Friedrich Nietzsche
Zmierzch bożyszcz
Jak mało trzeba do szczęścia! Tonu kobzy. — Bez muzyki byłoby życie błędem. Niemiec wyobraża sobie...
Jak mało trzeba do szczęścia! Tonu kobzy. — Bez muzyki byłoby życie błędem. Niemiec wyobraża sobie...
— A widzieliście ją, tę syrenę niby, kumie Szymonie?
— Widzieć nie widziałem, kumie Mateuszu, bo drzewa...
I nagle — syrena spojrzała na Staszka swymi czarodziejskimi oczami, uniosła przepiękną, opierścienioną zwojami czarnych włosów...
Syrena uniosła się ze słomy, na której leżała, i skacząc na swoim rybim ogonie, przeszła...
Syrena chwilę trwała w milczeniu, zapatrzona w niebo i w gwiazdy — i oto w ciszy...
Teraz ksiądz zaintonuje jedną z najpotężniejszych pieśni, jaką Kościół duszę grzesznego człowieka z sobą nierozerwalnie...
Ten akord, to słowo, co światy z ich torów postrąca, akord, co się jednym olbrzymim...
A dopiero przed drugą mszą, kiej już naród skruszał nieco modleniem się, huknęły znowu organy...
Nie wiedzieli już nic, szli przywarci do się a bezwolni, zgubieni w sobie a niepamiętliwi...
Doprowadzili się do rozstajów i tam żegnali się wśród śmiechów i krzykań. Ale nim jeszcze...
Hasłem tym zaznaczaliśmy fragmenty mówiące o śpiewie jako jednej z form sztuki, wywołującej szczególne wzruszenia, będącej połączeniem muzyki i słowa (często poezji), ale wskazywaliśmy też niektóre z miejsc w tekście, gdzie bohaterowie śpiewają. Są to miejsca znaczące, np. to, że w „Hamlecie” Ofelia śpiewa jest po części sygnałem jej obłędu, po części zaś sygnałem pewnej zmiany charakteru samego tekstu — dziewczyna na swój sposób dokonuje oceny moralnej bohaterów, pokazuje, że dokonała rozpoznania rzeczywistej sytuacji.