
I krzak mnie dla śmierci zahaczył.
Umiera.

Bazyli

O, jak dobrze trup ten blady
Opatrzności znaczy ślady,
2365
O, jak mówią czerwonymi
Usty rany jego ciała,
Że się mądrość na nic zdała
Przeciw tej, co rządzi ziemi.
Patrzcie, wszystkom skrzętnie robił,
2370
Aby państwo me ratować,
Lecz tę dłoń, co mnie ma kować[107],
Któż na zgubę usposobił?

Klotald

Tak! Zna los najmniejsze ślady,
Którymi gonić nas może,
2375
Lecz aby nie było rady
To mylne zda się bezdroże
Z pobożną myślą w niezgodzie;
Jeżeli los ci dokuczy,
Ratuj się, człecze, po szkodzie,
2380
Szukaj do nieszczęść swych kluczy.

Astolf

Klotald rozumnie ci radzi,
Ja młody środek podaję:
W odwodzie z rycerstwem staję,
Na leśnej znajdziesz tam łące
2385
Rumaka, co cię przesadzi
Przez gór i przeszkód tysiące.

Bazyli

Nie! Gdy tak niebo już dało,
Gdy śmierć tu moja się zbliża,
Dostać jej wzroku przystało
2390
Na ojca, króla, rycerza.
Wchodzi Zygmunt, Rozaura, wojsko.

Zygmunt

Przetrząść każde drzewo lasu
Każdy pień i każdą skałę!
Tu swe włosy posiwiałe
Król Bazyli skrył do czasu.

Klotald

Do króla.
2395
Chroń się!

Bazyli

Na co?

Klotald

Co poczynasz?

Bazyli

Niewola, PokoraTo co jedno pozostało.
Szukasz mnie i dopominasz
2400
Się osoby mojej, książę.
K'tobie na kolanach dążę,
Na siwych włosów dywanie
Stawaj w zwycięskim rydwanie,
Podepcz koronę twą nogą,
2405
Jeńcy się bronić nie mogą.
Los niech wypełni twe śluby,
Niebo — dokona mej zguby.

Zygmunt

Dworze ojczysty, dostojny,
Świadku tych niezgód i wojny,
2410
Świadku tej losów przemiany!
Usłysz, co w tej niesłychanej
Chwili twój książę wypowie.
Wyroki nieb niewzruszone
Tam — litera przy literze
2415
Na modrym niebios eterze[108]
Palcem Wszechmocy skreślone,
Nie mylą nigdy, nie miną!
Mylą się tylko, co badać
Nieszczęsną je chodzą godziną.
2420
Tą drogą, trzebaż powiadać,
Przemoc, Krzywda, PrzemianaOjciec mój, aby się bronić
Przed zwierzęcym przedsięwzięciem
Moim, zrobił mnie — zwierzęciem!
A choć z natury mnie kłonić
2425
Mogła krwi mojej szlachetność,
Rodu mego mogła świetność,
Darów przyrody obfitość,
Abym znał łagodność i litość:
To wychowania okropność
2430
Wszelką mi miękkość odjęła,
Gniewem i żółcią przejęła,
Zabrała nawet — roztropność.
Szalony, kto mordu ludzi
Bojąc się, tygrysa budzi,
2435
Szalony, kto się od stali
Bojąc zginąć, pochwę spali,
Klingami[109] igrając ostrymi.
I ten szalony, co słyszy,
Że zginie w morza zaciszy,
2440
A opuszczając brzeg ziemi
W spiętrzone wpada kryształy.
Jeśli od dziecka ja cały
Byłem tygrysem w snu głębi,
Mieczem, co w pochwie śmierć chowa,
2445
Morzem, co w ciszy się kłębi:
Czyż krzywdą potrzeba było
Budzić, co w wnętrzu się snowa[110]?
Czy raczej rozum nie stara
Się użyć tego, co miara,
2450
Co tu roztropność podaje?

