Kornel Makuszyński
Awantura o Basię
a drugi, Zygmunt, pisze wiersze. Wujcio czytał…
— I co powiedział, co powiedział?
— Trochę za surowo...
a drugi, Zygmunt, pisze wiersze. Wujcio czytał…
— I co powiedział, co powiedział?
— Trochę za surowo...
Basia miała wprawdzie kłopoty romansowe, ale na rodzinnej ziemi. Zajmowały one południową stronę jej serca...
Tego zaś nie wiedzieli, że na całej ziemi płakano nad stratą księżyca. Najserdeczniej lamentowali poeci...
— Dziękujemy Pani, ale ojciec nie pozwala brać pieniędzy od obcych osób.
— Ale co znowu! — zawołała...
Cóż z tymi poezjami? Który z was jest poetą?
Nie rozumiem, jak mógł zadać podobne...
— Alu, kolej na ciebie.
— Ja proponuję związek wesołych kawalerów.
— Z tobą i z Dorą?! — zdziwił...
O szczególnej pozycji poety byli przekonani już starożytni. Horacy, a za nim później Kochanowski, pisał o tym, że poeta zyskuje nieśmiertelność poprzez swoje dzieła, które będą znane przyszłym pokoleniom (przez co zachowana zostanie też pamięć o imieniu poety). Dzieło literackie stanowić więc miało „pomnik trwalszy niż ze spiżu”. Do innej tradycyjnej (raczej z tradycji starogreckiej) roli poety jako podejmującego trud utrwalenia w pieśniach podań, mitów oraz historii wspólnoty — nawiązali później romantycy. Właśnie w romantyzmie nowe oblicze i wielką popularność zyskała też koncepcja poety-wieszcza. Romantycy stworzyli tę koncepcję, pamiętając o tym, że grecki Apollo opiekował się nie tylko sztuką, ale także wyroczniami i jasnowidzami. Romantyczny poeta miał posiadać szczególny dar przenikania do duchowej sfery rzeczywistości, a więc docierania do prawdy. Był to dar wiedzy bezpośredniej, pozarozumowej, dostępny dzięki natchnieniu; łączył się z umiejętnością prorokowania, przewidywania przyszłych wydarzeń. Szczególnie polscy romantycy widzieli siebie w roli duchowych przywódców narodu, definiujących istotę tegoż narodu oraz moralizatorów stojących na straży wskazywanych przez siebie wartości i idei.