Władysław Stanisław Reymont
Ziemia obiecana, tom pierwszy
— Dziadziu, lalkę noga nie boli? — pytały dziewczynki, rozrywając przy tych studiach lalki.
— Nie boli — odpowiadał...
— Dziadziu, lalkę noga nie boli? — pytały dziewczynki, rozrywając przy tych studiach lalki.
— Nie boli — odpowiadał...
— Mama nas ubierze i pojedziemy do kościoła, prawda Józiu?
— Józiu, a ja wiem, co to...
— Irytują mnie twoje definicje. Nazywasz mnie pozerem, a nie znasz mnie zupełnie. Co możesz o...
— Panowie, damy się nudzą same! — wołał Endelman do młodzieży, zgromadzonej w bufecie, aby ją odciągnąć...
— Pan Łodzi nie kocha? — przerwała mu Trawińska, aby skrócić zbyt długą tyradę.
— Nie, ale żyć...
Poświcie miało sporo sąsiedztw, ten i ów z młodzieży zajeżdżał niekiedy za interesem. Zapraszano go...
Weszli pod rękę. Setki osób roiło się po salonach. Tu obiadowano, tu tańczono, tam grano...
Co do zabaw, to dawniej bawili się więcej niż dzisiaj. Prawie nie było ani jednej...
Mieli też wówczas ludzie więcej okazji do picia niż obecnie i żadnej zabawy nie rozumieli...
Ojcowie dbali o to, ażeby dzieci, tak chłopaki, jak i dziewczęta, skoro już tak podrosły...
Hasłem tym sygnujemy fragmenty będące opisami zabaw, jakim oddają się bohaterowie literaccy, a także wypowiedzi na temat tego, czemu służy zabawa jako taka i jakie jest jej znaczenie w ludzkim życiu.