Czesław Halicz (właśc. Czesława Endelmanowa-Rosenblattowa)
Ludzie, którzy jeszcze żyją
Upływały lata, a Dawidek nie pojawiał się jakoś w naszym miasteczku.
Na każde święto pani...
Upływały lata, a Dawidek nie pojawiał się jakoś w naszym miasteczku.
Na każde święto pani...
I wtedy pan Lewkowicz dowiedział się, że do Kanciatych przyszedł list… strasznie powiedzieć… z wojskowego...
Frania, widząc moje uniesienie, podała mi bez słowa list.
Drżącą ręką chwyciłem go i poznałem...
Jeszcze dużo opowiadała mi o ojcu, chwaląc, że choć Żyd, ale bardzo przystojny i dobry...
Motyw ten pochodzi z jednej z ewangelicznych przypowieści i metaforycznie opowiada o miłosierdziu Boga wobec skruszonych grzeszników. W opowieści tej stosunki rodzinne zostały przełożone na kategorie religijne: ojciec jest figurą Boga, zaś syn — człowieka. Jego odejście z domu ojca jest znakiem porzucenia kościoła zaś powrót w pokorze po roztrwonieniu całego majątku — metaforą nawrócenia. Nie należy oczywiście zapominać o drugim synu, który nie porzucił ojca, dochował mu wierności i nie szczędził swej pracy w ojcowskim gospodarstwie. Widząc, że ojciec traktuje lepiej syna marnotrawnego po jego powrocie niż jego samego — drugi syn odczuwa zazdrość. Zatem historia ta dowodzi również, że miłosierdzie podważa niekiedy ludzkie wyobrażenia o sprawiedliwości.
W literaturze najczęściej wykorzystywane są tylko niektóre elementy tej opowieści (np. w Doktorze Piotrze Żeromskiego) i bywają zasadniczo reinterpretowane.