Mark Twain
Przygody Hucka Finna
Wiatr gwizdał i huczał, a co parę sekund, traf! — błyskawica białym, oślepiającym światłem tak wszystko...
Wiatr gwizdał i huczał, a co parę sekund, traf! — błyskawica białym, oślepiającym światłem tak wszystko...
Niebawem zaczęło grzmieć i błyskać; ptaszki więc prawdę powiedziały. Po chwili padał ulewny deszcz, lało...
Gdy doszli nareszcie do cmentarza, sypnęli się całym rojem za ogrodzenie i jak powódź zalali...
Mając drogę tylko dla siebie, pędziłem po niej jak strzała, wśród ciemności przerzynanej od czasu...
Poza kręgiem ogniska wszystko ginęło w ciemności. Trwała przerażająca cisza. Nagle mignął jakiś słaby blask...
Zła pogoda trwała tydzień, a przez cały ten czas bez ustanku dobiegał z góry łoskot...
Połowa podróżnych osłabionych, dławionych niepojętą męczarnią, w jaką kołysanie okrętu wprawia nerwy i wszystkie humory...
Wiele jest w literaturze fragmentów opisujących to zjawisko atmosferyczne, będącego często odzwierciedleniem gwałtownych uczuć bohatera czy podmiotu lirycznego (jak w Sonetach krymskich Mickiewicza) lub obrazem groźnego oblicza przyrody, czy w ogóle świata (jak w Cierpieniach młodego Wertera Goethego, Chłopach Reymonta).