Bolesław Leśmian
Przygody Sindbada żeglarza
W tym zmierzchu znienacka błysnęło jakieś światło purpurowe, kołyszące się na miarowo rozechwianych falach.
Światło...
W tym zmierzchu znienacka błysnęło jakieś światło purpurowe, kołyszące się na miarowo rozechwianych falach.
Światło...
Zapomniałem wam powiedzieć, że wzrok tych olbrzymek jest straszliwy. Rzadko kto może znieść płomienne pociski...
Że też dotąd jeszcze babie opętanej żmudne cielsko na mrozie od kości starych, jak tynk...
Wójtowa słynęła z piękności i z pańskiej niemal ogłady. Pielęgnowała się starannie i nie szczędziła...
Ale cóż to za kobieta — tam — za gąszczem wawrzynów…
Jest piękna...
Śpi. Tchnienia ogrodu milkną dokoła niej, aby słyszeć jej tchnienie, i tylko słowik, powiernik nocy...
Była to próba niebezpieczna i prawie nie do przezwyciężenia… Joyzella mogła wybrać drogę rozmaitą… Mogła...
Fragmenty odnoszące się do tego motywu — dotyczące zarówno funkcji przypisywanej kobiecie w społeczeństwie, oczekiwań wobec niej, jak i określające jej odrębność (duchowo-fizyczną) — zawierać będą zapewne wiele stereotypów i frazesów. Można jednak liczyć, że zebrany materiał posłuży do ciekawych badań i interpretacji (zob. też: córka, siostra, panna młoda, żona, matka, gospodyni, czarownica, kobieta upadła, ciało).