O, przykładem niech się staje
Tutaj widok pełny grozy,
Obraz godny podziwienia:
U stóp moich — moc ramienia,
2455
Które walczyło z niebiosy,
Aż je Pan niebios poimał[111]!
Boski to dekret, panowie,
Spełnion nad tym, co go trzymał,
Lecz nie wstrzymał! Mojejż głowie
2460
Wiekiem młodszej, słabszej duchem,
Czyż przypiszę, że łańcuchem
Twardej woli niebo spęta?
Nie! Wstań, ojcze, niebios święta
Wola chciała cię wyleczyć.
2465
Wyleczonyś. Jeśli syna
Zemstą swoją chcesz zniweczyć,
Oto jest, kolana zgina,
Klęka.
Włosy ściele na posłanie
2470
Do twych stóp, ojcze i panie!

Bazyli

Synu! Raz drugi mi dany!
Zwycięzca wracasz, kochany.
Zwycięzca własny, korona
Twoja czynami poczczona[112].

Wszyscy

2475
Niech żyje Zygmunt!

Zygmunt

Tak! Trzeba
Mi zwycięstw jeszcze. Dziś! Nieba
Najtrudniejszego niech starczy.
Astolfie! Blask twojej tarczy
2480
Cześć winien Rozaurze wrócić,
Tę weźmiesz, którąś chciał rzucić.

Astolf

Chętnie czci zadość uczynię,
Lecz niech wiem, w jakiej rodzinie
Żonę wybieram dla swojej.

Klotald

2485
Niech o to książę się nie boi!
Ród mój — godny rodu księcia
Ja — ojcem tego dziecięcia.

Astolf

Z radością spełniam, com winien.

Zygmunt

A na czym los wasz, Estrello,
2490
Wcale cierpieć nie powinien.
Podaj mi rękę, te ręce
Niech władzą się razem podzielą.

Estrella

Niemieję w kornej podzięce.

Zygmunt

Klotalda uścisk mój czeka:
2495
Cnota, RycerzGodny nagrody wszelakiej,
Co w szczęściu i klęskach jednaki,
Wzorem rycerza, człowieka!

Zdrada, SprawiedliwośćWódz wojska Zygmunta

Jeśli czcisz tego zasługi,
Co ojcu służył wiek długi,
2500
Jakże mnie uczcisz dość hojnie,
Com buntom przewodził, wojnie,
Com z strasznej wyrwał cię wieży?

Zygmunt

Na wieki się tobie należy
Wieża ta, aby na wieki
2505
Nikt ci nie zabrał zdobyczy.
Nie brak ci będzie opieki;
Nagrodę — tam zdrajca niech liczy!

Bazyli

Rozum twój wprawia mnie w dziwy.

Przemiana, Przemijanie, Życie snem, SzczęścieAstolf

Jakiejż odmianie szczęśliwej…

Zygmunt

2510
Przypisać wasze zdziwienie?
Mistrzem mi — senne marzenie.
Trwoga, by w marzeń przemianach
W czarnych nie ujrzeć się ścianach,
Czucie zdobyte boleśnie,
2515
Że szczęście mija jak we śnie,
Wnętrzna[113] potrzeba, by w wieczną
Drogę, gdzie niebios wyżyny,
Sen dał nam prawdę stateczną
Ku trwałej życia nauce:
2520
By darowano nam winy,
Jak błędy przebaczą w tej sztuce.

