Wacław Berent
Próchno
I wyjął znów z kieszeni zamszowy futerał. „Hu — jakież to zimne! Jak błyszczy, jak...
I wyjął znów z kieszeni zamszowy futerał. „Hu — jakież to zimne! Jak błyszczy, jak...
— Zwyrodniałe, bezzębne, dzikie zwierzęta, którym odebrano siłę i oręż — powiedział Charousek powolnie i spojrzał się...
Na wiosnę, kiedy drzewa w starym parku za kanałem okryły się liśćmi, pensjonarze pani Przepiórkowskiej...