Józef Ignacy Kraszewski
Stara baśń, tom trzeci
— Jakże inaczej ma być — odezwał się Ścibor stary. — Otośmy jednego zła pozbyli, a drugiego napytali...
— Jakże inaczej ma być — odezwał się Ścibor stary. — Otośmy jednego zła pozbyli, a drugiego napytali...
Na pół drogi do grodu starszyzna była wyszła na spotkanie.
— Miłościwy panie — zawołał, ręce ku...
Sądziłem — powiada Beniamin — że nie można i nawet nie wypada być bogatszym od miejscowego arendarza...
Pani Ewelina dumała o swej niedoli. Nie przesadzała bynajmniej myśląc, że jest bardzo nieszczęśliwą. Istotnie...
— Czyliż przemysłowcy dlatego, że są przemysłowcami, uważać się mają za uwolnionych od uczuć i...
— Dziwna rzecz! Jesteś jednak i dobry, i rozumny… To tak zupełnie wygląda, jakby w jednym...
— Wszystko to prawda. Smętnie to i wstydno bogactwa używać, a nie swego; wysoko stać, a...
Widać było wyraźnie, że od lat dwudziestu nic tu nie przybyło, ale i nic nie...
Benedykt zaciągnął dług bankowy, aby bratu wypłacić to, co mu się według ojcowskiego rozporządzenia należało...
Jakiś otyły i na jowialnego gastronoma wyglądający sąsiad ofiarował się na towarzysza siostrze pana Benedykta...
Motyw przewidziany do wskazywania nie tylko rozmaitych opisów bogactwa, ale także wypowiedzi traktujących o tym, w jaki sposób różne postacie wyobrażają sobie bycie bogatym, co myślą o tym stanie (zwykle określanym jako błogi lub przeklęty) oraz o konsekwencjach zażywania bogactwa (które może np. łatwo prowadzić do pychy).