Przypisy

[1]

hipogryf (z gr.) — legendarne zwierzę. Przednia część była gryfa (mityczne zwierzę; lew o głowie, przednich łapach i skrzydłach orła) a tylna konia. [przypis edytorski]

[2]

oczy litośnemi — popr: oczami litościwymi. [przypis edytorski]

[3]

ponosić — tu: znosić. [przypis edytorski]

[4]

frasunek (daw.) — zmartwienie. [przypis edytorski]

[5]

pierzaty — dziś popr.: pierzasty. [przypis edytorski]

[6]

skrzydły — dziś popr. forma N. lm: skrzydłami. [przypis edytorski]

[7]

niebiosów — dziś popr.: niebios. [przypis edytorski]

[8]

szerść — dziś: sierść. [przypis edytorski]

[9]

płetew — dziś popr.: płetw. [przypis edytorski]

[10]

cześci — dziś popr.: czci. [przypis edytorski]

[11]

koleba — miejsce w górach, które służyć może za schronienie; tu być może augmentatyw od: kolebka. [przypis edytorski]

[12]

zbawiony — tu w znaczeniu: pozbawiony. [przypis edytorski]

[13]

widzieć cię płonę — tu: widzieć cię pragnę. [przypis edytorski]

[14]

ważyć się — tu: mieć odwagę coś uczynić. [przypis edytorski]

[15]

z stali — dziś popr.: ze stali. [przypis edytorski]

[16]

którymim skowan — którymi jestem skuty. [przypis edytorski]

[17]

kładnie — dziś popr. forma: kładzie. [przypis edytorski]

[18]

wszytki — tu: cały. [przypis edytorski]

[19]

ciura — w daw. wojsku pachołek, pomocnik żołnierza, osoba należąca do czeladzi służącej w wojsku i zajmującej się taborem itp. [przypis edytorski]

[20]

ninie (daw.) — teraz. [przypis edytorski]

[21]

powetować — wynagrodzić sobie poniesione krzywdy. [przypis edytorski]

[22]

srom (daw.) — wstyd, hańba. [przypis edytorski]

[23]

prószyć — tu: kruszyć, zamieniać w proch. [przypis edytorski]

[24]

jednę — dziś popr.: jedną. [przypis edytorski]

[25]

zyszczem — dziś popr. forma: zyskamy. [przypis edytorski]

[26]

zoczyć (starop.) — zobaczyć. [przypis edytorski]

[27]

Minerwa (mit. rzym.) — bogini mądrości, opiekunka rzemiosła, sztuki i literatury. [przypis edytorski]

[28]

puzany — dziś popr.: puzony. [przypis edytorski]

[29]

Aurora (mit. rzym.) — bogini świtu; jutrzenka, zorza poranna. [przypis edytorski]

[30]

Flora (mit. rzym.) — bogini kwiatów; ogólnie: świat roślin. [przypis edytorski]

[31]

czynnośćmi — dziś popr.: czynnościami. [przypis edytorski]

[32]

zdradnie — dziś popr.: zdradliwie, zdradziecko. [przypis edytorski]

[33]

nie stawa (daw.) — nie starcza. [przypis edytorski]

[34]

zagodzić — zgodzić, pogodzić. [przypis edytorski]

[35]

baczyć — uważać, spostrzegać, widzieć. [przypis edytorski]

[36]

Euklides — grecki matematyk, działający na przełomie IV i III w. p.n.e. w północnym Egipcie, w Aleksandrii. [przypis edytorski]

[37]

z szczerym — dziś popr.: ze szczerym. [przypis edytorski]

[38]

tchu niewiele (…) stanie — tchu niewiele pozostaje. [przypis edytorski]

[39]

szklanne — dziś popr.: szklane. [przypis edytorski]

[40]

dyjament — dziś: diament. [przypis edytorski]

[41]

kluby — dyby, imadło; daw. narzędzie tortur; wziąć w kluby: zdyscyplinować, skłonić do posłuszeństwa. [przypis edytorski]

[42]

regest (łac. regestum) — średniow.: księga do zapisywania. [przypis edytorski]

[43]

w śnie — dziś popr.: we śnie. [przypis edytorski]

[44]

zaćmieniem (…) kiedy Pana zwisło ciało — według Ewangelii w chwili śmierci Chrystusa na krzyżu ziemia pogrążyła się nagle w ciemności. [przypis edytorski]

[45]

budowl — dziś popr.: budowli; tu: wyraz skrócony ze względu na rytm wiersza. [przypis edytorski]

