Frances Hodgson Burnett
Mała księżniczka
— Ja chciałabym tam pójść — zakwiliła. — Ja… tu… w tej szkole… nie mam mamusi…
Sara zauważyła...
— Ja chciałabym tam pójść — zakwiliła. — Ja… tu… w tej szkole… nie mam mamusi…
Sara zauważyła...
— Tak, tak! — odezwała się. — Nie wiem, czy twoja mama byłaby z tego zadowolona, że opowiadasz...
Mieszka też tam inna kura, Łapcia. Nie miała się ona gdzie podziać ze swoim potomstwem...
W skisłym, zadeszczonym mroku wieczornym pani ta obrała zły kierunek, być może też, że zamyślona...
Czekał ją jeszcze jeden obowiązek, bardzo pilny: odwiedzenia grobu matki i wizyta u pani Natalii...
Taką to tajemniczą władzę dał Pan Bóg matczynemu sercu, że nawet ślepa matka pozna swoje...
Toteż smutna matka podniosła się z ziemi i przeżegnawszy się, poszła na pole. Nie było...
— Wiem, że przekleństwo ścigać będzie dziecko, co skrzywdziło matkę. Wiem, że pierwszą osobą po Bogu...
— I nie żal ci będzie opuścić ziemię?
— Przecież tu nie ma mojej matki. Gdyby tu...
Motywem tym zaznaczamy fragmenty mówiące o przeświadczeniach na temat powinności związanych z rolą matki. Często są to stereotypy, mówiące o rozmaitych instynktach koniecznie ujawniających się u matki w odniesieniu do jej dziecka — instynktach związanych przede wszystkim z opiekuńczością, czuwaniem nad rozwojem, bytem i losem dziecka. Szczególnym przykładem może być tu pani Rollison z Mickiewiczowskich Dziadów, która, pozbawiona wzroku, kieruje się przeczuciem oraz potrafi innymi zmysłami odnaleźć swojego syna (np. odróżnia jego krzyk spośród innych głosów cierpiących więźniów).