Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część pierwsza - Jesień
Już pod sam wieczór przyszedł Jambroży, nie wytrzeźwiony do cna, bo się jeszcze potaczał i...
Już pod sam wieczór przyszedł Jambroży, nie wytrzeźwiony do cna, bo się jeszcze potaczał i...
Nie wiecie, zdrowi tam wszyscy u Kłębów? — zapytała nieśmiało.
— Zdrowi, a wy nie chorujecie?
— I...
— Hale, kiej Kubie cosik jest, leży na werku i jęczy ino, a powiada, że całkiem...
— Byłam u chorego. Jezu, a to leży, jak leżał… Zagadywałam; ani spojrzał na mnie. Słońce...
Dziad to był ślepy i wszystkim znany. Pies, któren go wiódł na sznurku, zaszczekał zajadle...
Ale Rocho już był w sadzie i chyłkiem przebierał się pod gałęziami do chorego, któren...
Tylko u Dominikowej było głucho i pusto — nikt się nie pokwapił z odwiedzinami. Stara pojękiwała...
— Śpią to jeszcze ociec?
— W sadzie leżą. Nie wnosilim go na noc, bo w izbie...
A oto co było. Maciej już od samego rana był jakiś dziwny — matyjasił, mamrotał cięgiem...
Olkowski zaś pomimo gorączki z ciekawością otworzył paczkę; była w niej herbata, tytoń, gilzy, wędliny...
Hasłem tym możemy oznaczać fragmenty, w których przedstawia się jako niezdrowe czy anormalne pewne stany fizyczne lub psychiczne jednostek lub też pewne zjawiska społeczne postrzegane jako anomalie.