[46]

przychynąć — przysunąć, przybliżyć, przyłożyć do czegoś. [przypis edytorski]

[47]

więzy — dziś popr. forma N. lm: więzami. [przypis edytorski]

[48]

z swej — dziś popr.: ze swej. [przypis edytorski]

[49]

potentat — człowiek bogaty i wpływowy; władca. [przypis edytorski]

[50]

potłumić — dziś raczej: stłumić. [przypis edytorski]

[51]

słowy — dziś popr. forma N. lm: słowami. [przypis edytorski]

[52]

śluby — dziś popr. forma N. lm: ślubami. [przypis edytorski]

[53]

infiltracja — powolne przenikanie lub przesiąkanie płynów; tu przen.: wpływ. [przypis edytorski]

[54]

kadawer (z łac.)— ciało człowieka zmarłego lub śmiertelnie chorego, zatracające funkcje życiowe. [przypis edytorski]

[55]

letarg — sen podobny do śmierci, w którym zanikają reakcje na bodźce. [przypis edytorski]

[56]

z złota — dziś popr.: ze złota. [przypis edytorski]

[57]

ujrzy (…) sług — dziś popr. z B.: ujrzy sługi. [przypis edytorski]

[58]

sadząc — dziś popr.: sadzając. [przypis edytorski]

[59]

wraży — obcy, wrogi. [przypis edytorski]

[60]

snadnie (daw.) — łatwo. [przypis edytorski]

[61]

estyma — szacunek, poważanie. [przypis edytorski]

[62]

kurbet — figura w jeździectwie: koń podskakuje na tylnych nogach z przednimi uniesionymi w górę. [przypis edytorski]

[63]

klarynetem — dziś popr.: klarnetem. [przypis edytorski]

[64]

rozbierać — tu: roztrząsać, analizować. [przypis edytorski]

[65]

sowizdrzał — człowiek niepoważny, żartowniś występujący w ludowej literaturze od XIV w. [przypis edytorski]

[66]

totumfacki — osoba zaufana i wypełniająca bez sprzeciwu wszelkie polecenia. [przypis edytorski]

[67]

grand — najwyższy tytuł szlachty hiszpańskiej; tu w znaczeniu: znacząca osoba. [przypis edytorski]

[68]

zmilknij — dziś popr.: zamilknij. [przypis edytorski]

[69]

z strasznych — dziś popr.: ze strasznych. [przypis edytorski]

[70]

miecie — miota; rzuca. [przypis edytorski]

[71]

nie stawa a. nie staje — brak, nie starcza. [przypis edytorski]

[72]

okowy — więzy, kajdany. [przypis edytorski]

[73]

zmarniony — dziś popr.: zmarnowany. [przypis edytorski]

[74]

zwierciedlić — dziś popr.: odzwierciedlać; odbijać. [przypis edytorski]

[75]

miecie — dziś raczej: miota; rzuca. [przypis edytorski]

[76]

pobłoga — pobłażliwość. [przypis edytorski]

[77]

maż ulec — maże ulec (zwrot z partykułą wzmacniającą). [przypis edytorski]

[78]

reprymenda — nagana, napomnienie. [przypis edytorski]

[79]

wskazywa — dziś popr.: wskazuje. [przypis edytorski]

[80]

poń — skrócone od: po niego. [przypis edytorski]

[81]

wczora (daw.) — wczoraj. [przypis edytorski]

[82]

echy — dziś popr. forma N.lm: echami. [przypis edytorski]

[83]

kupić się (daw.) — skupiać się; gromadzić się. [przypis edytorski]

[84]

umię — dziś popr.: umiem. [przypis edytorski]

[85]

snać a. snadź (daw.) — zapewne, widocznie. [przypis edytorski]

[86]

obediencja (z łac.) — posłuszeństwo. [przypis edytorski]

[87]

nagabanie — nagabywanie; naprzykrzanie się, niepokojenie. [przypis edytorski]

