Noemi Szac-Wajnkranc
Przeminęło z ogniem
Zosia była małą dziewczynką, córką lekarza. Podczas „akcji” jeden z Niemców zwrócił uwagę na jej...
Zosia była małą dziewczynką, córką lekarza. Podczas „akcji” jeden z Niemców zwrócił uwagę na jej...
— Będziemy musieli stąd wyjechać — mówi Jurek. — Dwudziestu członków organizacji wie, że tu byli Żydzi. Każdy...
Byłam jej za to bardzo wdzięczna. Warszawa, miasto, gdzie się wychowali, gdzie przeżyli kilkadziesiąt lat...
Oko bywa lustrem (czy: oknem) duszy, w nim zapisują się przeżycia człowieka (takie jak np. długie cierpienie Cichowskiego z opowiadania Adolfa w III cz. Dziadów); bywa też, że ciska pioruny potępienia silniejsze niż słowa; bywa wreszcie okiem wewnętrznym, służącym wejrzeniu w przyszłość lub duchowemu, mistycznemu oglądowi spraw (jak oko Konrada w wielkiej improwizacji, czy księdza Piotra w widzeniu). Oko takie wybiega poza obraz doczesny, widzi istotę rzeczy. Patrzący w ten sposób może powiedzieć: ,,-Widzę./ -Gdzie?/ -Przed oczami duszy mojej" (Shakespeare, Hamlet).
Jednak i wśród rzeczy doczesnych oko potrafi patrzeć tak, że syntezuje obraz świata — takim jest oko melancholika w Marii Malczewskiego, patrzące na ukraińskie stepy:
,,Włóczy się wzrok w przestrzeni, lecz gdzie tylko zajdzie,
Ni ruchu nie napotka, ni spocząć nie znajdzie.
Na rozciągnięte niwy słońce z kosa świeci —
Czasem kracząc i wrona, i cień jej przeleci"