W gettach, obozach, kryjówkach, po aryjskiej stronie - kobiety i dziewczynki pisały poetyckie świadectwa losu ludności żydowskiej pod nazistowską okupacją. Są to wierszowane świadectwa osobistego doświadczenia, codziennych czynności i uczuć, które budziła w nich otaczająca rzeczywistość, gdy wokół zaciskał się krąg śmierci. Przez te obrazy przebija też troska wobec losów innych towarzyszek i towarzyszy, podążających w pochodzie ku Zagładzie.
W kolekcji znajdują się m.in. następujące wiersze: Henryka Łazowertówna Ballada o paczce i Mały szmugler, Hela Blumengraber Do profesorów i Mojej matce!, Pola Braun Przeprowadzka, List do Warszawy, Żyd, Wytwórnia blondynek, Powszedni dzień, Curik a hejm i Matka oraz wierszyk-śpiewanka, którego autorka podała tylko swoje imię i wiek (Elżunia, 9 lat).
Czyta się te teksty z ciężkim sercem – jak wszystkie świadectwa Zagłady. Przed lekturą warto zapoznać się z biogramami autorek. Ocalałym z pożogi wojennej czterowierszem dziewięcioletnia Elżunia sama siebie kołysała do snu wiecznego na melodię ,,Z popielnika na Wojtusia iskiereczka mruga…”. Prawdopodobnie zginęła w obozie KL Lublin na Majdanku.
Henryka Łazowertówna, przed wojną autorka melodyjnej poezji nieco w stylu Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, zginęła w Treblince wspólnie z matką, której nie opuściła na tej drodze, mimo że mogła się wydostać.
Kiedy Hela Blumengraber pisała dedykację swego wiersza Juliuszowi Feldhornowi, jej profesor z gimnazjum już nie żył; ona sama zginęła wkrótce potem, najpewniej w obozie w Skarżysku Kamiennej, gdzie pracowała przy silnie toksycznych środkach do produkcji min.
Nadzieje Poli Braun, przedwojennej i gettowej tekściarki oraz piosenkarki, że ,,może jednak nie zdążą" zostały brutalnie przekreślone. Zginęła w największej masowej egzekucji w Majdanku w listopadzie 1943. Ona jako jedyna z tej grupki autorek dożyła powstania w getcie, a po nim, już z obozu pisała poruszający list do Warszawy – w której po powstaniu 1943 pozostała wypalona ogromna rana ruin. Wierzyła, że stolica zostanie odbudowana i marzyła tylko, żeby:
Powrócić kiedyś na Plac Teatralny
W pierwszy słoneczny wolny dzień!
Ich dzielność, praca, trzeźwa ocena sytuacji, ich buńczuczność, ich marzycielstwo – nie ocaliły ich życia. Ale poezja przetrwała, by dać świadectwo. Czytając te wiersze i nucąc piosenki, nie warto wzbraniać się przed łzami, lepiej otworzyć serce dla tych, dla których w ich czasach ludzie i los nie mieli litości. A gdy w słoneczny dzień będziecie iść przez warszawski Plac Teatralny – przesłać myśl dziewczynie, która tak żarliwie o tym marzyła.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.