[88]

znachodzić (daw.) — znajdować. [przypis edytorski]

[89]

nawalność — nawałność; wzburzenie. [przypis edytorski]

[90]

jawem — dziś r.ż.: jawą. [przypis edytorski]

[91]

z zbudzeniem — dziś popr.: ze zbudzeniem. [przypis edytorski]

[92]

koniunktura — warunki wywierające wpływ na sytuację. [przypis edytorski]

[93]

fantom (fr. fantôme) — upiór, urojenie. [przypis edytorski]

[94]

dziryt — wschodnia broń, rodzaj włóczni o krótkim drzewcu. [przypis edytorski]

[95]

rokosz — bunt, powstanie zbrojne (szczególnie szlachty w daw. Rzeczpospolitej). [przypis edytorski]

[96]

partia (łac.) — w dawnej Rzeczypospolitej (XVII i XVIII w.) oddział jazdy rozlokowany na określonym obszarze. [przypis edytorski]

[97]

Bellona (mit. rzym.) — bogini wojny, siostra lub żona Marsa. [przypis edytorski]

[98]

kowany — dziś popr.: kuty. [przypis edytorski]

[99]

rozkować — rozkuć. [przypis edytorski]

[100]

w cale (daw.) — w całości. [przypis edytorski]

[101]

różowawiąc — dziś popr. różowiąc; tu: forma wydłużona ze względu na rytm wiersza. [przypis edytorski]

[102]

wzgórzy — dziś popr. forma D. lm: wzgórz. [przypis edytorski]

[103]

Diana (mit.rzym.) — bogini łowów, księżyca i płodności, opiekunka zwierząt i przyrody. [przypis edytorski]

[104]

Neron (37–68 r. n.e.) — ur. 15 grudnia w Ancjum, zm. 9 czerwca w Rzymie; cesarz rzym. od 54 r., matkobójca, postrzegany przez arystokrację rzym. jako tyran, w końcowym okresie panowania uznał się za boga. Podejrzewany o to, że w 64 r. kazał podpalić Rzym winą obarczył chrześcijan i zastosował wobec nich krwawe represje. Po śmierci Nerona pojawiali się podający się za niego samozwańcy, co sugeruje, że był w istocie lubianym i cenionym przez niższe warstwy społeczne władcą, skoro samozwańcy liczyli na odzew zarówno wśród legionów, jak i wśród poddanych; niemniej w przekazach pozostał uosobieniem tyrana i mordercy chrześcijan. [przypis edytorski]

[105]

zaciszona — dziś popr.: zaciszna; tu: forma wydłużona ze względu na rytm wiersza. [przypis edytorski]

[106]

niwa — ziemia uprawna. [przypis edytorski]

[107]

kować — kuć; tu: skuć (w kajdany). [przypis edytorski]

[108]

eter — górne warstwy powietrza; w filozofii staroż. subtelna, nieważka materia. [przypis edytorski]

[109]

klinga — część broni siecznej, od rękojeści w dół, służąca do kłucia lub cięcia. [przypis edytorski]

[110]

snowa — dziś popr.: snuje. [przypis edytorski]

[111]

poimać (daw.) — pochwycić; imać: chwytać. [przypis edytorski]

[112]

poczczona — dziś popr.: uczczona. [przypis edytorski]

[113]

wnętrzny — dziś popr.: wewnętrzny. [przypis edytorski]

15 zł

tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

35 zł

tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

55 zł

tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

200 zł

tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

500 zł

Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

20 zł /mies.

Dziękujemy, że jesteś z nami!

35 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

55 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

100 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

Dane do przelewu tradycyjnego:

nazwa odbiorcy

Fundacja Wolne Lektury

adres odbiorcy

ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

numer konta

75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

tytuł przelewu

Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

wpłaty w EUR

PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

Wpłaty w USD

PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

SWIFT

WBKPPLPP

x
Skopiuj link Skopiuj cytat
Zakładka Istniejąca zakładka Notka
Słuchaj od tego miejsca