Bolesław Prus
Lalka, tom pierwszy
Tymczasem dyrektor kazał wyprowadzić klacz na korytarz. Było to piękne zwierzę na cienkich nóżkach, z...
Tymczasem dyrektor kazał wyprowadzić klacz na korytarz. Było to piękne zwierzę na cienkich nóżkach, z...
Szlachcic, choćby się odział w skórę przemysłowca, musi wyleźć z niej przy lada okazji. Pan...
Zresztą możesz Pan sprawić Beli małą przyjemność. Baron Krzeszowski przyciśnięty potrzebą sprzedał własnej żonie swoją...
Na kilka minut przed dziesiątą wszedł Maruszewicz. Młody człowiek wydawał się jeszcze bardziej zniszczonym i...
Wokulski wszedł do stajenki i z kwadrans przypatrywał się klaczy. Niepokoiły go jej delikatne nóżki...
Dorożkarze opuściwszy kozioł wchodzą pod budy swoich powozów, a zmoczone deszczem i zasypane śniegiem konie...
W chwili gdy Wokulski z Maruszewiczem weszli tam, odbywała się lekcja konnej jazdy. Czterech panów...
„Osobliwości, jak on jedzie, i kto to? Ni to dziedzic, ni furman, nawet chyba nie...
Spasiony i czysto utrzymany koń po gładkiej szosie fabrycznej biegł wolnym truchtem i zdawał się...
Natomiast o jakieś pół stajania od Antka po miedzy spacerował proboszcz w białym obleczeniu i...
Z koniem związana jest rozbudowana mitologia polskiej kultury dworkowo-szlachecko-żołnierskiej (kozackiej, szwoleżerskiej i ułańskiej). Drugi system znaczeń łączy konia z symboliką erotyczną — szczególnie kobieta na koniu stanowić zwykła alegorię rozbuchanych, nieobliczalnych żądz (por. obraz Szał Podkowińskiego, czy przedstawienie postaci Laury z Przedwiośnia jako lubieżnej amazonki). Koń jest też symbolem ciężkiej pracy, zwierzęciem przynoszącym człowiekowi pomoc — dawniej dźwigał za niego ciężary i umożliwiał pokonywanie znaczniejszych przestrzeni. Częste jest też ukazywanie konia jako wcielenia instynktu (dzięki któremu zwierzę to wszystko rozumie, wyczuwa niebezpieczeństwo itd.). Staramy się jednakże nie oznaczać za pomocą naszych haseł dydaktycznych czy alegorycznych przedstawień zwierząt w literaturze (np. w bajkach oświeceniowych) — dlatego koń z Folwarku zwierzęcego Orwella powinien być raczej opatrzony hasłem: praca, czy robotnik.