Tadeusz Boy-Żeleński
Obiad literacki
— Natura ofiarowała hojnie człowiekowi wino, haszysz, opium, tytoń, jako szczęście zapomnienia o życiu, jako trutki...
— Natura ofiarowała hojnie człowiekowi wino, haszysz, opium, tytoń, jako szczęście zapomnienia o życiu, jako trutki...
Wróciwszy w tym roku z urlopu, czułem, jak zawsze po powrocie z urlopu, przerażającą pustkę...
— Perfumy dają dwadzieścia dwa procent, mydła zaledwie dziesięć, instrumenty chirurgiczne w ogóle leżą, gumowy towar...
Olive czytała książkę o przyszłości, gdy dzieci będą hodowane w butelkach, a kobiety „wyjaławiane”.
— Byłoby...
Na pryczach, na bambusowych matach, przedzieleni jeden od drugiego niewysokimi parawanami z papieru, ozdobionego rysunkami...
A tu mnie tak bardzo źle, tak okropnie, jakby mnie dusiła jakaś obrzydliwa zmora. Coś...
Panowie wybaczą.
Daj i mnie kokainy. Może w ten sposób wytrzymam to...
Jak cudownie myślę teraz! Świat się aż zakłębił w lodowatej logice mego systemu.
Po raz pierwszy pozwolił sobie dziś na kokainę od rana i w świetnym był humorze...
Jędrek zanarkotyzowany doszczętnie, z upudrowanymi kokainą wąsami, stał nieruchomo, wpatrując się w tafelkę czerwonego marmuru...