Józef Ignacy Kraszewski
Stara baśń, tom pierwszy
Czeladź tymczasem ze smerdą na czele zawijała się około oczyszczenia podwórza z trupów, odzierali ich...
Czeladź tymczasem ze smerdą na czele zawijała się około oczyszczenia podwórza z trupów, odzierali ich...
Śmiał się znowu.
— Napijże się i ty miodu, mordo ruda! — wrzasnął nagle.
Hengo się nisko...
Na ten raz nie było żywej duszy, niewiasty z dziećmi wyszły do lasu na grzyby...
— Mnie on już nie uczyni więcej nic — pozbawił mnie dzieci, gdyby wziął nawet życie… nie...
Śpiewy te żałobne powtarzały się bez końca. Dzień już był, gdy dano znać od lasu...
Niewiasty wszystkie kołem otaczały Jagę milczącą, ubraną jak na weselne gody i po kolei całującą...
Przyprowadzono siwego i na stosie uwiązano go u słupa, skrępowawszy mu nogi. Przy nim postawiono...
Niewiasty siedziały kołem, zawodziły i płakały, lecz pieśni już płynęły spokojniejsze — duch uleciał… Noc zapadła...
— Co myślicie poczynać? Ojca trzeba pomścić… nie może inaczej być. Smerda go zabił… Smerdę zabić...
Jest to temat bardzo pojemny; wskazujemy z pomocą tego hasła fragmenty mówiące np. o zwyczajowych wymogach gościnności czy grzeczności, zachowania się przy jedzeniu posiłków, czy okazywania szacunku wobec starszych (uznania czyjejś pozycji społecznej). Sporo przykładów opisów obyczajów znajdziemy np. w Panu Tadeuszu.