Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część pierwsza - Jesień
Jagna już od rana nie mogła dać sobie rady, chodziła ino z kąta w kąt...
Jagna już od rana nie mogła dać sobie rady, chodziła ino z kąta w kąt...
— Straszny dzień! — zawołał Zenon, wstrząsając się z zimna.
na szerokie, mokre i oślizgłe schody.
— Po...
Wchodzili na skwer Trafalgarski, gdy mgły, wiszące dotąd nieruchomo i jak obłok zastygłe, skłębiły się...
Na dworze ciemno było i zimno; mgły opadły, ale za to prosto w twarze zacinał...
Wieczór był wprost ohydny; padał drobny, gęsty deszcz, a tak dokuczliwy, że Zenon wstrząsał się...
Deszcz wolniał nieco, wiatr się poruszał górą w gałęziach topoli, co jak szkielety stały z...
Deszcz drobny, marcowy deszcz pomieszany ze śniegiem padał wciąż i rozwłóczył nad Łodzią ciężki, lepki...
Nadciąga burza.
*
Przed chwilą się zerwała. Padają ciężkie, wielkie jak groch krople, dudniąc po okiennicach...
Oprócz sławnego jako szkolny przykład sylabotonizmu Deszczu jesiennego Staffa, znajdzie się jeszcze kilka utworów, w których zjawisko przyrody nierzadkie w naszym klimacie zostało i ciekawie opisane, i wyposażone w pewne naddane cechy symboliczne (ciekawy przykład znajdziemy w Cierpieniach młodego Wertera).