Bogdan Wojdowski
Chleb rzucony umarłym
— Boże, kiedy to się wreszcie skończy?
A to się dopiero zaczęło. Dawid chodził z kartkami...
— Boże, kiedy to się wreszcie skończy?
A to się dopiero zaczęło. Dawid chodził z kartkami...
Pierwsze dni głodu najgorsze, potem już można wytrzymać. Najpierw przychodzi znużenie, ciążą ręce i nogi...
Wracał do domu, wąchając bochenek z przydziału, ukradkiem tuląc do niego twarz, wdychając suchą woń...
— Jakow, Jakow, tym wiecznym staniem w oknie chleba nie wymodlisz. Rzuć tałes, zamknij Torę. Od...
— Mordchaj, Mordchaj, strzelnij z bata!
Tup, tup, tup, tup, zbiegały ze wszystkich pięter owrzodzone szkieleciki...
„Jeszcze trochę, a też będziemy zdychać na ulicy. Wszystkich nas to samo czeka”. Tak mówi...
— Pakować się, zdechlaki. Miski na łeb — wołał Henio Śledź. — Eliasz z karawanem jedzie.
Wśród żebraków...
— Wiecie? Nie? To się dowiecie… Stróż porąbał Sukiennikowi konia!
— Na kawałki — powtarza za nim cicho...
Tego roku banda Barucha Oksa terroryzowała Waliców i Krochmalną z pieśnią na ustach. W biały...
I prowadził tam dr. Obuchowskiego, który ze słuchawką wetkniętą do ucha i w białym fartuchu...
Dołączając to hasło do naszej listy myśleliśmy o opisach fizycznego doznania głodu (najczęściej związanego z ubóstwem, biedą). Być może znajdą się również ciekawe fragmenty mówiące o jakimś rodzaju głodu duchowego (w rozumieniu dotkliwego pragnienia).